5 minute read

Obraz namalowany słowem

Nieustannie podążamy za rozwojem kultury, muzyki i sztuki. Otoczeni trendami z różnych krajów, atakowani różnorodnymi bodźcami, mamy możliwość swobodnego wyrażania siebie. Trudno jednak zdecydować, kiedy ma się tak ogromny wybór. Nasze upodobania nie są niczym ograniczone. Nawet jeśli w drodze do szkoły słuchamy hard rocka, w naszym pokoju tuż obok płyt z taką muzyką może leżeć album ulubionego kompozytora muzyki poważnej.

Symbolizuję siebie

Jak więc z pomocą sztuki wyrazić to, co czujemy? Wielu młodych ludzi podejmuje eksperymenty związane nie tylko z wystrojem wnętrz czy zmianą trybu życia na charakterystyczny dla danej subkultury – opowieść tworzymy, wykorzystując także własne ciało. Farbujemy włosy, ścinamy je lub układamy w wysokie irokezy. Naszywamy na ciuchy logo ulubionego zespołu, doklejamy ćwieki, przekłuwamy uszy, pępki i co tylko się da. W końcu każdemu przez głowę przemknęło kiedyś zrobienie sobie tatuażu. Z jednej strony – pociągające, z drugiej – poważne, bo zostaje z nami na całe życie. W symboliczny sposób młody człowiek decyduje się pokazać kawałek swojego wnętrza.

Jakiś czas temu, zupełnie przypadkiem, przeglądając na Instagramie wzory tatuaży, natknęłam się na niezwykle ciekawy profil. Artepeutyczne tatuaże – jaka oryginalna i nieoczywista nazwa, pomyślałam. Kiedy scrollowałam kolejne zdjęcia, byłam coraz bardziej zafascynowana tajemniczymi wzorami. Ich niezwykła forma przywodziła na myśl pewien szyfr, nie wyrażała dosłownie tego, co miała przedstawiać. Zaintrygowana formą wykonania, postanowiłam skontaktować się z autorką dzieł, Gabrielą Stokłosą. Przybliżyła mi charakter spotkań, polegający na nadaniu kształtu doświadczeniom, a następnie przeniesieniu ich na skórę. Artepeutyczny tatuaż, czyli opowieść zobrazowana na ciele. Podczas rozmowy autorka tworzy wzory utrwalające wspomnienia, ważne myśli, sny czy marzenia. To, o czym opowiadamy, ona przekształca w projekt, którego abstrakcyjna forma zachowuje intymnośc doświadczenia. Umawiając się z tatuażystką, decydujemy się na podróż w nieznane. Możemy jedynie wcześniej zastanowić się, jak opowiedzieć o tym, co dla nas ważne.

Terapeutyczna sztuka

Nasza opowieść właśnie wtedy ma swojego rodzaju charakter terapeutyczny. Nazwa „artepeutyczny tatuaż” oznacza tatuaż leczący sztuką. Chodzi o sposób jego wykonania, nie sam fakt tatuowania się. Ważna jest rozmowa, zakodowanie lub wyrzucenie z siebie czegoś cennego, co zostaje ubrane w symbol. Nasze słowa zostają namalowane, a emocje zinterpretowane w formie obrazu. Kiedy ktoś mnie pyta, czy mam tatuaż, odpowiadam, że nie – mam obraz namalowany na skórze. Najpiękniejsze jest to, że jedynie wykonawca i osoba tatuowana wiedzą, co ów znak przedstawia. Jest swojego rodzaju sekretem i najintymniejszą pamiątką. Inni mogą próbować ją zinterpretować, jest to cie- kawy sposób przekonania się, jak ludzie widzą symbole i jak je odczytują w kontekście osób, które znają.

Kiedy jechałam do Krakowa na spotkanie, zupełnie nie wiedziałam, czego się spodziewać. Tym, co najbardziej mnie dziwiło, był jednak brak stresu. Byłam jedynie pewna, że wrócę do domu dokładnie z tym, czego chcę. Gabriela przekonała mnie, że to współpraca. Projekt jest współtworzony – ja mówię, ona słucha i wyraża moje słowa obrazem. To, co jest dla mnie ważne: historia z życia lub coś charakterystycznego, co mnie przedstawia. Dostałam możliwość noszenia tego ze sobą, utrwalenia, co czasem może działać motywująco. Mogę patrzeć na metaforę wartości, do której doprowadziło mnie to, co w dzisiejszych czasach coraz bardziej unikalne – rozmowa z drugim człowiekiem o moim wnętrzu, o tym, co czuję.

Jeśli chodzi o terapeutyczną formę, wcale nie łączy się to z cyklicznością ani nie działa na zasadzie medycznego podejścia. To forma wyrażenia uczuć i samego siebie oraz ich utrwalenie. Rozmowa podczas tworzenia projektu może okazać się niezwykle cennym doświadczeniem. Nagle zaczynamy się zastanawiać, z czym kojarzą nam się ludzie, albo jak chcemy przedstawić swój ból. Myślimy o tym, czy życie jest dla nas ciągłą kreską, czy może przerywaną linią lub falą i zastanawiamy się, co to właściwie dla nas znaczy. Nadajemy temu indywidualny sens, tworzymy. Opowiadamy o wartościach w najmniej dosłowny sposób, operujemy skojarzeniami i symbolami, kreując nieodgadnioną tajemnicę.

Śniła piękno

Pomysł oraz forma przeprowadzania spotkań została stworzona przez Gabrielę. Niedawno zdecydowała się opowiedzieć na swoim profilu na Instagramie, jak zrodziła się w niej potrzeba wyrażania emocji za pomocą sztuki. Przyznała, że już od najmłodszych lat razem z siostrą namawiały rodziców do kupna zmywalnych tatuaży. Obklejały całe ciała, nie pozostawiając pustej przestrzeni. Ręce, brzuch i szyja ozdobione słoneczkami i kwiatami – to właśnie jej pierwsze wspomnienie związane z tatuażem. Później uzewnętrznienie emocji wyrażała przez ubiór oraz projektowanie i przeróbkę odzieży. Był to sposób pracy z wyobraźnią, a także odkrywanie swojej osobowości. Kolejnym etapem okazał się teatr, któremu Gabriela poświęciła wiele uwagi, skupiając się na mimice i palecie emocji wyrażanej na podstawie scenariuszy. Przyznała również, że lubiła się wcielać w różne postaci i pokazywać to, co mogliby poczuć lub pomy- śleć inni. Potem pojawiła się fascynacja obrazem, szczególnie przy tworzeniu fotografii analogowej i wideo. Interesującym i pociągającym doświadczeniem był dla niej również bezpośredni kontakt z obcymi ludźmi. Przekonała się o tym podczas nagrań dokumentów, kiedy to pytała przypadkowych przechodniów o pojęcie szczęścia czy miłości. Mniej więcej w tamtym czasie przyśnił jej się niesamowity sen. Był tak piękny i symboliczny, że zapragnęła go uwiecznić. Zapisanie go wydało się niewystarczające, ponieważ to właśnie obrazy, jak przyznaje, od zawsze najlepiej utrwalały się w jej pamięci. Wtedy pojawił się pomysł, aby zilustrować sen, a następnie wytatuować go, by zawsze mogła do niego wrócić. Research wykazał, że w Polsce ani Europie nikt nie zajmuje się tak minimalistycznymi i abstrakcyjnymi tatuażami, tworzonymi na podstawie snów i opowieści. Pomysł czekał jeszcze kilka lat, podczas których Gabriela doszkalała swój warsztat na ASP, organizowała wystawy i performance’y. Te doświadczenia uświadomiły jej, że dociekliwość jej prac opiera się nieustannie na symbolice, percepcji i psychologii związanej z ciałem, a także tym, jak ważną rolę w jej twórczości odgrywają emocje. Przychodziły trudne momenty, kiedy zadręczały ją pytania, jak dać upust energii, którą posiada, a której nie potrafi nadać odpowiedniej formy czy kierunku. Już wtedy była pewna, że chce pracować z ludźmi i tworzyć. Chciała, by jej praca była nie tylko wyzwaniem dla jej kreatywności, ale także opierała się na pomocy ludziom. Zafascynowana psychiką ludzką odnalazła w sztuce abstrakcyjne i konceptualne rozwiązanie. Właśnie wtedy dowiedziała się o technice tatuowania handpoke

Refleksja o śnie modelka: Paulina Toczydłowska autorka zdjęcia: Gabriela Stokłosa

Sny od zawsze były dla niej istotną i inspirującą częścią życia. To właśnie od nich wszystko się zaczęło. Magister Anna Cieplak, wykładowczyni Uniwersytetu Śląskiego prowadząca liczne warsztaty związane z interpretacją oraz symboliką, przyznała, że w pracach Gabrieli szczególnie zainteresował ją właśnie wątek snu i symboliczne ukazywanie go w formie tatuażu. Od jakiegoś czasu w ramach warsztatów twórczego pisania prowadząca eksploruje ze studentami i studentkami UŚ ten temat, zastanawiając się w jakim stopniu sny, pamięć i podświadomość wpływają na to, co tworzymy, i jak wiele jest ścieżek korzystania z tych obszarów w celu napisania tekstu. Wielu pisarzy i pisarek czerpie ze snów inspiracje. Ów wątek od starożytności był przedmiotem zainteresowań, interpretacji (zarówno symbolicznej, jak i terapeutycznej), a obecnie stał się polem walki. Snu przecież jesteśmy pozbawiani, zauważa pani magister. Wraz z rozwojem społecznym i technologicznym śpimy coraz mniej i pracujemy coraz więcej lub oddajemy nasz czas na odpoczynek platformom cyfrowym. Sen w dobie kapitalizmu wydaje się gestem zwrotu ku uważności oraz lepszego rozpoznania zarówno swojego otoczenia, jak i siebie.

Powinniśmy więc podnieść rangę snu, a tworząc na jego podstawie obraz na skórze, pozwalamy mu zostać widocznym na zawsze. Oryginalna propozycja tego, jak mogą wyglądać spotkania z tatuatorem, jak współpracować przy tworzeniu personalnego projektu i wreszcie tego, jak może na nas wpływać znak na ciele, jest niezwykłym sposobem na poznanie siebie i rozpoznanie tego, jak postrzegamy symbole i emocje.

Magdalena Lupa magdalena.lupa00@gmail.com

This article is from: