Sześć kontekstów uczenia (się) dorosłych
Edukacja albo niebyt Przyjeżdżamy do Wielkiej Brytanii, by obserwować nauczycieli, uczyć się nowych technik pracy, poznawać system edukacji oraz wszystko, co z nim związane – po to, by przenieść efektywne nowinki na polski grunt. Pięć dni to dużo czasu na obserwację, ale… nie wspomniałem jeszcze, że to nie jest zwyczajna szkoła, i że my również pochodzimy z egzotycznej, jak na nasze warunki, placówki. Szkoła przywięzienna – to ją mam na myśli. A DA M DĄ B R OW S K I
Szkoła, z której przyjechaliśmy (centrum kształcenia ustawicznego przy Zakładzie Karnym w Płocku), bierze udział w projektach programu Erasmus+. Tylko wymiana poglądów może przynieść realne i korzystne dla edukowanych zmiany. W płockiej szkole nie ma ,,skazanych”, „osadzonych” czy „więźniów” – są uczniowie. I takie przesłanie staramy się jako nauczyciele przekazywać wszystkim zainteresowanym. Należymy także do Stowarzyszenia na rzecz edukacji osób wykluczonych społecznie „Busola”, którego celem jest wspieranie resocjalizacji skazanych. Listopadowa słota nie wszystkich nastraja optymistycznie. Dla większości z nas to raczej moment przesilenia jesienno-zimowego, chandra i mało przyjemna pogoda. W związku z tym staramy się przeczekać ten czas i dobrnąć do świąt Bożego Narodzenia po intensywnie przepracowanym roku. Tymczasem listopad 2018 r. okazał się bardzo owocny i obfitował dla mnie, nauczyciela języka angielskiego, i Konrada, nauczyciela matematyki i informatyki, w ciekawe doświadczenia. Dzięki uczestnictwu w projekcie „Edukacja za kratami”, prowadzonym w ramach programu Erasmus+ (sektor Edukacja dorosłych) przez Stowarzyszenie „Busola”, mieliśmy okazję podglądać pracę naszych kolegów z zagranicy. Walia, do której zostaliśmy zaproszeni, wita nas typową dla Wysp Brytyjskich pogodą – deszczem, wiatrem, chłodem, co nie dziwi, bo Bridgend to nadmorska miejscowość. Kraj ten okazuje się, mimo pory roku, piękny, zielony i nie tak tłoczny, jak choćby Anglia. Zakład karny HM Prison Parc, do którego przyszło nam wędrować każdego dnia, był oddalony o 20 minut piechotą od hotelu. Między 8.00 a 17.00 nasz czas wypełniały po brzegi obserwacje zajęć, praktyk i wszystko, co jest związane z edukacją na terenie zakładów karnych. Dzień pierwszy przynosi mieszane uczucia. Ciekawość przeplata się z lekkim stresem – to jednak teren więzienia. Placówka ma wielkość średniego miasteczka, jest supernowoczesna, doskonale strzeżona, zatrudnia 2 tys. pracowników. W biurze przepustek zostawiamy swoje dane, odciski palców, telefony i – co najgorsze dla Konrada – papierosy. Absolutny zakaz palenia dla wszystkich na terenie zakładu, a za jego nieprzestrzeganie grożą dwa lata pozbawienia wolności! Wita nas Phil Forde, zastępca dyrektora przyzakładowej szkoły. Uśmiechnięty, starszy jegomość, który raz odwiedził Polskę (na swoje nieszczęście w środku mroźnej zimy, w ubraniach
38