1 minute read
gimnazjum nieelegancki ubiór
13 Każdy zmysł mi się wyostrzył, każdy jeden jaki mam, a mam ich nieco więcej niż normalny posiadacz, bo osiem. Pani od angielskiego kupiła coś w sklepiku i wyszła, odczekaliśmy chwilę, a potem wypełzliśmy z wnęki (znaczy — zrobiliśmy krok w przód), najpierw — głośno wypuszczając powietrze, potem, nie wierząc w swoje szczęście, zbiliśmy piątki i roześmialiśmy się, Bonnie
i Clyde katolickiego gimnazjum indeed.
Advertisement
I wtedy do stołówki weszła nauczycielka, jak ten wielki, psujący wszystko filmowy glina, mówiąc: Czy myślicie, że jestem głupia? Wracajcie do klasy.
Ostatnio udałam się w sentymentalną podróż po liceum z Damianem i za rogiem, zaraz za klasą biologiczną, czekało mnie mocne zderzenie z rzeczywistością w osobie pani od angielskiego, która stwierdziła radośnie, że wyglądamy nie jak uczniowie, a młodzi rodzice, przyspieszając prawdopodobnie moje siwienie o 3 lata.
Podróż ta przypomniała mi czasy gdy, będąc młodą licealistką, w moje urodziny pomalowa- -łam paznokcie, rozpuściłam włosy (świątecznie) i podczas lekcji poszłam na dyżurkę celem miłej rozmowy, bo siedziała na niej moja przyjaciółka Marta, wraz z kolegą Rafałem.
Korytarz pusty, bo lekcja, więc rozmawiamy, aż nagle z gabinetu wytoczyła się dyrektorka. I tu sprawa może być dla niebiałostoczan niejasna, ale za moich, najwyraźniej bardzo, bardzo odległych, czasów jeśli dyrekcja złapała uczennicę w rozpuszczonych włosach, z pomalowanymi paznokciami, a ubiór był jakiś taki nie taki, to paznokcie musiały zostać zmyte w gabinecie, włosy natychmiast związane, czasami uczniowie byli odsyłani za nieelegancki ubiór itd.
Dyrektorka zauważyła mnie, ja ją, ona powiedziała: Podejdź tu, a ja wiedziałam już, że muszę szybko podjąć decyzję, co robić dalej, więc, niewiele myśląc, zaczęłam biec, przysięgam, biegłam sprintem dookoła parteru po schodach jakby jutra nie było. Rozpuszczone włosy wpadały mi w oczy, lakier na paznokciach odpryskiwał, niebo się rozstąpiło.
Słyszałam tylko jak pani dyrektor krzyczy do Rafała: Goń ją!, a on odpowiada: Ja mam chore kolana.