VIP Biznes&Styl Nr 73

Page 30

Z Iloną Wrońską i Leszkiem Lichotą, aktorami, którzy w Jaśliskach otworzyli „Forrest Glamp”, rozmawia Aneta Gieroń Fotografie Tadeusz Poźniak

Na

glampingu w Jaśliskach

z Iloną Wrońską i Leszkiem Lichotą Aneta Gieroń: Andrzej Stasiuk od kilku dekad jest zachwycony Beskidem Niskim, co podkreśla w swoich książkach i przypomina na co dzień jako mieszkaniec Wołowca położonego w województwie małopolskim. Ilona Wrońska i Leszek Lichota, znani aktorzy, kupując ziemię w Jaśliskach i zakładając tutaj glamping, stali się ambasadorami podkarpackiego Beskidu Niskiego? Ilona Wrońska: Ambasadorami się nie czujemy, ale sentyment do tych okolic mamy już ogromny i odkąd powstał „Forrest Glamp”, mocno to podkreślamy. Na co dzień naszym domem jest Warszawa, ale od dawna szukaliśmy dla siebie „miejsca na ziemi”, które mogłoby nas wyciszyć, zbliżyć do natury, pozwolić zaprosić najbliższych przyjaciół i czego nie kryjemy – być alternatywą dla kapryśnego zawodu aktorskiego. Jaśliska okazały się do tego idealne. Ale dlaczego Beskid Niski, oddalony ponad 300 kilometrów od Warszawy? Nie łatwiej było znaleźć uroczy zakątek na Podlasiu, albo Warmii, skąd bliżej do stolicy? Leszek Lichota: Bliżej, ale nie to jest najważniejsze. Jaśliska są nieprzypadkowe – tutaj kręcony był film „Boże Ciało” w reżyserii Janka Komasy, w którym grałem. Wtedy przyjechałem tutaj na dłużej i szybko poczułem, że to jest miejsce, do którego chciałbym wracać. Wcześniej znaliście Beskid Niski? L.L.: Nie. Bywaliśmy w Bieszczadach, ale w Beskidach byłem tylko raz – miałem 17 lat i ze znajomymi zorganizowaliśmy obóz wędrowny. Naprawdę dobrze poznałem te tereny, gdy kręciliśmy „Boże Ciało”, i uznałem, że Jaśliska mają swój „mikroklimat”. Nie potrafię dokładnie powiedzieć, co się za tym kryje, ale na pewno spotkałem tutaj ludzi, z którymi dobrze się czuję i znalazłem dobrą energię, cokolwiek to znaczy. Każdy kto oglądał „Watahę”, w której grał pan kapitana Wiktora Rebrowa, wie, że sporo czasu spędził pan również na planie filmowym w Bieszczadach i wydawać by się mogło, że właśnie blisko połonin, a niekoniecznie w Beskidach, czuje się pan najlepiej. W prywatnym rankingu Leszka Lichoty, czym Beskid Niski przewyższa Bieszczady? L.L.: Nie mam takiego rankingu, więc żadne z tych miejsc nie może być lepsze lub gorsze. (śmiech) Beskidy są inne. To niższe, łagodniejsze góry, idealne na piesze i rowerowe wycieczki, a zimą na narty biegowe. Tutaj przestrzeń, która nie jest otoczona wysokimi wzniesieniami, czuję na każdym kroku. I.W.: Musimy się przyznać, że szukaliśmy ziemi w Bieszczadach, ale jakoś bez większych sukcesów. Natomiast Beskid Niski od razu przyjął nas z otwartymi ramionami. Poszukiwania trwały ponad rok, w końcu trafiliśmy na piękne miejsce blisko centrum Jaślisk, nad rzeką, dobrze skomunikowane, a jednocześnie kameralne i ustronne.

30

VIP B&S LISTOPAD-GRUDZIEŃ 2021


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.