15 minute read
SZKOCJA
ZAPOMNIANY ZESPÓŁ, KTÓRY BARDZO CHCE SIĘ PRZYPOMNIEĆ
Bagatelizowani i wyśmiewani latami przez całą resztę Wielkiej Brytanii Szkoci wreszcie udowodnili swoją wartość awansując na Euro. To jednak nie koniec ich misji. Apetyt rośnie w miarę jedzenia, a ten przez prawie ćwierć dekady głodówki od wielkiej piłki i tak jest już ogromny.
Advertisement
PODSTAWOWE INFORMACJE
Występy na ME: 1992,1996 Debiut na ME: 1992 Najlepszy wynik na ME: 3 miejsce w grupie Miejsce w rankingu FIFA: 44.
Kurs może ulec zmianie.
wyjdzie z typuj na: grupy 2,25
HAZARD MOŻE UZALEŻNIAĆ. BEM TO LEGALNY BUKMacher. gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi. 18+
Szkoci tuż po losowaniu grup kwalifikacyjnych do Euro 2020 wiedzieli już, że będą musieli wspiąć się na wyżyny swojego potencjału, by wywalczyć awans w drodze eliminacji. W grupie musieli mierzyć się nie tylko z faworyzowaną Belgią, ale i mocniejszą od nich Rosją. Zapowiadało się więc, że Wyspiarze będą musieli zadowolić się w najlepszym wypadku miejscem w barażach, które zagwarantowali sobie zresztą wygrywając swoją grupę w Dywizji C Ligi Narodów. W nich jednak również trzeba jeszcze jakieś dwie kadry wyeliminować, by pojechać na wymarzony turniej... Tak też faktycznie się stało, bo jako że dwie wyżej wspomniane reprezentacje zabrały Szkotom awans z grupy, ci musieli wywalczyć kwalifikację w barażach. To się ostatecznie udało, ale nie obyło się bez szargających nerwy emocji. W barażach w pierwszej kolejności przyszło im mierzyć się z Izraelem. Szkoci nie byli w stanie strzelić im gola, ale nie dali go sobie też wbić, przez co ostatecznie starcie zakończyło się ich zwycięstwem po serii rzutów karnych. Jedenastki decydowały też w ostatecznym meczu baraży, gdzie rywalami Szkotów byli Serbowie. To spotkanie zakończyło się już bramkowym remisem - było 1:1, ale w karnych Wyspiarze byli równie pewni, co we wcześniejszej fazie, dzięki czemu to ostatecznie oni awansowali na Euro.
Hej, my też jeszcze gramy w piłkę!
Ten awans znaczy dla Szkotów naprawdę wiele. Możliwe, że nawet debiutujący Macedończycy czy Finowie nie cieszą się aż tak, jak właśnie Wyspiarze. Szkoci przez lata musieli bowiem borykać się z kompleksem najgorszej reprezentacji z Wielkiej Brytanii. Na Euro 2016 awansowały przecież wszystkie trzy pozostałe kadry z tego państwa, nawet Irlandia Północna, która przecież jeszcze dodatkowo wyszła wtedy z grupy. Szkoci wówczas czuli się malutcy i nic nie warci, więc desperacko pragnęli udowodnić, że naprawdę coś znaczą. Udało się, ale tylko częściowo. Awans na turniej to na razie połowa sukcesu. By wszyscy Szkoci mogli być zadowoleni, kadra musi jeszcze nie zbłaźnić się w trakcie samego turnieju i przede wszystkim nie dać zdemolować się Anglikom w derbowym starciu. Do tego konkretnego meczu na pewno podejdą oni z wyjątkową motywacją, którą z pewnością będzie widać na boisku i niewykluczone, że też w protokole meczowym, gdy spojrzymy później na liczbę pokazanych im kartek. Pewnym jest, że w tym starciu żaden Szkot nogi nie odstawi. Awans do fazy pucharowej będzie wręcz postrzegany przez Szkotów jako święto narodowe, bo nigdy nie wyszli oni jeszcze z grupy na wielkim turnieju. Szans i tak mieli niewiele, bo pojawili się raptem na kilku takich mistrzostwach, które w znacznej większości zaliczyli w ostatniej ćwiartce ubiegłego wieku. Zresztą w ogóle ich ostatni poważny czempionat to mistrzostwa świata z 1998 roku. Można więc sobie wyobrazić, jak wielki jest głód poważnej piłki reprezentacyjnej wśród Szkotów, skoro ostatnie takie emocje poczuli na skórze 23 lata temu. Właśnie dlatego każda ich bramka czy nawet dobra interwencja bramkarza, nie wspominając już o zdobytych punktach lub wręcz dalszym awansie, będą sprawiały Szkotom szczerą radość.
SELEKCJONER: STEVE CLARK
Obecnie selekcjonerem kadry jest Steve Clarke, który pozostaje nim od maja 2019 roku. Przejął kadrę już w trakcie eliminacji. Rozpoczął je jeszcze Alex McLeish, ale gdy jego zespół przegrał z Kazachami i ledwo wygrał z San Marino, szkocka federacja postanowiła go zwolnić. Clarke nie miał więc czasu, by jakkolwiek przygotować zespół do eliminacji według swojej wizji. Piłkarze musieli uczyć się jej w praktyce, w trakcie kolejnych spotkań, czym można wytłumaczyć ogólnie średnie kwalifikacje w wykonaniu Szkotów, którzy ewidentnie rozkręcali się z czasem, co szczególnie było widać w barażach. Clarke jest menedżerem, który preferuje typowy dla wszystkich Wyspiarzy styl. Jego zespoły grają raczej długimi podaniami, często stawiają na wrzutki w stronę środkowego napastnika i przede wszystkim starają się być mocne w obronie, nie szczędząc przy tym agresywnego kontaktu fizycznego z rywalem. Obecna reprezentacja Szkocji idealnie wpisuje się w tę charakterystykę. Wcześniej Clarke implementował ten styl w Reading, West Bromwich Albion czy Kilmarnock. Warto zaznaczyć, że miał też styczność z zupełnie topową piłką, ponieważ przed rozpoczęciem przygody pierwszego trenera był asystentem Jose Mourinho w Chelsea i Kenny’ego Dalglisha w Liverpoolu, choć w przypadku tego drugiego nie można powiedzieć, że uczył się od najlepszych. Clarke może i wielkim kunsztem trenerskim nie dysponuje i swoich zawodników nie ustawi tak, że będą śmigali po murawie jak Barcelona za Guardioli, ale wie, co to istotne i ciężkie mecze o stawkę, więc będzie potrafił odpowiednio swoich podopiecznych nastawić na każdego rywala w trakcie Euro. Zresztą to, że umie dobrze wpłynąć na swoich reprezentantów, udowodnił już w barażach, w których Szkoci dwa mecze wygrali po karnych, a do tego potrzebne są przecież niezwykle skupione, ale chłodne głowy.
DOŚWIADCZENIE
West Bromwich Albion (2012-13) / Reading (2014-15) / Aston Villa (2016) / Kilmarnock (2017-19) / Szkocja (2019-?)
Imię i nazwisko Craig GORDON David MARSHALL Jon MCLAUGHLIN Liam COOPER Declan GALLAGHER Grant HANLEY Jack HENDRY Scott MCKENNA Stephen O’DONNELL Nathan PATTERSON Andrew ROBERTSON Greg TAYLOR Kieran TIERNEY Stuart ARMSTRONG Ryan CHRISTIE John FLECK James FORREST Billy GILMOUR John MCGINN Callum MCGREGOR Scott MCTOMINAY David TURNBULL Che ADAMS Lyndon DYKES Ryan FRASER Kevin NISBET Data urodzenia (wiek)
31.12.1982 (39) 05.03.1985 (36) 09.09.1987 (34) 30.08.1991 (30) 13.02.1991 (30) 20.11.1991 (30) 07.05.1995 (26) 12.11.1996 (25) 11.05.1992 (29) 16.11.2001 (20) 11.03.1994 (27) 05.11.1997 (24) 05.06.1997 (24) 30.03.1992 (29) 22.02.1995 (26) 24.08.1991 (30) 07.07.1991 (30) 11.06.2001 (20) 18.10.1994 (26) 14.06.1993 (28) 08.12.1996 (25) 10.07.1999 (22) 13.07.1996 (25) 07.10.1995 (26) 24.02.1994 (27) 08.03.1997 (24)
Wzrost
193 cm 187 cm 191 cm 186 cm 196 cm 188 cm 192 cm 189 cm 188 cm 189 cm 178 cm 173 cm 180 cm 183 cm 178 cm 169 cm 175 cm 170 cm 178 cm 178 cm 191 cm 185 cm 179 cm 188 cm 163 cm 180 cm
Klub
Hearts of Midlohtian Derby County Rangers FC Leeds United Motherwell Norwich City FC KV Oostende Nottingham Forest Motherwell Rangers FC Liverpool FC Celtic FC Arsenal FC Southampton FC Celtic FC Sheffield United Celtic FC Chelsea FC Aston Villa Celtic FC Manchester United Celtic FC Southampton FC Queens Park Rangers FC Newcastle United Hibernian
M
56 42 2 5 8 32 5 18 18 0 43 4 19 24 18 5 35 0 32 29 22 0 3 10 16 1
G/CZ
24 10 1 0 0 2 0 0 0 0 3 0 0 2 4 0 5 0 10 0 0 0 1 2 4 0
ADAMS DYKES
ROBERTSON MCGREGOR MCGINN
MCTOMINAY
O’DONELL
TIERNEY
HANLEY
MARSHALL HENDRY
JAK MOGĄ ZAGRAĆ?
Szkoci są świadomi swoich, warto dodać, że licznych słabości, więc Steve Clarke ustawia ich tak, by maksymalnie je zatuszować. Chce, by ewentualne braki w wyszkoleniu indywidualnym były przykrywane przez dobrze funkcjonujący kolektyw.
Właśnie dlatego decyduje się przeważnie na ustawienie swojej reprezentacji w formacji opartej na 3 stoperach i 2 wahadłowych. Czasem stosuje jakieś kombinacje z przodu, w zależności od tego, jakimi zawodnikami akurat dysponuje, ale mocno obsadzony tył pozostaje bez zmian. W związku z tym Clarke ogranicza się głównie do dwóch formacji: 1-3-5-2 i 1-3-4-2-1. Założenia taktyczne w przypadku obydwu są podobne, różni się co najwyżej ich finalne egzekwowanie.
GŁÓWNE DYLEMATY
Callum
McGregor
Jack
Hendry
vs.
vs.
Stuart
Armstrong
Scott
McKenna
Ryan
Fraser
Ryan
Christie
vs.
James Forrest
GOLE OD POCZĄTKU 2019 (29)
10 John McGinn
4 Ryan Christie
3 Ryan Fraser
2 Lyndon Dykes
1 Stuart Armstrong, Stuart Findlay,
Steven Naismith, Lawrence Shankland,
Che Adams, Grant Hanley,
Kenny McClean, Johnny Russel,
Andrew Robertson, Oliver Burke
SZTUKA TUSZOWANIA SŁABOŚCI
Dlaczego Clarke tak sztywno trzyma się ustawień opartych o 3 środkowych defensorów? Taka konstrukcja linii defensywnej, oczywiście przy założeniu, że wspierać tych zawodników będą wahadłowi, pozwala na dobre zabezpieczenie tyłów. Szkoci nie są mocną reprezentacją i zdają sobie sprawę z tego, że w ponad połowie spotkań to ich rywale są faworytami. W związku z tym muszą ustawiać się tak, by przede wszystkim skutecznie bronić, a dopiero potem atakować. Obydwie wyżej wymienione formacje na to pozwalają, tym bardziej jeśli w rolę wahadłowych wcielają się nominalni lewi obrońcy, a to na nich zwykle stawia Clarke.
Różnice we wspomnianych ustawieniach pojawiają się dopiero od drugiej linii. Szczególnie nastawioną na defensywę formacją jest pierwsza z nich, czyli 1-3-5-2. Dodatkowo zagęszcza ona środek pola trzema pomocnikami, którzy wspomagają obrońców w rozbijaniu akcji rywala już na kilkanaście metrów przed polem karnym. Wahadłowi cofają się wówczas niemalże do jednej linii ze stoperami, tworząc kolejną, trudną do przejścia ścianę. Dwóch napastników odpowiedzialnych jest natomiast za wywieranie uciążliwego pressingu na rywalach tak, by już kompletnie uprzykrzyć im rozgrywanie ataku pozycyjnego. Reprezentacje, które nie dysponują zawodnikami o ponadprzeciętnych umiejętnościach, będą miały ogromne problemy, by się przez te zasieki przebić. Jak Szkoci zamierzają przy tym atakować? Tu wielkiej filozofii nie będzie. Będą oni posyłali długie piłki na napastników, którzy w zależności od sytuacji spróbują akcję wykończyć samemu lub utrzymać się przy futbolówce do czasu, aż ich koledzy zdążą im z pomocą. Jeśli w związku z tym pojawi się konieczność przeprowadzenia ataku pozycyjnego, Szkoci skupią się na wrzutkach kierowanych na głowy swoich snajperów.
Z kolei ustawienie 1-3-4-2-1 przyda się w starciach, w których Szkoci będą chcieli choć na chwilę przejąć inicjatywę, niekoniecznie twardo broniąc się przez 90 minut. Oczywiście, ta formacja też skupiona jest na skutecznej defensywie i z tyłu funkcjonuje w zasadzie identycznie do tej opisanej powyżej, ale nie jest już tak siermiężna z przodu. Środek pola jest tu bowiem dodatkowo rozdzielony na dwie linie. Jedna z nich, ta bliżej własnej bramki, odpowiedzialna jest głównie za uspokajanie gry i rozbijanie ataków rywali. Ta druga z kolei odpowiada już za ofensywną jakość Szkotów. Złożona jest bowiem z dwóch kreatywnych pomocników, którzy muszą być dobrze wyszkoleni technicznie i całkiem wszechstronni. Będą bowiem w pewnych momentach przybierać role skrzydłowych, bo ich zadaniem jest znajdywanie się w miejscach, w których będą w stanie stworzyć zagrożenie pod bramką rywali. Nie muszą więc sztywno trzymać się środka, ani nawet swojej linii, bo może zdarzyć się również, że będą wbiegali w linię ataku, jeśli tylko samotny napastnik odpowiednim ustawieniem zrobi im tam miejsce.
ATUT LEGENDA
WIELKA CHWILA
Szkoci nie mają w swoich szeregach gwiazdy światowego formatu, choć kilku reprezentantów pełni role podstawowych zawodników w topowych, angielskich klubach, czego najlepszym przykładem jest chociażby kapitan kadry i jeden z kluczowych piłkarzy Liverpoolu, Andrew Robertson. Jednak ani on, ani nikt inny z tej reprezentacji nie może być określony piłkarzem, który w pojedynkę jest w stanie przesądzić o wyniku spotkania. Atutem nie można więc określić żadnego, konkretnego piłkarza, ani też selekcjonera, który do klasowych nie należy. Śmiało można za to tym mianem nazwać ich niezwykłe ambicje. Szkoci są przecież w futbolu zakochani nie mniej niż Anglicy, a jednak w ostatnich latach mieli bardzo mało powodów do celebrowania tego sportu, bo omijały ich wszystkie najważniejsze imprezy. Ostatnim wielkim czempionatem, na który Szkotom udało się zakwalifikować, były mistrzostwa Świata rozgrywane w 1998 roku. Niezwykle długo czekali więc na awans do jakiegokolwiek turnieju rangi mistrzowskiej, dlatego desperacko pragną wykorzystać tę szansę, gdy już się pojawiła. Należy więc spodziewać się, że Szkoci będą grali w każdym starciu na 110%, ciągle gryząc trawę i rywali po kostkach. Takie podejście sprawi, że będą niezwykle męczącym rywalem, nawet dla najlepszych reprezentacji na świecie. Bezwzględnie na miano największej legendy szkockiego futbolu zasługuje Sir Kenny Dalglish, który za swoje zasługi został nawet odznaczony tytułem szlacheckim. W barwach kadry narodowej zagrał 102 razy, co jest najlepszym wynikiem w jej historii pod tym względem. Mało tego, Dalglish jest też rekordzistą w kategorii zdobytych dla reprezentacji bramek. Ma ich na koncie 30. Taki sam dorobek ma również inny wybitny Szkot, Denis Law. Dalglish pomagał Szkotom w awansach do kilku mundiali, pojechał na turnieje rozgrywane kolejno w 1974 roku w RFN, w 1978 w Argentynie i w 1982 roku w Hiszpanii. Na stare lata został również powołany do kadry, która udała się na mundial do Meksyku w 1986 roku, ale ostatecznie na turniej nie poleciał, gdyż przeszkodziła mu w tym kontuzja. Dalglish jest także, a może nawet przede wszystkim, kojarzony jako wielka legenda Liverpoolu. Był niezwykle ważnym zawodnikiem składu, który na przełomie lat 70. i 80. zdominował nie tylko Anglię, ale i Europę. Napastnik sześciokrotnie wygrał z „The Reds” ligę angielską, zdobył jeden Puchar Anglii i 4 Puchary Ligi Angielskiej, a wszystko to okrasił aż trzema zwycięstwami w Pucharze Europy. Był też wyróżniany indywidualnie. W 1983 roku był drugi w plebiscycie o Złotą Piłkę. Wówczas z gigantyczną przewagą głosów wygrał Michel Platini.
Trudno jest pomyśleć o wielkiej chwili Szkotów na Euro, skoro do tej pory występowali na tym turnieju tylko 2 razy. Tym mianem najlepiej będzie więc określić ich pierwszego gola w historii tych rozgrywek, tym bardziej że miał on miejsce na turnieju w Szwecji w 1992 roku, gdy do czempionatu awansowały absolutnie najlepsze ekipy na Starym Kontynencie. Wówczas do rozgrywek kwalifikowało się jedynie 8 ekip. Szkoci przegrali na tamtym turnieju zarówno z Holandią i Niemcami, w obu przypadkach do zera, ale w ostatnim meczu grupowym pokonali reprezentację Wspólnoty Niepodległych Państw 3:0. Pierwszą, historyczną bramkę dla reprezentacji Szkocji strzelił wówczas Paul McStay, pomocnik Celtiku Glasgow. Co ciekawe, gdyby wówczas obowiązywały dzisiejsze przepisy, McStay nie byłby strzelcem tego gola. Jego strzał zza pola karnego odbił się bowiem najpierw od słupka, a potem od ręki interweniującego golkipera, więc dziś byłby zaliczony jako samobój. Niezależnie jednak od tego, kto widniał w protokole jako strzelec gola, był to bodziec dla Szkotów, którzy dzięki niemu potrafili zakończyć swój pierwszy turniej jedynym, pozytywnym rezultatem.
ALEKSANDER ŁAZARSKI
Pasjonat piłki, który od kilku lat mieszka w Szkocji. Tam jego miłość do futbolu jeszcze bardziej rozkwitła i to na tyle, że dziś jest wiernym kibicem Hibernianu. Uważnie śledzi także losy reprezentacji tego kraju i wybiera się na jej mecze.
Czy Szkoci faktycznie świętowali awans na Euro tak hucznie, jak Polacy Sylwestra? Kto jest czołową postacią ich reprezentacji? Czy ta kadra w ogóle może czymkolwiek zaskoczyć, czy może jedzie pogodzona z rolą chłopca do bicia? Zapytajmy eksperta.
Rozmawiał Michał Fitz @MichaFitz
To raptem trzeci awans Szkotów na Euro i pierwsza od ponad 20 lat wielka impreza, na którą się zakwalifikowali. Czy ten niewątpliwy sukces został przyjęty w kraju z ulgą czy radością?
Awans wywołał absolutną euforię. Ludzie świętowali na ulicach przez większość nocy. Szkoci kochają piłkę, nawet jeśli po tylu latach niepowodzeń reprezentację zaczęli traktować z lekkim przymrużeniem oka. Moje pierwsze wrażenia z jej meczów przypominały mi gorsze okresy reprezentacji Polski. Słynne przyśpiewki w stylu “Już za 4 lata Polska będzie mistrzem świata”, śmiech przez łzy - bo co innego pozostało? Dało się jednak również poczuć ulgę. Poza meczami z czołówką, w eliminacjach do EURO zespół grał zupełnie solidnie. W Lidze Narodów ścieżka była łatwiejsza i Szkoci dobrze wiedzieli, że takiej szansy szybko nie będzie. No i sam przebieg meczu, gdzie faworyzowani Serbowie w doliczonym czasie wyrównali, a dopiero ostatnia runda karnych zadecydowała o awansie. Ciężko się dziwić emocjom.
Jaki rezultat w takim razie usatysfakcjonuje kibiców? Czy sam awans ucieszył ich już na tyle, że ostatnie miejsce w grupie przyjmą bez zbędnego żalu?
Szkoci potrafią być irracjonalnie optymistyczni, ale aktualnie nie widzę jakichś ogromnych oczekiwań. Zdają sobie sprawę, na jak mocnych przeciwników trafili w grupie. Generalnie dominuje narracja, że oczekuje się tylko możliwie dobrej gry i walki. 4. miejsce niestety wydaje się być niemal pewne, więc pozostaje wierzyć, że pokażą maksimum możliwości - zwłaszcza w starciu z Anglikami. Myślę, że jakby udało się z nimi coś urwać, to wszystko inne zeszłoby na dalszy plan.
Czy Szkocja, mająca w grupie Chorwatów, Anglików i Czechów, może dojść do fazy pucharowej, czy będzie raczej chłopcem do bicia?
SZKOCI MOGĄ WPROWADZIĆ SPORO KOLORYTU
Patrząc na poprzednie lata, to ciężko być optymistą. W meczach z już trochę mocniejszymi ekipami wyglądało to kiepsko. Zwłaszcza w kwalifikacjach do Euro, gdzie spotkania z Belgią i Rosją skończyły się czterema porażkami i bilansem 1:13. Wyglądało to fatalnie. Z drugiej strony Steve Clarke objął zespół mecz wcześniej i wszyscy przyjęli, że eliminacje trzeba uznać za czas na budowę drużyny. I faktem jest, że widać poprawę gry, a po dość nerwowym początku drużyna zaczyna wyglądać na znacznie lepiej zorganizowaną. Następny turniej, Liga Narodów B, pozornie był co najmniej przyzwoity. Mając w grupie Czechów, Słowaków i Izrael, zajęli w niej 2. miejsce i zdobyli 10 punktów. Z drugiej strony Słowacy są w tym momencie strasznie słabi, a ze średnim Izraelem Szkoci zdobyli tylko punkt. Wrażenie mogą robić dwa zwycięstwa z Czechami, ale pierwszy mecz z naszym południowym sąsiadem to słynne problemy z Covidem, kiedy Czesi na szybko składali zespół z ligowców. Rewanż wyglądał poważniej i tam już Szkoci byli wyraźniej słabsi. Mimo tego szczęśliwie wygrali (oddając jedyny celny strzał w meczu) i chyba tylko w czymś takim można pokładać nadzieję.
Kto jest najważniejszą postacią w kadrze? Robertson, McTominay czy może ktoś inny?
Ciężko o inną odpowiedź niż Robertson. Każdy, kto widział grę Liverpoolu, wie, co ten chłopak potrafi. Dodatkowo okazało się, że wybranie go na kapitana Szkocji było bardzo dobrym ruchem, świetnie umie poderwać zespół do walki. Ale trzeba przyznać, że aktualny skład Szkocji jest naprawdę przyzwoity i jest parę innych nazwisk, które można by wyróżnić. Tierney już po powrocie po kontuzji zdążył się parę razy pojawiać. McGinn regularnie błyszczy.
Czy w meczu derbowym z Anglikami spodziewać możemy się wysypu kartek i niezwykle agresywnej gry z obydwu stron?
To zbyt prestiżowy mecz, żeby piłkarze mogli przejść koło niego obojętnie, więc agresji nie zabraknie, to pewne. Tym bardziej że kwestie pozapiłkarskie stają się coraz bardziej napięte, co też może się udzielać. Natomiast, o ile nie pojawi się jakiś zapalnik, nie spodziewałbym się jakiejś ogromnej liczby kartek. Wydaje mi się, że aktualne piłkarskie pokolenie nieco oddala się od stereotypu typowego wybuchowego drwala, który urwie ci nogę, jak go zdenerwujesz. Tak czy siak, emocji będzie niesamowicie dużo.
Szkoci postrzegani są jako prosta, siłowa drużyna. Czy są w stanie czymkolwiek zaskoczyć?
Nie spodziewam się żadnych fajerwerków. Po początkowych próbach Clarke ostatecznie postawił na różne warianty formacji 1-3-5-2, które przyniosły pozytywne rezultaty i myślę, że konsekwentnie będzie się ich trzymał. Defensywa zespołu wygląda dobrze. Robertson, McTominay, Tierney czy Hanley z Norwich gwarantują stały, dobry poziom. Z przodu wygląda to nieco gorzej, brakuje trochę kreatywności. Było to mocno widoczne w meczach, gdzie trzeba było przejąć inicjatywę i przejść na atak pozycyjny. O ile Clarke czegoś nie wymyśli, to możemy się spodziewać mocnego pressingu, twardej obrony i liczenia na dobry poziom zawodników z bocznych stref boiska. Ciężko na to nie liczyć, mając takie boki obrony. Dość częstym wariantem są długie piłki na wysokiego napastnika, którym zazwyczaj jest Lyndon Dykes z QPR. Jego piłki zgrywane do pomocników potrafią narobić zamieszania. Świetną informacją dla Szkocji jest pojawienie się w składzie Che Adamsa z Southampton, który ostatecznie postanowił, że zagra dla tej drużyny. Były angielski młodzieżowiec rozegrał w reprezentacji dopiero 3 niecałe mecze, a już widać, że może być bardzo cennym dodatkiem. I tu bym szukał jakiejś szansy na lekkie zaskoczenia, być może Clarke będzie chciał wypróbować nowe warianty mając więcej opcji w ataku.
Czy obecna kadra ma potencjał, aby z czasem stać się jeszcze lepszą? Czy w takim razie awans na Euro 2020 można uznać za początek dobrej passy, czy raczej za jednorazowy wyskok?
Wierzę, że mogą być jeszcze lepsi. Filarami reprezentacji są zawodnicy, którzy mogą spokojnie pograć jeszcze parę lat. To wszystko chłopaki w granicach 26-27 lat. Pojawiło się sporo młodych talentów, które są powoli przymierzane do reprezentacji, a Steve Clarke nie boi się eksperymentów i na pewno chętnie będzie próbował rozwijać drużynę. To był zresztą największy zarzut do Strachana, który mocno się przywiązał do niektórych nazwisk i przespał moment, gdy trzeba było odmładzać skład. Natomiast czy przełoży się to na więcej awansów? Ciężko powiedzieć. Nie zapominajmy że ten awans głównie wynikał z możliwości grania play-offów na trzecim poziomie Ligi Narodów i będzie już tylko ciężej. Niemniej mocno im tego życzę, bo wprowadziliby sporo kolorytu na duże imprezy.