W stolicy polskiej fajki – Przemyślu działa dziewięć wytwórni. Jedna z nich to firma Mr Bróg – Zbigniew Bednarczyk, która zatrudnia 17 pracowników. Pozostałe pracownie to małe wytwórnie jednoosobowe. Mr Bróg jest dziesiątą firmą fajkarską na świecie, obok m.in.: Petersona w Dublinie, Dunhilla w Londynie, Savinelli z Mediolanu, Chacom z Saint Claude czy Vauen z Norymbergi. Tekst Antoni Adamski Fotografie archiwum VIP Biznes&Styl
Fajka Zbigniew Bednarczyk, właściciel Mr Broga, przypomina, że palenie fajek było dla Indian Ameryki Północnej obrzędem, sposobem na kontakt z bóstwem: – Święte zioło tabacco w czasie spalania przechodzi przez nasze ciało i unosi się do nieba. To jak modlitwa i westchnienie skierowane do boga. Od swoich początków ludzkość uznaje dym za coś świętego, za element oczyszczający. Palenie fajki to misterium i zarazem wtajemniczenie, cała filozofia życia: poczucie jedności ze światem i z samym sobą. To jak palenie kadzideł w czasie uroczystego ceremoniału, który ma zmienić świat i wewnętrznie nas samych. Przygotowanie do palenia jest całym rytuałem – dodaje Zbigniew Bednarczyk. – Najpierw pielęgnuję myśl o planowanej np. wieczornej degustacji fajki. To tak jak spotkanie z kochanką, w myśl porzekadła: „W życie swoje wniosłem dwie zalety – w dzień uwielbiam fajkę, a w nocy kobiety”. W tych wersach zawiera się kwintesencja całej sytuacji. Myślę o momencie, w którym po całym dniu pełnym zajęć zapalę fajkę. Czekam na tę chwilę, wyobrażam ją sobie i z tego wyobrażenia czerpię satysfakcję. rzygotowanie do zapalenia fajki to długotrwająca celebracja. Najpierw wybieram egzemplarz, który tego wieczoru chcę wziąć do ręki. Oddzielne zagadnienie to dobór tytoniu, który chcę zapalić. Inny pasuje do koniaku i kawy, inny do likieru czy wina. Także sam proces ubijania tytoniu ma swoje tajemnice. U dołu fajki ułożony ma być luźniej; w jej górnej części – ciaśniej. Jednym słowem, to przygotowanie do cudownej chwili relaksu, taka niemal miłosna „gra wstępna”.
P 70
VIP B&S WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK 2020
F
Zbigniew Bednarczyk.
wyróżnia człowieka
ajką nie zaciągamy się, tu działają kubki smakowe w jamie ustnej. To bardziej hobby niż nałóg. Fajczarz automatycznie przeobraża się z nikotynisty w kolekcjonera. Celebruje cudowną chwilę, bo jak powiedział jeden ze znawców: „dym jest dla nikogo, zapach dla wszystkich, smak tylko dla mnie”. Należy „zająć ręce, aby mogła myśleć głowa”. Co więcej, fajka „zamyka usta głupcom, a pomaga zastanowić się mądremu”. To ważna prawda: pośpiechowi codziennego życia towarzyszy papieros, zaś paleniu fajki – wewnętrzny spokój i refleksja. Fajkę „oglądamy” trzema zmysłami. Po pierwsze oczami. Fajka musi się podobać: jej miłośnik staje się kolekcjonerem przedmiotów. A więc miłośnikiem sztuki, bo wiele fajek to przecież cenne obiekty rzemiosła artystycznego. Występują one na obrazach jako ważny element życia danej epoki. Nie można wyobrazić sobie np. holenderskiego malarstwa rodzajowego z XVII wieku bez scen biesiadnych, w których poczesną rolę odgrywa fajka. Drugi zmysł to dotyk, bo fajka musi dobrze „leżeć” w dłoni. Trzeci to wygląd: ma pasować do twarzy właściciela. W renomowanych sklepach fajczarskich wiszą lustra, aby można było dopasować ją do własnej fizjonomii. Obyczaj palenia fajki pielęgnuje styl i jakość życia. Fajka w naszych ustach daje nam ogromną przewagę nad innymi, gdyż wtedy nas szybciej zaakceptują. Wyobraźmy sobie sytuację, gdy jesteśmy na jakimś spotkaniu w większym gronie osób. Każda z nich stara się zwrócić na siebie uwagę swoim strojem czy sposobem bycia. Nielicznym to się udaje,