5 minute read

DOŚWIADCZENIA

Next Article
PERSPEKTYWY

PERSPEKTYWY

Podczas naszej ostatniej rozmowy we wrześniu 2019 roku stwierdził Pan, że „wprowadzanie rozwiązań cyfrowych do ochrony zdrowia idzie zbyt wolno.” Od tego czasu wdrożono e-receptę. Czy nadal jest Pan tego zdania?

Pandemia koronawirusa rzeczywiście doprowadziła do upowszechnienia rozwiązań z zakresu e-zdrowia, jak choćby telekonsultacji, które – wraz z wprowadzeniem e-recepty, a wcześniej e-zwolnienia – stały się pełniejszą formą udzielania porad lekarskich. Cieszę się, że udało się wdrożyć e-receptę przed pandemią. To na pewno duży sukces i użyteczne narzędzie.

Advertisement

Dobre rozwiązania upowszechnią się same

Przewidywalny, wprowadzany stopniowo i w uzgodnieniu ze wszystkimi interesariuszami – taki powinien być model digitalizacji ochrony zdrowia w Polsce według Łukasza Jankowskiego, prezesa Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie. Pytamy o błędy dotychczasowej polityki cyfryzacji zdrowia, oczekiwania lekarzy i kalendarz wprowadzania kolejnych rozwiązań e-zdrowia.

Minęło kilka miesięcy i dziś powoli zapominamy już o czasach recept papierowych. Nadal nie dogoniliśmy jednak w zakresie rozwiązań e- zdrowia państw zachodnich. Brakuje kompleksowych rozwiązań, ciągle brakuje strategii dla telemedycyny w Polsce, wytyczonej drogi rozwoju tej dziedziny, zaakceptowanej i wspieranej przez wszystkich interesariuszy. Nadal brakuje nam dostępu do cyfrowej, aktualizowanej na bieżąco historii choroby pacjenta, nie mówiąc o prostszych systemach np. monitorowania możliwych interakcji lekowych na podstawie danych z e-recept. Takich użytecznych i możliwych do wprowadzenia rozwiązań jest więcej i w tym sensie podtrzymuje moje stwierdzenie z września: pomimo czynionych w tym kierunku kroków, np. wprowadzania e-recepty, wciąż nie doganiamy rozwiązań e-zdrowia w innych krajach.

Jakiego modelu digitalizacji ochrony zdrowia w Polsce oczekują lekarze?

Przewidywalnego, wprowadzanego stopniowo i w uzgodnieniu ze wszystkimi interesariuszami. Chcielibyśmy znać strategię, wiedzieć jak krok po kroku będzie wprowadzane e-zdrowie, widzieć cel, a nie tylko „kolejne przystanki” – małe sukcesy na drodze. Chcemy uczestniczyć we wprowadzaniu i usprawnianiu roz-

wiązań e-zdrowia, ale do tego potrzebna jest wspólna, znana nam i zaakceptowana strategia.

Wspomniał Pan również, że arbitralne wyznaczanie dat wdrożenia poszczególnych rozwiązań nie jest dobrym rozwiązaniem. Z drugiej strony, wiele projektów bez z góry określonych terminów granicznych mogłoby się przeciągać w nieskończoność.

Uważam, że dobre rozwiązania upowszechnią się same. Co więcej, sami pacjenci wymusiliby ich wprowadzenie. Przykład? Czy ktokolwiek wprowadził kiedykolwiek arbitralny nakaz korzystania z kart płatniczych? Oczywiście, że nie. A czy zna Pan kogoś kto dziś nie ma w portfelu takiej karty i ciągle płaci tylko gotówką? Pojedyncze osoby, które nie przystosowały się najczęściej z racji podeszłego wieku, ale – na szczęście – nie są zmuszane do jednego sposobu płatności i ciągle mają wybór. Tak samo jak w bankowości byłoby z wprowadzaniem zmian z zakresu e-zdrowia. Jestem pewien, że pacjenci przychodziliby i mówili „sąsiadka u swojego lekarza ma już dostęp online do wyników i może się zapisać zdalnie na wizytę, a u Was telefonu nikt nie odbiera” itd. Zresztą to już się dzieje, tyle że proces upowszechniania się dobrych rozwiązań wymaga czasu. Zaletą jest to, że rozwiązania niewystarczająco dobre, te które nie ułatwiają życia, nie wchodzą do powszechnego użytku. W przypadku arbitralnie narzucanych wdrożeń do praktyki, włączamy niejako „na siłę” wszystkie rozwiązania; i te dobre i te gorsze, nie zostawiając sobie bezpiecznika. Mam wrażenie, że po prostu zarządzający systemem widzą w arbitralnych terminach inny cel. Politycy chcą mieć widoczny sukces, móc powiedzieć, że od konkretnej daty funkcjonuje konkretne rozwiązanie. A cel powinien być inny: ułatwienie życia użytkownikom systemu, zarówno lekarzom jak i pacjentom. Wracając na grunt bankowości – jeśli ktoś chce płacić gotówką i tak jest mu wygodniej i łatwiej, to dlaczego na siłę przestawiać go na płatność kartą? Nie mówiąc już o tym, że wprowadzenie w sposób arbitralny dużych zmian w narzędziach używanych na co dzień w diagnostyce i terapii naszych pacjentów może znacząco pogorszyć przez pewien czas współpracę z chorymi i obniżyć efektywność leczenia. Ochrona zdrowia jest tematem bardzo delikatnym,

» Jeszcze długo nie dojdziemy do sytuacji, w której wszyscy lekarze w Polsce będą biegle korzystać z rozwiązań telemedycznych. «

pracujemy nie z systemami, tylko z chorymi ludźmi. Z punktu widzenia systemu zawsze może wkraść się błąd, ale dla nas ten „błąd systemu” ma wymierne skutki – to np. pacjent, który nie otrzyma leku, albo zostaną mu błędnie przekazane wyniki badań itp. Doskonale zdaję sobie sprawę, że nie można odwlekać wprowadzania zmian w nieskończoność, ale należy robić to stopniowo, w porozumieniu ze stronami procesu leczniczego, a nie poprzez narzucanie arbitralnych terminów i rozwiązań.

Ochrona zdrowia i jej cyfryzacja częściej niż kilka lat temu pojawiają się w programach partii politycznych. Czy za tym idą konkretne zmiany?

Nie widzimy, żeby temat cyfryzacji w ochronie zdrowia stawał się wiodącym tematem kolejnych kampanii wyborczych, albo znajdował ważne miejsce w programach partii politycznych. Szkoda – na pewno strategia dla e-zdrowia powinna być wieloletnia, a to sprawia, że zahaczałaby o więcej niż jedną kadencję parlamentu. Przydałoby się ponadpartyjne porozumienie w sprawie takiej strategii, ale nie tylko. Pożądane byłoby w ogóle ponadpartyjne porozumienie dotyczące ochrony zdrowia jako całości.

Poszczególne grupy wiekowe mają różne umiejętności cyfrowe. Młodzi lekarze często lepiej radzą sobie z systemami IT niż lekarze w wieku emerytalnym, a ci ostatni tworzą sporą grupę. Czy wyrównanie tych nierówności jest możliwe, tak aby wszyscy wdrożyli przykładowo elektroniczną dokumentację medyczną?

W okresie pandemii jeszcze więcej niż dotychczas lekarzy przekonało się, jak ważne i potrzebne są rozwiązania telemedyczne. Umiejętności użytkowania rozwiązań IT nie można łączyć wprost z wiekiem użytkowników. Znam zarówno wielu lekarzy jak i pacjentów „starszej daty”, którzy doskonale odnajdują się w nowoczesnych rozwiązaniach. Z drugiej strony nie mam złudzeń. Jeszcze długo nie dojdziemy do sytuacji, w której wszyscy lekarze w Polsce będą biegle korzystać z rozwiązań telemedycznych. Naszym celem powinno być upowszechnianie i promocja dobrych rozwiązań, a nie zmuszanie do nich. Naprzeciw oczekiwaniom tych koleżanek i kolegów, którzy potrzebują więcej czasu na przyzwyczajenie do rozwiązań e-zdrowia, przeprowadzamy w izbie lekarskiej szereg szkoleń na temat eRecept, ZUS ZLA oraz innych narzędzi IT niezbędnych w pracy.

Pandemia COVID-19 pokazała przydatność takich rozwiązań jak telekonsultacje albo e-recepty. Jakie niedociągnięcia cyfrowe wyszły na światło dzienne podczas kryzysu?

To, o czym mówimy od dawna: telemedycyna jest tylko narzędziem, które choć przydatne, nie jest remedium na wszelkie problemy i w niektórych specjalizacjach, zwłaszcza zabiegowych, jej zastosowanie jest ograniczone. Nagłe zwiększenie użytkowników systemów gabinetowych powodowały przeciążenia serwerów i trudności w pracy. Na szczęście dostawcy w większości przypadków sprawnie rozwiązywali te problemy.

Jak powinien Pana zdaniem wyglądać idealny system IT, który naprawdę wspierałby lekarza w codziennej pracy? Jakich narzędzi brakuje?

Podstawową cechą dobrego narzędzia IT jest interoperacyjność przy zachowaniu prostoty obsługi, oczywiście z wysokim poziomem bezpieczeństwa. Program idealny to taki, który będzie korzystał z historii choroby pacjenta niezależnie od miejsca udzielania świadczeń zdrowotnych, oczywiście po uzyskaniu jego zgody. Program, który sprawdzi przyjmowane leki pod kątem interakcji, podpowie, czy pacjent nie zapomniał o szczepieniu zgodnie z kalendarzem szczepień lub o tym, że zbliża się termin badań przesiewowych. Program, który usprawni i ułatwi pracę. Dlatego tak ważna jest interoperacyjność systemów IT. 

This article is from: