1 minute read

elegancki fryz

1 . e l e g a n c k i f r y z 1 . e l e g a n c k i f r y z 1 . e l e g a n c k i f r y z

e l e g a n c k i f r y z

Advertisement

Pierwszy atak paniki przeszłam chyba jakoś jeszcze przed szkoleniem bibliotecznym na uniwersytecie, bardzo chyba owocnym zresztą — do tej pory nie wiem jak się zalogować gdy chcę wypożyczyć książkę i muszę pisać w tej sprawie do Sary, bo ona zna kody i rozumie system. W każdym razie — sytuacja przedstawiała się następująco: byłam bardzo zestresowana rozpoczynającym się rokiem akademickim na kierunku lekarskim i jednoczenie byłam stuprocentowo pewna, że jestem zbyt głupia, żeby na tych studiach być albo cokolwiek na nich zdziałać. I pewnego wieczora to napięcie i lęki narastały coraz bardziej i bardziej, aż nadszedł taki moment, że nie dałam rady już oddychać. Ciężko mi określić dokładniej, jak to się stało, ale stało się następująco: jednym ruchem chwyciłam za nożyczki prawą ręką, lewą za włosy (czyli dwa ruchy chyba?) i stworzyłam niezręczną fryzurę à la ówczesna Beyoncé, włosy gdzieś do brody, wyglądające nieco jak dół miotły.

Problemem był tylko (tzn. tyl - k o – problemem było już wszystko, ale takim jedynym, jaki można było rozwiązać), tył głowy, bo nie mogłam się odpowiednio wygiąć, żeby te włosy przyciąć, więc, niewiele myśląc, powędrowałam do salonu, gdzie siedziała cała moja rodzina i zażądałam fryzjerskiej poprawki.

I chyba pierwszym momentem, w którym zrozumiałam, że coś jest nie tak, było przerażenie na twarzy mojej mamy, które szybko rozprzestrzeniło się na lica moich dwóch sióstr. Kolejne próby uczynienia z tej miotły eleganckiej fryzurki spełzły na niczym, aż do momentu, kiedy mój tata nie postanowił przejąć nożyczek i bohatersko wyrównać tego fryzu sam.

I chyba dopiero kolejnego dnia zrozumiałam, co się stało — może inaczej: zauważyłam, co się stało, ale że coś było mocno nie tak, czy że przydałoby się coś z tym zrobić — to jeszcze nie przyszło mi do głowy.

This article is from: