1 minute read

lęki

Next Article
kanar Klaudiusz

kanar Klaudiusz

4 .

Albo te lęki, znowu. To było coś, co mnie w końcu popchnęło do wizyty u psychiatry, więc szczęście w nieszczęściu, ale przysięgam — rano było spoko, szłam do szkoły, wracałam i powoli, powoli zaczynałam czuć niepokój. I nie chodzi o to, że martwiłam się o oceny, przejmowałam pryszczami czy wagą. To był raczej tak ogólny, narastający, bli

Advertisement

żej nieokreślony lęk, który kończył się uczuciem ciężaru prawej i lewej ręki, lewej i prawej nogi, klatki piersiowej i brzucha, aż wzdychałam głęboko, najgłębiej jak mogłam i myślałam sobie głośno, że czuję się

nieszczęśliwa, tak bardzo i okropnie. Od razu potem pojawiała mi się myśl, że jestem chyba najbardziej egoistyczną i nastawioną na siebie osobą, bo mam dużo szczęścia w tym, że jestem otoczona najlepszymi ludźmi, jakich znam — i, jestem o tym przekonana, jacy na tym świecie w ogóle są — i wszyscy oni robią dużo rzeczy, żeby było mi dobrze, a mi nie jest dobrze zupełnie. Jeszcze żebym miała jakieś problemy, które mogłyby wytłumaczyć taki stan. I szczerze mówiąc, nie mam pojęcia, kiedy te lęki się zaczęły, kojarzę, że może na pierwszym roku studiów, może jeszcze w liceum, bo zaakceptowałam to, że tak po prostu jest i było to dla mnie normalne, że ten niepokój czuję. I wiecie, co się okazało, po latach uginania się pod takim psującym mi humorek ciężarem? Że jedna tableteczka z rana i jedna do snu kompletnie mi te lęki usunęła. I że nie miałam pojęcia, że można tak żyć, i że to cudowne po prostu jest.

l ę k i l ę k i l ę k i l ę k i l ę k i l ę k i l ę k i l ę k i l ę k i l ę k i l ę k i

This article is from: