5 minute read

Ironman

TRIATHLON

TEKST: PIOTR GORCZYCA

,,Przepłyń 3,86 kilometra, przejedź na rowerze 180 kilometrów, przebiegnij 42 kilometry i chwal się przez resztę życia!” – to hasło po raz pierwszy pojawiło się na ostatniej stronie opisu pierwszych wyścigów triathlonowych o nazwie ,,Ironman”. Co roku, każdej jesieni, powtarzane jest tysiące razy.

latach 70. coraz większą popularność zyskiwały wytrzymałościowe wy

Wzwania pływackie, kolarskie i biegowe. Debatowano, jaki rodzaj sportowców może pochwalić się największą wydolnością. Wskutek tych debat w 1978 roku oficer marynarki wojennej Stanów Zjednoczonych John Collins postanowił zorganizować, wraz z żoną Judy, wyścig łączący te wszystkie dyscypliny. Połączono więc istniejące już wydarzenia: Waikiki Roughwater Swim – wyścig pływacki na 3,86 km (2,4 mili), Around-Oahu Bike Race – wyścig kolarski wokół wyspy Oahu, 185,07 km (115 mil), który początkowo był dwudniowym eventem, i Honolulu Marathon – bieg na 42,195 km (26,219 mili). W celu sprawnego przeprowadzenia tego długodystansowego triathlonu skrócono dystans kolarski o 4,8 km, tak aby jego początek był na linii końcowej dystansu pływackiego, a koniec – początkiem maratonu. Określenie ,,ironman” pojawiło się po raz pierwszy, gdy twórca dystansu zwrócił się do hawajskiego biegacza: ,,Ten, kto pierwszy dobiegnie, zostanie nazwany człowiekiem z żelaza”.

W pierwszym wyścigu wzięło udział 15 sportowców, jednak tylko dwunastu z nich udało się dobiec do linii mety. Pierwszym z nich był Gordon Haller, oficer marynarki wojennej Stanów

Zjednoczonych, z czasem 11 godzin 46 minut i 58 sekund, tuż za nim na linii końcowej pojawił się John Dunbar, żołnierz jednostki specjalnej Navy Seals. Miał szansę na zwycięstwo, jednak podczas maratonu zabrakło mu wody i jego ekipa pomocnicza wpadła na pomysł, żeby zastąpić ją... piwem. Pierwszą Ironwoman była Lyn Lemaire, z czasem 11 godzin, 15 minut i 56 sekund, która wystartowała w następnej edycji zawodów w 1979 roku, w ogólnej klasyfikacji skończyła na szóstej pozycji. Od 1978 roku każdego roku organizowane są Mistrzostwa Świata Ironman w stanie

Hawaje. Od 1981 nowi organizatorzy przenieśli zawody na mniej zurbanizowany obszar Dużej Wyspy (Big Island), a w 1982 roku postanowiono zmienić termin rozgrywania mistrzostw na jesień, co spowodowało też, że w tym roku zorganizowano aż dwa tego typu wydarzenia.

Szybko rosnąca popularność zawodów spowodowała, że już od 1983 roku wdrożony został specjalny system kwalifikacji. Sportowcy mogą wziąć udział w wyścigu na Big Island dopiero wtedy, kiedy ukończą inny tego typu event, zdobywając odpowiedni wynik. Na całym świecie po dziś organizowane są różne edycje popularnego Ironmana, wdrożono nawet wyścig o nazwie ,,Ironman 70.3” (70,3 mili to dokładnie połowa całego dystansu). Od 1990 roku tylko wybrane wyścigi noszą nazwę ,,Ironman”, gdyż zastrzeżono wtedy prawa autorskie i znak towarowy rozpoznawany na całym świecie. Nie powstrzymało to przeróżnych zrzeszeń i klubów sportowych przed organizowaniem wyścigów na identycznym dystansie (3,86 km pływania, 180 km jazdy na rowerze i 42,195 km biegu). W Polsce można zdobyć tytuł ,,Polska Man”, a dopiero w 2015 roku w Gdyni pojawiła się pierwsza edycja oficjalnego Ironmana – licencjonowanego przez organizatora światowych mistrzostw World Triathlon Corporation.

Aby dostać tytuł ,,człowieka z żelaza”, nie wystarczy tylko pokonać tego ogromnego dystansu – należy również zmieścić się w czasie. Wyścig zaczyna się o 7.00 rano i każdy zawodnik ma 17 godzin na to, aby pojawić się na mecie. Równo o północy kończy się przewidziany przez organizatorów czas. Samo ukończenie wyścigu jest już nie lada wyczynem, jednak to nie wystarcza sportowcom z całego świata. Najbardziej prestiżowa edycja, czyli Mistrzostwa Świata Ironman w Kona na Hawajach, przyciągają śmiałków wyjątkowymi warunkami i atrakcyjnymi nagrodami. Do pokonania znajdziemy tu zdradliwe fale oceanu, upały wulkanicznej Big Island, wiatr, którego prędkość dochodzi do 45 km/h, i innych zaawansowanych sportowców z każdego zakątka globu, którym udało się zakwalifikować. Ktoś siedzący na swojej ulubionej kanapie w dobrze znanej przestrzeni pomieszczenia, które odwiedza codziennie, mógłby zapytać: „A po co tak się męczyć?”. Oprócz dożywotniej chwały i tytułu „człowieka z żelaza” zwycięzca mistrzostw na Hawajach otrzymuje nagrodę w wysokości 650 tys. dolarów (około 2,4 mln zł). Motywujące, prawda? Obecnym rekordzistą jest zeszłoroczny zwycięzca Patrick Lange, który ukończył cały dystans w czasie 8 godzin 1 minuta i 40 sekund. Wśród kobiet rekordzistką jest Daniela Ryf z wynikiem 8:46:46 – z 2016 roku.

Nie dziwi też, że prestiż, chwała i nagrody motywują do ,,dawania z siebie” jak najwięcej. Już od pierwszych lat sportowcy pokazywali siłę swojego ducha i uporu pomimo wykończenia i odwodnienia. Pierwszą uczestniczką, która już w 1982 roku dała z siebie 110%, była Julie Moss. Zaledwie dziesiątki metrów dzieliły ją od linii mety, kiedy skrajne wyczerpanie i brak wody w organizmie spowodowały, że upadła. Nie powstrzymało jej to jednak przed ukończeniem wyścigu – ostatnie metry wyścigu pokonała na czworaka. Nagrania z tamtych chwil, które obiegły cały świat, uświadomiły obserwatorom, jak wymagającym przedsięwzięciem jest udział w tej prestiżowej odsłonie triathlonu. Prestiż i trudne warunki wyścigu przyciągają wielu sportowców w różnym wieku i o różnym poziomie umiejętności. Przewidziane są nagrody w kategorii różnych grup wiekowych, nie tylko dla profesjonalistów, których tak naprawdę jest niewielu – od 5 do 10% wszystkich zawodników. Większość to zapaleńcy, amatorzy, którzy pragną udowodnić sobie i innym, na co ich stać. Wśród tej grupy znaleźli się również ludzie niepełnosprawni. Od 1997 roku startują w specjalnie dla nich stworzonej kategorii, jednak wymagane są od nich takie same limity czasowe, jak od pozostałych zawodników. Pierwszym niepełnosprawnym, któremu udało się zdobyć tytuł „człowieka z żelaza”, był John Maclean – utalentowany rugbysta, który w wyniku wypadku samochodowego z 1988 roku stracił czucie w nogach. Oprócz ukończenia morderczego triathlonu może również cieszyć się z tytułu pierwszego paraplegika, któremu udało się przepłynąć kanał La Manche.

Celebryci również często ,,łapią bakcyla” sportowej rywalizacji. Jednym z nich jest światowej sławy szef kuchni Gordon Ramsey, który zamienił drogie samochody na specjalistyczne rowery. Twierdzi, że kucharze powinni dbać o swój stan zdrowia ze względu na koszmarne nawyki żywieniowe i stresujący tryb pracy. Ramsay stara się połączyć swoje obie pasje i rozgląda się za dogodnymi lokalizacjami dla nowych restauracji w pobliżu miejsc, w których rozgrywają się wyścigi z serii Ironman.

Nie ulega wątpliwości, że aby zostać ,,człowiekiem z żelaza”, należy się do tego odpowiednio przygotować. Rygorystyczny trening, zaplecze dietetyczne i logistyczne (odpowiednia podaż kalorii podczas kolarskiego odcinka jest niesamowicie istotna) to tylko części składowe do uzyskania sukcesu w postaci pokonania linii mety w odpowiednim czasie. Największą z nich jest psychiczne nastawienie do pokonywania wyzwań. Każdego roku zawodnicy udowadniają, że ,,wszystko jest możliwe”, na przykład kończąc wyścig w wieku nawet 84 lat. Wystarczy ,,tylko” chcieć, bardzo mocno chcieć. ●

FOTO: SHUTTERSTOCK

This article is from: