11 minute read

Najlepsi po raz szósty

Next Article
Top 10 strojów

Top 10 strojów

Finał na stadionie Wanda Metropolitano w Madrycie 1 czerwca 2019 r. nie był porywającym widowiskiem. Dla Tottenhamu szczytem możliwości okazało się dojście do tego etapu i podopieczni Mauricio Pochettino nie zagrozili The Reds. Liverpool pod wodzą Jürgena Kloppa potwierdził swoją wielkość i zdobył Puchar Europy po raz szósty. Kluczem do triumfu był niesamowity półfinał przeciwko FC Barcelonie.

BARTOSZ BOLESŁAWSKI

Advertisement

Bardzo długą drogę przebył Liverpool od triumfu w Stambule w 2005 r. do zwycięstwa w Madrycie w 2019 r. Żaden zawodnik nie ostał się w kadrze drużyny przez te 14 lat, co przecież mogło być zupełnie możliwe. Na pewno nie pomogła w tym względzie przebudowa drużyny, jaką po zwycięskim finale ze Stambułu zaczął wdrażać Rafa Benítez. Przede wszystkim doszedł José Reina, który sprawił, że mecz z Milanem był ostatnim poważnym występem Jerzego Dudka w barwach The Reds. Uczciwie trzeba przyznać, mimo wielkiej sympatii do naszego bramkarza, że Reina prezentował jednak dużo bardziej nowoczesną grę w bramce. Dudek został jeszcze do końca kontraktu na Anfield i odszedł do Realu Madryt, gdzie mógł ogrzewać się w cieple sukcesów drużyny „Królewskich”. Przyszli również Peter Crouch i Mohamed Sissoko, a z drugiej strony skończył się czas czeskiej kolonii w Liverpoolu – latem 2005 r. odeszli Milan Baroš (Aston Villa) oraz Vladimír Šmicer (Girondins de Bordeaux). Benítez przebudowywał drużynę zgodnie ze swoją wizją, zależało mu na jak największym zawężaniu pola gry, jak mało który trener przykładał wagę do poruszania się na boisku bez piłki. Drużyna była na fali wznoszącej i w 2007 r. znowu udało się dojść do finału Ligi Mistrzów, gdzie ponownie czekał

AC Milan. Tym razem to jednak Włosi okazali się górą po dwóch bramkach Filippo Inzaghiego w Atenach. Potrzebne było kolejne wzmocnienia, zwłaszcza w ataku. Latem 2007 r. z Atlético Madryt przyszedł Fernando Torres i przy okazji tego transferu został pobity transferowy rekord klubu (26,5 mln funtów). El Niño został jednym z najlepszych napastników Premier League, strzelając już w pierwszym sezonie 24 bramki (33 we wszystkich rozgrywkach). Był pierwszym zawodnikiem Liverpoolu od sezonu 1996/1997, który przekroczył barierę 30 goli w jednym sezonie. Nie dało to jednak drużynie żadnych trofeów, a sam Torres zawiódł kibiców The Reds, odchodząc w 2011 r. do Chelsea (gdzie zresztą jego dobra passa się skończyła). Na półmetku sezonu 2008/2009 Liverpool prowadził w lidze, ale ostatecznie lepszy okazał się Manchester United. The Reds zabrakło 4 punktów, a w całym sezo-

NAJLEPSI PO RAZ SZÓSTY

To między innymi po tym zagraniu Trenta Alexandra-Arnolda The Reds pokonali Barcelone i mogli sięgnąc po wygraną w Lidze Mistrzów fot.: tribuna.com

nie przegrali tylko dwa mecze. 86 punktów stanowiło rekord w historii klubu i wydawało się, że w kolejnym sezonie będzie już tylko lepiej. Jak się jednak później okazało, był to początek zmierzchu drużyny pod wodzą Rafy Beníteza. Sezon 2009/2010 przyniósł niezwykle rozczarowujące siódme miejsce, co oznaczało, że w następnym roku drużyna nie wystąpi w Lidze Mistrzów. Władze klubu rozwiązały kontrakt z Rafą i zastąpił go dotychczasowy trener Fulham Roy Hodgson.

Powrót sir Kenny’ego

Na początku sezonu 2010/2011 Liverpool F.C. stał na krawędzi bankructwa ze względu na długi zaciągnięte przez amerykańskich właścicieli Toma Hicksa i George’a Gilletta, którzy nabyli LFC na początku 2007 r. Udało się uratować klub z Anfield dzięki temu, że kupił go John W. Henry - Amerykanin posiadający także akcje klubów Boston Red Sox oraz spółki New England Sports Ventures. Trudno łączyć te zawirowania ze słabą grą drużyny, która kosztowała posadę starszego dystyngowanego angielskiego trenera Roya Hodgsona. 8 stycznia 2011 r. zastąpił go Kenny Dalglish, legenda „The Reds”, której nikomu przedstawiać nie trzeba. Sir Kenny zakupił w zimie Luisa Suáreza z Ajaxu Amsterdam i Andy’ego Carrolla z Newcastle United. Pod wodzą Dalglisha klub zaczął odrabiać straty do czołówki, ale ostatecznie skończył sezon 2010/2011 na 6. miejscu w tabeli, które nie dawało wówczas awansu do europejskich pucharów. Sezon 2011/2012 był pierwszym pełnym pod wodzą Kenny’ego Dalglisha po jego powrocie na stanowisko menedżera. Legendarny zawodnik i trener The Reds przeprowadził kolejne transfery, tym razem już

nie tak udane – sprowadził na Anfield Charliego Adama, Craiga Bellamy’ego, Sebastiána Coatesa, José Enrique, Jordana Hendersona i Stewarta Downinga. Z dzisiejszej perspektywy transfer Hendersona był strzałem w dziesiątkę, ale trzeba pamiętać, że obecny kapitan The Reds początki w klubie miał takie sobie. Skończyło się więc zaledwie na 52 punktach na 114 możliwych i 8. miejscu w Premier League na koniec sezonu. Ze względu na brak uczestnictwa w europejskich pucharach, zespół dużą wagę przykładał do pucharów krajowych – już od początkowych rund na boisku występował skład zbliżony do optymalnego. Efektem było zwycięstwo w Pucharze Ligi Angielskiej i udział w finale Pucharu Anglii. Dzięki temu pierwszemu trofeum The Reds mogli zagrać w Lidze Europy w sezonie 2012/2013. Latem 2012 sir Kenny Dalglish powiedział „pas” i wrócił na zasłużony odpoczynek. Jego miejsce zajął północnoirlandzki menedżer Brendan Rodgers i nieoczekiwanie zbudował drużynę zdolną do rzeczy wielkich. W Swansea preferował nietypowy dla Wyspiarzy futbol polegający na jak największym posiadaniu piłki i szybkiej wymianie podań, swego rodzaju północną odmianę tiki-taki. Ta filozofia przyniosła nieoczekiwany sukces i w sezonie 2013/2014 Liverpool był o krok od upragnionego mistrzostwa Anglii. Nie ma sensu rozdrapywać dawnych ran, wszyscy pamiętamy poślizgnięcie się Stevena Gerrarda na wagę tytułu mistrza Anglii. Po nieudanej walce o mistrzostwo drużynę opuściła jej największa gwiazda – Luis Suárez za ok. 75 mln funtów przeniósł się do Barcelony. Zakupieni za pozy

W meczu z Bayernem w Monachium (wygranym 3:1) jedną z bramek strzelił Virgil van Dijk , dało to awans do ćwierćfinału LM fot.: standard.co.uk

skane w ten sposób środki zawodnicy (Adam Lallana, Dejan Lovren czy Mario Balotelli) nie potrafili spełnić pokładanych w nich nadziei i żadnego z nich nie ma już w klubie (choć dwaj piersi załapali się na ostatnie największe sukcesy klubu). W sezonie 2014/2015 The Reds zajęli rozczarowujące 6. miejsce, 25 punktów za mistrzowską Chelsea. Na koniec Liverpool przegrał 1:6 ze Stoke City i był to ostatnie mecz w czerwonej koszulce dla Stevena Gerrarda, który dla LFC w sumie zagrał 710 razy. Kapitan wyjechał na piłkarską emeryturę do Stanów Zjednoczonych. Dodatkowym osłabieniem było odejście do Manchesteru City za 49 mln funtów 20-letniego Raheema Sterlinga, ocenianego jako jeden z największych talentów swojego pokolenia. W przeciwnym kierunku powędrował 29-letni James Milner, z którym Obywatele nie przedłużyli kontraktu. Latem 2015 r. doszedł do składu także Robert Firmino. Pozycja menedżera Brendana Rodgersa wydawała się być zagrożona, ale po serii rozmów z zarządem pozostał na stanowisku.

Era Jürena Kloppa

Odejście Gerrarda i Sterlinga wydawało się być dramatem, ale nikt jeszcze nie spodziewał się, jak wiele dadzą drużynie James Milner i Robert Firmino. Najważniejszy transfer doszedł jednak do skutku w paź

dzierniku – po słabym początku rozgrywek posadę stracił Brendan Rodgers, a na jego miejsce przyszedł Niemiec Jürgen Klopp. Ligę The Reds skończyli dopiero na 8. miejscu, ale udało się dojść do finału Ligi Europy, gdzie jednak lepsza była Sevilla (porażka 1:3). W przerwie letniej Klopp kontynuował udane transfery. Do drużyny dołączyli m.in. skrzydłowy Southampton Sadio Mané, pomocnik Georginio Wijnaldum czy bramkarz Loris Karius (to może akurat był mniej udany transfer). Jednocześnie z klubem pożegnał się wieloletni stoper Martin Škrtel czy zakupiony zaledwie rok wcześniej napastnik Christian Benteke.

Divock Origi, bohater meczu z Barceloną, jego dwie bramki dały Liverpoolowi awans do dalszej fazy rozgrywek fot.: liverpooloffside.sbnation.com

Dzięki zwycięstwu w ostatniej ligowej kolejce Liverpool wywalczył awans do kwalifikacji Ligi Mistrzów. Latem 2017 r. Liverpool pozyskał skrzydłowego Romy Mohameda Salaha, pomocnika Arsenalu Aleksa Oxlade’a-Chamberlaina i obrońcę spadkowicza Hull City Andy’ego Robertsona. To były kolejne bardzo udane ruchy na rynku transferowym. Zimą „The Reds” kupili za rekordowe 75 mln funtów obrońcę Virgila van Dijka. Odszedł za to do Barcelony Philip

pe Coutinho, który doszedł do wniosku, że na Anfield przypadku strzelenia bramki przez gości, potrzebne nie będzie zdobywał trofeów. Odejście Coutinho wybyło zwycięstwo różnicą dwóch goli. Na potknięcie PSG dawało się być dramatem i ostatecznie czymś takim w ostatniej kolejce nie było co liczyć – Neymar i spółka się okazało, ale dla niego samego – nie dla Liverpograli z Crveną Zevzdą u siebie. W starciu z Napoli Mo olu. Na Anfield rodziła się już bowiem wtedy drużyna Salah wyprowadził Liverpool na prowadzenie 1:0, jedzdolna do rzeczy wielkich. Salah, Firmino i Mane stwonak im bliżej było końca meczu, tym mocniej naciskali rzyli wspaniały tercet ofensywny, który w Premier Legoście. W ostatniej minucie oko w oko z Alissonem staague zdobył łącznie 57 bramek. Udało się także dość nął Arkadiusz Milik, ale były bramkarz Romy zatrzymał niespodziewanie dojść do finału Ligi Mistrzów 2018. uderzenie Polaka. Kibice The Reds zobaczyli, jak wiele Tam na początku meczu z powodu kontuzji musiał znaczy dla drużyny golkiper, który może dać „coś ekstra”. zejść Mo Salah, w drugiej połowie dramat przeżywał W 1/8 finału szykowała się trudna przeprawa z mistrzem Loris Karius i tak marzenia o szóstym triumfie w PuNiemiec Bayernem Monachium. Bezbramkowy remis na charze Mistrzów przepadły. Co się jednak odwlecze… Anfield pozostawiał sprawę awansu otwartą, ale dwa tygodnie później dwa gole Mane i celna główka van Dijka Spokój w bramce zapewniły „The Reds” przekonujące zwycięstwo 3:1. Wyeliminowanie Dumy Bawarii miało szczególne znaczenie Latem 2018 r. Klopp dodał ostatni element układandla Kloppa, byłego trenera Borussi Dortmund. Po meczu ki – bramkarza. Loris Karius dostał wielkie wsparcie od sfrustrowany Robert Lewandowski zaczął głośno mówić o klubu, ale każdy (on pewnie też) zdawał sobie sprawę, konieczności wzmocnień w ekipie Bayernu Monachium. że „jedynką” w nadchodzącym sezonie W ćwierćfinale The Reds trafili na FC Pormusi być ktoś inny. Padło na Alissona to i był to dwumecz bez większej histoBeckera, który właśnie zakończył świetrii. Zwycięstwa 2:0 i 4:1 dały w dwumeny sezon w Romie. Maszyna była już czu jednostronny wynik 6:1 na korzyść gotowa… 75 punktów i czwarte miejAnglików. Wielką historię LFC napisasce w lidze w sezonie 2017/2018 poOdejście Gerrarda li w półfinałowym starciu z Barceloną. zwoliło The Reds wystartować w fazie grupowej Ligi Mistrzów. W grupie tra i Sterlinga wydawało się Remontada na Anfield fili na PSG, Napoli i Crvenę Zvezdę z być dramatem, Belgradu. Zaczęło się od meczu z paryżanami 18 września 2018 r. Bramki ale nikt jeszcze 1 maja 2019 r. na Camp Nou Barce lona zagrała wyśmienicie i zwycię Sturridge’a, Milnera (z karnego) i Ronie spodziewał się, żyła 3:0. W 26’ swój był klub „skarcił” berto Firmino dały niezwykle cenną jak wiele dadzą drużynie Luis Suárez, na 2:0 w 75’ podwyższył wygraną 3:2. Po tym bardzo dobrym początku Liverpool udał się 3 paździerJames Milner Leo Messi. Porażka 0:2 na wyjeździe daje raczej małe szanse w rewanżu, nika do Neapolu, gdzie na San Paolo i Robert Firmino więc The Reds starali się za wszelką zmierzył się z ekipą Piotra Zielińskieceną strzelić chociaż jedną bramkę. go i Arkadiusza Milika. W tym wyrówMimo kilku okazji nie udało się, a w nanym meczu gol Lorenzo Insigne w 90’ dał Włochom 82’ przepięknym strzałem z rzutu wolnego popisał zwycięstwo 1:0. Było to spore rozczarowanie po spektasię Leo Messi. Chwilę później Mo Salah trafił w słupek kularnym zwycięstwie nad gwiazdorskim PSG, ale The – pech nie opuszczał gości. 3:0 wydawało się przesąReds szybko odbili to sobie w meczu z Crveną Zvezdą dzać sprawę, ale w ostatniej akcji meczu powinna paść Belgrad 24 października, który wygrali na Anfield bez czwarta bramka dla Barcy. Po pięknej akcji Leo Meswiększych problemów 4:0. Zapowiadało się, że w runsiego 100-procentową okazję do strzelenia gola miał dzie rewanżowej będzie z górki, jednak podopieczni Ousmane Dembélé, ale koncertowo ją zepsuł. KapitaJürgena Kloppa pokpili sprawę 6 listopada w Belgradzie. ny Dumy Katalonii zezłościł się na tę niefrasobliwość,

Przegrana 0:2 z mistrzem Serbii była dość szokująca jakby przeczuwając, co się może wydarzyć za tydzień... i bardzo komplikowała sprawę awansu do fazy pucha7 maja 2019 r. na Anfield chłopcy Jürgena Kloppa wstrarowej. Na Liverpoolem czekał niezwykle mecz na Parc ty. Divock Origi już w 7. minucie wyprowadził The Reds des Princes. Porażka 1:2 sprawiała, że w ostatnim mena prowadzenie i wlał nadzieję w serca wszystkich liverczu The Reds musieli u siebie wygrać z Napoli 1:0, a w poolczyków. Na początku drugiej połowie dwie szybkie

bramki zdobył Georginio Wijnaldum i straty były odrobione. Barcelona nie była się w stanie podnieść, a Leo Messi wyglądał na kompletnie zagubionego. 11 minut przed końcem Trent Alexander-Arnold wykonał rzut rożny jak nikt nigdy wcześniej, a Divock Origi przy zupełnie biernej postawie katalońskiej defensywy trafił na 4:0. Goście mieli jeszcze kilkanaście minut na strzelenie jednego jedynego gola, który dawałby im awans. Nic takiego jednak się nie stało, zupełnie ugięli się pod naporem i pasją chłopców Kloppa. The Reds mogli się szykować na finał w Madrycie. 1 czerwca 2019 r. rywalem Liverpoolu na Wanda Metropolitano w Madrycie był Tottenham Hotspur, który w równie dramatycznych okolicznościach wy

W finale na Wanda Metropolitano Tottenham nie dał rady The Reds fot.: gettyimages.com

grał w półfinale z Ajaxem Amsterdam. Już w 2’ Mo Salah wykorzystał rzut karny, co znacznie ułatwiło ten mecz ekipie z Liverpoolu. Spurs próbowały wyrównać, ale zupełnie brakowało im amunicji w tym raczej nudnym i słabym meczu. Trzy minuty przed końcem bohater półfinału Divock Origi trafił do siatki na 2:0 i przypieczętował triumf Liverpoolu. The Reds po raz szósty zostali najlepsi w Europie! Tym samym wskoczyli na podium na liście wszechczasów Pucharu Europy – więcej triumfów mają tylko Real Madryt (13) i AC Milan (7).

This article is from: