Business Life Polska 6 2021

Page 1

MAGAZYN BEZPŁATNY

ISSN 2450-9612

36 HOTELE SIEDMIOGWIAZDKOWE

NUMER 35 • GRUDZIEŃ / STYCZEŃ 2022

44 E-COMMERCE W POLSCE

KTO ZYSKAŁ, A KTO STRACIŁ NA

64 KONKURS CHOPINOWSKI

PANDEMII

BIZNES • SYLWETKA • LIFESTYLE • FINANSE • GADŻETY • JEDZENIE • PODRÓŻE


Przyszłość może zacząć się dziś. Elektryczne Porsche Taycan czeka na Ciebie w salonie. Już od 2837 zł netto/mies. W ofercie dla przedsiębiorców.

Zeskanuj kod QR lub wejdź na www.porsche.pl/taycan

Parametry przyjęte do kalkulacji raty: opłata wstępna 20%, okres leasingu 36 miesięcy, przebieg 15 tys. km rocznie. Wartość wykupu określona w umowie. Produkt dla przedsiębiorców na wybrane modele Porsche, przygotowany przez Volkswagen Financial Services Polska Sp. z o.o. Pod nazwą Volkswagen Financial Services oferowane są usługi bankowe (przez Volkswagen Bank GmbH Sp. z o.o. Oddział w Polsce), usługi leasingowe i mobilność (przez Volkswagen Financial Services Polska Sp. z o.o.) oraz usługi ubezpieczeniowe (przez Volkswagen Serwis Ubezpieczeniowy Sp. z o.o. jako agenta ubezpieczeniowego). Niniejsza informacja nie stanowi oferty w rozumieniu Kodeksu cywilnego. Dostępność i warunki produktu mogą ulec zmianie. Porsche Taycan 4S. W zależności od wariantu i wersji zużycie energii elektrycznej w cyklu mieszanym 26,2-27,0 kWh/100 km, emisja CO₂ 0 g/km, zasięg w cyklu mieszanym 335-408 km (dane na podstawie świadectw homologacji typu). Zużycie energii elektrycznej i emisja CO₂ zostały określone zgodnie z procedurą WLTP. O szczegóły zapytaj Autoryzowanego Dealera Marki Porsche lub sprawdź na stronie www.porsche.pl/porsche-wltp.









List od redakcji

WYDAWNICTWO MAJERMEDIA ul. Warszawska 13 21-500 Biała Podlaska Tel. 535 089 641

REDAKCJA REDAKTOR NACZELNY: Szymon Lach REDAKTOR PROWADZĄCY: Maciej Majerczak ZESPÓŁ REDAKCYJNY: Katarzyna Jaszczuk, Konrad Jaszczuk, Rafał Nowicki

SZANOWNI PAŃSTWO!

Rok 2021 dobiega końca, zatem czas na podsumowania i plany na następne lata. Warto w ramach podsumowań ukoić ciało i umysł niesamowitymi wykonaniami podczas Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina. Koneserzy muzyki klasycznej docenią kunszt artystów, którzy reprezentują najwyższy światowy poziom. Pisząc o najwyższym poziomie, przenosimy się w świat luksusowych hoteli. Jednym z najbardziej popularnych jest Burdż al-Arab w Dubaju, który często oznaczany jest jako hotel siedmiogwiazdkowy, aby dodać mu jeszcze więcej blichtru. Dwie godziny jazdy samochodem dalej, w Abu Zabi, znajduje się inny niesamowity hotel – Emirates Palace. Osoby, które cenią najwyższy standard, docenią świat luksusu w wydaniu dwóch arabskich emiratów. Na stronie 58 piszemy o najnowszych urządzeniach Apple. Nowy iPad, iPhone 13 oraz MacBook Pro to najciekawsze z zaprezentowanych nowinek. Ci najbardziej gorliwi fani marki z Cupertino już zaopatrzyli się w nowe sprzęty, a ci z nieco większą dozą cierpliwości pewnie już czekają na Świętego Mikołaja z nadgryzionym jabłkiem pod choinką. Przygotowaliśmy zestawienie gadżetów, które mogą stanowić świetny prezent podczas nadchodzących świąt. Zatem jeżeli jeszcze nie masz pomysłu ani prezentu, zajrzyj na stronę 94 i zapoznaj się z naszymi rekomendacjami. Życzę Państwu w imieniu całej redakcji spokojnych świąt w miłej atmosferze i dużo zdrowia, które zdecydowanie przyda się w nowym roku, aby móc swobodnie realizować zamierzone noworoczne cele.

WSPÓŁPRACA: Krzysztof Kotlarski KOREKTA: Anna Nalikowska

REKLAMA DYREKTOR DS. SPRZEDAŻY: Jakub Kleszcz Projekt: Piotr Pyczek Skład: Paweł Ilczuk Fotografowie: Bartek Kuczer, Łukasz Kuczyński

WWW www.majermedia.com

E-MAIL redakcja@majermedia.com reklama@majermedia.com prenumerata@majermedia.com Zdjęcie na okładce: Materiały prasowe

Z serdecznymi ukłonami

Szymon Lach Redaktor naczelny

10

Business Life Polska

WYDAWNICTWO MAJERMEDIA JEST CZŁONKIEM IZBY WYDAWCÓW PRASY Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych i zastrzega sobie prawo redagowania nadesłanych tekstów. Wydawca nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.



SPIS TREŚCI 36

LUKSUS NA 7 GWIAZDEK 24 TEMAT NUMERU

KTO ZYSKAŁ, A KTO STRACIŁ NA PANDEMII Newsy ze świata ����������������������������������������������������16 Gadżety �������������������������������������������������������������������20 Kto zyskał, a kto stracił na pandemii ������������������ 24 Bond. James Bond ��������������������������������������������������32 Luksus na 7 gwiazdek �������������������������������������������36 Przegląd hotelowy ������������������������������������������������ 40 E-commerce w Polsce ������������������������������������������ 44 Inwestycje – condohotele ������������������������������������ 48 Mury na granicach ������������������������������������������������ 54

54

MURY NA GRANICACH 12

Business Life Polska

32

BOND. JAMES BOND


timetrend.pl


SPIS TREŚCI

64

KONKURS CHOPINOWSKI Nowe urządzenia Apple �����������������������������������������58 Konkurs Chopinowski ������������������������������������������� 64 Gwiazdy, które zaznały ubóstwa ��������������������������70 Czym jest ransomware ������������������������������������������74 120 lat Nagrody Nobla ��������������������������������������������78 Polscy producenci jachtów �����������������������������������82 Prezentacja partnera – Cortland ��������������������������86 Auto: prezentacja – BMW iX 50 �����������������������������90 Prezentownik ����������������������������������������������������������94

78

120 LAT NAGRODY NOBLA

14

Business Life Polska

72

AUTO: PREZENTACJA BMW IX 50



AKTUALNOŚCI ZE ŚWIATA CZTERODNIOWY TYDZIEŃ PRACY Z TĄ SAMĄ PENSJĄ

FOTO: ISRAEL ANDRADE, UNSPLASH

Brytyjski fintech Atom Bank, zatrudniający 430 pracowników, od listopada przeszedł na czterodniowy tydzień pracy. Umowne godziny pracy zostaną zredukowane o 3,5 godziny – do 34 tygodniowo, bez zmian w wynagrodzeniu. Domyślnymi dniami wolnymi dla większości pracowników mają być poniedziałki lub piątki, z wyjątkiem osób pracujących w rolach operacyjnych i usługowych. „Zdajemy sobie sprawę, że czterodniowy tydzień pracy nie będzie odpowiedni dla wszystkich miejsc pracy, jednak przejście na pracę w domu udowodniło, że praktyki, które mogły wydawać się odległe o lata, mogą być szybko wprowadzone” – powiedział dyrektor generalny firmy Mark Mullen.

FOTO: LIVE RICHER, UNSPLASH

InPost, we współpracy z GreenWay Polska, rozpoczął budowę sieci stacji ładowania dla samochodów elektrycznych. Stacje znajdą się w centrach dystrybucyjnych firmy oraz przy paczkomatach. – W przyszłości paczkomat InPost będzie nie tylko wielousługowym punktem pozwalającym odbierać i nadawać przesyłki oraz realizować różnego rodzaju usługi, ale także autonomiczną stacją ładowania, gdzie będzie można naładować telefon, hulajnogę czy samochód – podkreśla w komunikacie prasowym prezes firmy Rafał Brzoska. Ponadto InPost powiększa flotę o kolejne kilkaset pojazdów elektrycznych. Samochody będą wykorzystywane przez kurierów oraz na potrzeby dostaw do paczkomatów w miastach partnerskich programu Green City – pakietu nowoczesnych usług dla miast, który realizowany jest już w Sopocie, Rzeszowie, Łodzi, Krakowie, Kielcach, Wałbrzychu, Częstochowie, Rybniku, Białymstoku, Chełmie, Wrocławiu, Bytomiu, Gorzowie Wielkopolskim i Zielonej Górze.

AUTOSTRADA ZASYPANA PIENIĘDZMI Kierowcy jadący autostradą międzymiastową nr 5 w południowej części Kalifornii nie mogli uwierzyć w to, co widzą. Z opancerzonego pojazdu jadącego drogą wypadły torby z banknotami. Pojazd zmierzał z San Diego do Federal Deposit Insurance Corp (federalna agencja ubezpieczająca depozyty w amerykańskich bankach i kasach oszczędnościowych), gdy w pewnym momencie otworzyły się drzwi i z auta wypadły worki, z których wysypały się banknoty, głównie jedno- i dwudziestodolarowe. Zaskoczeni kierowcy zatrzymywali samochody i zbierali pieniądze z drogi. Autostrada przez kilka godzin była zablokowana. Nie poinformowano, ile pieniędzy zniknęło, natomiast dwie osoby zostały aresztowane, a FBI prowadzi w tej sprawie śledztwo.

16

FOTO: MAT. PRASOWE INPOST

INPOST BUDUJE ELEKTRYCZNE STACJE ŁADOWANIA


Gwałtowna utrata wartości liry pociągnęła za sobą spadek cen wielu produktów, w tym elektroniki i kosmetyków. W tym roku lira straciła 43 proc. wartości i ponad 22 proc. tylko od początku zeszłego tygodnia. To zaowocowało m.in. ostrą przeceną towarów wycenianych w tej walucie. Turecka strona Apple wstrzymała sprzedaż większości produktów, wyświetlając komunikat o ich niedostępności. Po nagłej deprecjacji liry lokalne ceny telefonów i komputerów były o mniej więcej 10 proc. niższe niż amerykańskie. Spadek kursu liry zbiega się w czasie z wyprzedażami w Czarny Piątek i początkiem nowego roku, podsycając obawy, że niektóre dobra konsumpcyjne będą niedostępne.

FOTO: ROBERT ANASCH, UNSPLASH

FOTO: OMID ARMIN, UNSPLASH

ZAŁAMANIE KURSU LIRY TURECKIEJ

MARIHUANA PRZEZ UBER EATS

FOTO: NICOLAS HIPPERT, UNSPLASH

Uber dodaje marihuanę do listy produktów, które można zamówić przez aplikację firmy. Na razie oferta ograniczy się do umożliwienia odbioru produktu i będzie dostępna tylko dla użytkowników z Ontario w Kanadzie. Za pośrednictwem aplikacji będzie można zamówić produkt, a następnie odebrać go w najbliższym punkcie sprzedaży. Aplikacja będzie weryfikować wiek osoby dokonującej zakupu, a personel sklepu sprawdzi dowód, kiedy klient przyjedzie odebrać produkt. Jedną z trudności, jakie napotykają firmy oferujące narkotyki, jest skomplikowane prawo dotyczące korzystania z pośredników płatności, takich jak Visa lub Mastercard, do obsługi sprzedaży produktu, który w USA, na poziomie federalnym, nadal uważa się za nielegalny.

ELEKTROWNIA ATOMOWA BILLA GATESA Należąca do Billa Gatesa firma TerraPower zbuduje swój pierwszy zaawansowany reaktor jądrowy w Kemmerer, miasteczku węglowym w stanie Wyoming. Reaktor, który wykorzystuje ciekły sód jako chłodziwo zamiast wody, będzie bezpieczniejszy, będzie działał lepiej i będzie kosztował mniej niż tradycyjna energia jądrowa. TerraPower pracuje nad projektem reaktora Natrium wspólnie z firmą energetyczną Warrena Buffetta – PacifiCorp. Reaktor ma być ukończony w 2028 r. Rząd USA zgodził się przeznaczyć na ten projekt 1,9 mld dolarów, zaś TerraPower, założona przez Gatesa 15 lat temu, przeznaczy na ten projekt 2 mld dolarów. Zaawansowana technologicznie elektrownia jądrowa w Kemmerer będzie w stanie wytwarzać prąd o mocy do 500 megawatów, czyli wystarczająco dużo energii, by zasilić około 400 tys. domów. Zakład ma dostarczać energię przez 60 lat.

17


AKTUALNOŚCI ZE ŚWIATA FOTO: WIESŁAW MAJKA, URZĄD MIASTA KRAKÓW

BOŻONARODZENIOWE TARGI W KRAKOWIE Targi bożonarodzeniowe w Krakowie (26.11.21-2.01.2022) to wyjątkowe wydarzenie, przyciągające odwiedzających z całego świata. W świątecznym klimacie można zakupić prezenty i ozdoby bożonarodzeniowe, wysłuchać koncertu kolęd oraz spróbować lokalnego przysmaku czy grzanego wina (lub odwiedzić jedną z okolicznych restauracji, serwujących świąteczne menu). Warto również obejrzeć słynne szopki krakowskie, dostępne w przestrzeni miejskiej oraz na wystawie w Muzeum Krakowa.

FOTO: JIM TEO, UNSPLASH

NAJDROŻSZY OWOC ŚWIATA Durian rośnie w kilku tropikalnych strefach klimatycznych na całym świecie, w tym w Tajlandii. Szacuje się, że w 2021 r. w tym kraju zebrana zostanie tona duriana. Prowincja Nonthaburi jest tajlandzkim centrum uprawy durianów od ponad 300 lat. Rolnicy z tego regionu, zamiast podlewać owoce wodą z rzeki, kupują świeżą. Ich zdaniem dzięki temu duriany mają lepszy smak. Owoc ten ma jednak zapach, który niektórzy uważają za wyjątkowo nieprzyjemny. W Azji i na wyspach Pacyfiku durian jest jednak znany jako „Król owoców”. Jeden 2,5-kilogramowy owoc może kosztować nawet 1500 zł. W 2019 roku jeden durian z Nonthaburi został sprzedany na aukcji za 190 tys. zł. Dlaczego jest on tak drogi? Główną przyczyną są czasochłonne i pracochłonne techniki uprawy. Tropikalny klimat niezbędny do uprawy duriana sprawia również, że farmy są podatne na powodzie, burze i inne ekstremalne zjawiska pogodowe mające duży wpływ na smak i wartość owoców.

PRZEBADAJ SIĘ KOMPLEKSOWO W 24 GODZINY!

Nie masz czasu zadbać o siebie?

Kompleksowy Przegląd Stanu Zdrowia to zestaw starannie dobranych badań i konsultacji dla osób szanujących swój czas, chcących zadbać o swoje zdrowie. Wśród badań oferujemy diagnostykę obrazową, laboratoryjną i endoskopową oraz szereg konsultacji specjalistycznych, wszystko po to, by uzyskać spójny obraz stanu zdrowia. Diagnostyka odbywa się w ciągu 24 godzin w Szpitalu Centrum Medycznego Damiana w Warszawie. Zadbaj o siebie i swoich najbliższych! kompleksowyprzeglad.damian.pl

18

Skorzystaj z Kompleksowego Przeglądu Stanu Zdrowia W Szpitalu Centrum Medycznego Damiana POTRZEBUJESZ JEDYNIE 24H! przegladzdrowia.damian.pl 696 076 701 opieka.szpitalna@damian.pl



GADŻETY Domowa siłownia all-in-one Uzyskaj upragnione rezultaty dzięki domowej siłowni Speediance all-in-one. Zapewnia trening siłowy całego ciała, którego potrzebujesz – w zaciszu własnego domu i zajmując tylko 3,2 m² przestrzeni. Wbudowany 21,5-calowy dotykowy ekran umożliwia przeglądanie treningów, oglądanie filmów itp. Cena: 1699 dolarów thegadgetflow.com

Wine care Coravin Sparkling™ to system konserwacji wina musującego, który pozwala na otwarcie butelki w jeden weekend, a następnie dokończenie jej w następny. System zachowuje rześki smak i musowanie twoich ulubionych win nawet przez 4 tygodnie, gwarantując, że ostatni kieliszek będzie smakował tak samo jak pierwszy. Cena: 399 dolarów coravin.com

Przenośny ekspres do kawy Przyrządzaj swoje ulubione napoje kawowe w domu dzięki przenośnemu ekspresowi do kawy Leverpresso Pro z dźwignią. Posiada on manometr ze wskazaniem ciśnienia do 9 barów, co pozwala kontrolować ciśnienie, ilość kawy i czas ekstrakcji. Urządzenie waży mniej niż kilogram i ma kompaktową konstrukcję, dzięki czemu można je zabrać ze sobą w dowolne miejsce. Cena: 333 dolary hughinc.com

Namiot na dachu samochodu Wypoczywaj bez konieczności rezerwacji hotelu z namiotem dachowym V2 Platform Camper. Jest dostępny w 2 rozmiarach – 90 na 50 cali lub 90 na 56 cali i przeznaczony do użytku całorocznego. Dzięki zastosowaniu wytrzymałych materiałów namiot sprawdzi się nawet w trudnych warunkach pogodowych. Jest wystarczająco mocny, aby utrzymać ciężar paneli słonecznych.. Cena: 500 dolarów thegadgetflow.com

20



GADŻETY Dyskretny i wytrzymały Leica Q2 Reporter kontynuuje długą tradycję aparatów zaprojektowanych specjalnie, aby sprostać wyzwaniom reportażu i fotografii prasowej. Wraz z solidną obudową (z okładziną z kevlaru) aparat wyróżnia się szczególnie dyskretnym wyglądem – umożliwiającym fotografowi pracę bez zwracania na siebie uwagi. Oprócz tych cech Q2 Reporter oferuje ten sam poziom ochrony przed wnikaniem kurzu i wody, co model seryjny. Cena: 5695 dolarów leica-camera.com

Walizka z akumulatorem Funkcjonalna walizka Carl Friedrik Carry-on Pro ułatwia życie w podróży. Wbudowany akumulator pozwala ładować smartfon w dowolnym miejscu. Modułowe wnętrze z 2 zestawami pasków kompresyjnych, wyjmowaną wkładką kompresyjną i pojemnością 43 litrów oferuje sporo miejsca do przechowywania. Walizka ma przegrodę na laptopa i mniejszą kieszeń na akcesoria. Bagaż będzie bezpieczny dzięki wytrzymałej aluminiowej ramie i zamkom szyfrowym. Cena: 545 dolarów carlfriedrik.com

Magnetyczne organizery Akcesoria OakyBlocks umożliwiają szybką organizację przedmiotów na biurku, zapewniając odpowiednie miejsce ulubionym drobiazgom. Dzięki systemowi wbudowanych magnesów wszystkie wykonane z drewna elementy łączą się ze sobą – w każdej wybranej konfiguracji. Cena: od 99 zł oakywood.pl

Innowacyjna hybryda w świecie zegarków Zegarki z najnowszej kolekcji austriackiej marki Jacques Lemans – Hybromatic Collection to połączenie innowacyjnej technologii ze sportowym designem. Zegarki wykorzystują technologię łączącą funkcjonalność automatycznego zegarka z precyzją zegarka kwarcowego. Modele Hybromatic napędzane są wyłącznie energią pochodzącą z ruchu nadgarstka, a elementy magazynujące energię gwarantują 180-dniową rezerwę chodu. Cena: od 1569 zł timetrend.pl

22



temat numeru

KTO ZYSKAŁ,

A KTO STRACIŁ NA PANDEMII TEKST KRZYSZTOF KOTLARSKI

FOTO: NEDRET BINICI, UNSPLASH

Okres pandemii koronawirusa, a w szczególności kolejnych lockdownów, był niezwykle trudny dla wielu przedsiębiorstw. Linie lotnicze, branża turystyczna, gastronomia – wszyscy zmagali się, i wciąż zmagają, z olbrzymimi problemami. Niektórzy zmuszeni byli nawet zamknąć swoją działalność. Znaleźli się jednak także ci, którzy na kryzysie zyskali, i to niemało. COVID, pogrążając jednych, stał się etapem na drodze do sukcesu dla innych.

24

Business Life Polska


FOTO: SEATTLE CITY COUNCIL, WIKIPEDIA

W

śród tych, którzy zyskali coś na pandemii, znalazło się też niestety wielu oszustów, naciągaczy i innej maści pseudoekspertów. Oczywiście nie będziemy tu mówić o tych negatywnych przykładach wykorzystywania atmosfery strachu i niepewności do bogacenia się wątpliwymi moralnie metodami. W tym artykule zajmiemy się tymi, którzy zauważyli okazję w czasach kryzysu i potrafili ją sprawnie wykorzystać dzięki dobremu przygotowaniu i szybkiemu działaniu.

kontakty międzyludzkie przeniosły się w sferę wirtualną. Biznesowe spotkania, zdalne nauczanie czy prosta rozmowa z przyjaciółką zaczęły się odbywać w sieci, dzięki czemu ogólnoświatowe aplikacje, takie jak Facebook czy Zoom, odnotowały ogromne zyski. Podobnie jak wspomniana już branża e-commerce. Zarówno mniejsze sklepy internetowe, jak i duże sprzedażowe platformy, takie jak Allegro czy OLX, odwiedziły w trakcie pandemii całe rzesze nowych klientów. Bardzo pozytywny debiut giełdowy spółka Allegro zawdzięcza więc między innymi koronawirusowi.

KTÓRE BRANŻE ROZKWITŁY?

Skutkiem następujących po sobie lockdownów był wzrost sprzedaży online. Rynek e-commerce odczuł wyraźny przypływ klientów. Zwiększyła się także częstotliwość i wartość zakupów dokonywanych przez internet. Jest to dość oczywistym następstwem zamknięcia sklepów, wprowadzenia pracy zdalnej i przymusowej kwarantanny. Co ciekawe jednak, znaczące wzrosty zanotowały także stacjonarne sklepy spożywcze. Zyskały przede wszystkim dyskonty, osiedlowe sklepiki i średnie lokalne supermarkety. Większe sklepy odnotowały już straty. Jest to przede wszystkim efekt obawy przed pojawianiem się w bardzo dużych skupiskach ludzi i dalekich wyjść z domu. Po części można tę sytuację wiązać także z zamknięciem lokali gastronomicznych i pracą zdalną, co zaowocowało zwiększonym zapotrzebowaniem na domowe posiłki. Interesujące, że w tym samym okresie zdecydowanie spadła częstotliwość zakupów w sklepach. Kupowaliśmy więc rzadziej, ale zdecydowanie więcej. Odizolowanie społeczeństwa w domach miało pozytywny wpływ także na inne dziedziny, np. komunikację. Gdy spotykanie się twarzą w twarz stało się mocno utrudnione,

Oczywiście nie należy zapominać o bezpośrednich „beneficjentach” pandemii, czyli przemyśle farmaceutycznym. Akcje firm pracujących nad rozwojem szczepionki natychmiast poszybowały w górę, a zamówienia na kolejne dawki preparatu płyną nieprzerwanym strumieniem z całego świata. Jak to często bywa w czasach kryzysu, w branży medycznej również zyskali najsilniejsi, którzy posiadali zasoby potrzebne do przeprowadzenia odpowiednich badań i wdrożenia produkcji. Dotyczy to nie tylko szczepionki, ale także leków, maseczek czy rękawic ochronnych. Akcje niektórych polskich producentów akcesoriów medycznych wzrosły w ciągu roku o kilka tysięcy procent! Zyski notują właściwie wszystkie firmy zajmujące się szeroko pojętą domową rozrywką. Konieczność przesiadywania w domu całymi dniami skłoniła nas do inwestycji w stacjonarne sposoby spędzania wolnego czasu. Zwiększoną popularnością cieszyły się więc sprzęty RTV, płyty z muzyką, gry komputerowe czy wszelkiego rodzaju platformy e-learningowe i kursy online. Część z nas zdecydowała się także na nowe hobby lub powrót do dawno porzuconych zainteresowań, co poskutkowało zwiększoną sprzedażą np. instrumentów muzycznych.

25


temat numeru

FOTO: XAVI CABRERA, UNSPLASH

W STANACH ZJEDNOCZONYCH NA COVID ZMARŁO OFICJALNIE 759 TYSIĘCY LUDZI. NAWET 40 MILIONÓW AMERYKANÓW STRACIŁO SWOJE DOMY LUB JEST ZAGROŻONYCH EKSMISJĄ W NAJBLIŻSZYM CZASIE. JEDNOCZEŚNIE 400 NAJBOGATSZYCH AMERYKANÓW ZAROBIŁO 4,5 BILIONA DOLARÓW.

26

Business Life Polska


FOTO: CLAUDIO SCHWARZ, UNSPLASH

Kolejną branżą, która odnotowała ogromny rozwój, jest branża kurierska. Ktoś bowiem musiał te wszystkie produkty zamówione online dostarczyć do naszych domów. W pierwszych miesiącach pandemii wszechobecna niepewność sprawiła, że ludzie dosłownie rzucili się do zakupów i składania zamówień kurierskich. Chwilowym efektem były przepełnione paczkomaty czy ponadtygodniowe okresy oczekiwania na dostawy produktów spożywczych ze sklepów. Jednak w miarę oswajania się z nową sytuacją przyszła stabilizacja, co nie znaczy, że kurierzy nie mają wciąż pełnych rąk roboty.

Nie gorzej radzili sobie także miliarderzy z innych krajów. Czterystu najbogatszych Amerykanów z listy magazynu „Forbes” w ciągu roku powiększyło swoje majątki łącznie o 4,5 biliona dolarów. Ta astronomiczna suma oznacza wzrost aż o 40%. Przypływ zainteresowania ich branżami z pewnością odczuli m.in. Jeff Bezos, założyciel Amazona, czy właściciel Facebooka Mark Zuckerberg. FOTO: DAWID SOKOŁOWSKI, UNSPLASH

Pamiętamy również zaskakujący boom na materiały budowlane i wyposażenie wnętrz z początków pandemii. Zamknięci w domach Polacy bliżej przyjrzeli się własnym domom i gremialnie stwierdzili, że to idealny moment na dawno odkładany remont.

TWARZE SUKCESU

Imponujące zyski firm działających w wyżej wymienionych branżach to jednak nie tylko efekt pomyślnego zbiegu okoliczności. Konieczne było także odpowiednie wyczucie rynku i szybka reakcja. Niestety, nie każdy przedsiębiorca wykształcił te cechy w wystarczającym stopniu. Ci, którym się to udało, w trakcie pandemii zdecydowanie powiększyli swoje majątki. Za przykład może tu posłużyć Paweł Marchewka, właściciel założonego jeszcze w 1991 roku studia Techland, zajmującego się produkcją gier komputerowych, a także jeden z najbogatszych Polaków. Od początku pandemii jego stan posiadania podwoił się i obecnie jego majątek szacowany jest na około 6 mld zł. Warto zauważyć, że jego firma nie wydała w tym czasie żadnego nowego tytułu!

27


FOTO: CAMERON VENTI, UNSPLASH

temat numeru

Co więcej, na liście pojawiły się aż 44 nowe twarze, najwięcej od 2007 roku, czyli czasów tuż przed kryzysem finansowym. Próg wejścia do prestiżowego grona „Forbesa” to obecnie 2,9 mld dolarów. O całych 800 milionów więcej niż zaledwie rok wcześniej. Stanowi to jaskrawy kontrast z falą zwolnień grupowych, jaka przetoczyła się przez firmy w Stanach Zjednoczonych. Nie wpłynęło to jednak na stale rosnące wskaźniki giełdowe czy ceny nieruchomości. Tymczasem z branży finansowej i nieruchomościowej wywodzi się bardzo wielu miliarderów z listy. KRAJOBRAZ PO PANDEMII

Wielu ekspertów wskazuje, że finansowi wygrani okresu pandemii nie będą się cieszyć dobrą passą wiecznie. Szczególnie w branży e-commerce przewidywane jest stopniowe powracanie do poziomu aktywności sprzed kryzysu i powrót klientów do tradycyjnych modeli sprzedażowych. Bowiem zarówno poszczególni konsumenci i przedsiębiorcy, jak i gospodarka jako całość powoli przyzwyczajają się do nowej rzeczywistości. Każda kolejna fala koronawirusa miała mniejszy wpływ na gospodarkę i po pierwszym szoku większość z nas wypracowała sobie bardziej elastyczne metody radzenia sobie z tą sytuacją, aby dalej móc generować zyski z własnego biznesu. Jak pokazują zaś przykłady z USA i krajów Europy Zachodniej, im wyższy stopień wyszczepienia społeczeństwa, tym szybciej gospodarka wraca do życia. Okres pandemii może mieć jednak bardziej długofalowy wpływ na strukturę gospodarki w krajach europejskich. Wsparcie biznesów dotkniętych pandemią przez Unię Europejską koncentruje się bowiem przede wszystkim na takich aspektach jak rozwój cyfryzacji oraz inwestowanie w tzw. zielone technologie. I choć transformacja energetyczna postępuje w Polsce znacznie wolniej, niż byśmy

28

Business Life Polska

tego chcieli, to coraz więcej przedsiębiorstw dostrzega tę okazję i zaczyna z niej korzystać. Szczególnie w obszarze cyfryzacji pandemia pokazała nam wiele zalet wirtualnej pracy, nauki, komunikacji oraz administracji i te wnioski z pewnością pozostaną z nami na długo. A co z dotychczasowymi przegranymi? Czy mają jakąś perspektywę odbicia sobie strat, jakie przyniosły ostatnie dwa lata? Firmy z branży gastronomicznej, posiadające niewielkie rezerwy finansowe, po utracie płynności przeżywały dramat. Wiele lokali upadło, inne wprowadzały w życie różne ciekawe pomysły, które pozwoliły im utrzymać się na powierzchni, takie jak sprzedawanie voucherów na wizyty po zdjęciu lockdownu. Jednak od kiedy lokale zostały otwarte, nie mogą narzekać na brak klientów, którzy spragnieni wyjścia z domu tłumnie odwiedzają bary i restauracje. O ile więc w kwestii pandemii nie dojdzie do jakiegoś dramatycznego zwrotu akcji, to ci, którzy przetrwali, powinni radzić sobie coraz lepiej. Niestety, nie dotyczy to innych ofiar koronawirusa, czyli branży turystycznej i lotniczej. Zdjęcie rządowych obostrzeń nie sprawi nagle, że lato uprzejmie potrwa dłużej albo że zimą spadnie więcej śniegu. Te straty są już nie do odrobienia. Co więcej, kwestia podróży międzynarodowych jest wciąż bardzo dynamiczna i zagraniczne wyjazdy obwarowane są dużymi restrykcjami. Lista krajów objętych zakazem podróżowania również stale się zmienia. Te elementy skutecznie odstraszają wielu turystów od wyjazdów za granicę. Uderza to z kolei w linie lotnicze, które wciąż muszą drastycznie ciąć koszty, by przetrwać. Ten sektor będzie odczuwał skutki pandemii jeszcze przez wiele lat. Stosunkowo niewielki udział turystyki w polskiej gospodarce paradoksalnie uchronił ją przed znacznie poważniejszymi problemami.


FOTO: HAKAN NURAL, UNSPLASH

WBREW TEORIOM SPISKOWYM TO NIE PRODUCENCI SZCZEPIONEK ZYSKALI NAJWIĘCEJ NA PANDEMII. NASZE PIENIĄDZE ZASILIŁY KONTA PRZEDE WSZYSTKIM TYCH FIRM, KTÓRE OBSŁUGIWAŁY NAS, GDY BYLIŚMY ZAMKNIĘCI W DOMACH.

29


temat numeru

TWOJA STRATA, MÓJ ZYSK

FOTO: GENE GALLIN, UNSPLASH

Jeżeli przyrównać prowadzenie biznesu do partii szachów, to pandemia koronawirusa była 5-letnim siostrzeńcem, który przybiegł, losowo przewrócił połowę figur na planszy i pobiegł dalej. Partię jednak trzeba dokończyć. Ktoś stracił króla i zakończył rozgrywkę, ktoś zachował jedynie kilka pionków, a komuś się poszczęściło i wyszedł z tego zdarzenia bez szwanku. Biznes jest zaś brutalną grą i ci ostatni bez skrupułów wykorzystają swoją przewagę. Ci, którzy przegrali, oddają po zaniżonej cenie swoje biznesy tym, którym się powiodło. Jest to naturalna kolej rzeczy na rynku, która jednak jeszcze bardziej wzmocni największych graczy. Dlatego wszelkie inicjatywy mające na celu wsparcie małych przedsiębiorstw są obecnie tak cenne. Czas pokaże, czy doprowadzi to do trwałych zmian w strukturze polskiej gospodarki, czy też krajobraz sprzed pandemii zdoła jeszcze powrócić. ⚫

30

Business Life Polska


SUBARU. NIE MA ZŁEJ POGODY.

Głównym celem Subaru jest osiąganie najwyższego poziomu aktywnego bezpieczeństwa, dlatego konsekwentnie realizuje i udoskonala pryncypia konstrukcji swoich samochodów. Silnik przeciwsobny Subaru BOXER, stały napęd wszystkich kół Symmetrical AWD oraz duży prześwit zapewniają komfort i bezpieczeństwo prowadzenia nawet w bardzo trudnych warunkach drogowych i pogodowych.

SUBARU ZALECA PRODUKTY


POPKULTURA

BOND. JAMES BOND TEKST RAFAŁ NOWICKI

Po raz pierwszy (na kinowym ekranie) agent 007 powiedział te słowa w „Doktorze No” – filmowej wersji jednej z cyklu powieści Iana Fleminga o przygodach najsłynniejszego szpiega Jej Królewskiej Mości. Wypowiadający je Sean Connery robi to w taki sposób i z taką klasą, że zwrot ten z miejsca wchodzi do kanonu zachodniej popkultury. W 2005 r. American Film Institute umieścił go na 22. pozycji w rankingu najbardziej znanych cytatów w dziejach kina. wadzieścia pięć filmów, sześciu aktorów użyczających twarzy głównemu bohaterowi, mnóstwo wypitych Martini (wstrząśniętych, niemieszanych), rozbitych aut i uwiedzionych kobiet. James Bond jest obecny na ekranach od niemal sześciu dekad. Za nami opóźniona o ponad rok (z powodu pandemii COVID-19) premiera „Nie czas umierać”, najnowszej odsłony cyklu i zarazem ostatniej z udziałem Daniela Craiga w głównej roli. Jak Bond zmieniał się przez te wszystkie lata? Zacznijmy od tego, że nie byłoby filmowego 007, gdyby nie jego literacki pierwowzór stworzony przez brytyjskiego dziennikarza i pisarza Iana Fleminga, na kanwie jego wspomnień z czasów wojny i pracy w wywiadzie. Pierwsza powieść z udziałem Jamesa Bonda, „Casino Royale”, została wydana w 1953 roku. Nazwisko agenta zapożyczył od... ornitologa, autora książki „Ptaki Indii Zachodnich”, którą posługiwał się – jako ornitolog hobbysta – podczas pobytu na Jamajce. Fleming uważał, że dobrze brzmi i do tego można je łatwo wymówić w niemal każdym języku. Pisarz nadał swojemu bohaterowi kryptonim „007”, w którym podwójne zero oznaczało licencję na zabijanie. Stworzył łącznie 12 powieści i 9 opowiadań z agentem 007 w roli głównej. Dochód z tych wszystkich książek zapewnił Flemingowi wygodną emeryturę, którą spędził w swojej jamajskiej willi, noszącej zresztą nazwę Goldeneye. Sławę i popularność pisarza wzmocniły też ekranizacje jego powieści, choć początkowo problemem było znalezienie wytwórni, która zgodziłaby się tego podjąć. Kilka pierwszych prób przeniesienia przygód agenta 007 na duży ekran skończyło się fiaskiem. Później prawa do ekranizacji przygód Bonda kupił producent filmowy Harry Saltzman, ale dopiero spotkanie z Albertem „Cubby’m” Broccolim dało impuls do powstania pierwszego filmu. Wspólnicy powołali do życia dwie firmy: Danjaq, posiadającą prawa do filmów, i EON Productions – do ich produkcji. Po licznych negocjacjach w realizację pierwszego filmu zaangażowała się wytwórnia United Artist, a wybór padł na „Doktora No”, jedną z pierwszych powieści o Bondzie.

32

Business Life Polska

MARTINI. WSTRZĄŚNIĘTE, NIEMIESZANE.

FOTO: PESCE HUANG, UNSPLASH

D


ASTON MARTIN DB5 – JEDEN Z NAJSŁYNNIEJSZYCH SAMOCHODÓW BONDA

SEAN CONNERY...

...I JEGO PODOBIZNA NA GRAFFITI

FOTO: IRV P., UNSPLASH

FOTO: ASTON MARTIN

Kolejne trzy filmy z udziałem Connery’ego okazały się wielkimi przebojami, zaczynał się też rysować pewien schemat serii, w którym koniecznie musiała się pojawić Miss Moneypenny (sekretarka M – zwierzchnika Bonda), twórca gadżetów Q, przebiegli i bezwzględni przestępcy i coraz więcej pięknych kobiet. Mówiąc o „znakach rozpoznawczych” filmów o Bondzie nie sposób nie wspomnieć o słynnych czołówkach rozpoczynających każdy film. Twórcą wizualnej oprawy napisów początkowych był Maurice Binder. To z nim należy kojarzyć też słynne „Gun Barrel”, czyli sylwetkę strzelającego Bonda w białym kole (będącym wylotem gwintowanej lufy) przy dźwiękach „James Bond Theme”. Ten element czołówki stał się tak rozpoznawalny, że prawa do pomysłu zastrzeżono. Dlatego nie można go zobaczyć w innych filmach. Binder stworzył czołówki do 14 filmów z serii. W kolejnych latach zmieniali się ich autorzy i techniki realizacji, ale ogólna koncepcja została zachowana. Obowiązkowym składnikiem każdej czołówki jest też piosenka, wykonywana przez popularnego w danym czasie wokalistę, wokalistkę, duet lub zespół.

FOTO: ETH-BIBLIOTHEK, WIKIPEDIA

K andydatów do roli Bonda było wielu, m.in. Richard Burton, Cary Grant, Christopher Lee oraz Roger Moore, który w tym samym czasie został zaangażowany do telewizyjnego serialu „Święty”. Jednak skromny budżet (1 mln dolarów) nie pozwalał na zatrudnienie gwiazdy. Potrzebny był ktoś z mniejszym dorobkiem i... mniejszymi wymaganiami finansowymi. Ogłoszono casting, na którym pojawił się m.in. mało znany Szkot Sean Connery. Jego pewność siebie w połączeniu z niedbałą nonszalancją utwierdziły producentów w przekonaniu, że będzie doskonałym 007. Mieli rację – Bond spodobał się widzom, a „Doktor No” okazał się najbardziej kasowym filmem roku. Nawiasem mówiąc, ogromna rzesza miłośników agenta 007 twierdzi (nie bez racji), że Connery stworzył filmowy wzorzec Bonda, niedościgniony do dziś.

Gdy po „Żyje się tylko dwa razy” Connery postanowił pożegnać się z postacią Bonda, producenci stanęli przed nie lada wyzwaniem, kim zastąpić charyzmatycznego Szkota. Wybór padł na George'a Lazenby’ego, Australijczyka z małym doświadczeniem aktorskim (grał tylko w reklamach). Teoretycznie spełniał wszystkie wymagania – był wysoki, pewny siebie, dobrze się prezentował, a w czasie zdjęć próbnych świetnie wypadł w scenach walki. Producenci byli przekonani, że nowy Bond się spodoba, ale widzowie byli innego zdania. Film nie był wprawdzie finansową klapą, jednak oczekiwania były większe. Natomiast odtwórca głównej postaci chyba nie do końca odnalazł się w tej stylistyce, ponieważ mimo kontraktu na siedem filmów zrezygnował z roli. Niektórzy twierdzą, że przedwcześnie, bo krytycy mieli pozytywne opinie o kreacji Australijczyka, za którą otrzymał nawet nominację do nagrody Złotego Globu. Zdesperowani producenci zaoferowali Seanowi Connery’emu

33


ROGER MOORE

ogromną, jak na tamte czasy, gażę (1,25 mln dolarów oraz procentowy udział w przychodach z filmu), aby zgodził się na udział w „Diamenty są wieczne”. Po tym filmie pożegnał się z rolą... do roku 1983, kiedy to pojawił się jeszcze raz jako Bond w „niekanonicznej” (poza oficjalną serią) produkcji „Nigdy nie mów nigdy”. Wraz z filmem „Żyj i pozwól umrzeć” nastała era Rogera Moore’a, którego kandydaturę rozważano już wcześniej. Bond Moore’a nadal uwodził piękne kobiety, dokonywał niesamowitych kaskaderskich wyczynów ( jak skakanie po krokodylach), ale robił to z lekkim przymrużeniem oka. Taka interpretacja roli przypadła do gustu widzom, stąd obecność tego aktora w siedmiu kolejnych filmach z serii (najdłuższa z dotychczasowych odtwórców roli 007). Moore pożegnał się z rolą w 1985 roku występem w „Zabójczym widoku”. Tym razem poszukiwanie nowego odtwórcy głównej roli nie trwało długo. Producenci upatrzyli sobie Irlandczyka Pierce'a Brosnana, który był już znany w USA, grając w serialu „Remington Steele”. Aktor wydawał się idealny do roli Bonda, ale był związany kontraktem z telewizją ABC. Dlatego do dwóch kolejnych filmów zaangażowano Timothy'ego Daltona, który według wielu opinii najbardziej zbliżył się do książkowego pierwowzoru. Produkcje z udziałem Walijczyka nieźle poradziły sobie w Europie, ale za oceanem nie odniosły sukcesu.

oceniano dobrze, to kolejne dwa coraz bardziej obnażały problemy serii, na czele z coraz dziwniejszymi pomysłami fabularnymi. Potrzebne było odświeżenie formuły. W 2006 roku pojawił się nowy Bond. Daniel Craig z początku budził mieszane odczucia zarówno widzów, jak i krytyków. Angielskiemu aktorowi zarzucano, że jest za niski, za mało przystojny i pozbawiony uroku, którym czarowali na ekranie Brosnan i Moore. Ale na tym polegała nowa koncepcja. Bond miał być teraz przede wszystkim bezwzględnym zabójcą (licencja 00 zobowiązuje!), który wykonuje polecenia prawie jak maszyna. I nie musi być przy tym nieskazitelnie elegancki i superprzystojny. Zniknęła też większość gadżetów – w ostatnich latach wręcz komiksowo odrealnionych, by wspomnieć choćby niewidzialny samochód. Stylistyczny „restart” spełnił swoje zadanie. Po premierze „Casino Royale” orzeczono, że Craig dobrze „wszedł” w rolę, a film okazał się wielkim przebojem. Po 15 latach aktor rozstaje się z rolą w świetnym stylu oraz z pokaźnym kontem. Dzięki udziałowi w pięciu bondowskich produkcjach wzbogacił się o grubo ponad 100 milionów dolarów. Przy okazji warto wspomnieć, że „Skyfall” jak na razie jest najbardziej dochodową produkcją w całej serii. Film mający premierę w 2012 roku (równo pół wieku po „Doktorze No”) kosztował 200 mln dolarów, a do dziś zarobił ich ponad 1,1 mld! Już zaczęły się spekulacje, kto będzie „siódmym Bondem”, bo nie ulega wątpliwości, że producenci serii nie zrezygnują z franczyzy przynoszącej setki milionów dolarów zysku. Na giełdzie nazwisk znaleźli się m.in. Tom Hardy, Luke Evans, Henry Cavill, Idris Elba a nawet Gillian Anderson – najbardziej znana z roli agentki Scully w serialu „Z Archiwum X”. Jednak producentka bondowskiej serii, Barbara Broccoli (prywatnie córka Alberta Broccollego), zapowiedziała, że przyszły 007 nie będzie kobietą, zaś nowego odtwórcę poznamy najprawdopodobniej w 2022 roku – czyli 60 lat po premierze pierwszego filmu o Jamesie Bondzie. ⚫ FOTO: PIXABAY

FOTO: WIKIPEDIA

POPKULTURA

Na kolejną odsłonę cyklu przyszło czekać widzom aż 6 lat, m.in. z powodu upadku systemu komunistycznego, którego „zimnowojenne” konotacje były często obecne w bondowskich fabułach – 007 musiał się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Powrócił w 1995 roku w postaci wspomnianego Pierce'a Brosnana (wówczas niezwiązanego już żadnym kontraktem), w przebojowym „GoldenEye”. Widowiskową produkcję wyreżyserował Martin Campbell, który 11 lat później zrealizował również „Casino Royale” – pierwszego „Bonda” z Danielem Craigiem w roli głównej. Wielu widzów dostrzegło w Brosnanie Bonda idealnego – łączącego poczucie humoru Moore’a z bezwzględnością Connery’ego i powagą Daltona. Choć pierwsze dwa filmy z Brosnanem

34

Business Life Polska

„WOSKOWY” DANIEL CRAIG


Sylwester 2021/2022

W

RY T M I E

‘2 2

Spotkajmy się w Sylwestra PLAC POWSTAŃCÓW WARSZAWY 9 | WARSZAWA | +48 22 470 03 00 | warszawa@hotel.com.pl


PODRÓŻE

LUKSUS NA

7 GWIAZDEK TEKST ADAM SOBCZYŃSKI

BURDŻ AL-ARAB, DUBAJ

FOTO: DARCEY BEAU, UNSPLASH

Pięciogwiazdkowy hotel to synonim luksusu. Jedni klienci nie uznają niższych not, inni wręcz boją się, że nie potrafiliby się zachować w takim miejscu. Jedni i drudzy mogą być zaskoczeni tym, że na świecie istnieją hotele oznaczone aż siedmioma gwiazdkami. Jak to rozumieć, skoro oficjalna klasyfikacja kończy się na pięciu? Jakie są różnice i czego się spodziewać po takim miejscu?

36

Business Life Polska


PONAD STANDARD

Liczba gwiazdek zależy od standardu usług w danym obiekcie hotelowym. W wielu krajach na świecie są one przyznawane przez odpowiednie organy – w Polsce zajmują się tym urzędy wojewódzkie, bazując na nieskomplikowanych wytycznych. W niektórych miejscach liczba gwiazdek jest czysto uznaniowa i określa ją sam właściciel obiektu – taka sytuacja jest m.in. w Niemczech i Francji. Pięć gwiazdek to oficjalnie maksymalna nota, ale istnieją przypadki, w których nie jest ona wystarczająca. W roku 1999 specjaliści z branży hotelarskiej rozważali rozszerzenie skali do sześciu gwiazdek. Co ich do tego skłoniło?

FOTO: ZOE HOLLING, UNSPLASH

Przyczyną zamieszania był Burdż al-Arab w Dubaju. Zarząd hotelu zgodził się jednak na przyjęcie standardowych pięciu gwiazdek i nigdy nie posługiwał się wyższą notą w swoich przekazach medialnych. Sześć gwiazdek nie istnieje, a siedem gwiazdek wzięło się od recenzji jednego z brytyjskich dziennikarzy, który opisywał Burdż al-Arab po jego otwarciu – jego zdaniem 5 gwiazdek było oceną wręcz krzywdzącą dla tego obiektu.

Stosowanie siedmiu gwiazdek przyjęło się jako określenie hotelu, którego usługi wykraczają daleko poza standard i który jest z jakiegoś powodu wyjątkowy. Na całym świecie istniał tylko jeden hotel, który otwarcie chwalił się siedmiogwiazdkową notą, jaką przyznała hotelowi organizacja SGS (Société Générale de Surveillance). Mowa o fantastycznym Town House Galleria, który jako jedyny na świecie oficjalnie uzyskał siedmiogwiazdkową ocenę. Hotel znajdował się w samym sercu Mediolanu, pomiędzy teatrem La Scala a katedrą Narodzin św. Marii, w słynnej Galerii Wiktora Emanuela II. To najstarsze centrum handlowe na świecie, otwarte w drugiej połowie XIX wieku. Niestety, hotel został zamknięty po 11 latach działania. Dziś w tym miejscu funkcjonuje nieco skromniejszy hotel Galleria Vik Milano. KRYTERIUM WYJĄTKOWOŚCI

Te nieoficjalne 7 gwiazdek przysługuje zwyczajowo hotelom, które mają niezwykły design, wykorzystują najdroższe materiały i zapewniają niezapomniane wrażenia z pobytu. O wyżywieniu i jakości

obsługi godnych króla chyba nie trzeba wspominać. Goście przybywają do hoteli na pokładzie luksusowych aut lub helikopterów, a pracownicy są do usług przez całą dobę – w tym także szefowie kuchni z gwiazdką Michelina na koncie. Co odróżnia Burdż al-Arab od typowych pięciogwiazdkowych hoteli? Takich czynników jest naprawdę wiele. To jeden z najwyższych hoteli na planecie. Położony na sztucznej wyspie wieżowiec o charakterystycznej bryle przypominającej żagiel jest rozpoznawalny na całym świecie. Można dotrzeć do niego helikopterem lub rolls-royce'em z szoferem za kierownicą. Ale naprawdę wyjątkowe jest to, co można znaleźć już w środku. Oprócz wysokiego na 180 metrów atrium wykończonego prawdziwym złotem znajdziemy tu m.in. 6 ekskluzywnych restauracji, z których jedna mieści się w pomieszczeniu z widokiem na Dubaj, wiszącym 200 metrów nad Zatoką Perską, zaś druga jest stylizowana na umieszczoną pod poziomem wody. Można się do niej dostać za pomocą pojazdu przypominającego batyskaf, a centralnym punktem wystroju jest akwarium mieszczące prawie milion litrów wody (oraz oczywiście egzotyczne gatunki ryb i rafę koralową). Do użytku gości jest też wypożyczalnia luksusowych aut sportowych. Goście bez prawa jazdy mogą skorzystać z pokrytego złotem iPada, który jest na wyposażeniu każdego pokoju. Wyjątkowa jest także obsługa – stosunek liczby pracowników do liczby gości to 6:1 – każdy z 202 pokoi ma przydzielonego lokaja (lub nawet kilku). WYJĄTKOWOŚĆ KOSZTUJE

Ile trzeba zapłacić za dobę spędzoną w absolutnym luksusie? Najmniejszy, 169-metrowy apartament w Burdż al-Arab to koszt zaledwie 1300 dolarów za noc. Przy pobycie dłuższym niż 3 dni goście mogą liczyć na spory rabat. Nie bawmy się jednak w półśrodki. To, co powinno nas interesować, to dwupoziomowy apartament królewski o powierzchni 780 m2. Nie da się opisać ogromu luksusu, który tu zastaniecie – wszystko ocieka 24-karatowym złotem. Goście mają do dyspozycji m.in. 3 wykończo-

37


PODRÓŻE

ne marmurem łazienki, prywatną bibliotekę i jadalnię. Przed skorzystaniem z ogromnego obrotowego łóżka możemy wybrać swoje poduszki spośród 17 rodzajów dostępnych w menu. 24 000 dolarów za dobę to naprawdę dobra oferta, ale muszę was zmartwić – nie ma już wolnych terminów na najbliższe... 1,5 roku.

Pobyt w takim miejscu musi oczywiście swoje kosztować, ale ceny nie są przerażające. Wśród 394 pokoi i apartamentów da się znaleźć dosyć przystępne propozycje, z cenami od zaledwie 500 dolarów za dobę. Najdroższy trzypokojowy apartament (680 m2) to już koszt około 12 tysięcy dolarów za noc. THE MARK

Zostańmy w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, ale tym razem weźmy na celownik jego stolicę. Hotel Emirates Palace w Abu Zabi to propozycja w zupełnie innym stylu. Ten piękny pałac został wybudowany później niż „Wieża Arabów”, ale króluje tutaj klasyczne wzornictwo. Do dyspozycji gości oddano 2 lądowiska dla helikopterów, ponad kilometr prywatnej plaży, przystań dla jachtów, salę balową na 2,5 tys. osób zwieńczoną ogromną, wysoką na ponad 70 metrów kopułą. W całym budynku można znaleźć też 114 mniejszych kopuł, które wyglądają niesamowicie zarówno z lotu ptaka, jak i z poziomu wnętrza. Marmur i złoto są tu wszechobecne, co odbiło się na kosztach budowy hotelu, przekraczających 3 miliardy dolarów. To aktualnie szósty najdroższy hotel na świecie, lecz w roku 2005, kiedy został ukończony, był niekwestionowanym liderem.

Czas na luksus w wydaniu amerykańskim. Nowojorski hotel The Mark oferuje gościom m.in. największy apartament w Stanach Zjednoczonych i do niedawna najdroższy na świecie (o obecnym rekordziście piszę w dalszej części tekstu). Pięć sypialni, sześć łazienek, cztery kominki i salon z sufitem wysokim na 8 metrów. Tak imponujący apartament zajmuje ponad 1100 m2. Pewna rodzina mieszkała w nim około roku, czekając na zakończenie remontu w ich rezydencji. Koszt tego pobytu z pewnością wystarczyłby na kupienie innego domu, bowiem standardowa cena jednej doby hotelowej to 75 tysięcy dolarów. Najbardziej uroczą informacją o tym hotelu, którą udało mi się znaleźć w internecie, jest to, że każdy boy hotelowy ma przy sobie przekąski dla psów. W menu nie brakuje nawet specjalnych pozycji dla czworonogów, które są częstymi gośćmi The Mark.

EMIRATES PALACE, ABU ZABI

38

Business Life Polska

FOTO: MANISH TULASKAR, UNSPLASH

EMIRATES PALACE


FOTO: LUMINOS FILM, UNSPLASH

LOTTE WORLD TOWER, 555 METRÓW NAD SEULEM

PALMS CASINO RESORT

Hotel Palms Casino nie jest może najbardziej luksusowym hotelem na świecie, ale ma w sobie kilka ciekawostek, dzięki którym interesuje zamożnych klientów. Las Vegas to miasto bankrutów i milionerów. Dla tych drugich przygotowano niesamowity, najdroższy na świecie apartament Empathy Suite na 34. piętrze hotelu Palms Casino. Aby go zarezerwować, trzeba dosłownie wygrać minimum milion dolarów w tutejszym kasynie. Spokojnie, nie musicie wydawać całej kwoty na pobyt. Po prostu rezerwacja tego apartamentu przysługuje tylko zwycięzcom – świeżo upieczonym milionerom. Koszt jednej doby pobytu to astronomiczne 100 tysięcy dolarów, przy czym minimalna długość rezerwacji to dwie doby. Skąd ta cena? Apartament o powierzchni ponad 830 metrów kwadratowych zaprojektował Damien Hirst – awangardowy artysta z Wielkiej Brytanii. To naprawdę wybitny przykład nowoczesnego wzornictwa, w którym znajdziemy udogodnienia na najwyższym poziomie, takie jak basen na tarasie i... akwarium z zakonserwowanymi ciałami dwóch rekinów. Do dyspozycji szczęśliwego gościa zostaje oddany samochód z szoferem oraz karta kredytowa zasilona kwotą 10 tysięcy

dolarów na drobne wydatki na terenie obiektu. Co ciekawe, przed generalnym remontem hotelu (za niebagatelne 670 milionów dolarów) w tym miejscu mieścił się apartament Hugh Hefnera. Dla pozostałych gości przygotowano ciekawe i znacznie tańsze apartamenty tematyczne, takie jak Kingpin Suite z własnym torem do kręgli i apartament Hardwood, w którego skład wchodzi m.in. boisko do koszykówki. SIGNIEL

Na koniec propozycja z rynku azjatyckiego, a konkretniej z Korei Południowej. Najwyższy budynek w Seulu, czyli Lotte World Tower, łączy funkcję biurowca, apartamentowca, wieży widokowej i hotelu Signiel Seoul, który zajmuje piętra od 76 do 101. To wystarczyło, aby wygospodarować aż 235 pokoi, w tym 42 apartamenty. Nas oczywiście interesuje najdroższy z nich, a jednocześnie najdroższy w całej Korei. Za 14 tysięcy dolarów spędzimy dobę w apartamencie królewskim na setnym piętrze. Oprócz podziwiania widoków możemy skorzystać z salonu, sypialni, łazienki z jacuzzi, biura i sali konferencyjnej. To wszystko zmieściło się na 353 m2. ⚫


testujemy i oceniamy

W MIEJSKIEJ DŻUNGLI TEKST ROBERT NIENACKI

Zabytkowy kompleks Bikini Berlin w zachodniej części niemieckiej stolicy stanowi wymarzone otoczenie dla tyleż luksusowego, co nadzwyczaj oryginalnego hotelu sieci 25hours. Powojenna architektura otaczająca to miejsce jest stylowa i zawiera w sobie potężny ładunek historycznej fascynacji, a lokalizacja pomiędzy tętniącym życiem Breitscheidplatz a zieloną oazą, jaką jest berliński ogród zoologiczny, tworzy jedyną w swoim rodzaju przestrzenną synergię.

40

Business Life Polska


W

ystrój wnętrz prezentowanego hotelu powstał we współpracy z architektami z biura projektowego Aisslinger. Architektura budowli wprawdzie nie poraża oryginalnością, ale jej forma ma swoje, przynajmniej częściowe, uzasadnienie w koncepcji, jaką przyjęto w urządzaniu wnętrz. Bryła hotelu w niepowtarzalny sposób łączy ze sobą dwa różne światy i tworzy pewnego rodzaju ,,napięcie” między elementami aranżacji mającymi swoje odniesienie w naturze a elementami nawiązującymi do kultury i historii Berlina. Główną ideą przyświecającą projektantom wnętrz tego oryginalnego hotelu było – oprócz zapewnienia komfortu na odpowiednim poziomie – otoczenie gości najlepszym designem. Hotel, dysponujący 149 pokojami i apartamentami urządzonymi w stylu urban jungle (miejskiej dżungli), naprawdę zadziwia wyjątkowym, dopracowanym w najdrobniejszych detalach wzornictwem. Wystrój połowy pokoi utrzymany jest w ciepłej,

naturalnej kolorystyce, a znajdujące się tutaj elementy wyposażenia wykonano z najwyższej jakości (głównie) naturalnych materiałów. Z tej części hotelu goście mogą podziwiać panoramę berlińskiego ogrodu zoologicznego, a w szczególności znajdujące się w bliskim sąsiedztwie obiektu pawilony z małpami oraz wybieg dla słoni. Z okien apartamentów w drugim skrzydle hotelu goście mają natomiast widok na niemiecką metropolię z jej najważniejszymi zabytkami, takimi jak Breitscheidplatz, słynny kościół Kaiser-Wilhelm-Gedächtnis-Kirche oraz tętniącą życiem ulicę Kurfürstendamm, z jej ekskluzywnymi butikami, kawiarenkami oraz najlepszymi w mieście restauracjami. Wystrój tej części hotelu przypomina wnętrze pofabrycznego loftu, jest typowo industrialny, a miejscami w swej przewrotnej nowoczesności nawet nieco przerysowany. Taki zabieg stylistyczny był jednak całkowicie zamierzony, zaś zastosowana aranżacja ma podkreślać kreatywność i dynamikę niemieckiej stolicy. I trzeba przyznać – czyni to doskonale! ⚫ Zdjęcia: 25hours Hotel Company

41


testujemy i oceniamy

Pośród książek TEKST RAFAŁ NOWICKI

Tym razem zapraszamy do hotelu, którego trudno nie pomylić z dobrze zaopatrzoną księgarnią. Nowy Jork, Manhattan. To tutaj w okazałym gmachu u zbiegu ulic Madison Avenue i 41 Wschodniej mieści się pięciogwiazdkowy Library Hotel.

42

Business Life Polska


M

iejsce z pewnością ciekawe, nietuzinkowe i warte odwiedzenia. Należy do coraz liczniejszej grupy tzw. hoteli tematycznych, które można uznać za rozwinięcie koncepcji hoteli butikowych. Jednym z takich obiektów jest właśnie nowojorski hotel-biblioteka. Książki witają nas tuż po wejściu i towarzyszą nam już cały czas. Lobby bardziej przypomina pełen książek zaciszny gabinet niż recepcję wielkomiejskiego hotelu. W każdym korytarzu, każdym pokoju i apartamencie, w kawiarniach i winiarni, na tarasach i w dwóch ogrodach zimowych – wszędzie mamy w zasięgu ręki choćby niewielki stolik z książkami. W hotelu pomieszczono około dziesięciu tysięcy książek w kilkudziesięciu najpopularniejszych wersjach językowych; w księgozbiorze znajdują się również książki w języku polskim. Pomysł hotelu-biblioteki, wydawałoby się dość karkołomny w czasach Internetu i e-booków, wypełniła jednak istniejącą i niemałą, jak się okazuje, lukę rynkową. Hotel nie cierpi na

nadmiar wolnych miejsc, zaś o jego popularności świadczą także wizyty znakomitych gości, wśród których są – jakżeby inaczej – również znani pisarze: David Baldacci, Nelson DeMille, John Grisham, Amy Tan czy Diane Ackerman. Hotelowe wnętrza, urządzone w stylu spokojnej, klasycznej elegancji, to także wyraz podporządkowania się książkom oraz ukłon w stronę gości-czytelników. Według opinii kierownictwa hotelu zdecydowana większość odwiedzających Library Hotel dokonała tego wyboru nieprzypadkowo. Komfortowa atmosfera, luksusowy wystrój (ale pozbawiony nachalności i dosłowności), przyciągają i wyróżniają ten hotel spośród wielu innych. Warte wzmianki jest też oryginalne motto hotelu: „Miłośnicy książek nigdy nie śpią samotnie” (Book lovers never go to bed alone). Stwierdzenie bez wątpienia prawdziwe, choć brzmiące nieco przewrotnie w metropolii, która przecież nigdy nie zasypia… ⚫ Zdjęcia: Library Hotel

43


SPRZEDAŻ INTERNETOWA

E-COMMERCE W POLSCE TEKST KRZYSZTOF KOTLARSKI

Okres pandemii i następujących po sobie lockdownów to zły czas dla wielu przedsiębiorców. Jako jedne z nielicznych narzekać nie mogą firmy z branży e-commerce. W ciągu roku, pomiędzy czerwcem 2020 i czerwcem 2021, Polacy robili zakupy w internecie o 33% częściej niż przed pandemią. Jak obecnie wygląda rodzimy rynek e-commerce?

D

ynamiczny rozwój e-commerce w Polsce to rzecz jasna nie efekt koronawirusa, który jedynie przyspieszył obecny już od kilku lat trend. Mamy do czynienia z systematycznym wzrostem właściwie każdego czynnika istotnego dla tej branży. Rośnie liczba sklepów internetowych, klientów kupujących w sieci, dostępnych produktów i usług, a także ogólna wartość prowadzonego w cyfrowym świecie handlu. Gdyby branża e-commerce dalej rozwijała się choćby w tempie sprzed pandemii, to już za pięć lat wartość sprzedanych w ten sposób towarów i usług osiągnęłaby zawrotne 162 mld zł, czyli niemal dwa razy tyle co w ubiegłym roku! CZYM JEST E-COMMERCE?

Rozwój e-commerce to przede wszystkim ogromna korzyść dla klientów. Oznacza szybki dostęp do niemal wszystkich towarów z całego świata w jednym miejscu, i to z domowej kanapy. Elektroniczny handel to także zysk dla sprzedawców. Nie muszą oni ponosić kosztów magazynowania, bezpośredniej obsługi klienta czy wynajmu lokali. Wystarczy dobrze wykonana i sprawnie obsługiwana strona internetowa. To z kolei przekłada się także na korzystną cenę końcową dla odbiorcy. JAKI POLAK KUPUJE W SIECI?

Właściwie pytanie powinno brzmieć „jaka Polka”, bo to właśnie panie nieco częściej dokonują zakupów za pośrednictwem internetu. Wśród klientów handlu elektronicznego kobiety sta-

FOTO: PICKAWOOD, UNSPLASH

E-commerce to dość szerokie pojęcie obejmujące całość elektronicznego handlu odbywającego się w sieci. Z racji swojego stosunkowo młodego wieku wciąż się zmienia, ewoluuje, pojawiają się nowe trendy. Mimo to od swych raczkujących początków jeszcze w XX wieku branża przeszła długą drogę. Z każdym rokiem przybywa klientów korzystających z tego kanału sprzedaży. E-commerce dawno przestało już być uzupełnieniem

dla tradycyjnej sprzedaży i stało się samodzielnym rynkiem. Sytuacja, w której sprzedawca nie posiada żadnych stacjonarnych salonów, nikogo dziś już nie dziwi. Dla przykładu, w pierwszym kwartale 2021 roku niemal połowa transakcji sprzedaży odzieży i obuwia odbyła się za pośrednictwem internetu.

44

Business Life Polska


FOTO: CLARK YOUNG, UNSPLASH

nowią 53% wszystkich kupujących. Nietrudno się domyślić, że odbiorców handlu e-commerce najwięcej jest tam, gdzie najłatwiej o szybki dostęp do internetu, czyli w dużych miastach. Co ciekawe jednak, największą grupą kupujących wcale nie są bardzo młodzi internauci, lecz osoby w wieku powyżej 35 lat. Użytkownicy w wieku powyżej 50 lat stanowią aż 28% wszystkich kupujących w sieci. To 12% więcej niż najbardziej cyfrowa, jakby się wydawało, grupa w przedziale 15-24 lata. Najpopularniejszym narzędziem do dokonywania zakupów w sieci pozostaje komputer, szczególnie laptop. Ale smartfony nie pozostają już daleko w tyle. Aż 76% klientów dokonuje zakupów online także na telefonie. CO KUPUJEMY I OD KOGO?

Branżowa charakterystyka handlu elektronicznego w Polsce także ulega przemianom. W 2020 roku po raz pierwszy to nie elektronika i AGD były najczęściej kupowanym w sieci rodzajem towarów. Palmę pierwszeństwa przejął segment artykułów dla domu i ogrodu. Oczywiście sporą część internetowego handlu

stanowią także odzież, kosmetyki czy zabawki. Stosunkowo najmniej rozwinięta jest sprzedaż produktów spożywczych, ale i tu z roku na rok następuje widoczny postęp. Nowe firmy wchodzące w branżę e-commerce powstają każdego dnia, a już istniejące internetowe sklepy muszą stale poszerzać swoją ofertę, by wygrać z konkurencją. Rynek powoli zaczyna się wypełniać i nie każdy pomysł na handel w internecie kończy się powodzeniem. Wciąż jednak otwiera się znacznie więcej sklepów internetowych, niż zamyka. Z pewnością na rozwój handlu internetowego ogromny wpływ mają specjalistyczne platformy do handlu internetowego, takie jak Allegro czy Amazon, a także OLX. Pozwalają one nawet najmniejszym sklepom i producentom wejść na rynek internetowy bez kosztownych inwestycji we własny kanał sprzedaży elektronicznej. Dzięki nim grono potencjalnych odbiorców niewielkiego wytwórcy zwiększa się z lokalnej społeczności do obszaru całego kraju.

45


SPRZEDAŻ INTERNETOWA

CZY SKLEPY STACJONARNE ZNIKNĄ?

Usługi takie oferują już nie tylko hipermarkety, ale także wyspecjalizowane w tym firmy oraz portale sprzedażowe dla rolników. Jednak mimo wszystkich udogodnień oferowanych przez handel internetowy dla obu stron transakcji pytanie o koniec sklepów stacjonarnych to wciąż jeszcze domena futurologii. Tradycyjna sprzedaż będzie nam towarzyszyła jeszcze przez dziesiątki, a może setki lat. Możliwość przymierzenia nowych ubrań, czy poczucia zapachu sezonowych warzyw na targu to wciąż elementy, których nie jesteśmy w stanie odtworzyć w przestrzeni cyfrowej. Podobnie jak kontaktu z drugim człowiekiem. ⚫

FOTO: KAROLINA GRABOWSKA, PEXELS

Bez wątpienia podział rynku sprzedaży będzie systematycznie przechylał się w kierunku handlu internetowego. Eksperci sądzą, że największa rewolucja czeka w najbliższym czasie przemysł spożywczy, który do tej pory zdominowany był przez sprzedaż stacjonarną z oczywistej przyczyny, jaką jest nietrwałość produktów żywnościowych. Duże znaczenie ma tu także siła przyzwyczajenia oraz obawa o jakość towarów dostarczonych przez dostawcę, a nie wybranych samodzielnie. Podczas pandemicznych lockdownów wielu klientów przekonało się jednak, że zamawianie żywności przez internet jest doskonałym i wygodnym rozwiązaniem.

46

Business Life Polska


*

WHITE

CRI/Ra>

ATEST

PZH


INWESTYCJE

CONDOHOTELE W POLSCE CZY TO SIĘ OPŁACA?

TEKST KRZYSZTOF KOTLARSKI

Inwestowanie w nieruchomości stało się w ostatnich latach w Polsce jedną z najpewniejszych i najbardziej zyskownych lokat kapitału. Choć obecny klimat polityczny i sytuacja gospodarcza stawiają pod znakiem zapytania dalsze niepohamowane wzrosty na rynku nieruchomości, to chętnych inwestorów wciąż nie brakuje. Jedną z ciekawszych możliwości inwestycyjnych są condohotele. NADRABIANIE ZALEGŁOŚCI

Hotele condo to nieruchomości o przeznaczeniu hotelowym, zwykle wzniesione w standardzie premium, położone w popularnych turystycznie lokalizacjach. Pierwsze condohotele powstały z przekształcenia działalności klasycznych obiektów hotelowych jeszcze w latach 50. XX wieku w Stanach Zjednoczonych. Również w USA w latach 80. rozwinął się znany współcześnie model inwestowania w condohotele, w którym inwestorzy wykładają kapitał już na etapie projektowania i cała inwestycja jest przez nich finansowana od podstaw. Właściciele następnie dowolnie rozporządzają apartamentami, najczęściej wykorzystując je osobiście przez część roku i wynajmując turystom w pozostałe dni. Często wynajmem apartamentów w condohotelu zajmuje się specjalistyczna firma, która dba o wszelkie techniczne aspekty najmu. W Polsce temat ten jest nowością, która jednak już zjednała sobie wielu gorących zwolenników. Pierwsze pionierskie inwestycje tego typu, takie jak Dom Zdrojowy w Jastarni czy Marine Hotel w Kołobrzegu, powstały w połowie lat 2000. W ostatnich latach liczba deweloperskich inwestycji oznaczonych jako condo- i aparthotele drastycznie wzrosła. Nic dziwnego, skoro większość tego typu obiektów potrafi przynieść zysk około 7 procent w skali roku, a trzymając pieniądze w banku jedynie tracimy w związku z wysoką inflacją. Co prawda obiecywane w niektórych folderach reklamowych dwucyfrowe zyski należy włożyć między bajki, ale realne zyski i tak są imponujące. Popularności condohoteli nie zaszkodził nawet w dużym stopniu spowodowany pandemią kryzys w branży turystycznej.

48

Business Life Polska


Stara ekonomiczna prawda mówi, że jeżeli wszyscy zaczynają w coś inwestować, to znaczy, że pora wycofywać się z tego rynku. W przypadku condohoteli i ogólnie nieruchomości nie dotarliśmy jeszcze tak daleko, ale na pewno nie można dać się ponieść hurraoptymizmowi. Oferty inwestycji w obiekty hotelowe pojawiają się obecnie we wszystkich mediach, obiecując rekordowe zyski i 100-procentową pewność inwestycji. Takie ogłoszenia przyciągnęły w ostatnich latach wiele osób, także tych, które nie posiadały odpowiedniej poduszki finansowej w przypadku porażki inwestycji. Nie znaczy to oczywiście, że, jak starają się wmówić niektórzy ich przeciwnicy, condohotele to oszustwo. Trzeba jednak podchodzić do nich z głową, jak do każdej innej inwestycji.

FOTO: BELMONTE HOTEL & RESORT

NA CO UWAŻAĆ?

Nie zmienia to jednak faktu, że nieruchomości, w tym hotele condo, to obecnie jedna z najbezpieczniejszych lokat kapitału. Nie należy również zapominać o dokładnym „prześwietleniu” dewelopera budującego nieruchomość, firmy wykonawczej czy potencjalnej firmy zajmującej się obsługą apartamentów. Ostatnim krokiem jest oczywiście projekcja potencjalnych przychodów i kosztów, niepodkoloryzowana przez dewelopera. Jeżeli zadbamy o te elementy, to może się okazać, że inwestycja w apartament w condohotelu będzie strzałem w dziesiątkę.

ZDJĘCIA: HOTEL GWIAZDA MORZA

Po pierwsze, słysząc hasło o zyskach „do X% w skali roku”, zwykle mamy do czynienia z prawdziwymi obliczeniami, ale wykonanymi dla nieruchomości, która zarabia na siebie przez cały rok. To jest takiej, która wynajmuje się bez przerw przez cały rok, a my w ogóle z niej nie korzystamy. Na ostateczny zysk ma więc wpływ wiele czynników, takich chociażby jak lokalizacja, pogoda czy nieprzewidziane zdarzenia w rodzaju koronawirusa. „Gwarantowany zysk” to niestety jedynie slogan, o ile nie jest wyraźnie zaznaczonym elementem podpisanej umowy.

49


ZDJĘCIA: HOTEL GWIAZDA MORZA

INWESTYCJE

W CO DZIŚ INWESTOWAĆ?

Najciekawsze inwestycje condohotelowe odnajdziemy rzecz jasna tam, gdzie tłumnie przybywają turyści. W polskich realiach oznacza to trzy podstawowe kierunki: morze, góry oraz największe metropolie. To właśnie tam podobne projekty generują największe zyski i charakteryzują się największą stabilnością. Podążając od morza w kierunku gór, najpierw natkniemy się na interesującą inwestycję we Władysławowie – Gwiazdę Morza. Ten obiekt zdecydowanie należy do segmentu premium. Są w nim 4 baseny, 11 gabinetów SPA, a także liczne restauracje, ścianka wspinaczkowa i inne atrakcje. Hotel został już ukończony i przyjmuje gości, a nowi inwestorzy mogą liczyć na zapis w umowie gwarantujący stopę zwrotu na poziomie 7%. Nieco bardziej kameralny jest obiekt w Ustroniach Morskich – Condohotel Skal. Jednak i tu na gości czeka kompleks SPA, dwie restauracje, grota solna czy sala do uprawiania fitnessu. Ciekawą formą zwrotu oferowaną inwestorom jest 7-procentowa stopa zwrotu bezpośredniego oraz 1% w postaci karnetów do wykorzystania na pobyt w innych obiektach partnerskich hotelu. Wiele do zaoferowania w kontekście potencjalnych inwestycji mają także duże miasta, takie jak Warszawa, Kraków czy Wrocław. Sztandarowym przykładem jest Bliska Residence na warszawskiej Pradze. W ofercie condohotelu znajdują się niewielkie apartamenty o powierzchni do 35 metrów. W przeciwieństwie do podobnych obiektów nad morzem czy w górach Bliska Residence ma charakter czysto mieszkalny. Nie znajdziemy tu udogodnień rekreacyjnych czy gastronomicznych, lecz typowe mieszkania na krótki lub długi najem. Gwarantowana stopa zwrotu to w tym przypadku również 7%.

50

Business Life Polska

Najwięcej condo- i aparthoteli w Polsce powstaje jednak w kurortach górskich. Sztucznie naśnieżone stoki gwarantują stabilną liczbę turystów, nawet gdy pogoda nie sprzyja, czego nie można niestety powiedzieć o polskich miejscowościach nadmorskich. Belmonte Hotel & Resort w Krynicy Zdroju może pochwalić się mianem pierwszego 4-gwiazdkowego hotelu w tym uzdrowisku. Znajdziemy tu duże, nawet 60-metrowe apartamenty, które pozwalają na komfortowy wypoczynek całą rodziną. Zadbano oczywiście także o pełną infrastrukturę sportowo-rekreacyjną i gastronomiczną. Właściciele mogą liczyć na gwarancję zwrotu na poziomie 7%. Okazji do inwestowania w polskie condohotele nie brakuje. Co więcej, zawarty w umowach gwarantowany zysk zapewnia bezpieczeństwo i świadczy o stabilności tego rynku w bliskiej perspektywie czasowej. Decyzja o inwestycji nie powinna być jednak spontanicznym pomysłem, lecz przemyślanym planem biznesowym poprzedzonym analizą potencjalnych strat i zysków. ⚫



Przegrody biurowe: Alufire Neo Systems

R w do 53dB

+48 56 674 88 11 | | biuro@alufire.pl | www.alufire.com


stolarka przeciwpożarowa i przegrody biurowe

Alufire Neo Office+ Biura CBRE, Warsaw UNIT


FOTO: JANNIK KIEL, UNSPLASH

Na świecie

54

Business Life Polska


MURY

NA GRANICACH Gdzie istnieją i czy są skuteczne? TEKST MARCIN GOMÓŁKA

Na początku XXI wieku wyobrażaliśmy sobie Europę jako dążącą do zjednoczenia i wolną od wszelkich barier. Od upadku muru berlińskiego do powstania strefy Schengen minęło mniej niż 6 lat i każdy wierzył, że w tym tempie wkrótce cały świat połączy się w niczym nieograniczoną jedność. Okazuje się jednak, że trend jest dokładnie odwrotny.

U

nia Europejska zrzesza obecnie 27 państw członkowskich, zaś wspomniana już strefa Schengen 26, w tym 22 spośród należących do UE. Strefa została po raz ostatni rozszerzona 19 grudnia 2011 roku (o Księstwo Liechtensteinu). Chorwacja, która została przyłączona do Unii Europejskiej w roku 2013, wciąż stara się o dołączenie do strefy Schengen – ma się to wydarzyć dopiero w roku 2024, lecz wciąż nie jest to pewne. Chorwacja spełnia wszystkie wymagania przynależności do strefy i otrzymała dostęp do jej bazy danych już w styczniu 2017 roku, po zaledwie 1,5 roku przygotowań. W czym tkwi problem?

NIELEGALNA IMIGRACJA

W 2015 roku Chorwacja stała się jednym z głównych państw tranzytowych dla nielegalnych imigrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu. Uchodźcy przybywają do Chorwacji drogą morską, a powstrzymanie ich w kraju o tak długiej linii brzegowej (ok. 5800 km – 7 razy więcej niż w Polsce) jest w zasadzie niemożliwe. Co to ma wspólnego ze strefą Schengen? Kontrole na granicach z państwami ościennymi również nie są w stanie powstrzymać nielegalnego przepływu ludności, ale już w połączeniu ze strzeżonymi granicami lądowymi stają się dosyć skutecznym narzędziem do panowania nad przepływem migrantów. Najprostszym sposobem na umocnienie granic są oczywiście wszelkiego rodzaju ogrodzenia, które można dodatkowo zabezpieczyć systemem kamer i czujników informujących o próbie zbliżenia się do muru lub płotu. Pozostając przy przykładzie Chorwacji – jej granice lądowe są przeszło dwukrotnie krótsze (ok. 2200 km) niż granica morska oraz znacznie łatwiejsze do zabezpieczenia. W obliczu nasilającego się kryzysu migracyjnego w roku 2015 postanowiono wybudować ogrodzenia na granicy Chorwacji. Oczywiście to nie Chorwacja podjęła taką decyzję, lecz jej sąsiedzi – Słowenia i Węgry. Oba państwa wzniosły metalowe ogrodzenia zabezpieczone dodatkowo drutem kolczastym lub ostrzowym, których zadaniem jest zatrzymanie migrantów na terytorium Chorwacji.

55


FRAGMENT GRANICY AMERYKAŃSKO-MEKSYKAŃSKIEJ

Węgry są zresztą jednym z liderów w budowie tego typu płotów na swoich granicach. Oprócz tego, że mają je na granicy z Chorwacją, to odgrodzili się także od Serbii oraz... Słowenii. Widocznie w ocenie Węgrów mur wybudowany przez Słoweńców nie jest wystarczająco skuteczny przeciw imigrantom.

Motywacja do budowy ogrodzeń jest w większości przypadków ta sama: utrudnić przemyt i nielegalny handel (w tym także handel ludźmi), zatrzymać nielegalnych imigrantów oraz zapobiegać aktom terroryzmu. CZY TO SKUTECZNE?

PRZYKŁADY MOŻNA MNOŻYĆ

Podobne ogrodzenia ma także Serbia, Bułgaria, Grecja i Turcja. Wśród bliższych nam krajów warto wymienić Litwę, Łotwę i Estonię, które zabezpieczyły swoje granice z Rosją i Obwodem Kaliningradzkim. Ciekawa sytuacja ma miejsce w Porcie Calais we Francji – kilometrowe ogrodzenie w tym miejscu wybudowała i ochrania Wielka Brytania. Liczba umocnionych murami lub płotami granic na całym świecie wzrosła czterokrotnie w ciągu ostatnich 20 lat. Jest ich obecnie około 80, a ich łączna długość to ponad 26 tys. km. Wystarczyłoby do połączenia obu biegunów Ziemi i otoczenia płotem całej Białorusi. Dwukrotnie. Najdłuższe ogrodzenia graniczne liczą ponad 2 tysiące kilometrów długości, a absolutnym rekordzistą jest mur na granicy Indii i Bangladeszu. To piąta spośród najdłuższych granic lądowych na świecie (4096 km). Według najnowszego raportu jest chroniona murem w 76%, co daje 3141 kilometrów. Ogrodzenie powstaje nieprzerwanie od roku 1993 i wciąż jest w trakcie budowy. Jego docelowa długość ma wynieść 3400 km. Pozostała część granicy (około 18%) będzie chroniona w sposób naturalny – przez rzekę Muhuri. Indie odgrodziły się też od Mjanmy (dawna Birma) i Pakistanu – w efekcie „zamurowały” jedną trzecią swoich granic.

56

Business Life Polska

Tu trzeba postawić sprawę jasno – ogrodzenia na granicach są jedynie utrudnieniem dla tych, którzy chcą ją nielegalnie przekroczyć. Do pokonania takiej przeszkody wystarczą zazwyczaj dwie drabiny i nożyce do drutu. Zorganizowane grupy przestępcze, zajmujące się przemytem ludzi, kontrabandy i narkotyków, mają swoje metody i znają najsłabsze punkty płotów granicznych lub przeprawiają się w miejscach, gdzie ogrodzenia nie ma – np. przez wyznaczającą granicę rzekę. W przypadku zbrojnej inwazji nie pomoże z kolei nawet najgrubszy mur. Wzmocnione granice są w stanie powstrzymać tylko niezorganizowanych cywilów w małych grupach. Rzecz w tym, że również oni są obecnie postrzegani jako zagrożenie dla bezpieczeństwa państw. Dlatego właśnie ilość umocnień na granicach państw podwoiła się od czasu zamachu na World Trade Center, a ich budowa przyspieszyła w związku z trwającym od 6 lat napływem uchodźców z krajów muzułmańskich. Dużo ważniejsze od samego muru są otaczające go systemy bezpieczeństwa, pomagające straży granicznej zareagować na nielegalne przekroczenie granic. Głównym zabezpieczeniem są systemy kamer oraz czujników. Współczesna technologia naprawdę potrafi zdziałać cuda – dostępne są kamery termowizyjne, noktowizyjne oraz reagujące na ruch i dźwięk.

FOTO: GREG BULLA, UNSPLASH

Na świecie


Najpopularniejszym zabezpieczeniem są systemy perymetryczne, złożone z ukrytych w ziemi czujników sejsmicznych. Potrafią one wykryć drgania wywołane przez ruch pieszych. W skład systemu wchodzą także kamery służące do sprawdzania przyczyny alarmów – mogą nią być przecież dzikie zwierzęta. W regionach borykających się z przemytem narkotyków stosuje się nawet wykrywacze dronów. Dopiero zastosowanie elektronicznych systemów bezpieczeństwa sprawia, że granice są trudniejsze do pokonania. Informacje z kamer i czujników pomagają służbom natychmiastowo i celnie reagować na intruzów. Wspomniane systemy perymetryczne są popularne w Polsce. Ze względu na wysoką skuteczność i stosunkowo niską cenę z roku na rok na naszej wschodniej granicy jest coraz więcej czujników sejsmicznych i kamer. WADY OGRODZEŃ

Wśród wad wymienia się także wpływ takich sztucznych granic na środowisko naturalne, a konkretnie faunę. Ogrodzenia blokują drogi migracji zwierząt, co utrudnia im m.in. zdobywanie pożywienia oraz wymianę genów pomiędzy osobnikami zamieszkującymi różne terytoria. W niektórych sytuacjach ogrodzenia mogą jednak pomóc zwierzętom. Na niemiecko-polskiej granicy stoi ich już kilkaset kilometrów. Niemcy postawili je po to, by ograniczyć rozprzestrzenianie się Afrykańskiego Pomoru Świń (ASF), który przybył do Niemiec właśnie z Polski za pośrednictwem dzików. Do Polski ASF również przywędrował ze wschodu. Płoty na granicy mogą więc potencjalnie zapobiegać transgranicznemu przenoszeniu chorób pomiędzy stadami zwierząt. Ogrodzenie postawione przez Niemców jest jednak dosyć specyficzne – ma wysokość zaledwie jednego metra, dzięki czemu zatrzymuje dziki, a nie przeszkadza np. sarnom i przechodzącym przez Polskę imigrantom ze Wschodu. ⚫

FOTO: COLE KEISTER, UNSPLASH

Wśród największych wad tego rozwiązania można wymienić przede wszystkim koszty budowy i utrzymania ogrodzeń. W zależności od wykorzystanych materiałów, wysokości i dodatkowych zabezpieczeń cena muru lub ogrodzenia może przekraczać kilka milionów euro na kilometr bieżący. To jednak nie koniec wydatków. Niezależnie od technologii budowy każde ogrodzenie jest narażone na zniszczenie – czy to w wyniku

prób ich sforsowania, czy też po prostu zdarzeń losowych. Granice bardzo często przebiegają wzdłuż rzek, na terenach podmokłych o niestabilnym gruncie, co jest przyczyną powstawania uszkodzeń. W dodatku zazwyczaj są otoczone lasami – ścięte lub powalone przez wiatr drzewo jest w stanie poważnie uszkodzić każde ogrodzenie.

MURAL NA GRANICY POMIĘDZY IZRAELEM A STREFĄ GAZY. NAPIS PO ANGIELSKU, ARABSKU I HEBRAJSKU: „DROGA DO POKOJU”.

57


ELEKTRONIKA

NOWE URZĄDZENIA APPLE TEKST ADAM SOBCZYŃSKI

Dalsza ewolucja, a nawet jeden udany krok wstecz – tak w skrócie można opisać najnowsze sprzęty od Apple, zaprezentowane w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Ze względu na trudności z dostępnością półprzewodników oraz duże zainteresowanie klientów nowe urządzenia wciąż nie są zbyt popularne, ale znamy już pierwsze opinie użytkowników. Czy warto kupić najnowsze modele smartfonów, tabletów i notebooków od Apple i jakie są ich najważniejsze cechy? IPHONE 13

Czego się spodziewać po kolejnym modelu telefonu z nadgryzionym jabłkiem? Wyższej wydajności, dłuższego czasu pracy na baterii, jeszcze lepszych zdjęć i innych drobnych usprawnień, których nie widać gołym okiem. Nowa generacja smartfonów Apple, podobnie jak poprzednia, jest dostępna w czterech wariantach: iPhone 13 mini, 13 (bez dodatkowej nazwy), 13 Pro oraz 13 Pro Max. Na początek skupmy się na dwóch tańszych wersjach. Jeśli chodzi o wygląd, iPhone 13 oraz 13 mini są bardzo podobne do poprzednich modeli. O ile „dwunastka” wniosła do gamy sporo różnic, nowa wersja jest raczej kontynuacją tych samych trendów. Mamy tu więc płaskie krawędzie obudowy, przypominające te z modeli 4 i 5, bezramkowy ekran z wcięciem w górnej części oraz kwadratową wysepkę z dwoma aparatami. To właśnie po tym ostatnim elemencie najłatwiej odróżnić nowy model od poprzedniego – aparaty nie są ustawione jeden pod drugim, lecz w przeciwległych rogach wysepki. Nie każdemu podoba się wygląd tego rozwiązania, ale można je łatwo wytłumaczyć. Przyczyną tej zmiany są większe obiektywy, w których zastosowano technologię stabilizacji obrazu sensor shift, dostępną do tej pory tylko w modelu iPhone'a 12 Pro Max. Elektromagnetyczna stabilizacja obiektywów trafiła do wszystkich modeli z liczbą 13 w nazwie. Aby nie powiększać jeszcze bardziej wyspy aparatów, zdecydowano się na ustawienie ich po przekątnej, zamiast jeden pod drugim. Mechanizm stabilizacji musiał się gdzieś zmieścić. Ekran to świetnej jakości panel w technologii OLED. Główne zmiany względem poprzedników to wyższa jasność ekranu oraz sporo mniejszy notch, czyli wcięcie na przedni aparat, głośnik i czujniki funkcji Face ID. Różnic w obudowie jest więcej, ale są symboliczne, jak np. delikatna zmiana położenia przycisków na obudowie. Minimalnie zwiększyła się też grubość telefonu, co zostało wymuszone m.in. przez większą baterię i nieco bardziej wystające aparaty. Etui z poprzedniego modelu nie będzie więc pasowało do nowego, co może dziwić wieloletnich użytkowników Apple – w końcu akcesoria zmieniały się zazwyczaj co drugi model. Z drugiej strony, przy wymianie rocznego telefonu na jeszcze droższy, zakup nowego etui nie powinien stanowić problemu. W końcu kto by chciał ukrywać nowy telefon w starym pokrowcu?

58

Business Life Polska


Skoro już wspomniałem o cenach: iPhone 13 mini, z ekranem o przekątnej 5,4 cala, został wyceniony na 3599 zł. Jego większa wersja, z ekranem 6,1 cala, kosztuje 4199 zł. Poprzednie modele wciąż można kupić w oficjalnej sprzedaży, jednak przed podjęciem decyzji warto zwrócić uwagę m.in. na wielkość pamięci wewnętrznej. Nowe telefony są domyślnie wyposażone w 128 GB pamięci na dane, która może się przydać, bo iPhone 13 nagrywa filmy w jakości 4K w 60 klatkach na sekundę – dwukrotnie płynniejsze niż w poprzedniku, ale też zajmujące dwukrotnie więcej pamięci. Wybierając poprzedni model o tej samej pojemności (zamiast standardowych 64 GB), zapłacimy zaledwie 200-350 zł mniej. Zakup nowszego modelu jest więc dosyć korzystny, chociażby ze względu na ulepszony aparat i dłuższy czas pracy na jednym ładowaniu. Czy warto zmieniać iPhone'a 12 na najnowszy model? Raczej nie, choć wielu zagorzałych fanów Apple nawet nie zadaje sobie tego pytania przed złożeniem zamówienia. Jeśli zaś rozważamy przesiadkę ze starszego lub niższego modelu (np. z 12 mini na 13 Pro), iPhone 13 we wszystkich wersjach będzie z pewnością świetnym wyborem.

IPHONE 13 PRO

Tym razem zaczniemy od cen: iPhone 13 Pro kosztuje 5199, zaś większy Pro Max to wydatek 5699. Mowa oczywiście o podstawowych wersjach z pamięcią 128 GB. Oba modele są dostępne z pamięcią nawet do 1 TB, ale wtedy cena nie wydaje się już ani trochę atrakcyjna. Dopłata do największego wariantu to w obu przypadkach aż 2,5 tys. zł. Jakie są różnice pomiędzy „trzynastką” a jej wersją Pro? Cena wyższa o 1000 zł jest dosyć dobrze uzasadniona. Wyświetlacze obu modeli są tego samego rozmiaru, jednak droższy model może się pochwalić jeszcze większą jasnością i dwukrotnie wyższą częstotliwością odświeżania obrazu. Ten krok był konieczny, bowiem konkurencja oferuje ekrany o podobnych parametrach już od pewnego czasu – i to nawet w znacznie tańszych urządzeniach. Tę zmianę dostrzeże każdy, ale nie każdy jej potrzebuje. Największą różnicą jest obecność trzeciego aparatu na pleckach smartfona. To teleobiektyw zapewniający 6-krotny zoom optyczny. Zestaw aparatów zyskał też skaner LiDAR, ułatwiający aparatowi funkcjonowanie w bardzo złych warunkach oświetleniowych i lepszą obsługę rozszerzonej rzeczywistości (AR). Zwłaszcza ta ostatnia funkcja może rzeczywiście przydać się profesjonalistom, chociażby do tworzenia zaawansowanych wizualizacji pomieszczeń i obiektów. Model iPhone Pro Max różni się od mniejszego brata wielkością ekranu (6,7 cala) i dłuższym czasem pracy na baterii.

59


ELEKTRONIKA

NOWE IPADY

Model iPada dziewiątej generacji jest obecnie najtańszym urządzeniem w portfolio marki – z ceną startującą od 1699 zł jest tańszy nawet od klasycznego iPhone'a SE. W wersji z modemem LTE zmiany względem poprzedniego modelu są symboliczne – ekran wciąż ma 10,2 cala, ale zyskał znaną ze smartfonów technologię True Tone, dopasowującą wyświetlane barwy do warunków oświetleniowych. Nieco leciwy już procesor A13 zapewnia odczuwalny wzrost wydajności o 20%. Największą nowością jest 12-megapikselowy aparat nad ekranem, który potrafi kadrować obraz, podążając za twarzą użytkownika podczas wideorozmów. Dopłata do wersji z modemem LTE wynosi 650 zł. Dużo więcej nowinek przynosi iPad mini szóstej generacji. Jego ekran urósł z 7,9 do 8,3 cala, przy jednoczesnym zmniejszeniu wymiarów obudowy. Udało się to dzięki zlikwidowaniu klasycznego przycisku Home i zmniejszeniu ramek wokół ekranu. Dzięki temu urządzenie nieco przypomina droższego iPada Pro. Czytnik linii papilarnych został ukryty w przycisku włącznika na górnej krawędzi. Same krawędzie zostały spłaszczone, na wzór aktualnych iPhone'ów. Do płaskich krawędzi można przyczepić magnetyczny rysik Apple Pencil 2. Sercem tabletu jest procesor A15 – ten sam, który napędza najnowsze smartfony Apple i może zapewnić łączność z siecią 5G – oczywiście za dodatkową opłatą, wynoszącą 800 zł. Podane wyżej ceny iPadów dotyczą podstawowych wariantów o pamięci 64 GB. W obu przypadkach można dopłacić do wariantu 256 GB. Koszt większej pamięci to 650 zł dla iPada i 800 zł dla iPada mini, czyli dokładnie tyle samo, co w przypadku opcjonalnych modemów.

60

Business Life Polska

ZDJĘCIA: APPLE

W ostatnich latach tablety nieco straciły na znaczeniu – od absolutnego must have dla każdej rodziny przeszły drogę do raczej mało popularnej zabawki lub częściej – narzędzia dla profesjonalistów. Trudno się temu dziwić, skoro współczesne smartfony mają już rozmiary zbliżone do tabletów. Jednak iPady wciąż cieszą się sporą popularnością (zwłaszcza od wybuchu pandemii), dlatego firma z Cupertino przygotowała kolejne generacje podstawowych modeli.



ELEKTRONIKA

MACBOOK PRO

To zdecydowanie najbardziej przełomowa ze wszystkich tegorocznych premier Apple. Podobnie jak poprzedni model, nowy MacBook Pro korzysta z procesorów zaprojektowanych przez Apple. Współpraca pomiędzy Apple a Intelem zakończyła się w roku 2020 i zdecydowanie wyszło to na plus – oczywiście dla tej pierwszej firmy. Wydajne i energooszczędne czipy M1 po prostu niszczą wszelką konkurencję – szczególnie w nowych wersjach Pro i Max. Nowe procesory cechują się m.in. mocniejszymi układami graficznymi, które znacząco przyspieszą pracę z obróbką grafiki i wideo. Oprócz dużego wzrostu wydajności możemy liczyć m.in. na lepszy ekran z mniejszymi ramkami, które jednak wymusiły zastosowanie wcięcia na kamerę w górnej części ekranu. Poprawił się też czas pracy na baterii – wersja 14- i 16-calowa pozwalają na odtwarzanie wideo przez odpowiednio 17 i 21 godzin. Najbardziej zmieniła się jednak funkcjonalność urządzeń. Aktualny MacBook Pro jest odpowiedzią na lata narzekań użytkowników i wnosi szereg nowości... a właściwie starych, sprawdzonych rozwiązań. Można powiedzieć, że Apple przyznało się do błędów popełnionych w roku 2016, ale tylko niektórych. Z obudów nowych MacBooków zniknął Touch Bar, czyli umieszczony nad klawiaturą pasek z ekranem dotykowym. Na przestrzeni lat okazało się, że nie jest on tak przydatny i rewolucyjny, jak twierdzono przy jego prezentacji. Zmian jest jednak więcej i pozostałe z nich są już zdecydowanie na plus. Na bocznych krawędziach najnowszych MacBooków Pro ponownie zagościło złącze kart SDXC. To ostatnie jest szczególnie ważne dla profesjonalistów, do których przecież jest kierowany ten notebook. Korzystanie z poprzednich modeli przez na przykład fotografów wymagało zakupu niezbyt poręcznego adaptera za 199 zł. Ciepło przywitano także powrót złącza HDMI, obsługującego zewnętrzne ekrany w rozdzielczości do 4K. Nie wróciły natomiast klasyczne porty USB A, przez co do MacBooka wciąż nie da się podłączyć zwyczajnego pendrive'a – przynajmniej nie bez adaptera za 99 zł. Do dyspozycji użytkowników są 3 wielofunkcyjne porty Thunderbolt 4, kompatybilne ze standardem USB C. Co ważne, nie są one już wykorzystywane do ładowania MacBooka – za to odpowiada port MagSafe. To kolejny powrót odświeżonej technologii sprzed lat przyjęty z wielką radością. Niestety ceny nowych MacBooków Pro potrafią wycisnąć łzy z rozmarzonych oczu fanów Apple. Najtańszy z nowych komputerów w wersji 14-calowej to wydatek minimum 10 799 zł. Za tę cenę otrzymamy m.in. 14-calowy ekran, ośmiordzeniowy procesor, dysk SSD o pojemności 512 GB oraz 16 GB zunifikowanej pamięci RAM (współdzielonej przez procesor i układ graficzny). Wariant z ekranem 16-calowym kosztuje minimum 13 299 zł. Poza większym ekranem otrzymujemy mocniejszy, dziesięciordzeniowy procesor i lepszą baterię. Maksymalnie „wypasiony” MacBook Pro z mocniejszym układem graficznym, 64 GB pamięci systemowej i dyskiem SSD o pojemności 8 TB został wyceniony na 31 299 zł. To nie jest wysoka cena jak na ekstremalnie wydajną i przenośną maszynę do profesjonalnej pracy z grafiką i filmem. Potwierdzają to tysiące zadowolonych użytkowników na całym świecie, którzy wręcz rzucili się na nowe MacBooki chwilę po premierze. Niektórym z nich być może ten zakup zdążył się już zwrócić. ⚫

62

Business Life Polska


Nie masz czasu zadbać o siebie?

Skorzystaj z Kompleksowego Przeglądu Stanu Zdrowia W Szpitalu Centrum Medycznego Damiana

POTRZEBUJESZ JEDYNIE 24H! przegladzdrowia.damian.pl

696 076 701

opieka.szpitalna@damian.pl


KULTURA

KONKURS CHOPINOWSKI MUZYCZNA UCZTA NIE TYLKO DLA MELOMANÓW TEKST RAFAŁ NOWICKI

Międzynarodowy Konkurs Pianistyczny im. Fryderyka Chopina bez wątpienia jest najważniejszym wydarzeniem muzycznym w Polsce oraz jednym z najbardziej prestiżowych i najstarszych na świecie. Oprócz tego, że odgrywa ogromną rolę w popularyzowaniu muzyki słynnego kompozytora, to odkrywa również talenty pianistyczne, niejednokrotnie umożliwiając młodym muzykom start do wielkiej kariery, występów w najważniejszych salach koncertowych na świecie czy podpisania kontraktów płytowych z prestiżowymi wytwórniami fonograficznymi.

P

remierowy Konkurs Chopinowski odbył się w 1927 roku z inicjatywy prof. Jerzego Żurawlewa, polskiego pianisty i pedagoga. W zamyśle twórców miał on stanowić przestrzeń do dyskusji „o tym, jak grać Chopina”, z powodu narastających wątpliwości i różnic poglądów na interpretację chopinowskiej literatury pianistycznej, a także swoistą „mobilizację” młodych pianistów do odczytania na nowo ballad, mazurków, scherz i sonat. Konkurs odbył się w Filharmonii Warszawskiej z udziałem 26 pianistów z ośmiu krajów, a zwyciężył Lew Oborin z ZSRR. Jedną z zasad konkursu jest jego organizowanie co pięć lat. Zdarzyły się wyjątki od tej reguły – w okresie II wojny światowej czy podczas pandemii COVID-19, kiedy to mający się planowo odbyć w 2020 roku konkurs przesunięto na rok bieżący, czyli 2021. Pierwszy po wojnie konkurs odbył się w roku 1949, po czym – wyjątkowo, z uwagi na odbudowę Filharmonii Narodowej, nastąpiła sześcioletnia przerwa, do roku 1955. Polacy dotychczas czterokrotnie zostali zwycięzcami konkursu: Halina Czerny-Stefańska (1949, ex aequo z Bellą Dawidowicz z ZSRR), Adam Harasiewicz (1955), Krystian Zimerman (1975) i Rafał Blechacz (2005).

BRUCE (XIAOYU) LIU

64

Business Life Polska


ZDJĘCIA: NARODOWY INSTYTUT FRYDERYKA CHOPINA/DARIUSZ GOLIK GRAFIKA: FREEPIK

MARTIN GARCIA GARCIA

Konkurs Chopinowski jest od samego początku czymś więcej niż tylko turniejem muzycznym na najwyższym poziomie. Przyciągając rosnącą liczbę pianistycznych talentów z całego świata, skupia uwagę zarówno międzynarodowego środowiska muzycznego, ekspertów i melomanów, jak też tych, którzy na co dzień z muzyką klasyczną nie mają do czynienia. Jest nie tylko wielkim wydarzeniem artystycznym, ale też fenomenem społecznym, a jego popularność rośnie wraz z rozwojem mediów. Już rywalizacja w 2015 roku – po raz pierwszy dostępna dla tak szerokiej publiczności na całym świecie ze względu na transmisje wszystkich przesłuchań w internecie (oprócz tradycyjnych przekazów telewizyjnych i radiowych) i dziesiątki tysięcy najróżniejszego typu publikacji i komentarzy – była rekordowa względem wcześniejszych edycji. O skali zjawiska świadczą reakcje użytkowników mediów społecznościowych, którzy emocjonują się nie tylko kolejnymi występami pretendentów do zwycięstwa, ale również całą konkursową otoczką. Tegoroczny, XVIII Konkurs Chopinowski, był w jeszcze szerszym zakresie obecny w transmisjach radiowych i telewizyjnych, można go było oglądać w streamingu internetowym, mediach społecznościowych i za pomocą specjalnej aplikacji. Statystyki szeroko pojmowanej oglądalności z ostatniej i poprzednich edycji pokazują, że zainteresowanie nim stale rośnie, najbardziej wśród młodych osób – co cieszy szczególnie. Już eliminacje w lipcu tego roku oglądane były 4 miliony razy! Organizatorzy wydarzenia idą bowiem z duchem czasu i nie odżegnują się od korzystania (w przemyślany sposób) z najnowszych technologii realizowania, prezentowania i transmitowania pianistycznych zmagań. Po raz pierwszy w historii odbyła się transmisja w technologii rzeczywistości wirtualnej (VR), realizowana ze sceny, z perspektywy obejmującej pianistę oraz widownię. Atrakcyjny wizualnie, dynamiczny sposób realizacji, możliwości oglądania i słuchania występów (na żywo) w pierwszorzędnej jakości obrazu (4K)

LEONORA ARMELLINI

65


KULTURA

Legendę konkursu budują też związane z nim kontrowersje. Emocje, dyskusje, komentarze, spory i skandale towarzyszą mu od dekad. Jednym z uczestników X edycji (1980) był jugosłowiański pianista Ivo Pogorelić, który przyciągał uwagę nieszablonowym zachowaniem oraz oryginalnym podejściem do prezentowania utworów Chopina. Nie zdobył żadnej głównej nagrody, odpadając w trzecim etapie. Konserwatywnie nastawione jury nie dopuściło go do finału, gdyż jego interpretacje zbytnio odbiegały od kanonu wykonawczego. Spotkało się to z negatywną reakcją jednej z jurorek i legend konkursu – Argentynki Marthy Argerich, która uważała Pogorelića za muzycznego geniusza, dlatego na znak protestu opuściła jury i Warszawę. Zaś dla młodego pianisty był to początek błyskotliwej kariery: sukces artystyczny mierzony nakładami płyt, wysokością honorariów i liczbą prestiżowych koncertów przewyższył to, co stało się udziałem zwycięzcy – Wietnamczyka Dang Thái Son. Również w kolejnych edycjach werdykty jurorów weryfikowało życie: wielokrotnie kariery zwycięzców bywały przyćmiewane przez laureatów dalszych lokat, a zdobywcy niektórych nagród szybko znikali ze scen koncertowych, okazując się zaledwie świetnie „wytrenowanymi” zawodnikami konkursowymi. W tym kontekście wciąż aktualne jest pytanie o to, jak bardzo należy dążyć do odwzorowania gry kompozytora, a w jakim stopniu można wykorzystać jego utwór do prezentacji własnej muzycznej wizji.

66

Business Life Polska

Jak oceniany jest ostatni – XVIII Konkurs Chopinowski? Przede wszystkim jest wyjątkowy z powodu rocznego opóźnienia i zainteresowania uczestników. Do 1 grudnia 2019 roku wpłynęło ponad 500 zgłoszeń pianistów z 53 krajów – najwięcej w historii konkursu. Eliminacje miały odbyć się w kwietniu 2020 r., ale z powodu panującej pandemii COVID-19 były wielokrotnie przekładane. Ostatecznie odbyły się w lipcu 2021 roku, a do udziału zakwalifikowano 87 muzyków (w tym 16 reprezentantów Polski) z 18 państw. Zgodnie z tradycją w konkursie wykonywane były z pamięci wyłącznie utwory Fryderyka Chopina – konkurs od początku ma charakter monograficzny. Regulamin stanowił, że uczestnicy będą mieli do wyboru określone utwory Chopina spośród dostępnych grup. Niedopuszczalne było wykonywanie tych samych utworów na różnych etapach.

JAKUB KUSZLIK

FOTO: NIFC/WOJCIECH GRZĘDZIŃSKI

i dźwięku (Dolby Atmos) uczyniły z ostatniej edycji konkursu światowej rangi wydarzenie multimedialne godne XXI wieku! Nie tracąc przy tym swego wykwintnego charakteru. Warto przy okazji dodać, że budżet XVIII edycji wyniósł ok. 20 mln złotych i były to dobrze wydane pieniądze. Również dlatego, że to inwestycja – w dodatku o wysokiej „wizerunkowej stopie zwrotu” – w promocję na świecie nie tylko muzyki Chopina, ale też polskiej kultury, której ta muzyka jest przecież ważną częścią.

FOTO: NIFC/DARIUSZ GOLIK

ALEXANDER GADJIEV



FOTO: NIFC/DARIUSZ GOLIK

KULTURA

Przyznano aż 8 nagród (zamiast regulaminowych sześciu), co jury ponownie tłumaczyło wyjątkowo wysokim poziomem XVIII Konkursu Chopinowskiego. Główną nagrodę otrzymał Bruce (Xiaoyu) Liu, reprezentujący Kanadę. Drugą nagrodę ex aequo zdobyli – Alexander Gadjiev (Włochy/ Słowenia) i Kyōhei Sorita (Japonia); trzecią Martín García García (Hiszpania), czwartą ex aequo Aimi Kobayashi (Japonia)

i Jakub Kuszlik (Polska). Piąte miejsce zajęła Leonora Armellini (Włochy), a szóste – JJ Jun Li Bui z Kanady, najmłodszy z laureatów (17 lat!). Przyznano też nagrody specjalne. Za najlepsze wykonanie mazurków uhonorowano Jakuba Kuszlika. Nagrodę za najlepsze wykonanie koncertu odebrał Martín García García, a za najlepsze wykonanie sonaty – Alexander Gadjiev. Za kulisami dało się słyszeć opinie, że ów wysoki poziom XVIII edycji konkursu jest poniekąd rezultatem pandemii – zamknięci w domach muzycy więcej ćwiczyli. Przyznał to między innymi zdobywca I nagrody Bruce Liu. Kolejna, XIX odsłona Konkursu Chopinowskiego ma się odbyć tym razem za 4 lata (2025), aby po covidowym „incydencie” powrócić do trwającej od 1955 roku regularności dwóch edycji konkursowych w każdej pełnej dekadzie. Czy doczekamy się muzycznych osobowości na miarę eleganckiego (w grze i ubiorze) Bruce'a Liu, jowialnego Martína Garcíi Garcíi czy przeuroczej i emocjonalnej Leonory Armellini? Czas pokaże. ⚫

XVIII Konkurs Chopinowski – laureaci i nagrody I nagroda (złoty medal i 40 tys. euro) Bruce Liu (Kanada) II nagroda (srebrny medal i 30 tys. euro) ex aequo Alexander Gadjiev (Włochy/Słowenia) i Kyōhei Sorita (Japonia) III nagroda (brązowy medal i 20 tys. euro) – Martín García García (Hiszpania) IV nagroda (15 tys. euro) ex aequo Aimi Kobayashi (Japonia) i Jakub Kuszlik (Polska) V nagroda (10 tys. euro) – Leonora Armellini (Włochy) VI nagroda (7 tys. euro) – JJ Jun Li Bui (Kanada) Nagroda za najlepsze wykonanie mazurków ufundowana przez Polskie Radio (5 tys. euro) – Jakub Kuszlik. Nagroda za najlepsze wykonanie koncertu ufundowana przez Filharmonię Narodową (5 tys. euro) – Martín García García. Nagroda za najlepsze wykonanie sonaty ufundowana przez Krystiana Zimermana (10 tys. euro) – Alexander Gadjiev.

68

Business Life Polska

WIDOWISKOWA WYMIANA FORTEPIANÓW WYWOŁYWAŁA APLAUZ WIDOWNI...

FOTO: NIFC/WOJCIECH GRZĘDZIŃSKI

Uczestnicy konkursu mieli do dyspozycji pięć instrumentów: dwa fortepiany Steinway oraz po jednym – Fazioli, Kawai i Yamaha. Występy pianistów oceniało siedemnastoosobowe, międzynarodowe jury konkursowe pod kierownictwem prof. Katarzyny Popowej-Zydroń. W finale konkursu dwunastka pianistów i pianistek (według regulaminu powinno być nie więcej niż dziesięć osób, jednak jury uczyniło wyjątek ze względu na bardzo wysoki poziom konkursu) – w tym dwóch reprezentantów Polski: Jakub Kuszlik oraz Kamil Pacholec – występowała przy akompaniamencie Orkiestry Filharmonii Narodowej pod batutą Andrzeja Boreyki.


PRODUCENT PŁYTEK na ściany | podłogi | tarasy | schody | parapety

!#$ $ 9MEAEHDHDN;@AEQ CDNA9MFOMDJFG;Q= MODH=EDBFMXG z]gcdf{hd`^[fgbh

Z[\]^`abcde[fgbh

%[}dgk{d&\h'gbh

j^k]f[ephuk|uxZdexj^[m^d}[f]r

j^]k]glmnop[q[ogbh]rt]e]^durhj^k]eghv\h[^unf hj^du[edfunfwj^k]eghv\h[^uxyqo

j^]k]g(dk[fh]ubh]m[)^k]gk]phd *dpeo+,j^k]}xgc+h.gc+m

FMODH=EDBFMEA

9:;<=>@ABC;D:=EFGDHAG CDJD@K LDMFNFG;OF9MFOMDJP9MFJF@Q=

9F:>RD9ME;N>=S<=FM@EFUV

tel. +48 46 856 40 40 | tel. +48 602 292 707 biuro@elkaminodom.pl | www.elkaminodom.pl

9DBMFHDB=G>WXYWMD@D

0123

4567879 4"- -/-670971/26038" 56 7670787


styl życia

TEKST ADAM SOBCZYŃSKI

Czerwone dywany, błysk fleszy, prestiżowe nagrody i nieograniczone bogactwo – tak wyobrażamy sobie życie gwiazd filmu oraz muzyki, i to życie rzeczywiście takie jest. Warto jednak pamiętać, że sława i bogactwo są zwykle tylko jednym z etapów życia. TRUDNE POCZĄTKI

FOTO: GAGE SKIDMORE, WIKIPEDIA

Słynny motyw amerykańskiego snu wodzi na pokuszenie od dziesiątków lat. Niezliczone rzesze osób postawiły wszystko na jedną kartę i postanowiły spróbować swoich sił w show-biznesie. Te marzenia nie wzięły się znikąd – wiele współczesnych sław przeszło drogę od zera do milionera, rozbudzając apetyt milionów młodych ludzi, którzy porzucali swoje szkoły, rodziny, a nawet kraje, aby dać sobie podobną szansę. Dziś znamy tylko tych, którym się to udało, i jest ich naprawdę wielu. Quentin Tarantino jest jedną z najbardziej charakterystycznych postaci Hollywood, a zasłużył na to tylko i wyłącznie ciężką pracą. Już od swojego debiutu jest postrzegany jako jeden z najlepszych oraz najbardziej innowacyjnych reżyserów i scenarzystów w Stanach Zjednoczonych. Żeby to osiągnąć, nie wystarczyło jednak wziąć udziału w castingu lub konkursie. Tarantino nie ukończył też żadnej szkoły filmowej… ani nawet szkoły średniej. W wieku 16 lat Quentin podjął pracę jako bileter w kinie pornograficznym. Jego kłamstwo dotyczące wieku szybko wyszło na jaw, więc musiał poszukać nowej pracy – oczywiście związanej z kinematografią. Przez kolejne lata pracował w wypożyczalni kaset VHS – ta praca była dla niego najlepszą szkołą kina, jaką mógł sobie wymarzyć. W tym czasie napisał scenariusze do filmów „Urodzeni mordercy” oraz „Prawdziwy romans”. Nie miał jednak pieniędzy, aby rozpocząć produkcję filmów. Na szczęście doskonałe scenariusze udało się sprzedać, dzięki czemu Tarantino zdobył nie tylko część środków na nakręcenie „Wściekłych psów”, ale też odrobinę rozgłosu. Potrzebował aż 13 lat pracy za głodowe stawki, aby stać się gwiazdą. Są jednak aktorzy i reżyserzy, którzy przeszli jeszcze cięższą drogę. Sylvester Stallone to aktor, którego nie trzeba przedstawiać. Legendarny „Rocky” to nie tylko poruszający film o pokonywaniu słabości i wspinaniu się na szczyt, ale też kryjąca się za nim prawdziwa historia – chyba jeszcze bardziej wzruszająca. Życie Sylvestra było trudne już od pierwszego dnia. Jego matka miała bardzo ciężki poród, w wyniku czego doznał częściowego paraliżu lewej strony twarzy, przez co do dziś cierpi na wadę wymowy. Trudne dzieciństwo, spędzone w atmosferze domowych awantur i rozwodu rodziców, nie złamało w nim ducha. Zafascynowany filmem „Herkules”, od najmłodszych lat poświęcał się uprawianiu sportu oraz grze aktorskiej. Po zakończeniu edukacji zdecydował się spełnić swoje marzenie o zostaniu aktorem. Początki były jednak koszmarne. Jego wykrzywiona grymasem twarz, niski głos i wada wymowy utrudniały mu znalezienie choćby drobnych ról na deskach mniejszych teatrów. 70

Business Life Polska


Z czasem jednak jego aparycja została obrócona w atut i zapewniała mu kolejne, zazwyczaj epizodyczne role w filmach. Co ciekawe, debiutem przed kamerą 24-letniego Sylvestra była komedia erotyczna. W połączeniu z pracą biletera w kinie środków wystarczało mu zaledwie na skromne życie. Prawdziwy sukces miał dopiero nadejść. Stallone postawił sobie dużo bardziej ambitny cel. Postanowił sprzedać napisany przez siebie scenariusz do filmu „Rocky” za 125 tys. dolarów. Był jednak pewien warunek – odtwórcą głównej roli miał być on sam. Żadne studio filmowe nie chciało zatrudnić nieznanego aktora z wadą wymowy i bezwładną połową twarzy. Podobno Sylvestrowi oferowano aż 300 tys. dolarów w zamian za to, by odpuścił sobie rolę boksera, ponieważ chciano w niej obsadzić bardziej rozpoznawalnego aktora (pod uwagę brano m.in. Burta Reynoldsa). Negocjacje trwały wiele tygodni. W tym czasie aktor cierpiał z powodu głodu, a nawet przez kilka dni mieszkał na dworcu autobusowym. W krytycznym momencie Stallone nie był już w stanie wyżywić swojego psa i sprzedał go nieznajomemu za 50 dolarów, stojąc przed sklepem monopolowym. Ostatecznie studio Chartoff-Winkler Productions przyjęło warunki Stallone’a, ale zapłaciło jedyne 18 tys. dolarów. Sylvester natychmiast postanowił odszukać i odkupić swojego psa – w jednym z wywiadów przyznał, że kosztowało go to aż 3 tys. dolarów. Ten sam pies, noszący imię Butkus, zagrał potem w dwóch filmach o Rockym. Człowiek, który był właścicielem psa przez tydzień, również występuje w pierwszym filmie. Przykłady zaskakujących ścieżek kariery można mnożyć – Hugh Jackman pracował jako klaun w cyrku, Madonna i Mariah Carey z trudem zarabiały na czynsz jako kelnerki, Tom Cruise był dozorcą bloku, w którym mieszkał, i chciał zostać księdzem, a przebrany za kurczaka Brad Pitt reklamował bar szybkiej obsługi. Ciekawy los spotkał też Billa Murraya, który został wyrzucony ze szkoły medycznej za posiadanie marihuany i musiał zająć się drobnym handlem oraz murarstwem. Chyba każdy się zgodzi, że żadna z tych prac nie jest spełnieniem marzeń ani dobrym źródłem dochodów. Największe wrażenie robią jednak życiorysy tych, którym udało się wyjść z prawdziwej nędzy. Zdaje się, że przodują w tym raperzy, dla których największą przeszkodą mogło być ich otoczenie w młodości. Przykładem może być np. 50 Cent, pierwszy miliarder wśród raperów, czyli Jay-Z, oraz oczywiście Eminem, na którego życiorysie oparto film „8. mila”.

71


styl życia

Jak się okazuje, amerykański sen to nie tylko domena gwiazd zza oceanu. Również polska plejada gwiazd obfituje w poruszające przykłady kariery rozpoczętej od zera. Ryszard Andrzejewski, czyli raper Peja, nigdy nie robił tajemnicy ze swojej trudnej przeszłości. Utwór „Reprezentuję biedę” nie był próbą kreowania swojego wizerunku, lecz raczej manifestacją. Po śmierci matki wychowywał go ojciec, który wpadł w alkoholizm. Z powodu śmierci ojca od 20. roku życia, już jako początkujący raper, musiał zacząć utrzymywać się samodzielnie, jednak początki kariery wspomina jako walkę o przetrwanie. Największym problemem było mieszkanie w kamienicy po ojcu. Nowy właściciel chciał za wszelką cenę eksmitować Andrzejewskiego i naliczał kolejne kary. Po odłączeniu wody i prądu młody raper wraz z żoną opuścili mieszkanie i zostali bez dachu nad głową. Na szczęście wkrótce później Peja odniósł niespodziewany i niewyobrażalny sukces, dzięki któremu nigdy już nie musiał martwić się o pieniądze. BURZLIWA KARIERA

Sława i bogactwo nie są jednak wieczne. Nietrafione inwestycje lub po prostu zbyt wystawny styl życia mogą doprowadzić do utraty niewyobrażalnych kwot. Znanym i interesującym przykładem jest Michał Wiśniewski, który przeszedł drogę od utraty rodziców, domu dziecka i pracy w hurtowni cebuli, aż do zostania jedną z najbogatszych gwiazd polskiej muzyki. Niestety, jego majątek okazał się nie dość trwały. Muzyk przyznał się do bankructwa i zachęca innych do korzystania z pomocy ekspertów – adwokatów, księgowych i doradców majątkowych. Jak sam wyznał – wydał 35 mln zł na głupoty, takie jak kolejne samochody i mieszkania. Michał Wiśniewski jest jednak optymistą i planuje zacząć swoje życie od nowa. Podobnie postąpił słynny bokser Mike Tyson, który po wyjściu z ubogiej rodziny i oszałamiającej karierze sportowej, znów dotknął finansowego dna w roku 2003. Po zarobionych 400 mln dolarów zostały mu… 34 mln długu. Tyson ponownie został milionerem m.in. dzięki grze aktorskiej.

72

Business Life Polska

Nicolas Cage był swego czasu jednym z najlepiej zarabiających aktorów na świecie. Kasując za rolę nawet 50 mln dolarów, udało mu się... zadłużyć na 40 mln dolarów. Wszystkiemu winna była m.in. słabość do unikatowych przedmiotów kolekcjonerskich. Jak aktorowi udało się odzyskać płynność finansową? Wystarczyło sprzedać część kolekcji i przyjąć kilka nowych ról – na jego szczęście wciąż jest chętnie zatrudniany, choć czasy szczytowej popularności ma już za sobą. Podobne problemy z ograniczaniem zakupów miał również Elton John, czy wspomniany wcześniej Burt Reynolds, który w akcie desperacji wystawił na licytację… swoje charakterystyczne wąsy. Wśród aktorów-bankrutów znaleźli się także Wesley Snipes, Johnny Depp i Pamela Anderson. Niezwykle ciekawą, choć znacznie mniej efektowną karierą aktorską, może się pochwalić także Henryk Gołębiewski. Rozpoczęła się ona wraz z początkiem lat 70. – wtedy młodych, utalentowanych aktorów nie szukano na castingach, lecz po prostu odwiedzając warszawskie podwórka. Młody Henryk i jego naturalny talent podbili serca widzów dokładnie 50 lat temu, a mimo to aktor przez większość życia utrzymywał się z pracy w branży remontowo-budowlanej. Kiedy stracił tę

pracę, media obiegła wiadomość o beznadziejnej sytuacji majątkowej aktora. Łatwo zauważyć, że pan Gołębiewski zniknął z ekranów jako dziecko, a powrócił już jako dojrzały mężczyzna o charakterystycznej aparycji – głównie w epizodycznych rolach. Na szczęście po 20 latach przerwy od aktorstwa powrócił na ekrany oraz sceny, a jego sytuacja materialna wydaje się ustabilizowana na dobre. SMUTNE ZAKOŃCZENIE

Nie każdy ma jednak tyle siły i umiejętności, by po raz kolejny odbić się od dna i wyjść na prostą. Czasem to kwestia osobowości, a czasem po prostu zmieniającego się świata, w którym zaczyna brakować miejsca dla dawnych sław. Król popu, czyli oczywiście Michael Jackson, zmarł pozostawiając po sobie ponad 400 mln dolarów długów. Winę za takie zadłużenie ponosił niezwykle wystawny styl życia, w tym przede wszystkim utrzymywanie słynnego rancza Neverland. Można jednak powiedzieć, że Jackson spłacił swoje długi pośmiertnie, m.in. dzięki sukcesowi filmu dokumentalnego „This Is It”. Niestety w tej kategorii również znajdą się sławy z Polski, jak Violetta Villas, czy znakomity piłkarz Stanisław Terlecki, którzy po zawrotnej karierze dokonali żywota w ubóstwie



PREZENTACJA PARTNERA

CZYM JEST RANSOMWARE I JAK Z NIM WALCZYĆ?

Ransomware to jedno z najbardziej powszechnych i niebezpiecznych zagrożeń w sieci, które każdego roku powoduje wielomiliardowe straty na całym świecie. O co w tym wszystkim chodzi i jak się zabezpieczyć?

R

ansomware to rodzaj szkodliwego oprogramowania stworzonego przez hakerów. Atak przy jego użyciu polega na zaszyfrowaniu plików użytkownika w taki sposób, aby nie dało się ich odzyskać. Jedynym sposobem na odzyskanie dostępu do swoich danych jest zazwyczaj wpłacenie hakerowi „okupu” (najczęściej pod postacią kryptowalut), jednak nawet to nie daje gwarancji, że wszystko wróci do normy. Czasem cyberprzestępcy dodatkowo szantażują użytkowników, grożąc ujawnieniem lub sprzedażą wrażliwych danych. Ten problem dotyka zarówno firmy, jak i osoby prywatne – nie tylko te wysoko postawione. Głównym celem są jednak przedsiębiorstwa mające zawsze na swoich komputerach wrażliwe dane, które nie powinny trafić w niepowołane ręce. Oprócz tego utrata dostępu do plików może spowodować naprawdę długą i dotkliwą przerwę w pracy – niezależnie od branży i rodzaju świadczonych usług.

74

Business Life Polska


Raport izraelskiej branży bezpieczeństwa Check Point wskazał, że w trzecim kwartale roku 2020 globalne ataki ransomware wzrosły aż o 50%. Średnia dzienna aktywność ataku wzrosła o 50% w porównaniu z pierwszą połową tego roku, nowa ofiara pojawiała się co 10 sekund, a sprawcy zazwyczaj pozostają bezkarni. Możemy jednak chronić się przed ransomware na kilka sposobów. Zacznijmy od najprostszych. OSTROŻNOŚĆ W SIECI

Uniwersalna zasada bezpieczeństwa w internecie to unikanie niezaufanych stron internetowych. Przed kliknięciem w odnośnik w wiadomości przeczytajmy go. Często już na pierwszy rzut oka widać, że nadesłany link prowadzi do zupełnie innej strony, niż powinien. Czasem niebezpieczne strony są ukryte pod adresami z literówką, łudząco podobnymi do tych właściwych. Wśród najbardziej niebezpiecznych stron można wymienić te poświęcone pirackiemu oprogramowaniu oraz nielegalnym filmom i serialom. Wirusy mogą być także ukryte w załącznikach do e-maili, np. w plikach udających faktury za energię elektryczną. Zawsze zwracajmy uwagę na to, z jakiego adresu została wysłana podejrzana wiadomość. Zwyczajny program antywirusowy nie zawsze jest w stanie zapobiec zainfekowaniu komputera, ale zdecydowanie warto go mieć. Dodatkowo może pomóc korzystanie z technologii VPN oraz wyłączenie zdalnego dostępu do komputerów. Ta ostatnia funkcja jest chętnie wykorzystywana przez działy IT w rozległych firmach, ale to właśnie ona może się okazać furtką do ataku na nasz komputer. Inną rzeczą, która może zapobiec atakowi złośliwego oprogramowania, są aktualizacje systemów operacyjnych i innych programów. Głównym celem aktualizacji jest eliminacja luk bezpieczeństwa, które umożliwiają włamanie do systemu.

75


PREZENTACJA PARTNERA

KIEDY WSZYSTKO ZAWIEDZIE

Aby ustrzec się przed utratą danych niezbędnych do funkcjonowania firmy, musimy utworzyć ich kopię zapasową. Ręczne wykonywanie kopii zapasowych bywa czasochłonne i nieco kłopotliwe, ale tylko tak można się ustrzec przed utratą danych. Aby kopia zapasowa była bezpieczna, warto stosować zasadę 3-2-1: backup w trzech kopiach, wykorzystujących przynajmniej dwie różne technologie, z których co najmniej jedna musi być przechowywana poza siedzibą firmy. Przykładowy scenariusz takiego backupu to przechowywanie go na firmowym serwerze, zewnętrznym dysku twardym niepodłączonym do sieci oraz w chmurze. Dzięki temu zawsze możemy w miarę szybko przywrócić dane i wznowić działalność firmy.

76

Business Life Polska

ZDJĘCIA: SYNOLOGY

W ten sposób zabezpieczymy się nie tylko przed atakiem ransomware, ale także awarią lub zniszczeniem sprzętu. Problem w tym, że kopia powinna być zawsze aktualna. Aby zminimalizować straty, dobrze byłoby tworzyć ją nawet kilka razy dziennie. Na szczęście jest sposób na to, by kopia zapasowa była zawsze aktualna, bezpieczna i gotowa do przywrócenia w każdej chwili.


ROZWIĄZANIA SYNOLOGY

Serwery NAS marki Synology pracują pod kontrolą systemu operacyjnego DiskStation Manager. Jego najnowsza wersja, czyli DSM 7.0, umożliwia użytkownikom korzystanie m.in. z narzędzia Active Backup for Business*, które jest w stanie automatycznie wykonywać kopie zapasowe wrażliwych danych. Mogą być one przechowywane na dyskach twardych urządzenia lub w szyfrowanej chmurze Synology C2. Możliwe jest także łączenie serwerów NAS w taki sposób, aby – w myśl zasady 3-2-1 – druga kopia znajdowała się w innym, dowolnym miejscu na świecie. System DSM 7.0 wykonuje kopie wybranych danych lub całych komputerów i maszyn wirtualnych**. W zależności od ustawień może się to odbywać kilka razy w ciągu dnia, w sposób całkowicie zautomatyzowany i niezauważalny dla użytkowników. Dodatkowo używanie firmowego serwera NAS daje możliwość pracy we wspólnej, bezpiecznej przestrzeni także osobom pracującym zdalnie. Skradziony laptop nie musi być przyczyną utraty wrażliwych informacji. Jeśli dojdzie do ataku ransomware i pliki na jednym z komputerów zostaną zaszyfrowane, możemy bardzo prosto i szybko przywrócić zablokowane urządzenie do pracy. Wystarczy użyć dysku ratunkowego, a system wykona resztę pracy. Serwer Synology, dzięki inteligentnym rozwiązaniom i zawsze aktualnym zabezpieczeniom, jest w stanie usprawnić pracę każdej firmy – nawet w przypadku trudnych do uniknięcia zdarzeń losowych. ⚫

DLA 10 PIERWSZYCH FIRM ZAINTERESOWANYCH BEZPŁATNYM TESTEM SERWERA SYNOLOGY, NA HASŁO „BIZNES Z SYNOLOGY” OFERUJEMY 2 GODZINY WSPARCIA NASZEGO INŻYNIERA (Z JĘZYKIEM POLSKIM). ZAINTERESOWANE FIRMY PROSIMY O KONTAKT Z POLSKIM ZESPOŁEM SYNOLOGY: PL_SALES@SYNOLOGY.COM * Aplikacja Active Backup for Business jest obsługiwana przez modele z serii Plus lub wyższej ** Fukcjonalność obsługiwana przez aplikację Active Backup for Business - dostępną na modele z serii Plus lub wyższej 77


HISTORIA

120 LAT NAGRODY NOBLA TEKST MARCIN GOMÓŁKA

Alfred Nobel zapisał się w historii świata podwójnie: dzięki wynalezieniu dynamitu, z czego nie był do końca dumny, oraz ufundowaniu nagrody z pieniędzy zarobionych na jego sprzedaży. Z pewnością byłby dziś zadowolony z tego, że jego nazwisko kojarzy się przede wszystkim z najbardziej prestiżową nagrodą świata. Jak narodziła się Nagroda Nobla i jak to możliwe, że przez 120 lat nie zabrakło pieniędzy na jej wypłacanie? DROGA DO FORTUNY

Zacznijmy od początku tej historii, czyli od narodzin Alfreda Bernharda Nobla. Urodził się 21 października 1833 roku w Sztokholmie. Jego matką była Karolina Andriette Ahlsell, zaś ojcem Immanuel Nobel – inżynier i wynalazca, który wzbogacił się dzięki pracy w fabryce materiałów wybuchowych w Sankt Petersburgu. Skąd zainteresowanie tą dziedziną? Początkowo Immanuel Nobel zajmował się projektowaniem i budową mostów, a materiały wybuchowe mogły pomóc w wysadzaniu skał. Wyjazd ze Szwecji do Rosji zaowocował też bardziej śmiercionośnymi rozwiązaniami, takimi jak wynalezienie min morskich. Rodzina była naprawdę zamożna i doczekała się łącznie ośmiorga dzieci, z których aż czworo (dwie siostry i dwóch braci) zmarło przed osiągnięciem pełnoletności. To nie był niestety koniec tragedii w rodzinie. Najmłodszy z braci, Emil Oskar Nobel, zginął w wieku zaledwie 21 lat w wybuchu nitrogliceryny, wraz z kilkoma pracownikami fabryki ojca. Alfred Nobel otrzymał solidne wykształcenie, dzięki czemu w wieku 17 lat mówił płynnie nie tylko po szwedzku i rosyjsku, ale także po angielsku, niemiecku i francusku. Podobnie jak młodszy brat, Alfred pracował nad udoskonalaniem materia-

78

Business Life Polska

łów wybuchowych. To właśnie jemu udało się ustabilizować nitroglicerynę za pomocą ziemi okrzemkowej. Było to odkrycie częściowo przypadkowe, bowiem ziemia okrzemkowa służyła do uszczelniania metalowych naczyń w laboratorium. Po zmieszaniu tej substancji z nitrogliceryną powstała plastyczna masa, którą dało się formować w laski dynamitu i bezpiecznie transportować. Po dopracowaniu składu i uzyskaniu patentu na ten wynalazek produkcja dynamitu stała się globalna – w krótkim czasie Nobel stał się właścicielem 90 fabryk w 20 krajach świata, a niektóre założone przez niego spółki istnieją do dziś. Łącznie Alfred Nobel był twórcą aż 355 patentów (w tym oczywiście detonatora koniecznego do działania dynamitu), ale to właśnie ten wynalazek przyniósł mu prawdziwe bogactwo. Starsi bracia Alfreda również interesowali się nauką i biznesem. Ludwik i Robert stali się jednymi z najbogatszych ludzi świata dzięki przedsiębiorstwu Branobel, które w pewnym momencie produkowało połowę paliw naftowych na świecie. NIEŚMIERTELNY SPADEK

Choć dynamit jest dziś stosowany przede wszystkim do drążenia tuneli (m.in. w kopalniach) i wyburzania budynków, czyli wykonuje bardzo ważną pracę, Alfred Nobel nie był do końca


dumny ze swojego śmiercionośnego wynalazku. Początkowo wynalazca był przekonany, że dynamit pomoże zaprowadzić pokój na świecie, bo nikt nie będzie się narażał na ataki tak niebezpieczną bronią. Stało się jednak dokładnie odwrotnie i materiały wybuchowe zostały wręcz podstawą wojen na wielką, niespotykaną dotąd skalę.

ALFRED NOBEL W ROKU 1853

FOTO: NOBEL FOUNDATION

Aby nieco poprawić swój wizerunek i chociaż w pewnym stopniu wynagrodzić światu to, że wzbogacił się po części na ludzkiej krzywdzie, wpadł na niezwykle oryginalny pomysł, który na zawsze zmienił świat. Ostatnią wolą Alfreda Nobla, który zmarł 10 grudnia 1896 roku, było przeznaczenie całości jego majątku na ustanowienie nagrody dla najwybitniejszych przedstawicieli świata nauki (z dziedziny chemii, fizyki oraz medycyny i fizjologii), ludzi zasłużonych dla pokoju na świecie oraz literatów. Ta ostatnia kategoria wzięła się prawdopodobnie stąd, że Nobel sam próbował swoich sił jako poeta, choć bez sukcesów. Wysokie nagrody miały na celu wspierać wybitnych ludzi w kontynuowaniu ich pracy. Od roku 1969 przyznaje się także Nagrodę im. Alfreda Nobla w dziedzinie nauk ekonomicznych. Jej fundatorem jest Szwedzki Bank Narodowy.

FOTO: NOBEL MEDIA AB. PHOTO: N. ADACHI

Pozostawiony przez Alfreda Nobla majątek opiewał na mniej więcej 33 miliony koron szwedzkich, które dziś można przeliczyć na ponad 200 milionów euro. Od 1900 roku tym majątkiem rozporządza Fundacja Alfreda Nobla, która inwestuje pieniądze w taki sposób, aby z zysków móc sfinansować coroczne rozdanie nagród i trzeba przyznać, że robi to skutecznie. Oprócz dyplomu i medalu tegoroczni laureaci poszczególnych kategorii otrzymają 10 milionów koron szwedzkich, czyli około 4,5 miliona złotych.

FILHARMONIA W SZTOKHOLMIE – TO TUTAJ ODBYWAJĄ SIĘ CEREMONIE WRĘCZENIA NAGRÓD ORAZ TOWARZYSZĄCE IM KONCERTY.

79


HISTORIA

Pierwsze Nagrody Nobla zostały wręczone 6 lat po śmierci wynalazcy, czyli w roku 1901. Pierwszymi laureatami zostali m.in. Henri Dunant – założyciel Czerwonego Krzyża i Wilhelm Conrad Röntgen – odkrywca promieniowania rentgenowskiego. Na przestrzeni 120 lat Nagroda Nobla stała się najbardziej prestiżowym wyróżnieniem dla ludzi świata nauki, działaczy na rzecz pokoju i pisarzy. Ceremonia odbywa się zawsze 10 grudnia – w rocznicę śmierci Alfreda Nobla. Wyjątkiem są lata 1940-1943, kiedy wręczanie nagród zostało wstrzymane. Zdarzało się także, że w danym roku nie przyznawano nagrody w jednej z dziedzin, gdy komisja uznała, że nikt na nią nie zasłużył. Uroczysta gala nie odbyła się też w roku 2020 i 2021, ale zwycięzcy zostali wyłonieni w standardowy sposób i przedstawieni za pośrednictwem transmitowanych w internecie konferencji.

ALFRED NOBEL W ROKU 1890

ZDJĘCIA: THE NOBEL FOUNDATION ARCHIVE

ZASZCZYT DLA ZASŁUŻONYCH

Tradycyjny tydzień noblowski, podczas którego prezentowane są osiągnięcia laureatów nagrody, odbędzie się w tym roku w formie hybrydowej. Wykłady i spotkania będą transmitowane w sieci, a fizyczna obecność uczestników zostanie ograniczona. ⚫

Nagroda Nobla w dziedzinie fizyki została w tym roku przyznana łącznie trzem osobom. Pierwsza połowa nagrody trafiła do Syukuro Manabe (Japonia) i Klausa Hasselmanna (Niemcy) „za fizyczne modelowanie klimatu Ziemi, ilościowe określanie zmienności i wiarygodne przewidywanie globalnego ocieplenia. Druga połowa nagrody trafiła do Giorgia Parisiego (Włochy) „za odkrycie wzajemnego oddziaływania nieporządku i fluktuacji w układach fizycznych od skali atomowej do planetarnej”. Nobla z dziedziny chemii otrzymali David MacMillan (USA) oraz Benjamin List (Niemcy) za „rozwój asymetrycznej organokatalizy”. Nagroda z zakresu medycyny i fizjologii trafiła do Davida Juliusa (USA) i Ardema Patapoutiana (Liban) za „odkrycie receptorów czucia temperatury i dotyku”.

Abdulrazak Gurnah (Zanzibar, Tanzania) to mieszkający i tworzący w Wielkiej Brytanii pisarz, nagrodzony za „bezkompromisowe i współczujące zgłębianie wpływu kolonializmu na los uchodźców, związany z przepaścią pomiędzy kulturami i kontynentami”. Laureatami pokojowej Nagrody Nobla zostali Maria Ressa (Filipiny) oraz Dmitrij Muratow (Rosja) za ich „wysiłki na rzecz ochrony wolności słowa, która jest warunkiem wstępnym demokracji i trwałego pokoju”. Nagroda Banku Szwecji im. Alfreda Nobla w dziedzinie nauk ekonomicznych, podobnie jak Nobel z fizyki, została podzielona na dwie połowy. Pierwszą z nich otrzymał David Card (Kanada) za „empiryczny wkład w ekonomikę pracy”. Drugą częścią podzielili się Joshua Angrist (USA) oraz Guido Imbens (Niderlandy/USA) za ich „metodologiczny wkład w analizę związków przyczynowych”.

80

Business Life Polska

FOTO: NOBEL PRIZE MUSEUM, HANS NILSSON

MUZEUM NAGRODY NOBLA W SZTOKHOLMIE

FOTO: NOBEL PRIZE MUSEUM, HANS NILSSON

TEGOROCZNI LAUREACI



MADE IN POLAND

POLSCY PRODUCENCI JACHTÓW

FOTO: NIKLDN, UNSPLASH

TEKST WOJCIECH KONDRACIUK

Produkcja polskich aut zakończyła się lata temu, a kolejne próby jej wskrzeszenia w najlepszym wypadku kończą się na kilku prototypach. Producent pociągów i tramwajów PESA ma lepsze i gorsze momenty, a lubelski Ursus notuje straty. Najlepiej prosperującą marką polskich pojazdów jest Solaris, produkujący i eksportujący na cały świat nowoczesne autobusy. Jest jednak taka gałąź przemysłu transportowego, w której Polacy wiodą prym. Mowa o producentach jachtów motorowych, stanowiących od lat ścisłą światową czołówkę.

82

Business Life Polska


M

ało osób w Polsce interesuje się tematyką jachtów. Prywatna łódź słusznie kojarzy nam się z ekstrawagancją i luksusem, na który decydują się tylko prawdziwi zapaleńcy. Biorąc pod uwagę liczbę sprzedanych jednostek, rynek sprzedaży jachtów na świecie jest stosunkowo niewielki, a jednak nasz wkład został już zauważony i doceniony przez całe rzesze nabywców oraz entuzjastów z całego świata. Jachty stały się jednym z naszych najcenniejszych i najlepszych towarów eksportowych. Polskie łodzie należą do czołówki najczęściej wybieranych na całym świecie. Pod względem wielkości sprzedaży wyprzedzają nas jedynie Stany Zjednoczone.

śledzone przez konsumentów, ale również przez konkurencję. Wszystkich producentów znad Wisły (a raczej znad Bałtyku i Krainy Tysiąca Jezior) łączą pasja i kunszt, które gwarantują zadowolenie klientów. Mówimy w końcu o branży, w której 9 na 10 nabywców to prawdziwi miłośnicy i entuzjaści, dla których cena jest kwestią co najwyżej drugorzędną, a często zrzucaną na znacznie dalszy plan. Tu nie ma miejsca na cięcie kosztów i niedopracowane rozwiązania. Problemy z jakością nie tylko zniechęciłyby potencjalnych nabywców, ale mogłyby także być opłakane w skutkach dla użytkowników. Zwarcie w instalacji elektrycznej lub pęknięcie kadłuba z dala od lądu to przepis na katastrofę – również wizerunkową.

Liczba wytwarzanych w Polsce jachtów wciąż rośnie i już w roku 2017 przekroczyła 20 tys. sztuk. Najwięcej spośród nich to jachty motorowe z silnikiem zaburtowym, o długości od 6 do 9 metrów. Łodzie o długości nawet dwukrotnie większej niż przeciętne auto są piękne i potężne, ale najwięcej emocji budzą prawdziwe wille na wodzie. Taka jednostka to powód do dumy dla właściciela, ale również dla jej projektantów i budowniczych.

KTO KUPUJE NASZE JACHTY?

Największy i najbardziej ekskluzywny jacht zbudowany w Polsce to Viatoris. Superluksusowy model o długości 40 metrów narodził się w gdańskiej stoczni Conrad Shipyard i jest największą tego typu jednostką w całości wyprodukowaną w Polsce.

Polskie łodzie, jachty i katamarany znajdują nabywców na wszystkich kontynentach. Główne kierunki eksportu to kraje Europy Zachodniej oraz Skandynawii, ale nasi producenci walczą też o uwagę i pieniądze nabywców spoza Europy. Atrakcyjnymi rynkami zbytu są chociażby Stany Zjednoczone, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Australia oraz szybko bogacące się Chiny. Polskie jednostki pływające są zdecydowanie godne pieniędzy Amerykanów czy arabskich szejków. Muszą jedynie zostać przez nich zauważone, a może to być miłość od pierwszego wejrzenia. FOTO: OSWALDO MARTINEZ, UNSPLASH

Wytwarzanie okazalszych jachtów i katamaranów nie jest oczywiście produkcją hurtową. Niemal każdy egzemplarz ma w sobie coś wyjątkowego i niepowtarzalnego. Nawet jeśli nabywca wybrał gotowy model z katalogu danej marki, możliwości personalizacji znacznie przewyższają te, które są praktykowane w przypadku najbardziej luksusowych aut. Choć ilościowo sprzedaż polskich jachtów jest znacznie mniejsza niż chociażby eksport samochodów marki Porsche, to jednak wciąż jest ich więcej niż jakichkolwiek innych pojazdów silnikowych wytwarzanych przez polskich producentów. Warto też pamiętać, że ceny najdroższych jachtów made in Poland sięgają kilkuset tysięcy, a nawet kilku milionów euro za sztukę. Łączną wartość eksportu szacuje się na blisko pół miliarda euro rocznie. Mimo pozornie wysokich cen jachty z Polski na tle konkurencji legitymują się konkurencyjnymi cenami i doskonałą jakością. To właśnie współczynnik ceny do jakości stał się pierwszą kartą przetargową. Drugą z nich są dopracowane i nowatorskie konstrukcje, cechujące się praktycznością, dbałością o szczegóły i eleganckim designem. POLSKIE MARKI ZNANE NA CAŁYM ŚWIECIE

Polski przemysł jachtowy tworzy blisko tysiąc firm rozproszonych po całym kraju, choć oczywiście znaczna część z nich mieści się w pobliżu morza lub jezior, czyli na Pomorzu lub Warmii i Mazurach. Największymi i najbardziej znanymi wśród klientów zagranicznych są Sunreef Yachts oraz Galeon z okolic Gdańska, a także Delphia Yachts z Olecka. To producenci o światowej renomie, których poczynania są bacznie

83


MADE IN POLAND

TO WARTO ZOBACZYĆ

Odpowiedź na to pytanie jest oczywiście twierdząca. Utrzymanie wysokiej jakości i stałe ulepszanie naszych rodzimych produktów już od 2009 roku owocuje systematycznym wzrostem sprzedaży. Środowisko miłośników żeglugi jest dosyć zwarte, dzięki czemu wieści o wyróżniających się (zarówno na plus, jak i na minus) produktach rozchodzą się w sposób organiczny. Potencjał przemysłu jachtowego został dostrzeżony także przez polski rząd, który wspiera finansowo działania promocyjne. Adresatami trwającej obecnie akcji marketingowej są takie kraje jak Niemcy, Holandia, Norwegia, USA, ZEA, Turcja, Rosja, Chiny i Australia. Są to w większości rynki, na których polskie łodzie są już znane, ale także rynki perspektywiczne, które mogą się okazać cennymi odbiorcami naszych produktów. Wśród działań promujących polski przemysł nautystyczny jest chociażby wystawianie naszych marek na zagranicznych targach i wystawach poświęconych tej branży.

Choć niewielu z nas o tym wie, również w Polsce organizowane są wystawy, targi i konkursy na najlepsze jachty i łodzie. Te wydarzenia nie są tak popularne jak imprezy targowe pokroju niedawno zakończonego Poznań Motor Show. O ile niemal każdego Polaka interesują samochody i motoryzacja w ogóle, o tyle tematyka jachtów i łodzi jest swojego rodzaju niszą dla wyjątkowego kręgu odbiorców. Publiczność jest tu mniej liczna, ale także bardziej skora do zakupów niż dziesiątki tysięcy ludzi odwiedzających wspomniane już Motor Show w Poznaniu. Jeśli jednak będziecie mieli okazję odwiedzić imprezę taką jak Warszawski Salon Jachtowy, Boatshow w Łodzi, Targi Wiatr i Woda w Warszawie i Gdyni lub jakąkolwiek inną imprezę poświęconą jachtom i łodziom – naprawdę warto skorzystać z tej możliwości i zobaczyć, jak wspaniałe jednostki pływające powstają w naszym kraju. To naprawdę światowa czołówka pod każdym względem. ●

FOTO: SIMON GOETZ, UNSPLASH

CZY MOŻE BYĆ LEPIEJ?

84

Business Life Polska



PREZENTACJA PARTNERA

PRZENIEŚ SWÓJ BIZNES DO APPLE Z EKSPERTAMI CORTLAND. JAK BIZNES TO Z CORTLAND, WSZYSTKO W JEDNYM MIEJSCU.

Wsparcie ekspertów Apple.

Autoryzowany serwis.

Wygodne finansowanie.

Zarządzanie urządzeniami.

Bezpieczeństwo i ochrona danych.

Pakiet ubezpieczeń.

Akcesoria i peryferia.

Apple Financial Services.

DLACZEGO MAC?

Biznespartner wielkiej wagi. Niewielkiej wagi. Możesz wszystko, bo wszystko jest w Twoich rękach. Od najnowszych procesorów przez fantastyczne wyświetlacze Retina po zaawansowane zabezpieczenia, superszybkie procesory i znakomitą wydajność – MacBook Air i MacBook Pro mają wszystko, czego potrzebujesz do prowadzenia biznesu. Wbudowane aplikacje, które są równie potężne, co proste i intuicyjne, pomogą Ci pracować jeszcze produktywniej.

86

Business Life Polska


DLACZEGO IPAD?

Cała firma w aktówce. Smukły i lekki, wszechstronny i potężny. iPad to doskonałe urządzenie dla firm. Każdy iPad ma olśniewający wyświetlacz Retina, zaawansowane aparaty i potężne czipy, więc skądkolwiek pracujesz, zrobisz więcej. Face ID i Touch ID pozwalają z łatwością odblokowywać iPada, a jednocześnie chronią dane i urządzenie. Dodając Apple Pencil i klawiaturę, zyskujesz jeszcze większe pole do popisu. A dzięki szybkiej łączności bezprzewodowej i baterii na cały dzień działasz dłużej.

DLACZEGO IPHONE?

Nie ma większego zadania od prowadzenia firmy. Chyba że masz iPhone’a z najszybszym czipem kiedykolwiek użytym w smartfonie, najlepszym systemem foto i wyświetlaczem w historii iPhone’a oraz systemem iOS z wbudowanymi zaawansowanymi narzędziami do produktywnej, zespołowej i twórczej pracy. To niewiarygodne, co możesz zrobić, wspólnie z zespołem przygotowywać prezentacje Keynote i pozostawać w kontakcie dzięki aplikacjom FaceTime, Wiadomości i Mail.

87


PREZENTACJA PARTNERA

DLACZEGO APPLE WATCH?

Apple Watch jest gotów na Twoje wyzwania. Jednym stuknięciem odbieraj połączenia i wysyłaj wiadomości. Jego zaawansowane funkcje pomogą Ci jeszcze szybciej odczytywać wiadomości i powiadomienia. Niezależnie od tego, gdzie będziesz Apple Watch będzie Twoim najlepszym partnerem biznesowym.

DLACZEGO WARTO PRZENIEŚĆ BIZNES NA M1?

Czip Apple M1 zmienia wszystko. Przynosi wyjątkowe technologie. Zawrotną prędkość procesora. I niesamowitą energooszczędność. Taka moc zasługuje na szczególną uwagę. Możesz realizować kilka projektów naraz. To przełom sprzyjający osiągnięciom całego Twojego zespołu. MacBook oprócz rdzeni wysoko wydajnych ma też rdzenie energooszczędne, które doskonale radzą sobie z codziennymi zadaniami, zużywając przy tym dziesięć razy mniej energii. Czip M1 i macOS Big Sur wspólnie podkręcają wydajność całego systemu. MacBook Air błyskawicznie się wybudza. Codzienne czynności, takie jak przeglądanie zdjęć czy surfowanie w Safari, można wykonywać sprawniej.

88

Business Life Polska


PRZENIEŚ SWÓJ BIZNES NA MACA. ŁATWO PRZEJŚĆ Z PC NA MACA. DLACZEGO WARTO?

Apple zapewnia Ci bezpieczeństwo zaraz po wyjęciu z pudełka dzięki wbudowanym rozwiązaniom takim jak sprawdzany sprzętowo start systemu, szyfrowanie danych w czasie rzeczywistym, Touch ID czy Gatekeeper. Urządzenia i platformy Apple są projektowane tak, by chroniły dane osobowe i informacje firmowe.

DLACZEGO KUPOWAĆ W CORTLAND?

Jeśli lubisz zakupy w wersji All Inclusive – lepiej nie mogłeś trafić. W salonach Cortland i sklepie online dobierzesz dogodne formy finansowania, takie jak leasing dla firm, a także ubezpieczysz swój sprzęt od zalania, rozbicia, kradzieży, a nawet rabunku. U nas znajdziesz szeroki wybór akcesoriów oraz autoryzowany serwis Apple. W pakiecie skorzystaj z porad naszych Ekspertów Apple, którzy są szkoleni przez Certyfikowanych Trenerów Apple.

Dowiedz się więcej w salonach Cortland lub na stronie www.cortland.pl/biznes

89


AUTO: PREZENTACJA

BMW iX xDrive50 PRZYSZŁOŚĆ JEST TERAZ TEKST PAWEŁ ILCZUK

BMW iX zostało przedstawione światu rok temu i nadszedł czas, by trafiło do salonów. Z tej okazji miałem przyjemność bliżej poznać ten model i usiąść za jego dosyć nietypową kierownicą. Ten elektryczny SUV dostarcza znacznie więcej emocji, niż można się spodziewać. I są to w głównej mierze pozytywne emocje.

DWIE WERSJE MOCY

Cennik nowego BMW iX otwiera model xDrive 40, legitymujący się mocą 326 KM. Deklarowany przez producenta zasięg tej wersji to 425 km, a pojemność zestawu akumulatorów to 71 kWh. Droższy wariant xDrive 50, który miałem przyjemność sprawdzić na drodze, oferuje aż 523 KM i zasięg do 630 km. Tutaj akumulatory mogą przyjąć aż 105 kWh. W planach jest też wersja M60, której moc przekroczy 600 KM. Który z nich będzie lepszym wyborem? To zależy od potrzeb użytkownika. Kluczowym parametrem jest tu oczywiście zasięg – z liczbami nie da się dyskutować. Większości użytkowników, którzy zamierzają ładować swoje auta raz na kilka dni w domach i okazyjnie na publicznych ładowarkach, podstawowy model powinien w zupełności wystarczyć. Dla pokonujących dłuższe trasy oczywistym wyborem będzie wyższy wariant. Jeśli zaś chodzi o osiągi, mam tu pewien dylemat, ale o tym w dalszej części tekstu. NIENACHALNA NOWOCZESNOŚĆ

Wnętrze BMW iX to naprawdę przyjemne miejsce. Deska rozdzielcza jest równie futurystyczna jak nadwozie i nieco minimalistyczna. Na szczycie kokpitu umieszczono dwa zakrzywione ekrany – jeden pełniący funkcję zegarów

90

Business Life Polska

i drugi odpowiedzialny za obsługę systemu iDrive 8. generacji. Brakuje nieco fizycznych przycisków do obsługi, np. klimatyzacji, ale pokrętło na tunelu środkowym czyni obsługę systemu naprawdę wygodną. Nietypowy kanciasty kształt kierownicy może budzić kontrowersje, ale zapewniam, że jest ona naprawdę wygodna w użytkowaniu. Jakość i spasowanie materiałów są bez zarzutu. Auto jest naszpikowane technologią, ale nie atakuje ona kierowcy i pasażerów – jest po to, by pomagać, a nie rozpraszać. Funkcje aktywują się wtedy, kiedy są potrzebne lub na żądanie kierowcy. Równie zadowolony byłem z jazdy na tylnej kanapie. Bardzo duża ilość miejsca na nogi i głowę oraz praktyczne dodatki, takie jak podłokietnik z wysuwanymi uchwytami na napoje, panel sterowania klimatyzacją czy złącza USB. Nie jest to poziom komfortu BMW serii 7., ale zdecydowanie możemy tu komfortowo usadowić 3 dorosłe osoby i żadna z nich nie będzie miała do nas pretensji. Najbardziej kontrowersyjnym elementem obsługi auta jest wysiadanie z niego – służą do tego nieduże przyciski w uchwytach drzwi. Już wyobrażam sobie tłumaczenie każdemu pasażerowi, jak wydostać się z auta po pierwszej przejażdżce... Gdy już się do tego przyzwyczaimy, to roz-


wiązanie okazuje się jednak całkiem wygodne – wystarczy złapać za uchwyt i użyć kciuka. Zewnętrzne klamki również są tylko przyciskami, ale ich obsługa jest intuicyjna. Zostały też oprawione w efektowne ramki – to jeden z moich ulubionych smaczków stylistycznych tego auta (zwłaszcza w kolorze tytanowego brązu), a jest ich sporo. WYGLĄD

BMW iX wygląda jak samochód koncepcyjny, ale nim nie jest – na zdjęciach możecie podziwiać wersję produkcyjną auta, która prezentuje się naprawdę świetnie. Pierwsze, co rzuca się w oczy, to oczywiście atrapa chłodnicy, która jest oczywiście... atrapą – w końcu samochód elektryczny nie potrzebuje chłodnicy. Charakterystyczne dla najnowszych modeli BMW „nerki” są dosyć duże, ale dobrze komponują się z bryłą auta. Wbrew moim obawom na żywo wyglądają naprawdę dobrze. W ich sąsiedztwie znalazło się miejsce na szereg czujników i kamer, a pod znaczkiem BMW ukryto wlew na płyn do spryskiwaczy. Inne elementy stylistyczne, jak np. wąskie reflektory i tylne lampy ( jedne i drugie wykonane oczywiście w technologii LED), nie przywodzą na myśl żadnego z aktualnych modeli

marki – wyglądają bardzo nowocześnie i agresywnie. Styliści znakomicie poradzili sobie z połączeniem ostrych linii z nieco zaokrągloną sylwetką pojazdu. Nie da się pomylić BMW iX z niczym, co spotyka się na naszych drogach. Nawet z daleka. Warto wspomnieć także o bezramkowych szybach w drzwiach – to chyba jedyny SUV na rynku z takim rozwiązaniem. Nie ma ich nawet bardziej sportowo stylizowane BMW X6. Wśród najbardziej interesujących dodatków warto wymienić jeszcze szklany dach z funkcją regulowania przejrzystości. Masywna tylna klapa podnosi się (chyba nie muszę dodawać, że elektrycznie?) razem z lampami, odsłaniając całkiem pokaźny bagażnik o pojemności 500 litrów, który można powiększyć do aż 1750 litrów. Wystarczy nacisnąć 3 przyciski odpowiedzialne za automatyczne składanie dzielonej tylnej kanapy. Pod podłogą bagażnika znalazło się miejsce na dodatkowy schowek, idealny na kable do ładowania i kilka dodatkowych drobiazgów. Otwór załadunkowy jest stosunkowo wąski (być może ze względu na dodatkowe lampy pod klapą), ale regularne kształty przestrzeni bagażowej czynią ją naprawdę praktyczną. Nie ma tu może mowy o przewożeniu pralki, ale bagaż na rodzinny weekend zmieścimy bez trudu. Zresztą, czy widzieliście kiedyś BMW wiozące pralkę? Te samochody służą do czego innego.

91


AUTO: PREZENTACJA

JAZDA

Czy legendarna przyjemność z jazdy BMW ucierpiała na zastosowaniu napędu elektrycznego? Nic z tych rzeczy. Osiągi BMW iX 50 na papierze są porównywalne z tymi z najmocniejszych modeli spalinowych, a w rzeczywistości zapewniają jeszcze ciekawsze wrażenia. Nawet po przesiadce z prawdziwego potwora, jakim jest BMW X6 M (600 KM z 8 cylindrów), można liczyć na przyjemną niespodziankę. Ci, którzy nie jeździli do tej pory mocnymi autami elektrycznymi, będą zaskoczeni tym, w jaki sposób silniki BMW iX rozwijają swój maksymalny moment obrotowy (aż 765 NM!). To dzieje się natychmiast, nie wymaga nawet sekundy czekania na redukcję biegu czy wkręcanie się na obroty. Nie musicie się jednak martwić przed pierwszą jazdą – wystarczy kilka kilometrów, aby znaleźć wspólny język z nowym iX. Dlaczego napisałem „silniki” w liczbie mnogiej? Napęd na 4 koła dostarczają dwa silniki elektryczne. Przyspieszenie testowanego egzemplarza do 100 km/h trwa jedynie 4,6

92

Business Life Polska

sekundy. Bazowy wariant xDrive 40 (również wyposażony w dwa silniki) przekracza setkę w 6,1 sekundy. Dynamika i elastyczność jazdy jest jednak zupełnie inna niż w przypadku aut spalinowych o podobnych osiągach. Auto wyrywa do przodu przy każdej prędkości bez chwili zastanowienia i robi to bez żadnych szarpnięć i nierówności – cała moc i moment obrotowy są rozwijane liniowo i płynnie. Wszystko to odbywa się w niemal idealnej ciszy. Jak pewnie się domyślacie, wyciszenie kabiny jest tutaj na bardzo wysokim poziomie – nawet przy nielegalnych w Polsce prędkościach i silnym wietrze na zewnątrz. Prędkość maksymalna w obu wariantach BMW iX została ograniczona do 200 km/h. Jak na samochód elektryczny, to naprawdę sporo, ale podróżowanie z taką prędkością zdecydowanie zmniejszyłoby zasięg. Jeśli tęsknimy za dźwiękiem benzynowego silnika – nic straconego. Po przełączeniu auta w tryb „sport” z głośników zaczyna dobiegać nowoczesna interpretacja dźwięku rzędowej szóstki, stworzona przez wybitnego kompozytora Hansa Zimmera. Efekt jest znakomity. Szybko podziękowałem za możliwość słuchania muzyki ze znakomitego systemu audio Bowers & Wilkins, by nasycić uszy dziełem mistrza. BMW emituje też dźwięki na zewnątrz, aby informować pieszych o zbliżającym się aucie. To obowiązkowe wyposażenie nowych aut elektrycznych, które działa tylko przy niskich prędkościach. Reszta samochodu bez problemu nadąża za nowoczesnym napędem. Prowadzenie jest nienaganne. Mimo wysokiej masy (około 2,5 tony) auto prowadzi się pewnie i precyzyjnie. Nawet lekka przesada w zakrętach nie powoduje przechyłów nadwozia i problemów z przyczepnością. To zasługa m.in. nisko położonego środka ciężkości, ale oczywiście nie tylko. Pneumatyczne zawieszenie i skrętna tylna oś sprawiają, że ten blisko 5-metrowy olbrzym porusza się lekko i zwinnie, jednocześnie dobrze tłumiąc nierówności.


ZDJĘCIA: BMW POLSKA

UŻYTKOWANIE I ZASIĘG

Obecne na rynku od pewnego czasu BMW iX3 sprawiło, że nie miałem żadnych obaw co do dopracowania układu napędowego. Z czystym sumieniem mogę przyznać, że BMW przygotowało się na elektryczną przyszłość wzorowo. Wskaźnik zasięgu jest bardzo dokładny i nie robi sobie nieprzyjemnych żartów z kierowcy. Osiągnięte w czasie jazd testowych wyniki pokrywały się z danymi producenta. Co ciekawe, podane przez producenta katalogowe wartości zasięgu uwzględniają już korzystanie z klimatyzacji i pompy ciepła. Jedyną zmienną jest tutaj styl jazdy i temperatura na zewnątrz. Jazda autostradowa w mroźny dzień spowoduje spadek zasięgu nawet o 40%. Przy 15 stopniach Celsjusza i jeździe z niższymi prędkościami zasięg może być nawet wyższy niż deklarowany. Moc ładowania modelu iX 50 wynosi nawet do 200 kW, zaś słabsze iX 40 ładuje się z mocą do 150 kW – o ile znajdziemy odpowiednio szybką ładowarkę, ale tych na szczęście szybko

przybywa. W obu przypadkach ładowanie od 10 do 80% z maksymalną mocą potrwa nieco ponad 30 minut. Pełne naładowanie iX 50 (od 0 do 100%) za pomocą domowego Wallboxa o mocy 11 kW potrwa ponad 10 godzin (i 7 godzin w przypadku iX 40). Wróćmy do dylematu z początku tekstu: która z dostępnych obecnie wersji BMW iX jest lepszym wyborem? Pomijając oczywistą kwestię, czyli dopasowanie zasięgu do potrzeb użytkownika, pozostaje się zastanowić, czy potrzebujemy aż 523 koni i 4,6 sekund do setki. Nie potrzebujemy, ale chcemy. Zaufajcie mi. Decydując się na tak luksusowy i nowoczesny samochód, naprawdę warto sięgnąć po to, co w nim najlepsze. BMW iX 50 daje poczucie niemal wszechmocy na drodze, a jednocześnie nie prowokuje do zbyt agresywnej jazdy. Większa moc to nie tylko radość z jazdy, ale też gotowość na każdą drogową sytuację. Elektryczne samochody naprawdę potrafią cieszyć. ⚫

93


PREZENTOWNIK

POMYSŁY NA NAJLEPSZE

PREZENTY

2

1

4

5 3

94

Business Life Polska


6

7

9 8

10

1. 2. 3. 4. 5. 6.

Szalik męski GUESS – 259 zł – modivo.pl Jacques Lemans JL 1-2109G – 1869 zł – timetrend.pl Rękawiczki męskie UGG – 449 zł – modivo.pl Apple Watch – do 3799 zł – cortland.pl SELPHY Square QX10 – 689,99 zł – canon.pl Rękawiczki damskie LIU JO – 269 zł – modivo.pl

7. Dziewczyna w spodniach, projekt Lubomir Tomaszewski, wzór z 1961 roku – 999 zł – as.cmielow.com.pl 8. Jacques Lemans JL 1-2109E – 1869 zł – timetrend.pl 9. Canon Zoemini S2 – 809,99 zł – canon.pl 10. Portfel COACH – 679 zł – modivo.pl

95


PREZENTOWNIK

12 11

13 14

15 16

11. Certina DS PH200M Lady 39 mm – 4040 zł – certina.pl 12. Szpilki MENBUR – 389 zł – eobuwie.pl 13. Zestaw 3 błyszczyków do ust – 99 zł – sephora.pl 14. Certina DS-8 Moon Phase – 3 690 zł – certina.pl 15. Apple AirPods – do 1000 zł – cortland.pl 16. Lampka nocna w kształcie niedźwiedzia polarnego – 55 zł – sephora.pl

96

Business Life Polska


kamień, natura, piękno…

INDUSTONE

81-061 Gdynia

ul. Hutnicza 22

(+48) 577 236 396

biuro@industone.pl

www.industone.pl





Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.