Proszę pani, a czy on lubi żelki? Anna Tomczyk
Czyli o tym, w jaki sposób powitaliśmy uchodźców z Ukrainy
Pomimo właśnie zakończonej długiej przerwy, w klasie zapanowała cisza. Miałam ogłaszać ważny komunikat. Jakoś tak już jest, że uczniowie od pokoleń potrafią wyczuć, kiedy należy zachować powagę, a kiedy można się powygłupiać. W tej dwudziestosiedmioosobowej klasie dziesięciolatków nie było słychać nawet szmeru. „Moi kochani. W poniedziałek dołączy do nas nowy kolega...” – powie-
4
AO S KT L IUA DALRNNOI ŚZC U I K RA I NĄ
działam. Zbiorowy wybuch radości nie dał mi dokończyć. Dzieciaki koniecznie chciały wiedzieć, w której ławce i z kim „nowy” usiądzie, kiedy dokładnie przyjdzie („dopiero pojutrze?!”) i jak ma na imię. Bo że pochodzi z objętej wojną Ukrainy – to było dla nich pewne. Wszak od wielu tygodni w innych klasach pojawiały się nieznane, często onieśmielone i smutne twarze.
R E F L E KS J E 3/2022