BIZNES z klasą
Bezradność legitymację ma. Jest przyssany do polityki. To sprawia, że np. minister dysponujący funduszem sprawiedliwości, czyli pieniędzmi dla ofiar przestępstw, rozdaje te pieniądze po uważaniu instytucjom bliskim mu – ideologicznie. Gminę, która ogłosiła, że jest strefą wolną od LGBT, i z tego powodu UE obcięła jej fundusze, minister wynagrodził, z naddatkiem. Zapowiedział, że tak postąpi z każdą gminą „poszkodowaną przez UE”. Można odnieść wrażenie, że zaczął się nowy podział Polski na państewka ministerialne. olejny drobny przykład. Ludzie usadowieni w upartyjnionych spółkach Skarbu Państwa są hojnymi darczyńcami szczególnie podczas kampanii wyborczych. Dają, więc można zaszaleć. Wszystko lege artis! Pod koniec kampanii sławiącej niewyobrażalnie wielkie dokonania jak na partyjnego prezydenta, zrobiło się tak słodko, że aż mdliło. Czy my już jesteśmy Koreą Północną plus, czy dopiero aspirujemy i dlatego musimy wodzowi (wtedy jeszcze in spe) dosładzać i dosładzać?! Pytanie, czy premier wraz z całym rządem zaangażowanym w kampanijny chór pochlebców, robił to za partyjne pieniądze, nie ma sensu. Bo kto miałby to rozliczyć? I tak się to kręci. Współzależność. Jeden bez drugiego celu nie osiągnie. Razem – monolit. Nie do ruszenia? W Pompejach zachowały się freski, które można by nazwać wyborczymi. Malowane ukradkiem, albo oficjalnie – na wynajmowanych za opłatą ścianach domów. Swoją drogą, to musiał być niezły biznes dla ówczesnych właścicieli. Wybory edylów – urzędnicy o szerokich kompetencjach w rzymskim imperium – odbywały się co rok! Starożytne treści okołowyborcze nie szokują, jak te u nas. Owszem, zdarzały się pochlebcze, lecz nie w stylu północno-koreańskim reelegenta Dudy. Zdarzały się wulgarne, ale nie była to szczujnia, jak ta z upartyjnionej telewizji. Karykatury za to – bezlitosne. Już na pierwszy rzut oka widać, kto nie cieszył się w tamtych czasach sympatią. Nie cieszył – mało powiedziane. Odstraszał! nna metoda, cel ten sam. Napis na jednym z fresków informował o tym, że mieszkańcy domu (z freskiem), lubiący pospać do południa, znaleźli idealnego kandydata na edyla, kropka w kropkę jak oni. Też uwielbia spędzać życie na leżąco. Nie będzie się do niczego wtrącał, nikogo poganiał, więc koniecznie trzeba zagłosować na niego, żeby zachować w mieście błogi spokój. Podali imię faworyta, ale je zapomniałam. Pamięć jest mimowolna. Nie można zapomnieć o czymś jedynie dlatego, że się tego chce. Ani na siłę zapamiętać. A chciałam! Zło wzięło się z nienawiści, którą rozpala władza – to ostatnio zapadło mi w pamięć. Nie w Pompejach. Tu i teraz. Wracam więc do pytania: co jeszcze jest celem władzy? Celem władzy nie są pieniądze. Pieniądze są narzędziem do utrzymania władzy. Kluczowym, prócz inwigilacji, manipulacji, szczucia, zastraszania, tudzież innych,
K
ANNA KONIECKA publicystka VIP Biznes&Styl
Do polityki nie idzie się dla pieniędzy – zapewnia Idealista z Nowogrodzkiej, ilekroć jego formacji pali się grunt pod nogami. Dodałam lokalizację „Nowogrodzka”, bo pretendentów do tytułu i tronu przybyło po ostatnich wyborach. Mocno napierają. Spieszę więc z pytaniem, czy jeszcze wierzy w to, co publicznie głosi? Kiedyś wierzył, w to akurat nie wątpię. Prehistoria?
Fenomen naszych czasów: można śmiało powiedzieć, nie mijając się z prawdą, że do polityki nie idzie się u nas dla pieniędzy. One same do niej idą. Biegną! Z przekonania albo z musu. Polityka wchodzi coraz mocniej do gospodarki. Pieniądz ponoć nie ma narodowości, a partyjną
102
VIP B&S WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK 2020
I