LIFE IN. Łódzkie Nr (28) 3/2022

Page 1

łódzkie

3(28) lipiec / sierpień

2022

m a g a z y n

Mateusz Rzeźniczak | Wolę, gdy ludzie doceniają mnie za role Anna Retkowska | Piękno każdego dnia Paweł Adamski | Cała prawda o rowerach elektrycznych Anna Celichowska, Joanna Rudolf-Milczarek | McCormick w Monopolis




Dzień dobry Osoby z dzisiejszego pokolenia 50+ mają do dziś w głowie mickiewiczowską „Odę do młodości”. Co więcej, mogą ją recytować z pamięci, jeżeli niecałą to na pewno we fragmentach. Uczyliśmy się jej na pamięć, by później prezentować przed całą klasą swoje umiejętności recytatorskie. Choć to przyzwoita poezja, to jednak do dziś nie wiem, po co męczyliśmy się z zapamiętywaniem trudnych, archaicznych i niezrozumiałych zwrotów. Może chodziło o ćwiczenia, które w przyszłości miały nas uchronić przed starczą demencją, a może miało przybliżyć do aktorskiej kariery? Tak czy siak, aktorów z mojego ogólniaka nie kojarzę, a o demencji i wpływie na nią tekstu pisanego trzynastozgłoskowym aleksandrynem (tak, tak, to też pamiętam) przekonam się za jakiś czas. Zresztą było minęło… Dziś młodzi ludzie zamiast „Ody do młodości” z pewnością bardziej kojarzą „Odę do radości”, hymn Unii Europejskiej. Ot taki znak czasu – tamto pokolenie, zamknięte za żelazną kurtyną i współczesne, otwarte na świat. I nie chodzi o żal za minionym (oprócz młodości, nie ma czego żałować), ani o zazdrość za obecnym (w pewnym wieku to uczucie przestaje być ważne). Rzecz w tym, że dzisiejsi pięćdziesięciolatkowie, gdy widzą energię i chęć do działania dzisiejszych trzydziestolatków sami też zaczynają energiczniej żyć. Dlatego zawsze cieszy nas, gdy na łamach magazynu możemy gościć młodych artystów, sportowców i przedsiębiorców. A już radosne szaleństwo przeżywamy, gdy jest ich tylu, co w tym wydaniu LIFE IN. Sukcesu pragnie każdy, niezależnie od tego, w jakim jest momencie życiowym. Każdy ma też swój własny sukces do osiągnięcia. Anna Retkowska, młoda, energiczna, niezależna, z wizją stałego rozwoju, swój sukces już osiągnęła i teraz go pielęgnuje. Stworzyła i dynamicznie rozwija klinikę kosmetologii i medycyny naturalnej, wyjątkowe miejsce na łódzkiej mapie branży beauty. Miejsce jest chwalone za kompleksowość usług i szybkość wprowadzania nowości. Paulina Żurek, właścicielka kawiarni Nie Pytaj na łódzkich Chojnach, należy do pierwszego pokolenia w rodzinie, które z sukcesem sprawdza się w branży gastronomicznej. Wie, co chce osiągnąć, a o swojej pracy mówi: „Nie Pytaj ma się kojarzyć z miejscem, w którym łapiemy oddech, delektujemy się kawą i słodkościami, i choć na chwilę zwalniamy”. Maciej Miązek i Rafał Wagan, swojego sukcesu szukają w nocy, w lesie. Bo tylko wtedy jest śmiesznie i strasznie. Między Łodzią i Pabianicami stworzyli Forest Escape, miejsce dla fanów pokojów zagadek z odrobiną adrenaliny! Stach Madej, blokers zakochany w łódzkiej Retkini, swój sukces zawiesił nad rynkiem Manufaktury. Parki linowe, które zakładał i prowadził, nie dawały mu takiego kopa adrenaliny, jakiego oczekiwał. Postawił zatem na kaskaderstwo i tyrolkę. To tylko kilka przykładów młodych przedsiębiorców z Łodzi, których tym razem spotkacie na łamach. Z przyjemnością zapraszam do lektury. A na koniec jeszcze jedno zdanie z wieszcza: „Młodości! dodaj mi skrzydła!” I właśnie tego sobie i państwu życzę :) Miłej lektury Redaktor naczelna

„Młodości! ty nad poziomy Wylatuj, a okiem słońca Ludzkości całe ogromy Przeniknij z końca do końca!” (Adam Mickiewicz, „Oda do młodości”)



Spotkania 14 22

Anna Retkowska Piękno każdego dnia Mateusz Rzeźniczak Wolę, gdy ludzie doceniają mnie za role

Binzes 30 34 38 40 42 44 52 54

McCormick w Monopolis Relokacja z myślą o pracownikach PZU to MY Najlepszy zespół w Polsce Krzysztof Jaroszewicz Peugeot wjechał do Grupy Jaszpol Witold Buraczyński Obietnice bez pokrycia Marcin Kaczmarek i Bartłomiej Noga Nie płacz, nie płać tylko walcz o swoje! Team 3600 Jedyny taki w Łodzi Odbierz pieniądze Zespół do zadań specjalnych Marcin Ślawski Nasze oszczędności, a inflacja, zmiany geopolityczne...

Styl życia 56 58 60 64 66 68 72 74 78 80 82

Iza Połońska Sztuka autoprezentacji Marcin Michalec i Katarzyna Lewoc PROGRESS w sercu Łodzi Katarzyna Radziejewska Nie doceniamy tego, co dostajemy od życia! Monika Wojciechowska Towarzyszę ludziom przy zmianie Paulina Żurek Gdzie? Nie Pytaj H.Skrzydlewska Ślub pełen kwiatów Maciej Miązek i Rafał Wagan Forest Escape, czyli uciekamy z lasu o północy Paweł Adamski Cała prawda o rowerach elektrycznych Stach Madej 30sekund strachu i 99 procent zadowolonych Anna Musialik i Michał Bald Chłodne wino na upały Przemysław Piekielny Praca z ludźmi to ciągły rozwój

Uroda 84

Maciej Motłoch To jest moja Ziemia Obiecana

Motoryzacja 86

Peugeot 308 SW Auto z charakterem

Kultura 88 89 90

Tak smakuje Łódź Zapowiedzi Singiel i koncerty Książk Letnie czytanie z Łodzią w tle

Felietony 91 92

Mateusz Lipski To, co się liczy Kamil Maćkowiak Tylko głowa krzyczy dość

Wydawca RSMEDIA Robert Sakowski Redakcja 509 499 400 90-113 Łódź, ul. Traugutta 25/1508 redakcja@lifein.pl www.lifein.pl

Redaktor naczelna Beata Sakowska Współpracują z nami Mateusz Lipski Kamil Maćkowiak

Foto Izabela Urbaniak Paweł Keler Justyna Tomczak Grafika i skład KosMedia Jarosław Kosmatka Identyfikacja i lifting layoutu

Patronaty 509 499 400 patronaty@lifein.pl Reklama reklama@lifein.pl Damian Karwowski 727 925 865 Katarzyna Stawicka 660 440 904


Auto Salon Sp. z o.o. ul. Łódzka 28 Warszawa ul.Zgierz, Wiejska 5, 10-200 Łódź, ul. Brukowa 2 Łódź, ul. Przybyszewskiego 176 tel. 42 612 12 22

www.jaszpol.pl


Polecamy

poleca Wakacje na różne sposoby Na łonie natury Pięknej przyrody w Łódzkiem pod dostatkiem. Jest aż siedem parków krajobrazowych: Bolimowski, Spalski, Przedborski, Sulejowski, Załęczański, Międzyrzecza Warty i Widawki oraz Wzniesień Łódzkich. I choć urzekają wspaniałościami przyrody, my polecamy szczególnie Arboretum w Rogowie i Park Arkadia, wyimaginowaną krainę szczęścia, wyczarowaną w odległości kilku kilometrów od Nieborowa przez Helenę Radziwiłłównę. Do dziś park, w którym powstały najróżniejsze budowle nawiązujące do form antycznych, neogotyckich, średniowiecznych, renesansowych i rustykalnych, zachwyca swoją urodą.

8

Nieco historycznie

Blisko Tomaszowa

Warto zwiedzić zamki, których w Łódzkiem nie brakuje. Najpierw wpadnijmy z wizytą do Białej Damy, którą znajdziemy w uniejowskim parku okalającym XIV-wieczny zamek. Podobno strzeże pobłyskujących jeszcze w trawie złotych monet z jej wizerunkiem. Skarbu w zamku w Łęczycy strzeże sam diabeł Boruta i chyba dobrze wywiązuje się z tego zadania, bo do dziś nikt go nie odnalazł. Ciekawą atrakcją turystyczną jest też zamek w Oporowie. Mała późnogotycka rezydencja obronna wzniesiona około 1440 r. usytuowana na wyspie otoczonej fosą, jest jednym z niewielu tego typu zabytków zachowanych w Polsce. Nie zapominajmy o przepięknym pałacu w Nieborowie, otoczonym równie pięknym ogrodem.

Wyprawę w okolice Tomaszowa warto rozpocząć od Rezerwatu Przyrody Niebieskie Źródła. Tutejsza woda lubi zmieniać kolor, jest nie tylko błękitno-zielonkawa , a le potrafi pożółknąć, zbrunatnieć czy też się zaczerwienić. Wszystko zależy od pogody – głównie nasłonecznienia. Obok Niebieskich Źródeł znajduje się Skansen Rzeki Pilicy z ciekawymi skarbami. Nie można ominąć Grot Nagórzyckich, labiryntu podziemnych sal, korytarzy i wnęk w dawnej kopalni piasku kwarcowego. Jeśli mamy rowery, to warto ścieżką dojechać prosto do Spały. Niedaleko jest Konewka z udostępnionymi do zwiedzania poniemieckimi bunkrami i schronami kolejowymi.


Na terenie województwa łódzkiego działają dwa kompleksy termalne, które świetnie sprawdzą się jako wakacyjna rozrywka. Dzięki naturalnym wodom geotermalnym niedawno otwarte Termy Poddębice stały się jedną z największych atrakcji turystycznych regionu łódzkiego. Goście kompleksu mogą korzystać z 7 zewnętrznych i wewnętrznych basenów o łącznej powierzchni ok. 2300 metrów kwadratowych oraz strefy saun i SPA. Obiekt został specjalnie przystosowany do potrzeb osób niepełnosprawnych i starszych. Z termalnych atrakcji skorzystamy także w Uniejowie. Tutejszy kompleks Termy Uniejów oferuje klika basenów, w tym baseny solankowo-uzdrowiskowe. Jest wodny bufet, rwąca rzeka i są zjeżdżalnie, nie brakuje saun i komory śnieżnej, a także strefy relaksu. I w Łodzi jest coś dla miłośników wodnego wypoczynku – Aquapark Fala. Basenów tu przeróżnych pod dostatkiem, z masażami i bez, z atrakcjami dla dzieci, z mega zjeżdżalniami, jest wodny plac zabaw i plaża dla naturystów. Tyle tu atrakcji, że nie sposób ich wyliczyć, lepiej przekonać się samemu.

Dobrze się bawiąc

Polecamy

W gorącej wodzie

Dobrą zabawę można wybrać na dwa sposoby na świeżym powietrzu i w zamkniętym obiekcie. Tym, co wolą pierwszy typ rekreacji polecamy Dobroniankę niedaleko Pabianic. Tu czas po prostu zwalnia i jest wszystko, czego potrzebuje rodzina do miłego spędzenia czasu. Ogromna przestrzeń pełna zbiorników wodnych z rybami, łabędziami i kaczkami, biegające w zagrodach zwierzęta, place zabaw, punkty gastronomiczne, strefy relaksu i oczywiście różnorodne animacje. Atrakcje pod dachem kryją się w parku rozrywki Mandoria w Rzgowie. Są m.in. dwa roller-coastery, karuzele, gigantyczny labirynt lustrzany, wirujący statek, strzelnica, rowerki wodne, olbrzymia zjeżdżalnia i liczne gry zręcznościowe. Oprócz tego w środku znajdują się restauracje, punkty pamiątkowe i wiele interesujących miejsc do odkrywania. Tym ostatnim warto poświęcić szczególną uwagę, bo Mandoria to park tematyczny. Wygląda jak renesansowe miasto handlowe. Goście mogą dosłownie przenieść się w czasie!

W centrum miasta

Z rekinami i słoniami

Lato w Monopolis to połączenie 3w1: filmowych czwartków, sobót z muzyką na żywo i długiej listy dań podlanych szlachetnym winem i orzeźwiającym drinkiem. Na klientów i klientki czekają miłe wieczory w towarzystwie kultury i dobrych smaków. Partnerem lata w Monopolis jest firma Clariant. Lato w Monopolis to celebracja słonecznej atmosfery, to wakacyjny slow life w najlepszym wydaniu. – Chcemy zrobić w sercu Łodzi przyjazną enklawę relaksu, na którą złożą się: plenerowe seanse, spokojna muzyka i odświeżone menu restauracji. Chcemy, żeby Monopolis stało się miejscem spotkań i pierwszym wyborem na udany, letni wieczór z kulturą w tle – mówi Krzysztof Witkowski, Prezes Zarządu Virako.

Łódzkie Orientarium, będące częścią miejskiego zoo to najnowocześniejszy w Europie pawilon poświęcony faunie i florze Azji Południowo-Wschodniej. Największą atrakcją jest najdłuższy w kraju podwodny tunel. Można z niego obserwować rafę koralową, ryby gitarowe, unikatowe rekiny brodate oraz płaszczki z ogonami o długości ponad półtora metra. Tunel ma około 26 m długości i 2,4 m wysokości. Wielką atrakcją jest także wewnętrzny wybieg dla słoni – to największa i najnowocześniejsza słoniarnia w Europie (2 000 mkw. powierzchni). Każdego dnia o godz. 11 można obejrzeć kąpiel słoni w częściowo przeszklonym, wewnętrznym basenie. W Orientarium w Łodzi zobaczymy m.in.: Aleksandra, słonia indyjskiego ważącego sześć ton, Krakena – najdłuższego krokodyla gawialowego Europy i orangutany, które w Polsce można zobaczyć jeszcze tylko w gdańskim zoo. 9


Polecamy

Urodziny Łodzi W ostatni weekend lipca Łódź będzie hucznie świętować swoje 599. urodziny. Urodzinowy weekend Łodzi rozpocznie się w piątek, 29 lipca, w samym sercu Manufaktury – na Rynku Włókniarek Łódzkich. – W harmonogramie wydarzeń mamy piątkowe koncerty oraz wielki powrót Parady Wolności w sobotę! Na rynku Manufaktury, z którą w tym roku Łódzkie Centrum Wydarzeń łączy siły, wybrzmi głośno ambitny folk. Na scenie zagrają Enej i Zakopower – to muzyka, która z pewnością porwie do tańca tłumy. Enej tworzą muzycy z wielokulturowych środowisk i co dla nas niezwykle ważne dziś – mają ukraińskie korzenie. Po dłuższej przerwie, wraca Zakopower i bardzo się cieszę, że mogliśmy być pierwszymi, którzy chwilę po ogłoszeniu nowego albumu, zaproszą zespół na dużą scenę. Mam nadzieję, że 29 lipca na Rynku Manufaktury tłumnie przybędą nie tylko łodzianie, ale także nasi nowi mieszkańcy i przyjaciele z Ukrainy – mówi Maciej Łaski, dyrektor Łódzkiego Centrum Wydarzeń.

Letnia Piotrkowska W zbliżający się sezonie letnim na ul. Piotrkowską powrócą wszystkie ulubione przez łodzian cykle letnich wydarzeń. Znów będzie można wziąć udział w Songwriter Festiwal, Baśniowej Piotrkowskiej czy Stand-Upie na Piotrkowskiej. W każdą sobotę wakacji o godz. 20 muzyką rozbrzmiewać będzie pasaż im. Rubinsteina, w którym znów zagości „Piotrkowska Kameralnie”. Tegoroczną edycję otworzą Dixie Friends, na finał zagra Big Band Fabryka Wełny. W każdą wakacyjną niedzielę o godz. 12 w najpiękniejszym łódzkim podwórku Pasażu Róży na najmłodszych czekają baśniowe przygody, czyli teatralne spotkania. W każdy wakacyjny czwartek warto zajrzeć do Pasaży Rubinsteina, gdzie o godz. 21 swoje programy zaprezentuje aż dziewięciu stand-uperów. Pod zegar na skrzyżowaniu ul. Piotrkowskiej z woonerfem ul. 6 Sierpnia powraca też Songwriter Łódź Festiwal. Tego lata łodzianie w każdą sobotę o godz. 20 posłuchają utworów sześciu polskich i trzech zagranicznych wykonawców Szczegółowe informacje na www.lcw.lodz.pl. Piotrkowska Kameralnie: • 13 lipca Makowski, Jahr, Erenc, • 20 lipca Wojtek Justyna Quartet, • 27 lipca Balkan Spiryt, • 3 sierpnia Hot d’Jazz Trio, • 10 sierpnia Borkiewicz, Filipiak, Werner, • 17 sierpnia Tara Gayan, • 24 sierpnia Siergiej Wowkotrub Quartet, • 31 sierpnia Big Band Fabryka Wełny. Baśniowa Piotrkowska: • 17 lipca „Przygody Zefirka i Spółki”, • 24 lipca „Franek Włóczęga i Legend Księga”, • 31 lipca „Balonowe Podróże”, • 7 sierpnia „Cyrk w ogrodzie”, • 14 sierpnia „Smocze opowieści”, • 21 sierpnia „Kto tam”, • 28 sierpnia „Świnki 3”. Stand-up Piotrkowska: • 14 lipca Paweł Chałupka, 10

• 21 lipca Mateusz Burkacki, • 28 lipca Ewa Błachnio, • 4 sierpnia Marta Łojek, • 11 sierpnia Czarek Sikora, • 18 sierpnia Bartosz Zalewski, • 25 sierpnia Karol Kopiec. Songwriter Łódź Festiwal: • 23 lipca Ragnar Ólafsson, • 30 lipca Postman, • 6 sierpnia Olaf Deriglasoff i Grzegorz Nawrocki, • 13 sierpnia Kamil Kowalski, • 20 sierpnia Kathia, • 27 sierpnia Patryk Pietrzak


Polecamy

Geyer Music Factory Festiwal Geyer Music Factory już po raz trzynasty odbędzie się na plenerowej scenie Centralnego Muzeum Włókiennictwa w Łodzi. Hasłem przewodnim cyklu jest Melodia. 8 lipca Geyer Music Factory otworzyli Dorota Miśkiewicz i Henryk Miśkiewicz, którzy na dziedzińcu łódzkiego muzeum zaprezentowali projekt „Nasza miłość”. 15 lipca z koncertem swingowym wystąpi Gary Guthman Quartet. Temu wydarzeniu towarzyszyć ma szczególna oprawa, gdyż dwa dni wcześniej lider kwartetu obchodzić będzie 70. urodziny. Tegoroczny festiwal Geyer Music Factory zakończą 29 lipca Mietek Szcześniak i Joanna Gajda z zespołem, którzy wystąpią z programem złożonym z piosenek jazzowych dla dzieci. Wszystkie występy rozpoczną się o godz. 21. Publiczność koncertów, w ramach zakupionych biletów, na godzinę przed występami może wziąć udział w oprowadzaniu po stałych wystawach CMWŁ. Dla melomanów przygotowano ścieżki związane z muzyką: 15 lipca „Moda na Muzykę” – obie po wystawie „Miasto. Moda. Maszyna”, 29 lipca na wystawie „Łódzkie mikrohistorie. Ludzkie mikrohistorie” – wycieczka szlakiem przebojów muzycznych.

Bilety na Geyer Music Factory (30 zł miejsce siedzące, 25 zł miejsce stojące) są już w sprzedaży w kasach muzeum oraz na jego stronie internetowej bilety.cmwl.pl.

Retroperspektywy pytają o nowy świat Globalna katastrofa ekologiczna, a może technologiczna nieśmiertelność? Na jaki nowy świat czekamy, a jakiego obawiamy się, żyjąc w cieniu popandemicznej traumy i wojny w Ukrainie. Na te pytania spróbują odpowiedzieć artyści zaproszeni do udziału w jedenastej edycji Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego Retroperspektywy. Międzynarodowy Festiwal Teatralny Retroperspektywy odbywa się cyklicznie od 2010 r. w Fabryce Sztuki w Łodzi. Odrzuca w teatrze podziały na gatunki i nurty, nie różnicując artystów na zawodowców i amatorów prezentuje najciekawsze zjawiska teatralne definiujące kulturową tożsamość współczesnego człowieka. Tegoroczna edycja zaplanowana została na 19–28 sierpnia i przebiegać będzie pod hasłem „Początek nowego świata” czyniąc motywem przewodnim pytania o miejsce człowieka i teatru w obliczu wyzwań współczesnego świata. W poszukiwaniach odpowiedzi na te pytania Retroperspektywy sięgają do dorobku pionierów science-fiction: Stanisława Lema i Philipa K. Dicka. Obaj w dalszym ciągu inspirują twórców, pisarzy, reżyserów, prowokują do zadawania trudnych egzystencjalnych pytań. Jednak mało kto wie, że pisarze się znali. I choć intensywnie do siebie pisali, to nigdy nie udało im się spotkać. O tym, jak ich korespondencyjna przyjaźń przerodziła się w nienawiść, w wyniku której Dick wysłał słynny donos na Lema do FBI, opowiada spektakl „Lem vs. Dick” w reżyserii Mateusza Pakuły, w produkcji Teatru Łaźnia Nowa. W spektaklu bazującym na biografii i twórczości dwóch gigantów literatury występują Tomasz Schuchardt i Jan Jurkowski. Tradycyjnie już Teatr CHOREA – organizator Retroperspektyw, przygotowuje na festiwal własną premierę. „Ragnarok” w reżyserii Adriana Bartczaka, związanego z norweskim Carte Blanche Dance Company, to opowieść

o perfekcyjnej nieidealności człowieka w idealnym świecie. Pełny program i informacje dotyczące biletów oraz zapisów na wydarzenia zostanie ogłoszony w drugiej połowie lipca i opublikowany na www.retroperspektywy.com.

11


Polecamy

Letnisko w Łodzi Wróciło Letnisko na Księżym Młynie. Do 27 sierpnia na plenerowej scenie zabytkowego osiedla w soboty odbywać będą się koncerty, a w niedziele seanse kinowe Polówki. 9 lipca Księży Młyn odwiedzi trio Bokka – artyści konsekwentnie ukrywający swoje twarze za maskami. Gwiazdą kolejnej soboty (16 lipca) będzie Król – kompozytor i wokalista, laureat Paszportu Polityki i członek orkiestry Męskiego Grania znakomicie rozwijający solową karierę. Lipiec na Letnisku zwieńczy grupa Mikromusic, obchodząca w tym roku 20-lecie twórczości. Sierpniową część Letniska na Księżym Młynie (6 sierpnia) zainicjuje Igo, nowa gwiazda Męskiego Grania. W kolejny weekend na scenie pojawi się Happysad. Line-up Letniska zamykają Zdechły Osa i Tymek, zdobywający coraz większą popularność wśród młodszej widowni. Obaj trudni do sklasyfikowania i świadomie się temu wymykający. W ramach Letniska zaplanowano także pikniki rodzinne, śniadanie na trawie, warsztaty kreatywne, weekend otwartych pracowni artystycznych. Na niedzielnych Polówkach wyświetlane będą filmy w specjalnej sekcji muzycznej.

Rodzinne niedziele w Monopolis Rodzinne spotkania potrzebują odpowiedniego anturażu: dobrej lokalizacji, katalogu rozrywek i jedzenia na pięć gwiazdek. Każdy, wśród postfabrycznych zabudowań Monopolis, znajdzie coś dla siebie. Monosfera Kreatywności przez całe wakacje zapewnia rozrywkowy maraton dla najmłodszych: ciekawe warsztaty, rozwijające półkolonie, plenerowe animacje – królestwo mydlanych baniek, cyrk w formie retro, magowie, kuglarze z tysiącem sztuczek w zanadrzu. Scena Monopolis latem wzbogaca swój repertuar o spektakle rodzinne – piękne historie oprawione w narracje dla najmłodszych, przedstawienia, które bawią i uczą. W zielonym Pasażu czekają specjalne oferty rodzinnych obiadów uwzględniające menu dla dzieci i dorosłych, a już niebawem ruszy miniplac zabaw. Monopolis to inspirujące i przyjazne miejsce dla całej rodziny, które łączy sztukę, relaks i rozrywkę.

Gorące soboty w Monopolis Brakujący składnik w koktajlu letniej atmosfery to dobra muzyka. Live Music Saturday, czyli letnia strefa muzyki na żywo w Monopolis obejmuje serię kameralnych koncertów „na wodzie”, w Pasażu przy restauracjach. Już dziś warto rezerwować w nich stoliki na wakacyjne wieczory. W sobotnie wieczory Monopolis zamienia się w śródziemnomorski kurort, w którym nie może zabraknąć muzyki. Sunset Chillout w Amifteatrze to strefa wytchnienia od miejskiego zgiełku, w której będzie można poczuć się jak na wakacjach. Spędzić tutaj czas w doskonałej atmosferze i przy dźwiękach wyjątkowej muzyki, by w dobrym nastroju kontynuować zabawę w łódzkich klubach. W letnim repertuarze Sunset Chillout w Amfiteatrze zobaczymy znanych, polskich DJ-ów, którzy przeniosą Was do najlepszych odcinków serialu z soundtrackiem „Wakacyjny chill”. Live Music Saturday

W każdą sobotę od 25 czerwca do 10 września 2022 od 19 do 22. Wstęp wolny Sunset Chillout w Amfiteatrze

W każdą sobotę od 25 czerwca do 10 września: 20–22 – Before w Pasażu, 22–01 – Sunset Chillout. Wstęp wolny. 12


Polecamy

15. Letnia Akademia Jazzu w Łodzi Do 25 sierpnia na scenie Klubu Wytwórnia pojawiać się będą legendy polskiego i światowego jazzu, znani i cenieni muzycy tego gatunku, a także debiutanci. 14 lipca na zakończenie warsztatów INTL Jazz Platform w pierwszej części odbędzie się koncert uczestników, w drugiej części usłyszymy Trondheim Jazz Orchestra – cenioną na świecie, renomowaną formacją utworzoną w latach 90. w Norwegii. Od początku swojej działalności tworzy pod skrzydłami Konserwatorium Muzycznego w Trondheim. W czwartek, 11 sierpnia na scenie Wytwórni zagości Zu/Le/Ja, trio stworzone przez Zuzę Jasińską – wokalistę i studentkę jazzu na Universität der Künste w Berlinie. Zuza tworzy projekt z Janem Pieniążkiem i Lennym Rehmem, którzy odpowiadają za perkusję, sprytnie łącząc ten trudny instrument z jazzowym wokalem. Następnie koncert zagra Aga Zaryan, która uznawana jest za jedną z najlepszych polskich wokalistek jazzowych. Przedostatni koncert tegorocznej edycji Letniej Akademii Jazzu został zaplanowany na 18 sierpnia. Najpierw na scenie pojawi się Malina Midera Quartet – projekt stworzony przez Malinę Miderę; pianistkę, kompozytorkę, producentkę i improwizatorkę. W drugiej części wieczoru wystąpi Dominik Wania Solo, znakomity pianista, który na swoim koncie ma solowy album wydany przez prestiżową wytwórnię ECM Records oraz współpracę z Maciejem Obarą czy Zbigniewem Preisnerem. Koncert finałowy 15. Letniej Akademii Jazzu odbędzie się 25 sierpnia. Wtedy na scenie pojawi się Marek Pospieszalski Oktet z projektem Polscy Kompozytorzy XX wieku. Więcej informacji na www.letniaakademiajazzu.pl

Letnie brzmienia w EC1 Przez całe wakacje w EC1 Łódź odbywać się będą plenerowe koncerty najpopularniejszych polskich artystek i artystów w ramach trasy Letnie Brzmienia. 15 lipca muzyczną „aurę” roztoczy MROZU. Muzyk, autor tekstów, kompozytor, producent – artysta pełnowymiarowy. Radość, energia, optymizm i dystans – to odczucia nieodłącznie towarzyszące produkcjom tego twórcy. Muzyczną gwiazdą trasy w sobotę 16 lipca będzie Nosowska. Wieczorem 22 lipca scenę Letnich Brzmień w Łodzi przejmie legenda rocka – KULT. Duet Kwiat Jabłoni będzie można usłyszeć 24 lipca. Z kolei 29 lipca o świetną, muzyczną atmosferę zadba Artur Rojek. Obok Mery Spolsky i jej twórczości trudno przejść obojętnie, o czym będzie się można przekonać 30 lipca. Dzień później wystąpi człowiek orkiestra, czyli Zalewski. 6 sierpnia łódzką publiczność oczaruje Brodka. 7 sierpnia na jednej scenie zagrają: Natalia Przybysz oraz duet KARAŚ/ ROGUCKI. Wokalista, instrumentalista, kompozytor, aranżer, producent muzyczny – Kuba Badach – pojawi się 13 sierpnia. Cykl koncertów Letnie Brzmienia w EC1 Łódź zakończy Vito Bambino Koncert gwiazdy wieczoru poprzedzi występ Sary. Na finałowe koncerty zapraszamy 18 sierpnia. 13



Anna Retkowska

Piękno każdego dnia


Spotkania

Każdy moment jest dobry, aby zadbać o naszą skórę. Im wcześniej zaczniemy, tym bardziej wynagrodzi nam to w przyszłości. Pamiętajmy o tym, że z wiekiem zmieniają się potrzeby skóry, staje się ona coraz bardziej wymagająca i pojawia się coraz więcej wyzwań. Dlatego, jeśli coś nas niepokoi, bez względu na wiek, warto umówić się na konsultację z kosmetologiem – mówi ANNA RETKOWSKA, właścicielka Kliniki Retkowska, mieszczącej się w Łodzi przy ul. Kilińskiego 170. Przychodzi do pani pacjentka, patrzy pani na jej twarz i co widzi? Przede wszystkim piękną kobietę. Kobietę, która przychodzi do mnie po poradę w kwestii pielęgnacji i analizy stanu swojej skóry. Jest mi niezmiernie miło i mam dużą satysfakcję, że obdarzyła mnie zaufaniem i zdecydowała, bym to właśnie ja zadbała o jej twarz. Wspomniałam w poprzednim pytaniu tylko o pacjentkach, czy słusznie? Czy tylko panie korzystają z usług Kliniki Retkowska? Oczywiście panie stanowią nadal zdecydowaną większość, ale pojawia się u nas coraz więcej panów. I cieszę się z tego bardzo. Przez lata mojej pracy z satysfakcją obserwuję wzrastającą świadomość mężczyzn w kwestii pielęgnacji, zarówno w domu, jak i w profesjonalnym gabinecie. Współczesny mężczyzna potrafi dbać o swoją skórę każdego dnia i doskonale rozumie, że do jej pielęgnacji nie wystarczy tylko woda, dlatego w swojej kosmetyczce ma całą gamę odpowiednich produktów. To zapytam od razu, z jakimi problemami najczęściej zgłaszają się panowie do Kliniki Retkowska? Twarz jest wizytówką każdego z nas i panowie zaczęli sobie z tego świetnie zdawać sprawę. Zależy im na zadbanym wyglądzie. Są jednak bardzo ostrożni w swoich wyborach, oczekują subtelnej poprawy wyglądu, a nie całkowitej przemiany. Najczęściej korzystają u nas z różnych form oczyszczania twarzy, między innymi oczyszczania wodorowego, oczyszczania z pomocą lekkich kwasów, zabiegu Geneo łączącego silne oczyszczanie, odżywianie i dotlenianie skóry. Popularne są także zabiegi epilacji laserowej, czyli trwałego usuwania owłosienia, szczególnie w obrębie pach, pleców czy torsu. Panowie chętnie korzystają również z usług medycyny estetycznej. Wykwalifikowani lekarze z naszej kliniki, przy użyciu toksyny botulinowej, potrafią całkowicie wyeliminować nadpotliwość pach. Zabieg ten zdecydowanie poprawia komfort codziennego funkcjonowania, szczególnie u mężczyzn, którzy w pracy czy podczas spotkań biznesowych noszą formalne stroje – koszule i garnitury. Nieestetyczne plamy potu po prostu nie będą się już pojawiać. Dzięki toksynie botulinowej wygładzamy też zmarszczki na czole. Dodatkowo panowie borykają się z jeszcze jednym problemem, nadmierną utratą włosów na głowie. I w tym zakresie służymy im pomocą, oferując zabieg osocza bogatopłytkowego na skórę głowy. Taka kuracja wzmacnia włosy oraz przyspiesza porost nowych. Mamy również gotowe preparaty do mezoterapii igłowej skóry głowy, którymi przeciwdziałamy nadmiernemu wypadaniu włosów. Zabiegi mezoterapii igłowej wykorzystujemy też do cyklicznej profilaktyki twarzy, z uwagi na ich głębsze i mocniejsze działanie niż w przypadku kremów. Substancje, które podajemy w ten sposób to

16

m.in. kwas hialuronowy potrzebny do nawilżenia skóry i aminokwasy, które odbudowują struktury tkankowe. Niektórzy mężczyźni mają problemy z bliznami po trądziku. Czy możecie im pomóc? Oczywiście, pomagamy uporać się z głębokimi bliznami potrądzikowymi na twarzy, które z reguły są przykrymi pamiątkami z lat młodzieńczych. W naszej klinice dysponujemy szerokim wachlarzem technologii laserowych czy mikroigłowych. Przy ich pomocy potrafimy znacząco spłycić te blizny. Stosujemy również techniki łączone – między innymi ze złuszczeniem przy pomocy kwasów. Osiągamy w ten sposób bardzo satysfakcjonujące efekty, którymi chwalimy się w mediach społecznościowych @klinikaretkowska. Jak pokazują badania, dobry wygląd ma pozytywny wpływ na nasze samopoczucie. Jednak cały czas odnoszę wrażenie, że dbanie o dobrą kondycję naszej skóry, naszego ciała ciągle jeszcze schodzi na plan dalszy. Mylę się? I tak, i nie. Coraz więcej osób, niezależnie od wieku, jest świadomych takiej potrzeby. Pojawiają się u nas zarówno osoby młode z problemami trądzikowymi, jak i osoby starsze, które chcą jak najdłużej zachować witalność skóry. Co bardzo istotne, rosnąca świadomość powoduje, że cykliczną i regularną profilaktykę naszej skóry


Spotkania

zaczynamy wcześniej, jeszcze zanim w ogóle pojawi się jakiś problem. A to pozwala się cieszyć zdrową skórą przez długie lata. Przyznam jednak, iż mimo stałego wzrostu zainteresowania dbaniem o urodę, sektor beauty w wielu krajach rozwinął się zdecydowanie mocniej niż u nas i na przykład zabieg endermologii LPG Alliance modelujący ciało oraz ujędrniający skórę, należy tam do cotygodniowych rytuałów pielęgnacyjnych. W Polsce jest to ciągle zabieg mocno sezonowy, popularny wiosną i latem. Pani zdaniem, ekspertki w dziedzinie kosmetologii, w którym momencie życia powinniśmy zacząć dbać o skórę? Nie ma złego momentu, każdy moment jest dobry. Jednak im wcześniej zaczniemy o nią dbać, tym lepiej wynagrodzi nam to w przyszłości. Pamiętajmy o tym, że z wiekiem zmieniają się potrzeby naszej skóry, staje się ona coraz bardziej wymagająca i pojawia się coraz więcej wyzwań. Dlatego, jeśli coś nas niepokoi bez względu na wiek, warto umówić się na konsultację z kosmetologiem. Na kondycję naszej skóry w istotnym stopniu wpływa nasz styl życia. Jaki powinien być, byśmy jak najdłużej cieszyli się młodym wyglądem? Żyjemy w czasach, które nie ułatwiają nam zdrowego stylu życia. Stres, ciągły pęd, zarwane noce, nieregularne posiłki, przetworzona żywność, siedzący tryb życia, godziny spędzone przed komputerem, telewizorem, czy smartfonem, podróże, ekspozycja na promieniowanie UV – przeszkód do zachowania młodego wyglądu, jak widać, jest wiele. Na szczęście jest też

wiele możliwości, by o niego dbać. Warto zwrócić uwagę na trzy filary, które sprawiają, że wyglądamy młodziej, niż wskazuje na to nasza metryka. Są nimi sport, zdrowa dieta i odpowiednia pielęgnacja. Sama, mimo życia w pędzie, staram się znaleźć czas na dwa treningi w ty-

Najpopularniejsze zabiegi w Klinice Retkowska Laseroterapia • Usuwanie przebarwień i rumienia • Spłycanie blizn potrądzikowych • Laserowe odmładzanie twarzy • Redukcja kurzch łapek • Laserowa korekta powiek Zabiegi na twarz (pozostałe) • Nieinwazyjny lifting twarzy (HiFU) • Redukcja podwójnego podbródka • Zabiegi oczyszczające i nawilżające • Zabiegi pielęgnacyjne dedykowane do różnych rodzajów skóry Zabiegi na ciało • Trwała redukcja tkanki tłuszczowej (kriolipoliza) • Niwelowanie cellulitu • Modelowanie i ujędrnianie ciała • Redukcja rozstępów • Epilacja laserowa (trwałe usuwanie owłosienia) Medycyna estetyczna • Redukcja zmarszczek toksyną botulinową • Powiększanie/modelowanie ust • Konturowanie twarzy kwasem hialuronowym • Rewitalizacja skóry stymulatorami tkankowymi • Redukcja cieni pod oczami • Leczenie nadpotliwości toksyną botulinową • Browlift (korekta brwi) 17


Spotkania

godniu, odpowiednio nawadniać swój organizm, jadać regularnie posiłki bogate w warzywa, kwasy omega i antyoksydanty, które są bardzo potrzebne dla zdrowej skóry. Wspomagam się też suplementacją dobraną na podstawie wyników badań.

przestaje. Czy byłby tak dobry, gdyby trenował nieregularnie? Czy nadal byłby na szczycie, gdyby po osiągnięciu najwyższej formy zaczął trenować mniej? Z pewnością nie.

Edukuje pani również pacjentów w tym zakresie?

To może odwrócę pytanie: czy można dobrze wyglądać w każdym wieku? Jestem przekonana, że tak i na co dzień widzę wiele tego przykładów. Dbaniem o zdrowy i zadbany wygląd oraz edukowaniem w tym zakresie, zajmuję się już ponad dziesięć lat. Podziwiam urodę moich starszych pacjentek, mówiąc im, że w ich wieku chciałabym wyglądać równie dobrze. Na co one odpowiadają: „To dzięki pani”. To najlepsza motywacja do dalszego rozwoju i zarazem wielka radość.

Tak. Do zdrowej i pięknej skóry podchodzimy holistycznie. Efekt końcowy jest zawsze połączeniem naszych starań w klinice i konsekwencji pacjenta w kilku obszarach. Podczas pierwszej wizyty szczegółowo omawiamy cele, z jakimi przychodzi do nas dana osoba. W przypadku ciała dobieramy odpowiednie technologie sprzętowe, podkreślając, jak ważne są: właściwa dieta, nawodnienie organizmu, sen, brak używek (alkohol, papierosy) oraz aktywność fizyczna. Połączenie tych wszystkich elementów zbliża nas do osiągnięcia celu. Zmieniając styl życia i korzystając ze zdobyczy nowoczesnej kosmetologii, jak długo można cieszyć się zdrowym i pięknym wyglądem? Tak długo, jak będziemy o ten wygląd dbać regularnie. Widzę tu analogię ze sportem. Przytoczę przykład wszystkim dobrze znanego Roberta Lewandowskiego. Jego droga na szczyt wymagała wielu wyrzeczeń, dobrego planowania i świetnego wykonania. Robert wiedział, co chce osiągnąć i ciężko na to pracował i nadal pracuje: od diety, przez siłownię i zajęcia na boisku, aż po sen. Od lat nie 18

Czy można zachować młodzieńczy wygląd do starości?

Urodę każdego pacjenta poprawia się w ten sam sposób? Każdy z nas jest inny i wymaga indywidualnego podejścia. Dlatego przeprowadzamy szczegółowy wywiad, dzięki któremu określamy stan skóry pacjenta i jego indywidualne potrzeby, na których się skupiamy. Te indywidualne różnice sprawiają, że jesteśmy wyjątkowi, dlatego każda terapia jest w mojej klinice szyta na miarę. Liczba zabiegów oferowanych w Klinice Retkowska przyprawia o zawrót głowy. Czy pacjenci przychodzą z konkretnym pomysłem, czy wybór dokonywany jest dopiero po konsultacji z kosmetologiem, czy też lekarzem medycyny estetycznej?


jej użyciu sprawnie poradzić sobie z przebarwieniami słonecznymi na twarzy, usunąć rumień czy pozamykać drobne naczynia krwionośne, jak i przeprowadzić terapię blizn potrądzikowych. Stawiamy mocno na terapie skojarzone. Wybrane technologie znakomicie się ze sobą łączą i uzupełniają. Przykładowo fala akustyczna STORZ idealnie wspiera zabieg trwałej redukcji tkanki tłuszczowej – kriolipolizę Clatuu Alpha, jak również jest doskonałym uzupełnieniem terapii antycellulitowych z użyciem endermologii LPG Alliance, czy najsilniejszej fali radiowej na rynku z ultradźwiękami Accent Prime.

Często nie zgadza się pani na żądania pacjentów?

Jeszcze kilka lat temu w modzie były zabiegi, oferujące radykalną metamorfozę, której rezultaty zauważalne były nawet z daleka. Jednak wielu osobom takie podejście, dające czasami mocno przerysowane efekty, nie do końca odpowiadało. Nie szukały one radykalnej metamorfozy, a raczej sposobu na to, by być lepszą wersją siebie. Dlatego pojawił się trend – dziś bardzo aktualny – zabiegów dających możliwie naturalny wygląd. Spowodowało to szereg zmian na rynku beauty. Pojawiło się wiele nowych możliwości zabiegowych. Kosmetologia rozwinęła się w kierunku innowacyjnych technologii hi-tech, a medycyna estetyczna mocniej otworzyła na procedury silnie stymulujące i rewitalizujące skórę. W naszej klinice jesteśmy gorącymi zwolennikami tego zwrotu w stronę natury. Naturalne efekty osiągamy dzięki holistycznemu podejściu do piękna. Mamy wiele technologii sprzętowych, które umożliwiają stymulowanie skóry przez wykorzystanie jej zdolności do naturalnych procesów naprawczych. Naszym celem jest odpowiednie przygotowanie skóry, poprzez stymulację do wytwarzania własnego kolagenu i elastyny, które stanowią jej ruszto-

Czasami się zdarza. Zwykle, kiedy mam pewność, że oczekiwany efekt estetyczny nie będzie satysfakcjonujący dla pacjenta, a także w przypadku braku wskazań lub wręcz przeciwwskazań do wykonywania danego zabiegu. Klinika oferuje zabiegi wyłącznie na twarz, czy też na ciało? Mamy kompleksową ofertę, zarówno zabiegi pielęgnacyjne na twarz, modelujące i wyszczuplające na ciało, jak i z zakresu medycyny estetycznej. Na jeden problem mamy wiele rozwiązań, każdy znajdzie sposób na siebie. W gabinetach Kliniki Retkowska znajduje się sporo nowoczesnych urządzeń. Rozumiem, że każde z nich dedykowane jest innemu zabiegowi? Niektóre nawet kilku. Nasza multifunkcyjna platforma laserowa Alma Harmony jest wyposażona w zestaw głowic, a każda z nich odpowiada na inne potrzeby. Możemy przy

Spotkania

Wielu pacjentów jest bardzo konkretnych, przychodzą z określonymi potrzebami i pomysłem na siebie. Dostęp do wiedzy z zakresu kosmetologii i medycyny estetycznej jest bardzo duży, dlatego trafiają do nas też pacjenci, szukający najnowszych technologii na rynku, które oczywiście my oferujemy. W takim przypadku nasza rola polega na dobraniu odpowiednich rozwiązań zabiegowych, pozwalających osiągnąć oczekiwany efekt. Z drugiej strony rolą kosmetologów i lekarzy medycyny estetycznej jest doradzanie. Pacjent nie musi być przecież ekspertem w dziedzinie beauty, nie musi znać dziesiątek zabiegów z naszej oferty i wiedzieć, który z nich będzie najlepiej dopasowany do jego potrzeb. To nasza misja, której chętnie się podejmujemy – bycia przewodnikiem po świecie beauty.

A jakie są najnowsze trendy w kosmetologii? Jak zmieniała się ta dziedzina na przestrzeni ostatnich lat?

19


Spotkania

wanie, zdrowego wyglądu poprzez wzmocnienie naczyń krwionośnych oraz praca nad odpowiednim kolorytem dzięki laseroterapii. Od niedawna na rynku pojawił się też nowy trend – stymulatory tkankowe. Jak sama nazwa wskazuje, są to preparaty służące do odbudowy komórek skóry, kolagenu i elastyny. Po zaaplikowaniu dają bardzo naturalne efekty poprawy jędrności, gęstości oraz jakości skóry. Najpierw stymulujemy skórę, a w kolejnych krokach, jeżeli jest taka potrzeba, używamy wypełniaczy czy botoksu, stosując preparaty o składzie jak najbardziej zbliżonym do naszego organizmu. Czy są zabiegi, które lubi pani wykonywać bardziej? A może nie ma to w ogóle znaczenia i ważny jest tylko zadowalający efekt końcowy? Dbanie o piękno to wyjątkowo pojemna dziedzina, a spektrum zabiegów jest tu naprawdę szerokie. Naturalnie mam swój obszar specjalizacji. Zdecydowanie odnajduję się w terapiach anti-aging, terapii skór dojrzałych, czy stymulacji skóry z użyciem technologii laserowych. Uważam, że dobry kosmetolog potrzebuje wiedzy z zakresu anatomii, dermatologii, neurologii, histologii, czy chociażby chemii kosmetycznej. Podczas studiów na Uniwersytecie Medycznym w Łodzi, pokochałam zagadnienia związane z dermatologią, terapiami skór trudnych oraz dojrzałych. To one są najbliższe mojemu sercu, natomiast zabiegi dobieram indywidualnie do potrzeb skóry pacjenta – efekt końcowy jest tutaj absolutnym priorytetem. By cieszyć się piękną skórą, wystarczy tylko jeden zabieg, czy niezbędna jest seria? 20


Spotkania

Nie ma jednego cudownego zabiegu, który rozwiąże wszystkie problemy skórne, z jakimi się borykamy. Oczywiście niezbędna jest seria zabiegów i prawidłowe dopasowanie do potrzeb skóry. Ważne, aby obserwować, jak reaguje skóra, by móc skorygować kolejność zabiegów lub przepleść terapie innymi zabiegami w razie takiej potrzeby. Moim pacjentom mówię, by podczas „projektu zdrowa skóra”, który razem realizujemy, patrzyli na naszą współpracę długoterminowo. Dopiero na przestrzeni miesięcy jesteśmy w stanie w pełni ocenić progres, jaki się dokonał. Jak długo działa pani w tej branży? W branży beauty działam już jedenaście lat, a wliczając studia na Uniwersytecie Medycznym w Łodzi to blisko piętnaście. Przez ten czas nieustannie szkolę się u najlepszych specjalistów w branży. Wypracowałam szereg autorskich procedur zabiegowych i udało mi się wprowadzić na rynek łódzki wiele topowych technologii zabiegowych. Mimo to czuję, że to dopiero początek. Rozwój niesamowicie mnie motywuje i pracuję już nad kolejnymi projektami. Co zdecydowało o wyborze takiej życiowej drogi? Marzyła pani o tym od dziecka? To zdecydowanie nie był przypadek. Od dziecka interesowało mnie upiększanie ludzi. Już jako mała dziewczynka robiłam zabiegi całej mojej rodzinie i traktowałam to bardzo poważnie. Interesowało mnie też pomaganie innym – zwłaszcza przy urazach skórnych. Stąd późniejsze studia na Uniwersytecie Medycznym były dla mnie naturalnym wyborem. Od początku czułam się jak ryba w wodzie i każde kolejne doświadczenie w tym kierunku tylko mnie w tym utwierdzało. Żeby nadążyć za pojawiającymi się nowościami, zapewne nieustannie musi się pani też szkolić, a to wymaga czasu. Jak godzi pani wszystkie obowiązki? Rzeczywiście branża beauty rozwija się bardzo szybko, nowości pojawiają się co chwila. Uwielbiam rozwój i technologie hi-tech, dlatego cieszy mnie to niezmiernie. Odwołując się do znanych słów Konfucjusza, wybrałam pracę, którą kocham, dlatego czuję, że nie przepracowałam ani jednego dnia w życiu. Moja praca jest moją wielką pasją. To zdecydowanie pomaga mi być na bieżąco ze wszystkimi nowinkami w branży. Co w życiu sprawia pani największą przyjemność? Sport i aktywność na świeżym powietrzu. Uwielbiam tańczyć i śpiewać. Gdybym nie była kosmetologiem, z pewnością wybrałabym ścieżkę muzyczną. Lubię też czytać, szczególnie kryminały. Przed obejrzeniem filmu, czytam najpierw książkę w oparciu, o którą został nakręcony. Aktualnie czytam serię Remigiusza Mroza z detektywem Frostem. Premiera serialu z Borysem Szycem w roli głównej już w 2023 roku, więc spokojnie zdążę.

pokazuje, chociażby nasza autorska kosmetologiczna diagnostyka skóry. Ta rozszerzona konsultacja obejmuje analizę stanu skóry, szczegółowy wywiad, na podstawie których zlecamy odpowiednie badania. Po analizach wyników, z tak pogłębioną i indywidualną wiedzą, jesteśmy w stanie trafnie dobrać działania zabiegowe oraz pielęgnację domową i suplementację. W naszej klinice są dostępne produkty kilku znakomitych marek kosmetycznych, co daje nam bardzo szerokie spektrum skutecznego działania. Mówi się, że jeden zadowolony klient poleca produkt dwóm lub trzem kolejnym. Do naszej kliniki przychodzą całe rodziny. To najlepsza referencja naszej pracy. Ocena samego siebie, czy porównywanie z innymi to trudne zadanie, dlatego wolę cytować naszych pacjentów. Chwalą nas za kompleksowość oferty i tempo wprowadzania nowości. Doceniają panującą u nas atmosferę i wystrój wnętrz, nad którymi wraz z naszą architekt spędziliśmy wiele godzin, dbając o każdy najmniejszy drobiazg. I podkreślają, że do nas zawsze jest po drodze i nie ma kłopotu z parkowaniem auta, mimo iż funkcjonujemy w centrum miasta. A nam, bez kurtuazji, zawsze jest miło słuchać takich opinii. Rozmawiała Beata Sakowska Zdjęcia Izabela Urbaniak

Na łódzkim rynku działa dość sporo miejsc beauty, czym wyróżnia się Klinika Retkowska? Ta różnica może być widoczna przede wszystkim w podejściu do pacjenta i jego potrzeb. Każdego dnia dokładamy starań, by indywidualne podejście było praktyką, a nie sloganem. Jak ważne to jest dla nas,

Klinika Retkowska Łódź, ul. Kilińskiego 170 tel. 733 943 008 www.retkowska.pl 21


Wolę, gdy ludzie doceniają mnie za role

Wybrał aktorstwo, więc taniec musiał zejść na plan dalszy. Czasami wykorzystuje swoje umiejętności, tworząc choreografię do teatralnych przedsięwzięć. Nie pokazuje się na ściankach, nie błyszczy w mediach społecznościowych. Właśnie zakończył zdjęcia do produkcji filmowej dla jednej z platform streamingowych. Pisze doktorat i jest szczęśliwie zakochany. Z aktorem MATEUSZEM RZEŹNICZAKIEM rozmawia Beata Sakowska.



Spotkania

Trudno znaleźć o panu informacje w sieci. Nie prowadzi pan na bieżąco swoich profili w social mediach, widziałam, że coś drgnęło na Instagramie. Nie przydają się panu te narzędzia do pracy? Wiem, że dla wielu aktorów jest to doskonałe narzędzie promocji, ale ja nie chcę uzależniać mojego życia od social mediów. Naprawdę cenię sobie prywatność, social media to zupełnie nie mój świat. Wolę, gdy ludzie doceniają mnie za moje role, a nie uśmiech lub pozowaną minę na zdjęciu. Ostatnio głośno w Internecie było o wypowiedzi Jana Englerta, który to m.in. przywołał kwestię tego, że obecnie podczas castingów o wiele bardziej cenni są followersi niż aktorskie umiejętności. Niestety tak się dzieje. Zamiast w jakość idziemy w popularność. I choć rozumiem prawa rynku, którymi rządzą się produkcje filmowe, to ubolewam nad tym, że tak się dzieje. Unika pan też rozmów z prasą, nie widuję zdjęć ze ścianek. Ktoś sprawił panu kiedyś jakąś przykrość, czy to świadomy wybór? Nie zabiegam o to w ogóle, żeby pojawiać się na ściankach. Nie mam takiej potrzeby, jak inni mają, to ich wybór i nie oceniam tego w żaden sposób. Każdy z nas aktorów wybiera inne drogi, jedni lubią bywać i dawać innym dostęp do swojego życia prywatnego, inni tak jak ja wolą żyć z dala od medialnego zgiełku. To takie życia z dala od błysków fleszy, nie wpływa na otrzymywanie przez pana propozycji zawodowych? Nie wiem, nie sprawdzam tego. Czy na stałe jest pan związany z jakimś teatrem, czy bardziej nastawił się pan na pracę na planie filmowym? Nie mam stałego angażu w żadnym z teatrów, co nie oznacza, że o niego nie zabiegałem. Owszem wysyłałem swoje CV do kilku teatrów, ale w żadnym nie było miejsca, więc zdecydowałem, że nastawię się na pracę na planie filmowym. I na razie jest mi z tym wyborem dobrze, nie narzekam. Co oczywiście nie oznacza, że teatr wykreśliłem z mojego życia. Gdy tylko nadarza się okazja, chętnie grywam w teatralnych sztukach. Uwielbiam atmosferę teatralnej pracy, grupowej analizy, wymiany energii, tam wszystko toczy się w teatralnym tempie, a każde przedstawienie jest kolejną próbą. Na filmowym planie wszystko toczy się zdecydowanie szybciej. Kręcimy sceny i zapominamy o nich następnego dnia, bo cała produkcja musi się zmieścić w określonym czasie. Nad czym obecnie pan pracuje? Chwilowo odpoczywam (śmiech). Skończyłem właśnie pracę przy dużej produkcji filmowej dla jednej ze znanych platform streamingowych, z której jestem bardzo zadowolony. Podczas wakacji zaplanowałem, że skupię się na pisaniu doktoratu, który robię w Szkole Filmowej w Łodzi. Od września wracam do pracy, mam zaplanowany jeden komediowy spektakl teatralny, gram epizody w serialach oraz w Łodzi w Teatrze Kamila Maćkowiaka w sztuce „Zombi”. I czekam na kolejne oferty pracy.

24

Czy ten doktorat oznacza, że chce pan zostać wykładowcą w łódzkiej „Filmówce”? Tego jeszcze nie wiem. Doktorat jest kolejnym etapem mojej aktorskiej edukacji. O czym traktuje praca doktorska? Piszę pracę na temat: „Ciało jako instrument do budowania roli w aktorstwie”. Skupiam się w niej także na tańcu i elementach choreografii. To zatrzymajmy się na tej choreografii, właśnie w Łodzi w Teatrze Kamila Maćkowiaka w sztuce „Zombi” nie tylko pan gra, ale też odpowiada za choreografię. Jeszcze w kilku innych spektaklach odpowiadał pan za nią. To ta pasja wynikająca z tańca? Moja pasja do tańca, ruchu, została dostrzeżona w szkole filmowej. Mariusz Grzegorzek dał mi szansę na stworzenie choreografii do przedstawienia dyplomowego. Sprawdziłem się w tym, otrzymałem wiele dobrych słów od grona pedagogicznego i całego środowiska. Później byłem odpowiedzialny za choreografię w sztuce „Kto się boi Kacpra Hausera” w reżyserii Radosława Stępnia w Teatrze im. Jaracza w Łodzi, potem był jeszcze „4xHamlet” w reżyserii Waldemara Zawodzińskiego. Teraz też w szkole filmowej pracuję z Waldemarem, jestem asystentem i odpowiadam za sekcję ruchową, że tak to pozwolę sobie określić. Kiedy zaczął pan tańczyć? Jak miałem 14 lat i tańczyłem bardzo intensywnie do końca liceum. Po rozpoczęciu nauki w szkole aktorskiej skupiłem się już tylko na tym, by być dobry aktorem. Na początku często słyszałem od wykładowców, że zamiast chodzić po scenie, tańczę (śmiech). Słyszałam, że taneczne umiejętności kształcił pan także w USA? Szkoda tego nie wykorzystać. To prawda, jeździłem do studia tanecznego do Los Angeles, gdzie brałem lekcje od najlepszych. Taniec bardzo przydaje się w mojej pracy. Dzięki niemu zrozumiałem też, ile pracy, skupienia i poświęcenia wymaga wysoki poziom w jakiejś dziedzinie. Wybrałem aktorstwo, więc taniec musiał zejść na plan dalszy. No to wróćmy do aktorstwa. W ubiegłym roku kręcone były zdjęcia do filmu „Filip” będącego ekranizacją powieści Leopolda Tyrmanda. W kogo się tam pan wciela? Gram tam Laszlo, chłopaka odpowiedzialnego za wina w hotelowej restauracji. Dodam tylko, że jest Węgrem i na razie nic więcej nie mogę powiedzieć. Na jakim etapie jest ta produkcja, kiedy widzowie zobaczą film? Zdjęcia już się zakończyły, ale nie wiem, kiedy widzowie będą mogli zobaczyć film. Mignęły mi też zdjęcia z planu filmowego „Dom wybranych”. Może pan powiedzieć coś więcej o tej produkcji? Niestety również niezbyt wiele, tylko tyle, że gram tam młodszą wersję jednego z głównych bohaterów.


Spotkania

25


Czy nadal pan jest otwarty na propozycje ról w serialach, czy bardziej chciałby się teraz skupić na dużych produkcjach filmowych? Nie ograniczam się do żadnej formy pracy, wszystko zależy od roli, od tego, co mi zostanie zaproponowane, a tak naprawdę jako aktor mogę grać wszystko, byleby to było przedsięwzięcie na poziomie. Jak pan się stara o te role, bywa na castingach, czy czeka, aż telefon zadzwoni? Regularnie bywam na castingach, ale oczywiście zdarzają się takie momenty, kiedy nie mam pracy, wtedy wariuję. Kiedyś jeden z producentów, powiedział mi, że jak będę miał gorszy moment, to mogę się mu przypomnieć. I był taki moment, dostałem wówczas pracę, za co jestem mu wdzięczny. Teraz pan też wariuje? Nie absolutnie, jestem po skończonej produkcji i odpoczywam. Tak, jak wspomniałem, chcę skończyć pracę doktorską. Aktorstwo to dziecięce marzenie, czy rodzinna tradycja? Dziecięce marzenie. Od dziecka lubiłem oglądać filmy, ale pasją na cztery lata dzięki mojej siostrze ciotecznej stał się dla mnie taniec. Tańczyliśmy razem. W klasie maturalnej zacząłem się zastanawiać, co będę robił dalej. Chciałem studiować w Szkole Głównej Handlowej, ale tylko dlatego, że tak planowało większość moich kumpli. Ani się tym nie interesowałem, ani o tym nie marzyłem. W końcu stwierdziłem, że może pojadę na egzaminy do szkoły filmowej. Jedna z bliskich mi osób się do nich przygotowywała, więc byłem w temacie na bieżąco. W marcu zacząłem przygotowania i się udało. Akcja filmu toczy się w latach współczesnych z elementami retrospekcji do lat 90., w których to pojawia się grana przeze mnie postać. Nie wiem, kiedy ten film obejrzą widzowie. Ktoś kiedyś powiedział, że ma pan urodę amanta z filmów z lat międzywojennych, czy miał pan okazję grać w filmach osadzonych w tych latach? W serialu „Wojenne dziewczyny”, w którym to zagrałem dwie role. Po pierwszym sezonie postać, w którą się wcielałem, została uśmiercona, wróciłem w czwartym sezonie jako brat bliźniak. Ta produkcja cały czas jest realizowana i nadal w niej występuję. Zapewne jesienią w TVP zostaną wyemitowane kolejne odcinki, chyba że nastąpią pewne przesunięcia, bo bardzo dużo różnych produkcji zostało zrealizowanych.

26

Urodził się pan w Łodzi, tu skończył szkołę filmową, tu stawiał pierwsze aktorskie kroki. Dlaczego wybrał pan Warszawę? Łódź nie dawała takich możliwości rozwoju? Nie dawała, chciałem grać w produkcjach filmowych, a takich możliwości w Łodzi jest mało. Potrzebowałem też odmiany, czułem, że potrzebuję nowego otoczenia. Często bywa Pan w Łodzi? Bardzo często, mieszka tu cała moja rodzina, jestem asystentem w łódzkiej „Filmówce” i gram przecież w spektaklu Teatru Kamila Maćkowiaka zatytułowanym „Zombi”, na który oczywiście wszystkich serdecznie zapraszam. A jak już pan jest w Łodzi, to gdzie najchętniej spędza czas?

Czy na stałe oprócz „Wojennych dziewczyn” związany jest pan z jakimś serialem? Z tego, co wyczytałam to chyba mowa o „Barwach szczęścia”?

Z mamą, jesteśmy ze sobą bardzo zżyci. Spotykam się też ze znajomymi. Lubię spacerować po parku na Zdrowiu i Julianowskim. Lubię aktywnie spędzać czas.

Z „Barwami szczęścia” skończyła się już moja przygoda. Czułem pewien przesyt, a poza tym chciałem zrobić już coś nowego. Praca na planie tego serialu to była taka moja pierwsza poważna praca zaraz po skończeniu szkoły filmowej. Dużo się tam nauczyłem, obyłem z kamerą, produkcją, tempem pracy na planie. To było moje pierwsze poważne zetknięcie z przemysłem filmowym.

Jest pan wysportowany? Tak. Wymaga ode mnie tego zawód aktora. Interesowałem się różnymi dyscyplinami sportu, pływałem, ćwiczyłem karate, a teraz szczególnie bliski jest mi boks. Boksera grałem w „Wojennych dziewczynach” i tak mi zostało.


Wróćmy na chwilę do aktorstwa. Ma pan mentora, z którym może porozmawiać o blaskach i cieniach tego zawodu? Gdybym się odezwał do większości moich kolegów lub wykładowców z jakąś rozterką typowo aktorską to uzyskałbym odpowiedź od nich, ale takiego bezpośredniego mentora nie mam. Takim moim mentorem reżyserskim jest na pewno Waldemar Zawodziński. To on pokazał mi, co znaczy mieć partnera, który w żadnej sytuacji podczas prób cię nie zawodzi. Jedną z pierwszych filmowych ról zagrał pan w filmie „Powidoki”. Jak się pracowało z mistrzem Andrzejem Wajdą? Doskonale. Pan Andrzej był osobą, która z ogromnym szacunkiem podchodziła do wszystkich na planie. Starał się nawiązać rozmowę i poznać punkt widzenia drugiej osoby. To było wyjątkowe! Pan Andrzej był też otwarty na nasze propozycje. Gdy ktoś miał ochotę dodać coś od siebie, nie było z tym problemu. Poza tym to był człowiek, który nigdzie się nie spieszył i czuł, że ma czas. Nikogo nie poganiał, niezależnie od tego, co działo się na planie. Wierzył, że każdy sumiennie będzie wykonywał swoją pracę. Która z dotychczasowych ról była dla pana największym wyzwaniem? O dziwo większym wyzwaniem są dla mnie role teatralne niż filmowe. Może dlatego, że mam ich nieco mniej

O spektaklu „Zombi” Czy empatia i życzliwość, to wciąż aktualne wartości? Czy zobojętnieliśmy na otaczające nas dramaty i trudne wybory? Czy stajemy się coraz bardziej zamkniętymi kręgami, które otaczają siebie i innych niewidzialnym murem pod płaszczykiem pozornej miłości do bliźniego? Odpowiedź znajdziemy w sztuce „Zombi” wystawianej przez Teatr Kamila Maćkowiaka. Spektakl opowiada historię trzech przystojnych i ambitnych, ale nie narzekających na zbyt wiele propozycji zawodowych aktorów – postanawiają wziąć sprawy w swoje ręce i napisać scenariusz do hollywoodzkiego, kasowego hitu kinowego. W tych rolach występują: Kamil Maćkowiak, Karol Puciaty i Mateusz Rzeźniczak. Jako temat wybierają sobie zombi, ale w wersji uwspółcześnionej, „ludzi pozbawionych życia, pozbawionych wiary, pozbawionych nadziei, pozbawionych przyszłości”. Sztukę w reżyserii Waldemara Zawodzińskiego warto jednak zobaczyć nie tylko ze względu na aktualną, bolesną, wręcz drapiącą w gardło treść, ale również dla nawiązującej do stand-upu formy, układającej się w zaskakujące, transteatralne show, gdzie pytania graniczne wypowiadane przez głównych bohaterów przeplatane są występami trzech kolorowych ptaków – drag queens: Lukrecji, Zicoli i Lady Brigitte. Więcej informacji o spektaklach wystawianych przez Teatr Kamila Maćkowiaka znaleźć można na: www.fundacjamackowiaka.org 27


Spotkania

28


na swoim koncie. Granie w sztuce „Zombi” bywa dla mnie zawsze wyzwaniem. To spektakl, który gramy na wysokich obrotach. Musimy trzymać się narzuconego tempa i jak zgubimy wątek, to będzie totalna porażka. I właśnie sama świadomość, że taka sytuacja może mieć miejsce, bardzo mnie stresuje. Ale taka jest ta praca aktora i muszę sobie z tym jakoś radzić. Kogo chciałby pan zagrać? Nie wiem. Nie mam takiego marzenia. Bardzo lubię klasykę i cieszę się, że miałem okazję zagrać główną rolę w spektaklu „Kordian” na deskach Teatru im. Stefana Żeromskiego w Kielcach tuż po szkole filmowej. Wydawało mi się wówczas, że nie jestem wystarczająco zdolny, żeby zagrać taką postać. W szkole filmowej szło mi raz lepiej, raz gorzej. Momentami nie byłem przekonany, czy rzeczywiście nadaję się do tego zawodu. A gdy zacząłem pracę w teatrze z profesjonalnymi aktorami, okazało się, że wręcz przeciwnie, że daję radę. Cały zespół kieleckiego teatru przyjął mnie jak jednego ze swoich, naprawdę wiele się od nich nauczyłem. To było dla mnie bardzo cenne doświadczenie. I gdybym miał

okazję wcielić się jeszcze raz w postać Kordiana, byłby to dla mnie wielki zaszczyt. Myśli pan o przyszłości? Gdzie się pan widzi za kilka lat? Żyję tu i teraz, nie myślę na razie o przyszłości, ponieważ myślenie o niej nie zawsze przynosiło mi wiele dobrego, raczej więcej rozterek niż jakichkolwiek odpowiedzi. Ale chciałby pan grać na scenie do końca życia? Tego jeszcze nie wiem. Wiem natomiast, że dziś cieszę się bardzo z tego, że jestem aktorem, że mogę się rozwijać i pogłębiać swój warsztat. Nie wiem, co będzie za kilka lat, może poczuję, że już aktorsko się zrealizowałem i będę chciał się podjąć innego wyzwania. Czy pana serce skradła już jakaś dziewczyna? Jestem szczęśliwie zakochany. Rozmawiała Beata Sakowska Zdjęcia Maciej Śmiarowski

29


Biznes

McCormick w Monopolis, czyli relokacja z myślą o pracownikach Jesienią do Monopolis wprowadzi się nowy najemca – amerykańska firma McCormick. Dlaczego przestrzeń po dawnych zakładach przemysłu spirytusowego cieszy się taką popularnością? Co sprawi, że wystrój nowego biura będzie odwoływać się do zmysłów smaku, węchu i wzroku? Czy dotychczasowy model pracy w biurach dużych firm zmieni się na stałe? Kiedy wystartuje Monopolis 3.0? Na te i wiele innych pytań odpowiadają ANNA CELICHOWSKA, Dyrektor ds. Komercjalizacji i Członek Zarządu Virako oraz JOANNA RUDOLF-MILCZAREK, Członek Zarządu McCormick Shared Services.

30


Anna Celichowska: Zwykle jest tak, że firma, która rozważa zmianę swojej lokalizacji, zaczyna analizować rynek nieruchomości, sprawdza dostępne lokalizacje i dopiero kiedy już dysponuje pełną wiedzą, wybiera najbardziej interesujące miejsce lub miejsca, które dalej weryfikuje. W wielkich korporacjach jest to proces wielomiesięczny, który kończy biznesowa decyzja, oparta na parametrach finansowych. Ale oprócz bezdusznych tabel Excela brane są także pod uwagę takie kwestie, jak choćby plany firmy i kierunki jej rozwoju. Oczywiście niebagatelną kwestią jest finansowa atrakcyjność oferty. Dodatkowo dziś na rynku nieruchomości komercyjnych mamy sytuację, w której firmy szukają sposobów, żeby skłonić pracowników do powrotu do biur. Nie do przecenienia jest zatem atrakcyjność samego miejsca. Położenie budynku, stosowane w nim rozwiązania techniczne, dostępność komunikacyjna i usługi uzupełniające, wszystko to jest dokładnie sprawdzane i analizowane. Śmiem twierdzić, że we wszystkich tych aspektach oferta Monopolis jest wyjątkowa i bardzo konkurencyjna wobec innych łódzkich lokalizacji. Panuje przekonanie, że Monopolis to magnetyczna przestrzeń, która przyciąga wyjątkowe firmy. Jakie czynniki wpłynęły na decyzję McCormicka o przeprowadzce – lokalizacja, wydarzenia kulturalne, a może doskonała kuchnia oferowana przez restauracje? Joanna Rudolf-Milczarek: Gdy rozpoczęliśmy w Łodzi poszukiwania lokalizacji dla Centrum Usług Wspólnych McCormick, postawiliśmy sobie konkretny cel: nowe biuro musi zaoferować naszym pracownikom bezpieczne i przyjazne środowisko pracy w nowoczesnym, elastycznym, kreatywnym i zrównoważonym otoczeniu. Monopolis w pełni spełnia te założenia. Jesteśmy zachwyceni tym miejscem. Jak długo trwały negocjacje i jak potoczy się proces przygotowania gigantycznej powierzchni pod potrzeby najemcy? Anna Celichowska: Wydawać by się mogło, że skoro jedni szukają nowej lokalizacji, a inni mają odpowiednie miejsce, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby szybko podpisać umowę. Jednak przy dużych kontraktach to tak nie działa. Takie decyzje planowane są na kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt miesięcy do przodu. Z firmą McCormick uzgadnianie wszystkich szczegółów trwało prawie dwa lata. Wpływ na to miała oczywiście pandemia, która sprawiła, że bezpośrednie spotkania były niemożliwe. Dlatego wszystko trwało dłużej niż zwykle, ale dotarliśmy do celu i teraz zajmujemy się już przygotowaniem takiej przestrzeni biurowej, jaką życzy sobie McCormick. Jaka jest specyfika działalności firmy McCormick i co ją wyróżnia spośród innych? Joanna Rudolf-Milczarek: Firma McCormick założona została w 1889 roku, a siedzibę ma w Hunt Valley w stanie Maryland w USA. Od początku swojej działalności jest całkowicie oddana realizacji swojego głównego celu, czyli działaniom na rzecz smaków przyszłości. McCormick jest światowym liderem w branży produktów smakowych, z ponad 6 miliardami USD rocznej sprzedaży w 170 krajach. Produkuje, sprzedaje i dystrybuuje przyprawy,

mieszanki przypraw i inne produkty smakowe dla całej branży spożywczej, w tym e-commerce, producentów artykułów spożywczych, żywności i firm gastronomicznych. W portfolio naszych marek znajdują się dwie polskie – Kamis i Galeo. Każdego dnia mieszkańcy wielu krajów na całym świecie, bez względu na to, gdzie i co jedzą lub piją, mogą się cieszyć smakami naszych przypraw. McCormick wyobraża sobie taki świat, w którym najważniejsze są zdrowe i smaczne potrawy.

Biznes

Niemal 5 300 mkw. w wieży Monopolis trafi jesienią do nowego najemcy. To największa w tym roku relokacja na łódzkim rynku biurowym. Proszę zdradzić, czym zachęciliście państwo globalnego giganta, jakim jest firma McCormick, do skorzystania z oferty Monopolis?

„ Chcemy zapewnić naszym pracownikom inspirujące i nowoczesne miejsce pracy, a nasza nowa lokalizacja jest w pełni zgodna z tym dążeniem. Jesteśmy pod wielkim wrażeniem Monopolis. „ Wiem, że wystrój nowego biura ma odwoływać się do zmysłów smaku, węchu i wzroku. Można powiedzieć, że dla swoich pracowników przygotowują państwo takie biuro, którego w Łodzi jeszcze nie ma. Czy już wiadomo, kto będzie odpowiedzialny za projekt nowej lokalizacji? Joanna Rudolf-Milczarek: Naszym partnerem odpowiedzialnym za projekt w formule design & build jest firma Tetris, a nadrzędnym celem, który stawiamy projektantom i sobie, jest stworzenie pracownikom bezpiecznego i nowoczesnego miejsca pracy. Projektując przestrzeń, chcemy również połączyć świat ziół i przypraw McCormick z industrialnym charakterem Monopolis. Wierzymy, że Tetris stworzy nowoczesne i tętniące życiem biuro, w którym praca będzie przyjemnością. Dwa lata temu Monopolis zdobyło prestiżową nagrodę okrzykniętą Oscarem w dziedzinie nieruchomości za najlepszą inwestycję typu mixed-use na świecie. Czy połączenie tak różnych funkcji jak biura, usługi, kultura daje takim miejscom przewagę nad typowymi biurowcami i są chętniej wybierane przez firmy? Joanna Rudolf-Milczarek: Chcemy zapewnić naszym pracownikom inspirujące i nowoczesne miejsce pracy, a nasza nowa lokalizacja jest w pełni zgodna z tym dążeniem. Jesteśmy pod wielkim wrażeniem Monopolis. Pandemia koronawirusa zmieniła model pracy i dziś znaczną część obowiązków wykonujemy z domu. Czy w związku z tym biura będą jeszcze potrzebne? Anna Celichowska: Rzeczywiście pandemia odcisnęła swoje piętno na specyfice pracy biurowej. Na początku pojawiły się nawet skrajne opinie, że biura w ogóle przestaną być potrzebne. Jednak te czarne scenariusze nie sprawdziły się, a ja jestem przekonana, że biura nie stracą swoich dotychczasowych funkcji, a nawet je poszerzą. Zapewne będą inne niż te, które znaliśmy dotychczas, ponieważ oparte bardziej na modelu pracy hybrydowej, ale wciąż będą. To szczególnie dotyczy korporacji, które wypracowały dobrze sprawdzające się modele pracy. Czyli jakie? Anna Celichowska: W skrócie wygląda to tak, że zespoły dzielone są na dwie grupy. Jedna przez dwa, trzy dni 31


pracuje w biurze, a w tym samym czasie pracownicy drugiej wykonują swoje obowiązki w domach. Po określonym czasie się zmieniają. Trudno dziś jednoznacznie powiedzieć, czy zostanie tak zawsze. Wydaje się jednak, że w najbliższych latach właśnie ten model będzie obowiązującym. Oczywiście każda firma szuka dla siebie optymalnych rozwiązań, dlatego podejmowane działania mogą się różnić w szczegółach. Czy rzeczywiście trudno jest dziś namówić pracowników, którzy przyzwyczaili się do pracy zdalnej i hybrydowej do powrotu do biura? Czy hybrydowy model pracy został również przyjęty w McCormick? Joanna Rudolf-Milczarek: Wychodzimy z globalnej pandemii, dlatego McCormick ustanowił nowy globalny system pracy oparty na elastyczności, wsparciu i zaufaniu. Pracownicy na kwalifikujących się do tego rozwiązania stanowiskach i lokalizacjach, mogą w miesiącu pracować zdalnie do 50 procent swojego czasu. Nowy model zaprojektowano tak, aby odzwierciedlał nasze dotychczasowe doświadczenie i wnioski z pracy zdalnej, spełniał wymagania naszych klientów i pozwalał firmie nadal odnosić sukcesy. Jego kluczową częścią jest pełne wykorzystanie indywidualnych i różnorodnych talentów naszych pracowników ze wszystkich lokalizacji, a w ważnych momentach ich współdziałanie. Pojawiają się opinie, że relokacje firm to dobry sposób na przyciągnięcie pracowników do biura. Zgadza się pani z tym? Anna Celichowska: Tak, ale z jednym zastrzeżeniem. Otóż takie nowe otwarcie może sprawić, że pracownicy wrócą do biura, o ile pracodawca zapewni im lepsze warunki pracy, w atrakcyjniejszej lokalizacji, bardziej przyjaznym środowisku wraz z szeregiem usług towarzyszących. Na przykład jakich? Anna Celichowska: A choćby wydarzeń kulturalnych i rozrywkowych, z dużym wyborem lokali gastronomicznych, przedszkolem, strefą fitness itd. Pracodawcy wkładają dziś wiele energii i środków w nowe aranżacje biur. Przestrzenie do pracy są przytulne, przyjazne i spersonalizowane. Obserwuję, że coraz więcej firm rezygnuje z biur uniwersalnych na rzecz rozwiązań indywidualnych. Ile miejsc pracy powstanie na wynajętej powierzchni i jakie usługi McCormick ulokuje w Monopolis?

McCormick & Company Incorporated • Światowy lider w branży produktów smakowych z ponad 130-letnią tradycją. Firma z listy Fortune 500 z roczną sprzedażą przekraczającą sześć miliardów dolarów. W 170 krajach, produkuje, sprzedaje i dystrybuuje przyprawy, mieszanki przypraw oraz inne produkty aromatyczne dla całej branży spożywczej, w tym kanałów e-commerce, producentów żywności i gastronomii. • W 2022 roku firma zajęła 14. miejsce w rankingu Corporate Knights „100 najlepszych korporacji działających na rzecz zrównoważonego rozwoju na świecie”, w tym pierwsze miejsce w kategorii „Produkty spożywcze”. W Polsce McCormick sprzedaje swoje produkty pod markami Kamis i Galeo. 32


Joanna Rudolf-Milczarek: Celem jest stworzenie tutaj około czterystu stanowisk pracy dla Centrum Usług Wspólnych, które będzie nadal wspierać regiony EMEA (Eu­ropa, Bliski Wschód i Afryka – przyp. red.) i obu Ameryk. Wieżę Monopolis udało się skomercjalizować już w 60 procentach. Rozumiem, że negocjacje z najemcami trwają i kwestią czasu są kolejne firmy, które zechcą ulokować tutaj swoją działalność? Anna Celichowska: Prowadzimy sporo rozmów, ale z oczywistych względów nie zdradzę z kim. Mam nadzieję, że w najbliższych miesiącach będziemy mieli przyjemność podpisać kolejne umowy z nowymi najemcami, a na koniec roku wskaźnik skomercjalizowania Monopolis 2.0 będzie satysfakcjonujący. I wtedy wystartujecie z Monopolis 3.0… Anna Celichowska: Szykujemy się, żeby na początku przyszłego roku mieć wszystko gotowe do rozpoczęcia trzeciego etapu inwestycji. Przy okazji bacznie obserwujemy sytuację na rynku usług budowlanych, która delikatnie rzecz ujmując, jest dziś mało stabilna. Nową inwestycję rozpoczniemy dopiero wtedy, kiedy będziemy mieć pewność, że zakończymy ją w planowanym terminie. Ubiegły rok, to dla Monopolis otwarcie kolejnych restauracji i Monosfery Kreatywności, miejsca opieki i edukacji dla dzieci. Czy myślicie o kolejnych tego typu usługach, które jeszcze bardziej wpłyną na atrakcyjność Monopolis? Anna Celichowska: Idea obiektu wielofunkcyjnego jest oparta właśnie na tym, że oprócz funkcji wiodącej ma on także funkcje komplementarne. Monopolis jest obiektem z teatrem, galeriami, muzeum, centrum rozwoju dzieci i wieloma restauracjami. Te wszystkie miejsca tworzą wyjątkową przestrzeń, z jednej strony otwartą dla wszystkich łodzian i gości odwiedzających nasze miasto, a z drugiej stanowią wartość dodaną dla wszystkich naszych partnerów, którzy decydują się wynająć tutaj przestrzeń biurową. W Monopolis nie ma przypadkowości i chcemy, żeby tak pozostało. Wszystkie zaproponowane usługi wybrane zostały z pełną świadomością. A co w najbliższym czasie? Chcemy gościć w Monopolis takie projekty, które będą wartością dodaną tego miejsca. Finalizujemy umowę na kolejną restaurację. W planach mamy otwarcie pełnowymiarowego przedszkola. Jest także miejsce na basen i studio fitness, ale to już w trzecim etapie inwestycji. Rozmawiał Robert Sakowski Zdjęcia Justyna Tomczak

Virako • Dynamicznie rozwijająca się polska firma deweloperska, inwestująca w budowę kompleksów biurowych. Spółka działa od 2001 roku. • Jako jedna z pierwszych firm w Polsce podjęła się rewitalizacji i zmiany funkcji zabytkowych budynków pofabrycznych w nowoczesne obiekty biurowe. • Obecnie flagową inwestycją Virako jest Monopolis, wielofunkcyjny kompleks w dawnych zakładach Monopolu Wódczanego z 1902 roku, zwycięzca nagrody MIPIM Awards 2020 w kategorii mixed-use. Wcześniejsze projekty firmy to fabryka Henryka Wagnera oraz Forum 76. Business Centre, pierwszy biurowiec klasy A w Łodzi. 33


Biznes

PZU to MY,

najlepszy zespół w Polsce O tym, co wyróżnia PZU Życie SA, czym charakteryzują się najlepsi doradcy ubezpieczeniowi, jaka jest recepta na stworzenie najlepszego działu sprzedaży i dlaczego tak ważna jest profilaktyka, rozmawiamy z MICHAŁEM NITĄ, Dyrektorem Sieci Agencyjnej w PZU. Szlachetne zdrowie, nikt się nie dowie, jako smakujesz, aż się zepsujesz – pisał Jan Kochanowski. Słowa z jego fraszki wciąż są aktualne. Co zatem pan radzi, by w dobrym zdrowiu dotrwać do późnej starości? Myślę, że odpowiedź jest bardzo oczywista i wiedzę na ten temat ma większość Polaków – trzeba zdrowo się odżywiać, być aktywnym fizycznie, dobrze się wysypiać, ograniczyć stres, zadbać o zdrowie psychiczne i postawić na profilaktykę. Oczywiście jedno to wiedzieć, a drugie zacząć stosować. Niedawno PZU Zdrowie wspólnie z PZU Życie opublikowało raport z badań, w których przyjrzeliście się temu, jak Polacy dbają o zdrowie i profilaktykę. Jakie wnioski? Jeszcze przed pandemią ponad 80 procent Polaków twierdziło, że dba o zdrowie, tymczasem z badań wynika, że średnio około 40 procent z nas wykonuje badania profilaktyczne rzadziej niż raz do roku. I choć zauważyliśmy, że świadomość zdrowotna wzrasta, to w dalszym ciągu nie jest ona wystarczająca. Dlatego PZU cyklicznie prowadzi różnego rodzaju kampanie informacyjne w tym zakresie, często we współpracy z Ministerstwem Zdrowia. Nam zależy na tym, byśmy mniej chorowali, a oferowany przez nas produkt ma w tym pomagać oraz zabezpieczać na wypadek nieprzewidzianych zdarzeń. Michał Nita, Dyrektor Sieci Agencyjnej w PZU Czy Polacy coraz chętniej sięgają po takie dodatkowe zabezpieczenie? Tak jak wspomniałem, świadomość konieczności dbania o własne zdrowie jest coraz wyższa, a pandemia na pewno była momentem przełomowym, który nam to jeszcze bardziej uświadomił. Mieliśmy w tym czasie bardzo dużo zapytań o produkty pomagające lepiej zadbać o zdrowie i życie. Wielu pracodawców w tym czasie zdecydowało się na wykupienie takich pakietów dla swoich pracowników. Te dodatkowe ubezpieczenia możemy liczyć w tysiącach. Wychodzimy naprzeciw oczekiwaniom rynku, kilka lat temu z naszych rozwiązań dotyczących prywatnej opieki medycznej korzystały głównie korporacje, obecnie bardzo chętnie sięgają po nie mikro i średni przedsiębiorcy oraz klienci indywidualni. Współpracujemy z ponad 2300 placówek zdrowotnych w całym kraju, posiadamy ponad 130 własnych placówek, takich jak chociażby niedawno otwarty punkt PZU Zdrowie przy ulicy Ogrodowej 8 w Łodzi. 34

Co wyróżnia PZU Życie SA? Dlaczego mówi pan, że jest to praca z misją? Przede wszystkim PZU jest największą i najbardziej rozpoznawalną marką w Polsce. Od wielu lat cieszymy się ogromnym zaufaniem klientów i to zaufanie jest jednocześnie dla nas zobowiązaniem do tego, aby dostarczać klientom najlepsze produkty. Ubezpieczenie jest rozwiązaniem, które musi być absolutnie pewne, ono musi zadziałać. Nie wyobrażam sobie sytuacji, że gdy ktoś poważnie zachoruje, nie otrzyma należnego mu świadczenia. I tu mogę się pochwalić, że nasza firma, jeśli chodzi o wypłatę świadczeń, jest w tym zakresie najlepiej postrzegana na rynku. PZU bardzo mocno się zmienia, nie tylko podążamy z duchem czasu, ale też mamy ofertę wyprzedzającą oczekiwania rynku. Taką, której próżno szukać u konkurencji, jak chociażby platforma Moje PZU, gdzie


PZU to ludzie. Biorąc pod uwagę pana doświadczenie, jaka jest recepta na stworzenie tak zgranego zespołu, a dodatkowo najlepszego w Polsce? Kluczową i podstawową wartością jest oczywiście wzajemny szacunek i to, czy będziemy się ze sobą dobrze czuli w zespole, czy będziemy chcieli ze sobą przebywać i uczyć się od siebie nawzajem. Trzeba też umieć zjednoczyć się wokół wspólnego celu, do którego każdy może dojść własną drogą. Niezwykle cenię sobie też zaangażowanie i odpowiedzialność. Zaangażowanie, to nic innego, jak chęć do pracy, a odpowiedzialność to danie do zrozumienia swoim pracownikom, że zależy nam na nich i że z naszej strony zrobimy wszystko, aby mogli odnieść sukces. Mam przyjemność pracować z niesamowitymi ludźmi, bardzo się lubimy, lubimy spędzać ze sobą czas, jesteśmy kreatywni i nikogo w tej kreatywności nie ograniczamy. Zawsze jednoczymy się wokół wspólnego celu. To moim zdaniem jest recepta na sukces. Jeśli macie ochotę popracować z najlepszym zespołem w Polsce, zdobywającym wiele nagród, to oczywiście serdecznie zapraszam na rozmowę. Dla fajnych ludzi u nas zawsze miejsce się znajdzie.

bardziej empatyczne i potrafią lepiej słuchać, a to cechy niebywale przydatne w zawodzie doradcy ubezpieczeniowego. Bardzo ważną rzeczą jest to, że ta praca daje dużą swobodę. Nie trzeba pracować od do, dzięki temu łatwiej pogodzić wszystkie role pełnione przez kobiety.

Biznes

w jednym miejscu klienci widzą wszystkie swoje produkty, mogą nimi zarządzać, za jej pośrednictwem umawiać się do lekarzy oraz na badania. Chcemy być dla klienta firmą pierwszego wyboru, dlatego ciągle się rozwijamy i dostarczamy unikalne rozwiązania. Jesteśmy edukatorami, którzy uświadamiają klientom zagrożenia, które mogą się im przytrafić – wypadki chodzą po ludziach, a choroba nie wybiera. Pokazujemy różne możliwości i scenariusze, ale ostateczną decyzję zawsze pozostawiamy klientowi. I jeśli zdecyduje się na jedno z proponowanych rozwiązań i przydarzy się jakiś nieszczęśliwy wypadek, to gdy informujemy o wypłacie środków, widzimy w oczach tę wdzięczność, za to, że pomogliśmy podjąć właściwą decyzję w życiu.

Czym wyróżniają się najlepsi Doradcy Ubezpieczeniowy? Tym – o czym przed chwilą wspomniałem – dobrą organizacją pracy i zaangażowaniem rozumianym jako codzienne, regularne wykonywanie określonych zadań. Trzeba być świadomym tego, że bez aktywności nie ma wyniku. Aktywność razy efektywność daje u nas oczekiwany wynik. Żeby być najlepszym nie trzeba urodzić się z jakimś niebywałym talentem, trzeba być po prostu otwartym na naukę, samokształcenie i działać systematycznie. Dyscyplina prowadzi do nawyku. Nawyk prowadzi do systematyczności. Systematyczność prowadzi do rozwoju. A o korzyściach finansowych możemy też porozmawiać?

Dlaczego ubezpieczenia to kobieca strona biznesu?

Z nikim nie negocjujemy indywidualnie, mamy opracowany cały model wynagrodzenia. Jest stała comiesięczna podstawa w wysokości kilku tysięcy złotych, która zapewnia to bezpieczeństwo finansowe, resztę wynagrodzenia stanowią prowizje uzależnione od efektów sprzedaży i przyznawane raz na kwartał premie. Płacimy za wynik, który jest efektem zaangażowania. Są też oczywiście dodatkowe benefity dla najlepszych, jak chociażby zagraniczne wyjazdy. W tym roku najlepsi doradcy świętowali sukcesy w Meksyku, a jesienią wybierają się na Malediwy. Chcemy też wspierać najmłodszych stażem pracowników. Oni też mają swój ranking i najlepsi z nich biorą udział w podobnych wyjazdach. Jako PZU od tego roku rozpoczęliśmy też certyfikowanie naszych doradców w największej organizacji zrzeszającej najlepszych agentów ubezpieczeniowych na całym świecie MDRT.

To prawda, w naszej branży pracuje dużo kobiet. Dlaczego? Kobiety lepiej rozumieją te potrzeby. Po drugie, są

Rozmawiała Beata Sakowska Zdjęcia Justyna Tomczak

Joanna Zielińska-Mleczarek MANAGER ZESPOŁU SPRZEDAŻOWEGO REGION SKIERNIEWICE-ŁOWICZ-SOCHACZEW Jak postrzega pani rolę managera na podstawie własnych doświadczeń? Jako osoby bardzo empatycznej, analitycznej, stratega, opiekuna. Kogoś, kto rozliczy, ale też pomoże, wskaże, jak można rozwiązać problem, kiedy się pojawia. Sprawi, że będzie przyjazna atmosfera w pracy i wszystkim będzie się dobrze pracowało. Buduje pani zespół handlowców, kogo pani szuka i dlaczego? Osób zaangażowanych, chętnych do pracy, otwartych, niedziałających sztampowo, różnorodnych. Szukam ciekawych osobowości, z których każda może wnieść co innego do mojego zespołu. Osób takich, które tak jak ja uwierzyły w wartość ubezpieczeń i które wiedzą, jak ważna w życiu jest dobra opieka medyczna i odpowiednie zabezpieczenie. Dlaczego dla mnie to takie ważne? Ponieważ jeśli nie wierzymy w produkt,

który oferujemy, nigdy nie znajdziemy na niego odpowiednich klientów. 35


Biznes

Agata Bonikowska DYREKTOR OBSZARU SPRZEDAŻY Dwa lata temu rozpoczęła pani swoją karierę w PZU, wywodzi się pani z zupełnie innej branży – finansowej. Jak udało się pani tak szybko zbudować taką pozycję? Przede wszystkim dzięki pokorze oraz konsekwentnym i systematycznym działaniom, krok po kroku każdego dnia. Zawsze działam ze ściśle określonym planem dnia/tygodnia/miesiąca/kwartału. Nie zakładam też planu B, bo z góry uznałabym, że nie zrealizuję planu A, mam tylko przygotowane wyjścia awaryjne. Najważniejsza w osiąganiu sukcesu zawodowego, czy prywatnego jest dla mnie wiara. Wiara w siebie, w to co robię i co oferuję. Kolejne dwie cechy łączą się w piękną całość, a są nimi cierpliwość i zaufanie. Cierpliwość, nad którą staram się pracować, ponieważ zawsze lubiłam widzieć efekty swojej pracy tu i teraz. Wspaniale jest, gdy dajemy ludziom wolność, a oni pokazują, jak potrafią być kreatywni. Mam to szczęście otaczać się ludźmi lepszymi od siebie. Do tego niezbędne jest zaufanie, oczywiście zaczynając od siebie, swojego doświadczenia. Następnie zaufanie do ludzi wokół. Dlatego uczę się każdego dnia akceptacji i praktykuję wdzięczność – za to, co mam i za to, o czym marzę. Już po kilku latach mogę powiedzieć, że w drodze do sukcesu ważna jest też umiejętność szybkiego podejmowania decyzji, tzw. gotowość do zmian. Opierać się ona ma na podstawie naszego doświadczenia w biznesie, życiu, nazywana coraz częściej naszą intuicją. Ponadto wzięcie odpowiedzialności. Albo bierzemy ją bez wymówek, szukając odpowiedzi w sobie albo uciekamy do świata zewnętrznego. Oczywiście spotykają mnie na tej drodze chwile słabości, zwątpienia, smutku, złości. Ale pozwalam sobie na każde emocje.

Monika Morawiec MANAGER ZESPOŁU SPRZEDAŻOWEGO PZU ŻYCIE Wywodzi się pani z zespołu, który jest w Top The 1, co pani zdaniem determinuje taki sukces? Magia, wiara we własne siły, doświadczenie? Każdy z nas pragnie sukcesu niezależnie od tego w jakim jest momencie życia, każdy ma swój własny sukces do osiągnięcia. I na pewno w drodze do zrealizowania celu przyda nam się i magia, i wiara we własne siły, i doświadczenie. Ale najważniejsze jest działanie. Musi być ono zaplanowane, umiejscowione w czasie i musi uwzględniać koszty, które poniesiemy w drodze do sukcesu. Kiedy podejmiemy działania, które determinują sukces, kiedy będziemy je planować i umiejscawiać krok po kroku, zdobędziemy doświadczenie. Zdobywając zaś doświadczenie, uwierzymy we własne możliwości. To daje nam szansę na zostanie mistrzami w tym co robimy. Pozwolę sobie zacytować Napoleona Hilla – „W dążeniu do sukcesu najważniejsze jest to, że w momencie, kiedy nie potrafimy robić rzeczy wielkich, możemy zacząć robić małe rzeczy, ale w wielki sposób”. Każdy może odnieść sukces. 36

Jak pani definiuje sukces? Sukces jest dla mnie procesem, w którym doświadczam pełni życia i spełnienia, ale to przede wszystkim droga, która przynosi głęboką satysfakcję i radość w działaniu. Ważne by nie zapominać o tej drodze, dążąc do określonych celów krótko czy długoterminowych. Po pewnym czasie okazać się może, ze coś nie jest dla nas już tak istotne, lub cel uległ modyfikacji. Na pewno pomoże nam w tym uwaga i wdzięczność.


Biznes

Zofia Świerczyńska MANAGER ZESPOŁU SPRZEDAŻOWEGO REGION CZĘSTOCHOWA Dlaczego zdecydowała się pani właśnie na pracę w branży ubezpieczenia/pakiety medyczne? Zabezpieczenie życia i zdrowia, doradztwo w tym zakresie, wiąże się z tym, że trzeba wyjść poza strefę komfortu. Rozmawiam z klientami o sprawach trudnych, o których nie myślą na co dzień, śmierci, chorobach. Ludzie często dzielą się ze mną swoimi problemami, obawami. Budujemy w ten sposób relację, dzięki której mogę odpowiednio zadbać o ich spokój, że jeśli się coś wydarzy, rodzina nie będzie się musiała martwić o finanse. Dzięki temu czuję, że to co robię, ma dużą wartość. Ostatnio awansowała pani, jakie możliwości rozwoju oferuje PZU? Możliwości jest bardzo dużo. Jeśli tylko jesteś ambitny, to możesz rozwijać się w tych obszarach, w których czujesz się najlepiej. Ja zawsze czułam, że chciałabym iść w kierunku zarządczym i taką szansę dostałam w PZU, z czego ogromnie się cieszę, bo robię to, co sprawia mi satysfakcję. Oczywiście ambicja i chęć rozwo-

ju nie musi się wiązać ze zmianą stanowiska. Można rozwijać się w obszarze doradztwa i sprzedaży, dzięki czemu zostać ekspertem i na przykład dołączyć do MDRT – elitarnego zrzeszenia najlepszych doradców na świecie, w czym PZU mocno wspiera i pomaga. W jakim kierunku byś nie chciał iść, możesz liczyć na kompleksowe szkolenia, pełne przygotowanie do tego, aby zrobić krok dalej. Wszystko zależy od Ciebie.

Daria Nagórska STARSZY SPECJALISTA DS. REKRUTACJI SIECI SPRZEDAŻY Jak można zostać Doradcą Ubezpieczeniowym? Na każdym etapie staramy się budować pozytywne doświadczenia kandydatów, przez wymianę informacji oraz wzajemny szacunek, to nieodłączne elementy mojej pracy. Sam proces jest jednak kilkuetapowy, zawsze zaczyna się od zaproszenia do gry rekrutacyjnej, która przenosi kandydata/kandydatkę do świata online i pozwala wcielić się w postać Doradcy Ubezpieczeniowego. Nie jest lekko, choć na pewno bardzo ciekawie. Odpowiadając za proces rekrutacji, chciałabym, aby był on przyjazny oraz był wartością dodaną również dla kandydata. Moim zdaniem Candidate Experience, to nie tylko doświadczenie z chwili spotkania kandydata z rekruterem, ale szereg aktywności, które zaczynają się już od wysłania CV. W najbliższym czasie będziemy organizować dni otwarte,

na które serdecznie zapraszamy, aby poznać prelegentów i przełamać schematy.

Zapraszamy na dni otwarte • Łódź 02.08.2022 – oddział PZU Życie S.A ul. Zamenhofa 16 III p. Godz. 10.00. – 17.00. • Skierniewice 09.08.2022 – oddział PZU Życie S.A ul. Rybickiego 8 Godz. 10.00. – 17.00. • Częstochowa 01.09.2022. – oddział PZU Życie S.A al. 11 Listopada 7 Godz. 10.00. – 16.00. A jeżeli ktoś jest ciekawy gry rekrutacyjnej i świata ubezpieczeń zapraszam do wykonania gry pod adresem: rekrutacja-sprzedaz.pzu.pl/au-ldz14

Daria Nagórska Starszy Specjalista ds. Rekrutacji Sieci Sprzedaży Biuro Sprzedaży Własnej – Biuro Sprzedaży Agencyjnej PZU Życie SA ul. Zamenhofa 16, 90-965 Łódź tel. 515 413 571, 42 308 35 00 faks: 42 308 35 17 37


Biznes

Peugeot wjechał do Grupy Jaszpol Grupa Jaszpol, jedna z największych Grup Dealerskich w Łódzkiem, poszerzyła swoją kompleksową ofertę o kolejną markę – Peugeot. Tym samym w salonach Grupy Jaszpol możemy kupić samochody czterech marek: Renault, Dacia, Opel, Peugeot. Rozmawiamy z KRZYSZTOFEM JAROSZEWICZEM, Prezesem Grupy Jaszpol. Tylko pogratulować kolejnej marki w portfolio. Jak rozumiem, to następny z kroków w starannie i konsekwentnie realizowanej strategii Grupy Jaszpol? Dołączenie do naszej oferty marki Peugeot, to kolejny etap ekspansji Grupy Jaszpol na łódzkim rynku motoryzacyjnym. Od ponad trzydziestu lat, wraz z całym zespołem, realizuję starannie wyznaczoną wizję budowy silnej, nowoczesnej grupy dealerskiej. Mamy jasno wyznaczone cele i konsekwentnie je realizujemy oferując naszych klientom coraz szerszą gamę usług. I w tym zakresie nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa. W naszych działaniach nie ma żadnej przypadkowości, od lat bacznie obserwuję rynek motoryzacyjny i nie podejmuję decyzji z dnia na dzień. Przy każdym z salonów działają autoryzowane serwisy samochodowe, które cieszą się dobrą opinią wśród klientów. Pana zdaniem, skąd takie dobre oceny? Dziś Grupa Jaszpol może pochwalić się już czterema salonami samochodowymi: trzema w Łodzi i jednym w Zgierzu. To salony marek: Renault, Dacia, Peugeot i Opel, przy których działają autoryzowane serwisy samochodowe. W tych niełatwych czasach, naznaczonych

Największy dealer wielomarkowy w Łódzkiem • Grupa Jaszpol, największy autoryzowany dealer marek Renault, Dacia, Peugeot i Opel w województwie łódzkim. Ta dynamicznie rozwijająca się firma motoryzacyjna, cieszy się doskonałą renomą wśród swoich klientów. • Osoby, które korzystają z usług Grupy Jaszpol, najbardziej chwalą sobie przyjazną obsługę i możliwość załatwienia wszystkich swoich motoryzacyjnych potrzeb w jednym miejscu. Oprócz sprzedaży samochodów nowych marek: Renault, Dacia, Peugeot i Opel klienci mogą skorzystać z szerokiej oferty samochodów używanych różnych marek, profesjonalnego doradztwa w zakresie usług finansowych i ubezpieczeniowych. • Firma świadczy usługi na najwyższym możliwym poziomie w zakresie napraw gwarancyjnych i pogwarancyjnych samochodów marek Renault, Dacia, Opel i Peugeot. • W serwisach blacharsko-lakierniczych naprawiane są samochody wszystkich marek. 38


Biznes

przez pandemię, wojnę na Ukrainie i związanych z tym zawirowaniach, również w branży motoryzacyjnej, nieprzerwanie świadczymy usługi na najwyższym poziomie. Jako jedni z pierwszych w branży motoryzacyjnej w Polsce wprowadziliśmy system kontaktu z klientami poprzez zespół doradców. Chcąc umówić się do serwisu, wystarczy zadzwonić pod numer 42 612 12 22, aby natychmiast otrzymać propozycję wizyty w dogodnym dla siebie terminie i lokalizacji.

można się umówić na jazdę testową, kupić auto na raty lub w leasingu, a także wykupić pakiet ubezpieczeniowy. Obok salonu działa też serwis, który zapewnia przeglądy okresowe, badania techniczne, wymianę oraz przechowywanie opon i kół, naprawy powypadkowe oraz pełen zakres usług blacharsko-lakierniczych.

Co buduje sukces blisko 200-osobowej firmy Jaszpol, która od wielu lat może pochwalić się licznymi nagrodami? Możemy wspomnieć o tych ostatnich?

Każdy klient Jaszpola może być pewny, że zostawia swój samochód w najlepszych rękach, świadczą o tym liczne wyróżnienia i certyfikaty, jakie zdobyliśmy przez ponad trzydzieści lat działalności w motoryzacji. Nasze autoryzowane serwisy mają dostęp do aktualnej dokumentacji technicznej, najnowszego oprogramowania i systemów diagnostycznych. Dzięki temu stawiamy właściwe diagnozy, które pozwalają na obniżenie kosztów naprawy. Spełniamy wysokie standardy narzucane przez wszystkich producentów naszych marek.

Nasz sukces jest rezultatem konsekwentnego realizowania naszych celów. Cieszę się i jestem dumny z każdego wyróżnienia. Warto wspomnieć na przykład ostatnie, ważne osiągnięcie. W Wielkim Teście Salonów organizowanym przez Auto Świat salony Grupy Jaszpol mieszczące się w Łodzi przy ul. Brukowej 2 i Przybyszewskiego 176/178 uzyskały maksymalną ocenę 100 procent, zyskując tytuł najlepszych salonów samochodowych w Polsce.

Panie Prezesie, skąd tak dobre oceny wśród klientów serwisu przy ul. Szparagowej 4 ?

Rozmawiała Beata Sakowska Zdjęcia Justyna Tomczak, Paweł Keler

Na najwyższym poziomie świadczą też swoje usługi dwa nowe salony samochodowe w Łodzi przy ulicy Szparagowej 4, w których możemy kupić auta marki Opel i, od czerwca tego roku, Peugeot. Dlaczego właśnie ta marka pojawiła się w ofercie Grupy Jaszpol? To marka o międzynarodowym zasięgu, produkującą pełną gamę samochodów wyższej klasy. Łączy najwyższe standardy z atrakcyjnym wyglądem i emocjami. Działa w ponad 160 krajach i posiada sieć 10 tysięcy punktów sprzedaży. W 2020 roku marka sprzedała prawie 1 200 000 samochodów na całym świecie. I z roku na rok zwiększa swój udział w rynku światowym i w Polsce. A my stawiamy tylko na dobre i pewne marki. Co czeka na klienta w nowym salonie przy ulicy Szparagowej 4? Tak, jak w każdej marce, przedstawiamy pełną gamę samochodów osobowych i dostawczych. I w tym salonie, tak jak w każdym z naszych pozostałych salonów,

Renault i Dacia Zgierz, ul. Łódzka 28 Łódź, ul. Brukowa 2, Łódź, ul. Przybyszewskiego 176/178 tel. 42 612 12 22 Opel Łódź ul. Szparagowa 4 tel. 42 207 07 77 Peugeot Łódź, ul. Szparagowa 4 tel. 42 207 08 88 www.jaszpol.pl 39


Biznes

Obietnice bez pokrycia nowi marketing, ani dział sprzedaży, tylko to jak poukładane mamy procesy zaraz po tym, jak podpiszemy umowę. Co z tego, że obiecamy klientowi, iż dostarczymy mu produkt w 5-10 dni od dnia zamówienia, kiedy realnie moce przerobowe mamy zapchane na 15 dni do przodu. Trudno się pogodzić z ograniczeniami, jakie narzuca czas, liczba pracowników, czy zwyczajnie to, że wykonanie zadań składa się z sekwencji, a te również są zależne od innych osób i dostępności tych ludzi.

Logika drzew decyzyjnych

Trochę pomarudzę. Od wielu lat mam nieodparte wrażenie, że większość siły i skupienia organizacje pokładają w procesach sprzedażowych. Nieważne, jaką branżę weźmiemy pod uwagę, wszędzie tylko jest potrzeba pozyskania kolejnego zlecenia, klienta. I to niejako jest oczywiste, bo bez zleceń, zamówień nie będzie się nic kręciło. Pytanie, które się rodzi w mojej głowie to: czy to nie jest przyczyna, dla której coraz trudniej nam konkurować na rynku? Oczy wistą konsek wencją konkurencji jest tworzenie innowacji. W nich upatrujemy wprowadzenia udoskonalonych produktów i usług, a klienci, potrzebując coraz to nowych bodźców, szukają właśnie tych „lepszych modeli”. I moja konstatacja powoli zmierza do tego, że wpadamy w dramatyczną pułapkę obietnic i oczekiwań. Obietnic ze strony działów sprzedaży (często nierealnych) i oczekiwań ze strony klientów (często nierealnych, wynikających z niezrozumienia produktu). Przecież każdemu sprzedawcy zależy, żeby obiecać, że produkt będzie na „już”, w możliwie najniższej (najkorzystniejszej) cenie, maksymalizując przy okazji prowizję dla 40

siebie i marżę dla firmy… I coraz częściej mamy do czynienia z obietnicami bez pokrycia.

Trudno pogodzić się z ograniczeniami Silosowość w organizacjach powoduje włączenie jakiegoś mechanizmu świadomej ignorancji, dla zabezpieczenia interesów własnego działu, ostatecznie własnego jako człowieka. I to smutny obraz dzisiejszych spotkań networkingowych, sprzedażowych, czy jakichkolwiek mających za zadanie doprowadzenie do sytuacji, w której będzie można coś wyprodukować. I właśnie tutaj jest sedno mojego wywodu. Przecież o zdolności do obsługi zamówienia nie sta-

Jakiś czas temu robiliśmy projekt w firmie usługowej. Ciągłe gonienie, żeby zrobić więcej, doprowadziło do pętli proceduralnej w każdym dziale, który dotykał się realizacji usługi, bo przecież równolegle z „elastycznością” trzeba trzymać się procedur. W tym zapętleniu ciężko było dostrzec przyczynę występowania tego stanu rzeczy. Spojrzeliśmy na cały proces używając logiki drzew decyzyjnych. W tym wydaniu nie korzystaliśmy z całego aparatu statystycznego, a tylko z logiki mówiącej tyle, że rozkładając dane zagadnienie na czynniki pierwsze, dostrzeżemy niejako korzenie drzewa, które mają kolejne punkty rozwidleń. A te punkty zawierają w sobie informacje o prawdopodobieństwie sukcesu, akurat przy tym zleceniu – zamknięcia obsługi maksymalnie w 40 godzin. Doszliśmy dzięki temu do ciekawego wniosku. Osoba, która jest na pierwszej linii w kontakcie z klientem, nie do końca świadomie definiowała los czasu obsługi, przydzielając rozwiązanie zadania do nieodpowiednich osób. I o ile wszyscy widzieli wierzchołek góry lodowej, że każdy z pracowników w procesie ma dużo zadań do wykonania, o tyle już nie było dostrzegalne, że osoby wymieniają się zadaniami w sytuacji, kiedy nie są w stanie samodzielnie go zamknąć.


0

40

80

120

160

200

(Puste)

240

1,789

MPBPCIE 61

1h 20m 8h 29m 67

956 1d 0h

280

320

156

360

400

440 Power 480BI Desktop 520 560

600

640

720

760

31m 27s 1,691

5h 19m MPBPPAK 28

6h 15m

9h 49m

MPBPREG

29

5h 55m MPKJK

MPDETAL 505

1,434

159

sabotował możliwość realizacji w wyznaczonych ramach. Trochę jak z projektowaniem chodników, a potem obserwacji jak piesi znaleźli krótszą drogę przez trawnik. Więc można stworzyć wykres, dlaczego nie wyrabiamy się z zadaniami i wreszcie zacząć szukać sposobów na zbudowanie struktury rozwiązywania problemów, a nie przerzucania się odpowiedzialnością za to, że ktoś czegoś nie zrobił… Nie ma miejsca na jego omówienie, ale liczba linii połączeń pomiędzy osobami/działami przy realizacji powtarzalnych czynności jest przytłaczająca i chyba prosta w interpretacji – i to w niej ukryty jest cały problem z „niedowożeniem”.

800

840

10,13%

14,12%

Witold Buraczyński Zdjęcie Justyna Tomczak

880

4,53%

4,52%

4,08%

6,34%

Map Team Sp. z o.o. www.m.facebook.com/ 105753562040257 e-mail: Witek@mapteam.pl

12,08%

9,01%

3,96%

13,15%

9,09%

16,90%

25,33%

76,67%

40%

4h 16m

1,330

32

71

12,32%

63,64%

20%

120

38m 25s

8,29%

77,67%

48,68%

1h 45m

124

7,19%

17,66%

53,80%

12h 16m 75

81,57%

0%

38

7h 54m

47

MPBPMON

15,07%

60,90%

12

25

13h 52m

1,103

76,66%

2

533

7h 58m

79,61%

8

MPBPTKA

40

13,69%

78,34%

9

3h 31m

3h 31m

Jakież jest zaskoczenie, jak okazuje się, że misternie zaplanowany proces, w rzeczywistości realizowany jest inaczej, a czasem wprost można powiedzieć, że ten plan jakby samoczynnie

5

6

13h 4m

9h 46m

78,52%

3

25

MPBPTK 164

Można rozpisywać się w nieskończoność, ale chyba warto powiedzieć, że nadszedł czas świadomego budowania kolejki wykonywanych zadań i szukania powiązań w tych kolejkach. Każdy pracownik obsługuje swoją kolejkę zadań. Każdy system informatyczny dostarcza nam dzisiaj wielu danych dotyczących Search naszych zachowań. W obszarze usług zapisujemy czas poświęcony na wykonanie zadania, na produkcji skanujemy zakończenie poszczególnych etapów, na magazynach też potwierdzamy skanerem pobranie czy wydanie materiałów. Każde zdarzenie ma też swój początek i koniec. I to jest źródło tzw. logów – czyli znaczników czasowych wykonywanych czynności. Jakiś rok temu odkryłem kilka narzędzi do analizy tych logów. Wynikiem tej analizy może być wykres przedstawiony u góry po prawej.

1

10

4h 28m

159

87,02%

4

MPBPPRO

8h 6m

Znaczniki czasowe wykonywanych czynności

68,51%

11

138

1,576

994

7

Indeks

Power BI Desktop

sprawę do osoby 3, ta do osoby 8, a potem jeszcze do osoby 2. Wtedy prawdopodobieństwo maleje dramatycznie – 78,5% * 60,9%*53,8%*48,68% =12,52%. Czyli jest tylko 12,5% szansy na to, że coś, co obiecał sprzedawca realnie się stanie…

To, co widać na wykresie, prowadzi do ciekawych odkryć, które można uogólnić dla każdej firmy. Na osi Y są pracownicy (numery, zakodowane), każdy z tych pracowników ma jakieś swoje zadania, wynikające z umowy o pracę. No i wpada nowe zadanie i zaczyna się gorączkowe szukanie sposobu na to kto, jak i kiedy się tym zadaniem zajmie. I przejdźmy sobie taki oto scenariusz. Zadanie wpadło do osoby nr 1 ze względu na to, jak sobie radzi z podobnymi zadaniami oraz aktualną „kolejką zadań” i tu prawdopodobieństwo, że zamknie zadanie w 40 godzin wynosi 78,5% – czyli już na dzień dobry wiemy, że obietnica nie zostanie dotrzymana. A co się stanie, jak osoba 1 przekieruje

Przedziały godzinowe

Biznes

Z jednej strony to problem matrycy kompetencji, o której pisaliśmy w jednym z wcześniejszych wydań, z drugiej czysto karykaturalnych procedur. Nie mniej analizując sytuację w firmie odkryliśmy, że przekazując zadanie do poszczególnych pracowników, możemy oszacować prawdopodobieństwo „wyrobienia się” z zadaniem w 40 godzin (w sensie od przyjęcia do zamknięcia zlecenia, a nie czasu wykonania). I w przypadku pewnych zleceń prawdopodobieństwo sięgało nawet 86%, ale w przypadku innych, u tego samego pracownika spadało do niespełna 16%. Czyli tylko w 16 na 100 przypadków udawało się zamknąć zadanie w 40 godzin (patrz wykres na dole strony).

8,82%

7,89%

4,55%

4,23%

9,54%

Liczba elementów numer_sprawy

Justyna Marut www.linkedin.com /in/justyna-marut-b6305418

5,63%

5,92%

12,96%

60%

4,47%

80%

5,56%

100%

Witold Buraczyński www.linkedin.com/in/witekb 41


Biznes

Nie płacz, nie płać tylko walcz o swoje! Kryzys wywołany przez pandemię, wojna w Ukrainie i szalejąca inflacja sprawiły, że dziś tysiące osób zastanawiają się, czy stać ich na kontynuowanie zaczętych inwestycji. I kiedy widzą pusty portfel, decydują się sprzedać nieskończony blok, dom albo mieszkanie. Czy robią słusznie i czy podejmują dobre decyzje? Na te pytania próbują odpowiedzieć MARCIN KACZMAREK i BARTŁOMIEJ NOGA, właściciele Kancelarii NiK Noga i Kaczmarek.

Stopy procentowe pędzą jak szalone, a wraz z nimi raty kredytów. Czy jest jakieś wyjście z tej sytuacji, czy pozostaje płakać i płacić? Marcin Kaczmarek: W ostatnim czasie na rynkach finansowych dużo się dzieje. Pandemia, wojna u naszych sąsiadów i stale rosnąca inflacja, to główne czynniki wpływające na finanse. O ile okres pandemii udało się przejść stosunkowo bezpiecznie, o tyle nie wiadomo jeszcze, co przyniesie wojna i inflacja. Przedsiębiorcy, którzy w pandemię zapożyczyli się ratując w ten sposób swoje firmy, są dziś w bardzo trudnej sytuacji. WIBOR szaleje i przekracza kolejne granice. Jeszcze rok temu trudno było przewidzieć, że na spłatę rat zaciągniętego kredytu trzeba będzie przeznaczyć sto procent więcej 42

środków. Więc rzeczywiście można płakać i płacić, jeżeli jest z czego. Są jednak kredytobiorcy, którzy wyczerpali rezerwy i teraz mogą tylko płakać. Mogą też spróbować powalczyć i przeciwstawiać się takim praktykom. W jaki sposób mają walczyć? Bartłomiej Noga: Osoby, które zaciągnęły kredyty we frankach szwajcarskich, mogą liczyć na unieważnienie swoich umów przez sądy. Takich wygranych spraw mamy coraz więcej. Problem mają posiadacze kredytów złotówkowych, choć i oni nie są bez szans. W ramach naszych usług oferujemy pomoc również kredytobiorcom złotówkowym, którzy na przykład mogą skorzystać z możliwości sankcji darmowego kredytu.


Marcin Kaczmarek: Sankcja kredytu darmowego umożliwia konsumentom spłatę samej kwoty zaciągniętego kredytu. Bez odsetek i dodatkowych kosztów. Oczywiście jest to obwarowane różnymi warunkami, ale pomagamy złożyć odpowiednie dokumenty. A także prowadzimy sprawę przed bankiem, inną instytucją finansową, jak i przed sądem. Poza tym okazuje się, że możliwości pomocy dla osób posiadających kredyty złotówkowe jest więcej, co skrupulatnie wykorzystujemy. Choćby podważenie wskaźnika WIBOR, który wpływa na oprocentowanie kredytu. Co jest nie tak z umowami kredytowymi w złotówkach? Bartłomiej Noga: Każdy pożyczkodawca ma określone obowiązki wynikające z ustawy o kredycie konsumenckim z 20 lipca 2001 roku oraz aktualizacji tej ustawy z 12 maja 2011 roku, których powinien przestrzegać, ale tego nie robi. Przeanalizowaliśmy wiele umów kredytowych i w wielu przypadkach znaleźliśmy przykłady stosowania wobec pożyczkobiorców praktyk niezgodnych z ustawą. W większości przypadków chodzi o koszty finansowania kredytu, wady prawne w umowach, a także niejasne sformułowania i opisy wskaźników w umowie. Daje to nam możliwość podważania zasadności takiej umowy i skorzystania z opcji sankcji darmowego kredytu. W konsekwencji pożyczkobiorca zwraca samą pożyczkę bez odsetek i dodatkowych kosztów. Marcin Kaczmarek: Warto dodać, że każdy klient, który zgłosi się do nas z umową swojego kredytu złotówkowego zaciągniętego w banku lub instytucji pozabankowej, może liczyć na bezpłatną analizę umowy. Jeżeli stwierdzimy, że narusza ona obowiązujące przepisy, to składamy wówczas odpowiednie dokumenty o sankcje darmowego kredytu. Korzystać z tego mogą wszyscy klienci, ci którzy mają kredyty w ciągłej obsłudze, a także ci którzy zakończyli współpracę z bankiem w ramach finansowania na przestrzeni ostatniego roku. A będąc frankowiczem, jak konkretnie mogę obniżyć zaciągnięty kredyt? Bartłomiej Noga: Klienci posiadający kredyty walutowe mogą liczyć na dwie formy rozwiązania. Jedna z nich daje kredytobiorcy możliwość realnego obniżenia kosztów poprzez odfrankowienie kredytu, czyli jednym słowem sprowadzenie tego kredytu do warunków kredytu złotówkowego, co daje obniżenie wszystkich rat do końca trwania umowy i możliwość rozliczenia nadpłaconej zaliczki – raty. A drugą formą jest unieważnienie umowy. Wówczas kredytobiorca reguluje należności za kapitał, a bank zwraca wszystkie koszty, które kredytobiorca poniósł w związku z zawartą umową.

Zawsze staramy się działać tak, aby w kieszeni klienta zostało jak najwięcej środków.

Biznes

Co to takiego?

Z czym wiąże się unieważnienie umowy kredytowej? Bartłomiej Noga: Usługa, którą obecnie realizujemy, to sankcje darmowego kredytu. W wyniku naszych działań kredytobiorca będzie zobowiązany do dalszej spłaty zobowiązania, ale może liczyć na obniżenie spłacanej raty, o część odsetkową, a także na zwrot części odsetkowych opłacanych już rat. Zwrotowi podlegać będzie również pobrana prowizja i inne opłaty okołokredytowe. Również przy kredytach walutowych część kapitałowa będzie zwrócona. Inną z opcji, którą się zajmujemy jest wskaźnik WIBOR. W większość przypadków będzie on dotyczył kredytów z zabezpieczeniem hipotecznym, a kredytów gotówkowych, gdy wskaźnik ten został określony w umowie jako część składowa oprocentowania. W tym przypadku naszym celem będzie unieważnienie umowy kredytowej kredytobiorcy. W konsekwencji, podobnie jak w przypadku kredytów walutowych, kredytobiorca będzie zobowiązany do spłaty pożyczki, natomiast bank do zwrotu wszystkich kosztów. Staramy się ograniczyć zaangażowanie klienta do minimum, biorąc na siebie cały ciężar działań. A czy można załatwić spór z bankiem, nie kierując sprawy do sądu? Marcin Kaczmarek: To jest idealne rozwiązanie, ale mało realne. Kredytobiorcy mają dziś do wykorzystania sporo możliwości sądowych, by uzyskać zwrot kosztów kredytu i korzystają z nich. Dlatego możemy się spodziewać, że banki jeszcze zacieklej będą bronić swoich interesów. Należy zatem uzbroić się w cierpliwość, ponieważ przy ciągle rosnących kosztach kredytów, takie działanie się opłaci. Czy można z bankiem renegocjować umowę? Bartłomiej Noga: Każdy kredytobiorca może rozmawiać z bankiem na temat zmiany warunków umowy. Banki proponują zresztą różne możliwości renegocjacji umowy. Zaczynając od zmniejszenia raty na rzecz wydłużenia okresu spłaty kredytu, poprzez restrukturyzację zadłużenia, a na wakacjach kredytowych kończąc. Jednak, gdy bank idzie na ustępstwo, należy wnikliwie czytać warunki proponowanych zmiany w umowach pod kątem, czy faktycznie są one korzystne dla klienta. Warto też przed podjęciem tak istotnych decyzji skonsultować temat z doradcą finansowym albo skorzystać z usług kancelarii, która specjalizuje się w roszczeniach związanych z produktami finansowymi. Rozmawiał Damian Karwowski Zdjęcia Robert Szymczak

Jakie są koszty takiego postępowania przed sądem? Marcin Kaczmarek: Po zrealizowaniu bezpłatnej analizy, ustalamy indywidualne warunki współpracy. Co do zasady, zawsze stajemy po stronie klienta. Nasze zasadnicze wynagrodzenie to prowizja liczona od korzyści. Ustawodawca przewidział łagodne podejście jeśli chodzi o ten typ roszczeń. Koszty sądowe to 5 procent od wartości roszczenia, jednak nie więcej niż 1000 zł. Po przeprowadzonej analizie, klient uzyska informacje o tym, ile zaoszczędzi. Będzie to mógł zestawić z kosztami, które poniesie i tym samym dowie się ile zyska.

Łódź, ul. Andrzeja Struga 26 lok 2 bud A tel. 605 244 393, 537 577 975 www.kancelarianik.pl Szukaj nas na Facebooku: Kancelaria NiK 43


Biznes

Jedyny taki w Łodzi: Team 3600 Takich zespołów, jak Team 3600, próżno szukać w całej Łodzi. Stworzyła go grupa 15 przedsiębiorców działających w uzupełniających się branżach, dzięki czemu zapewniają przeprowadzenie procesu budowlanego od początku do końca pod czujnym okiem ekspertów. – Wszyscy działamy w grupie BNI TOP i to właśnie w jej ramach stworzyliśmy Team 3600 zapewniający naszym klientom kompleksową ofertę w całym procesie budowlanym. Znamy się, lubimy, wspieramy w każdym aspekcie, dlatego możemy świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Wyróżniamy się nie tylko jakością, ale i terminowością wykonywanych prac, a wiele z nich możemy wykonać w czasie o wiele krótszym niż konkurencja – opowiada Piotr Leśniak.

AAS Development, Bate Pv, Futunext. Twój inteligentny dom, Apus modern lithgting, Architekstura, Castlock – okna, drzwi, bramy, Proca – szkło i meble we wnętrzu, Kwiat i Kawa, Gama Ogrody, Rakowiecki Centrum Kamienia i Kostki Brukowej, KRSC Budownictwo.

Sukces tej owocnej współpracy Team 360 0 zawdzięcza profesjonalnemu podejściu do inwestora. – A także do partnerów biznesowych, z którymi współpracujemy wielokrotnie przy realizacjach projektów zlecanych przez klientów – dodaje Piotr Leśniak. Kto tworzy tę znakomitą drużynę? Poznajcie ich: Stawski & Partnerzy Kancelaria Finansowa, Prefab Development, Pakietypodklucz.pl, Pink Ninja,

STAWSKI & PARTNERZY Czy zastanawiasz się co dalej z rynkiem kredytów hipotecznych? Nie wiesz, czy to dobry moment na zaciągnięcie kredytu? Marcin Stawski, który prowadzi KANCELARIĘ FINANSOWĄ STAWSKI & PARTNERZY odpowie na wszystkie nurtujące nas pytania dotyczące kredytów hipotecznych, firmowych, leasingów. Korzystając z jego pomocy oszczędzamy czas i pieniądze, ponieważ oferty wszystkich banków znajdziemy w jednym miejscu. Ofertę banków komercyjnych poszerzają banki spółdzielcze. Marcin Stawski, właściciel, mówi o swoich usługach. Swoją przygodę z finansami zacząłem w 2012 roku. Praktycznie od samego początku zakochałem się w kredytach. Dokładanie swojej cegiełki do marzeń klientów cały czas sprawia mi wiele radości i satysfakcji. Kolejnym etapem w rozwoju było stworzenie KANCELARII FINANSOWEJ STAWSKI & PARTNERZY. Współpracuję wraz z małżonką, która odpowiedzialna jest za procesy administracyjne i obsługowe. Koncepcja kancelarii opiera się na współpracy z partnerami i wspólnej obsłudze klientów. We współpracy z klientami bardzo duży nacisk kładę na odpowiednie przygotowanie do kredytu: sprawdzenie zdolności, baz oraz wyeliminowanie możliwie wszystkich niedogod­ ności, które mogą wystąpić w procesie kredytowym. Proces kre­dytowy zakończony sukcesem to nie jest jeszcze wszystko. Sukcesywnie 44

kontynuujemy mój autorski serwis pokredytowy, czyli cykliczne sprawdzanie już zawartych umów kredytowych. Dzięki temu działaniu generujemy oszczędności na odsetkach dla naszych klientów. KANCELARIA FINANSOWA STAWSKI & PARTNERZY Łódź, Al. Politechniki 22/24 lok.312 tel. 515 975 759 www.stawski.com.pl


Biznes

PREFAB DEVELOPMENT Nowoczesne, ekologiczne, szybkie i łatwe w montażu. Domy z keramzytu wypierają tradycyjne, dotychczasowe metody wznoszenia budynków mieszkalnych, jednorodzinnych i wielorodzinnych. Technologia ta pozwala na znaczne oszczędności czasu przy wznoszeniu budynku, jak również w późniejszym czasie użytkowania, oszczędności finansowe wynikające z niższych kosztów użytkowania domu. Co konkretnie oferuje PREFAB DEVELOPMENT: profesjonalną pomoc związaną z przygotowaniem inwestycji, doradztwo techniczne na etapie projektu, pomoc w doborze optymalnego projektu domu, kompleksową i terminową realizację inwestycji, profesjonalny nadzór, dogodne warunki rozliczeń. Przemysław Niemczyk, właściciel, o tym dlaczego warto zainwestować w dom z keramzytu. Keramzyt to zdrowy i naturalny materiał budowlany, wytwarzany z wyselekcjonowanej gliny. Surowiec jest mieszany, następnie suszony i poddawany obróbce termicznej. Elementy keramzytowe są mrozoodporne i nienasiąkliwe, odporne na grzyby, pleśń i działanie mikroorganizmów. Dodatkowo mamy do czynienia z tzw. oddychaniem ścian – swobodnym przepływem wilgoci na zewnątrz, nie powstrzymywanym dodatkowymi warstwami ocieplenia. A to zapewnia także utrzymanie zdrowego mikroklimatu w pomieszczeniach.

PREFAB DEVELOPMENT

Łódź, ul. Prezydenta Gabriela Narutowicza 40/1 tel. 501 490 658 e-mail: przemek@prefabdevelopment.pl www.prefabdevelopment.pl

PAKIETYPODKLUCZ.PL Z czym kojarzy Wam się idealny dom? Nam z miejscem, w którym zaczyna się miłość, spełniamy swoje marzenia, panuje spokój i harmonia. Ten komfort zapewnią tylko doskonale zaaranżowane i wykończone wnętrza. Powierzając wykończenie wnętrza domu, mieszkania, ekipie wykwalifikowanych i sprawdzonych fachowców oszczędzamy nie tylko czas i pieniądze, ale także uwalniamy się od stresu, który zawsze towarzyszy nam przy takich realizacjach. PAKIETYPODKLUCZ.PL świadczą kompleksową ofertę zawierającą przygotowanie projektu, realizację, nadzór oraz dwuletnią gwarancję. Piotr Leśniak, właściciel, mówi o tym, dlaczego warto skorzystać z gotowych pakietów. Najbardziej oczywistą zaletą wyboru pakietu pod klucz jest zmniejszona ilość kłopotów związana z realizacją. To na naszej głowie jest wykończenie oraz nadzór. Wybierając pakiet gotowy do przeprowadzki unikamy współpracy z wieloma firmami i wykonawcami. I najważniejsza rzecz, przy podpisaniu umowy gwarantujemy stałą cenę, niezależnie od tego, co będzie działo się na rynku. Tu nie będzie żadnych dodatkowych nieprzewidzianych kosztów, ponieważ wszystko wliczone jest w cenę. Oferujemy trzy rodzaje pakietów – srebrny, złoty i premium. Każdy z nich ma swój katalog produktów. Świadczymy usługi wykończeniowe nie tylko w pakietach, ale także indywidualne.

PAKIETYPODKLUCZ.PL

Łódź, ul. Beli Bartoka 24/U8 tel. 603 220 650 e-mail: kontakt@pakietypodklucz.pl www.pakietypodklucz.pl 45


Biznes

AAS PROPERTY INVESTMENT Jak mówią, ten najszczęśliwszy, kto znalazł szczęście w swoim własnym domu. I marzenia o własnym domu urzeczywistnia łódzka firma AAS PROPERTY INVESTMENT, działająca od 2013 roku. Rodzinna firma, do tej pory przeprowadziła kilkadziesiąt inwestycji o charakterze deweloperskim. Stawia domy w technologii tradycyjnej, dbając o każdy szczegół od początku do końca trwania inwestycji. Tworzy miejsca przyjazne do życia, położone w cichych, spokojnych i zielonych okolicach, miejscach idealnych dla rodziny. Swoim klientom oferuje też pakiety dodatkowe takie jak: wykończenie domu pod klucz, usługi architekta wnętrz, system inteligentnego domu, montaż rekuperacji oraz zaprojektowanie i wykonanie ogrodu. Aleksander Szcześniak, właściciel, mówi o budowanych przez firmę domach. Zajmujemy się głównie budową i sprzedażą domów jednorodzinnych w zabudowie bliźniaczej. Pomagamy w uzyskaniu finansowania na dom oraz w jego wykończeniu pod klucz. Każdy z naszych domów znajduje się w topowej lokalizacji, posiada ekologiczną pompę ciepła i złącze do ładowarki elektrycznej oraz instalację przygotowaną pod fotowoltaikę. Ma powierzchnię od 110 mkw. do 150 mkw. Zbudowany jest na działce od 500 do 750 mkw. i składa się minimum z salonu, trzech sypialni, kuchni oraz dwóch łazienek.

AAS PROPERTY INVESTMENT

Łódź, al. Tadeusza Kościuszki 101 tel. 664 161 919 www.aas.com.pl

PINK NINJA Co łączy japońskich, tajnych agentów do zadań specjalnych, mikroklimat i kolor różowy? Łódzka, najbardziej różowa firma instalacyjna na świecie – PINK NINJA, która dba o środowisko w domu, mieszkaniu czy firmie. Oferuje klimatyzacje, pompy ciepła, fotowoltaikę i rekuperację. Osoby, które skorzystały już z usług PINK NINJA, w swoich opiniach najczęściej używają takich określeń jak: kulturalnie, czysto, terminowo, dyskretnie. Jeżeli dodamy do tego jeszcze średnią ocen na Google na poziomie 5.0 to przepis na bezproblemową współpracę mamy gotowy, warto się o tym przekonać i dołączyć do grona zadowolonych klientów. Marcin Bieńkowski, właściciel, mówi o zaletach polecanych przez firmę urządzeń. Podstawową zaletą klimatyzacji jest zapewnienie komfortu termicznego niezbędnego przy wypoczynku, jak i pracy, którą teraz wiele osób wykonuje w domu. I nie jest to tylko kwestia samopoczucia. Dla osób m.in. z chorobami kardiologicznymi lub problemami z układem oddechowym klimatyzacja to sprzęt wręcz zalecany. Pamiętajmy też o tym, że to nie tylko chłodzenie. A jeśli chodzi o pompy ciepła to do ich zalet zaliczyć możemy: niską emisyjność CO₂, niewielkie koszty eksploatacyjne, rzadkie prace konserwacyjne, możliwość współpracy z instalacją fotowoltaiczną i możliwość pracy w funkcji chłodzenia. 46

PINK NINJA

Łódź, ul. Malczewskiego 50 tel. 503 116 646 kontakt@pinkninja.pl www.pinkninja.pl


Biznes

BATE PV „Czy warto wykorzystać Słońce, by płaciło nasze rachunki za prąd? Oczywiście, że warto, przekonało się już o tym wielu klientów firmy BATE PV, która od kilku lat pomaga wykorzystać potencjał płynący ze Słońca. Połączenie energii słonecznej i nowych technologii, do których bez wątpienia można zaliczyć fotowoltaikę, pozwala uzyskać wymierne korzyści. Dzięki instalacjom montowanym przez firmę BATE PV energią ze słońca zasilane są domy, budynki firmowe, instytucje czy zabudowania gospodarcze. Tomasz Łągwa, właściciel, opowiada o zaletach wynikających z montażu paneli fotowoltaicznych. Największą korzyścią z zainstalowania paneli fotowoltaicznych jest oczywiście znaczne ograniczenie wydatków na energię elektryczną. Jak wiemy ceny prądu cały czas rosną, a w ostatnim czasie ich wzrosty są bardzo znaczące. Kolejną ich zaletą jest to, że są one zeroemisyjne, a produkowaną energie dzięki naszemu Systemowi Inteligentnego Zarządzania Energią, można skierować na określone urządzenia lub magazynować. Ważną zaletą paneli jest też ich długa żywotność, zapewniająca ich komfort użytkowania nawet do 30 lat. Każdy klient zawsze otrzymuje od nas symulację uzysku energii z instalacji fotowoltaicznej, z której widać konkretne oszczędności w skali roku. Pozawala to przedstawić okres zwrotu z instalacji. Przy

obecny stawkach rynkowych oraz datacjach średni okres zwrotu wynosi 6 lat. Klienci wybierają naszą firmę i niejednokrotnie wracają do nas z kolejnymi inwestycjami, ponieważ korzystamy ze sprawdzonych komponentów od dostawców z długoletnią historią na rynku, oferujemy serwis gwarancyjny oraz pogwarancyjny. Słońce naszą energią!!!”

BATE PV

Łódź, ul. Wieniawskiego 40 tel. 511 289 843 e-mail: batepv@steromika.pl www.batepv.pl

FUTUNEXT. TWÓJ INTELIGENTNY DOM Zamieszkać w inteligentnym domu, czy to nadal tylko marzenie przyszłości? Absolutnie nie. Firma FUTUNEXT specjalizuje się w realizacji systemów Smart Home. Klientom oferuje komplet usług projektowych i instalacyjnych z zakresu instalacji elektrycznych, teletechnicznych, multimedialnych i bezpieczeństwa. W portfolio zrealizowanych instalacji FUTUNEXT znajdują się budynki biurowe, produkcyjne i magazynowe, hotele oraz apartamentowce. Mateusz Orłowski, przedstawiciel firmy FUTUNEXT w regionie łódzkim, opowiada o tym, jak działa inteligentny dom. Istotą automatyki inteligentnego domu jest wymiana oraz współdzielenie informacji pomiędzy zintegrowanymi urządzeniami typu klimatyzacja, nowoczesne źródła ogrzewania, rolety, czy systemy multimedialne. Chodzi o to, by sygnał wysyłany z jednego urządzenia mógł być jednocześnie odbierany przez wiele urządzeń i wpływać na ich pracę. W inteligentnym domu wzajemne powiązania poszczególnych czujników oraz urządzeń można modyfikować. Wprowadziliśmy do oferty usługę Smart Home Ready, pozwalającą na etapowanie poszczególnych elementów inteligentnego domu. W pierwszym z nich zdecydować możemy się tylko na przygotowanie odpowiedniego okablowania na etapie budowy. Dostosowujemy się do potrzeb klientów.

FUTUNEXT

Mateusz Orłowski tel. 507 363 977 www.futunext.com e-mail: mateusz.orlowski@futunext.com 47


Biznes

APUS MODERN LIGHTING Grupa APUS tworzy najprężniej działającą w Polsce dystrybucje produktów ogólnoświatowych marek takich jak OSRAM oraz LEDVANCE. Oświetlenie dla swoich klientów dobierają przede wszystkim kierując się ich indywidualnym zapotrzebowaniem oraz wyznaczonym budżetem. Ta łódzka firma rodzinna w swojej ofercie posiada ponad 150 producentów, dzięki czemu jest w stanie oświetlić niemal każdą powierzchnie: rezydencje, biura, galerie handlowe, magazyny, hale przemysłowe, obiekty sportowe, ulice i parki, lotniska, szkoły, hotele, szpitale. Firma oprócz działalności typowo handlowej, świadczy także usługi obsługi inwestycji (wykonawstwo, zaopatrzenie, programy pod modernizację). Łukasz Budzewski, właściciel, mówi o cechach idealnego systemu oświetlenia. Jakie powinny być cechy idealnego oświetlenia? Światło powinno być dostosowane do indywidulanych potrzeb uży tkownika, innowacy jne, energooszczędne,

sprzyjające dobremu samopoczuciu oraz efektywności w pracy. Odpowiednia dawka światła pomaga w utrzymaniu skupienia i koncentracji, ale również pełni funkcje biologiczną, regulując dobowy rytm pracy naszego organizmu.

APUS

Łódź, ul. Brukowa 16 tel. 534 902 506 e-mail: lukasz.budzewski@apus.pl www.apus.pl

ARCHITEKSTURA Jak ma wyglądać wymarzona przestrzeń do pracy i życia? Czy samemu zadbać o wystrój, czy zdać się na usługi specjalisty – architekta wnętrz? Najlepszą z możliwych opcji będzie zaufanie profesjonaliście. ARCHITEKSTURA zapewni wymarzoną przestrzeń do życia i pracy, ergonomiczną, przyjazną i skrojoną na miarę naszych potrzeb i oczekiwań. Firma oferuje kompletne projekty architektury wnętrz, przestrzeni prywatnych oraz komercyjnych; z pełnym doborem i specyfikacją materiałów oraz wyposażenia; dokumentacją projektową wzbogaconą o wizualizacje lub widoki 3D; może zaoferować również nadzór w formie inwestorskiej a także autorskiej. Malwina Kroll, właścicielka, mówi o pracy z klientem oraz panujących we wnętrzach trendach. Praca przy tworzeniu wnętrz pozwala mi skupić się nie tylko na samej przestrzeni, ale przede wszystkim na człowieku. To on jest najważniejszy w całym procesie twórczym. Dlatego nigdy nikomu nie narzucam z góry określonego stylu, tworzę wnętrza przyjazne dla moich klientów, dopasowane do ich oczekiwań, to jest ich przestrzeń, oni będą w niej spędzać czas na co dzień. Bardziej wcielam się w rolę przewodnika i pomagam wyznaczyć drogę we właściwym kierunku. To, w jakim stylu będzie dane pomieszczenie, jest dla mnie sprawą drugorzędną liczy się ergonomia, funkcjonalność i spójność całości. 48

ARCHITEKSTURA Łódź, ul. Nowopolska 12/14 tel. 501 680 538 e-mail: architekstura@malwinakroll.pl www.malwinakroll.pl


Biznes

CASTLOCK Co sprawi, że nasze mieszkanie czy dom staną się oazą ciszy i spokoju, twierdzą nie do zdobycia? Odpowiedź, jest bardzo prosta, wystarczy skorzystać z usług firmy CASTLOCK. Posiada ona w swojej ofercie okna i drzwi, zarówno wewnętrzne jak i wejściowe, bramy garażowe. Do okien dobrać można odpowiednie rolety zewnętrzne, moskitiery, żaluzje i parapety. Niezależnie czy będzie to potrzeba bezpieczeństwa (antywłamaniowe), ciszy (dźwiękoszczelność), ciepła (termoizolacyjność), oryginalnego wzornictwa (drzwi panelowe), czy wszystko naraz. Tu przede wszystkim liczy się potrzeba klienta, a doradcy służą wszelkimi niezbędnymi informacjami w podjęciu właściwej decyzji. Marcin Świerczyński, właściciel, mówi o tym, na co zwrócić uwagę wybierając okna, drzwi, bramy garażowe. W przypadku okien to przede wszystkim rodzaj budownictwa, w nowym jesteśmy zobligowani do przestrzegania pewnych parametrów, w starszym budownictwie możemy pozwolić sobie na nieco tańsze rozwiązanie. Mamy w ofercie dużą różnorodność, rewelacyjne energooszczędne okna PCV klasy A firmy VEKA, ale też tańsze chociażby firmy Salamander czy grupy GEALAN. Jeśli chodzi o drzwi to przede wszystkim ważne są właściwości akustyczne, szczególnie w budownictwie wielorodzinnym. W bramach garażowych najważniejsza jest niezawodna automatyka.

CASTLOCK Łódź, ul. Wróblewskiego 70/72, Pojezierska 91A tel. 42 279 77 77 e-mail:wroblewskiego@castlock.pl pojezierska@castlock.pl www.castlock.pl

PROCA – SZKŁO I MEBLE WE WNĘTRZU Co łączy szkło, aluminium, lustra i meble na wymiar? Oczywiście firma PROCA - SZKŁO I MEBLE WE WNĘTRZU. Własne przetwórstwo szkła, stolarnia, nowoczesny park maszyn, a do tego własna flota transportowa! To wszystko daje możliwość kompleksowego obsłużenia klienta detalicznego oraz hurtowego. Firma PROCA – SZKŁO I MEBLE WE WNĘTRZU to przede wszystkim szkło budowlane, szkło cięte na wymiar, drzwi szklane, lustra, balustrady, meble na wymiar, kuchnie na zamówienie, kabiny prysznicowe, grafika na szkle, meble biurowe na wymiar. Joanna Doryń-Nowińska, właścicielka, opowiada o efektach wprowadzenia szkła do wnętrz i meblach na wymiar. Materiał, jakim jest szkło, używany jest w dekoratorstwie i budownictwie od czasów starożytności, ale dopiero współcześnie jesteśmy w stanie wykorzystać w pełni jego potencjał. Warto je wykorzystać, bo może nam pomóc zmaksymalizować wrażenie przestronności naszych pomieszczeń i zwiększyć przepływ światła. Świetnie się sprawdzi w niemal każdym pomieszczeniu i w każdej aranżacji. Bez względu na to, czy wybierzemy okładziny ścienne, przesuwne szklane drzwi, szklane blaty do stołów, szklane fronty mebli, osiągniemy zamierzony efekt elegancji. Nasza firma oferuje też meble skrojone na miarę, pracujemy na najlepszych materiałach: płytach Egger, okuciach Blum.

PROCA – SZKŁO I MEBLE WE WNĘTRZU

Łódź, ul. Polna 22 tel. 42 633 53 47; 571 290 291 e-mail: proca@proca.com.pl www.proca.com.pl

49


Biznes

KWIAT I KAWA Wnętrze pachnące kwiatami i kawą, czemu nie. Okazuje się, że to doskonałe połączenie, co każdego dnia udowadnia firma KWIAT I KAWA, oferująca z jednej strony usługi kawiarnio-kwiaciarni w Galerii Łódzkiej, gdzie każdy może się na chwilę odprężyć i zapomnieć o stresie dnia codziennego, wypić kawę i kupić kwiaty, z drugiej tworząc fascynujące i oryginalne aranżacje roślinne do biur i domów. Firma oferuje konsultacje w doborze roślin, szeroki wybór roślin doniczkowych i doniczek, ściany wertykalne i dekoracje kwiatowe. To jedyne takie miejsce w Łodzi. Rafał Wolniewicz, właściciel, opowiada o kwiatach we wnętrzach. Dlaczego warto otaczać się kwiatami we wnętrzach? Powodów jest wiele, wymienię może te najważniejsze. Po pierwsze działają uspokajająco, koją nerw y, ale też motywują do działania. Badania pokazują ,

że w zielonych przestrzeniach spada odsetek błędów popełnianych przez pracowników. Statystycznie o 12 procent. Otaczając się kwiatami stajemy się bardziej zadowoleni, odczuwamy większą satysfakcję z życia, a nasze relacje z domownikami stają się silniejsze. Po drugie zwiększają wilgotność w pomieszczeniu, pochłaniają promieniowanie monitorów i poprawiają jakość powietrza. Po trzecie zadbane po prostu ładnie wyglądają zwiększając poczucie estetyki miejsca. To chyba najbardziej oczywisty powód, dla którego kupujemy rośliny doniczkowe. Obecnie powrócił modny niegdyś trend na wysoką roślinność o dużych gabarytach.

KWIAT I KAWA

Łódź, al. Piłsudskiego 15/23 tel. 697 991 242 e-mail:sklep@kwiatikawa.pl www.facebook.com/kwiatikawa

GAMA OGRODY – MICHAŁ SAŁATA Ogród w każdej odsłonie ma sprawiać przyjemność. Niektórzy patrzą w telewizor, a inni z autentyczną radością mogą, choć brzmi to nieco ironicznie, podglądać rosnącą trawę. Założenie i utrzymanie ogrodu jest sztuką, która wymaga wiedzy teoretycznej, sporego doświadczenia, a przede wszystkim pasji. I to właśnie oferuje firma GAMA OGRODY. W ogrodach kryje się prawdziwa magia: jest w nich coś z romantycznych marzeń, przydomowych warzywników, jest też i szczypta indywidualizmu, która, jeśli zostanie odpowiednio wyeksponowana, zamieni ogród w wizytówkę jego gospodarza. Michał Sałata, właściciel firmy GAMA OGRODY, mówi o tym, dlaczego to właśnie specjaliści powinny zakładać i dbać o ogród. Dziś tak naprawdę mało kto jest w stanie samodzielnie zaprojektować ogród tak, aby cieszył on oczy, stanowił ciekawą przestrzeń rekreacyjną, a jednocześnie optymalne środowisko życia dla roślin. Na ogrody patrzymy dziś jako ekosystemy. Nie mają być sterylne, ale żywe, a to nie jest proste. Stworzenie żywego i pięknego ogrodu jest zadaniem dla ludzi, którzy naprawdę się na tym znają. Droga od pomysłu do ogrodu jest daleka: projekt, pomiary, prace ziemne, aranżacje roślinne, nawodnienie, oświetlenie, mała architektura - każdy z tych etapów jest tak samo ważny, żadnego nie można zignorować, jeśli efekt ma być zaskakujący. Warto zaufać ekspertom. 50

GAMA Ogrody Michał Sałata tel. 506 086 924 e-mail: michal@gama.lodz.pl www.ogrody.lodz.pl


Biznes

Rakowiecki Centrum Kamienia i Kostki Brukowej Marilyn Monroe śpiewała: „Diamenty są najlepszym przyjacielem dziewczyny”. Czy aby na pewno dla każdej dziewczyny ten kamień jest równie ważny? Faustyna Rakowiecka z firmy RAKOWIECKI CENTRUM KAMIENIA I KOSTKI BRUKOWEJ zdecydowanie poleca kamień naturalny, ogrodowy i elewacyjny. Oprócz tego materiału w centrum znaleźć można: płyty ceramiczne, tarasowe, kostkę brukową, granitową, kamień ozdobny, akcesoria ogrodowe, architekturę ogrodową, domki ogrodowe i altany. Firma jest autoryzowanym, Platynowym Partnerem firmy LIBET. Faustyna Rakowiecka, dyrektor handlowy, o tym, co najlepiej sprawdzi się w przydomowym ogródku. Wszystko zależy od klimatu wokół domu, od tego w jakim stylu jest sam dom i tego, jakie otoczenie wymarzył sobie Inwestor. Na pewno ze względów praktycznych najlepsza jest kostka brukowa, której teraz mamy nieograniczony wybór kolorów, kształtów, form i struktur, więc na pewno każdy znajdzie coś, co spełni jego oczekiwania. Kostka granitowa jest za to materiałem ponadczasowym, pasującym niemalże do wszystkiego. Kamień naturalny, grysy, otoczaki – każdy z tych materiałów wykorzystywany jest też w innych miejscach i szerokim zastosowaniu. Kostkę betonową klienci najczęściej kupują na podjazdy i ciągi piesze. Płyty ceramiczne, ze względu na swoje

doskonałe parametry najchętniej wykorzystywane są na tarasach, a kamienie naturalne wypierają korę sosnową i zdobią rabaty.

RAKOWIECKI CENTRUM Łódź, ul. Rokicińska 474 Zgierz, ul. Łódzka 81 tel. 796 199 188 e-mail: inwestycje@rakowiecki.com.pl www.rakowiecki.com.pl

KSRC BUDOWNICTWO Firma KSRC BUDOWNICTWO realizuje projekty z zakresu usług remontowo-budowlanych w halach przemysłowych, biurowych oraz obiektach użyteczności publicznej. Zapewnia generalne wykonawstwo, integrując pracę wszystkich branżowców. Działa na terenie całego kraju, realizując wszelkie projekty pod nadzorem najlepszych specjalistów. Szczególną specjalizacją firmy KSRC są projekty obejmujące relokację centrów logistycznych. Wieloletnie doświadczenie, grono sprawdzonych i doświadczonych profesjonalistów pozwala oferować najwyższej jakości usługi dla wymagających klientów biznesowych. Jarosław Kubacki, właściciel KSRC BUDOWNICTWO, mówi o tym, dlaczego firma wyspecjalizowała się w obsłudze centrów logistycznych. Wiemy jak ważne dla organizacji, są centra logistyczne, spedycja czy chociażby magazyny centralne. Dlatego nasza firma oferuje kompleksową, systemową usługę bieżącej konserwacji hal magazynowych, doków wjazdowych, ramp oraz powierzchni biurowych. Ponadto dzięki naszemu doświadczeniu i współpracy z wysokiej klasy specjalistami możemy zaoferować również swoje usługi w zakresie remontów i adaptacji tego rodzaju obiektów. Wyspecjalizowaliśmy się w relokacji centrów logistycznych, pomagamy naszym klientom w przeniesieniu się z jednego obiektu do drugiego.

KSRC BUDOWNICTWO

tel. 535 788 221, 509 039 865 e-mail: biuro@ksrc.pl www.ksrc-budownictwo.pl 51


Biznes

Wyjątkowy zespół do zadań specjalnych Poznajcie ich. To zespół firmy ODBIERZ PIENIĄDZE, która pomaga klientom odzyskać pieniądze, które zabrał im bank. Wiadomo, że sytuacja każdego kredytobiorcy jest inna i wymaga indywidualnej analizy. Skorzystajcie z ich pomocy i przekonajcie się, jakie macie szanse na zwrot środków. Działalność firmy Odbierz Pieniądze bazuje przede wszystkim na ustawie uchwalonej w 2019 roku przez TSUE, czyli Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Zgodnie z nią osobom, które posiadały kredyt gotówkowy i spłaciły go przed czasem poprzez konsolidację, samoistne spłacenie, przeniesienie do innego banku, należy się zwrot kosztów, które poniosły w momencie uruchamiania takiego kredytu. Z reguły są to prowizja, opłaty przygotowawcze, ubezpieczenie, których banki same nie oddają. Jednak ustawa zadziałała wstecz i teraz obejmuje wszystkie kredyty konsumenckie udzielone od 18 grudnia 2011 roku.

Doradca Przemysław Urbański Jak znalazł się pan w zespole Odbierz Pieniądze? Tak naprawdę byłem chwilę przed rozpoczęciem rekrutacji w kolejnym banku, trafiłem na informację, że istnieje taka firma jak Odbierz Pieniądze. Pomyślałem, że będzie to przyjemniejsza praca niż zakładanie kont, czy udzielanie kredytów. Tutaj realnie pomagamy naszym klientom. Ma pan doświadczenie z obszaru finansów? Tak, pracowałem w kilku bankach na przełomie ostatnich kilku lat. Jakie wspomnienia? Bank to wiadomo korporacja, są pewne zasady, ramy, poza które raczej się człowiek nie wychyla. Jest rywalizacja, są rankingi. Tu jest inaczej. Pracuje się bez presji? 52

Ja mam akurat taki charakter, że sam sobie narzucam pewne plany do wykonania. Mamy kilka osób w zespole i rozmawiamy o swoich rezultatach. Często nawet w domu zastanawiam się, jak można poprawić pewne działania. Jak dociera pan do swoich klientów? Polecenia zawsze były i będą najlepszym źródłem kontaktów. Klient, któremu udało się pomóc naprawdę ma komu przekazać te informacje dalej. Często ciocia, wujek, kuzyn czy nawet znajomy ma pewną historię kredytową i warto o naszej usłudze po prostu porozmawiać. Sąsiedzi też często rozmawiają o różnych produktach czy usługach. Gdzie ładuje pan akumulatory na kolejne dni, tygodnie? Sporo czasu spędzam z córką, jak jest możliwość i jest przede wszystkim na to czas, to wybieram się na koncert, najchętniej do łódzkiej Wytwórni.


Nie każdy w waszym zespole związany był wcześniej z branżą finansową. Czym zajmowała się pani wcześniej? Blisko dziewięć lat pracowałam w branży logistycznej, pracowałam też przez trzy lata w biurze rachunkowym. Z szefową Martą znałam się osobiście, przyjaźnimy się i jak zaproponowała mi pracę, wytłumaczyła, na czym polega, stwierdziłam, że spróbuję swoich sił. Praca z klientem zawsze dawała mi dużo satysfakcji. Ale chyba dopiero w Odbierz Pieniądze ma pani możliwość na takie bezpośrednie kontakty z klientami firmy? Zdecydowanie tak, w biurze księgowym, czy firmie logistycznej, głównie pracowałam z dokumentami i przy komputerze. I taka forma pracy nie do końca

Doradca Edyta Jakubik Pracowała pani wcześniej w bankowości? Tak przez dwanaście lat i lubiłam swoją pracę. Lubi pani też pracę w Odbierz Pieniądze? Zdecydowanie, tutaj bardziej podchodzimy do siebie po ludzku niż w banku, gdzie nie można było liczyć na zbyt dużą elastyczność przełożonych. Tu każdy dzień zaczynam i kończę z uśmiechem, bo wiem, że pomagamy naszym klientom. Co w dzisiejszej pracy sprawia pani największą radość? Głównie to, że pomagamy ludziom, którzy często borykają się z trudną sytuacją finansową, a potrzebują pieniędzy chociaż-

Doradca Magdalena Maciejewska Jak zaczęła się współpraca z Odbierz Pieniądze? Marta zaprosiła mnie do współpracy. Wcześniej pracowałam w banku. Czas w pracy mija tu inaczej niż w banku? Tutaj rewelacja, zobaczyłam, co znaczy praca w gronie ciekawych, fajnych ludzi. W bankowości to zupełnie inny model, inne wyzwania, dyrektorzy, cyferki, inny świat. Tutaj odżyłam. Przeszłam w banku pewną szkołę przetrwania i chyba drugi raz nie weszłabym do tej samej rzeki. Jak trafiła pani do bankowości? Zamiłowanie do finansowej branży, umysł ścisły? Zdecydowanie nie, jestem umysłem humanistycznym, lubię czytać książki. Finan-

mnie satysfakcjonowała. Tu zdecydowanie więcej się dzieje i jest ten kontakt z klientem, czy to telefoniczny, czy osobisty.

Biznes

Doradca Alicja Śliwińska-Sioch

Jak odpoczywa pani od telefonów, spotkań i ogólnie mówiąc pracy? Powiem tak – mam trójkę dzieci więc hasło odpoczywam, jest tutaj bardzo umowne. Lubimy podróżować, często aktywnie spędzamy czas całą rodziną. Czy tutaj jako zespół też dbacie o takie integracyjne spotkania? Często mamy takie małe imprezy firmowe, czy też celebrujemy nasze urodziny. Utrzymujemy dobre relacje i się lubimy. I do pracy mam bardzo blisko, ale jak jest dobra praca, zespół, to myślę, że warto tej drogi też nadrobić. by na leczenie. I widać ich radość, kiedy uda nam się odzyskać od banków pewną sumę pieniędzy. W wielu przypadkach są to naprawdę duże kwoty. A wiadomo, że zadowoleni klienci polecają nas później swojej rodzinie czy znajomym. Do jakiej grupy chciałaby pani dotrzeć, a jeszcze nie było okazji? Myślę, że największym wyzwaniem są klienci, którzy nie dowierzają w to, co robimy i ufają tylko takiej instytucji jak bank. Starsze osoby często tak podchodzą, że bank to bank i nic poza tym nie może być dobre. Odskocznia po pracy? Lubię się wysypiać, ale ogólnie im prostsza forma odpoczynku tym lepiej, a jeśli już jakiś sport się pojawia to pływanie. se przypadkowo stanęły na mojej drodze. Ale ktoś mi kiedyś powiedział, że jak wejdzie się w ten świat, to już się z niego nie wychodzi, coś w tym musi być. Dobry doradca czym powinien się charakteryzować? Cierpliwością i szacunkiem do drugiego człowieka. Otwartością i przede wszystkim uczciwością. Z jakimi klientami najtrudniej się pracuje? Każdy człowiek jest inny i uważam, że my musimy wzbudzić zaufanie, nieważne czym klient się zajmuje, ile ma lat, wszystko zaczyna się od zaufania. A po pracy? Czytam, głównie książki historyczne. Rozmawiał Damian Karwowski Zdjęcia Justyna Tomczak

53


Biznes

Nasze oszczędności, a inflacja, zmiany geopolityczne, ekonomia i wojna na Ukrainie Obecną rzeczywistość gospodarczą komentuje MARCIN ŚLAWSKI, doradca, menedżer i analityk finansowy oraz właściciel firmy Superior Investment. Zacznijmy od sytuacji gospodarczej w Polsce i na świecie. Czy można w najbliższym czasie spodziewać się, że zachodni biznes zrezygnuje z taniej produkcji na Dalekim Wschodzie, skróci łańcuchy dostaw i zacznie produkować drożej, ale w Europie lub w Stanach Zjednoczonych? Coraz częściej mówi się o tym, że na skutek pewnych wydarzeń i określonego działania polityków, głównie największych państw na świecie, mamy aktualnie zaburzony proces globalizacji. Niektórzy mówią nawet o tym, że „skończył się marsz globalizacyjny Zachodu” (C.Stypułkowski – przyp. red.). Ten proces dawał z jednej strony możliwości rozwoju krajom mniej rozwiniętym, ale z drugiej strony pozwalał zarabiać korporacjom bez konieczności podnoszenia cen poprzez relokację geograficzną oddziałów w celu optymalizacji kosztów. W tym środowisku mieliśmy relatywnie sensowne zyski korporacji światowych przy niskiej inflacji i tym samym niskich stopach procentowych. Dzisiaj mówi się bardziej o bezpieczeństwie prowadzenia biznesu, niż o obniżaniu kosztów poprzez wykorzystywanie globalnych możliwości. Czy w ogóle możemy mówić o jakiejś jednej przyczynie, która wywołała obecny kryzys oraz inflację, czy może jest to zespół naczyń połączonych? Pandemia, wojna w Ukrainie, zbyt ekspansywna polityka państw i banków centralnych…? Na początku 2020 roku wybucha globalna pandemia Covid-19. Z jednej strony państwa wprowadziły okresowe „lockdowny”, a z drugiej, chcąc uniknąć nadmiernego bezrobocia i recesji, Banki Centralne zdecydowały się na drastyczne obniżki stóp procentowych, połączone ze

Marcin Ślawski Doradca, menedżer i analityk finansowy. Od kilkunastu lat związany z branżą inwestycyjną. Certyfikowany Analityk Inwestycyjny (CAI) – Związek Maklerów i Doradców (ZMID). Uczestnik międzynarodowego programu z zakresu ekonomii, finansów inwestycyjnych oraz instrumentów finansowych „The Chartered Financial Analyst” w ramach CFA Institute (USA). Certyfikowany marketer The Chartered Institute of Marketing (Anglia) i posiadacz tytułu „Associate” w ramach tej organizacji. Absolwent Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Łódzkiego o specjalności Zarządzanie Spółkami Kapitałowymi, studiów podyplomowych Rachunkowość i Zarządzanie Finansowe oraz Rynek Nieruchomości. Uczestnik kursów z zakresu doradztwa inwestycyjnego. 54

skupem aktywów z rynku, czyli głównie prowadzenie tak zwanych Operacji Otwartego Rynku (OMO – Open Market Operations – przy.red.) powodujących zwiększanie bazy monetarnej w gospodarkach. Dla przykładu bilans amerykańskiej rezerwy federalnej, realizującej zadania Banku Cenralnego USA, w latach 2020-2022, zwiększył się ponad dwukrotnie, czyli tak dużo pieniędzy zostało „wpompowanych” do gospodarki. Stany Zjednoczone nie są tutaj jakimś wyjątkiem, bo podobna sytuacja była również w innych krajach. Atak Rosji na Ukrainę spowodował sankcje. Nastąpiły nie tylko kolejne zakłócenia w dostępie do ropy naftowej, gazu, metali przemysłowych, ale również wycofanie, zniszczenie lub ograniczenie funkcjonowania większości inwestycji zagranicznych na terenach Rosji i Ukrainy. Wydaje się, że na skutek takich czynników, jak wojny celne i handlowe, które miały swój początek jeszcze przed pandemią, zakłócenia w łańcuchach dostaw, mocno stymulacyjna postawa Banków Centralnych w latach 2020-2022, problem podwyższonej inflacji będzie nam towarzyszył jeszcze przynajmniej przez pewien czas. Niemniej jednak, w wypowiedziach analityków i ekonomistów w Polsce dominuje pogląd, że szczyt inflacji powinniśmy mieć w Polsce w okolicach września br., o ile nie pojawią się jakieś dodatkowe czynniki, w tym wciąż stymulacyjna postawa polskiego Rządu. To nie zmienia faktu, że okres kolejnych miesięcy, a może nawet lat, to okres niełatwy z punktu widzenia walki z inflacją lub, co byłoby jeszcze gorsze, ewentualnym wejściem w tak zwany okres stagflacji, czyli wysokiej inflacji i stagnacji gospodarczej. Prawdopodobnie minie jeszcze sporo czasu, zanim wrócimy do sytuacji sprzed 2019 roku. A zakup obligacji to dobry sposób, żeby chronić nasze oszczędności, czy może lepiej inwestować w akcje, których ceny od początku roku już dość mocno spadły? Przez następne miesiące prawdopodobnie będziemy widzieli dość wysokie oprocentowanie długu. Ma to dwojakie znaczenie. Pierwsze, to możliwe problemy w obsłudze kredytów przez niektóre osoby lub firmy, a drugie to, że z dużym prawdopodobieństwem zwiększą się stopy zwrotu funduszy dłużnych posiadających w swoim portfelu obligacje skarbowe lub skarbowe i korporacyjne solidnych emitentów o krótkich terminach wykupów. Rentowności obligacji są na coraz wyższych poziomach. Do momentu osiągnięcia tak zwanego szczytu inflacyjnego, rentowności obligacji mogą jeszcze wzrastać, a większość analityków i ekonomistów prognozuje, że ten szczyt inflacji w Polsce wystąpi na przełomie


Biznes

trzeciego i czwartego kwartału tego roku. Wzrosty rentowności obligacji powodują spadek ich cen, ale ich atrakcyjność w kolejnych okresach wzrasta. Dla przykładu, rentowności pięcioletnich obligacji skarbowych w okolicach siedmiu procent w 2003 roku, pozwoliły zarabiać obligacjom praktycznie nieprzerwanie w latach 2004-2020, osiągając często bardzo przyzwoite roczne stopy zwrotu. W pięciu przypadkach w okolicach lub powyżej dziewięciu procent. Jeśli chodzi o rynek akcji, to szybko rosnąca inflacja, a tym samym podwyżki lub zapowiedzi podwyżek stóp procentowych, wojna w Ukrainie, zaburzenia w procesach globalnej relokacji oraz dostępie do czynników wytwórczych, wzrosty cen surowców powodujące zwiększanie kosztów funkcjonowania przedsiębiorstw, a w efekcie potencjalne spowolnienie gospodarcze i tym samym przyszłe zmniejszenie dynamiki przychodów, spowodowały, że od początku tego roku towarzyszą nam spadki na rynkach akcji. Spadki są już dość drastyczne. Do połowy czerwca tego roku indeks amerykańskich spółek technologicznych Nasdaq Composite przecenił się o blisko trzydzieści procent, a polski rynek akcji (WIG – przyp. red.) o ponad dwadzieścia procent. Sytuacja nie jest komfortowa dla posiadaczy akcji lub funduszy z udziałem akcji, niemniej jednak już na tych poziomach ucieczka z rynków akcji jest dość ryzykowna. Większość analityków wskazuje na ciekawe wyceny i poziomy rynków, głównie polskiego i amerykańskiego. Zdaniem Wojciecha Białka z TMS Brokers, dołek WIG-u powinien nastąpić w przedziale czerwiec-wrzesień 2022. Zatem, prawdopodobnie lepszym pomysłem w najbliższych miesiącach, jeśli oczywiście inwestor akceptuje ryzyko wahań akcji i chce zarabiać na rynku akcji w kolejnych latach, jest systematyczne tak zwane budowanie pozycji na przykład na funduszach akcyjnych niż wypłaty po sporych spadkach. Jeśli chodzi o ceny surowców, to obecnie jesteśmy w okolicach kilkuletnich szczytów. Z pewnością dotyczy to cen gazu, ale również cen ropy naftowej na rynkach światowych i innych surowców. Pozostaje zatem pytanie, czy nie są to już powoli okolice maksimów, biorąc pod uwagę nadchodzące spowolnienie gospodarcze… *** Materiał należy traktować jako wyłącznie wyraz osobistych poglądów autora. Nie stanowi on oferty w rozumieniu Kodeksu cywilnego ani oferty publicznej w rozumieniu ustawy o ofercie publicznej i warunkach wprowadzania instrumentów finansowych do zorganizowanego systemu obrotu oraz o spółkach publicznych, doradztwa inwestycyjnego, innego rodzaju doradztwa, ani rekomendacji do zawarcia transakcji kupna lub sprzedaży jakiegokolwiek instrumentu finansowego, jak również innych informacji rekomendujących lub sugerujących strategie inwestycyjne.

Łódź, al. Kościuszki 39 lok. 12 tel. 608 477 112 e-mail: biuro@speriorinvestment.pl www.superiorinvestment.pl 55


Styl życia

Sztuka autoprezentacji. Jak poradzić sobie ze stresem przed wystąpieniem? Pozytywny stres trzyma w ryzach Choć stresowi dużo częściej przypisuje się same negatywne skutki, to tak naprawdę trzyma on w ryzach podczas każdej autoprezentacji. Zbytnie rozluźnienie podczas takiej sytuacji mogłoby wprowadzić wiele zamętu. Ten pozytywny, motywujący i pokazujący, że zależy, np. potencjalnemu pracownikowi na odpowiednim zaprezentowaniu się przed nowym pracodawcą, z pewnością świadczy o nim pozytywnie i daje jasny sygnał, że mu zależy. Nie każdy jednak potrafi przekuć stres tak, aby napędzał do działania. Czynniki nie tylko psychiczne (lęki, negatywne myśli, chęć wycofania się), ale i fizyczne (kołatanie serca, reakcje fizjologiczne czy drżenie ciała), które blokują racjonalne myślenie mogą przeszkodzić w odpowiednim zaprezentowaniu się. A nawet doprowadzić do odwołania spotkania czy wycofania się.

Codzienność kontra stres – Stresujące sytuacje mamy każdego dnia, z czego warto po prostu zdać sobie sprawę. Nie tylko wyzwania w życiu zawodowym czy sprawdziany w szkołach, ale także przeróżne sytuacje życia codziennego to pokonywanie mniejszych lub większych słabości. Kiedy zdamy sobie z tego sprawę, stres przed nowym pracodawcą, czy wśród nowych prelegentów nie będzie już taki 56

Rozmowa o pracę, egzaminy do szkoły a może... autorski projekt wyrażający twoją kreatywną stronę? Pojawia się stres, zaniepokojenie, lęki, że coś wydarzy się nie po twojej myśli. Jak sobie radzić z pozornie niepotrzebnym stresem tak, aby jego negatywne skutki przekuć w pozytywne? I dlaczego warto tego dnia zrezygnować z pobudzającej kawy na rzecz świeżo wyciskanego soku i chwili dla siebie? Podpowiada IZA POŁOŃSKA, piosenkarka i trenerka wystąpień publicznych. paraliżujący – mówi Iza Połońska, piosenkarka i trenerka głosu oraz wystąpień publicznych. – Odpowiednie przygotowanie to oczywiście bardzo istotna kwestia, ale nie można zapominać o tym, aby zadbać o siebie, swój organizm, odżywić go. Przy wyskakującym z klatki piersiowej sercu zdecydowanie lepiej napić się soku niż kolejnego espresso i... wierzyć w siebie, choć to ten punkt często doprowadza do niebagatelnego stresu – dodaje ekspertka. Jak zatem opanować swoje emocje?

Myśl pozytywnie – to nie trywializm Emocje w stresie odgrywają kluczową rolę. Jeśli człowiek źle się nastawia, to automatycznie nakierowuje swoje ciało na to, że powinno spodziewać się najgorszego. Jak tego uniknąć

i odpowiednio przygotować się do wystąpienia publicznego?

Regeneracja i pilnowanie  Wyśpij się. Przed ważnymi wystąpieniami należy porządnie się zregenerować. Jeśli problemy z kołataniem serca, czy niepokojącymi myślami nie pozwalają zasnąć, warto sięgnąć po filiżankę zaparzonej melisy, która przygotuje ciało do snu. Podobnie od rana. Nie wybieraj espresso czy napojów energetyzujących. Postaw na odpowiednie nawodnienie lub świeżo wyciskane soki. Zwłaszcza wtedy, kiedy odczuwasz duże napięcie w klatce piersiowej lub problemy żołądkowe.  Rozplanuj przygotowanie do wystąpienia w czasie. Zostawianie wszystkiego na ostatnią chwilę tworzy niepotrzebny chaos. Jeśli rozłożysz przygotowania


Styl życia

na dłuższy okres czasu, po prostu poczujesz się z tym pewnie. Ćwiczenie przed lustrem, wspomaganie się jedynie hasłami a nie litym tekstem pomoże ci nakierowywać się na odpowiednie tory, a tym samym uwiarygadniać twoje wystąpienie. Mówisz o tym, co znasz i czujesz.  Oddech, nie zapominaj o nim. W stresie mamy tendencję do płytkiego oddychania, które nie uspokaja, a wręcz daje organizmowi sygnał... uciekaj! Postaraj się zrelaksować w myślach, pomyśl, że to przecież nie pierwsze Twoje wystąpienie. A nawet jeśli... to przecież jesteś odpowiednio przygotowany! W tym ważnym dniu zrób dla siebie coś, co lubisz. Może słodkie śniadanie? Albo parę stron książki, która aktualnie leży na twojej szafce nocnej?

Zaprzyjaźnij się ze stresem Paradoksalnie, stres jest strażnikiem każdego sukcesu. I najbardziej surowym cenzorem umiejętności pokazania siebie przed audytorium. Dlatego warto spróbować się z nim zaprzyjaźnić, zwłaszcza że nie da go się całkiem wyeliminować z życia. Jak to zrobić? – To nieco podobna sytuacja do stanów lękowych, a je trzeba przytulić, poznać, a nie z nimi walczyć. Stres, który towarzyszy człowiekowi praktycznie codziennie nie będzie problemem, pod warunkiem, że będzie się go traktować jako motywator działania, a nie wroga całego procesu – podsumowuje Iza Połońska. Zdjęcie Izabela Urbaniak

Iza Połońska Wyjątkowo wszechstronna piosenkarka, śpiewająca od klasyki po jazz, trener głosu, ambasador Fundacji Instytutu Ericksonowskiego, doktor sztuk muzycznych. Twórczyni i propagatorka własnej metody szkoleniowej. Wydała 2 płyty solowe: Pejzaż bez Ciebie (Dux 2019) i Sing! Osiecka (Soliton 2021). Jest także trenerem wokalnym, współpracuje z teatrami przygotowując aktorów do spektakli. Prowadzi szkolenia z ludźmi biznesu, pomagając pozbyć się tremy w trakcie wystąpień publicznych oraz szkoli dzieci zarówno muzycznie, jak i dodając ich głosom siłę i pewność siebie. 57


Styl życia

PROGRESS w sercu Łodzi O nowej łódzkiej inwestycji mieszkaniowej Strefie PROGRESS, zmieniającej się Strefie Piotrkowska 217 i nowych kolejnych projektach firmy OKAM rozmawiamy z MARCINEM MICHALCEM, CEO OKAM oraz KATARZYNĄ LEWOC, Dyrektor Oddziału OKAM w Łodzi. OKAM ruszył w Łodzi z budową Strefy PROGRESS. To pierwsza inwestycja mieszkaniowa firmy w naszym mieście, ale kolejna z wielu realizowanych w Polsce. Ile do tej pory i gdzie udało się wybudować kompleksów mieszkalnych? Marcin Michalec: Dokładnie tak, w tym roku rozpoczęliśmy realizację naszej pierwszej łódzkiej inwestycji mieszkaniowej – Strefy PROGRESS. Mamy sentyment do tego miejsca, bo teren po dawnej odlewni żelaza Józefa Johna to jedna z pierwszych działek, jakie OKAM zakupił, rozpoczynając działalność w Polsce. Nie jest to przy tym pierwszy projekt OKAM w Łodzi – wśród przeprowadzonych inwestycji znajduje się centrum biurowe ŁÓDŹ.WORK, które powstało na terenie dawnej fabryki Teodora Meyerhoffa, a także centrum kulturalno-rozrywkowe Strefa Piotrkowska 217, z którym będzie sąsiadować Strefa PROGRESS. Z Łodzią jesteśmy blisko związani i na pewno na tym nie poprzestaniemy. W portfolio OKAM znajduje się łącznie 25 inwestycji w 7 miastach w Polsce. Poza Łodzią wiele projektów prowadzimy w Warszawie – wśród zakończonych są m.in. ARLET HOUSE, INCITY, MOKKA, VISTA czy Żoli Żoli. Obecnie kontynuujemy zaś projekt CENTRAL HOUSE oraz BOHEMA – Strefa Praga, przed nami inwestycja na 62-hektarowej działce na Żeraniu. Z kolei w Katowicach realizujemy kompleks INSPIRE w Dolinie Trzech Stawów, gdzie już znajduje się inna nasza inwestycja – DOM W DOLINIE TRZECH STAWÓW. Łącznie w naszych projektach powstało oraz jest w trakcie realizacji około 5500 mieszkań. Czym będzie się wyróżniać łódzka Strefa PROGRESS na tle innych kompleksów mieszkaniowych realizowanych w mieście? Katarzyna Lewoc: To będzie wyjątkowy projekt łączący wygodę, funkcjonalność, atrakcyjną lokalizację czy bogatą i różnorodną okoliczną infrastrukturę. Ogromne znaczenie ma tu lokalizacja, sąsiedztwo Strefy Piotrkowska 217 – niezwykle lubianego przez łodzian centrum kulturalno-rozrywkowego bogatego w punkty usługowe, kawiarniane czy restauracje, a także obfitującego w różne wydarzenia artystyczne, które są tam organizowane. Co więcej, do dyspozycji przyszłych mieszkańców Strefy PROGRESS będzie m.in. strefa mieszkańca wraz z przestrzenią coworkingową i siłownią. Przestrzeń pomiędzy budynkami wypełniona zostanie wewnętrznym ogrodem, który stanowić będzie miejsce do odpoczynku. W ławki na dziedzińcu zainstalowane zostaną z kolei gniazda do ładowania urządzeń mobilnych. Na terenie

58

Katarzyna Lewoc, Dyrektor Oddziału OKAM w Łodzi obiektu dostępny będzie także paczkomat oraz darmowa wypożyczalnia rowerów i hulajnóg, a także stacje do ładowania aut elektrycznych, czy serwis naprawy rowerów. Inwestycja powstanie zgodnie z Nową Polityką Jakości OKAM w duchu ekologii oraz z uwzględnieniem szeregu rozwiązań poprawiających jakość życia. Przy tym wszystkim dodatkowym atutem projektu będzie lokalizacja, w samym centrum Łodzi, zapewniająca rozbudowaną komunikację miejską.


Styl życia

Strefa PROGRESS wraz ze Strefą Piotrkowska 217 to w nieco mniejszej skali warszawska BOHEMA. Tam i tu przestrzeń mieszkalna, handlowa, biurowa oraz kulturalna przenikają się, tworząc nową jakość życia. Czy takie połączenie to najlepsza z możliwych ofert dla nabywców? Katarzyna Lewoc: Powstająca Strefa PROGRESS ma stanowić naturalne uzupełnienie innej naszej, już zrealizowanej inwestycji – Strefy Piotrkowska 217. Oba projekty wspólnie stworzą obiekt typu mixed-use, wielofunkcyjny kompleks, łączący funkcję mieszkalną, gastronomiczną, handlową, kulturową czy biurową. Chcemy stworzyć tu przestrzeń, która jeszcze bardziej będzie tętnić życiem, pozwoli zachować work-life balance i zachęci mieszkańców Strefy PROGRESS do zróżnicowanych aktywności. Dzięki połączeniu ze Strefą Piotrkowską 217 będą mieli oni na wyciągnięcie ręki to, co potrzebne im do życia: wypoczynek, rozrywkę, dobrą kuchnię czy dostęp do kultury. Wiemy, że tego właśnie oczekują szczególnie osoby młodsze, które w znacznej części stanowią nabywców mieszkań w naszym łódzkim projekcie mieszkaniowym. Specjalizują się państwo w rewitalizacjach, skąd pomysł akurat na taki kierunek rozwoju? Marcin Michalec: Zgadza się, mamy wieloletnie doświadczenie w realizacji projektów postindustrialnych. Wyszło to naturalnie – w OKAM cenimy bowiem mocno przeszłość i tradycję, a przy tym jesteśmy nowoczesną firmą, starającą się nieustannie wychodzić naprzeciw zmieniającym się potrzebom konsumentów i mającą swój udział w kształtowaniu rynkowych trendów – łączymy to tworząc nowoczesne budownictwo rewitalizacyjne. Dzięki temu nadajemy miejscom z przeszłości nowe życie i funkcjonalności, przeobrażamy je w przestrzenie przyjazne i użyteczne, wzbogacające charakter miast i pozwalające im na dalszy zrównoważony rozwój. Prowadzimy rewitalizację na wspomnianej BOHEMIE – Strefa Praga w Warszawie, przed nami kolejna na stołecznym Żeraniu, a także rewitalizacja terenu po dawnej fabryce Danone. Tradycja i przeszłość są również obecne we wszystkich naszych łódzkich projektach. Także Strefa PROGRESS w jakimś stopniu swoją architekturą będzie nawiązywać do działającej tu w XIX wieku odlewni żelaza. Czy działająca od 10 lat Strefa Piotrkowska 217, miejsce gastronomiczno-kulturalne z funkcjami biurowymi, stanie się teraz częścią Strefy PROGRESS? Marcin Michalec: Powiedziałbym, że oba obiekty będą ze sobą „współgrać”. Naszym zamysłem jest to, żeby te dwie Strefy wzajemnie się przenikały, działając oddzielnie stanowiły jedność. Zakładamy, że z atutów Strefy Piotrkowska 217 będą korzystać na co dzień mieszkańcy Strefy PROGRESS, ale pamiętać trzeba o tym, że jest to także miejsce niezwykle popularne i chętnie odwiedzane zarówno przez łodzian, którzy mieszkają w innych częściach miasta, jak i przybywających do Łodzi turystów. Czy Piotrowska 217 też się zmieni? Katarzyna Lewoc: Naturalnie, sąsiedztwo nowej inwestycji, z blisko 300 mieszkaniami, będzie miało również wpływ na Strefę Piotrkowska 217. Jesteśmy przekonani, że zdynamizuje jeszcze bardziej to miej-

Marcinem Michalec, CEO OKAM sce, że będzie oferować ono nowe atrakcje, które z pewnością będzie odpowiedzią na potrzebny przyszłych mieszkańców Strefy PROGRESS. Obie Strefy będą wzajemnie przenikać się, uzupełniać. W Łodzi firma OKAM zrealizowała także kompleks biurowy przy ul. Dowborczyków – Łódź.Work. Czy obiekt już funkcjonuje? Marcin Michalec: Przestrzeń biurowa Łódź.Work działa już od pewnego czasu, obecnie firmy i organizacje zajmują ponad 50 procent powierzchni. Zgłaszają się do nas kolejne zainteresowane najmem podmioty, które pragną wrócić do stacjonarnej działalności po kolejnych fazach pandemii COVID-19. Oferujemy elastyczne warunki najmu m.in. opcję biur w formule „all inclusive” skierowaną przede wszystkim do małych firm czy start-upów – w ramach niej proponujemy krótszy okres najmu przestrzeni, z opcją korzystania z salek konferencyjnych, Wi-Fi czy minimagazynów. Także ten kompleks OKAM charakteryzują liczne udogodnienia dla najemców i ich pracowników – do ich dyspozycji znajdują się m.in. ekopojazd TWIZy, rowery oraz elektryczne hulajnogi. Czy OKAM dostrzegł potencjał w Łodzi i zamierza obecnie mocniej inwestować w mieście? Czy kreślone są plany kolejnych inwestycji? 59


Styl życia

Katarzyna Lewoc: Rynek łódzki jest dla nas niezwykle ważny. Teren, na którym powstaje Strefa PROGRESS, był jednym z pierwszych zakupionych przez OKAM w Polsce, stąd nasz naprawdę duży sentyment do tego miasta. W Łodzi inwestujemy z wielką przyjemnością i nie wyobrażamy sobie, że miałoby nas tu nie być z kolejnymi projektami. W planach mamy już następną inwestycję mieszkaniową, tym razem przy ulicy Dowborczyków 18, obok naszego projektu biurowego Łódź. Work, gdzie docelowo powstanie ponad 300 mieszkań.

z uzyskaniem kredytu hipotecznego na zakup wymarzonego lokum. Na mniejszą liczbę lokali wprowadzanych do oferty może mieć wpływ także ograniczony dostęp do gruntów w dużych miastach, dalszy wzrost stóp procentowych i wyższe koszty pozyskiwania kapitału. Przed firmami z sektora nieruchomości stoją dodatkowo kolejne wyzwania związane z implementacją zapisów znowelizowanej ustawy deweloperskiej. Rozmawiał Damian Karwowski Wizualizacje OKAM

Co obecnie jest największym wyzwaniem na rynku budowalnym: szalejące ceny materiałów, galopująca inflacja, czy też ciągle drożejące kredyty? Marcin Michalec: Wszystko naraz, te aspekty wiążą się bowiem ze sobą. Rosnące ceny czy brak dostępności materiałów budowlanych wpływają na proces inwestycyjny. Na szczęście nasze projekty w tym momencie realizowane są zgodnie z planem, wiele firm deweloperskich jest jednak zmuszonych wstrzymać, czy spowolnić wykonanie swoich inwestycji. Na to wpływa także finansowanie zewnętrzne – banki podchodzą z większą ostrożnością do kwestii kredytowania nowych projektów deweloperskich. Jednocześnie rosnące koszty budowy wpływają naturalnie na wzrost cen, jakie należy zapłacić za mkw. powierzchni, na przykład mieszkania. Do tego, z punktu widzenia konsumenta, dochodzą trudności związane 60

Strefa PROGRESS ››› Sprzedaż mieszkań Łódź, al. Kościuszki 132 / ul. Piotrkowska 217 tel. 668 445 367, 691 644 646 www.strefaprogress.pl Łódź.Work ››› Wynajem powierzchni biurowych Łódź, ul. Dowborczyków 18 tel. 725 940 945 www.lodzwork.pl


Styl życia

Nie dostrzegamy i nie doceniamy tego, co dostajemy od życia! Mój pomysł na równowagę w życiu? Pracować tyle ile musimy, zarabiać tyle ile potrzebujemy, a resztę czasu przeznaczać na to, co lubimy. Z KATARZYNĄ RADZIEJEWSKĄ, łodzianką i kobietą biznesu, rozmawiamy o tym, co powinno być ważne dla każdego przedsiębiorcy oraz nowym miejscu, które tworzy – hello! BUSINESS CONCEPT. Co jest dla pani najważniejsze w prowadzeniu biznesu? Znalezienie równowagi. Wyznaję zasadę, że powinniśmy pracować tyle ile musimy, zarabiać tyle ile potrzebujemy, a resztę czasu przeznaczać na to, co lubimy. Musimy pracować tak, żeby zarobione pieniądze pozwalały nam godnie żyć, a nie żeby przeżyć. I uważam, że każdy z nas jest w stanie to zrobić. Naprawdę można znaleźć tę równowagę i w tym pędzie nie zatracić się w pracy? Oczywiście, że można. Jestem tego najlepszym przykładem. Wszyscy wiedzą, że pracuję do godziny 15, a potem mam czas dla siebie i moich bliskich. A ponieważ uwielbiam podróże to kilka razy w roku znajduję na nie czas. Nie wyobrażam sobie, żeby funkcjonować bez urlopu. Co przywozi pani z tych podróży? Przede wszystkim poczucie wolności i świadomość tego, że nic nie muszę, tylko mogę. Kiedyś sama pędziłam przez życie, jak szalona wychodząc z założenia, że tylko ja potrafię zrobić wszystko najlepiej. W końcu jednak nauczyłam się delegować zadania. Czy świat się zawali, jeśli ktoś wykona za mnie pracę trochę gorzej lub inaczej? Absolutnie nie, a ja zyskam więcej czasu dla siebie. Przekonałam się też, że od życia dostajemy dużo więcej niż potrzebujemy, ale bardzo często tego nie potrafimy dostrzec i docenić. Dlatego nauczyłam się cieszyć chwilą i teraz sprawiają mi radość małe rzeczy, które mamy na wyciągnięcie ręki. Pewnie jest pani bardzo dumna z najnowszej inwestycji hello! BUSINESS CONCEPT przy ulicy Słowiańskiej 1/9? Oczywiście, że jestem i chcę, żeby ludzie, którzy tu są i ci, którzy tu w przyszłości trafią, patrzyli na życie w podobny sposób, żeby potrafili się na chwilę zatrzymać, zwolnić, znaleźć czas dla siebie i cieszyli się chwilą.

61


Styl życia

W jaki sposób? hello! BUSINESS CONCEPT to takie wymarzone miejsce moje i mojej wspólniczki. Oprócz przestrzeni biurowej na wynajem długoterminowy stworzyłyśmy tu hello! TRAINING, czyli studio treningu personalnego. Za chwilę powstanie hello! EVENTS, czyli przestrzeń na spotkania, której sercem będzie kuchnia. Będzie w niej można przygotowywać wspólne posiłki i organizować różne wydarzenia. Do tego hello! CO-OFFICE z przestrzenią biurową na wynajem krótkoterminowy i z małymi salami szkoleniowymi. Takie centrum biznesowe dla ludzi przedsiębiorczych. Co ma pani na myśli, mówiąc ludzie przedsiębiorczy? Dla mnie osoba przedsiębiorcza to taka, która potrafi się dobrze zorganizować i chce czegoś więcej od życia. W hello! BUSINESS CONCEPT zależy nam na różnorodności, dlatego spotykać się tu będą zarówno osoby stawiające pierwsze kroki w biznesie, jak i te, które są już w nim obecne od wielu lat. Młodość przeplatać się będzie z doświadczeniem. Powinniśmy pamiętać o tym, że pieniądze są w życiu ważne i potrzebne, ale nie są wszystkim. Warto też nauczyć się z nich korzystać, by potem nie okazało się, że będziemy musieli je wydawać tylko na ratowanie zdrowia. Skoro o zdrowiu mowa, to porozmawiajmy teraz o hello! TRAINING . To nowe studio treningu personalnego. A co stało się z klubem fitness Evergym, który prowadziła pani ze wspólniczką przy ul. Sienkiewicza? Evergym zamknęłyśmy. To była przemyślana decyzja, na którą złożyło się kilka czynników. Po pierwsze nie widziałyśmy tam już potencjału na rozwój, po drugie coraz więcej klubów przejęły lub wprowadziły do Łodzi duże sieci, z którymi trudno konkurować, a po trzecie nadeszła pandemia, która potwierdziła, że biznes trzeba dywersyfikować. A, jak wiadomo, kryzys rodzi nowe potrzeby, a ja w nim doskonale się odnajduję, potrafię 62

myśleć kreatywnie i szybko działać. I tak zrodził się pomysł na hello! BUSINESS CONCEPT. Do którego niezbędny był odpowiedni budynek. Jak go pani znalazła? Nie zdążyłyśmy nawet ze wspólniczką rozpocząć tak naprawdę poszukiwań. Splot dobrych okoliczności sprawił, że na naszej drodze pojawiła się nieruchomość przy ulicy Słowiańskiej 1/9. I od razu wiedziałyśmy, że to dobre miejsce na realizację naszego pomysłu, na centrum dla ludzi przedsiębiorczych. Zależało nam na miejscu, w którym przedsiębiorca będzie mógł rozwijać się w różnych sferach. Stąd pomysł na stworzenie studia treningu personalnego. A dlaczego nie klubu fitness? Wspomniałam już, że lokalnym przedsiębiorcom trudno się prowadzi kluby fitness. Nie mamy takich zasobów finansowych, by konkurować z międzynarodowymi sieciówkami, szkoda wysiłku na nierówną walkę (oczywiście to moje subiektywne zdanie). Nic się nie zmieniło natomiast w naszym podejściu do zdrowia i cały czas mamy w głowach nasze hasło: stawiamy na ludzi i zdrowy styl życia. Nadal uważamy, że ćwiczyć należy, ale stwierdziłyśmy, że idea treningu personalnego jest bliższa naszym sercom. I tak 1400 metrów kwadratowych zamieniłyśmy na 200. Dbanie o zdrowie, dobrą kondycję jest dla nas niezwykle istotne, ale wiadomo, że każdy z nas jest inny i ma inne potrzeby w tym zakresie, wymaga indywidualnego podejścia. I właśnie to możemy teraz zaoferować w pełnym wymiarze. Mamy doskonałych trenerów, którzy pracowali z nami w klubie Evergym. Ludzie, którzy są dzisiaj mocno zapracowani potrzebują takiego miejsca, gdzie będą mogli indywidualnie zadbać o siebie i swoją kondycję. To miejsce dopracowane w każdym szczególe. Dziękuję za miłe słowa. Rzeczywiście włożyłyśmy w nie dużo pracy, ponieważ chcemy, by każdy czuł


się tu dobrze od pierwszego wejrzenia. Stąd oprócz miejsc na przebranie dla pań i panów są osobne łazienki z prysznicami, w których każdy znajdzie to, co niezbędne do odświeżenia po treningu, nawet prostownicę i lokówkę. Na miejscu jest również dostępna parownica do ubrań, ręczniki, a dla zapominalskich znajdą się nawet skarpetki i koszulka. Jedyne co trzeba przynieść ze sobą, to strój do ćwiczeń i oczywiście dobry nastrój. Nie ma potrzeby dźwigać butelek z wodą – na miejscu znajduje się dystrybutor z filtrowaną wodą. Oprócz większej sali do ćwiczeń jest też mniejsza, kameralna i miejsce na chwilę relaksu, czyli nasza strefa Chill. Można tam między innymi zaparzyć sobie kawę z mieszanki przygotowanej specjalnie dla nas, usiąść w wygodnym fotelu, odpocząć i ruszyć dalej. Zależy nam na tym, aby ludzie przychodzili do nas profilaktycznie. W myśl powiedzenia, że lepiej zapobiegać niż leczyć. Zdrowie jest bezcenne. Chciałabym, żebyśmy częściej o tym pamiętali i aby aktywność fizyczna stała się naszym nawykiem. A dlaczego tak bardzo zależy pani na ludziach przedsiębiorczych? Bo właśnie oni często zapominają o sobie w tym codziennym biegu, a wiemy, jak bardzo tego potrzebują. Dlatego zależy nam na tym, żeby każdy, kto tu przyjedzie, czuł się jak u siebie. Tworzyłyśmy to miejsce jak dla siebie, wsłuchując się we własne potrzeby i oczekiwania. Tu każdy ma przyjemnie spędzić czas. Tak jak już mówiłam, chcemy pokazać i nauczyć, że w życiu można zwolnić, zatrzymać się na chwilę. Dlatego trening personalny chętnie wesprzemy treningiem mentalnym, coachingiem, mentoringiem lub doradztwem biznesowym. Niektórzy tę zmianę klubu fitness na studio treningu personalnego mogą potraktować jako porażkę. To ich problem (uśmiech), ja jestem w takim miejscu, że nikomu nic nie muszę udowadniać, wiem, co chcę osiągnąć w biznesie i jaki mam cel. O porażce moglibyśmy mówić, gdybyśmy zostały na Sienkiewicza. My chciałyśmy rozwinąć i zdywersyfikować nasz biznes i to robimy. Tworzymy wspaniałą biznesową przestrzeń – hello! BUSINESS CONCEPT na zdecydowanie większej powierzchni niż ta, którą zajmował Evergym. Dajemy przedsiębiorcom różne możliwości, mamy stałych najemców, a za chwilę ruszy hello! CO-OFFICE na wynajem krótkoterminowy oraz hello! EVENT. Jest też hello! TRAINING. Dobrze zbadałyśmy potrzeby rynku, zanim podjęłyśmy kolejną biznesową decyzję. W swoim życiu zamknęłam już kilka biznesów i nigdy tych decyzji nie żałowałam, a przede wszystkim nigdy nie traktowałam ich w kategorii porażki. Czy rodzi się już w pani głowie pomysł na kolejny biznes? Na razie skupiam się na hello! BUSINESS CONCEPT i jego rozwoju, żeby oferować przedsiębiorcom usługi na najwyższym poziomie. Lubię pracować z ludźmi, dawać im swoją energię, inspirować ich do działania, ale tak, jak wcześniej wspomniałam w życiu najważniejsza jest równowaga. Można robić wszystko spokojniej i wolniej. Pracować tyle ile musimy, zarabiać tyle ile potrzebujemy i resztę czasu spędzać na to, co lubimy. Rozmawiała Beata Sakowska Zdjęcia Justyna Tomczak

hello! BUSINESS CONCEPT Łódź, ul. Słowiańska 1/9 tel. 663 709 709 63


Styl życia

Towarzyszę ludziom przy zmianie O tym, jak być fit i co jest najważniejsze w dbaniu o kondycję, opowiada MONIKA WOJCIECHOWSKA, trener personalny, instruktor fitness, life coach, psycholog i właścicielka studia Personal Gym w Łodzi. Coraz częściej zaczynamy dbać o kondycję i wygląd. Zdrowo się odżywiamy. Każdy robi to po swojemu, a po jakimś czasie odpuszcza, bo nie widzi efektów… Źle to robimy, czy chodzi o coś innego? Dobrze, że w ogóle coś robimy, to po pierwsze. Po drugie, motywacja, która skłania nas do aktywności i diety ma to do siebie, że nie jest niewyczerpana. Zwykle jest z nami dwa tygodnie, u niektórych miesiąc, a później znika, a to za krótko, żeby zauważyć jakieś wybitne zmiany w naszej kondycji czy wyglądzie. Dlaczego ta motywacja trwa tak krótko? Ponieważ nie widać efektów, czy nudzi nas powtarzanie w kółko tych samych ćwiczeń…? Powodów może być tyle, ile ludzi. Jednak warto zadać sobie wtedy pytanie: dlaczego już mi się nie chce? Może źle zdefiniowaliśmy cel działań, nie tak, jak powinniśmy zabraliśmy się do ćwiczeń, zastosowaliśmy złą dietę. A konkretnie…? Może się okazać, że bieganie nie jest dla nas najlepszym sposobem aktywności, a stosowana dieta jest zbyt drastyczna. Na przykład jeżeli lubiliśmy dobrze zjeść, a czipsy i cola były naszymi ulubionymi przekąskami i nagle zamieniliśmy to na jogurty i sałatki, to żaden organizm nie wytrzyma takiej zmiany. To samo z bieganiem, może na początek wystarczyłby dynamiczny marsz. Zgrabna sylwetka, dobra dieta oraz doskonała forma fizyczna i psychiczna to dziś marzenia większości Polek i Polaków. Mam jednak wrażenie, że to takie gonienie króliczka…? I ma pan rację, a co więcej, jak już się zacznie gonić tego króliczka, to trzeba go gonić przez całe życie. O zdrowej diecie, idealnym wyglądzie i dobrej kondycji nie powinniśmy nigdy zapominać. I wtedy, kiedy mamy naście lat i w wieku dojrzałym. Pamiętajmy też, że w tej pogoni nie należy przesadzić, bo zdrowie mamy tylko jedno. Dlatego lepiej drogę do celu rozciągnąć w czasie i pokonywać małymi kroczkami. Stawiajmy sobie zatem realne cele, dzielmy działania na etapy i ruszajmy za tym króliczkiem pamiętając, żeby przede wszystkim dbać o zdrowie. Reszta, czyli spadek wagi i lepszy wygląd, pojawią się przy okazji. No to jakie cele stawiać sobie i jak je realizować bez nadmiernego obciążania organizmu?

64


A może w tej pogoni za króliczkiem potrzebny jest trener personalny? Trener personalny może nam w tym pomóc, ale nie wykona za nas pracy. Na jaką pomoc trenera możemy liczyć? Choćby na taką, że pomoże ustawić cele pod nasze możliwości, pokaże właściwą dietę, dołoży zestaw treningów i ćwiczeń, wzmocni mentalnie i sprawi, że będzie nam się chciało chcieć. Bo nie sztuka przychodzić na treningi kiedy się chce, tylko wtedy, kiedy się nie ma na nie ochoty. Toż to człowiek od rzeczy niemożliwych, a tak na serio, to kim jest trener personalny? To osoba, która indywidualnie pracuje ze swoim podopiecznym, dobierając mu treningi, a często także dietę do jego potrzeb i możliwości. To także osoba, która towarzyszy przy zmianie. Ze swoimi podopiecznymi mam stały kontakt, do ich dyspozycji jestem nie tylko przez ten czas, za który płacą, ale też wtedy, gdy mnie potrzebują. Zawsze mogą do mnie napisać, poradzić się lub tylko zwierzyć, bo akurat mają kiepski czas. Wspieram ich, edukuję i jestem dla nich. Takim trenerem może zostać każdy, czy trzeba mieć określone predyspozycje i odpowiednie wykształcenie? Zacznę może od tego, że taka osoba musi mieć w sobie duże zasoby empatii. Poza tym liczy się odpowiednie wykształcenie, ponieważ przychodzą do nas różne osoby z różnymi problemami. Niektórym dokucza ból pleców, inni dopiero co wyleczyli kontuzję, a jeszcze inni cierpią na depresję. I przede wszystkim chodzi o to, żeby im krzywdy nie zrobić. Oczywiście ważne są też skończone kursy trenerskie, których jest bardzo dużo, a które są niezbędne do wykonywania tego zawodu. Bycie dobrym trenerem personalnym to też takie gonienie króliczka, bo przez cały czas trzeba się szkolić. I są to szkolenia z różnych dziedzin. Jedne pozwalają poznać anatomię i procesy fizjologiczne człowieka. Inne dają wiedzę z zakresu treningów fitness, a jeszcze inne pomagają dostrzec i zrozumieć problemy mentalne, z którymi musimy sobie radzić w różnych sytuacjach. Inaczej pracuje się z osobami, którym nic nie dolega, a inaczej z chorymi. Również kobiety w ciąży wymagają innego podejścia i ćwiczeń.

czyli umiejętność stawiania celów i motywowania do ich realizacji, to rzeczywiście w tym żarcie jest sporo prawdy. Przecież wiele problemów, z którymi musimy radzić sobie w życiu, zaczyna się w naszej głowie. I żeby się z nimi uporać, nie wystarczy wycisk na siłowni.

Styl życia

Na początek taki, że w ciągu trzech miesięcy chcemy stracić nie piętnaście kilogramów tylko trzy. Ograniczmy jedzenie, ale nie do jednego posiłku dziennie. Jedzmy to, co lubimy, ale mniej i zwracajmy uwagę na kalorie. Zrezygnujmy z windy i, kontrolując oddech, na własnych nogach pokonajmy jedno, dwa albo trzy piętra. Zaparkujmy auto nie tuż pod blokiem, w którym mieszkamy lecz trochę dalej i zróbmy sobie szybki spacer. Jeżeli jeździmy do pracy tramwajem, to wysiądźmy dwa przystanki wcześniej i resztę drogi pokonajmy pieszo. Gwarantuję, że już po kilkunastu dniach poczujemy różnicę.

Dodatkowo zdobyła pani kompetencje instruktorki fitness i została dietetykiem. Wie pani wszystko o ludzkiej duszy i ciele. Ta wiedza daje większe możliwości? Im szersza wiedza, tym większe kompetencje i możliwości. Tak więc rzeczywiście potrafię pomóc w różnych sytuacjach. A jeżeli w niektórych nie potrafię, bo przecież nie ma ludzi wszystkowiedzących, to przynajmniej wiem, kto może pomóc i do kogo skierować. Bywam trampoliną, z której można trafić do określonego specjalisty, a dzięki posiadanej wiedzy, sama potrafię przepracować wiele różnych przypadków. To jednak nie jest pani takim trenerem personalnym, których spotykamy w klubach fitness i na siłowniach, którzy zadają określone ćwiczenia i kontrolują ich wykonanie. Taka też jestem, ponieważ układam treningi i rozliczam z nich. Dodatkowe kompetencje pozwalają mi jednak na więcej. Na przykład pierwsza wizyta u mnie to godzinny wywiad, z którego dowiaduję się, kim jest pacjent, na co chorował lub choruje, co chce osiągnąć. Dzięki specjalnej wadze analizuję skład ciała i sprawdzam na przykład wielkość tkanki mięśniowej i tłuszczowej, zawartość wody w organizmie, wagę ciała i wiele innych parametrów. Potem wspólnie definiujemy cele i rozpisujemy sposoby i czas ich realizacji. Układam cały proces treningowy, dzięki czemu ludzie wiedzą, jakie ćwiczenia będą mieli na treningu za tydzień, za miesiąc i później. Częściej przychodzą do pani kobiety czy mężczyźni? Wśród moich podopiecznych większość stanowią kobiety i pary. Panowie zwykle wybierają klasyczną siłownię. Rozumiem, że każdy kto odwiedzi pani studio może liczyć na to, że wyjdzie stamtąd pełen energii, z piękną sylwetką i zmotywowany do życia? Oczywiście! Treningi są najlepszym lekarstwem na naszą niestabilną psychikę, stres, którego nie da się uniknąć, na poczucie beznadziejności, które często dopada nas w trudnych chwilach życia. Treningi dają pewność siebie, co pozwali nam żyć na naszych warunkach. Brak kondycji i siły to brak chęci do życia. A przecież każdy chce żyć jak najdłużej i być aktywnym cały czas. Jednak to wymaga od nas dbałości o swoje ciało i psychikę. Chętnie w tym pomogę. Zapraszam! Rozmawiał Robert Sakowski Zdjęcia Archiwum prywatne

Pani z wykształcenia jest psychologiem. Czy to pomaga, czy przeszkadza w byciu trenerem personalnym? Zdecydowanie pomaga. Zresztą nie tylko ja tak uważam. Moje klientki żartują czasami i mówią, że mam tu gabinet psychoterapeutyczny, w którym prowadzę terapię sportem. Jeżeli do tego dodam jeszcze life coaching,

Monika Wojciechowska – Personal Gym Łódź, ul. Białostocka 7C tel. 505 562 034 e-mail: monika_wojciechowska@interia.com 65


Styl życia

Gdzie? Nie Pytaj Skryła się pośród bloków na Chojnach. Jest wyjątkowa. Oferuje kawę speciality, wyborne słodycze, wytrawne chałki, placuchy twarogowe ze słonym karmelem i wiele innych pyszności. Za chwilę świętować będzie trzecie urodziny. O kawiarni Nie Pytaj rozmawiamy z jej właścicielką PAULINĄ ŻUREK. Skąd pomysł na nazwę? Nie Pytaj jak na kawiarnię brzmi wyjątkowo oryginalnie?

być mocna i stawiać na nogi, a kawa speciality jest bardziej pobudzająca, za to w smaku bardziej herbaciana.

Pomysł na nazwę to zbieg różnych okoliczności. Na początku tworzenia tego miejsca, wszyscy ciągle nas pytali o nazwę. Gdy już wiedzieliśmy, jak je nazwiemy, okazało się, że w innym miejscu ruszyła kawiarnia, którą nazwano dokładnie tak samo, jak my chcieliśmy. Potem remont się przedłużał i tych pytań było coraz więcej i zaczęliśmy odpowiadać – nie pytaj. Aż uznaliśmy, że to świetny, chwytliwy pomysł na nazwę. Nie ukrywam, przy załatwianiu wszelkich formalności, spotkaliśmy się ze sporym zdziwieniem ze strony urzędników, niektórzy myśleli, że żartujemy. Koniec końców jestem bardzo zadowolona.

Skąd pomysł właśnie na kawę speciality?

Chojny, w środku osiedla, nieco w ukryciu, dlaczego właśnie taka lokalizacja?

Z wytrawnych chałek. Tak, tak, wiem zaraz pan zapyta, jak to możliwe, żeby łączyć smaki słodkie i wytrawne. Zapewniam, że smakują świetnie i polubiły je kubki smakowe wielu naszych klientów. Nasza propozycja chałki z wiejską kaszanką jest hitem. Kolejnym z naszych popisowych dań są wyrabiane na miejscu placki twarogowe ze słonym karmelem, czasami serwowane z lodami, ale wtedy to już mamy taką prawdziwą bombę kaloryczną (śmiech). Do naszego podstawowego menu zazwyczaj dodajemy kartę sezonową, co pozwala zapobiec nudzie.

Zawsze chciałam otworzyć kawiarnię na uboczu, nie zaraz przy samej ulicy. Zależy mi na tym, aby nasi goście mogli oderwać się od tego całego zgiełku. A dlaczego właśnie na łódzkich Chojnach? Wychowałam się tu, a ponadto moja mama prowadzi niedaleko swój salon fryzjersko-kosmetyczny i stwierdziliśmy, że może dobrym pomysłem będzie zaoferowanie fajnego miejsca, jak Nie Pytaj, właśnie z dala od centrum miasta. I choć może faktycznie jesteśmy trochę na uboczu i mocniej trzeba zaangażować się w promocję, to działamy w zgodzie z tym, co podpowiada nam serducho. To jak na samym początku promowaliście to miejsce? Zaczynaliśmy od śmiesznych ulotek wrzucanych do skrzynek na osiedlu. Organizowaliśmy też różnego rodzaju promocje przed samym lokalem, zachęcające do odwiedzenia nas. I tak szybko czas minął, że wielkimi krokami zbliżają się trzecie urodziny. Jak pani ocenia ten czas, myślę, że zdecydowanie trudny, bo w dużej mierze naznaczony przez pandemię i wynikające z niej lockdowny? Pandemia to ciężki czas przyznaję, ale realizowaliśmy wynosy i do pracy zaangażowała się rodzina, nie stać nas było na pracowników. Przetrwaliśmy i z tego się najbardziej cieszę. A przez te trzy lata działania na pewno zaskoczyła mnie różnorodność klientów i ich pozytywne podejście do poznawania nowych rzeczy. Myślę, że jesteśmy pierwszą kawiarnią speciality na osiedlu, z reguły takie miejsca są ulokowane w centrum, ludziom cały czas się wydaje, że kawa powinna 66

Zanim otworzyłam swoją kawiarnię pracowałam w kilku miejscach serwujących kawę segmentu speciality. Zaczęłam się szkolić w tym kierunku, uczestniczyć w różnego rodzaju warsztatach i szkoleniach organizowanych przez Specialty Coffee Association. Świat kawy jest różnorodny, ale jeszcze nie wszyscy o tym wiedzą. Myślę jednak, że jesteśmy już na dobrej drodze, ludzie są bardziej świadomi tego, co piją i jedzą. Menu w Nie Pytaj z czego słynie?

Jak powstaje takie nowe menu? Dzięki ciągłemu poszukiwaniu i wzajemnym inspiracjom całego zespołu. Siadamy, rozmawiamy, zastanawiamy się, co wprowadzić, z czego można zrezygnować. Za dobór kaw odpowiadam osobiście, ale na przykład w przygotowaniu karty koktajli pomógł nam znajomy barman, który zawodowo zajmuje się tworzeniem nietuzinkowych receptur koktajli, a niektóre z dań powstawały pod okiem wspaniałej Alicji @cookbloch. Tworzycie przestrzeń, w której jest miejsce dla każdego. Czy od początku mieliście grupę docelową, do której chcieliście dotrzeć? Nie, te grupy stopniowo się rozszerzały. Przez to, że działamy na osiedlu, na którym mieszka sporo osób starszych, okazaliśmy się swobodną przestrzenią dla różnych grup. Każdy może do nas wpaść, zjeść coś dobrego, spotkać się ze znajomymi, czy po prostu posiedzieć przy dobrej kawce i ciachu. W tygodniu często od rana klienci umawiają się na spotkania biznesowe, a w weekendy jest naprawdę tłoczno i gwarno. Poczta pantoflowa działa doskonale.


Styl życia

Słodkości można zabrać też na wynos? Jak najbardziej! Zachęcamy klientów do przynoszenia swoich opakowań, ale nie zawsze jest to możliwe. W gruncie rzeczy wynosy pozwoliły nam przetrwać czas pandemii. Z tego, co wiem, oferujecie też usługi cateringowe? Tak, na różne okazje, przyjęcia okolicznościowe, wesela, urodziny. Realizujemy zamówienia na torty, słodkie i słone stoły, realizacje można obejrzeć na naszym Instagramie. Jak dbacie o swój rozwój? Jak dobieracie smaki? Internet jest pełen inspiracji, musimy śledzić trendy, żeby nie zostać w tyle. Ale myślę, że najwięcej dają nam podróże, każdy kolejny wyjazd i odwiedziny polecanych miejscówek najbardziej inspirują. Do tego szkolenia, kursy, warsztaty, a potem już często sami kombinujemy w kuchni. Nie Pytaj to jedno wyjątkowe miejsce, ale dopieszczone w każdym calu, czy myśli pani o kolejnych lokalizacjach? Jak to mówią apetyt rośnie w miarę jedzenia. Początkowo zakładałam, że będzie jedna kawiarnia, przyznam jednak, że rozglądam się za kolejnym miejscem. Ale bez pośpiechu, jeśli uznam, że wraz z zespołem w obu będą mogła utrzymać taką samą jakość, na pewno powstanie, bo klienci coraz częściej pytają, dlaczego nie ma nas bliżej centrum.

zawsze chętnie wyjeżdżam. Znajomi pytają skąd mam tyle energii, na co ja odpowiadam, nie pytaj (śmiech)… Lubi się pani inspirować tym, co robią inni? Tylko czy konkurencja chce się dzielić wiedzą? Wiemy, że bywa różnie, są osoby otwarte, ale są też takie, które wolą zatrzymać wszystko dla siebie. Dla mnie ważne jest, żeby w mojej kawiarni panowała dobra atmosfera, żeby wszyscy angażowali się w swoją pracę i z empatią podchodzili do klienta. Chciałabym, aby Nie Pytaj kojarzyło się z miejscem, w którym łapiemy oddech, delektujemy się kawą i słodkościami i choć na chwilę zwalniamy, taki slow place. Czego pani życzyć jako przedsiębiorcy z okazji trzecich urodzin Nie Pytaj i czego życzyć temu miejscu? Wytrwałości i zapału, tych dwóch rzeczy najbardziej. Były kryzysy, ale skoro je przetrwaliśmy i przeszliśmy pandemię, to poradzimy sobie z każdym wyzwaniem. Nie ma mocnych na nas. Rozmawiał Damian Karwowski Zdjęcia w kawiarni: Jakub Szkudlarek (kusz_productions) Zdjęcia słodkiego stołu: Artur Mamos (Artur_mamos_fotografia)

Ile godzin dziennie pani pracuje? Na początku pracowałam praktycznie non stop. A dzisiaj zdarza się, że mam nawet trzy dni wolne w tygodniu, pracuję z ludźmi, na których mogę całkowicie polegać, a to jest podstawa w takim biznesie. W takim razie co z wolnym czasem? U mnie odpoczynek oznacza aktywność, w zasadzie każdą. Jeśli uda się zorganizować więcej czasu wolnego, to

Kawiarnia Nie Pytaj Łódź, ul. Skupiona 1 tel. 503 402 220 Facebook: Nie Pytaj Instagram: niepytaj.lodz 67


Styl życia

Ślub pełen KWIATÓW

Słońce, przyroda w rozkwicie, błękitne niebo, długi dzień, świetna temperatura. Lato to doskonały moment na organizację ślubu i wesela, w pięknej kwiatowej oprawie. Zadbajmy więc o to, by na długo pozostał we wspomnieniach nie tylko pary młodej, ale i wszystkich uczestników tego wyjątkowego wydarzenia. Wraz z pomysłem na organizację tak podniosłej uroczystości w głowach rodzi się wiele pytań, w tym m.in. o to jaki bukiet będzie najlepiej pasował do kreacji panny młodej, czy może przy jego wyborze bardziej kierować się całą oprawą uroczystości? Czy świadkowa też powinna mieć bukiet, jeśli tak to jaki? Jakie bukiety podarować rodzicom w podziękowaniu za wszystkie lata? Czy samochód też dekorować? Jakie kwiaty na uroczystość kościelną, a jakie cywilną? I pewnie tych pytań moglibyśmy jeszcze mnożyć, ale najpierw po kolei odpowiemy na te najważniejsze. 68

Bukiet dla panny młodej Można powiedzieć, że najlepiej jak zostanie przygotowany na miarę potrzeb panny młodej, tak jak jej sukienka. Warto jednak pamiętać o kilku podstawowych zasadach. Kwiaty należy dobierać w zależności od efektu, na którym nam zależy. Jak zastosujemy zasadę kontrastów, kompozycja będzie bardziej nowoczesna. Klasyczny bukiet z pięknych eustom nie będzie pasował do ekstrawaganckiej kreacji. Kwiaty i suknia powinny ze sobą harmonijnie współgrać. Warto postawić na kwiaty tego samego gatunku, które mogą różnić się odcieniem. Można

też wybrać kwiat, który będzie przewodnim. Najlepiej w ślubnych bukietach prezentują się róże angielskie, peonie, klasyczne róże i goździki. Są dostępne przez cały rok i występują w wielu kolorach. Popularne są też eustomy, hortensje, frezje i dalie. Jako zielone dodatki najczęściej pojawiają się eukaliptusy, monstery, liście anturium i aralii. Ponadczasowym bukietem na pewno będzie kompozycja z róż, a w tym sezonie modne są te w odcieniach różu i królewskiego błękitu. Jeśli planujecie wesele w sielskim klimacie, można pokusić się o bukiet ze słoneczników wzbogacony kłosami pszenicy. Ślubne bukiety mogą oczywiście występować w różnych formach. I tu jest naprawdę w czym wybierać. Arm bouquet, czyli aranżacja układana na przedramieniu panny młodej z kwiatów o długich łodygach luźno związanych ozdobną wstążką. Taki bukiet jest bardzo elegancki i świetnie sprawdzi się w prostych stylizacjach. Doskonale


Styl życia

komponuje się z prostą suknią ślubną z gładkiego materiału z niewielkim dodatkiem ozdób. Berło, to bukiet stworzony z kwiatów smukłych o długich łodygach i zdecydowanie jest przeznaczony dla odważnych, wysokich i smukłych panien młodych. Chwilowo nie cieszy się zbyt dużym zainteresowaniem, ale kto wie, może niebawem będzie. Biedermeier, to klasyka wybierana bardzo często przez panny młode. Tradycyjny model kuli to rozwiązanie pasujące do każdego stylu wesela i do każdego rodzaju sukni. W przeciwieństwie do nieregularnych wiązanek biedermeier ma uporządkowaną formę kuli i przeciwnie do nieregularnego, może być również w wersji mini, ponieważ w tym wydaniu wygląda pięknie. Composite, to wyjątkowy i nietypowy bukiet, który na pewno nie pozostanie niezauważony. To małe dzieło sztuki, gdyż kompozycję tworzy kwiat, który nie występuje w rzeczywistości! To połączone płatki większej ilości kwiatów, a więc ten duży kwiat florysta dopiero „stwarza”. Kaskada, to kompozycja o spływającej formie. Do kaskadowych bukietów używa się kilku rodzajów kwiatów, często są to nietypowe okazy. Spływająca wiązanka będzie ciekawym elementem przy skromniejszej sukni. To świetne rozwiązanie dla pań z wystającym brzuszkiem – bowiem kaskadowy bukiet potrafi ukryć niedoskonałości figury. Bukiet kaskadowy także wysmukla sylwetkę, więc mogą go wybrać puszyste panie. Mufka, to raczej świetny wybór na zimowy ślub! Wiązanka okryje ręce, a przy tym będzie wyglądała ciekawie. Bukiet w kształcie mufki polecany jest filigranowym pannom młodym. Mufka może być w całości wykonana z kwiatów. Nosegay, ten niewielki, lekki bukiet o okrągłym kształcie jest idealny dla kobiet, które cenią sobie proste oraz piękne rozwiązania. Stworzony jest

69


Styl życia

wrzosy, lawenda, jaskry, margaretki, fuksja, ostróżka. Bukiet ślubny, dekoracja kościoła, sali weselnej, jak można jeszcze wykorzystać kwiaty podczas ślubnej uroczystości? Inne sposoby, to przede wszystkim dodatki, jak butonierki dla pana młodego, czy korsarze – bransoletki kwiatowe dla świadkowej. Kwiatami można także przyozdobić samochód młodej pary – bukiecikami na klamkach i masce samochodu.

najczęściej z jednego gatunku kwiatów, a ich łodygi są mocno związane wstążką. Góra bukietu tworzy owalny kształt. Ten typ wiązanki ślubnej na pewno nie wyjdzie z mody i zawsze będzie dobrze się prezentował. Pomander, to zawieszona na nadgarstku lub trzymana w dłoni panny młodej kula z kwiatów. Czyli, coś na kształt biedermeiera bez rączki, ale za to ze wstążką. Kształtem przypomina bombkę choinkową Nieregularny, to artystyczny nieład doskonale wpisujący się w modny styl boho lub rustykalny. Wygląda on naturalnie, intrygująco, ciekawie i jest też niepowtarzalny dzięki użytej asymetrii. Częsta jest w kompozycjach nieregularnych różnorodność – mniejsze kwiaty zestawione z większymi, komponuje się różne rodzaje kwiatów, a także pozornie niepasujące ze sobą kolory.

Dekoracja uroczystości Coraz większą uwagę przywiązujemy obecnie do odpowiedniej dekoracji kościołów czy innych przestrzeni. Tu warto zadbać o to, by całość prezentowała się spójnie i była wyjątkową ozdobą. Pamiętajmy o tym, że taka dekoracja ma wydobyć piękno wnętrza, a nie je przysłonić. Inaczej udekorujemy kościoły nowoczesne, a inaczej drewniane. W drewnianych, zabytkowych kościółkach najlepiej postawić na prostotę, tu dobrze sprawdzi się sama natura, bez 70

tiulowych ozdób. W nowoczesnych możemy stworzyć dekorację z użyciem geometrycznych stojaków na kompozycje kwiatowe. Same kompozycje powinny być lekkie formą i przestrzenne. Częstym dodatkiem są rozsypywane płatki róż wzdłuż alejki ławek. Prym w dekoracjach wiedzie minimalizm. Delikatne dekoracje przy ławkach, zazwyczaj w formie małych bukiecików z kwiatów lub samej zieleni, z wiszącą delikatną wstążką. Sala weselna, restauracja, plenerowy namiot lub dworek – wszystkie te miejsca mogą stać się niezwykle klimatyczne i pełne uroku. Kluczem do sukcesu jest zastosowanie odpowiednich dekoracji, które będą pasowały do stylu uroczystości oraz klimatu, jaki ma w sobie wybrany lokal. Kwiaty stanowią kluczowy element dekoracji, dlatego warto, aby na każdym stole znalazły się piękne kwiatowe kompozycje. Większa wiązanka powinna zdobić stół, przy którym zasiądzie para młoda, mniejsze zaś – pozostałe stoły weselne. O ile niskich kompozycji kwiatowych może być naprawdę wiele na stole i prezentuje się to świetnie, o tyle gąszcz roślin w wysokich naczyniach nie prezentuje się dobrze – przede wszystkim ogranicza widoczność, a poza tym zaburza proporcje. Jakie kwiaty wybrać do dekoracji? Najlepiej sprawdzą się goździki, eustoma, frezje, róże, gipsówka, hortensje, tulipany, storczyki, słoneczniki,

Kwiaty są także doskonałym prezentem na podziękowania dla rodziców i dziadków. Mogą to być standardowe bukiety ślubne albo, modne obecnie flowerboxy czy skrzynki kwiatowe. Niektóre panny młode decydują się także na kwiatowy wianek na głowę.

Kwiaty od gości Wiązanka na ślub nie może być przytłaczająca. Najbezpieczniejszym wyborem będą więc kwiaty w pastelowych kolorach, szczególnie białe, herbaciane i jasnoróżowe. Zieleń cięta delikatnie przełamie pastele. Należy unikać ciemnych kolorów, a w szczególności czerwonych róż, które zarezerwowane są na inne okazje. Oprócz kolorów i gatunków kluczowym w wyborze kwiatów na ślub jest styl, czyli motyw przewodni wesela. O ile ogromna dowolność doboru kwiatów towarzyszy w stylu boho, rustykalnym, wiejskim czy też industrialnym, to już w stylu glamour ma ściśle określone normy. W tym przypadku zaleca się kwiaty takie jak róże oraz lilie. I pamiętajmy jeszcze, by unikać w takich kompozycjach kwiatów mających silną woń, sztucznie barwionych, czy z brudzącymi pyłkami.

Zaplanuj ślub marzeń!

Wyjątkowy ślub Marzysz o wyjątkowej oprawie kwiatowej ślubu! Zapraszamy do Studia Florystyki Ślubnej mieszczącego się w Kwiaciarni sieci H. Skrzydlewska przy ul. Tatrzańskiej 30. Ślubne kompozycje zamawiać można także w pozostałych Kwiaciarniach sieci H. Skrzydlewska. Studio Florystyki Ślubnej Łódź, ul. Tatrzańska 30 42 676 21 62 | 42 672 33 33 www.skrzydlewska.pl

kwiaciarnieskrzydlewska

kwiaciarnieskrzydlewska


Zaplanuj ślub marzeń!

Studio Florystyki Ślubnej Łódź, ul. Tatrzańska 30 42 676 21 62 | 42 672 33 33 www.skrzydlewska.pl

kwiaciarnieskrzydlewska

kwiaciarnieskrzydlewska


Styl życia

Forest Escape,

czyli uciekamy z lasu o północy! Fani pokojów zagadek mają nową rozrywkę – Forest Escape! Miejsce położone między Łodzią i Pabianicami przyciąga oryginalnymi scenariuszami zagadek. Rozwiązywać je można, a nawet należy, w środku nocy. Wtedy jest i śmiesznie, i strasznie… O swoim pomyśle na dobrą zabawę z odrobiną adrenaliny opowiadają MACIEJ MIĄZEK i RAFAŁ WAGAN, realizatorzy przedsięwzięcia.

Dlaczego Forest Escape, a nie tradycyjnie Escape Room? Maciej: Dlatego, że standardowy escape room to gra w jednym pomieszczeniu. U nas – w różnych miejscach. Rafał: Nie zamykamy się do jednego pomieszczenia, a nawet budynku. Wychodzimy na zewnątrz, do lasu, a gramy od rana do drugiej w nocy. Chodzi o to, żeby ludzie poczuli klimat i dreszczyk emocji. Rozgrywka w nocy, w lesie to większe przeżycie niż w najbardziej wyciemnionym pomieszczeniu. Maciej: Scenariusze, które przygotowaliśmy zakładają, że uczestnicy zabawy trzydzieści procent czasu spędzają na dworze, a resztę pod dachem. Jak długo układacie scenariusze dla takich rozgrywek? Jest jeden scenariusz na sezon czy więcej? Maciej: Stworzenie jednego scenariusza to mniej więcej dwa lata. Zaczynamy od pomysłu, jak ma wyglądać 72

rozgrywka, później jest budowanie scenografii i tworzenie zagadek. Rafał: Mamy teraz dwa rodzaje historii, jedna bardziej mroczna, która dzieje się w czymś, co przypomina opuszczony ośrodek psychiatryczny, a druga w postapokaliptycznym miejscu, w którym trzeba wykonywać różne misje wojskowe. Jest strasznie czy śmiesznie? Maciej: Tak i tak, w zależności, z jakimi osobami tutaj przyjdziemy i jaką porę wybierzemy. Rodziny z dziećmi wybierają zabawę w dzień. Rozgrywki wieczorne i nocne są dla osób starszych, szukających dreszczyku emocji. To dobry pomysł na rodzinną rozgrywkę? Rafał: Mieliśmy już trzy drużyny uczniów ósmych klas i ich rodziców. Pomimo strachu bawili się świetnie. Zagadki są bardziej dla dorosłych, ale składy można wymieszać.


Styl życia

Ile osób może wziąć udział w jednej rozgrywce? Rafał: Każdy scenariusz przygotowany jest dla sześciu osób. W jednej dwugodzinnej turze naraz możemy wpuścić do lasu nawet 30 osób. Im więcej osób tym gorzej? Maciej: Nie, ale naszym zdaniem grupa od dwóch do sześciu osób jest najlepsza. Ludzie, którzy chcą poczuć klimat, wiedzą gdzie i po co przyszli, mają wtedy większą zabawę. Inaczej jest przy okazji imprez firmowych, kiedy połowa towarzystwa trafia tu trochę z przypadku. Może to być spore wyzwanie dla organizatorów, ale nikt jeszcze nie narzekał. Rafał: Imprezy firmowe, oprócz minusów, mają też plusy. Na przykład od razu widać kto z zespołu ma cechy przywódcze, a kto woli samotnie radzić sobie z zadaniami. To jest gra na czas czy bez ograniczeń? Maciej: W typowym escape roomie gra się zwykle przez godzinę. U nas zabawa trwa do dwóch godzin. Podchodzimy do czasu elastycznie, ponieważ chcemy, żeby każda grupa skończyła swoją rozgrywkę. Skąd pomysł na takie przedsięwzięcie? Rafał: Poznaliśmy się na studiach, na logistyce. Praca w korporacji nie bardzo nam pasowała, więc stwierdziliśmy, że musimy robić coś, z czego będziemy mieli nie tylko pieniądze, ale też frajdę. I wtedy Maciek wpadł na pomysł Forest Escape. Maciej: Nie stało się to tak od razu. Już wcześniej próbowaliśmy szczęścia z własnym biznesem. Angażowaliśmy się w różne inicjatywy, aż któregoś razu syn właściciela tego terenu zapytał mnie, co można by tu zrobić. Po jakimś czasie pojawił się pomysł, a później trzeba było urządzać teren. Rafał: Było tutaj sporo starych mebli. Później zaczęliśmy zbierać inne rzeczy po znajomych i rodzinie. Doszedł do tego OLX i złomowiska. Wciąż jesteśmy otwarci na propozycje i jeżeli ktoś ma ciekawe rzeczy do wyrzucenia to może wysłać nam zdjęcie, a my pomyślimy jak to wykorzystać. Sami wszystko przygotowujecie, czy ktoś wam pomaga? Maciej: Jeśli nie jesteśmy w stanie czegoś zrobić sami, to prosimy o pomoc współpracowników. Głównie w zakresie elektroniki i programowania. Sporo zagadek, które teraz robimy, wymaga elementów mechanicznych i elektronicznych. Rafał: Wciąż też nabywamy nowych umiejętności. Ostatnio musieliśmy nauczyć się spawania. Pomogło to nam przygotować Postapo 2. Trzeba było pospawać wiele metalowych elementów, które tworzą teraz skomplikowaną konstrukcję. Czy w przedsięwzięcie zaangażowaliście swoje rodziny? Rafał: Odpowiem tak – sami bardzo dużo czasu tutaj spędzamy i jesteśmy wdzięczni, za to, że nasze narzeczone nadal są z nami.

Maciej: Ja z kolei jestem wdzięczny mojemu dziadkowi, który mimo narzekań całej rodziny robił swoje, wstawał wcześnie rano i spacerując po osiedlu zbierał różne ciekawe rzeczy. Raz była to lampa, innym razem stary zegar. I większość z tych zgromadzonych przez dziadka rzeczy przydała nam się do tworzenia scenariuszy. Macie preferencje jeśli chodzi o klientów, na przykład tylko duże grupy zorganizowane, czy też chcecie dotrzeć do różnych osób? Maciej: Chcemy docierać jak najszerzej, bo nasza oferta, to przygoda dla osób w każdym wieku. Doskonale sprawdza się w przypadku małych grup, jak i dużych firm, szukających pomysłów na integrację zespołu i dobrą zabawę. Rafał: Warto dodać, że bywają u nas nawet osoby po 70. i doskonale sobie radzą. Zresztą kontakt z obsługą jest przez cały czas, zawsze pomożemy i podpowiemy. Maciej: Blisko jest też Osada Rybacka Sereczyn. Przy większej liczbie osób jedną grupą zajmujemy się my, a druga w tym czasie spędza czas na przykład na pieczeniu kiełbasek przy ognisku. Po dwóch godzinach mogą się zamienić. Czy na wizytę w Forest Escape trzeba się przygotować, odpowiednio ubrać, zabrać latarkę czy inne urządzenia? Rafał: Zapewniamy krótkofalówkę, latarki i rękawiczki, żeby się nie pobrudzić. Zalecany strój, to luźny ubiór albo dresy. Na galowo wchodzić do lasu nie polecamy (śmiech). Rozmawiał Damian Karwowski Zdjęcia Justyna Tomczak

Forest Escape tel. 724 379 033 Pabianice, ul. Stara 666 e-mail: kontakt@forestescape.pl Facebook: Forest Escape Instagram: forestescape 73


Styl życia

Cała prawda o rowerach elektrycznych Myślę, że czeka nas ogromny wzrost zainteresowania rowerami jako środkiem transportu. Mamy w tym zakresie naprawdę dużo do nadrobienia, jeśli popatrzymy, chociażby na naszych najbliższych sąsiadów – Niemcy, Czechy czy Słowację. Tam bardzo dużo osób jeździ na rowerach elektrycznych – mówi PAWEŁ ADAMSKI, właściciel Łódzkiego Centrum Rowerowego.

Jak już się nauczymy jeździć na rowerze, to nie zapominamy do końca życia. Pamięta pan swoje rowerowe początki? Ile miał pan wówczas lat? Oczywiście, że pamiętam. Pierwszym był taki rowerek z czterema kółkami, mały byłem, ile dokładnie lat miałem, nie pamiętam. Potem odziedziczyłem rower po starszym bracie, który był dla mnie zdecydowanie 74

za duży. I jazdy nim kończyły się licznymi wywrotkami. Kontuzji większych nie odniosłem, bo na szczęście dla mnie, zawsze po upadku lądowałem na trawie. Nauka jazdy na dwóch kołach u dzieci to ważny moment. Ja się z rowerem w zasadzie nigdy nie rozstawałem. Pamiętam, że do liceum codziennie dojeżdżałem rowerem, nieważne czy była ładna pogoda, czy padał deszcz lub śnieg.


Raczej nie było zbyt wielu. W młodości wiadomo, mieliśmy taką bandę i całą zgrają jeździliśmy budować bazy na drzewie. W liceum byłem jedną z trzech-czterech osób, które dojeżdżały do szkoły na rowerze. I nawet udało mi się u dyrekcji przeforsować kwestię przechowalni dla rowerów. Udostępniono nam kawałek parkingu. Już wówczas pojawiała się w głowie myśl o biznesie rowerowym? Nie, to raczej był etap fascynacji jazdą na rowerze. Przemieszczałem się nim do szkoły szybciej, niż zajmowała podróż tramwajem. Czy dobrze postrzegam, że branża rowerowa odporna jest na różne wahania na rynku? Czy rowery kupuje się zawsze niezależnie od sytuacji? Branża rowerowa miała swoje lepsze i gorsze lata. Rower został wymyślony jako rewolucja, jako emancypacja osób biednych. To pierwszy środek lokomocji, którym przemieszczamy się praktycznie bezkosztowo. Jednak przez wiele lat służył głównie do celów rekreacyjnych. Ostatnimi czasy zafascynowani mieszkańcami sąsiednich krajów – Niemiec, Holandii, Szwecji, Belgii czy Danii coraz częściej wykorzystujemy rower jako główny środek lokomocji. Przemieszczamy się nim z domu do pracy, czy szkoły, nawet po zakupy. Sam miał pan okazję przekonać się, jak ten rowerowy świat w Europie wygląda na żywo? Niejednokrotnie i napawało mnie to naprawdę radością. Takie podejście, że się da, że homo sapiens jest w stanie poświęcić komfort podróży na skórzanej, podgrzewanej kanapie samochodu na poczet bezpłatnego i zdrowego transportu siłą własnych mięśni albo transportu, który kosztuje zamiast 30 zł na 100 km, 30 groszy na 100 kilometrów, jak to wychodzi w przypadku roweru elektrycznego. Czasy się zmieniły i rowery także, a czy podejście klientów również ewoluowało? Tak zdecydowanie. Od początku prowadzenia Łódzkiego Centrum Rowerowego byliśmy dużymi zwolennikami rowerów elektrycznych, mogę nawet śmiało stwierdzić, że pionierami w tym zakresie w całym regionie. Oferowaliśmy je jako jedni z pierwszych i trafiali do nas pionierzy wdrażania nowych technologii. I tylko oni początkowo byli zainteresowani ich zakupem, reszta wchodziła, czasami nawet korzystała z jazdy próbnej, po czym twierdziła, że jednak woli zwykły rower, bo na nim można się zmęczyć. Przez sześć lat te słowa niczym mantra wbijały się w moją głowę. I zastanawiałem się, dlaczego tak się dzieje, dlaczego tkwimy w latach 80., 90., kiedy to rower służył tylko do rekreacji, a nie jesteśmy mentalnie w XXI wieku, w którym jest rewolucyjnym środkiem transportu, doskonałym sposobem na przemieszczanie się w coraz bardziej zatłoczonych i zakorkowanych miastach. Teraz to podejście do rowerów elektrycznych się zmieniło? Staliśmy się bardziej świadomi, czy chcemy być eko? Nie jest to już żadna nowość, trochę czasu upłynęło, od momentu, kiedy pojawiły się na rynku, więc klienci

zdążyli się z nimi oswoić i przekonać o ich zaletach. Do wzrostu zainteresowania rowerami przyczyniała się oczywiście pandemia, a wraz z nią wprowadzane lockdowny i ograniczenia w przemieszczaniu się komunikacją miejską oraz kontaktach międzyludzkich. Poprawiła się też infrastruktura rowerowa, mamy ścieżki rowerowe, oznaczenia dla rowerzystów na jezdniach. I jeszcze jeden element przyczynił się do tego, że coraz chętniej korzystamy z rowerów – stale rosnące ceny paliwa spowodowane wojną w Ukrainie. Samo drogie paliwo spowodowało, że ludzie interesują się znalezieniem alternatywy, ale też fakt, że większość paliwa, które tankujemy do naszych samochodów pochodzi z Rosji, czyli państwa agresora tej straszliwej wojny.

Styl życia

Wielu było takich rowerowych pasjonatów?

Czy wzrost cen paliw przekłada się na dużo większe zainteresowanie rowerami elektrycznymi niż w poprzednich latach? Na pewno tak, widzimy to choćby po ilości konwersji, czyli ilości rowerów przerabianych ze standardowej wersji na napęd elektryczny. Klienci, którzy do nas przybywają z całej Polski, tak naprawdę doceniają naszą specjalizację w sprzedaży i późniejszym serwisie rowerów elektrycznych. Dawniej rowery elektryczne były czymś ciekawym, co można wziąć ze sobą na wakacje, by zbytnio się nie przemęczać przemierzając dłuższe trasy. A trzeba przyznać, że rowerowe wycieczki są najciekawszą formą przemieszczania się, żaden inny środek lokomocji nie zapewni nam widoków 360 stopni. Sprzedajemy obecnie coraz więcej rowerów elektrycznych, z czego bardzo się cieszę, bo oznacza to, że stają się popularnym środkiem lokomocji. Dzisiaj coraz więcej osób decyduje się na zakup samochodów elektrycznych i zapewne także rowerów i hulajnóg z takim napędem? Skąd u pana zamiłowanie do nowoczesnych rozwiązań? Jestem wielkim miłośnikiem i zwolennikiem wszelkich trendów ekologicznych i innowacyjnej technologii. Dla mnie wymyślenie hulajnogi elektrycznej i roweru elektrycznego jest naprawdę rewolucją na miarę tej, kiedy wymyślono w ogóle pierwszy rower. Dlaczego? Ponieważ pozwala w miarę szybko, sprawnie, bezpiecznie, bez stania w korkach przemieszczać się osobom mniej wysportowanym, często nawet schorowanym, a także tym w garniturach pod krawatem spieszącym się na ważne spotkanie. Jak ocenia pan pozycję Łodzi na tle innych miast pod względem wyposażenia w ścieżki rowerowe i udogodnienia dla rowerzystów? Łódź pozytywnie wyróżnia się działającymi aktywistami rowerowymi, którzy robią naprawdę dobrą robotę, czyli sprawiają, że rzeczy się dzieją. Jest bardzo dużo do zrobienia, to wiadomo. Mamy tu w Łodzi krąg tzw. petrolheadów, którzy chcieliby zawłaszczyć miasto dla samochodów, żeby nie było chodników, miejsc dla rowerów, żeby nie było śluzy rowerowej, żeby rowerzysta nie mógł w lewo skręcić i tak dalej. Niestety nie zawsze przychylność włodarzy miasta, czy działania aktywistów rowerowych wystarczają i dobre inicjatywy są blokowane przez nas samych, przez społeczeństwo. Na co warto zwrócić uwagę przy wyborze roweru elektrycznego? Jak ważną rolę odgrywa tutaj doradca, specjalista? 75


Styl życia

„ Jestem wielkim zwolennikiem wszelkich trendów ekologicznych i innowacyjnej technologii. Wymyślenie elektrycznych hulajnogi i roweru jest rewolucją na miarę tej, gdy wymyślono pierwszy rower. „ Doradca jest kluczowy. Większość osób decydujących się na zakup roweru elektrycznego, nie korzystała i nie używała takiego sprzętu wcześniej. Nie znają odpowiedzi na kluczowe pytania, dotyczące zasięgu, częstotliwości i sposobu ładowania baterii, właściwego sposobu użytkowania. My na miejscu zawsze doradzimy, wszystko wyjaśnimy tak, by dopasować odpowiedni model i żeby rower posłużył klientowi jak najlepiej i jak najdłużej. Często do naszego serwisu trafiają klienci, którzy wyjechali z marketu rowerem elektrycznym, który w ogóle nie powinien poruszać się po drodze, to, że został źle złożony, to tak, jakby w ogóle nic nie powiedzieć. Wielu przyjeżdża też, ponieważ przestała działać bateria, na skutek, chociażby wady fabrycznej, czy niewłaściwego użytkowania. Więc powtórzę, jeśli nie znamy się na rowerach elektrycznych, skorzystajmy z pomocy specjalisty. Przy samym wyborze roweru elektrycznego, co jest istotne? Przede wszystkim na rowerze musi się wygodnie siedzieć i jeździć, czyli tak samo jak w przypadku roweru klasycznego. Przy zakupie warto zwrócić uwagę na to, czy bateria jest wyjmowana, można ją wówczas zabrać ze sobą do pracy i pod biurkiem podładować. Gdy ktoś posiada swój własny, prywatny garaż z gniazdem elektrycznym może zdecydować się na rower, który zupełnie wyglądem nie przypomina elektrycznego, w którym bateria jest zabudowana w ramie, a silnik tak sprytnie schowany, że tylko eksperci poznają, że to rower elektryczny. Gdy bateria nie jest wyjmowana w prosty sposób, warto pomyśleć o miejscu parkowania w pobliżu gniazda. Czy to oznacza, że te standardowe rowery sprzedają się obecnie gorzej, czy nadal są klienci, którzy mówią – jak kupuję rower, to chcę się zmęczyć? Ostatnio dokonała się wielka przemiana w myśleniu o rowerach elektrycznych i blisko połowa Polaków myśli o zakupie właśnie takiego. Choć oczywiście zainteresowanie rowerami klasycznymi też nie maleje. A rowery elektryczne dla dzieci też się pojawiają? Rowery elektryczne raczej są zarezerwowane dla dorosłych. Jeśli chodzi o dzieci to jednak zdecydowanie lepiej, gdy siłą własnych mięśni będą go napędzać. I ten ruch na świeżym powietrzu też jest dla nich ważny. Co z późniejszym serwisem? Odbieracie od swoich klientów rowery swoim samochodem elektrycznym? Tak, na życzenie klienta odbieramy rowery od klientów, dojeżdżamy też z serwisem na eventy, wiele firm skorzystało już z takich usług. I faktycznie jeździmy naszym elektrycznym, dostawczym samochodem nie emitując żadnych spalin ani w drodze dojazdowej, ani pod domem

76

naszego klienta. Szanujemy to, co wdychamy. Jak wygląda sprawa serwisu roweru elektrycznego i czym się różni od klasycznego? W podstawowej konserwacji mechanicznej oba typy rowerów są bardzo podobne. Tym się jednak wyróżniamy na rynku, że my oprócz serwisu mechanicznego mamy też serwis elektryczny. Możemy wykonać takie usługi jak diagnostyka pojemności baterii, sprawdzenie pełnego cyklu rozładowania i wydrukowanie raportu, przy niektórych sytuacjach potrzebne jest parowanie z rowerem, podłączenie do komputera i zmiana parametrów. Niektóre rowery wymagają kalibracji po prozaicznej wymianie dętki. Większość elektryków, która do nas trafia wystarczy, że zostaje na tzw. przeglądzie elektrycznym i w ramach niego przeczyszczamy styki, sprawdzamy ciągłość wiązek. Czasem zdarzają się poważniejsze awarie, z którymi też sobie radzimy. Na tysiące rowerów elektrycznych obsłużonych przez nas, na palcach jednej ręki możemy policzyć usterki w silniku, a baterie też są raczej bardzo niezawodne. No właśnie, rowery elektryczne często się psują?? Wszystko zależy od tego, jakie wsparcie otrzyma kupujący w sklepie. Powiem tak, rowery sprzedawane w Łódzkim Centrum Rowerowym rzadko się psują. My jednak nie możemy narzekać na brak pracy, do naszego serwisu trafia do naprawy znaczna część rowerów z Łodzi i regionu zakupionych w innych punktach. Wiem, że dobry serwis jest często kluczowy przy wyborze tego ekologicznego środka transportu. My taki zapewniamy. Jak ważna w przypadku takiego biznesu jest lokalizacja? Znajdujecie się przy jednym z bardziej ruchliwych skrzyżowań w Łodzi. Czy to ma znaczenie? Lokalizacja ma znaczenie, teraz mieścimy się przy Alei Piłsudskiego tuż przy skrzyżowaniu z Rydza-Śmigłego. I chociaż ścieżka rowerowa jest po drugiej stronie, to bardzo często podjeżdżają do nas klienci, którzy przed chwilą złapali gumę lub wydarzyło się coś równie pilnego. Naprawdę w wielu przypadkach mogliśmy szybko zareagować. Myślę, że łatwiej też dotrzeć do samego sklepu, gdy widoczny jest dla wszystkich przejeżdżających w tym miejscu. Dokąd zmierza cała branża rowerowa? Myślę, że czeka nas ogromny wzrost zainteresowania rowerami jako środkiem transportu. Mamy w tym zakresie naprawdę dużo do nadrobienia jeśli popatrzymy, chociażby na naszych najbliższych sąsiadów – Niemcy, Czechy czy Słowację. Tam bardzo dużo osób jeździ na rowerach elektrycznych. Nadal nie będzie malało na pewno zainteresowanie maszynami downhillowymi, BMX-ami, kolarkami czy rowerami do coraz bardziej popularnego triathlonu. A w przypadku hulajnóg elektrycznych, czy tendencja jest podobna? Myślę, że podobna, cały czas rośnie nimi zainteresowanie. Widać to chociażby, po tym, ile osób wypożycza hulajnogi miejskie, ale coraz więcej chce mieć także własne. Od wielu sezonów serwisowaliśmy hulajnogi elektryczne, a od tego wprowadziliśmy je także do sprzedaży. Jestem przekonany, że to zainteresowanie


Styl życia

stale będzie rosło. Od niedawna wprowadzono regulacje dotyczące poruszania się nimi. Można się przemieszczać po wszystkich ścieżkach rowerowych, a tam, gdzie ich nie ma jechać chodnikiem, oczywiście zachęcam do bezpiecznej jazdy. Hulajnoga jest wygodnym środkiem transportu – dojedziemy wszędzie i bez korków, a w pracy bez problemu schowamy ją pod biurko.

Podczas robienia zdjęć przed rozmową podniósł pan czarny rower wyglądający na kolarkę. Przecież to nie była meta wyścigu, z czego się pan tak cieszył?

Czy wzrasta także zainteresowanie rowerami elektrycznymi wśród osób starszych?

Otóż właśnie dlatego się tak cieszyłem, że to jest rower elektryczny, który jest tak lekki, że bez problemu można go podnieść tak samo, jak robią to kolarze zawodowi na mecie Tour de France. Teraz uśmiecham się równie szeroko, że nie rozpoznał pan, że to jest elektryk! Rzeczywiście, po niektórych rowerach ze wspomaganiem elektrycznym z naszej oferty w ogóle nie widać, że to „elektryki”.

Starsze osoby nie stanowią głównej grupy nabywców. Albo wybierają tradycyjne rowery, najlepiej jeszcze z hamulcem w pedałach i bez przerzutek, co jest całkowicie zrozumiałe, albo i tu bardzo ubolewam siedzenie w fotelu. Ale i w tej grupie wiekowej nie brakuje osób bardziej postępowych, które widzą, że pewne bariery jak słabą kondycję czy wydolność organizmu można przeskoczyć w łatwy sposób, właśnie kupując rower elektryczny, który posłuży przez lata. I na każdym kroku podkreślam, że to bardzo ekologiczny środek transportu.

A zauważył pan, że to rower elektryczny? Ten czarny? Nie...

Rozmawiał Damian Karwowski Zdjęcia Justyna Toczak

Zresztą chyba coraz bardziej popularny w świecie dostawców posiłków z lokali gastronomicznych. Bardzo celna uwaga! To bardzo ekonomiczny środek transportu. Gdyby był kosztowny branża gastronomiczna, by z niego nie korzystała, tam dokładnie liczą wszystkie koszty. Dodam, że pewien naukowiec w Ameryce przeprowadził badania, które pokazały, iż ślad węglowy jazdy rowerem klasycznym jest większy niż na rowerze elektrycznym.

Łódzkie Centrum Rowerowe Łódź, Al. Piłsudskiego 67 tel. 577 481 038 www.lodzkiecentrumrowerowe.pl 77


Styl życia

30 sekund strachu

i 99 procent zadowolonych Parki linowe, które zakładał i prowadził, nie dają takiego kopa adrenaliny, jakiego oczekuje. Postawił zatem na kaskaderstwo i tyrolkę w Manufakturze. O swoich pasjach i biznesie opowiada STACH MADEJ, łodzianin z Retkini i przedsiębiorca. Tyrolka to już stały punkt na rozrywkowej mapie Łodzi. Jak dużo osób odważyło się przelecieć nad rynkiem Manufaktury? Nie prowadzimy dokładnych statystyk, ale myślę, że przez pięć lat uzbierałoby się kilkanaście tysięcy osób. Warto dodać, że tyrolka działa tylko w sezonie letnim. Pierwszy sezon to był hit. Teraz liczba chętnych się ustabilizowała. A skąd pomysł na taką atrakcję? Jako rdzenny łodzianin zawsze chciałem znaleźć w mieście miejsce, w którym mógłbym zrealizować ten projekt. Manufaktura jest wyjątkowa i wszyscy ją znają. Z Anią Grajcarek, która odpowiada tutaj za eventy, zaczęliśmy rozmawiać o stworzeniu w tym wyjątkowym miejscu wyjątkowej tyrolki. Z początku nie wszyscy byli na tak. Pojawiły się głosy, że to niebezpieczne itp. Dopiero po dwóch latach starań dostaliśmy zielone światło, ale trzeba to było zrealizować, przestrzegając bardzo restrykcyjnych procedur bezpieczeństwa. Spotkałem się z moim znajomym inżynierem, który wszystko pomierzył, przeliczył i powiedział, jak ma być, żeby było bezpiecznie. Sam pan realizował ten projekt, czy ktoś pomagał? Tyrolkę przygotowałem z dwoma przyjaciółmi, ale teraz prowadzę ten biznes sam. Jeden wspólnik wyemigrował z Polski, a drugi postanowił robić coś innego. Tyrolka to nie jest jedyna pana działalność jako przedsiębiorcy? To prawda. W zawodowym życiu robiłem różne rzeczy, ale teraz skupiam się tylko na tyrolce, która daje mi kopa energetycznego, a dodatkowo robię to, co kocham, czyli występuję jako kaskader. Miewam różne propozycje, ale nie działam pochopnie. Pandemia dała mi do myślenia. Nie chce pędzić dla samego pędzenia. Lepiej spożytkować energię na coś dobrego, a nie na byle co. A jak pan ładuje akumulatory? Lubię pójść do lasu czy do parku, pooddychać świeżym powietrzem, pojechać na działkę nad jeziorem. Mam tyle temperamentu w sobie, że nie mogę leżeć i się nudzić. Co uważa pan za najważniejsze w swojej pracy i ogólnie w biznesie? 78

Zaufanie. Zawsze daję ludziom duży kredyt zaufania. To trochę ryzykowne, ale ufam, że będzie dobrze i że nikt mnie nie oszuka. Życie cały czas weryfikuje nasze decyzje i działania. Czasem boleśnie i wiem już, że jak jesteś dobry dla kogoś, to nie zawsze ten ktoś będzie dobry dla ciebie. Ale ja wciąż ufam ludziom, tak zostałem wychowany. Nie potrafię działać, kiedy z tyłu głowy pojawiają się


Styl życia

zadbana aglomeracja. Myślę, że za jakiś czas Łódź również taka będzie. Dlaczego nie został pan w Anglii? Bo potrzebowałem wrócić na swoją osiedlową ławkę. Jestem takim typowym łódzkim blokersem. Tylko tutaj czuję, że jestem u siebie. A na jakim osiedlu się pan wychowywał? Na Retkini. Kocham to blokowisko na końcu świata z blokersami na ławeczkach. Teraz tam się pozmieniało i dziś to trochę miasto w mieście, z nowymi sklepami, kawiarniami i ciekawymi miejscami. Jakiś czas temu przeprowadziłem się na osiedle Montwiłła Mireckiego, gdzie na szczęście konserwator zabytków nie pozwala na zmiany, ale sentyment do Retkini pozostał. A oprócz Łodzi i Retkini co jeszcze jest dla pana ważne? Rodzina. Mam dwóch braci, z którymi od zawsze trzymam sztamę. Jesteśmy nie do złamania, a rodzinne spory u nas nie istnieją. Jak się spotykamy czasami na rodzinnych obiadkach, to jest naprawdę klimat. Mam też siostrę w Austrii. Z nią trudniej nam się spotkać na kawę, ale raz na jakiś czas się odwiedzamy.

myśli, że coś nie wyjdzie. Wolę myśleć, że będzie dobrze, że dziś ja tobie pomogę, a jutro ty mnie i obaj będziemy win-win. Wierzę w to, choć wiem też, że w biznesie nie chodzi o wspólne korzyści, lecz o zwycięstwo. Ludzie rywalizują, chcą się pokonać, pokazują, że są lepsi od innych. Ja na dzień dobry zawsze daję pracownikowi duży kredyt zaufania. Tak wolę. Wspomniał pan, że kocha być kaskaderem. Często zdarzają się takie okazje? Mam za sobą naprawdę sporo realizacji, to główne zajęcie i moja życiowa pasja. Na planie robię różne rzeczy, zastępuję aktorów w niebezpiecznych scenach, asekuruję ich i doradzam w zakresie technicznym. Czasami jestem wynajmowany do przeprowadzenia różnych dynamicznych realizacji. Na przykład jakich? Opowiem o jednej. Pewna osoba poprosiła mnie kiedyś o to, żebyśmy porwali autobus z jego pracownikami jadącymi na imprezę integracyjną. Jechali z Łodzi w okolice Bieszczad. Mieliśmy wszystko przygotowane na tip‑top. Nawet wysadziliśmy w powietrze samochód jadący przed autokarem, scena była, jak z dobrego filmu akcji. Zabraliśmy psychiatrę ze sobą, w razie jakby komuś trzeba było szybko pomóc. Wszystko wyszło, ale kiedy wpadłem do autokaru, to zobaczyłem śpiących ludzi, którzy nawet nie załapali, co się wydarzyło. Od osób, które pana dobrze znają, wiem, że jest pan lokalnym patriotą… To prawda, Łódź była, jest i będzie mi bliska. To miasto kontrastów, które powoli, ale cały czas się zmienia. Przez dwa lata mieszkałem w Manchesterze, mieście podobnym do Łodzi, włókienniczym. Dzisiaj to nowoczesna,

Chęć stworzenia takiego miejsca, jak w Manufakturze, to wynik zamiłowania do gór i parków rozrywki, czy kaskaderstwo i chęć przekazania innym adrenaliny? Pewnie wszystkiego po trochu. Tyrolka to prosta i bezpieczna rzecz, która pozwala na szybką dawkę adrenaliny. Kiedyś miałem parki linowe, ale zmęczyły mnie. Niektórzy świetnie się tam bawią, ale inni potrafią ze strachu wpaść w histerię. A tyrolka to 30 sekund strachu i 99 procent zadowolonych klientów. Po górach lubię chodzić, ale są daleko od Łodzi, więc wybieram inne atrakcje. Skąd u pana tyle energii? W moim rodzinnym domu energia była zawsze. Moi rodzice należeli do harcerstwa, tata został nawet harcmistrzem. Z kolei mama organizowała różne akcje dla dzieci, wspólne rajdy. Dziś ma już ponad 70 lat i wciąż jest aktywna. Któregoś dnia pojechałem na Retkinię w odwiedziny, ale mamy nie było. Chwilę później spotkałem ją na parkingu. Miała harcerski plecak i kompas na szyi. Przeczytała w jakiejś gazecie, że jakiś bieg jest w Arturówku... Więc już wie pan skąd ta energia u mnie. Rozmawiał Damian Karwowski Zdjęcia Justyna Tomczak

Rynek Manufaktury (wejście przy Muzeum Fabryki) tel. 507 012 083 e-mail: stachumadej@gmail.com www.tyrolkawmanu.pl Facebook: Tyrolka w Manu 79


Styl życia

Chłodne wino na upały Ona to jedna z najlepszych ekspertek od wina w Polsce, on z winem przyjaźni się od najmłodszych lat. Oboje spotkali się kilka lat temu przy okazji realizacji projektu Winne Kobiety. O winie i jego tajemnicach opowiadają ANNA MUSIALIK i MICHAŁ BALD, łódzcy sommelierzy. Lato mamy w tym roku gorące. Jaki trunek zaproponujecie państwo na upały? Co najlepiej gasi pragnienie? Michał Bald: Oczywiście wino, choć to może nie do końca poprawne politycznie, bo to przecież alkohol, ale... szczególnie polecam Vinho Verde z Portugalii. Wino o niskiej zawartości alkoholu, lekko musujące co Polacy bardzo lubią, po schłodzeniu świetnie nada się do gaszenia pragnienia. Anna Musialik: Doskonale sprawdzają się też wszystkie wina musujące. Proseco, Cava czy szampan mogą dać dużo przyjemności podczas upałów. Michał Bald: Ja osobiście zachęcam do spritzera, czyli melanżu białego wina z wodą gazowaną, owocami i odrobiną mięty. Dobrze schłodzony skutecznie gasi pragnienie, a na dodatek ma niską zawartość alkoholu. Rewelacyjny na piknik, ale też podczas leniuchowania czy czytania książki. Kolorowe wódki pijemy z lodem, czyste zawsze z oszronionych butelek… Michał Bald: … Co wcale nie jest dobre, bo czystą wódkę powinno się pić schłodzoną, ale nie zmrożoną. Inaczej zabijamy w niej wszystko poza alkoholem. Zmrożona wódka traci swoje aromaty i walory smakowe. Dlatego dla niej najlepsza temperatura to od zera do plus trzech stopni Celsjusza. Doskonale sprawdza się też podawana z drobno pokruszonym lodem. Ten zwyczaj wprowadzili Francuzi, ale dziś jest już szeroko stosowany. Może zaskoczę, ale Francuzi nawet koniak podają z lodem. Teraz to pan przesadził… Michał Bald: Ani trochę. W końcu lat dziewięćdziesiątych spożycie koniaku we Francji radykalnie spadło. Młodzi ludzie od czystych alkoholi wolą drinki, a wyobraża pan sobie drink na bazie koniaku? Nie bardzo. Michał Bald: No właśnie, oni też sobie tego nie wyobrażali i wybierali whisky albo czyste wódki. Dlatego ruszyła machina promocyjna zachwalająca drinki z koniaku z dodatkiem lodu. Dziś już nikt we Francji nie uważa picia koniaku z lodem za profanację. No dobrze, w takim razie czysta wódka nieoszroniona, tylko dobrze schłodzona, szampan, wina musujące i piwo również, a wino? Można je trzymać w lodówce?

80

Anna Musialik: Wina, zarówno białe, jak i czerwone, powinny być schłodzone. W przypadku białego najlepsza temperatura, uogólniając, to dziesięć stopni. Różowe, podobnie jak białe wolą niższą temperaturę. Z kolei wina czerwone, w zależności od stylu, powinny być podawane w temperaturze od 15 do około 18 stopni. W warunkach domowych, gdy nie posiadamy profesjonalnej chłodziarki, jedynym wyjściem będzie chłodzenie w zwykłej lodówce. Temperatura początkowo może być zbyt niska, ale przy obecnych upałach wystarczy wyjąć butelkę odpowiednio wcześniej. Michał Bald: Wróciłem niedawno z Portugalii, gdzie uczestniczyłem w profesjonalnej degustacji win z doliny Alto Douro. Wszystkie czerwone wina, które próbowaliśmy, były schłodzone do około piętnastu stopni. Z kolei białe miały maksymalnie dziesięć stopni. A pory roku mają znaczenie dla wina? Jest opinia, że ten sam trunek inaczej smakuje w upalne lato, a inaczej w mroźną zimę. Prawda to czy fałsz? Anna Musialik: Odwrócę pytanie, a lubi pan jeść stek przy plus trzydziestu stopniach? No nie, wolę jak jest chłodniej. Anna Musialik: No właśnie, temperatura ma znaczenie. Czerwone wina pijemy chętniej gdy jest chłodno, natomiast białe gdy


jest cieplej. Czerwone lepiej radzą sobie z cięższymi potrawami, białe wolą lżejsze jedzenie. Michał Bald: Niektórzy dzielą wina według klucza – białe na lato, czerwone na zimę. To zbyt duże uproszczenie, bo tak samo ważne, jak temperatura są miejsce, menu, towarzystwo, atmosfera, ale tak się przyjęło. A tak naprawdę to jedna rzecz decyduje o tym, które wino pijemy... To proszę nam ją zdradzić. Michał Bald: To, które nam smakuje. No tak, ale dziś smakuje nam takie, a jutro inne… Michał Bald: No i o to chodzi. Raz to będzie Cabernet, innym razem Pinot Noir czy Merlot. Może być też tak, że jednego dnia zachwycimy się smakiem Vinho Verde, a dwa dni później będziemy zachodzić w głowę, jak mogliśmy pić coś takiego. Skąd się bierze taka zmiana smaku? Anna Musialik: Powodów może być tyle, ilu jest ludzi. Rządzą nami emocje i jeżeli mamy kiepski dzień, jesteśmy zmęczeni i zestresowani, to nawet najlepsze wino może nie smakować i wybierzemy wtedy na przykład czystą wódkę. Ale kiedy jesteśmy już szczęśliwi, spokojni i wyluzowani, to wino wyda się nam boskim trunkiem. Michał Bald: Powtórzę zatem raz jeszcze tę winną prawdę, która głosi, że dobre jest to wino, które nam smakuje. Winną prawdę już poznaliśmy, to teraz czas na Winne Kobiety… Proszę opowiedzieć o tym projekcie – skąd pomysł i do kogo jest kierowany? Michał Bald: Zdradzę, że ten projekt to całkowita zasługa mojej żony, która stwierdziła kiedyś, że robię dużo różnych rzeczy dla mężczyzn, a nic dla kobiet. Potraktowałem ten zarzut jak wyzwanie i wymyśliłem Klub Winnych Kobiet. Trudno było, żeby sam facet realizował wydarzenie dla pań, więc zaprosiłem do działania Anię, wybitną sommelierkę i miłośniczkę wina. I od kilku lat wspólnie realizujemy ten projekt, który ma promować kulturę degustacji i picia wina, a także szerzyć wiedzę oraz świadomość winiarską. Anna Musialik: Pierwsze spotkanie odbyło się we wrześniu 2018 roku. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, czy pomysł degustacji wina dla kobiety zaskoczy. Okazało się, że nasze obawy były zupełnie nieuzasadnione. Dziś jest to wydarzenie, na które panie zapisują się z dużym wyprzedzeniem. Można powiedzieć, że stworzyliśmy wyjątkowe miejsce dla wyjątkowych kobiet. Tylko dla kobiet? Michał Bald: Wyłącznie dla kobiet. Mężczyźni występują tam jako zaproszeni goście. Są to producenci win, importerzy, znani sommelierzy, dla których wina nie mają tajemnic. Na przykład już dwukrotnie gościliśmy Tomasza Kołeckiego, Prezydenta Stowarzyszenia Polskich Sommelierów. Każda zainteresowana kobieta może wziąć udział w takim spotkaniu?

Michał Bald: Tylko pełnoletnie panie, co w przypadku degustacji wina nie powinno dziwić. A kim są uczestniczki spotkań Klubu Winnych Kobiet? Anna Musialik: Panie można podzielić na dwie podstawowe grupy. Pierwsza to te, które dopiero poznają świat wina i chcą się o nim jak najwięcej dowiedzieć, a druga to kobiety doskonale już wyedukowane na temat wina, ale wciąż spragnione wiedzy na jego temat. Gościmy szeroki przekrój kobiet w różnych kategoriach wiekowych, o różnych profesjach czy życiowych rolach. I to jest piękne. Oboje jesteście sommelierami, czyli znawcami wina. Na czym polega wasz zawód? Michał Bald: Sommelier to ktoś taki, kto kocha wino, chce o nim wiedzieć jak najwięcej i cały czas dokształca się w tej dziedzinie. Anna Musialik: To nie jest tylko znawca wina, to również doradca i przewodnik po świecie winiarskim. Wielu sommelierów pracuje w restauracjach, gdzie dobierają wina do potraw, układają karty win oraz doradzają gościom w wyborze odpowiednich etykiet. Rozmawiał Robert Sakowski Zdjęcie Jakub Wilczek

81


Styl życia

Praca z ludźmi to ciągły rozwój O międzynarodowych zespołach, pracownikach z Ukrainy, współpracy, zdobywaniu doświadczenia, rozmawiamy z PRZEMYSŁAWEM PIEKIELNYM, właścicielem firmy PG Doradztwo, zajmującej się fotowoltaiką, konstrukcjami drewnianymi, montażem pomp ciepła i bram. Duża część pracowników w pana firmach, to osoby pochodzące z Ukrainy. Skąd taka decyzja? Pracowników z Ukrainy zatrudniam już od kilku lat. Wynika to z wielu powodów. Po pierwsze trudno znaleźć w ogóle pracowników, po drugie trudno znaleźć takich, którzy pracują na wysokości, a takich właśnie w dużej mierze potrzebuję. Po trzecie kwestie płacowe, w tym zakresie Ukraińcy są bardziej elastyczni, po czwarte Polacy często uczą się u nas fachu, a potem otwierają swoje działalności o podobnym profilu. Stawia pan na specjalistów, czy osoby do przyuczenia? Bardziej do przyuczenia, specjalistów po prostu brakuje na rynku. Wydaje mi się, że nie mam wygórowanych wymagań, ale doceniam chęć doskonalenia swoich umiejętności przez nową osobę. Jak wyglądała sytuacja w lutym-marcu tego roku, kiedy to wybuchła wojna i pojawiło się u nas dużo uchodźców? Czy pomagał pan sprowadzać rodziny swoich pracowników do Polski? Oczywiście, jeśli ktoś chciał sprowadzić rodzinę, organizowaliśmy pomoc, nawet znajdowaliśmy mieszkania w okolicy. Cały czas mieliśmy dużo pracy, więc chwilowym wyzwaniem było to, że niektóre osoby bardzo chciały wrócić do swojej ojczyzny. I niektórzy podjęli takie ryzyko, trudniej jest im teraz wrócić. Czy zmieniło się postrzeganie osób z Ukrainy przez obecną sytuację? Z czym mierzył się pan wcześniej? W pierwszym odruchu wszyscy chcieli pomagać, ale byli i też tacy, którzy chcieli tę sytuację wykorzystać. Oczywiście trzeba pomagać, szczególnie tym, których sytuacja jest trudniejsza. Ale żyjemy w świecie pełnym paradoksów i dziś osoba z Ukrainy często może załatwić wszystko szybciej niż Polak. Zmienia się oczy-

82

wiście na lepsze podejście klientów do międzynarodowych załóg montażowych. Choć nadal są tacy, którzy ze wszystkiego będą niezadowoleni bez względu na to, kto będzie wykonywał roboty. Kiedyś mówiło się, że Ukraińcy nie są fachowcami, ale Polacy też przecież wyjeżdżają zarabiać większe pieniądze, niekoniecznie pracując w swojej wyuczonej dziedzinie. Jak w pana zespole wygląda współpraca Polaków z Ukraińcami? Różnie to bywa, wiadomo każdy ma inny charakter. Trzeba wyselekcjonować tych, z którymi chce się działać. Myślę, że dzięki współpracownikom z Ukrainy udało mi się rozbudować firmę, za co jestem im wdzięczny. Jakie są plusy i minusy międzynarodowego zespołu? Tu nie o narodowość chodzi, może bardziej o sposób komunikowania się, wiadomo czasami barierą bywa kwestia języka. A na budowie najważniejsze jest byśmy się dobrze dogadywali. Sam czasami mieszam kadry w różnych zespołach, aby pracownicy mogli się od siebie uczyć nawzajem. Czy zdarzało się, że po chwili wiedział już pan, że z daną osobą długo nie popracuje? Były takie osoby, które po jednym czy dwóch dniach wiedziały, że to nie jest ich miejsce. Szukały po prostu czegoś innego. Ale były też takie, które po kilku dniach pracy okazały się lepsze od pracujących od roku czy dwóch lat, a potem trafiały do zaprzyjaźnionych firm. Widzę tu analogię do klubów sportowych, niektóre za sobą nie przepadają i podobnie jest z ludźmi. Praca z ludźmi to ciągły rozwój, a znalezienie wspólnego języka z każdym, to duże wyzwanie. Jaki staż ma najdłużej pracująca u pana osoba z zagranicy?


Styl życia

Około pięciu lat. Ale nasza branża jest bardzo dynamiczna. Pracują tacy, którzy osiedli tu na stałe, tacy, którzy odeszli i ponownie do nas wrócili. Dużo się dzieje. Jako przedsiębiorca daje pan zatrudnienie sporej grupie osób, doceniają to? Uważam, że wiele osób to docenia, jednak nie każdy pokazuje to na zewnątrz, czy głośno o tym mówi. Ale tak słyszę raczej dobre zdanie na temat tego, co robimy. Ja cały czas wyszukuję zlecenia, a oni te zlecenia wykonują: konstrukcje drewniane, fotowoltaika, montaż pomp ciepła, montaż bram, bo tego typu usługi właśnie wykonujemy. Czasami na początku wyczuwam pewien strach przed nowym, ale uczą się, jadą, sprawdzają i okazuje się, że jest dobrze i chcą to robić. W ostatnich miesiącach widzi pan wzrost zainteresowania usługami, czy po prostu pracy jest dużo cały czas? Wykorzystaliśmy okres przejściowy w branży fotowoltaicznej, związany z wprowadzeniem nowych przepisów,

na zdobywanie wiedzy i szkolenie w zakresie między innymi montażu pomp ciepła. Boom na pompy ciepła dopiero się zaczyna. Sezon grzewczy rusza za kilka miesięcy, więc musimy być gotowi na działanie na kilku polach jednocześnie. Rozmawiał Damian Karwowski Zdjęcia własne

Wieluń, ul. Wojska Polskiego 63 tel. 661 491 122 e-mail: biuro@uwolnijprad.pl www.uwolnijprad.pl 83


Uroda

To jest moja Ziemia Obiecana Zajrzeliśmy do Ziemi Obiecanej, nowego miejsca na Księżym Młynie. Zaprosił nas barber MACIEJ MOTŁOCH, z którym rozmawiamy nie tylko o sztuce fryzjerstwa męskiego. Jak został pan barberem? Czy to świadomy wybór, czy los tak sprawił? Początki były dość nietypowe, bo zaczęło się od ciągnięcia za włosy koleżanek, które siedziały w ławkach przede mną (śmiech). Potem przeszło to w robienie warkoczy i bawienie się tymi włosami. A, że zawsze byłem uzdolniony manualnie, co zawdzięczam moim rodzicom, uznałem, że dobrym wyborem będzie fryzjerstwo. Zresztą i tak nigdy nie miałem głowy ani do nauki języków obcych, ani przedmiotów ścisłych, więc wybrałem naukę w ogólnokształcącym liceum profilowanym. Tam trafiłem na panią Teresę Nowicką, wspaniałego pedagoga, wówczas jednego z najbardziej doświadczonych w branży fryzjerskiej. I to dzięki niej spróbowałem swoich sił w tym zawodzie. Po skończeniu szkoły rozpocząłem pracę w łódzkim, bardzo znanym salonie fryzjerstwa męskiego „U Brzytwy”. Wówczas nikt jeszcze nie używał określeń Barber Shop. Panu Jackowi Brańce, właścicielowi salonu, którego uważam za swojego mentora i traktuję jak drugiego ojca, zawdzięczam bardzo dużo. Wszystkiego mnie nauczył, ukształtował, nauczył mnie kultury pracy, tego jak zrozumieć oczekiwania klienta, jak do niego podejść, jak się z nim zintegrować, zrozumieć. To on nakierował mnie na fryzjerstwo męskie, które w okresie ostatnich kilku lat przeżywa prawdziwy renesans. Do łask wróciły brody, które świeciły swoje triumfy w latach 60. i 70. w społeczności hippisów. Rozumiem, że obecnie fryzjerstwo męskie, bardziej kojarzone teraz z Barber shopem, wróciło do łask? Zdecydowanie, widać to obecnie po ilości Barber shopów powstających w wielu lokalizacjach. Ale, to co oferujemy to już nie tylko usługa, to często kawałek historii. No właśnie działa pan na Księżym Młynie. Za co ceni pan to miejsce? Za historię, za jego pierwotne przeznaczenie. Konsumy Scheiblera, w których się znajdujemy, to dawne lokale usługowe dla pracowników fabryki. I cieszę się bardzo, że w ostatnim czasie władze miasta rewitalizują takie miejsca, dając im nowe życie, dzięki czemu możemy na nowo wcielić w nich usługi, które dawnej się tu znajdowały. Dlatego tak bardzo chciałem, żeby mój Barber shop powstał właśnie tutaj. Czuję się zobowiązany do przekazywania innym historii tego miejsca. Często o tym rozmawiam z klientami. Wychowałem się też

84

w okolicy, dosłownie dwie przecznice dalej. Jak byłem mały, mama często zabierała mnie na spacery do Parku Źródliska, co potęguje moje przywiązanie do tego miejsca. Jestem tutaj mocno zakorzeniony. I obok wiele nowych miejsc się tworzy. Tak, to miejsce staje się wyjątkowo reprezentacyjnie, obok jest już restauracja, kawiarnia, palarnia kawy, działa filia ASP. Cieszę się, że miasto też chętnie promuje tutaj różne imprezy. To już nie te czasy, gdy w mieście


Uroda

były tylko dwa miejsce godne polecenia – Piotrkowska i Manufaktura. Teraz mamy jeszcze Księży Młyn, Monopolis, Ogrody Geyera, po sąsiedzku powstaje Fuzja. I jestem przekonany, że powstaną kolejne, bo w takich wielofunkcyjnych przestrzeniach tkwi duży potencjał. Czy czuje pan, że ma taką misję, by ludzi przybliżać do tej historii, by mówić o Ziemi Obiecanej, czy to wynika po prostu z zamiłowania do historii? Jakiegokolwiek biznesu bym nie otwierał, uważam że najważniejszy jest nie tylko określony plan działania, ale ważne są także inne aspekty, jak chociażby historia miejsca, w którym powstanie. Musi być to coś. Wielcy Polacy, którzy zapisali się na kartach historii mogą w pewien sposób pomóc w tworzeniu danego konceptu. Stąd moja Ziemia Obiecana na Księżym Młynie. Nie miałem wątpliwości jak nazwać swój salon, pewnie wielu kojarzy książkę Władysława Reymonta o tym właśnie tytule, której akcja rozgrywa się w dawnej Łodzi, a bohaterowie gonią za dobrobytem. Inspiruje mnie jeszcze bardzo przedwojenny Lwów i lubię muzykę Mieczysława Fogga. Z jednej strony w mojej Ziemi Obiecanej jest nowocześnie, z drugiej czuć tę nutkę historii. Skąd czerpie pan inspirację do tego, by być jeszcze lepszym barberem? Czy bierze pan udział w konwentach, kursach, szkoleniach? Każdy z nas w życiu na pewnym etapie odczuwa stagnację, później pojawia się nawet wegetacja. Ale jest wiele zawodów, w których szkolić musisz się przez całe życie, jak lekarze, prawnicy, księgowi i właśnie fryzjerzy. W naszej branży co i rusz pojawiają się jakieś nowości, z którymi warto być na bieżąco. I o ile kształcić się lubię, to nigdy nie czułem pociągu do sceny, do tego, by brać udział w jakiś pokazach. To, co robię, robię z serca dla konkretnej osoby, konkretnego klienta. Klienci przychodzą z określoną wizją, czy liczą na pana rady? Różne bywa, ale zazwyczaj to połączenie oczekiwań klienta i mojej wizji. Ludzie mają różne kształty twarzy, różną budowę włosa i nie zawsze to, jakie mają oczekiwania będzie zgodne z efektem końcowym i my musimy im to uświadomić. Dawnej klienci czerpali inspiracje z różnych magazynów, dzisiaj z Instagrama, Facebooka, Pinteresta i stron internetowych, ale niezależnie od źródła, musimy mieć świadomość, że fryzjer, barber nigdy nie odtworzy fryzury, kształtu brody w stu procentach. To, co widzimy na zdjęciach, to efekt doboru odpowiedniego światła, włosów modela i techniki strzyżenia, często pod określone potrzeby wizerunkowe. Inaczej będzie wyglądało strzyżenie na pokazie, a inaczej codzienne.

żeby ludzie to miejsce kojarzyli poza tym, że znajduje się na Księżym Młynie? Wszystkie detale związane z wystrojem mają odgrywać ważną rolę. Stół do gry w bilard to prezent od mojego ojca na otwarcie salonu. Głównym jego zastosowaniem jest alternatywna forma odstresowania dla klienta w przypadku opóźnienia. Można zaproponować taką partyjkę na rozluźnienie. Osób, w jakim wieku jest w pana salonie najwięcej? Myślę, że porównałbym się do pewnego rodzaju artysty. Każdy artysta ma swoją rzeszę fanów, swoją grupę odbiorców. Bywają nawet maluchy poniżej pierwszego roku życia, ale także osoby powyżej 80. roku życia. W jakim kierunku zmierza branża? Przechodzimy, jak już wspomniałem renesans. Nic nie zapowiada tego, by nagle coś się zmieniło, wręcz przeciwnie dużo pracy przed nami w tym pięknym historycznym miejscu. Rozmawiał Damian Karwowski Zdjęcia Justyna Tomczak

Jak wygląda obsługa klienta w salonie? Podobnie jak na scenie teatralnej, na której wystawiamy sztukę improwizowaną. Mamy pewien scenariusz założony, jest pomysł, ale cały czas jest on improwizowany i na dodatek uczestniczą w nim widzowie. A sama wizyta trwa z reguły koło czterdziestu minut, czasami nieco dłużej i zdarzają się opóźnienia. Czas strzyżenia i golenia jest podobny. Ważne jest znalezienie nici porozumienia z klientem i to niezależnie od tego ile ma lat. Wizyta u barbera to takie wejście do stricte męskiego świata, czym pan chce się wyróżnić? Z czym chciałby,

Ziemia Obiecana Barber Shop Łódź, Księży Młyn 16 tel. 600 601 121 e-mail: ziemiaobiecana.barber@gmail.com FB: Ziemia-Obiecana-Barber-Shop 85


Motoryzacja

PEUGEOT 308 SW: auto z charakterem To wyjątkowo silna osobowość. Jego wyrazista sylwetka zachwyca i przyciąga wzrok. Jest funkcjonalny oraz nowoczesny. Ma wszystko, co niezbędne i czego oczekują klienci w segmencie kompaktowych kombi. Poznajcie nowego PEUGEOT 308 SW. Czeka na was w nowym salonie marki Peugeot należącym do GRUPY JASZPOL. Salon znajduje się w Łodzi przy ulicy Szparagowej 4. Nowe kombi PEUGEOT 308 SW z nowym logo marki pośrodku nowego, pionowego grilla wyróżnia się imponującą sylwetką, dodatkowo podkreśloną wydłużoną maską i cofniętą przednią szybą. Odważnie proporcje nadwozia, pełen ekspresji i ostry, zmysłowy design świadczą o niekonwencjonalnej osobowości, która wyłamuje się ze stereotypów, ale nie zapomina o praktycznych i modułowych rozwiązaniach. Rasowa kompaktowa sylwetka zapowiada pojemne wnętrze. Atletyczne „kocie” linie są elegancko wykończone chromowanymi elementami, finezyjnym układem świateł i nowym emblematem marki.

Finezyjne światła Przednie reflektory nowego Peugeota 308 SW to stylistyczny majstersztyk oraz popis nowoczesnej inżynierii. Wykonane w technologii FULL LED już od podstawowej wersji zapewniają fantastyczną widoczność po zmroku oraz dodają autu wyjątkowego charakteru. Ich ostra linia podkreśla dynamikę i stanowi jeden z charakterystycznych elementów stylu nowego PEUGEOT 308 SW. Przechodzą one płynnie w światła do jazdy dziennej, które wcinając się w przedni zderzak, przywodzą na myśl kły dzikiego kota. Dla wymagających klientów przy86

gotowano reflektory matrycowe MATRIX LED zarezerwowane do tej pory dla segmentu premium. Tylne światła wykonano w technologii Full LED w kształcie potrójnego śladu pazurów, tworzącego nowoczesną sygnaturę świetlną, charakterystyczną dla samochodów marki.

Wyjątkowo dynamiczny Atletyczna i rasowa sylwetka nowego kompaktowego kombi PEUGEOT 308 SW zwraca uwagę aerodynamiczną linią i muskularnym tyłem, który kryje pojemny bagażnik (608 litrów nad podłogą w dowolnym położeniu i do 1634 litrów po złożeniu oparć tylnej kanapy, w zależności od wersji). System bezdotykowego otwierania i zamykania automatycznej klapy umożliwia jej otwieranie jednym ruchem stopy pod tylnym zderzakiem. Tył nadwozia nowego PEUGEOT 308 SW przejmuje charakterystyczne głęboko wyprofilowane boki wyraźnie załamujące światło. Daje to wrażenie stabilności nadwozia i jest kluczowym elementem jego sylwetki. Obrys bocznej szyby, której linia opada szybciej niż linia dachu, podkreśla zróżnicowanie materii, z których został stworzony (kolory nadwozia intensywnieją). To właśnie dzięki temu nowy PEUGEOT 308 SW jest wyjątkowo dynamiczny na tle tego segmentu.

Nowe logo marki – Na przodzie nowego PEUGEOT 308 SW niepodzielnie króluje nowe logo marki, dodatkowo wyeksponowane zbiegającymi się w jego stronę motywami stylistycznymi grilla. Logo pojawia się także na przednich błotnikach i z tyłu nowego kombi. Wyraża pragnienie jakości, ponadczasowy charakter i know-how marki, jednocześnie podkreślając jej 211-letnią tradycję i innowacyjność – mówi Tomasz Pasterski, Dyrektor sprzedaży Opel i Peugeot Jaszpol.

Technologie mocy Wnętrze samochodu wita kierowcę nietuzinkowym zestawem wskaźników określanym jako i-COCKPIT. To kluczowy element wyposażenia samochodów marki, który zapewnia bezpieczeństwo i nową jakość czasu spędzanego w kabinie. Teraz w nowej odsłonie zapewniającej kierowcy i pasażerom lepszą ergonomię i więcej technologii w jeszcze lepszym stylu. Kolejne charakterystyczne elementy we wnętrzu to kompaktowa i poręczna, podgrzewana kierownica oraz centralnie umieszczony ekran dotykowy z innowacyjnym systemem multimedialnym PEUGEOT i-Connect. Teraz każdy może dowolnie zmienić konfigurację w zależności od tego, co go interesuje i na co ma ochotę, by zapewnić nową jakość doznań z jazdy. Samochód dysponuje 4 gniazdami USB C, bezprzewodowym klonowaniem ekranu Apple Carplay™ / Android Auto ™) oraz możliwością jednoczesnego podłączenia dwóch telefonów przez Bluetooth. Nowy PEUGEOT 308 SW jest wyposażony w najnowszej generacji systemy wspomagania półautonomicznego prowadzenia


Motoryzacja

na konsoli. Zapewnia ona łatwy dostęp do wszystkich funkcji systemu multimedialnego za pomocą rozpoznawania mowy uwzględniająca specyfikę języka naturalnego. Wpływa to również na znaczące podwyższenie poziomu bezpieczeństwa wszystkich osób podróżujących.

Komfort siedzeń Siedzenia nowego PEUGEOT 308 SW zostały zaprojektowane z myślą o komforcie. Przednie fotele, w wybranych wersjach wyposażenia posiadają certyfikat AGR (Aktion für Gesunder Rücken) wystawiany przez organizację zajmującą się promowaniem dbania o zdrowie pleców. Eksperci z tej organizacji oceniają fotele samochodowe, przyznając lub nie wspomniany wcześniej certyfikat. Mogą być również wyposażone w elektryczną regulację 10 parametrów z możliwością zapamiętania dwóch ustawień oraz opcję z masażem. Dla osób ceniących ciepły fotel w zimowe dni przygotowano opcję ich podgrzewania.

Jednostki napędowe – Kupując nowego PEUGEOT 308 SW mamy do wyboru dwa napędy hybrydowe plug-in oraz kilka wariantów wydajnych i efektywnych energetycznie silników benzynowych oraz silnik diesla. Wszystkie jednostki spełniają najnowsze normy emisji spalin – Euro 6 m.in. dzięki wyposażeniu ich w funkcję Stop & Start – dodaje Tomasz Pasterski.

samochodu z funkcją Drive Assist 2.0. Obejmuje ona aktywny tempomat z funkcją Stop & Go (w wersji z automatyczną skrzynią biegów EAT8) oraz system utrzymujący samochód w osi pasa ruchu. Ten nowoczesny system jest wyposażony w trzy nowe funkcje działające na drogach dwujezdniowych: półautomatyczna zmiana pasa, podawanie zalecanej prędkości z wyprzedzeniem i dostosowanie prędkości przy pokonywaniu zakrętów. Usytuowany na linii wzroku kierowcy zestaw zegarów, już od podstawowej wersji ACTIVE

Pack ma postać 10” cyfrowego wyświetlacza, który od wersji wyposażenia GT zapewnia widok 3D. Cyfrowy panel zegarów oferuje możliwość zmiany i personalizacji ustawień. Ma kilka trybów wyświetlania (nawigacja online TomTom, radio/ media, systemy wspomagania prowadzenia, przepływ energii elektrycznej itd.), które można zmieniać za pomocą przycisku na zespolonym przełączniku. Kolejnym udogodnieniem w codziennej eksploatacji będzie funkcja „OK PEUGEOT” uruchamiana przyciskiem

Dodatkowe funkcjonalności samochodu oferuje także aplikacja MyPeugeot®, dzięki której możemy zarządzać stanem akumulatora trakcyjnego oraz jego ładowaniem. Pozwala ona również włączyć lub zaprogramować wstępne ogrzewanie oraz chłodzenie kabiny.

Peugeot Jaszpol Łódź, ul. Szparagowa 4 tel. 42 207 08 88 www.jaszpol.pl 87


Porady

TAK SMAKUJE ŁÓDŹ Śniadania Jak macie ochotę na śniadanie, to warto wybrać się do Szpulki. Jest szybko, prosto i smacznie! To jedyne miejsce, gdzie zjecie śniadanie w Manufakturze, jest pysznie i jest w czym wybierać, bo w menu Szpulki znajdziecie aż 11 śniadań! Bez wątpienia pyszne śniadanie zjecie też w restauracji Len i Bawełna, mieszczącej się w OFF Piotrkowska Center. Wśród śniadań powodzeniem cieszą się: śniadanie a’la Len z frankfurterkami, paskami boczku, jajecznicą, grillowaną pieczarką i pomidorem oraz tosty z polską kaszanką. Wyborne śniadania serwuje też Piekarnia Łódź działająca w Monopolis. Śniadania dostępne są tu przez cały dzień – klasyczne zestawy z jajkami czy kiełbaskami, pasty do smarowania, omlety, tosty francuskie z syropem klonowym czy jaglanka.

W porze lunchu Warto zajrzeć do Piwnicy Łódzkiej, codziennie serwowane są tu inne zestawy, latem pojawia się chłodnik z ogórka i botwiny, pierogi truskawkowe z kwaśną śmietaną, czy gołąbki w sosie pomidorowo-parmezanowym. Także Len i Bawełna ma w swojej ofercie pyszne zestawy lunchowe, w których znajdziecie, chociażby krem z batatów, kapuśniak z młodej kapusty, dorsza w sosie koperkowym. Na pyszne makarony w lunchowej porze warto wpaść do Mono Cafe & Bistro. Tutaj koniecznie trzeba się też napić dobrej kawy i zjeść pyszne ciastko.

Wyborna wczesna kolacja Na wyborną kolację w miłym towarzystwie mamy kilka fajnych propozycji. Warto zajrzeć do Bawełny w Manufakturze. Aksamitny krem z białych warzyw z wędzonym łososiem, ręcznie lepione retangoloni z owcami morza, a na deser semifreddo, czyli 88

Jeśli spędzacie lato w Łodzi, to warto od czasu do czasu wybrać się do jednej z łódzkich restauracji i spróbować serwowanych tam dań. Polecamy kilka miejsc godnych odwiedzenia, oczywiście nie tylko podczas wakacji. klasyczny włoski deser. Prawda, że brzmi smacznie. Pyszne steki serwują w Indian Steak w Monopolis, zjecie tam też wyśmienite burgery i skosztujecie pysznej cytrynówki. Jeśli ktoś ma ochotę na śródziemnomorską ucztę to w Arterii, którą także znajdziecie w Monopolis. Z przystawek można skosztować krewetek w białym winie. Z dań głównych na pewno będą smakowały filet z sandacza na papardelle. W Monopolis znajdzie się też coś dla miłośników kuchni włoskiej, wyborne pizze serwuje La Mia Fabbrica. Goście mogą spróbować także m.in. długodojrzewającej szarpanej wołowiny z komina, podawanej w Sakwie Zibiego.

Oryginale smaki Oryginalna i to pod każdym względem jest Trattoria Italiana. Mieszcząca się w Manufakturze rodzinna restauracja prowadzona przez Monikę i Francesco Mameli. Nie ma tam klasycznej karty dań, ponieważ najważniejszy jest aktualnie dostępny produkt.

Miłośników kuchni japońskiej zapraszamy do Sendai sushi & ramen, także w Monopolis. Tylu wyśmienitych ramenów nigdzie w Łodzi nie znajdziecie, a problem robi się jeszcze większy, gdy trzeba wybrać sushi. Znajdzie się też coś dla miłośników kuchni tureckiej. Polecamy oryginalny koncept, połączenie restauracji z delikatesami – Meat Point. Tu bazą jest wołowina, jagnięcina i drób serwowane z ryżem, kaszą bulgur czy klasycznym pieczywem lavash i ramazan pidesi oraz surowymi i grillowanymi warzywami. I koniecznie zajrzyjcie jeszcze do Ukrytych Rzek, które skryły się w Ogrodach Geyera, szczególnie na dania sezonowe: krem ze szczawiu z ziemniaczanym purée, żółtkiem i nowalijkami oraz tartaletką z wędzonym serem i zielonym groszkiem, a także łódzką specjalność, zalewajkę z Salsiccią, młodymi ziemniakami, szparagami i pierożkiem wonton z kaczką.


Kultura

NOCE BEZ GWIAZD. Nowy singiel Izy Połońskiej – Czas na nowe piosenki, z nowymi tekstami i z nową muzyką. Śpiewam bardzo dużo klasyki polskiej piosenki, teraz pragnę wejść z czymś zupełnie nowym, „uszytym” na moją miarę. Ta piosenka jest dokładnie taka jak ja, w tym momencie życia – sensualna i spokojna, ufająca w lepsze jutro i w miłość – o „Nocach bez gwiazd” opowiada Iza Połońska Warstwa dźwiękowa została nagrana w całości przez Witka Cisło w jego domowym Studio, natomiast partię wokalu Iza nagrała w legendarnym studio Varius Manx, czyli u Pawła Marciniaka w Łodzi. Za mix i master odpowiedzialny jest legendarny realizator Leszek Kamiński. Tekst napisała Magdalena Wojtalewicz, a muzykę skomponował Witold Cisło. Za produkcję utworu odpowiada POŁOŃSKA ART.

O artystce Iza Połońska to wyjątkowo wszechstronna piosenkarka, śpiewająca od klasyki

po jazz, trener głosu, ambasador Fundacji Instytutu Ericksonowskiego, doktor sztuk muzycznych. Twórczyni i propagatorka własnej metody szkoleniowej. Wydała 2 płyty solowe: PEJZAŻ BEZ CIEBIE (Dux 2019) i SING! OSIECKA (Soliton 2021). Występowała na większości europejskich scen koncertowych oraz m.in. w Bibliotece Polskiej w Paryżu, czy w legendarnej Piwnicy Artystycznej Kurylewiczów w Warszawie. Do wyjątkowych zalicza współpracę z Janem Młynarskim,

Zbigniewem Zamachowskim, Mieczysławem Szcześniakiem, Anną Dymną. Ostatnie 5 lat wypełniły jej koncerty z Orkiestrami Filharmonicznymi z projektami POŁOŃSKA śpiewa OSIECKĄ, MŁYNARSKI SYMFONICZNIE, KRAJEWSKI SYMFONICZNIE. Jest także trenerem wokalnym, współpracuje z teatrami przygotowując aktorów do spektakli. Prowadzi szkolenia z ludźmi biznesu, pomagając pozbyć się tremy w trakcie wystąpień publicznych oraz szkoli dzieci zarówno muzycznie, jak i dodając ich głosom siłę i pewność siebie.

Atlas Arena pełna gwiazd To, że Rock’n’Roll nie tylko nie umarł, ale ma się świetnie udowodni The Cure, Simply Red oraz prawdziwi weterani sceny: Deep Purple i Scorpions. Niesamowitą siłę ludzkiego głosu i piękno, które może skrywać się w najprostszych piosenkach wydobędą na swoich koncertach włoskie trio Il Volo i francuska piosenkarka ZAZ. Przebojowo będzie z pewnością w trakcie koncertów Kanadyjek: Avril Lavigne oraz Celine Dion. Obydwie gwiazdy rozbujają Atlas Arenę swoimi największymi hitami „Complicated”, „Girlfriend”, „My Happy Ending”, „That’s The Way It Is” czy „My Heart Will Go On”. Na pewno wielkich przebojów nie zabraknie także podczas koncertu Erosa Ramazzotti. Takie hity jak „Fuoco nel fuoco”, „Più bella cosa”, „Un’altra te” i słynny duet z Tiną Turner „Cose

The Cure, Silmpy Red, Celine Dion, Eros Ramazzotti i wiele innych gwiazd będziemy mogli podziwiać podczas występów w łódzkiej Atlas Arenie. della vita” przysporzyły mu rzeszę fanów na całym świecie. Podczas koncertu w Łodzi nie zabraknie najbardziej znanych i lubianych kompozycji z takich

albumów jak „Dove c’è musica”, „Tutte storie” czy „Eros” oraz materiału z najnowszej płyty. Szczegóły: www.atlasarena.pl 89


Kultura 90

Letnie czytanie z Łodzią w tle MACIEJ KAŹMIERCZAK

IZABELA SZOLC, ADRIANNA MICHALEWSKA

Nikt

Dziewczyny chcą się zabawić

Wydawnictwo Muza, rok wydania 2022

Wydawnictwo Muza, rok wydania 2018

Mroczna historia zaczyna się w jednej z łódzkich kamienic, gdzie odnaleziono ciało kobiety. Akcja powieści rozgrywa się w różnych częściach Łodzi m.in. na Bałutach, Radogoszczu czy Górnej. Najnowsza powieść kryminalna autorstwa Macieja Kaźmierczaka pt. „Nikt” rozpoczyna się odnalezieniem ciała Moniki Maj w jednej z łódzkich kamienic. Choć młoda kobieta miała podcięte żyły, na brzegu wanny trudno było dostrzec ślady krwi. Sprawę prowadzi podkomisarz Kamila Szolc. Podejrzewa, że kobieta została zamordowana, a sprawca nieudolnie upozorował jej samobójstwo.

„Łódź dyszała, sapała niczym tuwimowska lokomot y wa, była jak wielki, tłusty, obłąkany organizm, żyjący dzięki ciągłemu dopływowi ludzkiej energii, dzięki prawie milionowi mieszkańców, spoconych, szarych, nieodmiennie przekonanych o wyjątkowości miejsca w którym żyli.”

W tym samym mieszkaniu dokładnie rok wcześniej zginęła Karolina Gryz. Oficjalną przyczyną śmierci było także samobójstwo.

„Dziewczyny chcą się zabawić” to wdzięczna powieść obyczajowa o czterech przyjaciółkach, którym przytrafiło się… po prostu życie. To marzenia, rozczarowania, miłości, konflikty z rodzicami. Czyta się to lekko, choć tematy wcale łatwe nie są. A wszystko to doprawione jest dusznym powietrzem z nowopowstałego osiedla Retkinia, z aspirujących do miana Manhattanu najwyższych łódzkich wieżowców i oczywiście z ledwo zipiących lecz nieśmiertelnych kamienic.

AGNIESZKA PŁOSZAJ

KATARZYNA BONDA

Czarodziejka

Lampiony

WAB, rok wydania 2017

Wydawnictwo Muza, rok wydania 2016

Łódzki półświatek, nielegalne interesy i mroczna tajemnica sprzed lat! Julia Bronicka nie jest grzeczną dwudziestolatką. Gdy jej przyjaciółka i wspólniczka wpada w kłopoty, Julia rusza na ratunek. Klientka powierza Mani tajemniczy pakunek, wkrótce potem zostaje zamordowana, a Mania znajduje się w centrum śledztwa prowadzonego przez komisarza Karskiego i podkomisarza Mielczarka. Julia nie wierzy im za grosz, ale musi z nimi współpracować dla dobra przyjaciółki. Czy cała trójka zdoła się porozumieć, zanim będzie za późno? Śledztwo zatacza coraz szersze kręgi, a przeszłość ofiary kryje w sobie wiele tajemnic…

Hipnotyzująca Łódź, tajemnicze miasto, które nikomu, kto choć raz się w nim znalazł, nie da już o sobie zapomnieć. I Sasza Załuska, która będzie musiała stawić czoła szalonemu podpalaczowi. Łódź stała się terenem groźnych wydarzeń. Dochodzi do serii pożarów. Mnożą się napady na bezdomnych i cudzoziemców, jawne akty homofobii i antysemityzmu. Działają bezwzględni czyściciele kamienic i szajki wyłudzające majątek od naiwnych staruszków, handlarze narkotyków, nieuczciwi prawnicy, podejrzani detektywi i fałszerze. Jakby tego było mało, pojawia się także podejrzenie, że Łódź jest zapleczem islamskich terrorystów.


Fot. Krzysztof Pietrzak

To, co się liczy Mateusz Lipski

właściciel agencji PROGRESSIVO Związany z branżą marketingu nieprzerwanie od 2001 roku. Twórca marek, strategii komunikacji, sloganów i haseł reklamowych, które trwale zapisały się w świadomości masowej. Kreatywnie wspiera i angażuje się w kampanie społeczne, promocję wydarzeń oraz instytucji kultury.

Jest taki budynek, w którym swój wielki telewizyjny sukces rozpoczynał niegdyś POLSAT. Na jego dachu lądował osławiony helikopter z Mariuszem Szczygłem na pokładzie, a kolejny odcinek talk–show „Na każdy temat” trafiał na antenę. Bez dwóch zdań – to kultowe już miejsce przy alei Stanów Zjednoczonych 53 w Warszawie przyniosło twórcom stacji szczęście i spektakularny rozgłos. Jest taki człowiek, który swoją dziennikarską przygodę rozpoczynał z początkiem burzliwych lat 90. Jeden z uczestników nowo powstającego, pluralistycznego kształtu rynku wolnych mediów. Depeszowiec i prezenter RMF FM, pomysłodawca audycji Radio–Muzyka– Fakty. Reporter, a następnie współautor i prowadzący Fakty TVN. Współtwórca kanału informacyjnego TVN24, a następnie TVN CNBC BIZNES. Szczególnie związany i kojarzony z problematyką ekonomiczno-gospodarczą – fakty, ludzie, pieniądze. Jest 2020 rok. Człowiek spotyka miejsce, a miejsce spotyka człowieka. Oboje, choć na inny sposób – wyjątkowi. Startuje nowy, autorski projekt. Studio zaczyna na powrót tętnić telewizyjną atmosferą. BIZNES24 nadaje. Długoletnie doświadczenie w budowie merytorycznego, jakościowego i przydatnego biznesowemu odbiorcy komunikatu przekłada się wprost na szybko rosnącą rozpoznawalność kanału, uznanie i lojalność widzów, a w końcu reputację. Stacja przez cały dzień relacjonuje to, co z punktu widzenia właścicieli firm, managerów, korporatów i ludzi wolnych zawodów istotne. Biznes i gospodarka ujęte w przystępny, acz analityczny sposób. Wszystko to, co się liczy. Jest 2022 rok. Człowiek spotyka człowieka. Mam przyjemność rozmowy z kimś, kogo uznawałem za-

wsze za ikonę dziennikarstwa branżowego. Słucham w skupieniu o wizji, która doprowadziła BIZNES24 do pozyskania ponad dwumilionowej widowni kanału w ujęciu miesięcznym. Wizji spójnej, kompletnej, ale otwartej na więcej. Na nowe. Dyskusja się rozwija, a ja pozwalam sobie na własne sugestie. Ze swoimi klientami pracuję przecież od ponad dwudziestu lat i mam przekonanie względem formatów telewizyjnych, które z ich punktu widzenia byłyby atrakcyjne. I to nie tylko z pozycji widza, ale także uczestnika programu. Idziemy dalej, analizujemy potrzeby wielu typów widzów. Jedni są właścicielami rodzinnych, często już wielopokoleniowych firm. Inni twórcami innowacyjnych technologii, produktów lub usług, które stały się ich znakami firmowymi. Kolejni zaś stworzyli wyjątkowe koncepty biznesowe lub szczególnie interesujące miejsca. Dla nich wszystkich należy przecież stworzyć właściwe, szersze i dostępne miejsce na jedynej dziś w Polsce tak biznesowej antenie. To oni są twórcami gospodarczego sukcesu, a właściwie cudu, jakiego przez trzydzieści ostatnich lat doświadczamy. Na koniec rozmowy obu nas zaczyna łączyć wspólne przekonanie – spróbujmy współpracy, stwórzmy coś wartościowego razem. Od mojego pierwszego spotkania z Romanem Młodkowskim minęły zaledwie trzy miesiące. W międzyczasie dopracowaliśmy siedem zupełnie nowych formatów „kompaktowych” serii programów, które już tego lata, a w pełnej odsłonie jesienią ujrzą światło na antenie BIZNES24. Roman – dziękuję za zaproszenie do nowej zawodowej przygody. Podobnie ja Ty lubię tworzyć to, co się liczy.


Fot. Izabela Urbaniak

Tylko głowa krzyczy dość Kamil Maćkowiak aktor, reżyser, scenarzysta i choreograf

Laureat ponad dwudziestu nagród teatralnych, Prezes Zarządu Fundacji Kamila Maćkowiaka. Jednym z najsłynniejszych jego spektakli jest monodram „Niżyński”. Zagrał główną rolę w filmie Jerzego Stuhra „Korowód”, grywa w licznych serialach. Od kilku lat produkuje spektakle pod szyldem własnej Fundacji.

Lato daje się we znaki…trzydzieści pięć stopni w cieniu, a ja wegetuję na próbach do naszej najnowszej produkcji – „Mężczyzna z różowym trójkątem”. To bardzo ważny dla mnie spektakl, społecznie potrzebny i mam świadomość tego, że tym razem nie chodzi tylko o sztukę, aktorskie fajerwerki, ale o „sprawę” i wsparcie społeczności LGBTQ+. Tylko czemu ja to sobie wymyśliłem latem? Mój mózg ma aktualnie konsystencje puddingu, tekst „wchodzi” do głowy z trudem, zacząłem się zastanawiać, czy to nie moment, by zainwestować w prompter. Po kolejnym sezonie, w którym nasz niezależny teatr przetrwał, choć nie bez ofiar, w szalejącej inflacji, z trwającą wojną za naszą wschodnią granicą – wszystko wydaje się trochę nierzeczywiste. Także to ciągłe zderzanie spraw małych, absorbujących mnie priorytetowo dotąd, a tych, które weryfikują wszystko. Zamknąłem się więc na sali prób z niewyobrażalnie ciężką, wręcz makabryczną historią bohatera – spowiedzią homoseksualisty z obozu koncentracyjnego, bo czuje, że właśnie teraz nie mogę

być obojętny, a mój teatr powinien angażować się i nie być letnim. Tylko głowa krzyczy „dość” i marzy, by na chwilę się wyłączyć, odpocząć, pożyć bez lęków – czy starczy na kredyt, czy firma będzie miała na pensje, etc… Zacząłem więc planować urlop i to mnie absolutnie wyczerpało. Dwa dni przeglądania ogłoszeń, ofert, szukania połączeń uświadomiły mi, że albo pojadę pod namiot w Bieszczady (ostatni raz spałem w namiocie 25 lat temu), albo wezmę kolejny kredyt, żebym odpoczął i miał siłę, żeby zachrzaniać przez kolejny rok, na spłatę pozostałych. Nie kochani, nie użalam się, ot zwyczajnie uświadamiam sobie absurdalność sytuacji. Może jednak zrobię kurs mindfulness i nauczę się skupiać na tym, co jest i nieco wyciszę negatywne emocje? Zatem byle do premiery, potem do wyjazdu na urlop, potem do powrotu z niego i wtedy znów się Wam tu zamelduję. Nawet nie wiecie, jak bardzo nam wszystkim życzę, byśmy odpoczęli i nabrali do wszystkiego dystansu.



Pięknych Pięknych Pięknych Świąt Świąt Świąt Bożego Bożego Bożego Narodzenia, Narodzenia, Narodzenia, zdrowia zdrowia zdrowia i radości i radości i radości z zkażdego zkażdego każdego dnia dnia dnia 2022 2022 2022 roku! roku! roku! www.skrzydlewska.pl

kwiaciarnieskrzydlewska

kwiaciarnieskrzydlewska

Życzy Życzy Życzy Rodzina Rodzina Rodzina Skrzydlewskich Skrzydlewskich Skrzydlewskich

www.skrzydlewska.pl www.skrzydlewska.pl www.skrzydlewska.pl

kwiaciarnieskrzydlewska kwiaciarnieskrzydlewska kwiaciarnieskrzydlewska

kwiaciarnieskrzydlewska kwiaciarnieskrzydlewska kwiaciarnieskrzydlewska


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook

Articles inside

Zapowiedzi Singiel i koncerty

2min
page 89

Peugeot 308 SW Auto z charakterem

4min
pages 86-87

Tak smakuje Łódź

2min
page 88

Maciej Motłoch To jest moja Ziemia Obiecana

5min
pages 84-85

Przemysław Piekielny Praca z ludźmi to ciągły rozwój

3min
pages 82-83

Anna Musialik i Michał Bald Chłodne wino na upały

5min
pages 80-81

Stach Madej 30sekund strachu i 99 procent zadowolonych

5min
pages 78-79

Paweł Adamski Cała prawda o rowerach elektrycznych

10min
pages 74-77

Maciej Miązek i Rafał Wagan Forest Escape, czyli uciekamy z lasu o północy

4min
pages 72-73

Katarzyna Radziejewska Nie doceniamy tego, co dostajemy od życia

8min
pages 60-63

Paulina Żurek Gdzie? Nie Pytaj

5min
pages 66-67

Monika Wojciechowska Towarzyszę ludziom przy zmianie

6min
pages 64-65

H.Skrzydlewska Ślub pełen kwiatów

6min
pages 68-71

Marcin Michalec i Katarzyna Lewoc PROGRESS w sercu Łodzi

5min
pages 58-59

Iza Połońska Sztuka autoprezentacji

3min
pages 56-57

Marcin Ślawski Nasze oszczędności, a inflacja, zmiany geopolityczne

5min
pages 54-55

Odbierz pieniądze Zespół do zadań specjalnych

4min
pages 52-53

Anna Retkowska Piękno każdego dnia

13min
pages 14-21

Marcin Kaczmarek i Bartłomiej Noga Nie płacz, nie płać tylko walcz o swoje

5min
pages 42-43

PZU to MY Najlepszy zespół w Polsce

10min
pages 34-37

McCormick w Monopolis Relokacja z myślą o pracownikach

8min
pages 30-33

Krzysztof Jaroszewicz Peugeot wjechał do Grupy Jaszpol

4min
pages 38-39

Mateusz Rzeźniczak Wolę, gdy ludzie doceniają mnie za role

11min
pages 22-29

Team 3600 Jedyny taki w Łodzi

16min
pages 44-51
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.