WYWIAD NUMERU Dyskusje
eksperckie
Pieniądze wysypane w błoto Dlaczego na naszej redakcji gusowski raport na temat zakwaszenia gleb zrobił tak piorunujące wrażenie. Dlaczego Unia Europejska tak długo nie rozumiała polskich problemów z pH gleby i czy rolnicy wiedzą, co może im dać współpraca z Okręgową Stacją Chemiczno-Rolniczą. Rozmawiamy z Andrzejem Babulem, dyrektorem OSChR w Białymstoku.
P odlaskie A gro : Okręgowe stacje chemiczno-rolnicze znajdują się, praktycznie w każdym mieście wojewódzkim w Polsce, a mimo to, zainteresowanie ich ofertą nie jest duże. Niestety, rolnicy nader rzadko korzystają z waszych usług, a część zachowuje się jakby nie miała pojęcia o ich istnieniu. Andrzej Babul: Muszę zgodzić się z panem, że wiedza na temat naszych zadań jest niewielka. Stacją w Białymstoku kieruję od pięciu lat. Odbyłem wiele spotkań w terenie i ze zdziwieniem odbierałem fakt, że niewielu rolników orientowało się w naszej ofercie. Sam jestem od 35 lat rolnikiem i mam świadomość, że nie jest to wiedza powszechna. A dlaczego? Nadal rolnicy otrzymują zbyt mało wiedzy o naszej instytucji. Mamy stronę internetową, wydajemy ulotki i foldery, mamy specjalistów w terenie, ale to praca u podstaw, żmudne docieranie do każdego oddzielnie. Nasi pracownicy skarżą się, że tylko co dziesiąty rolnik chce z nimi rozmawiać, a na poziomie powiatu staramy się odwiedzić każdą wieś. W sytuacji, kiedy rolnik np. ze szkoły nie wyniósł wiedzy o naszych zadaniach (a wykształcenie kierunkowe na wsi nie jest zjawiskiem powszechnym), nie ma pojęcia o znaczeniu badania odczynu gleby dla produkcji rolniczej. Sam taką wiedzę zdobyłem dopiero po latach praktyki, kiedy zauważyłem, że stosowanie nawozów mineralnych nie daje wymiernych efektów. Zacząłem dociekać dlaczego i uzmysłowiłem sobie rzeczy, które dziś są oczywiste. W dużo lepszej sytuacji są młodzi rolnicy, dobrze wyedukowani i głodni sukcesu. Ale trzeba zaznaczyć, że wymiana pokoleniowa dzieje się teraz, na naszych oczach i na jej efekty trzeba będzie poczekać. Ma to też uzasadnienie w niedalekiej przeszłości. Kiedyś, kiedy używano głównie nawozów naturalnych wytworzonych we własnym gospodarstwie, a więc stosowanych z umiarem, problem zakwaszenia użytków rolnych nie był tak dojmujący dla plonowania roślin. Potem weszły do użycia nawozy mineralne, a zwłaszcza azotowe, które w momencie, kiedy gleba miała stabilne parametry, dawały znakomite efekty. Taki rolnik szedł na pole i wyraźnie widział 18
jak działają. Tyle że rosło, bo gleba miała korzystny odczyn. Po ograniczeniu stosowania nawozów naturalnych na rzecz mineralnych, taki stan rzeczy nie mógł trwać bez końca. Dziś nawóz naturalny mają tylko gospodarstwa ukierunkowane na produkcję zwierzęcą. Nawożenia naturalnego nie stosują głównie rolnicy „dwuzawodowi”, którzy dzielą pracę na roli z pracą w innym sektorze. Ci nawożą wyłącznie azotem, nie mając świadomości, że nie nawożą a zakwaszają glebę. Pierwiastek nie jest przez rośliny przyswajalny, bo odczyn to skutecznie uniemożliwia. Tracą pieniądze i nie wspierają upraw. W takim przypadku należy przebadać glebę i uregulować odczyn. I chciałbym z tą wiedza dotrzeć do wszystkich. P.A.: W raporcie „Ochrona Środowiska 2020”, ogłoszonym pod koniec grudnia 2020 r. Główny Urząd Statystyczny podał dane, dotyczące poziomu zakwaszenia gleb w Polsce. W skali kraju aż 69% terenów rolniczych wymaga wapnowania, na Podlasiu – 60-80% obszarów rolniczych uznanych zostało za silnie zakwaszone. Ta informacja, pomijając ekspertów związanych z rolnictwem, nie wywołała szerszego odzewu wśród rolników. Przyzwyczailiśmy się do złych wiadomości, czy nie doceniamy powagi sytuacji? A.B.: I znów z przykrością muszę stwierdzić, że ma pan rację. By zrozumieć, jak istotny jest to problem i to dla nas wszystkich, nie tylko dla rolników, trzeba zrozumieć, jak wpływa to nie tylko na wyniki produkcji rolniczej, ale też na środowisko naturalne. Jeżeli chodzi o produkcję roślinną, to już wspomniałem, że zakwaszenie gleby uniemożliwia optymalne pobieranie składników odżywczych. Najlepiej obrazuje to wykres dostępności pierwiastków dla roślin w zależności od pH gleby. Łatwo zauważymy, że prawidłowy odczyn gleby, to od 6 do 7 pH. W glebach kwaśnych wzrasta stężenie szkodliwych dla roślin, a pośrednio dla ludzi i zwierząt, związków manganu i glinu oraz metali ciężkich, w tym kadmu i ołowiu. Ponadto, w glebach kwaśnych zmniejsza się aktywność pożytecznych mi-
||
Andrzej Babul, dyrektor Okręgowej Stacji Chemiczno-Rolniczej w Białymstoku
kroorganizmów, wzrasta natomiast podatność na erozję i ubytek zawartości próchnicy. Z tego wynika, że stosowanie nawozów NPK na glebach o niskim pH nie daje korzyści roślinom, spowoduje zaś zwiększenie emisji dwutlenku azotu do atmosfery oraz wymywanie związków azotu i fosforu do wód powierzchniowych. Statystyki z ostatnich dekad wskazują na systematyczny wzrost w Polsce zużycia nawozów azotowych i fosforowych i jednoczesny duży spadek zużycia nawozów wapniowych. Stąd taki alarmujący raport GUS. Jest też jednak dobra wiadomość. Od 2019 roku, rząd wprowadził „Program regeneracji środowiskowej gleb poprzez ich wapnowanie”. Dla uproszczenia nazwijmy go programem dotacji do wapnowania. Od tego czasu wyraźnie wzrosło zainteresowanie rolników badaniem gleby, a sprzedawcy wapna mówią o dużym zainteresowaniu rolników ich ofertą. To daje nadzieję na przełom w sprawie odczynu gleb rolniczych w Polsce. P.A.: Czym poza badaniem stopnia zakwaszenia gleby, zajmują się stacje? W czym jesteście w stanie pomóc naszym rolnikom? C.D. NA STR. 20
PODLASKIE AGRO