| TANIEC |
W tańcu używam swojej energii Przez 18 lat występowała w niemieckich teatrach. Teraz wraca do Polski i przejmuje balet Opery na Zamku. Lucyna Zwolińska stawia na taniec współczesny i w tym kierunku poprowadzi zespół. ROZMAWIAŁA MAŁGORZATA KLIMCZAK / FOTO EIJI YAMAMOTO
Jak doszło do Pani współpracy z Operą na Zamku? W ubiegłym roku Kevin O’Day przygotował choreografię dla Opery na Zamku. Poznałam Kevina w Niemczech, tańczyłam kiedyś w jego przedstawieniu. Potem spotkałam go na konkursie choreograficznym w Ludwigshafen. Kiedy usłyszał, że szczecińska opera szuka kierownika baletu, zapytał, czy jestem zainteresowana tą pracą. Nawiązałam kontakt z dyrektorem, rozmawialiśmy o tym, że mogłabym poprowadzić warsztaty, żeby zobaczyć, jaki jest zespół i potem ewentualnie przejąć kierownictwo. I jaki był ten zespół? Jakie było Pani pierwsze wrażenie? Kiedy tu przyjechałam, był czas pandemii. Zauważyłam, że tan-
38
cerze dawno nie mieli do czynienia z tańcem współczesnym, ponieważ wcześniej pracowali nad „Don Kichotem”. Zespół okazał się bardzo chętny do współpracy i chciał się wiele nauczyć. Prowadziłam zajęcia w dwóch grupach – dziesięć osób rano i dziesięć wieczorem. To były bardzo intensywne zajęcia. Dzięki temu, że miałam podzielonych tancerzy na grupy, mogłam wszystkich lepiej poznać i przekonać się, jak nimi pokierować. Znała Pani wcześniej realizacje baletowe Opery na Zamku? Nie. Wyjechałam do Niemiec w wieku 18 lat i spędziłam tam kolejne osiemnaście, więc nie miałam zbyt wielu kontaktów z ludźmi tańca w Polsce. Jedyną osobą, którą znałam, był Robert Bondara, którego spotkałam na konkursie choreograficznym w Hanowerze. Zdążyłam już jednak wszystkie spektakle obejrzeć na wideo, więc wiem, z czym się mierzę (śmiech). Ale teraz już Pani pracuje nad tymi spektaklami, które są w repertuarze Opery na Zamku. Czy Pani zamierza coś w nich zmieniać, udoskonalać? Weźmy na przykład „Don Kichota”. Jesteśmy jeszcze przed premierą, więc muszę ustalić pewne szczegóły z choreografem spektaklu i zobaczyć, w jakim kierunku to pójdzie. Szukamy też nowych rozwiązań w spektaklach repertuarowych. Kiedy czujemy, że coś nam nie idzie, nie gra – pracujemy nad tym, żeby znaleźć coś nowego. Repertuar Opery na Zamku jest bardzo urozmaicony,