| SPORT STYL ŻYCIA | |
Gwiazda, która pomaga zabłysnąć innym Jeżeli w wieku 11 lat debiutuje w igrzyskach paraolimpijskich, jeżeli w wieku 15 lat zdobywa pierwszy złoty medal w tych zmaganiach, później w trzech kolejnych największych światowych imprezach nie schodzi z najwyższego stopnia podium, jeżeli startuje zarówno w igrzyskach dla pełnosprawnych sportowców, jak i dla niepełnosprawnych, a na koniec wystawia ostatni złoty medal na licytację w celu wspierania młodych zawodników, to szybko można zdać sobie sprawę z tego, że ma się do czynienia z postacią wyjątkową. Taka właśnie jest Natalia Partyka, tenisistka stołowa Startu Szczecin. TEKST MAURYCY BRZYKCY / FOTO PIOTR HUKALO
Sportowcy w nastoletnim wieku w igrzyskach olimpijskich to żadna nowość. Najmłodszy medalista w zawodach sportowców pełnosprawnych miał… 10 lat. Dimitrios Loundras dokonał tego w Atenach w 1986 roku. Grecki gimnastyk miał wówczas 10 lat i 210 dni. Wśród zawodników niepełnosprawnych najmłodszą medalistką jest Eleanor Simmonds. W 2008 roku w Pekinie brytyjska pływaczka wywalczyła dwa złote medale, mając zaledwie 14 lat. I tu dochodzimy do Natalii Partyki. Gdy jechała na igrzyska paraolimpijskie w Sydney w 2000 roku, miała wówczas zaledwie… 11 lat. Dzieci w tym wieku zajmują się dosłownie wszystkim, ale nie startami w największych światowych imprezach. Sportowa droga Partyki została wytyczona w bardzo młodym wieku, a sama Natalia nie zboczyła z niej aż do dziś. Partyka to paraolimpijski fenomen. Po zebraniu doświadczenia w 2000 roku w igrzyskach w Sydney, kolejna impreza w Atenach przyniosła jej już dwa medale. Natalia wywalczyła złoto w grze singlowej oraz srebro w rywalizacji drużynowej. Od czasu porażki w Sydney (ostatecznie zajęła tam piąte miejsce) przez
94
16 lat była niepokonana przy stole paraolimpijskim. To rewelacyjny rekord, który zapewnił jej cztery kolejne złote medale w igrzyskach paraolimpijskich: w Atenach (2004), w Pekinie (2008), w Londynie (2021) i Rio de Janeiro (2016). Partyka przegrała dopiero w tym roku w Tokio. - Na początku nie było fajnie po półfinałowej porażce z Qian Yang. Tak długo byłam przecież niepokonana. Było rozczarowanie, złość, smutek. Nie była to jednak pierwsza porażka w moim życiu, z którą musiałam się zmierzyć, a poza tym miałam jeszcze do rozegrania turniej drużynowy. Musiałam się szybko pozbierać – opowiada Natalia Partyka, która ostatecznie w grze singlowej wywalczyła brązowy medal. Polka pozbierała się bardzo szybko i przywiozła z igrzysk paraolimpijskich kolejny złoty medal. Tym razem wywalczony w drużynie z Karoliną Pęk. - Ludzie mi gratulowali i to zmieniło moją perspektywę. Przestałam myśleć o tym medalu w kategoriach porażki, że to tylko brąz. Byłam w końcu w stanie go docenić – dodaje Partyka.
Czy można chcieć więcej, po już dość długiej i bardzo owocnej karierze? Można, a na dodatek zawodniczka KSI Startu Szczecin wydaje się być typem sportsmenki, którą bardziej napędzają „niepowodzenia”, jeżeli można tak nazwać brązowy medal w igrzyskach paraolimpijskich, niż najwyższe laury. Partyka już myśli bardzo mocno o paraolimpiadzie w stolicy Francji. - Te igrzyska są tak naprawdę za chwilę. Planuję wystąpić w Paryżu, jeśli oczywiście będę zdrowa i w dobrej formie. Cieszę się z brązowego medalu, ale chciałabym się zrewanżować i odebrać to, co moje – zaznacza Natalia Partyka. Partyka zdominowała paraolimpijską scenę tenisa stołowego na świecie. Ale to nie wszystko. Natalia jest jedną z nielicznych osób na świecie, które potrafią wywalczyć kwalifikację olimpijską także do startu z pełnosprawnymi tenisistami stołowymi. Startowała w Pekinie, Londynie, Rio de Janeiro oraz w Tokio. W rywalizacji z pełnosprawnymi sportowcami także ma masę osiągnięć na koncie. Jest kilkukrotną medalistką mistrzostw Europy w grze podwójnej, jest wicemistrzynią Ligi Mistrzów ETTU z KTS Tarnobrzeg,