![](https://assets.isu.pub/document-structure/230804121318-db0cb29af725bccc5f0f84730f859e31/v1/9783b15f7a47aa6a43c47de839e8f7c6.jpeg?width=720&quality=85%2C50)
3 minute read
Wspomnienie pandemii
Efekt lampy błyskowej miał być specjalną formą zapamiętywania wydarzeń. Późniejsze badania nad tym zjawiskiem wykazały zaskakujące rezultaty.
Błysk. Wykonujemy zdjęcie, które pozostanie z nami najprawdopodobniej na zawsze. Będą na nim widoczne wspomnienia, trochę emocji, a jeśli wystarczająco długo i często będziemy je oglądać zaraz po wykonaniu, może zapamiętamy znacznie więcej szczegółów. A wszystko to zachowane w naszej pamięci jako efekt lampy błyskowej.
Pojęcie Browna i Kulika
Termin ten wprowadzili Roger Brown oraz James Kulik w 1977 r. Ich pracom przyglądano się w szczególności w latach 80. oraz 90., kiedy nastąpił wyraźny wzrost zainteresowania badaniami nad pamięcią autobiograficzną. Początki tego zjawiska sięgają jednak już 1899 roku, kiedy to psycholog Colgrove zapytał ludzi o okoliczności dowiedzenia się o zabójstwie prezydenta Lincolna. Efekt lampy błyskowej miał być wyjątkową formą zapisu informacji w mózgu: są to niezwykle barwne w opisie, żywe i wyraźne wspomnienia. Deskrypcje tych wydarzeń mają kanoniczne cechy, takie jak dokładne informacje na temat miejsca, emocji, aktualnej aktywności czy też osób towarzyszących. Szczególnie wyróżnia się to, iż dana osoba myśli, że jest nieomylna w swoim opisie, co niestety często łączy się z niską trafnością. Opisy mają przede wszystkim znaczenie osobiste dla konkretnego człowieka. Rzadko łączą się z ważnymi wydarzeniami społecznymi, chyba że wywierają wpływ na tę osobę lub są dla niej nowym, nieznanym wcześniej doświadczeniem. Zapytani ludzie przytaczali również nieznaczące szczegóły dotyczące zdarzenia fleszowego, które zazwyczaj są zapominane. Badania Agnieszki Niedźwieńskiej pokazały różnice płciowe w zapamiętywaniu zdarzeń – rozbieżności dotyczyły przede wszystkim ich rodzaju, szczegółowości oraz informacji o emocjonalności wokół zdarzenia.
Wyjątkowość wspomnień
Zdarzenia fleszowe w porównaniu do innych wydarzeń charakteryzują się intensywnością wspomnienia. Ważny jest tutaj również aspekt indywidualności – dla każdego zdarzeniem fleszowym będzie co innego. Nawet istotne zdarzenie społeczne, takie jak np. śmierć polityka, które uważa się za znaczące dla człowieka, nie musi wpływać bezpośrednio na jego życie. Badacze pamięci również doszli do wniosku, iż zdarzenia społeczne uznane za fleszowe muszą pojawić się w życiu danej osoby czy całej grupy po raz pierwszy – mózg włączy wtedy tryb pełnej gotowości i zapisu. Następne, podobne już wydarzenia będą przetwarzane schematycznie. Czy efekt ten jest więc wyjąt- kowy? To zależy. Nie wyróżnia się niczym na tle całej pamięci autobiograficznej, jest jedynie jej uzupełnieniem.
Opowiadanie narracyjne
Równie interesującą kwestią dotyczącą pamięci autobiograficznej jest fakt, że jako ludzie mamy skłonność do budowania scenariuszy i opowiadań związanych ze zdarzeniami, jakie nam się przytrafiają. Tworzymy własne fabuły, które później opowiadamy w sposób narracyjny. Pojawia się tutaj efekt pierwszeństwa. Pamiętamy zazwyczaj to, co wydarzyło się pierwsze i ostatnie, oraz bardzo mgliście (lub wcale) to, co działo się pomiędzy. Wyjątkiem są jednak momenty nacechowane emocjonalnie albo takie, które niosą za sobą duże konsekwencje. Zachowujemy również zdarzenia rutynowe. Pamięć rutyny polega jednak na ogólnikach – nie pamiętamy, jak dokładnie przebiegały te wydarzenia.
Pokolenie Z a rozpoczęcie pandemii
W ramach obserwacji efektu lampy błyskowej zapytałem przedstawicieli pokolenia Z, w jaki sposób zapamiętali rozpoczęcie pandemii koronawirusa i pierwszy lockdown w Polsce.
Patryk: Moje wspomnienia z rozpoczęciem pandemii to przede wszystkim wyjście do kina. Obejrzałem wtedy dwa filmy, pierwszy z nich to bajka Naprzód. Drugim natomiast była druga część Sali Samobójców. Po wyjściu z seansu dostałem mail z pracy, że na dwa tygodnie zostajemy zamknięci. Jak się potem okazało, były to bardzo długie dwa tygodnie.
Michał: Początek pandemii przeżyłem w Kokoszycach. Mało mnie interesowało, co się dzieje poza nimi, ale pierwsze szczątkowe informacje o jakimś wirusie zaczęły docierać do mnie pod koniec lutego. Okazało się, że z tą pandemią jest coś na poważnie, kiedy zamknęli nam kuchnię i trzeba było wracać do domów, żebyśmy z kolegami rocznikowymi nie umarli z głodu.
Julia: Początki pandemii pamiętam dosyć szczegółowo, przede wszystkim, wieści o nowym wirusie dotarły do mnie dosyć szybko. Przeglądałam akurat strony z wiadomościami, a moi rodzice codziennie oglądają Panoramy, tak że wiedziałam o nim bardzo wcześnie. Jestem również użytkowniczką forum paranormalne.pl, na którym omawia się różne zjawiska, i ktoś założył tam bardzo szybko temat dot. COVID-u. Osoby wypowiadające się wklejały informacje czy wpisy ludzi z Wuhanu, które niekoniecznie pojawiały się w telewizji, a dyskusja była bardzo ożywiona. Jedni sądzili, że warto się martwić, inni – że nie. Wtedy uważałam, że ludzkość zlekceważy tego wirusa i będzie miała potem problem, czego efekty można teraz obserwować. Kilka lat przed pandemią czytałam, że nie ma na świecie siły, która w jeden dzień zamknęłaby ruch powietrzny i wodny, a nieodpowiedzialność ludzi doprowadzałaby do łamania wytycznych WHO, jednak teraz to zaobserwowaliśmy. Na początku nikt nie wiedział, czego się właściwie spodziewać, ale dla mnie sytuacja od początku była poważna jako dla osoby z chorymi drogami oddechowymi.
Dominik: O wybuchu pandemii dowiedziałem się w dzień ukończenia przeze mnie zajęć indywidualnych i równocześnie zaplanowanego od dawna wyjazdu na miniwakacje. Uznałem, że nie będę marnować miesiąca przygotowań, bo świeża pandemia, więc trzeba o siebie jedynie zadbać i przestrzegać zasad, co dla mnie nie było żadnym problemem. Nie przestraszyłem się, jedynie inni uznali, że jestem nieodpowiedzialny i głupi, a na mnie to wrażenia nie zrobiło. Zakończyłem też wtedy swój długi związek, więc nie byłem jakoś przejęty pandemią. Trochę się bałem jedynie, że ludzie nie ogarną, jak się zachowywać, bo było to do przewidzenia, i że ktoś bliski ucierpi.
Kuba: [Dowiedziałem się] Z telewizji. Dopóki nie dotknęło to Polski, to zbytnio się nie przejmowałem, za to później był jakiś strach. Potem było coraz gorzej. Strata pracy. Mania słuchania tego, ile ogłoszą zgonów, zachorowań itd. Nadmierna troska o bliskich.
Źródła:
A. Niedźwieńska: Co jest szczególnego w efekcie lampy błyskowej?;
A. Ziółkowska: Czy wspomnienia fleszowe są szczególnym rodzajem pamięci autobiograficznej?
Edyta Sztwiorok edyta.sztw@gmail.com