3 minute read
Nowa szkoła, stare problemy
Elżbieta Jezierska-Andruszko
O pożytkach płynących z innowacyjnego myślenia o edukacji
Advertisement
Wiele i wielu z nas pamięta czasy, kiedy do szkoły chodziło się w granatowym fartuszku, a na ramieniu miało się przypiętą odznakę wzorowego ucznia z tarczą. Za brak fartuszka było się zaś odsyłanym do domu. Pewnie nikt z nas wtedy nie pomyślał nawet o tym, że nasza szkoła może ulec zmianie. Od lat 80. system edukacji został poddany licznym reformom. Zmieniła się nie tylko szkoła, ale również nauczyciele, kadra zarządzająca oraz budynki. Ale czy nam, nauczycielkom/nauczycielom, potrzebne są reformy? Czy to nie od nas samych przede wszystkim właśnie zależy, jak będzie wyglądał nasz warsztat pracy? Oczywiście, zawsze musimy przestrzegać norm i zasad, pamiętać o etyce zawodu nauczyciela, wykonywać polecenia dyrektora/dyrektorki oraz realizować podstawę programową. Natomiast aby dokonać zmian, trzeba się zastanowić: czy potrzebna jest mi ona osobiście, dlaczego chcę ją wprowadzić i czemu ma ona służyć?
Czy szkoła, do której ja chodziłam, była zła? Czy dziś pamiętamy szkołę jako miejsce, budynek, czy jako kawał spędzonego w niej czasu? Jako miejsce pierwszych przyjaźni i sympatii? Dla mnie osobiście nie miejsce jest ważne, a nauczyciele! A jak sami wiecie – nauczyciele byli, i nadal są, różni.
Których nauczycieli pamiętamy dzisiaj ze swojej szkoły? Tych twórczych, pełnych pasji, zaangażowanych, oddanych swojej pracy, a nas, uczennice/uczniów, traktujących jako podmiot, a nie przedmiot!
100 OPINIE, REFLEKSJE, DOŚWIADCZENIA REFLEKSJE 2/2022
Dziś w naszym najbliższym środowisku wszystko się zmienia: otoczenie, nastawienie ludzi, mentalność i wymagania. Stajemy się bardziej świadomi i pewni siebie. Zmieniają się również uczniowie, uczennice i ich rodzice. W XXI wieku małe dzieci dostają telefony i tablety zamiast książek. Są naszpikowane treściami ze środków masowego przekazu od najmłodszych lat.
Stary belfer, który chce przeprowadzić swoją własną reformę, musi wyjść poza utarte schematy, odrzucić książki, przewodniki i wyjść naprzeciw swoim podopiecznym. Musi poznać dzieci, ich możliwości, zainteresowania oraz umiejętności. Poznać należy również rodziców i ich oczekiwania, a są one bardzo różne. Czasami większe od możliwości własnych dzieci.
Dopiero wtedy powinniśmy przejść do działania, między innymi dopasować materiał do pracy z dziećmi, tak by nie był zbyt obszerny, ale wystarczająco ciekawy i łatwy do przyswojenia. W doborze materiału mogą nam pomóc środki masowego przekazu, nowości wydawnicze. Bo im ciekawsze będą lekcje, tym materiał zostanie lepiej przyswojony i zapamiętany. A przecież każdemu nauczycielowi właśnie o to chodzi!
Szkoła powinna być otwarta dla uczniów, dzieci powinny się w niej czuć dobrze i bezpiecznie, powinny zawsze znaleźć tu pomoc i wsparcie, rozwijać swoje pasje, zainteresowania. Aby to osiągnąć, może w szkołach powinniśmy częściej pracować w oparciu o metodę Marii Montessori, która dawała dzieciom gotowy materiał i wskazówki, a dzieci same dochodziły do wiedzy? Uczyły się już od najmłodszych lat samodzielności, odkrywania, dochodzenia do wiedzy przez doświadczenie, a także współpracy między sobą. Kierujmy się złotą myślą Montessori: „Edukacja nigdy więcej nie powinna być w głównej mierze przekazywaniem wiedzy, ale musi przyjąć nową formę, szukając uwolnienia dla ludzkich możliwości”.
Zadać należy sobie pytanie: jaka powinna być współczesna szkoła? Według mnie trudno znaleźć złoty środek, taki, który byłby w stanie zadowolić wszystkich. Wiem jednak, że w szkole najważniejsze są dobre relacje, zarówno z rówieśnikami, jak i z nauczycielem, na którego można zawsze liczyć i u którego otrzyma się wsparcie. Nowoczesna szkoła to taka, która kształtuje również kompetencje cyfrowe, informacyjne, uczy poprzez doświadczenia i eksperymenty, zachęca do działania, pomaga i wspiera, a do współpracy zaprasza rodziców oraz innych członków rodziny.
Kiedy nauczyciel, na przykład, na języku polskim omawia Narodowe Święto Niepodległości, to na muzyce uczymy piosenek i pieśni związanych z niepodległością, odwiedzajmy muzea, poznawajmy piękne zakątki naszego kraju w ramach wycieczek szkolnych. Uważam, że ta nowa, odmieniona szkoła powinna dawać jak najwięcej możliwości dzieciom, żeby uczyć ich tego, co najważniejsze i najpotrzebniejsze. W ramach licznych reform zmianom uległa również podstawa programowa wychowania przedszkolnego i szkolnego. Dziś do przedszkoli i szkół masowych mogą uczęszczać uczniowie/uczennice z orzeczeniem o specjalnym kształceniu, a wszystko po to, by wyrównywać szanse edukacyjne. W takich przypadkach można uczyć dzieci empatii, odpowiedzialności za swoje czyny, jak również uwrażliwiać na cierpienie innych.
Tak, wiem – nie wszystko da się zmienić. Nie wszystko można tak skonstruować, by był „wilk syty i owca cała”, ale połowa sukcesu zależy od chęci. Życzę sobie, by było jak najwięcej nauczycieli pełnych pasji, bo według mnie – nie budynek, nie miejsce, ale praca nauczyciela jest najważniejsza.
Elżbieta Jezierska-Andruszko
Nauczycielka wychowania przedszkolnego w Przedszkolu Publicznym nr 11 w Policach.