2 minute read
Olszynka 1999
Z pewnością to druh KOMENDANT Stefan Romanowski był pomysłodawcą zaproszenia nas, byłych instruktorów Zespołu Turystyki i Krajoznawstwa hufca, do współudziału w organizacji 40 Jubileuszowego Rajdu „Olszynka”.
Sprawa przygotowania tras wydawała się banalnie prosta. Przecież chodziliśmy nimi już wiele lat temu. Okazało się jednak inaczej.. Wiele leśnych dróżek stało się wyasfaltowanymi ulicami, zwykłe wsie nie tylko rozrosły się, ale też zamieniły w luksusowe willowe osiedla. W Zielonej szlak turystyczny, który szerokim łukiem omijał dawniej ( w czasach słusznie minionych) kamień Piłsudskiego, upamiętniający miejsce ćwiczeń POW, teraz prowadził prosto do niego. Sam kamień jakby wyłonił się spośród lesistych wydm i znalazł tuż przy ulicy.. A może stało się jednak odwrotnie – to ulica przywędrowała do niego.
Advertisement
Skarżył mi się phm. Andrzej Śliwiński (mój mąż osobisty), że ludzie patrzyli na niego jak na wariata, który chodzi po lesie i gada sam do siebie. A On po prostu nagrywał na dyktafon przebieg trasy. Przypominam – to było DWADZIEŚCIA LAT TEMU! Komórek nie było! (a wariaci byli).Opisy tych tras zachowały się jeszcze w naszym domowym archiwum. Też już się z pewnością zdezaktualizowały.
Ten rajd był pierwszym współorganizowanym przez ZHP i ZHR, a ile jeszcze organizacji było zaangażowanych w same rocznicowe obchody – zobaczcie na zaproszeniu!
Pamiętamy, że udało nam się ściągnąć na uroczystości olszynkowe pierwszego komendanta rajdu druha Stanisława Gwizdalewicza, mieszkającego na stałe w Budapeszcie. Może jeszcze kiedyś opowiemy o Nim, i o prowadzonej przez Niego na Węgrzech polskiej drużynie harcerskiej.
Pogoda, delikatnie mówiąc, nie była zachęcająca. Było zimno, wietrznie i błotniście. Pomimo tego w rajdzie wzięło udział ponad tysiąc osób. Jedno z opracowań podaje nawet 2 tysiące, ale to chyba propaganda sukcesu. Teraz więcej prywaty - bardzo dzielnie spisała się nasza „Śliwkowa” rodzina – oto oni:
I jeszcze taka ciekawostka – z tyłu widać autokar – to może być słynny pojazd druha Leszka Korneluka, który woził „Romanosów” do Ocypla. Czy to prawda? Czekamy na wiadomości.
Na jego tle rysuje się kawałek sylwetki czerwonego samochodziku. To nasz, Śliwinskich! Służy nam znakomicie do dziś. Już od 3 lat jest pełnoletni. Nie ma nas na zdjęciach. Ale uwierzcie – byliśmy tam! Oto dowód!