HODOWLA W odwiedzinach w gospodarstwie Emilii i Grzegorza Kulesza z Rębiszewa-Studzianek, gm. Wysokie Mazowieckie
Kiedy śmieje się dziecko, śmieje się cały świat A wszystko to bierze się z przykładu, jaki dają im rodzice. Tak więc powiedzenie „czym skorupka za młodu nasiąknie(...)” tu sprawdza się idealnie. Szczęście z wychowania na wsi widać w uśmiechu dzieci. Słychać to także w historiach jakie opowiadają. Ich marzenia są skierowane na gospodarstwo a nie na nie same. Ola na gwiazdkę poprosiła Mikołaja o maszynkę do golenia krów. Dzieci to nasz skarb narodowy, a mądre dzieci, z właściwymi priorytetami i ideałami, to nadzieja na lepsze jutro. Drodzy czytelnicy, tym razem prezentujemy gospodarstwo nieco inaczej. Oczyma dzieci mieszkających na wsi. Z okazji zbliżającego się Dnia Dziecka, przedstawiamy dwie urocze dziewczynki i Antosia (z racji na wiek, tylko wizualnie), ale zacznijmy po kolei. Państwo Kulesza przejęli gospodarstwo po rodzicach pani Emilii w 2010 r. Pan Grzegorz pracował wcześniej, jako zootechnik w Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka, a jego żona w firmie Adrol (u brata – uśmiech). Uznali jednak, że takie typowe życie zawodowe, to nie ich droga i zdecydowali zostać na rodzinnej roli. Pierwszym przedsięwzięciem, w które zainwestowali będąc już na swoim, była obora wolnostanowiskowa. Wybudowali ją w 2011 r. Gdy przejmowali hodowlę, całe stado liczyło 50 krów i było utrzymywane w systemie uwięziowym. Dziś mają ponad 200 sztuk, z czego niemal połowa to krowy dojne. Produkcję mleka zwiększyli, od tamtej pory, czterokrotnie. Bardzo chwalą sobie wieloletnią współpracę z PFHBiPM. Dzięki raportom wynikowym i wiedzy ekspertów, pracują nieustannie nad precyzyjnym żywieniem, rozrodem, 16
fot. Z archiwum państwa Kulesza
Ola i Gabrysia kochają życie na wsi. Uczestniczą aktywnie w hodowli krów. Pomagają przy pojeniu cieląt, przy udoju i innych pracach w gospodarstwie i na polu. Czasami nawet do późnych godzin nocnych nie chcą iść do domu, bo jeszcze nie skończyły zadań. Mają swoje ulubione zwierzęta. Nie mogą się już doczekać czerwcowej wystawy w Szepietowie.
||
Uroczą rodzinę prezentujemy na zdjęciu pamiątkowym z pierwszej komunii 10-letniej Gabrysi. A więc jeszcze „reszta”: Emilia i Grzegorz Kulesza oraz 11-letnia Ola i Antoni.
zwiększaniem wydajności, poprawą długowieczności, badaniem cielności z próbek mleka. Współpraca się rozwija i ciągle pojawiają się nowe propozycje usług. Korzystają z doradztwa doboru buhajów i systemu SOL. Koncentrują się na prowadzeniu odpowiedniego rozrodu, dzięki któremu tworzą stado odpowiadające ich zamierzeniom hodowlanym. Pan Grzegorz sam wykonuje inseminację. Po trzech latach od zasiedlenia obory, zaczęli sprzedawać jałówki hodowlane. Jak widać po wynikach, cele są osiągane, a sukcesy widać gołym okiem. – Jest to nasze dodatkowe źródło dochodu – mówi pan Grzegorz. – Pomaga to w planowaniu kolejnych inwestycji. Porad w dziedzinie doradztwa żywieniowego udziela im od początków gospodarowania, firma Agrocentrum z Grajewa. W ramach współpracy omawiane i dobierane
są odpowiednie pasze treściwe, dodatki i korektory białkowe. Te wszystkie elementy pomagają im w prowadzeniu ekonomicznej hodowli, osiągającej zadowalające zyski. Na sukces gospodarstwa składa się wiele czynników. Zwracają dużą uwagę na sporządzanie jak najlepszych pasz objętościowych, aby uzyskać dobre parametry. Obecnie białko to 3,32%%, tłuszcz 4,09%% a średnia wydajność od jednej krowy rocznie to 11.361 kg. – Często się mówi, że hodowca nie ma wpływu na cenę mleka, że jest ona rynkową, narzuconą odgórnie przez podmioty skupujące – mówi pan Grzegorz. – Jednak to nie do końca tak działa. To od rolników i od ich sposobu prowadzenia gospodarstwa zależy ile im zostaje z tej ceny, która jest im wypłacana. C.D. NA STR. 18
PODLASKIE AGRO