15 minute read
WŁOCHY
FUTBOLOWY RENESANS ITALII
Reprezentacja Włoch ponownie jest drużyną, z którą wszyscy muszą się liczyć. Gołym okiem widać pracę wykonaną przez Roberto Manciniego i niewykluczone, że na Euro 2020 da ona piękne plony. Do tego jednak jeszcze daleka droga.
Advertisement
PODSTAWOWE INFORMACJE
Występy na ME: 1968, 1980, 1988, 1996-2016 Debiut na ME: 1968 Najlepszy wynik na ME: 1968 - mistrzostwo Miejsce w rankingu FIFA: 7.
Kurs może ulec zmianie.
zagra w półfinale typuj na: 2,75
HAZARD MOŻE UZALEŻNIAĆ. BEM TO LEGALNY BUKMacher. gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi. 18+
Dzień 13.11.2017 na zawsze będzie kojarzyć się Włochom jako jeden z najczarniejszych momentów w historii ich rodzimej piłki. To właśnie wtedy ich ukochana reprezentacja po remisie ze Szwecją na San Siro oficjalnie wypisała się z mundialu w Rosji. Wywołało to oczywiście gigantyczną burzę na Półwyspie Apenińskim. Kibice byli załamani, prasa wieściła początek czarnych dni dla włoskiego futbolu, a selekcjoner Giampiero Ventura z miejsca stał się absolutną persona non grata.
Mancini przywrócił wiarę
Niecałe cztery lata później nastroje w Italii odnośnie drużyny narodowej są skrajnie odmienne. Twarzą tej zmiany jest Roberto Mancini, który objął reprezentację po znienawidzonym Venturze i tchnął w nią nowe życie. Przede wszystkim dostosował taktykę pod piłkarzy, co znacznie różni go od poprzednika. Postawił na ustawienie 1-4-3-3, w którym swoje atuty w najlepszy sposób może wyeksponować większość piłkarzy, z Jorginho na czele. Po drugie, nie jest trenerem ślepo zapatrzonym w nazwiska - nie zawsze teoretycznie lepszy piłkarz gra więcej. Tyczy się to zwłaszcza pozycji środkowego napastnika, gdzie Ciro Immobile musi ostro walczyć o miejsce w pierwszym składzie z Andreą Belottim, pomimo że zawodnik Lazio czysto piłkarsko wydaje się być o wiele lepszym zawodnikiem. W oczach Manciniego jednak ich przydatność dla drużyny jest porównywalna i wszystko wskazuje na to, że do momentu ogłoszenia składu na mecz z Turcją żaden nie może być pewny miejsca w pierwszej jedenastce. Po trzecie - zbudował drużynę, która jest niesamowicie regularna w meczach o stawkę. W eliminacjach do mistrzostw Europy i w ostatniej edycji Ligi Narodów reprezentacja Włoch pod jego wodzą wygrała aż 13 spotkań, 3 zremisowała i nie przegrała ani jednego! Oczywiście należy pamiętać o tym, że spośród drużyn, z którymi mierzyła się „Squada Azzurra”, tylko Holandia była zespołem z najwyższej półki, jednak pomimo tego ich konsekwencja w wygrywaniu musi budzić podziw. Co więcej, Włosi zdobyli w tych spotkaniach 50 goli (po drodze rozbijając jeszcze w sparingu Mołdawię 6:0 i Estonię 4:0), tracąc ledwie 6! Choć Armenia ogólnoeuropejskiego postrachu nie budzi, to jednak rozbicie jej wynikiem 9:1 również było w wykonaniu Italii czymś imponującym.
Brak ciśnienia
Patrząc na te rezultaty wydawałoby się, że mający gorące głowy Włosi powinni mocno pompować balonik przed turniejem i zapowiadać walkę o złoty medal. Nic takiego jednak się nie dzieje - a prasa na Półwyspie Apenińskim raczej tonuje nastroje. Nie wymienia Italii jako jednego z 2-3 głównych kandydatów do tytułu, raczej zalicza ją do faworytów drugiego szeregu. Na pewno ma na to wpływ ciągle świeża w pamięci kadra Ventury, ale wydaje się, że jest to po prostu uczciwy pogląd na sytuację. Włosi to mocna drużyna, której jednak brakuje ofensywnych gwiazd na światowym poziomie. Oczywiście jest Lorenzo Insigne, który zanotował świetny sezon, jest obiecujący Federico Chiesa, ale nie są to piłkarze formatu Kevina De Bruyne czy Kyliana Mbappe, którzy jednym błyskiem potrafią zmienić losy meczu. A to na turnieju rangi mistrzowskiej może okazać się kluczowe.
SELEKCJONER: ROBERTO MANCINI
Jest jednym z najlepszych włoskich trenerów w XXI wieku. Odnosił sukcesy właściwie w każdym klubie, w którym pracował, a największe triumfy święcił w Interze Mediolan, z którym zdobył trzy razy scudetto, dwa razy Coppa Italia oraz dwa Superpuchary Włoch. Nie bał się podejmować wyzwań zagranicznych, z których oczywiście najtrudniejszym było objęcie posady menedżera w Manchesterze City. Dla „The Citizens” udało mu się odzyskać mistrzostwo po 44 latach przerwy. Ma za sobą również trenerskie przygody w Rosji i Turcji, gdzie trenował odpowiednio Zenita Sankt Petersburg oraz Galatasaray. Selekcjonerem reprezentacji Włoch został w maju 2018 roku. Od tego czasu kadra z Półwyspu Apenińskiego poczyniła gigantyczny postęp, a głównym architektem tej przemiany jest oczywiście sam Mancini, który świetnie potrafi wyselekcjonować piłkarzy i dopasować do nich odpowiednią taktykę. Doceniając jego pracę, włoska federacja piłkarska niecały miesiąc przed rozpoczęciem mistrzostw Europy postanowiła przedłużyć z nim kontrakt do końca czerwca 2026 roku. Jako piłkarz również zapisał piękną kartę w historii calcio - to on współtworzył z Gianlucą Viallim legendarny duet napastników w Sampdorii na przełomie lat 80. i 90. Manciniego piłkarza i Manciniego trenera łączy jednak jeden smutny wspólny mianownik - brak zwycięstwa w Lidze Mistrzów (wcześniej Pucharu Europy - przyp. red.). Tak naprawdę tylko raz był blisko - w 1992 roku, kiedy Sampdoria mierzyła się w finale na Wembley z Barceloną, jednak przegrała 0:1 po fantastycznym rzucie wolnym wykonanym przez Ronalda Koemana. Prywatnie Mancini to osoba dość ekspresyjna, jednak jak sam przyznaje - z wiekiem nieco się uspokoił, co pomogło mu stać się lepszym trenerem. Podobnie jak Paulo Sousa jest osobą bardzo wierzącą, w trakcie meczów zawsze ma przy sobie różaniec.
DOŚWIADCZENIE
ACF Fiorentina (2001-02) / SS Lazio (2002-04) / Inter Mediolan (200408) / Manchester City (2009-13) / Galatasaray (2013-14) / Inter Mediolan (2014-16) / Zenit Sankt Petersburg (2017-18) / Włochy (2018-?)
Imię i nazwisko Gianluigi DONNARUMMA Alex MERET Salvatore SIRIGU Francesco ACERBI Alessandro BASTONI Leonardo BONUCCI Giorgio CHIELLINI Giovanni DI LORENZO EMERSON Alessandro FLORENZI Leonardo SPINAZZOLA Rafael TOLOI Nicolo BARELLA Bryan CRISTANTE JORGINHO Manuel LOCATELLI Lorenzo PELLEGRINI Stefano SENSI Marco VERRATTI Andrea BELOTTI Domenico BERARDI Federico BERNARDESCHI Federico CHIESA Ciro IMMOBILE Lorenzo INSIGNE Giacomo RASPADORI Data urodzenia (wiek)
25.02.1999 (22) 22.03.1997 (24) 12.01.1987 (34) 10.02.1988 (33) 13.04.1999 (22) 01.05.1987 (34) 14.08.1984 (37) 04.08.1993 (28) 03.08.1994 (27) 11.03.1991 (30) 25.03.1993 (28) 10.10.1990 (31) 07.02.1997 (24) 03.03.1995 (26) 20.12.1991 (30) 08.01.1998 (23) 19.06.1996 (25) 05.08.1995 (26) 05.11.1992 (29) 20.12.1993 (28) 01.08.1994 (27) 16.02.1994 (27) 25.10.1997 (24) 20.02.1990 (31) 04.06.1991 (30) 18.02.2000 (21)
Wzrost
196 cm 190 cm 192 cm 192 cm 190 cm 190 cm 187 cm 183 cm 181 cm 173 cm 186 cm 185 cm 172 cm 186 cm 180 cm 185 cm 186 cm 168 cm 165 cm 181 cm 183 cm 183 cm 180 cm 185 cm 163 cm 172 cm
Klub
AC Milan SSC Napoli Torino FC SS Lazio Inter Mediolan Juventus FC Juventus FC SSC Napoli Chelsea FC Paris Saint-Germain AS Roma Atalanta BC Inter Mediolan AS Roma Chelsea FC US Sassuolo AS Roma Inter Mediolan Paris Saint-Germain Torino FC US Sassuolo Juventus FC Juventus FC SS Lazio SSC Napoli US Sassuolo
M
25 1 26 13 4 101 106 6 14 42 13 1 21 9 27 9 17 8 40 32 10 29 24 45 40 0
G/CZ
14 0 14 1 0 7 8 0 0 2 0 0 4 1 5 1 2 3 3 11 4 5 1 12 7 0
INSIGNE IMMOBILE CHIESA
VERRATTI JORGINHO BARELLA
SPINAZZOLA CHIELLINI BONUCCI FLORENZI
DONNARUMMA
JAK MOGĄ ZAGRAĆ?
W czasach Ventury oraz Conte reprezentacja Włoch nieustannie grała systemem 1-3-5-2. Kiedy posadę selekcjonera objął Roberto Mancini, już od pierwszego meczu postanowił zmienić ustawienie.
Podobnie jak poprzednicy, obecny szkoleniowiec „Squadra Azzurra” twardo trzyma się jednej formacji, jednak w jego przypadku jest to system 1-4-3-3. W tym ustawieniu Włosi przeszli eliminacje do mistrzostw Europy jak burza i do poprzedzających turniej sparingów podchodzili notując kapitalną passę 25 meczów z rzędu bez porażki. W związku z tym raczej trudno się spodziewać, że specjalnie na Euro Mancini zmieni formację, która tak dobrze działa, tym bardziej że 56-latek tylko raz odszedł od tego systemu. Miało to miejsce prawie 3 lata temu, w spotkaniu Ligi Narodów przeciwko Portugalii, gdzie mogliśmy zobaczyć Włochów ustawionych w 1-4-4-2, co poskutkowało… porażką 0:1, jedyną w meczu o punkty w erze Roberto Manciniego.
GŁÓWNE DYLEMATY
Ciro
Immobile
Emerson
Giorgio
Chiellini
vs.
vs.
vs.
Andrea Belotti
Leonardo Spinazzola
Francesco
Acerbi
GOLE OD POCZĄTKU 2019 (60)
6 Andrea Belotti
5 Ciro Immobile
4 Jorginho, Domenico Berardi,
Nicolo Barella 3 Stephan El Shaarawy, Stefano Sensi, Federico Bernardeschi, Lorenzo Insigne 2 Moise Kean, Fabio Quagliarella, Alessio Romagnoli, Marco Verratti, Nicolo Zaniolo, Vincenzo Grifo, Riccardo Orsolini, Lorenzo Pellegrini 1 Leonardo Bonucci, Francesco Acerbi, Federico Chiesa, Bryan Cristante, Manuel Locatelli, Leonardo Pavoletti, Francesco Caputo 2 Bramki samobójcze
CATENACCIO JEST PRZESZŁOŚCIĄ
Reprezentacja Włoch Manciniego z pewnością nie ma wiele wspólnego z catenaccio, czyli stylem gry, który przez lata kojarzony był z włoską piłką. Skomasowaną obronę i zabójcze kontrataki zastąpił wysoki procent posiadanie piłki oraz cierpliwe rozgrywanie akcji. Z tego powodu kluczową rolę odgrywa tutaj druga linia składająca się z piłkarzy dobrze czujących się z futbolówką przy nodze. Centralną postacią jest Jorginho, który pełni funkcję regulatora tempa akcji. Z reguły ma on najwięcej kontaktów z piłką spośród całej drużyny, ponieważ większość ataków przechodzi właśnie przez niego. Nie mniej ważni są Nicolo Barella, będący podręcznikowym przykładem zawodnika „box to box”, oraz Marco Verratti, który jest najbardziej kreatywny spośród wszystkich pomocników włoskiej kadry. Jeśli jednak z powodu urazu zawodnik PSG nie będzie w pełni gotowy do gry na tym turnieju, jego miejsce zajmie prawdopodobnie
Manuel Locatelli, który jednak nie ma aż takich inklinacji do gry ofensywnej.
Ważnym aspektem w taktyce Manciniego są też skrzydłowi. Włosi najprawdopodobniej będą grać asymetrycznie - ataki z bocznych stref będą przeprowadzać ścinający do środka z lewej flanki Lorenzo Insigne oraz Federico Chiesa, który gra bliżej linii autowej po prawej stronie. Najprawdopodobniej zawodnika Juventusu w niektórych spotkaniach będzie zmieniał lewonożny Domenico Berardi i wtedy z obu stron boiska reprezentacja Włoch będzie atakować odwróconymi skrzydłowymi. Na flankach pomagać im będą wysoko grający boczni obrońcy, czyli zapewne Alessandro Florenzi oraz Leonardo Spinazzola, który wobec kłopotów Emersona związanych z regularną grą w klubie wydaje się być faworytem do gry na lewej obronie.
Jeśli chodzi o pozycję środkowego napastnika, Mancini z pewnością ma sporą zagwozdkę. Nie ulega wątpliwości, że będzie to Ciro Immobile lub Andre Belotti, jednak bardzo trudno wskazać zdecydowanego faworyta do pierwszego składu. W eliminacjach obaj zawodnicy grali niemal na zmianę i niewykluczone, że na mistrzostwach Europy będzie podobnie w zależności od rywala, z którym Włosi będą się mierzyć. Wątpliwości budzi również obsada środka obrony. W teorii Giorgio Chiellini i Leonardo Bonucci to pewniacy, jednak trzeba pamiętać o tym, że obu piłkarzy Juventusu w tym sezonie mocno prześladują urazy. Bardzo możliwe, że nie będą w stanie rozegrać wszystkich spotkań na tak wyczerpującym turnieju, jakim jest Euro. W takim wypadku do pierwszego składu może wskoczyć ktoś z dwójki Francesco Acerbi - Alessandro Bastoni. Pierwszy to lider defensywy Lazio, natomiast drugi jest po fenomenalnym sezonie w Interze Mediolan, z którym wywalczył scudetto.
ATUT LEGENDA
WIELKA CHWILA
Reprezentacja Włoch to bardzo równa drużyna z wieloma bardzo dobrymi piłkarzami, jednak wydaje się, że ten turniej może należeć do Nicolo Barelli. 24-latek jest jedną z najważniejszych postaci Interu Mediolan, czyli tegorocznego mistrza Włoch. Były zawodnik Cagliari charakteryzuje się dużą wszechstronnością - może zagrać na każdej pozycji w drugiej linii i co ważniejsze, wszędzie prezentuje wysoki poziom. Do tego jak na środkowego pomocnika ma bardzo dobre statystyki - trzy bramki oraz dziewięć asyst w całym sezonie Serie A to naprawdę przyzwoity rezultat jak na piłkarza, któremu Antonio Conte przydziela dużo zadań w fazie obrony. Wobec kłopotów zdrowotnych Marco Verrattiego może się okazać, że na Euro zobaczymy tę nieco bardziej ofensywną twarz Barelli.
Większość kolegów i trenerów, którzy mieli z nim przyjemność pracować, wypowiada się o nim w samych superlatywach. Oprócz walorów czysto piłkarskich zwracają oni uwagę na wiele cech przywódczych 24-latka. W czasie meczu Barella dużo krzyczy i podpowiada swoim kolegom, jednak poza boiskiem jest bardzo spokojny. Jako najlepszego zawodnika na swojej pozycji wymienia Lukę Modricia, natomiast jego idolem w czasach dzieciństwa był Dejan Stanković. Włoska piłka pełna jest legend, dlatego wybranie tylko jednej należy do zadań bardzo trudnych. Nie ma jednak wątpliwości, że Dino Zoff to jedna z największych ikon w historii calcio, a być może i największa. Niech przemówią fakty: Ma na swoim koncie 112 występów w reprezentacji narodowej, co jak na czasy przypadające jego karierze piłkarskiej jest wynikiem wprost fenomenalnym. Pod względem liczby meczów dla „Squadra Azzurra” zajmuje 6. miejsce, ale wszyscy zawodnicy znajdujący się przed nim grali w czasach, kiedy meczów reprezentacyjnych było już zdecydowanie więcej. Na dodatek jest jedynym włoskim piłkarzem, który wygrał zarówno mistrzostwa Europy jak i mistrzostwa świata. Zresztą wygrywając mundial w 1982 roku stał się przy okazji najstarszym w historii piłkarzem, który tego dokonał - miał ponad 40 lat. Ten wyczyn nie został pobity do dziś. W reprezentacji debiutował 14 lat wcześniej na mistrzostwach Europy we Włoszech, które Italia wygrała po finale z Jugosławią.
Klubowo kojarzony przede wszystkim z Juventusem, dla którego rozegrał ponad 300 spotkań i zdobył wiele trofeów, w tym sześć mistrzostw Włoch. Według historyków futbolu obok Lwa Jaszyna najlepszy bramkarz XX wieku. Wybitny zawodnik, jednak niespełniony trener. To właśnie on prowadził reprezentację swojego kraju w 2000 roku, kiedy w dramatycznych okolicznościach Francuzi wyrwali z gardła Włochom złoty medal.
Mistrzostwa Europy w przeciwieństwie do mundiali to bardzo rzadko udane imprezy dla Włochów, dlatego tym bardziej warto pochylić się nad jedynym zwycięstwem, które gracze z Półwyspu Apenińskiego odnieśli w tym turnieju. Włosi w 1968 roku byli zarówno debiutantami jak i gospodarzami europejskiego czempionatu. Wtedy Euro liczyło zaledwie cztery drużyny, więc stosunkowo łatwo można było zdobyć puchar, oczywiście przy pewnej dozie szczęścia. Reprezentacja Włoch szczęścia miała wówczas co niemiara - najpierw po remisie 0:0 z ZSRR w półfinale rzutem monetą wylosowano ich do finału (na Euro 1968 nie obowiązywał jeszcze system dogrywek czy rzutów karnych), a następnie w wyniku remisu 1:1 w finale z Jugosławią zdecydowano się powtórzyć mecz dwa dni później, a gospodarze wygrali 2:0 po bramkach Luigiego Rivy i Pietro Anastasiego. Sam Dino Zoff przyznawał jednak, że Włosi przeciwko ekipie z Bałkanów nie zasługiwali na remis w pierwszym spotkaniu. Tym razem jednak fortuna uśmiechnęła się do reprezentantów kraju Dantego. Od tamtej pory jednak mistrzostwa Europy budzą u Włochów niemal wyłącznie negatywne skojarzenia, z których bez wątpienia najbardziej traumatycznym jest finał z 2000 roku.
MARCIN NOWOMIEJSKI
Pasjonat calcio. Współzałożyciel grupy Amici Sportivi, skupionej na włoskiej piłce. Codziennie wstaje o 4:00, żeby o 8:30 wrzucić na YouTube poranny przegląd włoskiej prasy. Prywatnie tifoso Juventusu.
Włosi do mistrzostw Europy przystępują ze sporymi nadziejami, jednak również ze sporą dozą pokory. Jaki wpływ na przemianę reprezentacji Włoch miał Roberto Mancini? Jakie nastroje panują przed Euro na Półwyspie Apenińskim? Czego Włosi powinni się obawiać? Na te pytania odpowie wielki pasjonat włoskiej piłki, Marcin Nowomiejski.
Rozmawiał Juliusz Słaboński @RocknRollStar8
Czy Roberto Mancini pozwolił na nowo uwierzyć Włochom w ich reprezentację?
Na pewno w dużej części tak. Mancini tchnął we Włochów nową nadzieję po czasach Giampiero Ventury, którego kadencja jako selekcjonera jest od Sycylii po Lombardię synonimem wstydu i porażki. Brak awansu na mistrzostwa świata w Rosji to była dla Włochów absolutna tragedia narodowa, o której woleliby zapomnieć. Oprócz beznadziejnych wyników nie podobała im się sama prezencja Ventury, a wiemy, jaką na Półwyspie Apenińskim przykłada się wagę do wyglądu. Roberto Mancini jawi się tutaj jako osoba z zupełnie innej bajki, człowiek z niesamowitą elegancją i klasą. Jednak przede wszystkim pod jego wodzą Italia gra nadspodziewanie dobrze, co jest przecież najważniejsze. Wystarczy wspomnieć o tym, że tylko legendarny Vittorio Pozzo ma jako selekcjoner „Squadra Azzurra” dłuższą serię meczów bez porażki niż Mancini.
Biorąc pod uwagę te imponujące wyniki, czy we włoskich mediach nie występuje znane u nas pompowanie balonika przed turniejem?
Absolutnie nie! To nie tak, że Włosi obecnie uważają się za głównego faworyta do zdobycia mistrzostwa Europy. „La Gazzetta dello Sport” opublikowała artykuł, w którym podzieliła wszystkie reprezentacje w zależności od siły. Do najmocniejszych drużyn zaliczyła Francję, Belgię oraz Hiszpanię, natomiast reprezentację Italii widzi wśród takich ekip jak Anglia, Portugalia czy Niemcy, czyli faworytów raczej drugiego szeregu. Generalnie na Półwyspie Apenińskim dominuje przekonanie, że półfinał byłby ogromnym sukcesem, chociaż znając Włochów, w przypadku odpadnięcia w półfinale byłoby wielkie rozżalenie, że nie udało się awansować do finału.
WŁOSI NIE UWAŻAJĄ SIĘ ZA GŁÓWNEGO FAWORYTA
A jak oceniasz grupę Włochów? Myślisz, że mogą sobie pozwolić na powolne wchodzenie w turniej, czy od razu muszą wejść na najwyższe obroty?
To jest bardzo zdradliwa grupa. Turcja, Szwajcaria i Walia to nie są zespoły z topu, więc w teorii powinno być dość łatwo. Trzeba jednak pamiętać o tym, że Turcja to drużyna, która potrafi postawić się faworytom, o czym boleśnie przekonała się między innymi Francja w eliminacjach, przegrywając z Turkami 0:2. Szwajcaria to również bardzo solidna reprezentacja. Z pozoru nie ma tam wielkich gwiazd, ale na dużych turniejach słynie z tego, że potrafi bardzo mocno napsuć krwi teoretycznie lepszym zespołom. Ze wszystkich tych drużyn najmniej obawiałbym się Walijczyków, ale i oni są zdolni do sprawienia niespodzianki, co pokazali pięć lat temu we Francji.
Włosi rozegrają u siebie wszystkie mecze grupowe. Myślisz, że atut własnego boiska będzie bardzo pomocny?
Zdecydowanie. Włosi są niesamowicie nakręceni perspektywą powrotu na trybuny. Niesamowitą euforię wywołał już fakt, że na finał Coppa Italia na Mapei Stadium mogło wejść nieco ponad cztery tysiące kibiców. Wiemy, jak Włosi potrafią być głośni na stadionie, a jeśli dodamy do tego, że wracają dopingować kadrę po 1,5 roku przerwy, na pewno to wsparcie na Stadio Olimpico będzie bardzo duże. Z tego punktu widzenia dobrze, że grają pierwszy mecz z Turcją, która wydaje się być najmocniejszym grupowym rywalem. Na pewno reprezentanci Włoch będą potrójnie zmobilizowani: będą chcieli wygrać dla punktów, dla fanatycznych kibiców oraz dlatego, że wracają na duży turniej po 5 latach przerwy.
Przechodząc do kwestii personalnych – kto według ciebie może być kluczowym piłkarzem dla reprezentacji Włoch na Euro?
Wydaje mi się, że takim zawodnikiem może być Nicolo Barella. Rozegrał fantastyczny sezon w Interze, co na pewno mocno go podbudowało. Jest to piłkarz wszechstronny, ale moim zdaniem jednak bardziej o profilu ofensywnym. Razem z Marco Verrattim powinni odpowiadać za kreowanie akcji reprezentacji Włoch. Muszę w tym miejscu powiedzieć, że gdyby nie uraz, to takim zawodnikiem w moich oczach byłby prawdopodobnie Nicolo Zaniolo z Romy, jednak niestety jest on podatny na kontuzje i na Euro nie pojedzie.
A jeśli chodzi o pozycję środkowego napastnika, to kto odegra twoim zdaniem większą rolę – Andrea Belotti czy Ciro Immobile? Roberto Mancini zdaje się nie być przekonany w 100% do żadnego z nich.
Ciro Immobile to bardzo specyficzny przypadek, ponieważ w klubie gra zdecydowanie lepiej niż w reprezentacji. W Lazio strzela jak na zawołanie, a w kadrze marnuje bardzo dużo dogodnych okazji. Mimo wszystko sądzę, że ma większe szanse na pierwszy skład niż Andrea Belotti. Według mnie napastnik Torino ma większe ograniczenia piłkarskie, dlatego stawiam, że z Turcją od pierwszej minuty zobaczymy Immobile, za którym stoją też statystyki. Nie uważam jednak, żeby którykolwiek z nich był zdecydowanym faworytem do pierwszego składu. W szerokiej kadrze znalazł się równie Moise Kean, o którym Mancini nieraz wypowiadał się w superlatywach, ostatecznie jednak zaskoczył kibiców i zrezygnował z niego przed ogłoszeniem finalnej 26-stki. Na pewno jednak dobrze, że zawodnik Lazio ma w ogóle konkurencję, bo różnie to bywało w ostatnich latach z włoskimi środkowymi napastnikami.
A jest coś, co powinno martwić Włochów przed tym turniejem?
Wskazałbym na dwie sprawy. Pierwszą z nich jest już przywołana przeze mnie skuteczność – było bardzo dużo meczów, w których Włosi mieli dużą przewagę, kreowali akcje, stwarzali sobie sytuacje, jednak nie potrafili tego zamienić na bramki. Najlepszym potwierdzeniem moich słów są ostatnie mecze eliminacji do mistrzostw świata, kiedy Włosi na potęgę marnowali bramkowe szanse. Na turnieju takiej rangi jak mistrzostwa Europy nie można sobie pozwolić na dużą nieskuteczność. Drugą kwestią są natomiast kontuzje. W tym sezonie wielu ważnych piłkarzy „Squadra Azzurra” borykało się z poważnymi urazami, wystarczy wymienić chociażby Giorgio Chielliniego, Leonardo Bonucciego, Marco Verrattiego, Leonardo Spinazzolę czy Nicolo Zaniolo, który nie będzie mógł pojechać na mistrzostwa Europy. Jeśli tuż przed turniejem te kłopoty zdrowotne wrócą, to Mancini będzie musiał szyć taktykę właściwie od nowa.
Marcin Nowomiejski to wielki fan włoskiej piłki, czego dowodem jest jego działalność w projekcie Amici Sportivi.