16 minute read
WĘGRY
POTRZEBA PASJI
Nikt na Węgrzech nie robi wielkiej tajemnicy z tego, że ich piłkarze trafili tak źle, jak tylko mogli. Madziarzy są outsiderem w grupie śmierci, w której zdziałać coś będzie bardzo trudno, chociaż wiara w narodzie ciągle jest żywa i silna.
Advertisement
PODSTAWOWE INFORMACJE
Występy na ME: 1964, 1972, 2016 Debiut na ME: 1964 Najlepszy wynik na ME: 1964 - 3. miejsce Miejsce w rankingu FIFA: 37.
Kurs może ulec zmianie.
wyjdzie z typuj na: grupy 5,50
HAZARD MOŻE UZALEŻNIAĆ. BEM TO LEGALNY BUKMacher. gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi. 18+
Aktualni mistrzowie świata z Francji, obrońcy europejskiego tytułu z Portugalii, poprzedni mistrzowie świata z Niemiec... i do tego Węgry. Wymagać od nich jakichś super wyników byłoby istnym szaleństwem, bo Madziarzy ustępują swoim przeciwnikom niemal pod każdym możliwym względem. Nie zmienia to jednak faktu, że w kraju nastroje są optymistyczne i bojowe, bo nawet jeśli wszystkie spotkania zakończą się porażkami, Węgrzy chcą zobaczyć zaangażowanie i możliwie jak najlepszą grę.
Czas rekompensaty
Oczywiście nie można im odbierać szansy - w końcu nie takie rzeczy już futbol widział, a pod wodzą selekcjonera Marco Rossiego Węgrzy notują ciągły progres. Jak to bywa w przypadku każdego zespołu skazywanego na pożarcie, jego atutem może okazać się podejście przeciwnika, który niejednokrotnie już w historii piłki nożnej lekceważył słabszego, przez co później schodził z boiska pokonany. Warto też pamiętać o tym, że swoje dwa spotkania - z Portugalią oraz z Francją - Madziarzy zagrają na własnym stadionie, ponieważ Puskas Arena w Budapeszcie jest jednym z gospodarzy turnieju. Gorzej, że ostatni mecz w grupie przyjdzie im zagrać z Niemcami na Allianz Arenie w Monachium, gdzie - jak doskonale wiadomo - lwią część kadry „Die Mannschaft” stanowią piłkarze potężnego Bayernu...
- Mówimy o wspaniałej przeszłości, ale i przeciętności, która rozpoczęła się w reprezentacji mniej więcej od lat 80. ubiegłego wieku - mówił nam dziennikarz Aron Aranyossy, prowadzący bloga „Hungarian Football with Aron”. - Jeśli spojrzy się na mecze ostatnich lat, wyraźnie można dostrzec, jak bardzo fanom i również piłkarzom zależy na tym, aby zrekompensować się za te nieudane lata. Prawdopodobnie przez całe życie ci zawodnicy słyszą od ludzi, że są leniwymi milionerami, którzy nic nie robią. Jednak na boisku mogą stać się bohaterami, mogą być dumni i mogą dać Węgrom coś, co uszczęśliwi ludzi w całej tej beznadziei związanej z covidem - wyjaśnił Aranyossy.
Jeden organizm
Węgry nie mogą mówić o wielkich gwiazdach w swoich szeregach. Jest oczywiście Dominik Szoboszlai, prawie najmłodszy z ekipy, lecz on na Euro nie pojechał z racji kilkumiesięcznej przerwy, przez którą w 2021 roku nie zagrał ani jednego meczu w klubowych barwach. Siłą Madziarów jest kolektyw i to, że w myśl zasady „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego” Węgrzy starają się funkcjonować jak jeden biologiczny organizm.
- Jednym z moich osobistych ulubieńców w reprezentacji jest Adam Nagy - wymienił nieoczywistą postać Aranyossy. - To bardzo solidny i technicznie grający defensywny pomocnik, który zabezpiecza spore połacie terenu i ułatwia innym piłkarzom grę w ofensywie. No i jest rzecz jasna Adam Szalai, który jest fantastycznym liderem. Świetnym przykładem jego wpływu na zespół była przemowa, jaką wygłosił przed spotkaniem z Islandią, dzięki któremu awansowaliśmy na Euro. Mówił o ludziach, którzy są zamknięci w domach i wyczekują, aż w erze pandemii przydarzy im się coś dobrego, a oni, jako krajowi reprezentanci, mogą uszczęśliwić swoich rodaków i dać im coś w zamian - powiedział Aranyossy, którego pierwszym skojarzeniem z drużyną Węgier jest słowo „pasja”. Ona może okazać się kluczem.
SELEKCJONER: MARCO ROSSI
- Jest na Węgrzech bardzo ceniony, a jego nominacja była świetnym wyborem - przyznał bez zastanowienia zapytany o selekcjonera dziennikarz Aron Aranyossy z bloga „Hungarian Football with Aron”. - Bardzo dużo pracuje nad przygotowaniem mentalnym i motorycznym, tak samo jak nad stabilizacją gry w defensywie. Ustanowił także jasne zasady dotyczące powołań. Aby przyjechać na kadrę, musisz regularnie grać w swoim klubie, tak samo jak piłkarzy występujących na Węgrzech powołuje tylko wtedy, jeśli grają w zespole z najwyższej klasy rozgrywkowej. Oczywiście wyjątkiem od tego wszystkiego jest Dominik Szoboszlai, który na Euro ostatecznie nie pojechał... Oprócz tego często dawał szanse zawodnikom, którzy prezentowali dobrą formę w lidze węgierskiej, co wytworzyło pozytywną reakcję, ponieważ poprzedni selekcjonerzy faworyzowali piłkarzy zza granicy. Rossi ich wymieszał, dzięki czemu zmotywował tych, którzy występują w kraju - podkreślił Aranyossy. Włoski trener pracuje na Węgrzech od 2012 roku, choć na nieco ponad rok przeniósł się na Słowację, do Dunajskiej Stredy, która jest jednak specyficznym miastem, ponieważ ok. 80% jego populacji stanowią... Węgrzy. Rossi miał więc naprawdę dużo czasu, aby poznać madziarski klimat i przejąć kadrę w 2018 roku. Zapracował sobie na świetną renomę, bo cieszy się zaufaniem zarówno zawodników, jak i kibiców, którzy go uwielbiają i wierzą w jego pomysł na krajową reprezentację. Z każdym kolejnym rokiem prowadzony przez niego zespół dociera się i prezentuje coraz solidniej, bo właśnie solidność jest czymś, na co postawił Rossi. Węgry nie odpalają żadnych sylwestrowych fajerwerków - no chyba że do rzutu wolnego podchodzi Szoboszlai - ale stawiają na kolektyw i zespołowość, pod które fundamenty położył właśnie szkoleniowiec z Italii. - Kluczem do udanego występu jest odpowiednia gra zespołowa, ale musimy dać z siebie wszystko także na poziomie gry indywidualnej. No i będziemy też potrzebować łutu szczęścia, bo bez niego trudno osiągać dobre wyniki - mówił przed marcowym meczem z reprezentacją Polski Rossi, poniekąd wykładając pomysł, z jakim pojedzie na mistrzostwa Europy.
DOŚWIADCZENIE
Lumezzane (2004-06) / Pro Patria (2006, 2007-08) / Spezia (2008-09) / Scafatese 1922 (2010) / Cavese (2010-11) / Budapeszt Honved (2012-14, 2015-17) / Dunajska Streda (2017-18) / Węgry (2018-?)
Imię i nazwisko
Peter GULACSI Denes DIBUSZ Adam BOGDAN Bendeguz BOLLA Endre BOTKA Attila FIOLA Akos KECSKES Adam LANG Gergo LOVRENCSICS Willi ORBAN Attila SZALAI Tamas CSERI Daniel GAZDAG Filip HOLENDER Laszlo KLEINHEISLER Adam NAGY Loic NEGO Andras SCHÄFER David SIGER Janos HAHN Nemanja NIKOLIĆ Roland SALLAI Szabolcs SCHÖN Adam SZALAI Kevin VARGA Roland VARGA Data urodzenia (wiek)
06.05.1990 (31) 16.11.1990 (31) 27.09.1987 (34) 22.11.1999 (22) 25.08.1994 (27) 17.02.1990 (31) 04.01.1996 (25) 17.01.1993 (28) 01.09.1988 (33) 03.11.1992 (29) 20.01.1998 (23) 15.01.1988 (33) 02.03.1996 (25) 27.07.1994 (27) 08.04.1994 (27) 17.06.1995 (26) 15.01.1991 (30) 13.04.1999 (22) 30.11.1990 (31) 15.03.1995 (26) 31.12.1987 (34) 22.05.1997 (24) 27.09.2000 (21) 09.12.1987 (34) 30.03.1996 (25) 23.01.1990 (31)
Wzrost
190 cm 188 cm 194 cm 182 cm 178 cm 183 cm 190 cm 188 cm 177 cm 186 cm 192 cm 174 cm 178 cm 180 cm 173 cm 178 cm 181 cm 180 cm 175 cm 183 cm 180 cm 182 cm 173 cm 193 cm 178 cm 182 cm
Klub
RB Lipsk Ferencvárosi TC Ferencvárosi TC Fehervar FC Ferencvárosi TC Fehervar FC FC Lugano Omonia Nikozja Ferencvárosi TC RB Lipsk Fenerbahce SK Mezokövesd Philadelphia Union Partizan Belgrad NK Osijek Bristol City Fehervar FC Dunajska Streda Ferencvárosi TC Paksi FC Fehervar FC SC Freiburg FC Dallas FSV Mainz Kasimpasa SK MTK Budapeszt
M
37 14 20 0 9 34 1 38 39 20 11 3 6 14 32 46 9 4 12 0 37 22 0 70 7 20
G/CZ
11 7 9 0 0 1 0 1 1 5 0 0 1 1 3 1 2 0 1 0 9 4 0 23 1 3
ADAM SZALAI SALLAI
HOLENDER NAGY KLEINHEISLER
SIGER
LOVRENCSICS
ATTILA SZALAI
ORBAN
SZCZĘSNY GULACSI LANG
JAK MOGĄ ZAGRAĆ?
Jeszcze pod koniec 2019 roku selekcjoner Marco Rossi najchętniej stawiał na bardziej „tradycyjną” i popularną formację 1-4-2-3-1.
Potrzeba poprawy gry obronnej sprawiła jednak, że zdecydował się zmienić system na ten z trójką środkowych obrońców, który okazał się dla Węgrów najtrafniejszym wyborem. Pewne pytania mogą dotyczyć ustawienia trójki środkowych pomocników - kto będzie bardziej z przodu, kto cofnięty - ale to w dużej mierze będzie już zależało od konkretnego przeciwnika i rzecz jasna składu personalnego, na jaki ostatecznie zdecyduje się Rossi. Pewne ograniczenia Madziarów będą wynikały z braku w składzie Dominika Szoboszlaia, który jako najbardziej kreatywny pomocnik mógł występować przed pozostałymi zawodnikami drugiej linii, dając mnóstwo jakości, ale nawet bez niego włoski selekcjoner powinien dać sobie radę.
GŁÓWNE DYLEMATY
Attila Fiola
Gergo
Lovrencsics
Szabolcs
Schön
vs.
vs.
vs.
Adam Lang
Loic Nego
Filip
Holender
GOLE OD POCZĄTKU 2019 (32)
4 Willi Orban, Adam Szalai 3 Dominik Szoboszlai, Nemanja Nikolić, Roland Sallai
2 Mate Patkai, Zsolt Kalmar,
Loic Nego
1 David Holman, Filip Holender, Mihaly
Korhut, Norbert Könyves, David Siger,
Kevin Varga, Laszlo Kleinheisler, Daniel
Gazdag, Attila Fiola
PRZEDE WSZYSTKIM DEFENSYWA
Osoby uważnie śledzące marcowe spotkanie reprezentacji Węgier z Polską mogły już dostrzec, co będą chcieli grać piłkarze trenera Rossiego. Formacja z trzema centralnymi obrońcami stała się już dla Węgrów standardem, ponieważ wcześniej gra w defensywie stanowiła dla nich duży problem, a błędów było zdecydowanie za dużo. Dołożenie kolejnego stopera zdało jednak egzamin, tym bardziej że Willi Orban - jako piłkarz wielokrotnie wyprowadzający zespół RB Lipsk w roli kapitana - świetnie czuje się w dowodzeniu swoimi kolegami podczas bronienia bramki. Nie bez znaczenia jest zresztą to, że między słupkami stoi jego klubowy kolega i bezsprzecznie czołowy bramkarz niemieckiej Bundesligi, Peter Gulacsi, który nie jest efektownym golkiperem, ale na pewno jest niezwykle efektywny. Nieważne, kto będzie grał obok Orbana - Attila Fiola, Adam Lang czy Attila Szalai - Rossi nie będzie mógł narzekać, ponieważ wszyscy ci gracze są w stanie dać podobną jakość i solidność do reprezentacyjnej obrony. Co więcej - i co pokazał chociażby pierwszy gol, jakiego w Budapeszcie stracili Polacy - boczni stoperzy potrafią wyprowadzić piłkę progresywnymi podaniami, uruchamiając ofensywnych piłkarzy dysponujących ponadprzeciętną szybkością, jak np. Roland Sallai.
Nie bez znaczenia jest także tutaj postać Adama Szalaia, mającego najwięcej występów w reprezentacji spośród wszystkich kolegów, który może nie jest wyróżniającym się napastnikiem Bundesligi, ale w kadrze nieraz gra pierwsze skrzypce. On w przeciwieństwie do szybszych kolegów wykorzystuje swoje warunki fizyczne - 193 cm wzrostu oraz wcale niemałą siłę - aby przytrzymywać piłkę i grać tyłem do bramki rywala. Szalai może otrzymywać podania od kolegów z obrony i szybkimi klepkami przekazywać futbolówkę do boku bądź do nadbiegającego z linii pomocy kolegi, który jest ustawiony twarzą do kierunku ataku. Wtedy kolejne podanie może zostać skierowane na skrzydło, gdzie wolną przestrzeń będą starać się wykorzystać wahadłowi. Szybkie kontrataki także są elementem, na który Węgrzy poświęcają bardzo dużo czasu podczas treningów, będąc świadomymi swoich braków oraz ułomności - a jak wiadomo w grupie śmierci kontry mogą okazać się kluczowym elementem ich potencjalnego sukcesu.
Co także charakteryzuje węgierskich zawodników, to że nie są oni jakimiś charyzmatycznymi tytanami. Wielu ich graczy można określić mianem skromnych, pokornych czy spokojnych, którzy raczej nie błyszczą w świetle fleszy, a w ciszy starają się wykonać swoją pracę, jak najlepiej tylko potrafią - zresztą Gulacsi jest tego dobrym przykładem. Dlatego tak ważna w tym zespole jest rola wspomnianego Szalaia, który pierwszy raz opaskę kapitańską w reprezentacji założył w 2018 roku, przejmując ją na stałe, gdy w kadrze przestał występować Balazs Dzsudzsak, który razem ze słynnym bramkarzem Gaborem Kiralym dzierży rekord największej liczby występów w państwowych barwach - 108. Niespełna 34-letni Szalai to mentalny motywator zespołu, którego rola w jego szeregach wykracza tylko poza to, co potrafi zrobić na boisku.
ATUT LEGENDA
WIELKA CHWILA
W pierwotnej wersji, która jeszcze na kilka godzin przed wysłaniem do druku widniała docelowo w tym miejscu, jako główny atut reprezentacji Węgier był wskazany Dominik Szoboszlai - największy talent pochodzący z tego kraju. Wiadomo było, że piłkarz RB Lipsk na Euro nie pojedzie w pełni sił, bo z powodu kontuzji przywodziciela w 2021 roku nie zagrał ani jednego meczu w klubowych barwach, ale trener Rossi i tak wysłał mu powołanie w ciemno. Na kilka godzin przed finalnym ogłoszeniem składu na turniej… Włoch jednak z Szoboszlaia zrezygnował, bo leczenie kontuzji nie przebiegało w ostatnich miesiącach tak, jak należy. Węgrzy stracili więc swój ogromny atut, największą indywidualność i choć boli ich to mocno, to… trudno, życie toczy się dalej. Marcowe spotkanie z Polakami pokazało przecież, że nawet bez Szoboszlaia Madziarzy wiedzą, co mają robić na boisku, bo choć jest to drużyna z ograniczonym potencjałem, to jednak tryby machiny są przez Rossiego naoliwione rzetelnie. Rzecz jasna szkoda nieobecności utalentowanego 20-latka, ale Węgrzy głów zwieszać nie mają zamiaru! W przeszłości Węgrzy mieli wielu znakomitych piłkarzy, nie bez powodu zresztą ich drużyna z początku lat 50. XX wieku została nazwana „Złotą Jedenastką”. Każdego, kto w niej występował, można nazwać legendą - także trenera Gusztava Sebesa - ale nie bez powodu to Ferenc Puskas, jej kapitan, był jedną z największych gwiazd w historii futbolu. Razem z innym fenomenalnym napastnikiem, Sandorem Kocsisem, siali oni postrach pośród niejednej światowej defensywy. Kto wie, jak potoczyłaby się ich historia, gdyby nie wybuch rewolucji w 1956 roku...
Puskas urodził się 1 kwietnia 1927 roku w Budapeszcie, choć początkowo jego nazwisko brzmiało Purczeld. Pochodził z niemieckojęzycznej rodziny, a swoją piłkarską karierę rozpoczął praktycznie w wieku 12 lat, porzucając szkołę i używając pseudonimu „Miklos Kovacs”, aby obejść przepisy dotyczące wymaganego minimalnego wieku. Pierwszy seniorski występ zaliczył w wieku 16 lat w barwach klubu Budapeszt Honved, gdzie później wiódł prym wraz z inną gwiazdą „Złotej Jedenastki” - Józsefem Bozsikiem. Wraz z zespołem Puskas 5 razy zostawał mistrzem, a 3 razy wicemistrzem Węgier - i kto wie, jakby to się potoczyło dalej, gdyby nie wspomniana rewolucja. W trakcie jej wybuchu Honved znajdowali się w Hiszpanii, gdzie grali pucharowy mecz z Atletico Bilbao (przez pewien czas nie był to Athletic). Węgierscy zawodnicy nie chcieli wracać do ojczyzny i wielu z nich faktycznie już do niej nie wróciło - a jednym z nich był Puskas, który w kolejnych latach notował fenomenalne występy w barwach Realu Madryt, zaliczając nawet parę meczów... w kadrze Hiszpanii.
Swój najlepszy wynik na mistrzostwach Europy Węgrzy osiągnęli w 1964 roku, chociaż był to turniej dość specyficzny, bo grały w nim... 4 zespoły. Poprzedzały go eliminacje, w których wzięło udział 28 ekip, mierząc się ze sobą w dwumeczach na zasadzie: kto przegra, odpada. Węgry wyeliminowały w ten sposób Walię (4:2), NRD (5:4) oraz Francję (5:2), dzięki czemu awansowały na Euro, które rozegrano w Madrycie i Barcelonie. Chociaż nazywanie tego mistrzostwami Europy to spore nadużycie, bo rozgrywano na nich ledwie 4 spotkania - dwa półfinały, mecz o 3. miejsce oraz finał. Madziarzy od razu trafili na gospodarzy, którzy po dogrywce zwyciężyli 2:1 i mogli szykować się do starcia z ZSRR, ponieważ Sowieci gładko pokonali Duńczyków (3:0). Węgrom pozostała więc walka o najniższy stopień podium, a UEFA tak opisała to spotkanie: - Węgry były zdecydowanym faworytem w pojedynku z Danią, która w półfinale została zdeklasowana przez ZSRR. Obie drużyny zdawały trzymać się scenariusza, gdy w 11. minucie Ferenc Bene nadał ostateczny szlif akcji z udziałem Floriana Alberta. - Duńczycy co prawda wyrównali i doprowadzili do dogrywki, ale w niej dwa gole zdobył Dezso Novak, dzięki czemu Węgrzy zostali trzecią reprezentacją Europy!
TOMASZ MORTIMER
Pół Węgier, pół Brytyjczyk mieszkający na Wyspach. Założyciel portalu HungarianFootball.com oraz podcastu o tej samej nazwie, gdzie poruszana jest tematyka węgierskiego futbolu w języku angielskim. Miłość do piłki obudził w nim dziadek, który wyemigrował do Anglii po rewolucji w 1956 roku.
Piłkarska reprezentacja Węgier ma za sobą wspaniałą historię, o której obecnie czasem się zapomina. Madziarzy chcieliby, aby ich drużyna ponownie stała się wielka, jak za czasów Ferenca Puskasa, ale przed nimi jeszcze daleka droga - o czym opowiada nasz ekspert.
Rozmawiał Piotr Tubacki @P_Tub
Nie byłeś pewnie zbyt szczęśliwy, kiedy w niedawnym finale Pucharu Niemiec Lipsk przegrał z Borussią Dortmund...
No cóż... (śmiech). Taka prawda, że za każdym razem, kiedy Lipsk gra mecz, to po części jest węgierska sprawa, bo nie ma w Europie drugiego tak dużego klubu, w którym grałoby tylu Węgrów - Peter Gulacsi, Willi Orban i Dominik Szoboszlai.
Chciałem zapytać o historię węgierskiej piłki. W dawnych latach reprezentacja Węgier była jedną z najlepszych na świecie - w latach 1952-72 zdobyła 5 medali olimpijskich, w tym 3 złote, dwukrotnie zostawała wicemistrzem świata, a w 1964 roku była trzecia na mistrzostwach Europy. Potem jednak wyglądało to coraz gorzej i Węgrzy zniknęli z wielkich imprez. Byli świetni, potem osłabli. Dlaczego?
Trudno dokładnie powiedzieć, dlaczego Węgry były takie dobre. Wpływ na ten fakt mogło mieć to, że na przełomie XIX i XX wieku przyjeżdżały tam drużyny angielskie i z tego co kojarzę, jednym z pierwszych wyjazdowych meczów Manchesteru United było właśnie spotkanie z Ferencvarosem. Nie było tak, że Węgrzy byli tacy dobrzy od samego początku, ale duży wpływ na nich miał Jimmy Hogan, który przyjechał do Budapesztu w drugiej dekadzie XX wieku. Był bardzo szanowanym trenerem w Anglii, a podejście, jakie wprowadził w węgierskim i austriackim futbolu, było jak rewolucja. Jego wpływ był niesamowity. Wszyscy w tamtym czasie mówili o austriackim „Wunderteamie”, który wzorował się na jego podejściu. W tamtym czasie także węgierski futbol zaczął stawać się lepszy i lepszy, tak jak wspomniałeś, w 1938 roku reprezentacja dotarła do finału mistrzostw świata. Później wybuchła II wojna światowa, a w jej trakcie Węgry były prawdopodobnie najlepszą drużyną świata i gdyby w tamtym czasie rozegrano mundial, zapewne ponownie dotarły-
MAKE HUNGARY GREAT AGAIN
by do finału, a niewykluczone, że wygrałyby ten turniej. W latach 50. nadszedł czas Ferenca Puskasa czy Sandora Kocsisa. Węgrzy w 1954 ponownie dotarli do finału mundialu, gdzie sensacyjnie przegrali z Niemcami, mimo że w fazie grupowej pokonali ich 8:3. No i w 1956 roku na Węgrzech wybuchła rewolucja.
Niezwykle ważne wydarzenie w historii kraju i całej Europy.
To zmieniło wszystko. II wojna oczywiście mocno dotknęła Węgrów, zdziesiątkowała ludność i wpłynęła na te elementy życia, w które ludzie byli zaangażowani, ale rewolucja w wielu aspektach była nawet bardziej odczuwalna. Warunki życie w kraju były wówczas bardzo złe i wtedy to wszystko wybuchło. To także miało wpływ na późniejszy futbol. W latach 60. czy 70. jeszcze można było odczuć piętno węgierskich sukcesów z poprzednich lat, ale potem stan wielu dziedzin życia - także sportu - ciągle się pogarszał, pojawiały się coraz większe deficyty. W latach 90., gdy komunizm upadł, węgierski futbol był praktycznie martwy, a jako że kraj stał się w końcu niepodległy, piłka nożna była jedną z ostatnich rzeczy, o których myślano w kontekście odbudowy. Zmiana pojawiła się w 2010 roku, kiedy do władzy doszedł Victor Orban, który miał wpływ na poprawę jakości piłki nożnej, a wiele futbolowych rzeczy, które mamy obecnie, wynika bezpośrednio z działań rządu.
Możesz powiedzieć o tym coś więcej?
Victor Orban to wielki fan piłki nożnej i były piłkarz półprofesjonalny, który w latach 90. grał w Felcsut, wówczas prowincjonalnym zespole. Obecnie klub występuje w najwyższej lidze pod nazwą Puskas Akademia, którą założył właśnie Orban. On po prostu kocha piłkę i jednym z jego głównych celów jest to, aby ponownie uczynić węgierski futbol wielkim. Myślę, że dostrzega też możliwość stworzenia takiego nacjonalistycznego ferworu dzięki piłce nożnej. Jeśli pojedziesz gdzieś do Ameryki Południowej, Azji czy Australii i zapytasz kogoś o Węgry, ludzie prawdopodobnie od razu skojarzą je z Ferencem Puskasem. Węgry nie mogą konkurować z innymi państwami w sferze militarnej czy ekonomicznej, ale futbol stał tu kiedyś na naprawdę wysokim poziomie i jeśli chcesz uczynić kraj bardziej znanym w świecie, piłka nożna może stać się świetną wizytówką. Uważam, że Orban właśnie działa w ten sposób i dlatego przekazuje mnóstwo pieniędzy na futbol, stadiony, akademie czy ośrodki treningowe. Teraz jadąc zobaczyć mecz na Węgry możesz usiąść na pięknym stadionie. Nie jest to ten sam poziom, co w Polsce, ale wy mieliście Euro - my nie mieliśmy nic.
Mówisz o akademiach i bazach treningowych, ale patrząc na kadrę Węgrów, nie ma w niej przesadnie dużej liczby młodych piłkarzy - oczywiście poza nieobecnym ostatecznie Dominikiem Szoboszlaiem, którego znają chyba wszyscy. Widzę za to, że jest tu spora liczba doświadczonych zawodników.
Wiele osób na Węgrzech martwi się i zastanawia, kiedy zobaczymy owoce tych wszystkich rządowych inwestycji - także odnosząc się do młodzieżowego Euro, które ostatnio odbyło się na Węgrzech i Słowenii, gdzie nasza kadra przegrała wszystkie spotkania. Wyjątkiem jest oczywiście Szoboszlai. Reprezentacja faktycznie nie jest przepełniona młodzieżą, bo w większości są to gracze mający po 25 czy 26 lat, uzupełnieni przez bardziej doświadczonych zawodników, jak Peter Gulacsi czy Adam Szalai. Zespół tworzy taki miks, który wyraźnie rozwinął się od czasu poprzedniego Euro pięć lat temu, kiedy kadra pełna była młodych piłkarzy.
Czyli teraz jest lepszy balans.
Wydaje mi się, że tak, chociaż faktycznie istnieje pewien niepokój dotyczący młodych wchodzących do kadry.
Jaki wpływ na obecną reprezentację ma selekcjoner Marco Rossi?
Ogromny, chociaż myślę, że kiedy Rossi w 2018 roku obejmował reprezentację, w pewnym sensie spodziewał się, że awansuje na Euro. Reprezentacja Węgier na papierze nie jest zbyt imponująca. Przy okazji niedawnego meczu z Polską, kiedy padł remis 3:3, rozmawiałem z polskimi dziennikarzami i wasza kadra prezentuje się wyraźnie lepiej od naszej. Macie Roberta Lewandowskiego czy Piotra Zielińskiego...
Jeśli wyjmiesz Lewandowskiego będzie to wyglądało znacznie gorzej (śmiech).
Ale i tak będzie ciągle lepiej niż u nas (śmiech)! Jeden z naszych czołowych zawodników gra dla Freiburga... W każdym razie na papierze Węgry nie są zbyt silne, ale Rossi stworzył z tych piłkarzy kolektyw, który prezentuje się lepiej, niż by się można było spodziewać. Wykonuje kawał świetnej roboty i większość trenerów świata nie dałoby rady zrobić tego, co jemu się udało. Nie jest łatwo być selekcjonerem reprezentacji, kiedy nie masz zbyt wiele czasu na pracę z piłkarzami. Musisz poznać kulturę danego kraju, jego naród, każdego gracza z osobna, czego wielu trenerów w przeszłości nie robiło. Fabio Capello to jeden z najlepszych fachowców świata, ale z reprezentacją Anglii mu się nie udało. Rossi z kolei miał czas na poznanie węgierskiej kultury i węgierskiego futbolu, bo przez kilka lat już tam pracował. Udało mu się rozwinąć nasz styl gry i wybrać formację, która sprawdza się bardzo dobrze i pasuje do posiadanego potencjału. Myślę, że zasługuje na słowa uznania, bo radzi sobie fantastycznie.
Tomasz Mortimer prowadzi stronę internetową oraz podcast HungarianFootball.com.