Polifon i patefon Część I Małgorzata Peszko
Wprowadzenie do przedwojennej historii muzycznego Szczecina Muzyka towarzyszyła człowiekowi niemal od zawsze. Podkreślała ważne wydarzenia w dziejach ludzkości, łagodziła – jak mówi znane przysłowie – obyczaje, ale nade wszystko uprzyjemniała życie. Bardzo prędko zrodziło się więc pragnienie, by wykonywane i słyszane melodie utrwalić – i to nie tylko poprzez spisywanie na papierze nut, lecz także za pomocą jakiegoś mechanizmu, dzięki któremu muzyka byłaby odgrywana za każdym razem, gdy słuchaczowi przyjdzie na to ochota. Te pragnienia oraz chęć zgłębienia praw mechaniki dość szybko, bo już w IX wieku doprowadziły do w ynalezienia mechanizmu odtwarzającego
102
S T R E FA M UZ E U M
muzykę. Jego twórcami mieli okazać się trzej bracia z Bagdadu. Ich wynalazki, zwane automatofonami, napędzane były siłami natury – jak woda, wiatr czy ogień – dzięki czemu nie potrzebna była stała obecność człowieka. Wśród setki wynalezionych przez siebie urządzeń bracia skonstruowali także coś na kształt pozytywki. Przez kolejne stulecia ludzkie ręce udoskonalały ten prosty na początku mechanizm, składający się z uderzanych mechanicznie dzwoneczków, by w XIX wieku stworzyć pozytywki grające już skomplikowane melodie, zaklęte w zegarkach, tabakierach, słynnych jajach Fabergé, kuflach do piwa, lalkach.
R E F L E KS J E 5 / 2 0 2 0