NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS
ER KURI P L U S
P O L I S H NUMER 1441 (1741)
W E E K L Y
ROK ZA£O¯ENIA 1987
M A G A Z I N E
TYGODNIK
23 KWIETNIA 2022
Azylanci do Rwandy
PE£NE WYDANIE KURIERA W INTERNECIE: WWW.KURIERPLUS.COM
í Nowe prawo dotycz¹ce wind chroni... – str. 5 í Ballada o Billu Gatesie – str. 8 í Jubileusz Anny Frajlich – str. 9 í Zakazana mi³oœæ – str. 12 í Painkiller z plackami po wêgiersku – str. 13 í Jak przepisaæ mieszkanie w Polsce – str. 17
Tomasz Bagnowski
Wielka Brytania ma zamiar odsy³aæ do Afryki nielegalnych azylantów. Jedn¹ z obietnic Brexitu, za którym mocno agitowa³ Boris Johnson, by³o „odzyskanie kontroli” nad granicami pañstwa i ukrócenie nielegalnej imigracji. Teraz, kiedy Anglicy nie s¹ ju¿ w Unii Europejskiej, przyszed³ czas na spe³nienie tej obietnicy. Johnson, który w miêdzyczasie doszed³ do stanowiska premiera, og³osi³ niedawno plan, maj¹cy w za³o¿eniu zastopowaæ szmuglowanie do Anglii imigrantów przez kana³ La Manche. Podstaw¹ tego planu jest porozumienie podpisane ju¿ przez brytyjsk¹ minister spraw wewnêtrznych Priti Patel z Rwand¹, w œrodkowo-wschodniej Afryce. Zgodnie z nim osoby, które przedostan¹ siê do Wielkiej Brytaniii nielegalnie, bêd¹ uznawane za niespe³niaj¹ce warunków do ubiegania siê o azylu (inadmissible). Nastêpnie bêd¹ pakowane do samolotów czarterowych i transportowane do odleg³ej o ponad 6 tys. kilometrów Rwandy, gdzie bêd¹ mog³y uzyskaæ status uchodŸcy i osiedliæ siê na sta³e. Migranci, których Rwanda tak¿e nie zechce przyj¹æ, bêd¹ wywo¿eni do kraju pochodzenia. Wielka Brytania przekaza³a ju¿ wstêpnie Rwandzie 160 milionów dolarów na rozpoczêcie programu, który musi jeszcze zostaæ formalnie zatwierdzony przez brytyjski parlament. „Jest faktem niezaprzeczalnym, ¿e 7 na 10 osób wysiadaj¹cych z ³ódek i pontonów na naszych brzegach to mê¿czyŸni w wieku poni¿ej 40 lat, przeszmuglowani przez zawodowych
przemytników, blokuj¹cy nasz system i uniemo¿liwiaj¹cy pomoc kobietom i dzieciom, które naprawdê s¹ uchodŸcami” – mówi³ premier Wielkiej Brytanii, uzasadniaj¹c nowy program. Jego zdaniem system azylowy nie mo¿e byæ d³u¿ej nadu¿ywany przez osoby, które wcale nie uciekaj¹ przed bezpoœrednim niebezpieczeñstwem tylko chc¹ przedostaæ siê do Angeli w poszukiwaniu wygodniejszego ¿ycia. „Nie mo¿emy d³u¿ej obci¹¿aæ kosztami ich przyjmowania brytyjskich podatników” – mówi³ Johnson, wskazuj¹c jednoczeœnie, ¿e osoby wysiadaj¹ce z pontonów w Wielkiej Brytanii, po drodze przesz³y przez kilka innych bezpiecznych krajów, gdzie zgodnie z zasadami, powinny ubiegaæ siê o azyl. Szczegó³y programu nie s¹ jeszcze dok³adnie znane. Wiadomo, ¿e wybrze¿e patrolowaæ ma marynarka wojenna Wielkiej Brytanii, która bêdzie zatrzymywaæ nielegalnych azylantów. Szmuglerom przy³apanym na gor¹cym uczynku groziæ ma do¿ywotnie wiêzienie. Anglia nie bêdzie odsy³aæ do Rwandy wszystkich nielegalnych. Wyj¹tki maj¹ byæ robione dla dzieci podró¿uj¹cych samotnie. Anglicy obiecuj¹ równie¿ nie rozdzielaæ rodzin. Wed³ug Borisa Johnsona do kraju œrodkowo-wschodniej Afryki docelowo bêd¹ mog³y trafiaæ dziesi¹tki tysiêcy azylantów. Program z pewnoœci¹ bêdzie wiêc kosztowa³ znacznie wiêcej ni¿ 160 mln dolarów. í6
l Do 1 maja trwa wystawa orchidei w ogrodzie botanicznym na Bronxie
Ku czci Jana Paw³a II Nie ma wolnoœci bez solidarnoœci! Dzisiaj wypada powiedzieæ: nie ma solidarnoœci bez mi³oœci. Wiêcej! Nie ma przysz³oœci cz³owieka i narodu. Jan Pawe³ II Z okazji ósmej rocznicy kanonizacji, Jana Paw³a II, w niedzielê 24 kwietnia 2022r. o godz. 10:15 w Katedrze œw. Patryka na Manhattanie odbêdzie siê uroczysta Msza Œwiêta. Doroczne obchody organizowane s¹ przez Konsulat Generalny RP w Nowym Jorku we wspó³pracy z Instytutem Kultury Polskiej w Nowym Jorku, Katedr¹ Œwiêtego Patryka oraz organizacj¹ katolick¹ „Young Adults” przy Nowojorskiej Archidiecezji. Uroczysta msza œwiêta bêdzie odprawiana przez Jego Eminencjê Kardyna³a Tymoteusza Dolana oraz koncelebrowana przez Jego Ekscelencjê Biskupa Witolda Mroziewskiego. Rocznica kanonizacji Jana Paw³a II jest dla ca³ej Polonii okazj¹ do spotkania, a tak-
¿e wspomnienia, modlitwy i refleksji nad religijnym i kulturowym dziedzictwem pozostawionym przez polskiego Papie¿a. Organizatorzy zapraszaj¹ do udzia³u we Mszy. Bêdzie ona równie¿ transmitowana w Internecie przez stronê katedry œw. Patryka: https://saintpatrickscathedral. org/live Jan Pawe³ II zmar³ 2 kwietnia 2005 r. Proces kanonizacyjny rozpocz¹³ siê miesi¹c po jego œmierci, z odst¹pieniem od tradycyjnego piêcioletniego okresu oczekiwania. 19 grudnia 2009 r. zosta³ og³oszony Czcigodnym S³ug¹ Bo¿ym przez swojego nastêpcê Benedykta XVI i beatyfikowany 1 maja 2011 r. w Niedzielê Mi³osierdzia Bo¿ego. 27 kwietnia 2014 r. zosta³ kanonizowany.
Katedra œw. Patryka 5 Ave (pomiêdzy 50th a 51st Str.), Nowy Jork, NY 10022 th
PR
2
Koœció³ œw. Krzy¿a na Maspeth
KURIER PLUS 23 KWIETNIA 2022
Koœció³ œw. Krzy¿a na Maspeth, wizyta Jego Ekscelencji Biskupa Brooklynu i Queensu Roberta Brennana. Obok Harcerki Hufca „Podhale”
www.kurierplus.com
Wyprzeda¿ wielkanocna przed koœcio³em œw. Krzy¿a na Maspeth – Harcerki Hufca „Podhale”
Harcerska Warta przy Grobie Trzy najwa¿niejsze cele harcowania to Wychowanie Narodowe, Wychowanie Religijne i Wychowanie Sprawnoœciowe.
Koœció³ Matki Boskiej Czêstochowskiej/ œw. Kazimierza na po³udniowym Brooklynie – Hufce „Podhale” i „Warmia”
W oktawie Wielkanocnej harcerki i harcerze w Organizacji ZHP „Œwiat” w Stanach Zjednoczonych maj¹ okazjê udowodniæ sobie i bliŸnim, ¿e s³u¿ba Bogu ma dla nich wielkie znaczenie. Poprzez udzia³ w Drogach Krzy¿owych, Wartach przy Grobie Pana Jezusa, procesjach i udzielania siê w parafialnych kiermaszach, dzieci i m³odzie¿ wyrabiaj¹ w sobie obowi¹zkowoœæ i ofiarnoœæ oraz maj¹ okazjê zapoznaæ siê z Liturgi¹ Triduum.
Czuwaj! Maria Bielska, hm. ZDJECIA Z ARCHIWUM HARCERSKIEGO
Koœció³ œw. Stanis³awa Kostki – Hufce „Podhale” i Warmia”
Harcerze Hufca „Warmia” sprzedaj¹ palmy w Niedzielê Palmow¹ przed koœcio³em œw. Stanis³awa Kostki na Greenpoincie
Koœció³ Najœwiêtszego Serca Jezusa w New Britain, CT
Koœció³ œw. W³adys³awa w Chicago, IL. Hufiec Harcerek „Tatry” i Hufiec Harcerzy „Warta”
Koœció³ œw. Jana Kantego w Filadelfii. Hufiec Harcerzy „Warmia”
Skrzaty „Skowronki” w Filadelfii sprzedaj¹ mini koszyczki Wielkanocne na kiermaszu przed koœcio³em œw. Jana Kantego
Hufiec Harcerzy „Kresy” w Detroit
Hufiec Harcerek „Ziemia Rodzinna”. Koœció³ œw. Floriana w Detroit
KURIER PLUS 23 KWIETNIA 2022
www.kurierplus.com
3
Wielkanocne œniadanie przy pomniku ksiêdza Jerzego Popie³uszki
Z inicjatywy seniorów Klubu Krakus dzia³aj¹cego w Centrum Polsko S³owiañskim na Greenpoincie mia³o miejsce spotkanie przy pomniku ksiêdza J. Popie³uszki na Greenpoincie. Uczestniczyli w nim równie¿ cz³onkowie Northside Senior Center z Williamsburga, przygodni przechodnie oraz Stan Borys i jego mened¿erka Ania Maleady.
Ksi¹dz Grzegorz Markulak, proboszcz parafii œw. Stanis³awa Kostki na Greenpoincie poœwiêci³ pokarmy wielkanocne oraz pob³ogos³awi³ zebranych. Ania Maleady serwowa³a przepyszne w³asnorêcznie zrobione wegetariañskie przystawki. S¹dz¹c po opiniach obecnych pomys³ wielkanocnego œniadania pod pomnikiem ksiêdza Jerzego spotka³ siê z bardzo przychyln¹ ocen¹ i propozycj¹ kontynuowania go w przysz³oœci. Artystyczn¹ opraw¹ pikniku by³y fantazyjne, kolorowe nakrycia g³owy wielu pañ. Mimo ch³odnej pogody powia³o wiosn¹.
Tekst Zosia Zeleska-Bobrowski ZDJÊCIA: ZOSIA ZELESKA-BOBROWSKI, EUGENE BOBROWSKI
Instytut Józefa Pi³sudskiego w Ameryce 138 Greenpoint Ave., Brooklyn NY 11222
Z ogromnym ¿alem i smutkiem ¿egnamy nasz¹ ukochan¹
Zapraszamy na stacjonarne warsztaty teatralne dla dzieci pt. „Ty te¿ mo¿esz zostaæ aktorem!”, które odbêd¹ siê 1 maja, o godz. 13:00.
Rose Norton
d³ugoletni¹ pracownicê Centrum Polsko-S³owiañskiego i Klubu Seniora „Krakus”, która odesz³a od nas we wtorek 12 kwietnia 2022 roku.
Zapraszamy dzieci w wieku 8-12 lat w towarzystwie rodziców. Razem z prowadz¹c¹ Laur¹ Migas-Puch dzieci odpowiedz¹ na pytania: Co to jest teatr? Kto to jest aktor? Kim by³a Helena Modrzejewska? Naucz¹ siê jak æwiczyæ dŸwiêk i g³os, recytowaæ, przygotowywaæ siê do wyst¹pieñ na scenie. Ponadto, dzieci zaprojektuj¹ i wykonaj¹ w³asny kapelusz. Laura Migas-Puch Absolwentka Filologii Polskiej, Uniwersytetu Jagielloñskiego oraz Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, absolwentka studiów podyplomowych z kierunku dziennikarstwa, autorka tekstów i konspektów lekcji kwartalnika Centrali Polskich Szkó³ Dokszta³caj¹cych „Asystent”, nauczycielka jêzyka polskiego i historii w Polskich Szko³ach Dokszta³caj¹cych, nauczycielka w Publicznej Szkole Podstawowej w Nowym Jorku. Iloœæ miejsc ograniczona, konieczna rezerwacja: aniedzwiedzka@pilsudski.org, tel. 212 505 9077 Uwaga: Wymagane maseczki dla dzieci i doros³ych.
Rose spêdzi³a z nami a¿ 36 lat, zawsze cierpliwa i s³u¿¹ca pomoc¹, z uœmiechem sprawia³a, ¿e funkcjonowanie klubu „Krakus” by³o mo¿liwe.
Po¿egnanie naszej kochanej Rose odbêdzie siê w sobotê 23 kwietnia 2022 roku o godzinie 10:00 AM w „Borinquen Memorial Funeral Home” 1461 Bushwic Ave, Brooklyn, NY 11207
Bêdzie nam Ciebie bardzo brakowaæ…
tel.: 212-505-9077 e-mail: office@pilsudski.org
NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS
KURIER P L U S
P O L I S H
W E E K L Y
M A G A Z I N E
redaktor naczelny
Zofia Doktorowicz-K³opotowska ki
sta³a wspó³praca
Maria Bielski, Andrzej Józef D¹browski, Ma³gorzata Ka³u¿a, Czes³aw Karkowski, Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel, Weronika Kwiatkowska, Chris Miekina, Jolanta Szczepkowska, Katarzyna Zió³kowska
fotografia
Kurier Plus, Inc. Adres: 145 Java Street
wydawcy
Tel: (718) 389-3018 (718) 389-0134 E-mail: kurier@kurierplus.com Internet: www.kurierplus.com
Zosia ¯eleska-Bobrowski John Tapper Zofia Doktorowicz-K³opotowska Adam Mattauszek
Brooklyn, NY 11222
Redakcja nie odpowiada za treœæ og³oszeñ.
KURIER PLUS 23 KWIETNIA 2022
4
www.kurierplus.com
Na drogach Prawdy Bo¿ej
Ks. Ryszard Koper
Bóg upomina siê o nas Ale Tomasz, jeden z dwunastu, zwany Didymos, nie by³ razem z nimi, kiedy przyszed³ Jezus. Inni wiêc uczniowie mówili do niego: „Widzieliœmy Pana”. Ale on rzek³ do nich: „Je¿eli na Jego rêkach nie znajdê œladu gwoŸdzi i nie w³o¿ê mego palca w miejsce gwoŸdzi, i nie w³o¿ê rêki mojej do boku Jego, nie uwierzê”. A po oœmiu dniach, kiedy uczniowie Jego byli wewn¹trz domu i Tomasz z nimi, Jezus przyszed³ mimo drzwi zamkniêtych, stan¹³ po œrodku nich i rzek³: „Pokój wam!” Nastêpnie rzek³ do Tomasza: „podnieœ tutaj swój palec i zobacz moje rêce. Podnieœ rêkê i w³ó¿ w mój bok, i nie b¹dŸ niedowiarkiem, lecz wierz¹cym!” Tomasz odpowiedzia³: „Pan i Bóg mój”. J 20, 24- 28
Z
apewne ka¿dy z nas pamiêta wigiliê Niedzieli Mi³osierdzi Bo¿ego sprzed 17 lat. Siedzieliœmy przed telewizorami i ze ³zami w oczach uczestniczyliœmy w odchodzeniu œw. Jana Paw³a II do domu Ojca. Mówiliœmy o odchodzeniu, bo tak nam kaza³ patrzeæ na œmieræ œw. Jan Pawe³ II: „Pozwólcie mi odejœæ do domu Ojca”. Ogromne Bo¿e Mi³osierdzie, któremu bezgranicznie zaufa³ Jan Pawe³ II dawa³o mu pewnoœæ, ¿e idzie na spotkanie z Chrystusem, którego dotknie tak jak œw. Tomasz. Chrystus w swoim ogromnym mi³osierdziu przemieni³ nieufnoœæ œw. Tomasza w bezgraniczne zaufanie, które aposto³ wyzna³ na kolanach: „Pan mój i Bóg mój”. W dzisiejszych czasach Chrystus przypomnia³ o swoim mi³osierdziu przez œw. siostrê Faustynê, która w swoim dzienniczku zapisa³a s³owa Jezusa: „Nie mogê kochaæ duszy, któr¹ plami grzech, ale kiedy ¿a³ujê, to nie ma granicy dla Mojej hojnoœci, jak¹ mam ku niej. Mi³osierdzie Moje ogarnia j¹ i usprawiedliwia. Mi³osierdziem swoim œcigam grzeszników na wszystkich drogach ich i raduje siê serce Moje, gdy oni wracaj¹ do Mnie... Je¿eli uciekaj¹ przed mi³osiernym sercem Moim, wpadn¹ w sprawiedliwe rêce Moje. Powiedz grzesznikom, ¿e zawsze czekam na nich, ws³uchujê siê w têtno ich serca, kiedy uderzy dla Mnie. Napisz, ¿e przemawiam do nich przez wyrzuty sumienia, przez niepowodzenie i cierpienia, przez burze i pioruny, przemawiam przez glos Koœcio³a, a je¿eli udaremni¹ wszystkie ³aski Moje, poczynam siê gniewaæ na nich, zostawiaj¹c ich samym sobie i dajê im czego pragn¹”.
W
ielkim orêdownikiem Bo¿ego Mi³osierdzia by³ œw. Jan Pawe³ II. Bêd¹c m³odym ksiêdzem czêsto pielgrzymowa³ do kaplicy Mi³osierdzia Bo¿ego w £agiewnikach. A jako arcybiskup krakowski zainicjowa³ proces beatyfikacyjny siostry Faustyny oraz podj¹³ kroki maj¹ce na celu propagowanie kultu Bo¿ego Mi³osierdzia. Jako papie¿ w roku 1980 og³osi³ encyklikê „Dives in misericordia” o Bo¿ym Mi³osierdziu. Podkreœla w niej, ¿e mi³osierdzie stanowi podstawow¹ treœæ orêdzia mesjañskiego Chrystusa oraz „si³ê konstytutywn¹ Jego pos³annictwa”. Przypomina, ¿e gotowoœæ Boga w przyjmowaniu marnotrawnych synów jest niewyczerpana,
a ograniczyæ mo¿e j¹ tylko upór cz³owieka i brak pokuty.
J
an Pawe³ II beatyfikowa³ 18 kwietnia 1993 i kanonizowa³ 30 kwietnia 2000 Siostrê Faustynê. W czasie mszy kanonizacyjnej powiedzia³: „Doznajê dziœ naprawdê wielkiej radoœci ukazuj¹c ca³emu Koœcio³owi jako dar Bo¿y dla naszych czasów ¿ycie i œwiadectwo Siostry Faustyny. Za spraw¹ polskiej zakonnicy to orêdzie zwi¹za³o siê na zawsze z XX wiekiem, który zamyka drugie tysi¹clecie i jest pomostem do trzeciego. Nie jest to orêdzie nowe, ale mo¿na je uznaæ za dar szczególnego oœwiecenia, które pozwala nam g³êbiej prze¿ywaæ Ewangeliê Paschy, aby nieœæ j¹ niczym promieñ œwiat³a Rembrandt van Rijn – Niewierny Tomasz ludziom naszych czasów.” Za jego to spraw¹ 5 maja 2000 r. Kongregacja Kultu Bo¿ego i ds. pracuj¹cych w policji. Mia³a za sob¹ doDyscypliny Sakramentów wyda³a dekret œwiadczenia z alkoholem i narkotykami, ustanawiaj¹cy obowi¹zuj¹ce w ca³ym Ko- a tak¿e pierwsze ucieczki z domu. „Troœciele powszechnym Œwiêto Mi³osierdzia chê siê zaczê³am zatracaæ” – wyzna³a. ByBo¿ego. W wigiliê tego œwiêta papie¿ Jan ³a przekonana, ¿e to od niej zale¿y jak bêPawe³ II odszed³ do mi³osiernego Ojca. dzie wygl¹da³o jej ¿ycie. Wygra³a „SzanBo¿e Mi³osierdzie na ró¿ne sposoby nas sê na sukces”, po czym przeprowadzi³a dotyka. Oto jeden z nich. siê z Lubliñca do Warszawy, aby rozwijaæ siê muzycznie. Anna zas³ynê³a dziêki olski kana³ telewizji TBN jest czê- wspó³pracy z zespo³em „Ich Troje”, której œci¹ amerykañskiego koncernu TBN Fa- liderem by³ Micha³ Wiœniewski. W 2003 mily of Networks, produkuj¹cego treœci roku zosta³a solistk¹ w zespole, a w 2006 rozrywkowe i religijne. Nadawc¹ tego ka- roku poœlubi³a lidera zespo³u. 10 marca na³u w Polsce jest Trinity Broadcasting 2007 roku w ma³ej kapliczce Little Network Polska. TBN emituje programy Church w Las Vegas Micha³ Wiœniewski publicystyczne i rozrywkowe, cykle doku- œlubowa³ Annie Œwi¹tczak, ¿e nie opuœci mentalne, a tak¿e seriale, filmy i audycje jej a¿ do œmierci. Wiœniewski ¿yje, a umardla dzieci. Programy prezentowane na ³o coœ wa¿niejszego w ich zwi¹zku. tym kanale promuj¹ wartoœci chrzeœcijañArtystka wspomina: „Po kilku latach skie i rodzinne. Jedn¹ z naszych rodzi- sielanki, w 2010 roku nagle ³upnê³o z ka¿mych produkcji jest talk-show „Punkt dej strony – i prywatnie, i zawodowo. zwrotny”, który prowadzi piosenkarka po- Oczywiœcie, nie wydarzy³o siê to z dnia powa Anna Œwi¹tczak. Do programu za- na dzieñ, ale stopniowo wszystko zaczê³o prasza ludzi, których ¿ycie zmieni³o siê siê waliæ w moim ¿yciu. Wiedzia³am, ¿e dziêki odkryciu Boga, dziêki dotkniêciu gdzieœ w tym wszystkim siê zgubi³am. Jego Mi³osierdzia. Doœwiadczyli oni cze- W nic ju¿ nie wierzy³am. Wydawa³o mi goœ podobnego jak niewierny Tomasz. siê, ¿e jestem biedna i poszkodowana Mi³osiernego dotkniêcia Chrystusa do- przez los”. W sylwestrow¹ noc chcia³a œwiadczy³a równie¿ prowadz¹ca ten pro- skoczyæ z balkonu, ale na szczêœcie zabragram i to sta³o siê punktem zwrotnym k³o jej odwagi. „Z tej bezsilnoœci, ¿e nie w jej ¿yciu, o którym mówi: „Bóg siê mogê tego zrobiæ i z tego, ¿e tak bardzo o mnie upomnia³”. Jako nastolatka by³a nie chcê ju¿ tutaj byæ, le¿a³am na pod³oprawdziwym utrapieniem dla rodziców dze i wrzeszcza³am”- wyzna³a. To by³
P
prze³omowy moment, w którym piosenkarka zwróci³a siê do Boga: „Nie wiem, kim jesteœ, nie znam Ciê, ale jeœli jesteœ i choæ odrobinê interesuje Ciê, to gdzie jestem, to zrób coœ z moim ¿yciem. Wyci¹gnij, mnie st¹d, postaw zupe³nie gdzie indziej”. Jej rozpaczliwe wo³anie dotar³o do Boga. Pewnego razu spotka³a kole¿ankê, która zaprosi³a j¹ na spotkanie religijne: „Powiedzia³a mi, ¿e jest Bóg, który kocha, akceptuje. Wiedzia³am, ¿e znalaz³am Boga, który ca³e ¿ycie puka³ do moich drzwi”. „Mam wra¿enie, ¿e sam Bóg siê wtedy o mnie upomnia³ i pokaza³ mi inn¹ perspektywê. Postanowi³am wiêc zaufaæ Bogu, stan¹æ po jego stronie. Uzna³am, ¿e skoro on mnie stworzy³, to najlepiej wie, czego potrzebujê. I powoli zaczê³am, a w zasadzie to On zacz¹³, porz¹dkowaæ moje ¿ycie. Znowu powiedzia³am, ¿e chcê, ¿eby Pan Bóg by³ pierwszy w moim ¿yciu”. Wyzna³a jak œw. Tomasz „Pan mój i Bóg mój”.
N
iezale¿nie od tego jak daleko jesteœmy od Boga, Jego mi³osierdzie czeka na nas. Wystarczy wtedy us³yszeæ to upomnienie, wróciæ do Chrystusa i dotkn¹æ Jego ran, a wtedy zrodzi siê w naszym sercu wyznanie wiary, które by³o udzia³em œw. Tomasza: „Pan mój i Bóg mój”. m
Zapraszamy na stronê Autora: www.ryszardkoper.com.pl
Katolicki Klub Dyskusyjny Zarz¹d Katolickiego Klubu Dyskusyjnego Œw. Jana Paw³a II informuje cz³onków klubu, ¿e 24 kwietnia w³¹czamy siê w nabo¿eñstwo do Mi³osierdzia Bo¿ego. W tym dniu nie bêdzie spotkania w klubie. Koœció³ Œw. Stanis³awa B. i M. 101 E 7 Str., Manhattan miêdzy 1 Av i Av A. Info: 718-437-6099
KURIER PLUS 23 KWIETNIA 2022
www.kurierplus.com
5
Jak nowe prawo dotycz¹ce wind chroni przed wypadkami? Nie ulega w¹tpliwoœci, ¿e miliony ludzi w Nowym Jorku, czy to w pracy czy w domu, ka¿dego dnia kilkukrotnie korzysta z wind. Dla nowojorczyków windy s¹ czêœci¹ codziennego ¿ycia. Generalnie w przekonaniu ka¿dego z nas windy s¹ bezpieczne i nie budz¹ obaw o bezpieczeñstwo. A jednak, w ubieg³ym roku mia³ miejsce makabryczny wypadek, w którym mê¿czyzna zosta³ zmia¿d¿ony przez nieprawid³owo dzia³aj¹c¹ w wie¿owcu windê. Mê¿czyzna poniós³ œmieræ, bo winda, z której próbowa³ wysi¹œæ nagle spad³a. Trzeba by³o a¿ takiej tragedii, by zarówno u¿ytkownicy wind jak i ustawodawcy stanu Nowy Jork stwierdzili, ¿e konieczne s¹ niezbêdne zmiany w prawie, aby w przysz³oœci zapobiec takim œmiertelnym wypadkom. 2 stycznia 2020 r. gubernator Andrew Cuomo podpisa³ ustawê znan¹ jako „Elevator Safety Act”, czyli ustawê o bezpieczeñstwie wind. Wed³ug stanowej senator, Diane Savino, akt ten „zapewni bezpieczeñstwo wind w stanie Nowy Jork poprzez ustanowienie minimalnych standardów edukacji i szkolenia w zakresie mechaniki wind”. Cz³onek stanowej izby ustawodawczej Marcos Crespo dodaje, ¿e „ustalenie jednolitych zasad licencjonowania pracowników wed³ug takich samych standardów i zwiêkszenie odpowiedzialnoœci za instalacjê i naprawê wind w ca³ym naszym stanie, nie tylko poprawi warunki pracy tej grupy fachowców, ale tak¿e zapewni bezpieczeñstwo i lepsz¹ obs³ugê wszystkich nowojorczyków, którzy codziennie u¿ywaj¹ wind.” Zgodnie z nowym prawem wszystkie osoby pracuj¹ce przy instalacji, obs³udze, naprawie i inspekcji wind musz¹ uzyskaæ licencjê wydan¹ i potwierdzona przez stan Nowy Jork. Wczeœniej pracowników nie obowi¹zywa³o posiadanie takiej licencji,
Jeœli Pañstwo sami stali siê ofiar¹ wypadku, lub znaj¹ kogoœ kto potrzebuje pomocy prawnej po wypadku, to zapraszamy do bezp³atnej konsultacji pod numerem telefonu 212-514-5100, emaliowo pod adresem swp@plattalaw.com, lub w czasie osobistego spotkania w naszej kancelarii na dolnym Manhattanie. Mo¿ecie Pañstwo równie¿ zadaæ nam pytania bezpoœrednio na stronie internetowej (www.plattalaw.com) u¿ywaj¹c emaila lub czatu, który jest dostêpny dla Pañstwa 24 godziny na dobê. Zawsze udzielimy Pañstwu bezp³atnej porady w ka¿dej sprawie, w której bêdziemy mogli Pañstwa reprezentowaæ.
co zwiêksza³o ryzyko, ¿e nie wszystkie osoby obs³uguj¹ce windy posiada³y niezbêdne umiejêtnoœci do instalacji, kontroli, konserwacji lub naprawy wind. Nowe prawo wprowadza niezbêdne zmiany w szkoleniu, przez które bêd¹ musieli przejœæ technicy i mechanicy, zanim bêd¹ mogli podj¹æ prace zwi¹zane z windami. Jeœli mieszkasz w budynku, w którym znajduje siê jedna z dziesi¹tek tysiêcy wind w Nowym Jorku, nie powinieneœ siê martwiæ o to, czy osoba odpowiedzialna za jej sprawdzenie ma odpowiednie przeszkolenie, a co za tym idzie, czy winda dzia³a poprawnie lub czy jest odpowiednio konserwowana. Nowa ustawa o bezpieczeñstwie wind pomo¿e wyeliminowaæ te w¹tpliwoœci jeszcze przed ich urzeczywistnieniem siê. Wed³ug nowych zasad ka¿da osoba, która naprawia windy, bêdzie musia³a posiadaæ odpowiednie przeszkolenie i umiejêtnoœci, które pozwol¹ jej znaleŸæ ewentualne usterki i naprawiæ je, zanim wydarzy siê tragedia. Zanim nowe prawo wejdzie w ¿ycie w 2022 roku, firmy obs³uguj¹ce windy mo¹ wci¹¿ zatrudniaæ pracowników nie-
Chcê ci powiedzieæ...
Ojciec Pawe³ Bielecki
Przypomnienie Wielkiego Tygodnia W Wielki Czwartek Szymon Piotr protestowa³ upracie, bo nie chcia³ by Chrystus umy³ Mu nogi. Szymon Piotr wystraszy³ siê Boga u swoich stóp. Aposto³ potrzebowa³ w koñcu zrozumieæ, ¿e Bóg zawsze bêdzie siê pochyla³ nad nami, ¿eby nas podnieœæ. W Wielki Pi¹tek umieraj¹cy na krzy¿u Chrystus przebaczaj¹co kanonizowa³ ³otra/z³oczyñcê/z³odzieja - bo zobaczy³ w nim ¯AL za pope³nione z³o. Zmartwychwsta³y Chrystus kanonizuje Ciê codziennie za choæby najmniejszy gest ¿yczliwoœci jaki wychodzi od Ciebie by innym obok by³o chocia¿ trochê l¿ej. Dobry Bóg kanonizuje Ciê za ka¿dy cichy ¿al jaki wyra¿asz... W Liturgii Œwiat³a – Wielka Sobota Chrystus zapali³ œwiat³o w Tobie i we mnie, ¿ebyœmy byli mniej poobijani ciemnoœci¹ grzechów i z³ych wyborów. Jego œwiat³o daje nam dwie rzeczy: blask oraz ciep³o. Niech tego blasku i tego Bo¿ego ciep³a nigdy Ci nie zabraknie. Niech to bêdzie teraz Twoja codzienna modlitwa... Na Niedzielnej Rezurekcji w czasie procesji znowu przyznaliœmy siê publicznie, ¿e wierzymy Bogu wbrew rozpaczy, wbrew notowanion na gie³dzie, wbrew ludziom, którzy nas wci¹¿ nie widz¹, bo nie jesteœmy ju¿ im potrzebni. Przyznaliœmy siê w niedzielê rezurekcyjn¹ jeszcze raz, ¿e tli siê w nas wiara... Trzymaj siê dzielnie kimkolwiek jesteœ Drogi Czytelniku!
m
posiadaj¹cych niezbêdnych umiejêtnoœci i doœwiadczenia w znajdowaniu usterek, skutecznym ich usuwaniu i zabezpieczaniu wind przed tragedi¹. Jeœli dozna³eœ obra¿eñ w wyniku awarii windy, wa¿ne jest, aby jak najszybciej skontaktowaæ siê z prawnikiem. Jest to absolutnie niezbêdne, poniewa¿ my mo¿emy uzyskaæ wszelkie nagrania z monitoringu windy, jak równie¿ wszystkie raporty z inspekcji oraz wszelkie dokumenty serwisowe lub naprawcze. Przes³uchamy równie¿ œwiadków, którzy wczeœniej za-
The Platta Law Firm, PLLC 42 Broadway, Suite 1927, NY, NY 10004
www.plattalaw.com tel. 212 – 514 – 5100
uwa¿yli k³opoty z wind¹. Ich wiedza na ten temat przyczyni siê do pozytywnego zakoñczenia Pañstwa procesu i uzyskania w³aœciwego odszkodowania. m
122 Nassau Avenue, Brooklyn, New York 11222 tel. (718) 349-2300, fax: (718) 349-2332 e-mail: joannagwozdzlaw@gmail.com
Bardzo proszê o kontakt pod numer (718) 349-2300 aby umówiæ siê na bezp³atn¹ konsultacjê w celu omówienia Pañstwa sprawy. NIE POZWÓL, aby Twój maj¹tek przej¹³ dom starców, by Twoi najbli¿si byli pozbawieni spadku. NIE DOPUŒÆ, aby Twoje niepe³nosprawne dziecko straci³o œwiadczenia socjalne. PORADY W ZAKRESIE: v v v v v v v v
TESTAMENTY TRUSTS HOME CARE MEDICAID NURSING HOME MEDICAID POWER OF ATTORNEY HEALTH CARE PROXY PRAWO SPADKOWE NIERUCHOMOŒCI
KURIER PLUS 23 KWIETNIA 2022
6
www.kurierplus.com
Widziane z Providence...
Kazimierz Wierzbicki
Inna Wielkanoc Tegoroczna Wielkanoc jest inna. W wielu polskich domach przebywaj¹ uchodŸcy z walcz¹cej o wolnoœæ Ukrainy. ¯yczliwoœæ i serdecznoœæ, z jakimi zostali przyjêci, by³y obecne równie¿ przy œwi¹tecznym stole, przynosz¹c im ulgê i pocieszenie. W Lublinie polsko-ukraiñskie œniadanie wielkanocne zosta³o zorganizowane przez Caritas Archidiecezji Lubelskiej. Uczestniczy³o w nim kilkaset osób. Ubodzy, wszyscy samotni i potrzebuj¹cy spotkali siê na wspólnej modlitwie. Wœród nich byli te¿ uchodŸcy z Ukrainy, którzy œwiêta Wielkanocne spêdzili w tym roku zupe³nie inaczej. Przybysze z Ukrainy uczestniczyli w œwi¹tecznych œniadaniach w wielu miastach Polski. Gdañscy Dominikanie goœcili grupê kilkudziesiêciu osób, w tym obywateli Ukrainy. Na spotkanie przyby³a prezydent Gdañska Aleksandra Dulkiewicz, której urz¹d sfinansowa³ kilkaset paczek z artyku³ami spo¿ywczymi dla potrzebuj¹cych. Premier Mateusz Morawiecki z³o¿y³ ¿yczenia rodakom nawi¹zuj¹c równie¿ do sytuacji na Ukrainie: „Od momentu agresji Rosji na Ukrainê, do Polski przyjecha³o ju¿ ponad 2,7 mln uchodŸców. Dziêki wspólnym dzia³aniom rz¹du, samorz¹du oraz mobilizacji tysiêcy Polek i Polaków, otrzymuj¹ tu niezbêdn¹ pomoc – od ciep³ego posi³ku po dach nad g³ow¹ i pracê. Tysi¹ce Polaków okazuje swoj¹ pomoc. Otwieraj¹ swoje serca i domy. Dziel¹ siê
tym co maj¹. Ten dar niezwyk³ej solidarnoœci, bêdzie pamiêtany na Ukrainie przez pokolenia. Chcia³bym moim rodakom za to wszystko z serca podziêkowaæ i nisko siê uk³oniæ”. Szef rz¹du odwiedzi³ ma³¿eñstwo, które udzieli³o goœciny Ukraince z dwojgiem dzieci i zasiad³ ze wszystkimi do œwi¹tecznego sto³u. W wielu miastach tradycyjne wielkanocne groby nawi¹zywa³y sw¹ wymow¹ do wojny na Ukrainie. W warszawskiej Katedrze œw. Jana podstawowym elementem grobu jest œciana zruinowanego domu, w której wy³omie wystawiona zosta³a monstrancja z hosti¹. Jak t³umacz¹ twórcy tego projektu: „Grób jest symboliczny, przywo³uje obrazy zbombardowanych ukraiñskich miast, które towarzysz¹ nam od ponad miesi¹ca. Chcieliœmy wyraŸnie nawi¹zaæ do sytuacji w Ukrainie. Nie mo¿emy udawaæ, ¿e nic siê nie dzieje, ale przez ten grób chcemy te¿ pokazaæ nadziejê, któr¹ niesie Chrystus. Grobem s¹ ruiny miasta, poœród których znajduje siê Chrystus. Ludzie patrz¹ na wojnê, na sytuacjê w Ukrainie i te¿ pytaj¹: gdzie jest Jezus? Gdzie jest Bóg? A ten grób pokazuje, ¿e On jest w tych ludziach, w tym mieœcie, w tym wszystkim, co siê dzieje”. W Wielki Pi¹tek Arcybiskup Krakowa Marek Jêdraszewski nawi¹za³ do wojny panuj¹cej na Ukrainie. Skrytykowa³ przy okazji niektóre pañstwa zachodnie, które, niczym Pi³at „umywaj¹ rêce”. Metropolita zaznaczy³ miêdzy innymi: „Wiedz¹, ¿e Ukraina jest w tej wojnie niewinna, jest ofiar¹ okrutnej agresji, ale nie chc¹ nazwaæ wprost agresora agresorem”. * Podczas ubieg³otygodniowego posiedzenia Rady Krajowej Platformy Obywatelskiej Donald Tusk przedstawi³ trzy projekty: o 20 proc. podwy¿ce dla pracowników sfery bud¿etowej, o ustaleniu maksymalnej stopy procentowej dla kredytów hipotecznych na poziomie z koñca 2021 r. oraz o emisji obligacji Skarbu Pañstwa oprocentowanych na poziomie inflacji.
Azylanci do Rwandy í1 Plan og³oszony przez premiera ju¿ teraz wywo³uje du¿e kontrowersje. Justin Welby, arcybiskup Canterbury – honorowy zwierzchnik Koœcio³a Anglii – powiedzia³, ¿e budzi on szereg etycznych w¹tpliwoœci i jest sprzeczny z natur¹ chrzeœcijañstwa. „Nie powinniœmy p³aciæ podwykonawcom za pozbywanie siê naszej odpowiedzialnoœci” – stwierdzi³ arcybiskup Welby. Przeciwko planowi Johnsona jest równie¿ opozycyjna Partia Pracy. Jedna z jej liderek, Yvette Cooper, nazwa³a go „niewykonalnym” i „nieetycznym.” Jej zdaniem plan w praktyce bêdzie te¿ wyj¹tkowo drogi. Cooper powo³a³a siê na przyk³ad Australii, która za odsy³anie nielegalnych imigrantów na Manaus, archipelag nale¿¹cy do Papui Nowej Gwinei, p³aci³a setki milionów dolarów. Wspó³praca ta zosta³a jednak uznana za nielegaln¹ i zakoñczona w grudniu zesz³ego roku. Australia wci¹¿ ma podobn¹ umowê z niewielkim wyspiarskim pañstwem Nauru,
które za pieni¹dze nadal przyjmuje nielegalnych imigrantów. Przeciwko planowi Borisa Johnsona protestuj¹ równie¿ organizacje broni¹ce praw cz³owieka. Ponad 160 brytyjskich instytucji charytatywnych pomagaj¹cych imigrantom, wezwa³o rz¹d do rezygnacji z tego pomys³u. W¹tpliwoœci co do zgodnoœci z prawem miêdzynarodowym projektu ma równie¿ wysoki komisarz Narodów Zjednoczonych do spraw uchodŸców. Boris Johnson i Priti Patel s¹ jednak zdeterminowani by program wprowadziæ w ¿ycie. Patel wytknê³a przeciwnikom, ¿e nie przedstawiaj¹ ¿adnej alternatywy, a system azylowy nie wytrzymuje naporu nielegalnej migracji. „Nasz plan pomo¿e ludziom nielegalnie przedostaj¹cym siê do Wielkiej Brytani znaleŸæ bezpieczny azyl” – napisa³a w brytyjskim The Times minister spraw wewnêtrznych, w artykule og³oszonym wspólnie ze swoim rwandyjskim odpowiednikiem.
Tomasz Bagnowski
Przewodnicz¹cy Platformy zaproponowa³ by Rada zobowi¹za³a pos³ów PO do wniesienia wymienionych projektów pod obrady sejmu. By³y premier zaznaczy³ równie¿: „Prezydent Duda i premier Morawiecki zafundowali 60 proc. podwy¿ki politykom, bo „wzros³y koszty utrzymania”. Kiedy prosi o to kolejarz albo nauczycielka, w³adza myœli, ¿e bêd¹ pracowaæ za miskê ry¿u”. Lider PO skrytykowa³ dzia³ania prezesa NBP, który „zafundowa³ dro¿yznê na poziomie nied³ugo 15 procent.”. Wydaje siê trochê dziwne, ¿e Tusk, który jako szef rz¹du by³ zawsze ostro¿ny z podwy¿kami uposa¿eñ dla bud¿etówki, proponuje obecnie zwiêkszenie wynagrodzeñ dla nauczycieli, pielêgniarek i innych zawodów o 20 procent. Mo¿e jest to stara metoda streszczaj¹ca siê w s³owach: „Dajê, bo nie moje”. Opozycja obarcza obóz rz¹dowy win¹ za wysok¹ inflacjê chociaz wiadomo, ¿e inflacja panoszy siê we wszystkich krajach Europy i œwiata. Czêœæ komentatorów uwa¿a, ¿e takie zarzuty to „podrzucanie kamyków Putina na nasze polskie podwórko”. Wszystkie ugrupowania polityczne powinny zjednoczyæ siê wobec wojny za nasz¹ wschodni¹ granic¹.
Niestety, niektórzy politycy opozycji próbuj¹ zbiæ w³asny kapita³ w zwi¹zku z wojn¹ na Ukrainie. Niedawno marsza³ek senatu Tomasz Grodzki stwierdzi³, ¿e rz¹d RP finansuje wojnê Putina kupuj¹c od Rosji wêgiel. Senatorowie PiS postawili wniosek o usuniêcie Grodzkiego z funkcji marsza³ka. Wniosek zosta³ odrzucony, gdy¿ opozycja posiada wiêkszoœæ w senacie. Sam marsza³ek Grodzki uda³ siê do Kijowa i fotografowa³ siê w kamizelce kuloodpornej. Charakterystyczne, ¿e ¿adna z osób, które sta³y obok Grodzkiego nie posiada³a takiej kamizelki. * Wed³ug najnowszych badañ roœnie poparcie dla przywodców koalicji rz¹dowej. Sonda¿ przeprowadzony przez IBSP daje prezydentowi Dudzie poparcie 39,74 procent, co oznacza wzrost o 11 punktów procentowych. Premier Tadeusz Morawiecki mo¿e liczyæ na 34,11 procent. Trzecie miejsce zajmuje prezydent Warszawy Rafa³ Trzaskowski z poparciem 33,87 procent. Prezes PiS wicepremier Jaros³aw Kaczyñski uzyska³ 24,82 proc. a Donald Tusk 24,41. Dla Tuska jest to spadek o 5,5 procent. m
Tydzieñ na kolanie Jeremi Zaborowski Wtorek Strukturalna g³upota. Czyli co media spo³ecznoœciowe zrobi³y z nami. „W wieku dwudziestym Ameryka stworzy³a najbardziej wydajne w historii cz³owieka instytucje produkuj¹ce wiedzê. W ci¹gu ostatnich dziesiêciu lat wszystkie masowo sta³y siê g³upsze” napisa³ w majowym numerze „The Atlantic” Jonathan Haidt, psycholog spo³eczny z New York University Stern School of Business. W artykule „Po Wie¿y Babel”, Haidt opisuje negatywny wp³yw mediów spo³ecznoœciowych na spo³eczeñstwa wysoko rozwiniêtych krajów Zachodu, ale przede wszystkim Ameryki. „Media spo³ecznoœciowe nie dzia³aj¹ jak trutka na szczury, która jest toksyczna w ka¿dych
warunkach. Bardziej jak alkohol: umiarkowanie uzale¿niaj¹ce i pomagaj¹ce w kontaktach z innymi, jednoczeœnie mog¹ prowadziæ u mniejszoœci do uzale¿nienia i depresji (…) Najwiêkszy problem to nie same media spo³ecznoœciowe, ale to co one zastêpuj¹. Dawno udowodniono, ¿e nastolatki przed depresj¹ chroni¹ bliskie relacje. Kiedy dzieciaki nie mog¹ iœæ do szko³y, ¿eby widzieæ siê z rówieœnikam to izolacja mo¿e prowadziæ do smutku i depresji”. Dla dzieci ograniczenia zwi¹zane z pandemi¹ by³y kolejnym „dobrym” momentem do g³êbszego wejœcia w œwiat spo³ecznoœciówek. Ale problem dotyka te¿ doros³ych, ca³ej tkanki spo³ecznej. Dla Haidta, Wie¿a Babel to „metafora tego, co dzieje siê nie tylko pomiêdzy ‘czerwonymi” a ‘niebieskimi” stanami, ale tak¿e podzia³y wewn¹trz prawicy i lewicy, wewn¹trz uniwersytetów, firm, stowarzyszeñ bran¿owych, a nawet w poprzek rodzin”. Jak
KURIER PLUS 23 KWIETNIA 2022
www.kurierplus.com
Kartki z przemijania Niestety nie dzia³aj¹ dotychczasowe sankcje na³o¿one na Rosjê. Putin mo¿e robiæ, co chce, bo popiera go a¿ 83 procent Rosjan. Dobrze wie, jakimi argumentami mo¿e zapewniæ sobie poparcie i zaskarbiæ ich sympatiê. Znakomicie wyczuwa i podsyca ich potrzebê wielkomocarstwowoœci. Mo¿na dostrzec daleko id¹ce podobieñstwa miêdzy proPutinowymi Rosjanami a ProHitlerowskimi Niemcami. Oni tak samo, jak ci¿ Niemcy, wierz¹ w swoj¹ wielk¹ misjê zaprowadzania odpowiedniego porz¹dku u siebie i na œwiecie. Porz¹dku skrajnie nacjonalistycznego, w duchu skrajnie prawicowo-konserwatywnym i zgodnego z nauczaniem rosyjskiej cerkwi prawos³awnej. Co ciekawe, za tym porz¹dkiem têskni¹ dziœ tak¿e ci, którzy jeszcze wczoraj gorliwie wyznawali marksizm-leninizm i zwalczali cerkwiê jako bastion ciemnoty i prze¿ytku. SnadŸ nawrócili siê. W rezultacie w niedawnej Sowiecji dosz³o dzisiaj do symbiozy tronu z o³tarzem. Rosja Putina chce odzyskaæ przestrzenie, utracone po rozpadzie Kraju Rad i powiêkszyæ je o terytoria, na których jest obecny jêzyk rosyjski, prawos³awie lub choæby symboliczne œlady jej obecnoœci, takie jak pomniki i cmentarze. Bêdzie chcia³a te terytoria zdominowaæ pod has³em swej wy¿szoœci kulturowo-duchowej nad œwiatem Zachodu. Rosjanie w ¿aden sposób nie przyjmuj¹ do wiadomoœci, ¿e s¹ barbarzyñcami i wojennymi zbrodniarzami, a jeœli ju¿ to zauwa¿¹, to usprawiedliwiaj¹ koniecznoœci¹ wynikaj¹c¹ z tej¿e swojej misji. Zupe³nie tak samo jak Niemcy w czasie II Wojny. W obecnej propagandzie Kremla obecne s¹ kategorie manichejskie – „specjalna operacja wojskowa na Ukrainie” przedstawiana jest, nie tylko jako koniecznoœæ zlikwidowania w tym pañstwie rzekomego faszyzmu i nacjonalizmu, ale tak¿e jako walka dobra ze z³em i œwiat³oœci z ciemnoœci¹. Rosja ma obroniæ Ukrainê przed wst¹pieniem do UE i NATO, bo oznacza³oby to jej przejœcie na ten¿e Zachód, zarówno pod wzglêdem obronnym, jak i cywilizacyjnym oraz niezale¿noœæ od Moskwy.
$
Wiêkszoœæ moich znajomych i przyjació³, którzy mieszkaj¹ w Polsce, boi siê, ¿e Rosja j¹ zaatakuje. Niektórzy zmieniaj¹ z tego powodu ¿yciowe plany. Niektórzy odwo³uj¹ swoje podró¿e i wyczekuj¹. Lêk jest uzasadniony, bo w propagandzie kremlowskiej pomna¿ana jest nienawiœæ do Polski i Polaków, by zohydziæ ich w oczach Rosjan. Mam nadziejê, ¿e obecnoœæ wojsk NATO na terytorium Polski i krajów s¹siednich ostudzi zapa³y tych, którzy chcieliby j¹ napaœæ.
my to dobrze znamy, zw³aszcza jeœli na³o¿y siê to na siatkê podzia³u PiS i PO. Wed³ug Haidta w ci¹gu ostatnich dziesiêciu lat (zw³aszcza w okresie 2011-15) sta³o siê coœ straszliwego. Jesteœmy zdezorientowani, nie umiemy mówiæ tym samym jêzykiem, rozpoznawaæ tych samych prawd (…) Prawica trzyma siê narracji, wed³ug której, Ameryka znajduje siê w nieskoñczonym niebezpieczeñstwie ze strony wrogów zewnêtrznych oraz wewnêtrznych dywersantów. Dla nich ¿ycie to ci¹g³a bitwa patriotów ze zdrajcami. Dla lewicy ¿ycie w ka¿dej instytucji to wieczna walka pomiêdzy grupami to¿samoœciowymi o ograniczone zasoby. Ta nowa narracja jest równoœciowa – skupiona na takich samych wynikach, a nie prawach czy stwarzaniu mo¿liwoœci”. A media spo³ecznoœciowe s¹ w œrodku, wzmacniaj¹c najg³oœniejszych i najbardziej brutalnych. Na pocz¹tku internet wygl¹da³ jak Eldorado demokracji, a takie portale jak Myspace, Friendster czy Facebook umo¿liwia³y kontakt ze znajomymi i obcymi - rozmawiano o wspólnych zainteresowaniach za darmo”. Z czasem jed-
$
Pomoc militarna dla Ukrainy nadal jest niewystarczaj¹ca. Ciê¿ki sprzêt jest jej niezbêdny, a wci¹¿ go nie dostaje w odpowiedniej iloœci. Z moich obserwacji wynika, ¿e Ukraiñcy wygrywaj¹ wszêdzie tam, gdzie maj¹ w³aœciwe uzbrojenie. Wygrywaj¹c na poszczególnych odcinkach frontu, prze³amuj¹ mit, ¿e armia rosyjska jest nie do pokonania. Teraz mocno trzymam kciuki za ich zwyciêstwo w Donbasie.
$
Prezydent Ukrainy Wo³odymir Ze³enski jest w moich oczach bohaterem. Do szpiku przejmuj¹ mnie jego wo³ania o pomoc i przypominanie, ¿e Ukraina walczy nie tylko o siebie. Dobitnie pokazuje nam, jak s³aby jest œwiat w walce ze z³em. Jego gotowoœæ na œmieræ w obronie ojczyzny porusza mnie w stopniu najwy¿szym.
$
Wojna na Ukrainie nie zmniejsza domowej wojny polsko-polskiej. Straszne. Oczywiœcie „nikt” za ni¹ nie odpowiada, a ju¿ na pewno nie Donald Tusk i nie Jaros³aw Kaczyñski… Nie widzê lidera, który móg³by dziœ zjednoczyæ Polaków. Mo¿e zjednoczy nas wspólne zagro¿enie. Czas przypomnieæ sobie „Pana Tadeusza”.
$ $
W marzeniach bierze mnie we w³adanie wyobraŸnia ¿yczeniowa. Tak¿e w sprawach spo³ecznych i politycznych. Polsce grozi zapaœæ finansowa, jeœli nie otrzyma z UE odpowiednich funduszy na pomoc uchodŸcom z Ukrainy. Czy rz¹d polski ju¿ zwróci³ siê w tej mierze do Unii i czy wie, ile pieniêdzy bêdzie potrzeba? W razie koniecznoœci, trzeba o nie walczyæ, acz Unia ju¿ je zapowiedzia³a. Dlaczego wci¹¿ nie ma projektu reformy polskiego s¹downictwa, który by³by kompromisem z Uni¹ i który pozwoli³by odblokowaæ przyznane Polsce wyp³aty z Europejskiego Funduszu Odbudowy? Sytuacja nagli a tu wci¹¿ stagnacja. Kto za to odpowiada?
$
Pod wzglêdem wielkoœci gospodarki zajmujemy szóst¹ pozycjê w Unii Europejskiej i 23. na œwiecie. Ale jeœli chodzi o poziom zamo¿noœci, to wci¹¿ nam daleko nawet do unijnej œredniej.
$
W roku 1901 Boles³aw Prus przewidywa³ w dzienniku „Russkij Listok”, ¿e „Ludy Europy utworz¹ w przysz³oœci federacjê”. Wyobra¿am sobie minê naczelnika Kaczyñskiego, kiedy to przeczyta…
$
W Polsce inflacja siêgnê³a ju¿ 12 procent. Wedle premiera Morawieckiego odpowiedzialne za ni¹ s¹ kolejno:
nak przyciski like, retweet czy komentarze sta³y siê zachêt¹ do „nieuczciwoœci i mentalnoœci t³umu”. W efekcie poszczególne grupy ¿yj¹ w odrêbnych œwiatach, którymi kieruj¹ ró¿ne narracje i trudno im siê porozumiewaæ, bo nie maj¹ wspólnych wartoœci. W efekcie, media spo³ecznoœciowe os³abiaj¹ trzy podstawowe sk³adniki spo³eczeñstwa, któremu siê coœ udaje: „kapita³ spo³eczny (z sieci¹ kontaktów opartych na zaufaniu), silne instytucje, wspólne historie i opowieœci”. Zostaliœmy wyizolowani, z oczami wlepionymi w monitory… a mia³o byæ tak piêknie i nowoczeœnie. Œroda Zamiast zajmowaæ siê walk¹ z inflacj¹, gospodark¹, rz¹dz¹cy w Waszyngtonie prezydent Joe Biden oraz Demokraci w Kongresie wol¹ ideologiczne projekty lewicy dotycz¹ce rasy, p³ci, mniejszoœci seksualnych, wspierania nielegalnej imigracji czy nowej polityki klimatycznej. Koncentruj¹c siê na sprawach, które interesuj¹ elity, ale mniej zwyk³ych zjadaczy chleba, Demokraci przegrywaj¹ „wojnê kulturow¹”. Sonda¿e wskazuj¹, ¿e wybor-
7
Andrzej Józef D¹browski rzeczona wy¿ej Unia Europejska, Donald Tusk na ka¿dym swoim stanowisku dawnym i obecnym, unijni i œwiatowi klimatyœci, Niemcy uzale¿nieni gazowo od Rosji i ostatnio sam Putin. Wczoraj by³a Tuskoinflancja, dzisiaj mamy Putinoinflacjê. Obecny rz¹d polski ani prezes Narodowego Banku Polskiego nie maj¹ w niej ¿adnych udzia³ów. Dos³ownie ¿adnych!
$
Wci¹¿ czytam i s³yszê, ¿e w Polsce marnuje siê 30 procent jedzenia. Nie wierzê, zatem sprawdzam w ró¿nych Ÿród³ach. I zawsze okazuje siê, ¿e 30 procent. Jakoœ nie mieœci mi siê to w g³owie.
$
19 kwietnia, minê³a 79 rocznica Powstania w Getcie Warszawskim. Wci¹¿ ma³o o nim wiemy. Mo¿e dlatego, ¿e wiêkszoœæ Powstañców zginê³a. Walczyli bez nadziei, w przeciwieñstwie do póŸniejszych Powstañców Warszawskich. Ma³o siê wie tak¿e o tych Powstañcach z Getta, którzy cudem przedostawszy siê na stronê aryjsk¹, m.in. kana³ami, w³¹czyli siê w polski ruch oporu i brali udzia³ w walkach powstañczych w sierpniu i wrzeœniu 1944 roku. Po lekturze ró¿nych zapisków i dokumentów historycznych, ponownie trapi mnie pytanie, czy mogliœmy bardziej pomóc Powstañcom walcz¹cym w Getcie? Przedtem trapi³o mnie ono, kiedy czyta³em polskie i ¿ydowskie rozprawy na ten temat, powieœæ „Wielki Tydzieñ” Jerzego Andrzejewskiego oraz „Dziennik” Mariana Wyrzykowskiego, wybitnego aktora, re¿ysera i pedagoga a tak¿e Powstañca Warszawskiego o pseudonimie „¯uk”.
$
Fragment wiersza nieznanego poety ¿ydowskiego, znalezionego w Archiwum Emanuela Ringelbluma: „Anio³y z czartami Rozbi³y tablice Prawa. Jest szaro i ciemno, Czy¿by Bóg nie istnia³? W porz¹dku i ³adzie Umiera mój naród. £amie siê najwiêksze z przykazañ – Gdzie jest Bóg?” To samo pytanie stawiam teraz ja, pamiêtaj¹c o mêczeñstwie Polaków w czasie II Wojny i patrz¹c dziœ na mêczeñstwo Ukraiñców walcz¹cych o wolnoœæ w³asn¹, a kto wie, czy równie¿ nie nasz¹. O Boga pyta³o po wojnie wielu twórców. Niestety nie dostali odpowiedzi.
$
„Kartkom z przemijania” stuknê³o 17 lat. Ten odcinek jest 900-tny. Bagatela! Wytrwa³ym Czytelnikom dziêkujê za towarzyszenie moim myœlom, zaœ Redakcji „Kuriera Plus” za cierpliwoœæ do nich. Wszak jestem autorem niepokornym i gorzko przekornym. m
cy ukarz¹ ich za to w czasie wyborów 8 listopada, po których Republikanie najprawdopodobniej przejm¹ kontrolê nad obiema izbami Kongresu. Biden i Demokraci stali siê zak³adnikami radykalnego, lewicowego skrzyd³a partii. Radyka³ów Partii Demokratycznej nie powstrzymuje przed rewolucyjnymi pomys³ami fakt, ¿e kraj podzielony jest niemal na równe, polityczne po³owy a legislacyjna wiêkszoœæ w Waszyngtonie jest mo¿liwa – przy podziale 50-50 w Senacie – na prze³amuj¹cym równowagê i daj¹cym wiêkszoœæ g³osie pani wiceprezydent, która nominalnie przewodzi obradom. Dalej marz¹ o radykalnej przemianie kraju pod has³ami walki z klimatem, dopuszczeniem niemal nieograniczonej imigracji oraz praw gwarantowanych dla wszelkich mniejszoœci. A do tego przy nieograniczonych wydatkach z bud¿etu, co wbrew deklaracjom o nie podnoszeniu podatku dla „zwyk³ych Amerykanów”, nieuchronnie musi prowadziæ do zaostrzenia polityki fiskalnej. Wygl¹da na to, ¿e Biden i Demokraci nie mog¹ wyrwaæ siê zaklêtego krêgu
bañki informacyjnej. Tak, jakby rzeczywistoœæ tworzyli jedynie byli politycy, aktywiœci i komentatorzy skupieni na Twitterze lub zape³niaj¹cy programy telewizji CNN i MSNBC oraz ³amy „New York Timesa” i „Washington Post”. Tzw. komora echa powoduje, ¿e przebijaj¹ siê najg³oœniejsi, co oznacza dominacjê stale radykalizuj¹cej siê mniejszoœci. Opublikowane ostatnio dane, to gwóŸdŸ do trumny dla rz¹dz¹cych: tzw. inflacja bazowa (bez ¿ywnoœci i paliw) 6,5 proc. jednak po doliczeniu tych dwóch produktów a¿ 8,5 procent. Najwy¿ej od czterdziestu jeden lat. To oficjalne dane, choæ zwyk³y Amerykanin uwa¿a, ¿e inflacja musi byæ ju¿ dwucyfrowa, skoro ceny podstawowych produktów wzros³y tak drastycznie: benzyna 48 proc., pr¹d 11 proc., miêso 13,8 proc., jajka 11,2 proc., kawa 11,2 proc. Sytuacja Demokratów staje siê dramatyczna bior¹c pod uwagê fakt, ¿e ich polityczni rywale nie musz¹ wydawaæ wielkich œrodków na polityczne reklamy: ka¿da wizyta w sklepie spo¿ywczym jest przypomnieniem wyborcom o rosn¹cych kosztach ¿ycia. m
KURIER PLUS 23 KWIETNIA 2022
8
www.kurierplus.com
Ballada o Billu Gatesie cz.1 B
ill Gates – jeden z najbogatszych i najbardziej wp³ywowych ludzi na naszej planecie – urodzi³ siê w czepku. Przyszed³ na œwiat we w³aœciwym miejscu i czasie. Nawet królowie nie mieli tyle szczêœcia co on. Dorasta³ w czasach, kiedy œwiat zacz¹³ gwa³townie siê zmieniaæ i by³ tam, gdzie te zmiany zachodzi³y najwczeœniej i najmocniej. Jego rodzice nale¿eli do amerykañskiej elity finansowej i nie szczêdzili œrodków na jego edukacjê. Nawet jeœli chcieli aby poszed³ w ich œlady, to dali mu wolnoœæ wyboru kim chce byæ i co robiæ w ¿yciu. William Henry Gates III urodzi³ siê 3 paŸdziernika 1955 r. w Seattle, w stanie Washington. By³ œrodkowym z trójki dzieci Williama Gatesa II i Mary Maxwell Gates. Mia³ dwie siostry. Jego ojciec by³ prominentnym prawnikiem korporacyjnym, a matka cz³onkiem rady nadzorczej „First Interstate BancSystem”, a tak¿e prezesem sieci organizacji charytatywnych o nazwie „United Way”. Jej ojciec, czyli dziadek Billa Gatesa, to James Williard Maxwell. By³ prezydentem oddzia³u banku Federal Reserve w Seattle. Pieni¹dze by³y ostatni¹ z rzeczy jakimi martwiono siê w rodzinie Gatesów. Byli protestantami, ale religia nie wydaje siê mieæ znacz¹cego wp³ywu na Billa i jego rodziców. Oni sami mieli nadziejê, ¿e ch³opiec – tak jak ojciec – zostanie prawnikiem. Nikt jednak nie naciska³, aby wybra³ tak¹ drog¹. Rodzina, w której siê wychowywa³ funkcjonowa³a precyzyjnie jak korporacja. W soboty grano w gry planszowe, w niedzielê uczêszczano na protestanckie msze, a potem zasiadano do rodzinnego obiadu. Nawet pi¿amy u Gatesów by³y dobrane tak, aby mia³y wspólne elementy. Ojciec Billa by³ powa¿nym biznesmenem i kwestiê wychowania dzieci zostawi³ ¿onie. W rodzinie Gatesów nie akceptowano nie tylko okazywania uczuæ i emocji, ale nawet przytulanie by³o czymœ ¿enuj¹cym i nie na miejscu. Od ma³ego Billa wymagano aby jego pokój by³ zawsze posprz¹tany i czysty. Na obiad mia³ siê stawiæ dok³adnie o wyznaczonej godzinie, a jego matka obsesyjnie pilnowa³a aby robi¹c notatki nie gryz³ o³ówka.
M
ary Maxwell Gates – matka Billa – ca³e swoje ¿ycie by³a osob¹ wyró¿niaj¹c¹ siê prac¹ i osi¹gniêciami. We wszystkim co robi³a musia³a byæ najlepsza. Te same wartoœci stara³a siê przekazaæ dzieciom. Nawet jeœli nie radzi³y sobie ze sportem czy nie by³y w stanie opanowaæ instrumentu muzycznego uwa¿a³a, ¿e powinny nad sob¹ pracowaæ aby prze³amaæ swoje s³aboœci. Dla Billa Gatesa by³o to traumatyczne prze¿ycie, bo kompletnie brak mu s³uchu muzycznego. Bill Sr. i Mary Gatesowie nale¿eli do elity finansowej USA i ich dzieci musia³y sprostaæ wymaganiom œrodowiska w którym ¿y³y. Oznacza³o to nie tylko odpowiednie maniery, ale tak¿e sposób ubierania siê, który reprezentowa³ pozycjê ich
Paul Allen i Bill Gates w Lakeside School
Bill Gates w swoim œwiecie
rodziców. Wymagano od nich tak¿e odpowiedniej wiedzy o œwiecie i zachêcony przez matkê m³ody Bill Gates przeczyta³ – od deski do deski – wielotomow¹ encyklopediê powszechn¹. Czytanie przerodzi³o siê w obsesjê i kupowano mu ka¿d¹ ksi¹¿kê jakiej zapragn¹³. Ksi¹¿ki by³y jego najwiêkszymi przyjació³mi przez co w szkole uwa¿any by³ za kujona i dziwaka i z tego powodu przeœladowany. Nie mia³ przyjació³ i unika³ ludzi zamykaj¹c siê w swoim œwiecie. Jego ojciec stara³ siê to zmieniæ i zatrudni³ go jako osobê witaj¹c¹ na uroczystoœciach w ich domu, a tak¿e jako kelnera na imprezach towarzyskich w swojej firmie prawniczej. Jedenastoletni Bill przesta³ byæ ch³opcem, bo wymagano od niego aby zachowywa³ siê jak doros³y. W domu rozmawiano z nim na tematy ekonomiczne lub o polityce miêdzynarodowej. Czyta³ nieustannie aby sprostaæ standardom jakich od niego wymagano, co po jakimœ czasie przerodzi³o siê w jego pierwszy, m³odzieñczy bunt. Szybko zauwa¿y³, ¿e ma ogromne zasoby wiedzy co sprawi³o, ¿e sta³ siê arogancki, zw³aszcza wobec matki. W roli poœrednika w ³agodzeniu konfliktów wystêpowa³ ojciec, który rozgrywa³ ca³¹ sytuacjê jak prawnik.
K
iedy Bill mia³ 12 lat, przy niedzielnym obiedzie sarkastycznie skomentowa³ jedn¹ z wypowiedzi matki. Bill senior nie wytrzyma³ i chlusn¹³ synowi w twarz szklank¹ wody. Na co Bill odpowiedzia³: „Dziêkujê za prysznic!”. Interesuj¹ce jest to, ¿e gdy dziœ Bill Gates wspomina tamten incydent uwa¿a, ¿e by³ on niezwykle zabawny. Uznaje tak¿e ten moment za prze³omowy w swoim ¿yciu. Od tego czasu m³ody Bill unika tak¿e spotkañ z rodzicami. Zamyka siê w pokoju na klucz i spêdza tam ogromn¹ iloœæ czasu. Nikt nie wie czym siê tam zajmuje. Z domownikami porozumiewa siê za pomoc¹ intercomu. Matka czêsto u¿ywa³a tego systemu, pytaj¹c go: „co robi?”. Na co Bill gniewnie odpowiada³: „Myœlê! Czy ty kiedykolwiek próbowa³aœ myœleæ?”
brali pod uwagê. By³a to jedna z pierwszych amerykañskich szkó³ wyposa¿ona w komputery, co wówczas by³o absolutna nowoœci¹. By³ rok 1968 - m³ody Bill mia³ 13 lat. S³owo komputer kojarzy³o siê albo z NASA Teletype – komputer albo z powieœcia- ze szko³y Lakeside mi fantastyczno-naukowymi. Mo¿na œmia³o powiedzieæ, ¿e w tamtych czasach jedynie kilkudziesiêciu 13-letnich ch³opców na œwiecie mia³o dostêp do komputera - Bill Gates by³ jednym z nich. Czy mo¿na mieæ wiêcej szczêœcia w ¿yciu? Ca³y œwiat przeprowadza³ kalkulacje matematyczne na liczyd³ach, ale w szkole Billa Gatesa u¿ywano do tego celu komputerów. Szko³a „Lakeside” by³a doskonale znana matce Billa Gatesa i to ona uzyskane z dzia³alnoœci charytatywnej œrodki, przekaza³a szkole na zakup takich maszyn. By³y to terminale licz¹ce „Teletype Model 33”. Dla Billa Gatesa by³o to jak trafiæ do raju. Mia³ obsesjê tych maszyn. Programowa³ je i wymyœla³ nowe jêzyki komputerowe. By³ w tym tak dobry, ¿e dyrekcja szko³y uzna³a, ¿e nie musi ju¿ wiêcej uczêszczaæ na zajêcia z matematyki i zamiast tego mo¿e spêdziæ wiêcej czasu wœród komputerów. W tamtych czasach nikt jeszcze nie mia³ pe³nego pojêcia czym jest komputer, ale zdawano sobie sprawê, ¿e jest to przysz³oœæ œwiata. Tylko uprzywilejowani i bogaci mieli dostêp do tego cudu techniki. W tym przypadku okaza³o siê, ¿e gdyby nie matka, z któr¹ Bill Gates by³ w nieustannym konflikcie, to nigdy nie mia³by okazji aby staæ siê tym, kim jest dzisiaj. Zda³ sobie wówczas sprawê, ¿e nie musi ju¿ niczego udowadniaæ rodzicom, bo jego celem sta³o siê udowodnienie czegoœ ca³emu œwiatu.
P
ierwszym programem komputerowym Billa by³ „tic tac toe” - by³a to gra rozgrywana przeciwko komputerowi. To
Z
Bill Gates w High School
atrwo¿eni jego postaw¹ rodzice, nie wiedz¹c jak z nim postêpowaæ zabieraj¹ go do terapeuty. Psycholog uznaje, ¿e jest to czas buntu m³odego Billa i doradza rodzicom aby pozwolili mu byæ kim chce i obserwowaæ dok¹d go to doprowadzi. Rodzice pos³uchali tej rady. Zabrali go ze szko³y, której nienawidzi³ i zapisali do prywatnej szko³y „Lakeside Prep School”. Uznali, ¿e tam bêdzie mia³ wiêcej swobody i to poprawi jego zachowanie. By³a to szko³a na znakomitym poziomie i mia³a coœ, czego przy jej wyborze nawet nie
Bill Gates po ukoñczeniu szko³y œredniej
przez tê grê zdoby³ swoich pierwszych w ¿yciu przyjació³, których równie¿ pasjonowa³y komputery. Jednym z nich by³ Paul Allen a drugim Kent Evans. Kent Evans szybko sta³ siê najlepszym przyjacielem Billa. By³ on – podobnie jak on – dziwacznym ch³opcem. Zawsze mia³ ze sob¹ teczkê pe³n¹ magazynów biznesowych, co daje pojêcie kim byli ludzie uczêszczaj¹cy do tej elitarnej szko³y œredniej na bogatych przedmieœciach Seattle. Do paczki przyjació³ Gatesa, Allena i Evansa do³¹czy³ wkrótce Ric Weiland i wspólnie za³o¿yli w szkole „Lakeside Programmer Club”, który w przysz³oœci mia³ siê przerodziæ w firmê „Microsoft”. Ch³opcy zak³adaj¹c w szkole klub programisty wcale nie mieli zamiaru siê bawiæ. Szukali sposobu jak za pomoc¹ komputera zarobiæ fortunê. Klubem opiekowa³ siê szkolny matematyk, ale w rzeczywistoœci ch³opcy mogli robi co chcieli. Umo¿liwienie im takiej wolnoœci by³o jedn¹ z metod nauczania jak¹ stosowano w szkole. Uwa¿ano tam, ¿e rol¹ nauczycieli jest po³¹czenie ze sob¹ kilku wybitnie uzdolnionych uczniów, zaopatrzenie ich w odpowiednie narzêdzia i pozostawienie ich samym sobie. Uznano, ¿e jest to najlepszy sposób aby zainicjowaæ kreatywnoœæ, rywalizacjê i wspó³pracê. S¹ to prawdziwe korzenie, na których wyros³a wszechmocna firma „Microsoft”. Przyjaciele swój wolny czas zamiast spêdzaæ na rozrywkach, spêdzali w firmie „Computer Center Corp”, gdzie w porozumieniu ze szko³¹ „Lakeside” pozwolono im korzystaæ z tamtejszych komputerów. Wkrótce zabroniono im tam przychodziæ, bo okaza³o siê, ¿e m³odzi programiœci tworzyli wirusy komputerowe, którymi infekowali firmowe maszyny po to, aby spêdzaæ przy nich wiêcej czasu.
F
irma zbankrutowa³a na pocz¹tku lat 70-tych, co o ma³o nie doprowadzi³o do rozpadu paczki przyjació³. Bill Gates i Kent Evans w tajemnicy przed reszt¹ klubu postanowili kupiæ czêœæ wystawionego na aukcji sprzêtu firmy. Ukryli swoj¹ zdobycz w szkolnym laboratorium. Allen, którego nie dopuszczono do tajemnicy, gdy znalaz³ schowany w klasie sprzêt po prostu go ukrad³. Rozwœcieczony Gates razem z Evansem i Weilandem podali go do s¹du. Mieli wówczas po 15 lat. Ich najwiêkszym sukcesem by³o stworzenie systemu tworz¹cego szkolny program zajêæ. Pracowali nad nim w ka¿dej wolnej chwili. Kiedy rodzice Evansa zauwa¿yli u syna niebezpieczn¹ obsesjê komputerami i wys³ali go na wycieczkê w góry. Ch³opiec zgin¹³ podczas wspinaczki, w nieszczêœliwym wypadku. Jego rodzice oskar¿yli wówczas przyjació³ z klubu programistów o to, ¿e by³ przemêczony prac¹ nad komputerami i dlatego spad³ w przepaœæ. Œmieræ najbli¿szego przyjaciela by³a wielkim ciosem dla Billa Gatesa. Cdn. Chris Miekina
www.kurierplus.com
KURIER PLUS 23 KWIETNIA 2022
9
Jubileusz Anny Frajlich Opuszczaj¹c ponad pó³ wieku temu Polskê, m³oda poetka Anna Frajlich pisa³a w jednym z najpiêkniejszych polskich liryków: Miêdzy nami ocean czas przeciêty no¿em Czy znêkana bólem i lêkiem jak¿e niepewnego losu mog³a wtedy przewidzieæ, ¿e w Nowym Jorku, mieœcie, które sta³o siê dla niej ³odzi¹ i przystani¹, bêd¹ uroczyœcie i serdecznie celebrowane jej osiemdziesi¹te urodziny? Œciœlej, by³o tu 12 kwietnia dwóch gospodarzy uroczystoœci: The Polish Institute of Arts and Science, wydawca kwartalnika The Polish Review, którego ca³y wiosenny zeszyt (No. 1, 2022) jest poœwiêcony jej twórczoœci – i Harriman Institute uniwersytetu Columbia, gdzie przez czterdzieœci lat dr Anna Frajlich uczy³a studentów polskiego jêzyka i polskiej literatury. Tam te¿ w Atrium na dwunastym piêtrze witali jubilatkê goœcie i przyjaciele, profesorowie slawiœci, wydawcy, redaktorzy, t³umacze jej poezji, a wœród nich mieszkaj¹cy w Nowym Jorku wybitny poeta ukraiñski Wasyl Makhno – który na miejscu przet³umaczy³ i przeczyta³ jej najnowszy wiersz „Ucieczka ze Lwowa”, wczeœniej czytany przez autorkê. W powitalnym przemówieniu jubilatka podziêkowa³a Polskiemu Instytutowi Sztuki i Nauki, jego dyrektorom Robertowi B³obaumowi i Bo¿enie Levine, i ze szczególn¹ wdziêcznoœci¹ profesor Halinie Filipowicz, redaktorce naczelnej The Polish Review, która sprawowa³a pieczê nad imponuj¹cym zbiorem artyku³ów
w dedykowanym jej numerze. Zbiór otwieraj¹ artyku³y znakomitych krytyków literackich, Jaros³awa Andersa (Waszyngton) i Wojciecha Ligêzy (Kraków), a autorem wstêpu jest Ronald Mayer, Publication Editor w Instytucie Harrimana, redaktor tomu esejów Anny Frajlich, The Ghost of Shakespeare. Wysokie na wysokim piêtrze progi! Pe³ni¹cy w Atrium honory domu, profesor Mayer przedstawi³ jubilatkê i powita³ goœci. Prezentacja nie by³a formalna, poniewa¿ prawie wszyscy s³uchacze znali siê, a przede wszystkim dobrze znali i od dawna cenili Annê Frajlich. Byli wœród nich jej koledzy i kole¿anki z Columbii, wœród nich dyrektorka Instytutu Harrimana, profesor Valentina Izmirlieva, kierownicy bibliotek i archiwów: Robert H. Davis, Alla Roylance i Tanya Chlebotarev, profesor Ma³gorzata Mazurek kieruj¹ca katedr¹ studiów polskich na Columbii. Œwiat polskiej kultury godnie reprezentowa³ jej ambasador w USA, dyrektor the Polish Cultural Institute, ekonomista i dyplomata Robert Szaniawski. Byli oczywiœcie i przyjaciele, wœród pañ znana czytelnikom Kuriera Plus profesor Gra¿yna Drabik i znana nowojorskim Polakom (nie tylko Polakom) jako arbiter mody Barbara Szafiañska. Ca³oœci imprezy dogl¹da³ czule i czujnie m¹¿ poetki W³adys³aw Zaj¹c. S¹ ma³¿eñstwem szeœædziesi¹t siedem lat, nieomal od dziecka! Jeszcze dawniej sta³a siê towarzyszk¹ ¿ycia o kilka lat starszej Anny jej siostra Felicja Bromberg, która w kuluarach spotkania opowiada³a anegdoty z ich dzieciñstwa. Na przyk³ad, jak
Anna Frajlich
we wczesnych latach szkolnych, w Szczecinie, Ania budzi³a w nocy Felê, ¿eby jej przeczytaæ w³aœnie napisany wiersz, co niekoniecznie zachwyca³o pó³przytomn¹ siostrzyczkê. Szczecin by³ drugim po Lwowie, po wojennej tu³aczce, domem pañstwa Ameli i Psachie Frajlichów i powinien by³ zostaæ ostatnim, ale z wyroków z³ej historii sta³o siê inaczej. Lwów pojawia siê w wielu wierszach Anny: w jednym œni siê jej mamie lwowska ulica Sykstuska, w innym („Niezapominajki”) pisa³a: I zosta³o wszystko we Lwowie W mieœcie mojej matki i ojca Wszyscy ¿ywi stali siê umar³ymi Jej przeczytany, po polsku i ukraiñsku, w ten piêkny nowojorski wiosenny wieczór, wiersz „Ucieczka ze Lwowa” (jesz-
cze nieopublikowany) zabrzmia³ jak lament i jak pobudka, i niejeden ze s³uchaczy dopowiada³ w myœlach: mo¿e nie, mo¿e tym razem bêdzie inaczej, dobro zwyciê¿y z³o? Mo¿e czas nie bêdzie przeciêty no¿em? Rozwalony bombami. Jak na ironiê – to tak¿e specjalnoœæ historii – ze œcian goœcinnego Atrium patrzy³y na nas pe³ne optymizmu plakaty z wczesnego okresu po Rewolucji PaŸdziernikowej. Zerka³ z nich wizerunek Lenina, ojca za³o¿yciela zbrodniczego imperium, a z najwiêkszego, dobrotliwy morderca Stalin. Dostrzeg³am wzrok Wasyla Makhno. Urodzony w sowieckim Czortkowie, syn wysiedleñca z galicyjskiego Dubna, Wasyl Makhno, podobnie jak Anna Frajlich, nie musi uczyæ siê historii tamtych stron z podrêczników. Jej wiersz Miêdzy nami ocean… koñczy siê znakiem zapytania: Ciête rany d³ugo czy siê goj¹? Autorka kilkunastu wydanych po obu stronach oceanu ksi¹¿ek, dwunastu tomów poezji (szeroko t³umaczonych na wiele jêzyków) i piêciu prozy, ca³ej biblioteki esejów publikowanych w czasopismach i wydaniach ksi¹¿kowych, laureatka licznych presti¿owych nagród – Anna Frajlich nie odpowie dziœ, w odniesieniu do w³asnej drogi ¿yciowej, ¿e siê nie goj¹. W odniesieniu do reszty œwiata, tej czêœci œwiata sk¹d blizna, teraz kiedy na Lwów lec¹ bomby, poetka odpowiada inaczej. Joanna Rostropowicz-Clark
Nr 271
Nowy Jork
23 kwietnia 2022
Radio Solidarnoœæ – g³os wolnej Polski Czterdzieœci lat temu, 12 kwietnia 1982 roku w drugi dzieñ Œwi¹t Wielkanocnych z inicjatywy Zofii i Zbigniewa Romaszewskich o godz. 21.00 na fali UKF 70,1 MHz zosta³a nadana w Warszawie pierwsza audycja Radia Solidarnoœæ które, obok niezale¿nego ruchu wydawniczego, by³o fenomenem opozycji Europy Œrodkowo – Wschodniej. Tego wieczoru niemal w ca³ej Warszawie zamruga³y œwiat³a w oknach, na znak, ¿e radio jest s³yszane. Mija³ czwarty miesi¹c od wprowadzenia stanu wojennego. Jego celem by³o spacyfikowanie dziesiêciomilionowej „Solidarnoœci”, która, krok po kroku domaga³a siê ograniczenia wszechw³adzy i przywilejów partyjnego aparatu. Operacja militarna przy u¿yciu wojska i milicji zaczê³a dawaæ rezultaty. W³adza komunistyczna wypowiedzia³a wojnê spo³eczeñstwu i wziê³a zak³adników, zamykaj¹c ich w obozach dla internowanych. Pacyfikacja strajkuj¹cych zak³adów pracy, masakra w kopalni Wujek, godzina policyjna, telefoniczne „rozmowy kontrolowane”, procesy s¹dowe w trybie doraŸnym i wszechobecna propaganda, skutkowa³y narastaj¹cym strachem i poczuciem, ¿e wszystko jest przegrane. Radio Solidarnoœæ by³o pierwszym okruchem nadziei po traumie, jak¹ prze¿yli Polacy 13 grudnia. Pierwsz¹ audycjê nadano 12 kwietnia 1982 r. z dachu budynku przy ul. Grójeckiej 19/25 w Warszawie. Wyemitowana zosta³a na falach UKF i trwa³a osiem i pó³ minuty. Poprzedzi³o j¹ rozrzucenie ulotek informuj¹cych o czasie i paœmie nadawania. „Tu Radio Solidarnoœæ. Od razu na pocz¹tku audycji zwracamy siê do tych z pañstwa, którzy maj¹ magnetofony, o nagrywanie naszej audycji” – tak zaczyna³ siê pierwszy program podziemnej stacji radiowej Solidarnoœci. ZapowiedŸ: „Tu Radio Solidarnoœæ” poprzedzona by³a sygna³em, fragmentem okupacyjnej piosenki „Siekiera, motyka...”, który zosta³ wybrany przez Zofiê Romaszewsk¹, a zagrany przez Janusza Klekowskiego na drewnianym flecie. Zbigniew Romaszewski oraz Janusz Klekowski chcieli, aby sygna³em Radia Solidarnoœæ by³a melodia patriotyczna, „Rota” lub „Etiuda rewolucyjna”. Do sygna³u opartego na piosence „Siekiera, motyka” przekona³a ich Zofia. Okaza³ siê najlepszy, bo krótki, nawi¹zuj¹cy do ma³ego sabota¿u podczas okupacji niemieckiej. Od tej pory rozpoczyna³
Zofia i Zbigniew Romaszewscy – twórcy Radia Solidarnoœæ
wszystkie audycje Radia w Warszawie i wielu innych miastach Polski. „Staliœmy na dachu wie¿owca w œródmieœciu Warszawy. Wko³o nas fantastyczny widok – setki tysiêcy œwiate³, a¿ po niewidoczny w ciemnoœci horyzont. Punktualnie o wyznaczonej porze pe³ni emocji w³¹czamy nadajnik i magnetofon z nagraniem audycji. Jeden z nas trzyma w wyci¹gniêtej rêce antenê, drugi stoi o kilka kroków dalej z radioodbiornikiem kontrolnym. I wielka ulga: nadajnik „zagra³”. S³yszymy „fifulki” [melodiê okupacyjnej piosenki „Siekiera, motyka...”] – sygna³ rozpoznawczy i pierwsze zdania audycji. Bo tego najbardziej w g³êbi duszy obawialiœmy siê, choæ nikt tego g³oœno nie wypowiada³: ¿eby nieprzewidziana awaria techniczna nie zniweczy³a naszych ¿mudnych, wielotygodniowych prób i przygotowañ i nie sprawi³a gorzkiego zawodu tysi¹com naszych s³uchaczy. W po³owie programu pauza, przed któr¹ prosiliœmy s³uchaczy, aby potwierdzili s³yszalnoœæ audycji mruganiem œwiate³. I oto przed naszymi oczami rozmigota³a siê ca³a Warszawa, a¿ po najdalsze krañce. W pobliskich domach otwiera³y siê okna, ludzie wybiegali na balkony, wydawali tryumfalne okrzyki. Nie³atwo ulegam wzruszeniom, ale w tym momencie mia³em gard³o œciœniête i ³zy w oczach. To by³a najpiêkniejsza chwila w moim ¿yciu” – wspomina³ Janusz Klekowski, który
Berta – jeden z najbardziej udanych nadajników stosowanych przez Radio Solidarnoœæ
emitowa³ audycjê wraz z Markiem Rasiñskim. „Czemu zwróciliœmy siê o nagrywanie audycji? Otó¿ mo¿na sobie doskonale wyobraziæ, ¿e w³aœciciele naszych „musowych œrodków przykazu” zechc¹ podszywaæ siê pod nasz¹ radiostacjê celem dezinformowania opinii publicznej. Chcieliœmy, aby s³uchacze posiadali wzorce naszych g³osów, które uwiarygodni¹ dalsze audycje.” Kolejna audycja zosta³a wyemitowana 30 kwietnia, a nastêpne by³y s³yszalne prawie co tydzieñ. To by³ niesamowity sukces podziemia. Dowód na to, ¿e wbrew komunistycznej propagandzie Solidarnoœæ ¿yje i jest w stanie stawiaæ opór w³adzy. Pañstwowy monopol informacyjny w eterze zosta³ prze³amany. W audycjach przekazywane by³y informacje o dzia³alnoœci podziemnego Zwi¹zku, o demonstracjach, mszach za ojczyznê, komunikaty i oœwiadczenia Regionalnej Komisji Wykonawczej i Tymczasowej Komisji Koordynacyjnej. Wa¿ne miejsce zajmowa³y informacje o represjach i sytuacji osób przeœladowanych. Pomys³odawcami radia byli Zbigniew i Zofia Romaszewscy. Jego korzenie siêga³y okresu legalnej dzia³alnoœci Zwi¹zku. Brak dostêpu do œrodków masowego przekazu przez NSZZ „Solidarnoœæ” by³ w latach 1980-1981 jednym z najwa¿niejszych punktów zapalnych w relacjach z w³adzami, które dopuszcza³y dostêp
Nadajnik Bolek i Lolek
Zwi¹zku do prasy, ale utrzymywa³y blokadê informacyjn¹ w radio i telewizji. Planowano wówczas, na wypadek zablokowania normalnych po³¹czeñ telefonicznych, stworzenie sieci niezale¿nej ³¹cznoœci miêdzy zak³adami pracy. Budowy nadajników podj¹³ siê in¿. Ryszard Ko³yszko. Prace nad planowan¹ sieci¹ ³¹cznoœci zatrzyma³o wprowadzenie stanu wojennego. Po 13 grudnia 1981 r. postanowiono wykorzystaæ zaprojektowane nadajniki jako œrodek masowego przekazu, a nie ³¹cznoœci. Pierwsze próbne audycje, zawieraj¹ce jedynie program muzyczny nadano jeszcze na pocz¹tku 1982 r. na warszawskiej Pradze. Emitowali je kilkunastoletni synowie Ko³yszki – Dariusz i Krzysztof. Zespó³ Radia Solidarnoœæ liczy³ kilkanaœcie osób. Nale¿eli do niego m.in. Danuta Jadczak, Zbigniew Kobyliñski, Irena Rasiñska, jej syn Marek, Ryszard Ko³yszko oraz El¿bieta i Andrzej Gomuliñscy. Funkcjê spikerów pe³nili Zofia Romaszewska oraz Janusz Klekowski. Zespó³ utrzymywa³ kontakt z Jerzym Jastrzêbowskim, przewodnicz¹cym Solidarnoœci w Radio i Telewizji oraz z Krzysztofem Wolickim. Zofia Romaszewska po latach przypomina³a warunki, w jakich by³y przygotowywane pierwsze kasety z audycjami: „Nagrywaliœmy audycje w domu na zwyk³ym magnetofonie, dopiero póŸniej mieliœmy porz¹dniejszy sprzêt. Warunki pracy by³y wiêc prymitywne. [...] Musieliœmy sprzêt trochê obstawiæ poduszkami, ¿eby nie by³o pog³osu. [...] Chcieliœmy po prostu odezwaæ siê do ludnoœci Warszawy, aby wiedzia³a, ¿e Solidarnoœæ ¿yje mimo represji stanu wojennego i zepchniêcia Zwi¹zku do podziemia. Czuliœmy, ¿e musimy coœ zrobiæ, aby podnieœæ ducha narodu, poprawiæ nastroje spo³eczne. Ludzie ³atwo wpadaj¹ w pesymizm, a nam chodzi³o w³aœnie o to, ¿eby nie by³o tak pesymistycznie i ponuro”. Niezale¿ne radio zawdziêcza³o swe istnienie równie¿ rzeszy anonimowych lub zapomnianych dzisiaj ludzi z ró¿nych œrodowisk od robotników, poprzez aktorów czy lekarzy, a¿ po profesorów uniwersyteckich, o odmiennych sympatiach politycznych i w ró¿nym wieku pocz¹wszy od m³odzie¿y szkolnej, a¿ po ¿o³nierzy Armii Krajowej. W dzia³alnoœæ Radia Solidarnoœæ anga¿owali siê dzia³acze innych ugrupowañ opozycyjnych na przyk³ad zdecydowanie bardziej radykalnej Solidarnoœci Walcz¹cej. Nie sposób oceniæ, ile osób by³o w ró¿ny sposób – jako organizatorzy, konstruktorzy, redaktorzy, spikerzy, emiterzy, osoby wyszukuj¹ce i u¿yczaj¹ce lokale, osoby zapewniaj¹ce wsparcie techniczne i logistyczne, zaanga¿owanych w dzia³alnoœæ radia w skali ca³ego kraju. W wiêkszoœci nie byli to pro-
Ulotki Radia SolidarnoϾ
Po uruchomieniu warszawskiej rozg³oœni Radio Solidarnoœæ rozpoczê³o transmisje w kilkudziesiêciu innych miastach, w tym we Wroc³awiu, Poznaniu, Toruniu, Gdañsku, Zakopanem, Œwidniku i Pu³awach. W jego dzia³alnoœæ w³¹czali siê coraz to nowi ludzie, zastêpuj¹c aresztowanych kolegów. Radio ewoluowa³o. Pocz¹tkowo najczêœciej nadawano na falach ultrakrótkich, a póŸniej, ze wzglêdu na zag³uszanie i ryzyko namierzenia, na fonii i wizji Telewizji Polskiej. Powrócono te¿ do korzystania z radiowêz³ów zak³adowych. Sporadycznie nadawano za pomoc¹ gada³. W ten w³aœnie sposób wyemitowano najg³oœniejsz¹ chyba audycjê w sylwestra 1982 r., przeznaczon¹ dla osadzonych w wiêzieniu na Rakowieckiej, w tym cz³onków pierwszej ekipy warszawskiego Radia Solidarnoœæ. Do najwa¿niejszych akcji nale¿a³y: 1 sierpnia 1982 – Cmentarz Pow¹zkowski w Warszawie, audycja Radia Solidarnoœæ z przemówieniem Zbigniewa Bujaka z okazji rocznicy wybuchu powstania warszawskiego; W latach 1984-1986 – teren Aresztu Œledczego na Rakowieckiej w Warszawie. Spektakularne audycje Radia Solidarnoœæ z okazji „tygodnia wiêŸnia politycznego”; PaŸdziernik 1985 – Bar „Donald” w Warszawie. Nieudana, niemal¿e samobójcza, akcja Grup Oporu „Solidarni” na rogu ul. Szpitalnej i Rutkowskiego. Poniewa¿ poprzedzona by³a og³oszeniami w prasie i ulotkami, zapowiadaj¹cymi manifestacjê, na miejscu akcji dosz³o do silnej koncentracji funkcjonariuszy S³u¿by Bezpieczeñstwa. Esbecy udaremnili akcjê i aresztowali kilku jej cz³onków. Mimo dzia³ania w trudnych konspiracyjnych warunkach podziemne Radio Solidarnoœæ rozwinê³o siê nad podziw. Nie ulega w¹tpliwoœci, ¿e chocia¿ przez nastêpnych kilka lat funkcjonowa³o w kilkudziesiêciu oœrodkach w ca³ym kraju, to najwiêkszym i najwa¿niejszym z nich by³a stolica. Tu dzia³a³y trzy niezale¿ne od siebie ale czêsto wspó³pracuj¹ce programy oraz Radio Wola.
FOT. PAP
fesjonalni radiowcy czy fachowcy od elektroniki, co niejednokrotnie rodzi³o problemy i ogranicza³o mo¿liwoœci dzia³ania. Sta³¹ bol¹czk¹ by³y problemy ze sprzêtem i jego w³aœciw¹ obs³ug¹, choæ z czasem postêpowa³a profesjonalizacja dzia³alnoœci. Fundusze na potrzeby radia uzyskiwano miêdzy innymi dziêki wspó³pracy z Miêdzyzak³adowym Robotniczym Komitetem Solidarnoœci, ze zbiórek organizowanych w zak³adach pracy. Sprzêt, którym dysponowali radiowcy, by³ zró¿nicowany: od ma³ych nadajników domowej produkcji o mocy u³amka wata, po du¿e nadajniki w³asnej konstrukcji lub sprowadzone z Zachodu o mocy kilkuset 200, 400, 600 watów. Ró¿ny wiêc by³ ich zasiêg – od kilkuset metrów do wielu kilometrów. Nadawano w³aœciwie z wszelkich nadaj¹cych siê do tego miejsc: od balkonów i dachów, poprzez okoliczne wzgórza, a¿ po wie¿ê koœcio³a œw. Brygidy w Gdañsku. Emitowano te¿ z jad¹cego samochodu (w Pabianicach) czy po prostu z ziemi. Gada³y – urz¹dzenia nag³aœniaj¹ce – umieszczano na drzewach, s³upach czy linach rozci¹gniêtych miêdzy domami. Najbardziej nietypowym miejscem, w którym je umieszczono, by³y kwiaty na grobie zastrzelonego przez si³y porz¹dkowe Kazimierza Michalczyka, 27-letniego tokarza z wroc³awskiego ELWRO. Nadajniki mia³y swoje imiona. Najpopularniejsze to: Gienia – ma³y nadajnik nadaj¹cy w paœmie UKF. Emitowa³ audycje z taœmy magnetofonowej. Musia³ korzystaæ z zewnêtrznego odtwarzacza kaset. Bolek i Lolek, nadaj¹cy w paœmie telewizyjnym, nadawa³ wy³¹cznie obraz w postaci krótkiego napisu. Napisy by³y kodowane na specjalnej wymiennej koœci EPROM. Pierwszy u¿yty napis brzmia³ „Solidarnoœæ ¿yje”. Nadajniki tego typu bardzo czêsto wspó³pracowa³y z nadajnikami Gienia, wówczas Bolek i Lolek nadawa³ napis „W³¹cz radio”, a chwilê póŸniej Gienia emitowa³a audycjê radiow¹ nagran¹ na taœmie magnetofonowej. Bolek i Lolek mieœci³ siê w torbie noszonej na ramieniu. Kolejny to Berta – rozmiarem podobny do Bolka i Lolka, nadaj¹cy w paœmie telewizyjnym, zak³ócaj¹cy foniê. Nadawa³ audycjê z taœmy magnetofonowej, mia³ wbudowany odtwarzacz kaset.
Proces Radia Solidarnoœæ. Od lewej Zbigniew Romaszewski, Zofia Romaszewska, Danuta Jadczak. Obroñcy mec. Jan Olszewski i mec. Jacek Taylor.
O skali rozwoju sto³ecznego radia œwiadczy nie tylko fakt „eksportu” nadajników jego produkcji do innych regionów kraju oraz organizowanie audycji „wyjazdowych” na przyk³ad w Gdañsku, Lublinie czy we Wroc³awiu, ale równie¿ zaoferowanie w 1987 r. czasu antenowego wszystkim niezale¿nym strukturom zwi¹zkowym, grupom i partiom politycznym oraz redakcjom czasopism i wydawnictw z Mazowsza. Ich audycje mia³y byæ emitowane równolegle do dotychczas nadawanych programów. Gwarantowano nadanie odp³atnie oko³o 20 audycji na terenie Warszawy i okolic. Koszt jednej 10minutowej emisji wyceniono na 500 z³. Liczbê potencjalnych s³uchaczy szacowano na oko³o 100 tysiêcy osób. Podziemna dzia³alnoœæ radiowa dostarcza³a niezale¿nych informacji Polakom, co wywo³ywa³o reakcjê w³adzy komunistycznej. Dzia³ania operacyjne S³u¿by Bezpieczeñstwa wobec radia zosta³y podjête natychmiast po emisji pierwszej audycji, jeszcze w kwietniu 1982 r. Uruchomiona zosta³a sprawa operacyjna o kryptonimie „Audycja”. W Komendzie Sto³ecznej MO powo³ano specjaln¹ grupê operacyjno-œledcz¹ w celu wykrycia konspiracyjnych rozg³oœni. S³u¿ba Bezpieczeñstwa podejmowa³a próby zag³uszania audycji radiowych i prowadzi³a intensywne œledztwa. Do walki z Radiem Solidarnoœæ w³adze komunistyczne skierowa³y jednostki Ministerstwa Spraw Wewnêtrznych oraz wojsko, wspierane przez Milicjê Obywatelsk¹ i instytucje cywilne na czele z Pañstwow¹ Inspekcj¹ Radiow¹, które wykorzystywa³y specjalne urz¹dzenia s³u¿¹ce dotychczas do wyszukiwania zachodnich szpiegów przez specjaln¹ jednostkê funkcjonariuszy MSW – Biuro Radiokontrwywiadu. Przeciwko Radiu dzia³ania prowadzi³a tak¿e enerdowska Stasi, która namierza³a nadajniki w Warszawie czy we Wroc³awiu. Rozpoczê³y siê aresztowania osób zaanga¿owanych w przygotowywanie audycji. Na pocz¹tku czerwca 1982 r. aresztowano zespó³ nadaj¹cy program na warszawskim osiedlu Okêcie. W sierpniu aresztowano Zbigniewa Romaszewskiego. Zofiê Romaszewsk¹ aresztowano wczeœniej ni¿ mê¿a, 5 lipca. S¹dzona za dzia³alnoœæ opozycyjn¹ zosta³a skazana na trzy lata wiêzienia, zwolniona na mocy amnestii po roku. Najwy¿szy wyrok za niezale¿n¹ dzia³alnoœæ radiow¹, cztery i pó³ roku wiêzienia (choæ prokurator ¿¹da³ oœmiu lat), wymierzono Zbigniewowi Romaszewskiemu. By³ s¹dzony, podobnie jak osiem in-
nych osób zaanga¿owanych w dzia³alnoœæ warszawskiego Radia Solidarnoœæ, w g³oœnym procesie na pocz¹tku 1983 r., a g³ównym zarzutem by³o „rozpowszechnianie drog¹ radiow¹ wiadomoœci fa³szywych, mog¹cych wywo³aæ niepokój publiczny i rozruchy, a tak¿e nawo³ywanie do przestêpstwa w postaci oporu wobec ustaw i prawnych rozporz¹dzeñ w³adz pañstwowych”. Pozostali otrzymali kary od siedmiu miesiêcy do dwóch i pó³ lat wiêzienia. Wyroki zosta³y og³oszone 17 lutego tego samego roku. Na wolnoœci znaleŸli siê w lipcu 1983 r. z wyj¹tkiem Romaszewskiego, który wiêzienie opuœci³ rok póŸniej. Spowodowa³o to przerwê w nadawaniu do paŸdziernika. Potem rozg³oœni¹ kierowa³ Jerzy Jastrzêbowski, a nastêpnie Wojciech Stawiszyñski. Stworzenie opozycyjnego radia by³o walk¹ o wolnoœæ s³owa i wolne media, mia³o pokazaæ, ¿e Solidarnoœæ ¿yje i ci¹gle walczy o woln¹ Polskê. Œciganie ludzi zwi¹zanych z Radiem trwa³o a¿ do wyborów w 1989 r. Po upadku PRL-u radiostacje Radia Solidarnoœæ zamilk³y. Ostatni¹ audycjê nadano w Warszawie 22 czerwca 1989 roku. Opr. Jolanta Szczepkowska
Miejsce wyemitowania pierwszej audycji podziemnego radia upamiêtnia tablica pami¹tkowa odlana ze specjalnego szk³a bezbarwnego gruboœci dwóch centymetrów.
Adres redakcji: P.A.V.A. of America, District 2 , 17 Irving Place, New York, NY 10003 e-mail: pava.swap@gmail.com tel. (212) 358-0306, www.pava-swap.org Redakcja: Jolanta Szczepkowska Teofil Lachowicz
KURIER PLUS 23 KWIETNIA 2022
12
Mi³oœæ… i co dalej
www.kurierplus.com
Czes³aw Karkowski
Zakazana mi³oœæ I
le¿ westchnieñ, ile¿ smutków i ³ez wylano w ci¹gu wieków nad opowieœciami o zakazanej mi³oœci. Schemat tych historii jest zawsze taki sam: kochankowie rozdzieleni na skutek politycznych (wrogie obozy), ekonomicznych (jedno biedne, drugie bogate), spo³ecznych (ró¿nice klasowe), albo obyczajowych (jedno, b¹dŸ nawet oboje w zwi¹zkach ma³¿eñskich) podzia³ów, usilnie pragn¹ po³¹czenia siê. Na przekór wszelkim przeciwnoœciom d¹¿¹ do siebie, chc¹ byæ razem i w tej drodze zwykle spotyka ich œmieræ, rozpacz trwa³ego rozdzielania, albo podobne nieszczêœcia. Tylko historia o tragicznej mi³oœci, czyli takiej bez happy endu, jest w stanie wycisn¹æ stosowne wiadra p³aczu. Ciekawska Psyche Klasyczn¹ opowieœci¹ tego rodzaju, jakby modelem nieszczêœliwych perypetii kochanków rozdzielonych przez los, jest historia Amora i Psyche. Ów mit obrós³ w czasach antycznych rozmaitymi dodatkowymi w¹tkami, a¿ przybra³ ostateczn¹ formê pe³n¹ mistycznych treœci w czasach póŸnego Rzymu w „Z³otym oœle” Apulejusza. Czêsto opowieœæ ta wydawana jest jako osobna ksi¹¿eczka. W najprostszej postaci mit ów opowiada o piêknej Psyche, w której kocha siê Eros (rzymski Amor). Jego matka, czyli Afrodyta (Wenus), zazdrosna o urodê dziewczyny sprawia, i¿ Amor odwiedzaæ mo¿e j¹ po ciemku, tylko noc¹, a nadto ona nie mo¿e zobaczyæ przybysza, ³ó¿kowego goœcia. Podjudzona przez zawistne siostry, a nadto kierowana niezdrow¹ ciekawoœci¹ (ile¿ takich kobiet zna kultura zachodnia!), pewnej nocy Psyche wstaje z ³ó¿ka, zapala lampkê, by przyjrzeæ siê kochankowi. Zobaczy³a m³odzieñca przecudnej urody. W zachwycie zapomnia³a o ostro¿noœci i kropla gor¹cej oliwy z lampki spad³a na œpi¹cego Erosa. Bo¿ek mi³oœci zerwa³ siê, zobaczy³ wiaro³omstwo nieszczêsnej dziewczyny i znik³ na zawsze. Spoœród wielu malarskich opracowañ tego mitu przyjrzyjmy siê kulminacyjnej scenie opowieœci w wykonaniu artysty w³oskiego, Giuseppe Maria Crespiego (1665-1747), zwanego „Hiszpanem”. Na bardzo barokowej kompozycji widzimy Psyche z kagankiem, jak ods³ania przykrycie, spod którego widaæ nagiego Amora ze skrzyd³ami i z rêk¹ gwa³townie wyci¹gniêt¹ w geœcie ni to ochrony przed œwiat³em/ujawnieniem swej boskiej postaci, ni to protestu z powodu postêpku lekko-
Joseph Wright – Romeo i Julia: scena w krypcie
myœlnej dziewczyny. Z mroku wy³ania siê w md³ym œwietle tylko fragment znanej widzom sytuacji – reszta, ton¹ca w ciemnoœci, pozostaje kwesti¹ nietrudnego domys³u. Z lwem w roli g³ównej Pokrewna, ale ju¿ ca³kowicie œwiecka opowieœæ o zakazanej mi³oœci dotyczy losów Priama i Tyzbe, kochanków babiloñskich rozdzielonych przez mur dziel¹cy domostwa dwóch zwaœnionych rodzin. Ta niewiarygodna historia opowiedziana po raz pierwszy na piœmie w „Przemianach” Owidiusza i póŸniej sparodiowana przez Szekspira w „Œnie nocy letniej” mówi, i¿ Priam i Tyzbe mogli rozmawiaæ ze sob¹ i sk³adaæ obietnice dozgonnej mi³oœci, tylko przez niewielki otwór w owym murze. Pewnego razu postanowili siê jednak spotkaæ osobiœcie przy drzewie morwy. Tyzbe przyby³a pierwsza, ale uciek³a przed lwic¹ wracaj¹c¹ z polowania z krwawym pyskiem. Umknê³a, ale zwierz zdo³a³ œci¹gn¹æ z niej p³aszcz, potarga³ go i zostawi³ na materiale krwawe plamy. Na widok ten Priam, który przyszed³ póŸniej (spóŸnialski?) i przekonany, ¿e lew po¿ar³ Tyzbe, z rozpaczy rzuci³ siê na swój miecz pope³niaj¹c samobójstwo w stylu rzymskim. Wraca Tyzbe, aby opowiedzieæ, co siê jej przydarzy³o i co widzi? Martwego kochanka œciskaj¹cego jej zakrwawiony strój. Niewiele myœl¹c (no có¿, kochankowie zwykle maj¹ trudnoœci z myœleniem) ³apie za miecz i zabija siê w ten sam sposób. Dwa trupy i zjednoczenie kochanków w zaœwiecie. Inny w³oski malarz, Gregorio Pagani (1559-1605), funkcjonuj¹cy o wiek wczeœniej ni¿ powy¿ej wspomniany Crespi, nie by³ zbyt dobrym malarzem, ale robi³, co móg³ i w rodzinnej Florencji zdoby³ nawet spore uznanie. Tak¿e w barokowym stylu przedstawi³ kulminacyjny moment tej historii: oto widzimy nie¿ywego Priama le¿¹cego na czerwonym p³aszczu, a nad nim Tyzbe z go³ymi piersiami (dlaczego?), w czerwonej opoñczy (sk¹d j¹ wziê³a, skoro lew porwa³ jej wierzchnie nakrycie?); wszechobecna czerwieñ ma tu chyba symbolizowaæ krwaw¹ historiê. Gotowa do przebicia siê mieczem pod pos¹giem Amora. Mi³oœæ niespe³niona na tym œwiecie trwaæ bêdzie zawsze, bo œmieræ po³¹czy kochanków. Wieczni kochankowie I st¹d ju¿ prosto do dziejów Romea i Julii. Nie warto tej historii przypominaæ,
Giuseppe Maria Crespi – Amor i Psyche
Gregorio Pagani – Píram i Tyzbe
bo wszyscy j¹ znaj¹, a poza tym jest bliŸniaczo podobna do opowieœci przedstawionej przez Owidiusza, a streszczonej powy¿ej. Kochankowie z Werony stanowi¹ modelow¹, rzec mo¿na, parê rozdzielon¹ nie tyle przez los, co przez spory rodzinne. Tak¿e w sztuce Romeo i Julia stanowili ulubiony temat malarski. Zwykle przedstawiano ich w malowniczej „scenie balkonowej”, a wiêc w szczycie romantycznego porywu uczuæ, kiedy to wyznaj¹ sobie wzajemnie wielk¹ mi³oœæ. Ale poniewa¿ temat tego szkicu dotyczy niedozwolonej mi³oœci i zgubnych konsekwencji tego zakazu przeto spójrzmy na dzie³o brytyjskiego artysty Josepha Wrighta (17341797) „Romeo and Juliet: the Tomb Scene”. Jak pamiêtamy, Romeo œcigany za zabicie przedstawiciela rodziny Capuletich (Julii) zdo³a umkn¹æ przeœladowcom i zarazem zapobiec wymuszonemu o¿enkowi Julii dziêki chytremu planowi pewnego zakonnika, polegaj¹cego na tym, i¿ da jej do wypicia alembik, po którym bêdzie jakiœ czas le¿a³a jak martwa.
Jak powiedzia³, tak zrobi³, na co do krypty wkracza Romeo i widz¹c nie¿yw¹ (w jego przeœwiadczeniu) Juliê kupuje truciznê i duszkiem j¹ wypija. Julia siê budzi, widzi Romea na pod³odze, zabija siê sztyletem. Rodziny Capuletich i Montecchich jednaj¹ siê nad cia³ami kochanków. Kulminacyjna scenê tragedii przedstawi³ Wright: Julia rozpacza nad cia³em martwego Romea i s³yszy zbli¿aj¹ce siê kroki (to ów oferma zakonnik, który spapra³ swój plan – jego cieñ widzimy na œcianie), co przyspieszy jej samobójstwo. Artysta, który uwielbia³ sceny nocne, s³abo oœwietlone przy œwiecach, albo w md³ym p³omyku lampki, wywi¹za³ siê z zadania w swoim stylu: nokturnalna sceneria grobowca, s³abe œwiat³o padaj¹ce od wejœcia i z³owró¿bny cieñ mnicha na œcianie… A sam obraz? Trochê bez sensu. Ilustracja do koñcowego aktu dramatu Szekspira, jak odgrywano tê tragediê w teatrze. Artysta nie wysili³ siê na nic wiêcej ponad wizualne wyobra¿enie sytuacji koñcz¹cej tragediê. Tê ka¿dy móg³ i mo¿e zobaczyæ na scenie, albo – wspó³czeœnie – na filmie. m
KURIER PLUS 23 KWIETNIA 2022
www.kurierplus.com
Dooko³a sto³u
13
Adam Ma³osolny
Painkiller z plackami po wêgiersku Dziœ wydanie specjalne „Dooko³a sto³u” i tematy wybrane przez Czytelników „Kuriera Plus”. Dziêkujê za Pañstwa e-maile, liczê na wiêcej i zapraszam do wspólnej, gastronomicznej przygody!
P
an Krzysztof by³ pierwszym, który odpowiedzia³ na nasze zaproszenie, proponuj¹c temat tropikalnych drinków, ze szczególnym uwzglêdnieniem jednego z nich, o nazwie „Painkiller”. Zmêczenie zim¹ wyraŸnie daje siê we znaki i nic bardziej nie poprawia nastroju ni¿ tropikalne, rajskie klimaty Karaibów. S³owo „Painkiller” kojarzone jest najczêœciej z tabletk¹ przeciwbólow¹. W tym jednak przypadku jest to specyficzny rodzaj terapii, a jedyny ból jaki ma ona uœmierzyæ, to ból duszy. Wydawa³oby siê, ¿e dusza to zagadnienie natury spirytualnej, ale na wyspie Jost Van Dyke stworzono specyficzn¹, spirytualn¹ (bo opart¹ na korzennym rumie) terapiê, któr¹ nazwano po prostu: „Painkiller”. Trzeba jednak zawsze pamiêtaæ aby nie przedawkowaæ, bo prowadzi to do czasowego znieczulenia, co nie jest ani wskazane ani po¿¹dane. „Painkiller” jako koktajl jest bardzo m³odym drinkiem stworzonym na pocz¹tku lat siedemdziesi¹tych. Powsta³ on w miejscu zwanym „Soggy Dollar Bar” na wyspie Jost Van Dyke, w archipelagu brytyjskich Wysp Dziewiczych. Nazwa „Soggy Dollar” czyli „Obwis³y dolar” brzmi nieco zaskakuj¹co i wrêcz nieatrakcyjnie, ale jak to czêsto bywa w takich sytuacjach, jej geneza ma swoj¹ w³asn¹ historiê. Piêkna pla¿a na Jost Van Dyke doœæ szybko opada na dno morza sprawiaj¹c, ¿e jachty mog¹ kotwiczyæ na tyle blisko brzegu, ¿e do pla¿y mo¿na dotrzeæ wp³aw. Bar stoi na niewielkiej wydmie i jest doskonale widoczny z zakotwiczonych w zatoczce ³odzi. Dop³yniêcie do pla¿y to prawdziwa frajda. Po wyjœciu z wody zabrane ze sob¹ dolary s¹ mokre i… obwis³e – co da³o nazwê baru. W tej krainie tropikalnej szczêœliwoœci nikt siê tym jednak nie przejmuje i za „obwis³e” dolary mo¿na dostaæ przepyszny koktajl na rumie. Byæ na Jost Van Dyke i nie zamówiæ „Painkillera” to jak byæ w Pary¿u i nie zobaczyæ wie¿y Eiffla. Przepyszny drink s¹czony w miejscu, gdzie z³ocista pla¿a ³¹czy siê z b³êkitnym, ciep³ym morzem, a nad barem przyjemny cieñ daj¹ pióropusze palm leczy z ka¿dego rodzaju bólu. Czy jednak nie wydaje siê Pañstwu, ¿e nieco koloryzujê ten tropikalny obrazek? Odpowiedz brzmi: absolutnie nie! Terapiê przeciwbólow¹ w „Soggy Dollar” przechodzi³em wielokrotnie, w opisany przeze mnie sposób, z „obwis³ymi” banknotami susz¹cymi siê na sznureczku w barze. Aby samemu zrobiæ „Painkillera”, mo¿na u¿yæ ka¿dy rodzaj korzennego rumu, ale ten oryginalny, z „Soggy Dollar Bar”, robiony jest na rumie „Pusser”, który jeszcze do niedawna by³ oficjalnym rumem brytyjskiej marynarki wojennej. Flota wojenna królowej pilnowa³a w tropikach wielu imperialnych kolonii i marynarzom wydawano dwa razy dzienne porcjê rumu, aby uchroniæ ich przed ameb¹ i innymi tropikalnymi paso¿ytami. Tym rumem by³ w³aœnie „Pusser”, a jego nazwa pochodzi od oficjalnej funkcji oficera odpowiedzialnego za wydawanie rumu. Pusser na okrêcie wojennym kontrolowa³ iloœæ rumu, a tak¿e proces jego wydawania i upamiêtniono to w na-
Balaton
zwie trunku. „Pusser” nie jest ju¿ zamawiany przez Royal Navy, bo kolonialne imperium przesta³o istnieæ, ale jest on nadal produkowany tak jak dwieœcie lat temu i nosi stempel brytyjskiej admiralicji. Jest ku temu powód. Zysk z produkcji tego rumu przekazywany jest do funduszu emerytalnego marynarki wojennej i wspomaga by³ych marynarzy. Brytyjczycy bardzo pilnuj¹ swojej tradycji i kiedy w 2015 r., na Manhattanie otworzono bar o nazwie „Painkiller”, gdzie do koktajlu o tej samej nazwie dolewano dowolny, karaibski rum, a nie „Pusser”, do akcji wkroczyli prawnicy brytyjskiej admiralicji. Uznali dzia³alnoœæ nowojorskiego baru za akt piractwa i wytoczyli swoje najciê¿sze dzia³a. Rozgorza³a zaciêta bitwa i bar zosta³ zmuszony do tego, aby w sprzedawanym tam „Painkillerze” znajdowa³ siê wy³¹cznie brytyjski „Pusser”. Rozgoryczeni w³aœciciele baru rok póŸniej zamknêli swoj¹ dzialalnoœæ. Koktajl „Painkiller” zosta³ uznany za oficjalny drink brytyjskich Wysp Dziewiczych i jest on wrêcz obowi¹zkowy na wszystkich jachtach jakie ¿egluj¹ z turystami w tym rejonie. Mo¿na go oczywiœcie zrobiæ w ka¿dych warunkach klimatycznych, ale nigdzie nie smakuje tak dobrze jak na pok³adzie katamarana, w z³ocie i czerwieniach zachodz¹cego s³oñca. Ostatni raz tak¹ okazjê mia³em w lutym tego roku na pok³adzie piêknego katamarana „Tango”, ¿egluj¹cego po wodach tak amerykañskich jak i brytyjskich Wysp Dziewiczych. „Painkillera” na jachcie przygotowa³ osobiœcie kapitan. Proporcje dla oœmioosobowej za³ogi s¹ ³atwe do zapamiêtania. Wypada po drinku na osobê plus dawka utrwalaj¹ca. W du¿ej butelce po wodzie miesza siê ze sob¹ butelkê rumu korzennego (0.75l) z litrow¹ butelk¹ soku ananasowego. Do tego trzeba dodaæ pól litra soku pomarañczowego i ma³¹ puszkê kremu kokosowego (koniecznie kremu, a nie mleka!). Wszystko trzeba solidnie wstrz¹sn¹æ, rozlaæ w szklaneczki z lodem, ale… to nie koniec. Ukoronowaniem koktajlu jest posypanie go start¹ tu¿ nad drinkiem, lokaln¹ ga³k¹ muszkato³ow¹. Lekka, ciep³a bry-
Painkiller
Placek po wêgiersku
za sprawia, ¿e ga³ka pachnie nieziemsko i dodatkowo krêci w g³owie. Magiczny, karaibski seans jest w ten sposób dope³niony i najwiêkszy nawet ból duszy odchodzi w niepamiêæ, co nie powinno dziwiæ. W koñcu koktajl nazywa siê „Painkiller”.
P
ani Zyta przys³a³a do „Kuriera” dwa pytania. Jedno dotyczy orientalnej kaszy couscous a drugie placków po wêgiersku. Pytanie o couscous – ze wzglêdu na brak miejsca – przenosimy na nastêpny tydzieñ, a pytanie Pani Zyty o placki po wêgiersku brzmi tak: „Sk¹d pochodzi nazwa „placki po wêgiersku?” Czy jest to polska potrawa?” Pani Zyto – „placek po wêgiersku” to zdecydowanie polska potrawa. Ma tyle wspólnego z Wêgrami, co „ryba po grecku” z Grekami czy „fasolka po bretoñsku” z Bretani¹. W polskiej kuchni wiele potraw ma odnoœniki nawi¹zuj¹ce do innych krajów czy regionów. S¹ „ko³duny litewskie”, „barszcz ukraiñski”, „kurczak po chiñsku”, „pierogi ruskie” i wiele innych. Niektórzy wyœmiewaj¹ takie nazewnictwo, które ma rzekomo wynikaæ z niewiedzy, ale w mojej opinii jest to niezwykle sympatyczny zwyczaj. Tak nazwana potrawa symbolizuje nasze polskie wyobra¿enie o konkretnym kraju czy regionie i jest ono prze³o¿one na jêzyk kuchni. W tym jednak przypadku „placek po wêgiersku” ma swój element wêgierski mimo, ¿e narodzi³ siê w Krakowie. Jak zawsze w podobnych, owianych legend¹ sytuacjach moment powstania „placka po
Jachty na Jost Van Dyke
wêgiersku” ginie w pomrocznoœci jasnej historii. Wszystko wskazuje na to, ¿e powsta³ w czasach, gdy Polsk¹ w³ada³ Edward Gierek. Na ulicy Grodzkiej w Krakowie sta³y obok siebie dwie restauracje, choæ jest to nadu¿ycie, bo jedna z nich rzeczywiœcie by³a eleganck¹ restauracj¹ serwuj¹c¹ kuchniê wêgierska o nazwie „Balaton”, a druga zwyk³ym barem mlecznym. Bar mleczny od nazwy ulicy nazywano „Grodzki” i ka¿dego dnia ustawia³y siê przed nim kolejki po wyborne placki ziemniaczane. Sprzedawa³y siê tak szybko, ¿e pytanie o ich œwie¿oœæ by³o zupe³nie nie na miejscu. A tu¿ obok, w restauracji „Balaton” œwieci³y pustki. Ajentem restauracji by³ autentyczny Madziar, który ze z³oœci¹ przygryza³ swojego czarnego w¹sa, cedz¹c (zapewnie szpetnie) coœ niezrozumia³ego w swoim jêzyku. W koñcu nie wytrzyma³. Ustawi³ siê w kolejce i kupi³ porcjê tych placków. Przyniós³ je do swojej restauracji, zjad³ kawa³ek i wtedy go olœni³o. Znów zakrzykn¹³ coœ po wêgiersku (ale tym razem radoœnie), pobieg³ do kuchni i wróci³ z garnkiem wyœmienitego, wo³owego gulaszu na czerwonej papryce. Zdecydowanym ruchem nabra³ chochl¹ solidn¹ porcjê i pola³ ni¹ placki ziemniaczane. By³ to moment narodzin „placków po wêgiersku”. Jeszcze tego samego dnia zadzwoni³ do kolegi w Warszawie, który pracowa³ w restauracji „Crystal – Budapest” i nastêpnego dnia, „placki po wêgiersku” znalaz³y siê w menu sto³ecznego lokalu, szturmem zdobywaj¹c sobie miliony zwolenników i utrwalaj¹c odwieczn¹ przyjaŸñ polsko-wêgiersk¹. I niech nikogo nie zmyli, ¿e w niektórych polskich restauracjach podawany jest placek po zbójnicku, bieszczadzku, cygañsku czy bosmañski – bo jest to nadal ten sam placek po wêgiersku i ró¿nica jest jedynie w gêstoœci gulaszu i ostroœci papryki. Czasami zdarza siê, ¿e goœæ restauracji ju¿ po pierwszym kêsie takiego placka wpada w oniemienie i zastyga bez ruchu. Wypada wówczas grzecznie nie zwracaæ na niego uwagi, bo jest to zapewne wêgierski turysta w stanie ³agodnego szoku, bo na Wêgrzech czegoœ takiego nie znaj¹. Ka¿dy Wêgier wie, ¿e gulasz – i jest to s³owo czysto wêgierskie – to gêsta zupa! To co w Polsce nazywamy gulaszem na Wêgrzech jest nazywane porkolt i jedzone z kluseczkami zwanymi galuski. Wêgierskie s³owo „gulasz” jest jednym z zaledwie kilku ugro-fiñskich s³ów, które zrobi³o miêdzynarodow¹ karierê. Wêgrzy mówi¹ o sobie, ¿e stworzy³ ich Bóg, a oni stworzyli gulasz. Oba te przypadki uwa¿aj¹ za coœ niezwyk³ego. W monarchii habsburskiej wêgierski gulasz o ró¿nej gêstoœci mo¿na by³o dostaæ i we w³oskim Trieœcie i na HuculszczyŸnie. W Krakowie i w wiedeñskim pa³acu cesarskim Schönbrunn. Bez gulaszu wojsku nie chcia³o siê biæ a cesarskim urzêdnikom pracowaæ. Nic wiêc dziwnego, ¿e gastronomiczny incydent na ulicy Grodzkiej w Krakowie mia³ i ma nadal ogromne konsekwencje, za ka¿dym razem wygrywaj¹c bitwê z globalnym hamburgerem. Dziêkujê Pañstwu za aktywny udzia³ w redagowaniu tej rubryki! Stó³ w „Kurierze” jest wielki i goœcinny i wszyscy siê przy nim wygodnie pomieœcimy. Propozycje kolejnych tematów proszê wysy³aæ na e-mail: kurier@kurierplus.com, tytu³uj¹c wiadomoœæ: „Ma³osolny”. m
KURIER PLUS 23 KWIETNIA 2022
14
GRUBE RYBY I PLOTKI „Wojna w Ukrainie jest niewyobra¿aln¹ tragedi¹. Jako cz³owiek i jako artysta czu³em siê zmuszony zareagowaæ w najbardziej znacz¹cy sposób, w jaki mog³em. Dlatego dziœ, po raz pierwszy w historii, wykona³em publicznie piosenkê mojego Taty” – napisa³ Julian Lennon, syn legendarnego gitarzysty i wokalisty The Beatles. Pieœñ „Imagine”, któr¹ zaœpiewa³ w akompaniamencie Nuno Bettencourt, zadedykowa³ ofiarom rosyjskich agresorów. Nagranie, które pochodzi z 1971 roku, sta³o siê hymnem walcz¹cych o pokój. W wyst¹pieniu, które poprzedza³o wystêp, syn Lennona zwróci³ siê do przywódców krajów na ca³ym globie: „Wzywam œwiatowych liderów i wszystkich, którzy wierz¹ w przes³anie „Imagine”, aby stanêli w obronie uchodŸców na ca³ym œwiecie! Proszê o wsparcie i darowizny od serca” – zaapelowa³. „Zawsze mówi³em, ¿e jedynym momentem, w którym móg³bym rozwa¿yæ zaœpiewanie „Imagine”, by³by koniec œwiata, ale zdecydowa³em siê to zrobiæ teraz, poniewa¿ w wyniku morderczej przemocy miliony niewinnych ludzi zosta³o zmuszonych do opuszczenia swoich bezpiecznych domów i szukania azylu gdzie indziej” – napisa³ muzyk. Doda³ te¿, ¿e treœæ legendarnego utworu odzwierciedla „nasze wspólne pragnienie pokoju na ca³ym œwiecie”, i ¿e „ta piosenka przenosi nas wszystkich do miejsca, gdzie mi³oœæ i wspólnota staj¹ siê nasz¹ rzeczywistoœci¹, choæby na chwilê” – wyjaœni³ syn Lennona. „Jest jak œwiat³o na koñcu tunelu, na które wszyscy czekamy” – zakoñczy³ filozoficznie. * 16 kwietnia, 133 lat temu, urodzi³ siê Charlie Chaplin. Aktor, zdobywca Oscara, ale równie¿ scenarzysta, kompozytor i re¿yser. Kultowa postaæ kina niemego. Urodzi³ siê w Londynie. Po odejœciu ojca wychowywa³a go matka, z któr¹ w pewnym momencie by³ zmuszony zamieszkaæ w przytu³ku. Gdy mia³ 12 lat, kobieta
Julian Lennon
przesz³a za³amanie nerwowe i zosta³a umieszczona w szpitalu psychiatrycznym. Pomimo trudnego dzieciñstwa, szybko rozpocz¹³ karierê. Kiedy stworzy³ legendarn¹ postaæ Trampa/w³óczêgi, z melonikiem, laseczk¹ i w¹sikiem – sta³ siê jednym z symboli kina XX wieku. Dziêki popularnoœci i rosn¹cej niezale¿noœci finansowej, Chaplin szybko za³o¿y³ w³asne studio filmowe. Stopniowo poszerza³ zakres obowi¹zków – by³ jednoczeœnie scenarzyst¹, re¿yserem, producentem, monta¿yst¹, kompozytorem i gwiazd¹ swoich filmów. Po ogromnym sukcesie „Brzd¹ca”, który odzwierciedla³ osobiste doœwiadczenia Chaplina, tworzy³ kolejne dzie³a. Za „Gor¹czkê z³ota” otrzyma³ pierwsz¹ nominacjê do Oscara, a film „Œwiat³a wielkiego miasta” do dzisiaj uwa¿any jest za najlepsze dzie³o kina niemego. „Dyktator” z 1940 roku by³ pierwszym filmem dŸwiêkowym Chaplina, ale niewiele brakowa³o, aby w ogóle nie powsta³. Artysta zacz¹³ otrzymywaæ listy z pogró¿kami, wiêc za rad¹ producentów przerwa³ pracê nad satyr¹ na Adolfa Hitlera. Kiedy dowiedzia³ siê o tym prezydent USA Franklin Roosevelt, wys³a³ do Chaplina swojego najbli¿szego doradcê, aby poinformowaæ, ¿e re¿yser mo¿e li-
Weronika Kwiatkowska czyæ na jego wsparcie. Ostatecznie „Dyktator” otrzyma³ piêæ nominacji do Oscara – za najlepszy film, najlepszy scenariusz, najlepsz¹ muzykê i za obie role, g³ówn¹ i drugoplanow¹. Chaplin móg³ zdobyæ a¿ piêæ statuetek, jednak w efekcie nie otrzyma³ ¿adnej. W ¿yciu osobistym Chaplina nie brakowa³o skandali. Artysta nazywany by³ kobieciarzem i mia³ – co dzisiaj ma ju¿ zupe³nie inny wydŸwiêk – „s³aboœæ” do du¿o m³odszych partnerek. „Pierwsze ma³¿eñstwo z aktork¹ Mildred Harris nie by³o udane. Chaplin musia³ j¹ poœlubiæ, gdy zasz³a w ci¹¿ê i okaza³o siê, ¿e ma… 16 lat. Dziecko pary zmar³o trzy dni po urodzeniu, a re¿yser szybko zdecydowa³ siê na rozwód. Gdy Harris oskar¿y³a go o z³e traktowanie, zap³aci³ sto tysiêcy dolarów, aby zniknê³a z jego ¿ycia na zawsze. Nied³ugo po tym zwi¹za³ siê z aktork¹ Lit¹ Grey. By³a o ponad po³owê m³odsza od Chaplina – mia³a zaledwie 12 lat (!), kiedy zwi¹za³a siê z 31letnim Charliem. Zasz³a w ci¹¿ê, wiêc para uciek³a do Meksyku, aby wzi¹æ œlub. Jak wspomina³a w swojej ksi¹¿ce biograficznej, podczas podró¿y Chaplin zasugerowa³, ¿e pozbyliby siê problemu, gdyby… wyskoczy³a z poci¹gu” – czytamy. Gdy kilka lat póŸniej urodzi³ siê Charles Jr, komik zupe³nie straci³ zainteresowanie ¿on¹. „Zmusi³aœ mnie do œlubu! Chcesz mnie zabiæ drugim dzieckiem!” – wykrzykiwa³ podobno podczas k³ótni. Para wyst¹pi³a o rozwód, ale prawdziwy skandal wybuch³ dopiero wtedy, gdy prawnicy Lity przed-
Rosyjskie wojska na Ukrainie – tydzieñ 8 Kolejna ods³ona wojny na Ukrainie – Bitwa o Donbas – oficjalnie rozpoczêta. Wed³ug wiêkszoœci fachowców mo¿e to byæ najwiêksza bitwa z u¿yciem ciê¿kiego sprzêtu od koñca II wojny œwiatowej. Kiedy piszê te s³owa, mija 56 dni od rozpoczêcia rosyjskiego ataku na Ukrainê. Od kilku dni trwaj¹ wzmo¿one dzia³ania rosyjskie na wschodzie i na po³udniu. Po kompromitacji operacji zajêcia Kijowa, plan jest prosty: uderzenie z pó³nocy i po³udnia, wziêcie w kleszcze ukraiñskich oddzia³ów i przejêcie pe³nej kontroli nad ca³ym regionem Donbasu (do tej pory Rosjanie kontroluj¹ po³owê tego terytorium). Zdobyæ Donbas! Rosjanie potrzebuj¹ sukcesu za wszelk¹ cenê. Wed³ug potwierdzonych, niezale¿nych Ÿróde³ – stracili ju¿ 3,3 tys. sztuk sprzêtu (od czo³gów i myœliwców po artyleriê i ciê¿arówki), a straty w ludziach id¹ w tysi¹ce. W dalszym ci¹gu nie zdobyty jest w ca³oœci Mariupol nad Morzem Azowskim – resztki obroñców broni¹ siê – i pewnie bêd¹ broniæ do ostatniego naboju – w wielkich posowieckich bunkrach pod hut¹ Azowstal. Jakby tego by³o ma³o – Ukraiñcy zatopili dwoma rakietami okrêt
flagowy rosyjskiej Floty Czarnomorskiej kr¹¿ownik rakietowy „Moskwa”, co chyba ostatecznie zamknê³o mo¿liwoœæ desantu morskiego na Odessê (Rosjanie stracili ju¿ trzy du¿e okrêty: kr¹¿ownik i dwa wielkie okrêty desantowe). Dlatego w Donbasie Moskwa musi zwyciê¿yæ za wszelk¹ cenê. Jest tam co najmniej 59 batalionowych grup bojowych (BTG), czyli ³¹cznie do 60 tys. ¿o³nierzy, wspieranych przed oddzia³y separatystów donieckich i ³ugañskich (ich wartoœæ bojowa jest jednak nik³a). Trudno powiedzieæ jak¹ prezentuj¹ jakoœæ bojow¹ – wiêkszoœæ jednostek jest poobijana w ponad miesiêcznych walkach, czêœæ œci¹gniêta z frontu pod Kijowem. Pomimo potê¿nych bombardowañ i wprowadzenia du¿ej iloœci ciê¿kiego sprzêtu, Rosjanie naprawdê niewiele zyskali. Gdy piszê te s³owa w œrodê, uda³o im siê wyprzeæ Ukraiñców w okolicach Rubi¿nego, Kreminnej i Torske na pó³nocy, gdzie dalej broni siê prawdziwa twierdza (nie zdobyta od 56 dni ciê¿kich bojów) miejscowoœæ Sewierodonieck, nad strategicznie wa¿n¹ rzek¹ Doniec. Na po³udniu – ma³e postêpy Rosjanie zanotowali w okolicach Hulajpo³a, miejscowoœci na drodze do Zaporo¿a. Jednak w najwa¿niejszym punkcie spodziewanej operacji okr¹¿aj¹cej – na po³udnie od Iziumu, co po-
www.kurierplus.com
zwoli³oby na okr¹¿enie kluczowych miast Donbasu – Kramatorska i S³owiañska – Ukraiñcy nie dali siê odepchn¹æ przewa¿aj¹cym si³om rosyjskim. Kto przetrwa, wygra Wojna wkroczy³a jednak w now¹, wyniszczaj¹c¹ fazê. Rosjanie atakuj¹ bardziej metodycznie, stosuj¹c nawa³ê artyleryjsk¹ oraz ostrza³ z powietrza. Ukraiñcy dzielnie siê broni¹, ale bez masowych dostaw sprzêtu i amunicji mog¹ sobie nie poradziæ. Otrzymali ju¿ czo³gi z Czech i zestawy artyleryjskie ze S³owacji. Polska – choæ nie mówi siê tego g³oœno – tak¿e dostarczy³a czo³gi i byæ mo¿e MIGi-29. Jednak potrzeba wiêcej sprzêtu, bo przewaga iloœciowa Rosjan jest du¿a, a p³aski teren pozwala im lepiej z niej korzystaæ. Równie¿ zu¿ycie amunicji – zw³aszcza przeciwpancernej – staje siê problemem, bo Zachód nie nad¹¿a z dostawami. W tej klasycznej wojnie na wyczerpanie wygra ta strona, która ma wiêcej rezerw. Optymizmem napawa fakt, ¿e tak¿e Rosjanie zdaj¹ siê wyczerpywaæ swoje rezerwy. O B³ogos³awiona Korupcjo, okazuje siê bowiem, ¿e stan rosyjskiej armii na papierze ró¿ni siê od rzeczywistego, a ró¿nica – jak to zwykle we wspó³czesnej Rosji – zosta³a rozkradziona. Jak zauwa¿a
stawili wielostronicowy pozew, w którym ujawniono szczegó³y ich ¿ycia seksualnego i liczne zdrady Chaplina. W rezultacie kobieta otrzyma³a oko³o miliona dolarów odszkodowania. Co ciekawe, Grey napisa³a kolejn¹ ksi¹¿kê po œmierci Chaplina, w której… wycofa³a wszystkie zarzuty. Kolejn¹ ¿on¹ zosta³a Paulette Goddard. Mia³a 22 lata, aktor – 47. Zwi¹zek trwa³ zaledwie szeœæ lat. Para rozsta³a siê cicho i bez skandalu. Czwart¹, i ostatni¹ partnerk¹ twórcy by³a Oona O’Neill. W dniu zarêczyn aktorka mia³a 18 lat, Chaplin – 54. Rodzice dziewczyny byli przeciwni temu ma³¿eñstwu, dlatego zakochani wziêli œlub w tajemnicy. Oona zrezygnowa³a z kariery filmowej i ca³kowicie poœwiêci³a siê rodzinie. Para doczeka³a siê trójki synów i piêciu córek. Ostatnie dziecko urodzi³o siê, gdy Chaplin mia³ 72 lata. Film „Œwiat³a rampy” z 1952 roku mia³ byæ podsumowaniem ¿ycia Charliego, ale nie spodoba³ siê amerykañskiej publicznoœci. Jego kariera w USA – jak pisa³y media – by³a skoñczona. Kiedy artysta pop³yn¹³ wraz z rodzin¹ statkiem do Wielkiej Brytanii na premierê filmu, w³adze USA og³osi³y, ¿e nie zostanie wpuszczony z powrotem do kraju, z powodu rzekomych kontaktów z Sowietami oraz trwaj¹cym œledztwu w sprawie nadu¿yæ seksualnych. Pomimo 40 lat spêdzonych w USA, Chaplin nigdy nie otrzyma³ obywatelstwa. Przeniós³ siê z rodzin¹ do Szwajcarii, gdzie mieszka³ a¿ do œmierci w 1977 r. Zmar³ w otoczeniu najbli¿szych w wieku 88 lat. m Charlie Chaplin
analityk The Jamestown Foundation, Pavel K. Baev, prezydent Putin w³aœnie zderza siê ze smutn¹ dla niego rzeczywistoœci¹. Kalkulowa³, ¿e podupadaj¹cy z powodu „pogarszaj¹cej siê sytuacji gospodarczej, politycznych podzia³ów, moralnego upadku” tzw. Zachód, nie bêdzie w stanie skutecznie zareagowaæ na atak na Ukrainê. Tymczasem sta³o siê inaczej – wspólny front znacznie utrudni³ Putinowi prowadzenie wojny. „W rzeczywistoœci, Putin wystawi³ swój kraj na tego samego rodzaju wyniszczenie, a szanse Rosji na przetrwanie tego powiêkszaj¹cego siê nieszczêœcia zmniejszaj¹ siê z ka¿dym dniem trwania tej niszcz¹cej wojny na Ukrainie. Niemo¿noœæ osi¹gniêcia nawet najmniejszych sukcesów w Donbasie spowoduje koniecznoœæ kontaktu z rzeczywistoœci¹. Genera³owie, którzy doœwiadczyli za¿artej obrony Ukraiñców oraz demoralizacji w³asnych ¿o³nierzy, bêd¹ pierwszymi, którzy przestan¹ udawaæ, ¿e to nie pora¿ka. Tego starcia generalicji z Putinem nie da siê rozwi¹zaæ w stylu stalinowskich czystek, poniewa¿ struktura dowódcza musi byæ zachowana w czasie trwania wojny. Wygl¹da na to, ¿e prawdziwe rozwi¹zanie – rewolucja od samego do³u do samej góry – staje siê coraz bardziej prawdopodobna” napisa³ Baev. Za tydzieñ – w miarê postêpów rosyjskiej ofensywy w Donbasie albo jej zastoju – powinniœmy wiedzieæ ju¿ nieco wiêcej.
Jeremi Zaborowski
KURIER PLUS 23 KWIETNIA 2022
www.kurierplus.com
Stany wewnêtrzne
Weronika Kwiatkowska
Stolica Putin to zwyrodnialec – mówi taksówkarz. Pochodzi z Pakistanu. Mieszka w Ameryce od dwudziestu lat. W poprzednich wyborach g³osowa³ na Trumpa. Nie lubi Nowego Jorku, bo jest brudny i niebezpieczny. Wszêdzie worki na œmieci – œmieje siê. Latem strasznie œmierdzi – wspomina swój krótki pobyt w Gotham City. Co innego tutaj – macha rêkoma. W stolicy musi panowaæ porz¹dek – wyg³asza z dum¹. I rzeczywiœcie. W tej czêœci miasta Waszyngton przypomina zachodnioeuropejskie miasto. Niska zabudowa. Piêknie zachowane kamienice. Du¿o zieleni. I chyba nikt nie wypluwa gumy do ¿ucia na chodnik, bo betonowych p³yt nie znacz¹ czarne plamy rozdeptanej masy. Jest s³oneczny ranek. Sobota. Podje¿d¿amy pod Kapitol. Bia³a kopu³a wyrasta za plecami ¿ó³tych tulipanów. Niebo ma kolor ultramaryny. Bia³e ob³oki dope³niaj¹ wizualnego efektu. Jak na pocztówce – mówi K. i zadziera g³owê. O tej porze dnia jeszcze ma³o turystów. Przed wejœciem do Biblioteki Kongresu grupka obserwuj¹cych. Na dziedziñcu trwa koncert. Grupa muzyków uderza w bêbny. Wno-
sz¹c po strojach, opaskach na biodrach i czo³ach, to sztuka Dalekiego Wschodu. Ale nie mamy czasu, by zatrzymaæ siê na d³u¿ej. Wyruszamy w wielokilometrow¹ pielgrzymkê do œwiêtych miejsc amerykañskiej demokracji. Mijamy S¹d Najwy¿szy, pomniki genera³ów wojny domowej, niezliczone muzea, ogrody botaniczne, zahaczamy o park z rzeŸbami i w koñcu docieramy do Pomnika Waszyngtona. Obelisk z bia³ego marmuru, piaskowca i granitu – jak czytamy w przewodniku – mierzy blisko 170 metrów i wa¿y oko³o 80 tysiêcy ton. Rzeczywiœcie, z bliska wydaje siê monstrualny. Jest okolony rzêdem masztów, na których powiewaj¹ gwieŸdziste sztandary, co dodatkowo wzmaga efekt patriotyczny. Z prawej strony, w oddali, œwieci sylwetka Bia³ego Domu. Ale idziemy prosto – ku mauzoleum Lincolna. Budynek przypomina klasyczn¹ œwi¹tyniê greck¹. Wysokie schody, kolumny, a w œrodku pos¹g szesnastego prezydenta USA. Momentalnie wyœwietla mi siê w g³owie scena z filmu „Forrest Gump”, kiedy g³ówny bohater wyg³asza przemówienie nt. wojny w Wietnamie stoj¹c przed Lincoln Memorial, a jego ukochana wbiega do basenu, w tafli którego powinien teraz malowniczo odbijaæ siê obelisk Waszyngtona, jednak – o tej porze roku – niecka jest wype³niona tylko do po³owy wod¹ i jedyne co mo¿na podziwiaæ, to jak l¹duj¹ i wzbijaj¹ siê do lotu waszyngtoñskie
kaczki. Nagle chmurzy siê i zaczyna kropiæ. Chowamy siê pod dach. Na ty³ach mauzoleum odpoczywa para z psem i starsze ma³¿eñstwo, które usiad³o na rozk³adanych krzese³kach. Jak na bieda-turystów przysta³o, wyci¹gamy suchy prowiant. Rozbijam skorupkê jajka o marmurow¹ œcianê zabytku i gapi¹c siê na most, za którym rozci¹ga siê cmentarz Arlington, pa³aszujê kanapkê. W parku przed Bia³ym Domem, nieopodal Black Lives Matter Plaza, zasadzono ¿ó³te tulipany i niebieskie hiacynty. Na czeœæ Ukrainy? Chcê myœleæ, ¿e tak. Rezydencja, w której – jak mo¿na by³o zobaczyæ od strony ogrodów – trwa w³a-
Jan Latus Œwiêta u przyjació³. Przy stole siedz¹ miêdzy innymi: w³aœciciel du¿ej firmy, adwokat, lekarka. Oko³o szeœædziesi¹tki, katolicy, orientacja prawicowa. Jak to w Polsce w chrzeœcijañskie œwiêto, ma³o siê rozmawia o tajemnicy zmartwychwstania, du¿o za to o polityce. W tym roku wiadomo, ¿e wiod¹cym tematem nie jest œwiêty pojedynek PiS – PO, lecz wojna w Ukrainie. W ci¹gu dwudziestu minut dowiadujê siê od moich szacownych rozmówców, ¿e: ukraiñski naród tak naprawdê nie istnieje; Ukraina to w zasadzie ziemie polskie; prezydent Ze³eñski to ¯yd i w ogóle w Ukrainie w wiêkszoœci rz¹dz¹ ¯ydzi, podobnie jak w Rosji, Polsce i Ameryce, wiêc skoro tak jest, dlaczego nie potrafi¹ siê dogadaæ? Polacy – s³yszê – maj¹ ju¿ coraz bardziej doœæ ukraiñskich uchodŸców. Nic dziwnego, skoro przyje¿d¿aj¹ takimi brykami, ¿e ma³o który Polak ma tak¹. Dowiadujê siê równie¿, ¿e najwiêkszym z³em na œwiecie jest Ameryka, a jej ¿o³nierze dopuszczali siê takich okrucieñstw jak obecnie Rosjanie. A tak¿e zostajê poinformowany, ¿e Polacy nie powinni siê fascynowaæ amerykañskim modelem demokracji i wolnoœci, gdy¿ mentalnie bli¿ej jest nam do Rosjan. A z ciekawostek dowiadujê siê, ¿e Chiny opracowa³y mapê gene-
œnie raut z udzia³em Joe Bidena, z frontu otoczona jest dodatkowym, bia³ym p³otem. Po co im te dykty? – ¿artuje K. Nic nie widaæ – dodaje, patrz¹c przez barierki. Ale to, co najciekawsze, dzieje siê na skwerku. Zamaskowany mê¿czyzna odtwarza z g³oœnika wyimki z przemówieñ Donalda Trumpa, a potem nawo³uje przez megafon do bojkotu by³ego prezydenta Stanów Zjednoczonych. To klaun! – krzyczy. To idiota! Skoñczony kretyn! Oszust! Psychopata! Idzie pod rêkê z Putinem! Jest k³amc¹, szkodnikiem, powodem do wstydu! Ameryko – obudŸ siê! Jeszcze nie jest za póŸno! Na czarno-bia³ym parasolu ma wypisane has³a, za które w Polsce ju¿ dawno wytoczono by mu sprawê karn¹. Ale pierwsza poprawka chroni obywateli Stanów Zjednoczonych, wiêc mê¿czyzna bezkarnie l¿y politykowi i wygra¿a piêœci¹. Oprócz dwóch starszych bia³ych mê¿czyzn w baseballowych czapkach, którzy wygl¹daj¹ na potencjalnych zwolenników Trumpa, nikt nie zwraca uwagi na ten solowy performance. Po drugiej stronie chodnika roz³o¿y³ siê z majdanem czarnoskóry facet w d³ugich dreadach. Do œciany z kartonu przyczepi³ podobizny aktywistów i dzia³aczy politycznych walcz¹cych z re¿imem (jest m.in. notatka o Nawalnym) oraz has³a z przes³aniem antywojennym (War is not the answer) i antynuklearnym. Po trawniku hasa wiewiórka albinos. Bia³y Dom, bia³a wiewiórka – mówi K. Wszystko siê zgadza. Kiedy robiê ostatnie zdjêcie zauwa¿am, ¿e po dachu prezydenckiej rezydencji chodz¹ snajperzy. Ci¹g dalszy nast¹pi. m
Zapraszamy na stronê Autorki: www.stanywewnetrzne.com
I po œwiêtach tyczn¹ wszystkich Polaków; a¿ strach pomyœleæ, co z tym teraz zrobi¹. Nie mam ju¿ w Polsce najbli¿szej rodziny, muszê wiêc przypominaæ sobie, o czym te¿ rozmawialiœmy przy stole. Mo¿e o jedzeniu? Lec¹cym akurat w telewizji programie rozrywkowym albo amerykañskim filmie? O kapryœnej, w ogóle niewiosennej pogodzie? Na pewno jednak nie rozmawialiœmy o polityce, bo jak siê k³óciæ, skoro wszyscy mieliœmy takie same pogl¹dy? To by³y czasy g³êbokiej komuny, kiedy wszyscy byliœmy przekonani, ¿e nic siê nie zmieni, na pewno nie ustrój i nie w³adze i w ogóle nie mamy na nic wp³ywu. Tak wiêc nie rozmawialiœmy jedz¹c babki i mazurki o PZPR, bo ma³o siê interesowaliœmy t¹ niezmienn¹, sztywn¹, nudn¹ organizacj¹. Jak ju¿ wielokrotnie pisa³em, od czasu stanu wojennego, gdy przy œwi¹tecznym stole zasiadali – bywa³o – ksi¹dz i ZOMO-wiec, partyjniak i zdewocia³a babcia, rozmowa podczas wigilijnej wieczerzy i wielkanocnego œniadania jest wielce ryzykowna. Czêsto koñczy siê jeœli nie mordobiciem, to gniewnym krzykiem, obraz¹, ostentacyjnym wstawaniem od sto³u. Ciekawe, czy k³ócili siê przy wielkanocnym stole przedstawiciele nowojorskiej Polonii? Czy ponad barankami z cukru, pisankami i szynkami lata³y ostre i szydercze s³owa o œpi¹cym dziadku Bidenie i pomarañczowym Trumpku? A mo¿e – tak jak kiedyœ moja warszawska rodzina – Polonia mówi jednym g³osem, wyznaje jedynie s³uszne pogl¹dy i wobec tego, nigdy siê ze sob¹ nie k³óci?
15
W ogóle to przygl¹dam siê tej nowojorskiej Polonii z rosn¹cym zdumieniem. Ró¿ne s³ysza³em o niej w przesz³oœci opinie od goœci z Polski i od tych Polaków, którzy w ¿yciu polonijnym nie uczestniczyli. Œmieszy³a ich pewna odpustowoœæ, wiejskoœæ i archaicznoœæ obrzêdów, zwyczajów, form organizowania siê i spêdzania czasu. I ja tê osobliwoœæ Polonii czasem dostrzega³em, ale jednak ca³kowitego dystansu nie mia³em, bo przecie¿ by³em unurzany po uszy w polonijnym œwiecie. Minie ju¿ jednak nied³ugo szeœæ lat, odk¹d po¿egna³em siê czule z Poloni¹ a przywita³em – z Polakami w kraju. Polacy, jacy s¹ ka¿dy widzi, zw³aszcza w tak burzliwych politycznie czasach. Niemniej, nawet te polityczne walki s¹ realne. Chodzi o prawdziwe stanowiska, rzeczywist¹ w³adzê, konkretne pieni¹dze, a zagro¿enie tak¿e s¹ definiowane konkretnymi paragrafami kodeksu karnego. Do tego dosz³a niedawno, ca³kiem realna, wojna za granicami Polski i miliony uchodŸców. Ci ludzie nie s¹ has³em, rozdzia³em z podrêcznika historii czy polityki. Prosz¹ i otrzymuj¹ konkretna pomoc: kwatery, jedzenie, ubrania, lekarstwa, szko³ê i pracê. Z natury rzeczy Polonia traktuje z dystansem politykê polsk¹ i europejsk¹; nie uczestniczy w niej, nie ma na ni¹ wp³ywu, a ona nie wp³ywa na Poloniê. Jeœli ju¿, Polonia uczestniczy w warstwie s³ownej: wyra¿a poparcie, modli siê w intencji, og³asza zbiórki, nadaje stosowne imiona i nazwy obiektom i pomnikom.
G³ównie jednak Polonia robi to, co robi³a zawsze: organizuje parady, wybiera komitety, które wybieraj¹ marsza³ków, wybiera te¿ prezesów organizacji, organizuje walne zebrania, zbiórki i kwesty, wspólne modlitwy i czuwania, wycieczki i pielgrzymki. Polonia pozostaje ultrareligijna, niemal ca³kowicie scalaj¹c w jedno patriotyzm i religijnoœæ, polskoœæ i katolicyzm – a wszystko w kontraœcie, kontrze nawet, do Ameryki. Czasem przeczytam wiêc gdzieœ w Warszawie, ¿e nowojorscy Polacy przeszli Pi¹t¹ Alej¹ i byli z tego dumni. ¯e mieli specjaln¹ mszê w intencji. ¯e kogoœ ochrzcili lub pochowali. ¯e ku czci zmar³ego napisali artyku³y, urz¹dzili sesjê naukow¹, wystawê i spektakl. Z innego kontynentu polonijna dzia³alnoœæ wydaje siê czasem fasadowa, na pokaz czy mo¿e bardziej: ku w³asnemu samozadowoleniu dzia³aczy i ich akolitów. Polacy w Ameryce strasznie lubi¹ – zreszt¹ amerykañskie w formie – uroczystoœci, bankiety, bale, festyny, na których wrêczaj¹ sobie plakiety, puchary i dyplomy. Œwiêtuj¹ ukoñczenie szko³y lub uniwersytetu przez swoje dzieci, komuniê dzieci mniejszych, jakieœ osi¹gniêcia zawodowe, rocznice oraz oczywiœcie œwiêta: religijne i narodowe, zarówno amerykañskie jak i polskie. Tak wiêc Polonia siê bawi, dzia³a trochê na niby, ale w sumie siê temu nie dziwiê. Przecie¿, jak to w Ameryce, w ci¹gu tygodnia jest zapracowana, walczy o sukces lub chocia¿ przetrwanie. A sprawy polskie i europejskie s¹, jak powiedzia³em, odleg³e i zza Atlantyku nie ma siê na nie wielkiego wp³ywu. Dlaczego wiêc nie mia³aby Polonia ¿yæ trochê na niby? Przecie¿ ca³e nasze ¿ycie jest u³ud¹. m
KURIER PLUS 23 KWIETNIA 2022
16
www.kurierplus.com
PowieϾ w odcinkach St. Fleszarowa
Stanis³awa Fleszarowa-Muskat
- Muskat
Lato nagich dziewcz¹t
Lato nagich dzie wcz¹t
odc. 35
L
ato nagich dziewcz¹t przenosi nas do Sopotu lat 50. Trwa gor¹ce lato, pachn¹ce rozpalon¹ s³oñcem pla¿¹ i olejkiem do opalania. Monciak têtni ¿yciem – rz¹dzi nim barwny t³um spragniony kawiarnianych romansów i klubowych przygód. Grzegorz, znany rzeŸbiarz, przyjecha³ tutaj w poszukiwaniu natchnienia i modeli do swoich prac. Otoczony kobietami, które zabiegaj¹ o jego wzglêdy i uczucia, walcz¹c o chwilê uniesienia, odnajdzie wreszcie mi³oœæ. Odbêdzie siê to jednak w doœæ zaskakuj¹cych okolicznoœciach... Przy wyjœciu czeka³ na ni¹ Marek z Kamykiem. Aktor by³ w lepszym ni¿ ostatnio nastroju. Niespodziewanie pani Roso³owska odnios³a mu pieni¹dze, które wyda³ na rachunek w Grand Hotelu. To by³a jednak urocza kobieta; Kamyk jak najprêdzej stara³ siê wyraziæ jej swój zachwyt. Poniewa¿ odzyska³ pogodê ducha, ca³y œwiat wyda³ mu siê przyjemniejszy ni¿ poprzedniego dnia. Przyj¹³ zaproszenie Marka na koncert i postanowi³ mu siê zrewan¿owaæ cocktailem w „Pawilonie”. Nie bardzo by³ zadowolony z tego, ¿e Marek zamierza zabraæ i Ulkê; nie móg³ protestowaæ – gdyby to uczyni³, musia³by opowiedzieæ ca³¹ historiê z Roso³owskim, a nie chcia³o mu siê gêby strzêpiæ na tak obskurny temat. Czeka³ wiêc teraz przy wyjœciu, a jego mina nie wyra¿a³a entuzjazmu. Dziedziniec przed teatrem by³ ju¿ prawie pusty, salê opuszczali ostatni widzowie. Zjawi³a siê wreszcie i Ulka. Marek podszed³ do niej, powiedzia³ coœ, ale go nie s³ysza³a. Minê³a go jak zafascynowana i skrêci³a od razu w œcie¿kê wiod¹c¹ za kulisy. Marek sta³ og³uszony. Kamyk ba³ siê w pierwszej chwili, ¿e mu siê rozp³acze albo zemdleje – diabli wiedz¹, co taki idiota móg³ zrobiæ. Ogarnê³a go nag³a czu³oœæ dla tego ch³opca, tak nieprzygotowanego do ¿ycia wœród ludzi, którzy nie zas³ugiwali na to, ¿eby ich kochaæ. Na pewno na to nie zas³ugiwali. Podszed³ do niego i po³o¿y³ mu d³oñ na ramieniu. – Daj spokój – powiedzia³. – Masz siê czym przejmowaæ. Przecie¿ to wszystko k... y. Marek sta³ przez pewien czas nieruchomo, jakby d³ugich trzeba by³o chwil, aby dosz³y do niego s³owa Kamyka; potem str¹ci³ nagle jego rêkê z ramienia, odwróci³ siê i trzasn¹³ go zwiniêt¹ piêœci¹ w podbródek. Uderzenie by³o tak niespodziewane, ¿e Kamyk nawet nie odskoczy³ ani siê schyli³. Dopiero gdy poczu³ ból, zrozumia³, co siê sta³o. Wœciek³oœæ zaszumia³a mu w uszach, cofn¹³ siê i strzeli³ prawym sierpowym w szczêkê Marka. Roz³o¿y³ go od razu. Ale ch³opak upad³ nie na ziemiê, lecz na brezentow¹ œcianê teatru, pozbiera³ siê wiêc szybko i skoczy³ ku niemu. Nim zdo³a³ go dosiêgn¹æ, Kamyk znowu odrzuci³ go na brezent. By³ wy¿szy i silniejszy od niego, poza tym umia³ siê biæ – interesowa³ siê trochê boksem. Chcia³ daæ
nauczkê Markowi, ale nie chcia³ go zbiæ na kwaœne jab³ko. S¹dzi³, ¿e sam zrozumie, jak nierówne s¹ ich si³y. Ch³opak jednak atakowa³ go nieprzytomnie. Krwawi³ ju¿, ale podnosi³ siê z ziemi i szed³ na niego z zaciœniêtymi piêœciami, trzês¹c siê z bezsilnego pragnienia zemsty i odwetu. Walczyli pod okapem dachu w mroku i absolutnej pustce, która po skoñczonym spektaklu otacza³a teatr. Z pobliskiego baru dochodzi³ gwar i jakaœ piosenka nadawana przez g³oœnik. Tu panowa³a cisza, w której s³ychaæ by³o tylko nasilony wysi³kiem i rozpacz¹ oddech Marka i g³uche uderzenia piêœci, spadaj¹cych czêœciej na niego ni¿ na jego przeciwnika. Marek p³aka³. Kamyk nie widzia³ jego twarzy, s³ysza³ i czu³ to; w krótkim zwarciu, w jakim siê na moment znaleŸli, poczu³ jego ³zy na swojej twarzy i nagle zrozumia³, ¿e to nie on, a tamten musi zwyciê¿yæ. To by³o zupe³nie pozbawione sensu, ale musia³ pozwoliæ siê pokonaæ. Nadstawi³ szczêkê i przyj¹³ na ni¹ uderzenie, jak na wysuniêt¹ tarczê. Tamten czegoœ broni³, walczy³ o coœ, co uwa¿a³ za czyste i piêkne, a on chcia³ mu to zniszczyæ i zabrudziæ. Walczy³ o coœ, czego on nigdy nie mia³. Nie mia³ na ca³ym œwiecie ani jednej dziewczyny, której chcia³by broniæ, o któr¹ chcia³by siê biæ... Nadstawi³ znowu szczêkê, g³owê i piersi, jeszcze i jeszcze – niech tamten poczuje, ¿e zwyciê¿a, niech siê ucieszy, ¿e musia³ zwyciê¿yæ, ¿e nie móg³ przegraæ w tej walce. Marek bi³ na oœlep i teraz Kamyk zacz¹³ krwawiæ, ale wci¹¿ nadstawia³ siê na jego ciosy, zaciêty w swoim poddaniu siê. Zaszeleœci³ ¿wir na œcie¿ce, odskoczyli od siebie i obydwaj zaczêli porz¹dkowaæ ubrania, ocieraæ krew p³yn¹c¹ z nosa i ust. Przy ¿ywop³ocie ukaza³a siê jasna sukienka Ulki, za ni¹ szed³ Brek ze skrzypcami pod pach¹. Ulka w pierwszej chwili ich nie pozna³a, ale poznawszy, ucieszy³a siê niespodziewanie ich obecnoœci¹. Uczyni³a okr¹g³y, dziwnie miêkki gest rêk¹. – To jest mój ojciec! – powiedzia³a. By³o bardzo ciemno, mo¿e dlatego nic nie zauwa¿yli, a mo¿e byli za bardzo zajêci sob¹. Kiedy odeszli, Kamyk wyci¹gn¹³ rêkê do Marka. Marek obj¹³ go i ca³owali siê d³ugo po pokrwawionych twarzach.
XXII
Jecha³ ulic¹ miêdzy magazynami i torami kolejowymi. Od czasu do czasu w wyrwach miêdzy budynkami ukazywa³a siê powierzchnia kana³u, b³êkitna jak skrawek nieba rzucony ludziom na pociechê w ten surowy portowy pejza¿. Wiedzia³, ¿e to, co ma zamiar zrobiæ, jest szaleñstwem. Ale chcia³ byæ szalony, ludzie szaleni s¹ szczêœliwi. Có¿ zreszt¹ innego mu pozosta³o? Uznaæ siê za pokonanego? Ale przecie¿ ona przyjê³a jego poca³unek, ona mia³a na niego ochotê, tego by³ pewien. Jeœli kobieta broni siê przed szczêœciem dla swoich zasad, trzeba jej pomóc, ¿eby je jak najprêdzej straci³a. Czym¿e s¹ jakiekolwiek zasady w dobie, w której cz³owiek wybiera siê na ksiê¿yc? Postanowi³ jej to powiedzieæ. Byæ mo¿e nawet od tego zacznie. Bêdzie zaskoczona, nie znajdzie na razie ¿adnej odpowiedzi. Gdyby rozpocz¹³ od s³ów: – Pani Anno, niech mi pani wybaczy – powiedzia³aby od razu: nie. To przeklête ma³e s³ów-
ko, jak ³atwo wymawia siê je bez zastanowienia! I jak trudno wybacza siê sobie, ¿e siê je powiedzia³o. Przeszkodzi wiêc jej w pope³nieniu tej pomy³ki. W gruncie rzeczy jest ma³¹ dziewczynk¹, która gotowa wsadziæ palec w ogieñ, ¿eby udowodniæ komuœ, ¿e sprawia jej to przyjemnoœæ. Najwy¿szy czas, ¿eby siê ni¹ ktoœ zaj¹³ i nie pozwoli³ robiæ wiêcej g³upstw w ¿yciu. Powie wiêc jej... W poprzek drogi wisia³ gruby ³añcuch. Grzegorz zobaczy³ go w ostatniej chwili, zahamowa³ gwa³townie. Podszed³ do niego stra¿nik z karabinem na ramieniu. – Przepustka! – Jaka przepustka? – Przepustka do portu. Nie ma pan przepustki? – A gdzie j¹ wydaj¹? Stra¿nik wskaza³ ma³y domek po przeciwleg³ej stronie ulicy. Grzegorz zakl¹³ i wysiad³ z wozu. Przed okienkiem, w którym wydawano przepustki, by³ siódmy w kolejce. Czas oczekiwania móg³ zu¿ytkowaæ na obmyœlenie pretekstu swojej wizyty w porcie. Nie wiedzia³ jednak, ¿e ten pretekst bêdzie mu potrzebny. S¹dzi³, ¿e wystarczy siê wylegitymowaæ czy zostawiæ dowód osobisty, aby uzyskaæ upragnion¹ karteczkê. Sta³ wiêc rozgl¹daj¹c siê po ascetycznych œcianach domku, których jedyn¹ ozdob¹ by³y plakaty z 1 Maja. Stara³ siê wyobraziæ sobie, jakie jest ¿ycie wewnêtrzne ludzi, którzy przez osiem godzin w ci¹gu dnia ogl¹daj¹ cudze dowody osobiste, a podczas przerwy w tej czynnoœci patrz¹ na stare plakaty. Uzyska³ na to pytanie odpowiedŸ prêdzej, ni¿ przypuszcza³. Zycie wewnêtrzne panienki, przed której oblicze wreszcie dotar³, mog³o nie byæ zbyt bogate, ale jednej cechy nie by³o pozbawione na pewno: stanowczoœci. – Dok¹d siê pan udaje? – Do portu. – No dobrze, ale dok¹d? Grzegorz uczyni³ bardzo efektowny, ale bli¿ej nie sprecyzowany gest rêk¹. Na panienkê ten gest nie podzia³a³. – Kto pana zapotrzebowa³? – zapyta³a. Grzegorz otworzy³ usta. Jezus Maria, ma³a panienka utrafi³a w sedno! Nikt go nie zapotrzebowa³. Nikt. Jakim prawem tu by³? Jakim prawem w ogóle istnia³? Poczu³, ¿e trzeba jakoœ ratowaæ swoje istnienie, ¿e trzeba je za wszelk¹ cenê udokumentowaæ i usprawiedliwiæ. – Jestem rzeŸbiarzem – szepn¹³ pokornie. – I co z tego? – zapyta³a panienka. Tak, i co z tego? Ona mia³a racjê, psiakrew, ona mia³a znowu racjê. Ka¿de pytanie by³o jak w pysk strzeli³. Nagle przysz³a mu zbawcza myœl. – Chcê rzeŸbiæ dyrektora portu – powiedzia³. Dopiero teraz ma³a panienka spojrza³a na niego z zainteresowaniem. – Dyrektora portu? – powtórzy³a. – Nie, nie, dyrektora „Polcargo” – poœpiesznie poprawi³ Grzegorz, jakby oœwiadczenie, które tu sk³ada³, mia³o jakieœ wi¹¿¹ce znaczenie. – Dyrektora „Polcargo” – powtórzy³ jeszcze raz, niezbyt pewny, czy nale¿ycie zapamiêta³ nazwê firmy, któr¹ wymieni³a Anna. – To niech pan przedzwoni – oœwiadczy³a panienka. – Co mam zrobiæ? – zapyta³ mdlej¹cym g³osem. S¹dzi³, ¿e sprawa jest ju¿ za³atwiona.
– Niech pan przedzwoni do dyrektora „Polcargo”, ¿eby pana zapotrzebowa³. Nareszcie zosta³a znaleziona i okreœlona bli¿ej osoba, która mia³a go zapotrzebowaæ, która mog³a uratowaæ go w tejsytuacji. Mog³a! Ba, ale czy zechce? Przyj¹³ s³uchawkê, któr¹ mu przez okienko wyda³a stanowcza panienka. – Nie znam numeru – usi³owa³ siê broniæ. – Ja nakrêcam – przepustkarka mia³a zasób decyzji potrzebny co najmniej na szczeblu dyrektora departamentu. Po drugiej stronie przewodu odezwa³siê jakiœ mêski g³os. – Czy mogê mówiæ z dyrektorem „Polcargo”? – zapyta³ Grzegorz g³osem tak miêkkim, jakim nale¿a³oby pytaæ, czy Pan Bóg jest w niebie. – Przy telefonie. – Tu rzeŸbiarz Grzegorz Bieñ z Warszawy. Chcia³bym zobaczyæ siê z panem dyrektorem. W s³uchawce zaleg³o na chwilê milczenie, a potem rozjaœniony, rozuprzejmiony g³os zawo³a³: – Ale¿ proszê bardzo! Bardzo proszê! – Czy móg³by pan to powtórzyæ panience w biurze przepustek? Aha, jestem wozem. – Niech jej pan odda s³uchawkê. Grzegorz chrz¹kn¹³ z satysfakcj¹, patrz¹c na twarz dziewczyny odbieraj¹cej telefoniczne polecenie. Od³o¿y³a s³uchawkê i poprawi³a ko³nierzyk; w jej oczach na moment zalœni³o rozmarzenie. Wziê³a dowód od Grzegorza, ale nim przepisa³a jego nazwisko na przepustce, podnios³a na niego wzrok. – Tylko samych dyrektorów pan rzeŸbi? – Tylko! – zapewni³ Grzegorz z uœmiechem. Westchnê³a. Min¹wszy ³añcuch i stra¿nika Grzegorz zacz¹³ siê zastanawiaæ, w jaki sposób unikn¹æ wizyty u uprzejmego dyrektora. Móg³ po prostu odnaleŸæ Annê, a potem umkn¹æ – przecie¿ nikt nie bêdzie go goni³. Ba, ale przepustka musia³a byæ podpisana, inaczej go st¹d nie wypuszcz¹, poza tym poda³ swoje nazwisko – to obowi¹zywa³o. Mogliby go potem pos¹dziæ, ¿e uda³ siê na teren portu w niecnych zamiarach. Tak czy owak nale¿a³o zameldowaæ siê u obywatela dyrektora. Odnalaz³szy budynek „Polcargo”, Grzegorz wszed³ do d³ugiego, klasztornego w swojej surowoœci korytarza, rozpyta³ siê o gabinet dyrektora, a gdy wszed³ do sekretariatu, zasta³ podniecon¹ krz¹taninê i aromatyczny zapach kawy. Panie mia³y œwie¿o przypudrowane nosy i wypieki na twarzy. W dyrektorskim gabinecie, do którego drzwi by³y szeroko otwarte, koñczono ustawianie krzese³ wokó³ okr¹g³ego sto³u. Dyrektor wybieg³ mu na spotkanie. – Jak¿e siê cieszê! – powtarza³: – Co za zaszczyt dla naszej instytucji. Grzegorz œciska³ mu d³oñ, k³ania³ siê paniom i pozwoli³ siê prowadziæ do gabinetu, gdzie na stole sta³y ju¿ fili¿anki do kawy, keksy i zagraniczne papierosy. – Nie odmówi nam pan – dyrektor uczyni³ zapraszaj¹cy gest i posadzi³ Grzegorza na honorowym miejscu. – Tak rzadko artyœci przypominaj¹ sobie o nas, ¿e pozwoli³em sobie zaprosiæ kilka przoduj¹cych osób z za³ogi, ¿eby mog³y pana poznaæ. Kilka osób z za³ogi zaczê³o w³aœnie wchodziæ; Grzegorz k³ania³ siê, œciska³ podane rêce, ca³owa³ je, gdy by³y to rêce pañ, i patrz¹c w rozpromienione twarze wokó³ siebie, gardzi³ sam sob¹ za oszustwo, którego siê dopuszcza³. C.d.n.
www.kurierplus.com
KURIER PLUS 23 KWIETNIA 2022
17
El¿bieta Baumgartner radzi
Jak przepisaæ mieszkanie w Polsce Oto pytania pana Tomasza: Mieszkam w Stanach, a moja mama w Polsce chce na mnie i brata przepisaæ swoje mieszkanie, ¿ebyœmy nie mieli k³opotu po jej œmierci. Z drugiej strony, widzê, ¿e obawia siê, czy któryœ z nas nie zechce zaj¹æ tego mieszkania przed jej œmierci¹. Jak to zrobiæ? S³ysza³em kiedyœ w polskim radiu, pani mówi³a, ¿e mo¿na wys³aæ apostille do Polski. Czy mo¿e mi pani powiedzieæ jak zdobyæ ten apostille i czemu s³u¿y? Nie wiem jak dok³adnie nazywa siê ten dokument. Czy jest jakaœ strona internetowa, która to wyjaœnia? Co to jest apostil Apostil (apostille) to poœwiadczenie dokumentu sporz¹dzonego w jednym pañstwie (np. aktu notarialnego, t³umaczenia przysiêg³ego lub odpisu aktu stanu cywilnego) umo¿liwiaj¹ce legalne u¿ycie go w innym pañstwie. Poœwiadczenie to wydawane jest przez w³aœciwy organ pañstwa, z którego dokument pochodzi, a w USA przez Departament Stanu albo Finansów danego stanu. Apostil potwierdza wa¿noœæ licencji notariusza albo autentycznoœæ aktów stanu cywilnego (metryki urodzenia, zawarcia ma³¿eñstwa, rozwodu itp.). Apostil ma format pieczêci albo certyfikatu, który do³¹cza siê do poœwiadczonego dokumentu. W Nowym Jorku kosztuje 10 dolarów. Notariusz uzyska dla ciebie apostil w uprawnionym urzêdzie stanowym. Mo¿na te¿ uczyniæ to samemu. Mo¿na w Konsulacie W przesz³oœci wszelkie dokumenty poœwiadczone notarialnie, dokumenty s¹dowe czy administracyjne musia³y mieæ autoryzacjê Konsulatu PR. Przepisy zmieni³y siê ju¿ dawno, bo od 14 sierpnia 2005 roku, gdy Rzeczpospolita Polska przyst¹pi³a do miêdzynarodowej konwencji (sporz¹dzonej w Hadze 5 paŸdziernika 1961 roku), znosz¹cej obowi¹zek legalizacji dokumentów urzêdowych przez przedstawicieli dyplomatycznych i urzêdników konsularnych. Stronami tej konwencji jest obecnie 90 krajów, w tym prawie wszystkie pañstwa Unii Europejskiej oraz Stany Zjednoczone. Na mocy Artyku³u 19 Ustawy o funkcjach konsulów RP, Konsulat nadal mo¿e wykonywaæ czynnoœci notarialne, np. poœwiadczaæ w³asnorêcznoœæ podpisów, sporz¹dzaæ i poœwiadczaæ wypisy, odpisy, wyci¹gi i kopie dokumentów; poœwiadczaæ datê okazania dokumentów, pozostawania osoby przy ¿yciu, przyjmowaæ oœwiadczenia: æ www.arslege.pl/czynnosci-notarialne/ k444/a36987/ Czynnoœci te maj¹ tak¹ sam¹ moc jak czynnoœci wykonane przez notariusza w Rzeczypospolitej Polskiej i nie wymagaj¹ apostila.
Jak przekazaæ mieszkanie Apostil to tylko instrument pomagaj¹cy w za³atwianiu prawnych spraw na odleg³oœæ. Najpierw trzeba zastanowiæ siê, jak przeprowadziæ proces darowizny oraz byæ œwiadomym przepisów podatkowych w Stanach i w Polsce. „Przepisanie” mieszkania, domu czy dzia³ki odbywa siê drog¹ darowizny, która polega na spisaniu umowy darowizny w formie aktu notarialnego. Umowa miêdzy darczyñc¹ (pana mam¹) a obdarowanym (czyli panem i bratem) ma byæ podpisana przez obydwie strony oraz odpowiednio zarejestrowana w Polsce. Na koszt tej operacji sk³ada siê taksa notarialna, podatek VAT od taksy, op³ata s¹dowa za wpis do ksiêgi wieczystej wraz z wynagrodzeniem dla notariusza za przes³anie do s¹du wniosku o dokonanie wpisu, oraz ewentualny podatek od spadków i darowizn (darowizna na rzecz syna, jak i innych krewnych z I grupy podatkowej jest zwolniona od podatku). Pozyskanie nieruchomoœci drog¹ darowizny mo¿na za³atwiæ w Polsce albo w Stanach. W Polsce Umowa darowizny nieruchomoœci mo¿e byæ spisana tylko w Polsce. Powodem jest fakt, ¿e ka¿de rozporz¹dzenie przenosz¹ce tytu³ w³asnoœci nieruchomoœci, a¿eby by³o wa¿ne w œwietle prawa polskiego, musi byæ w formie aktu notarialnego sporz¹dzonego przez polskiego notariusza na terytorium Polski. Mo¿na pojechaæ do Polski, by na miejscu za³atwiæ formalnoœci. Przed podró¿¹ radzê dowiedzieæ siê dok³adnie u polskiego notariusza, jakie dokumenty s¹ potrzebne w danym przypadku. Niezbêdne bywaj¹ odpisy aktów urodzenia stron, numer PESEL obdarowanego, odpis z Ksi¹g Wieczystych nieruchomoœci, wypis z rejestru gruntów i budynków oraz dokument wskazuj¹cy na sposób nabycia nieruchomoœci przez dotychczasowego w³aœciciela. Warto przygotowaæ te dokumenty zawczasu. Ze Stanów Zjednoczonych Mo¿na te¿ przyj¹æ darowiznê bez wyjazdu do Polski. A¿eby rozporz¹dziæ nieruchomoœci¹ (np. spisaæ umowê sprzeda¿y, udzieliæ czy przyj¹æ darowiznê) bez wyjazdu ze Stanów Zjednoczonych, nale¿y udzieliæ komuœ pe³nomocnictwa, a do aktu notarialnego stanie za nas pe³nomocnik, który sprzeda, odda czy nabêdzie za nas nieruchomoœæ. Pe³nomocnictwo do sprzeda¿y, zakupu, darowizny, zamiany nieruchomoœci po³o¿onej w Polsce, ma spe³niaæ wymogi prawa polskiego i byæ uwierzytelnione notarialnie. Pe³nomocnictwo do przyjêcia darowizny sporz¹dzi panu ka¿dy polonijny prawnik albo Konsulat, je¿eli zwróci siê pan do niego w takim wnioskiem. W³asnorêcznoœæ podpisu na pe³nomocnictwie mo¿e poœwiadczyæ polski Konsul. Dokument taki bêdzie wa¿ny w Polsce bez koniecznoœci uzyskania klauzuli apostille. Je¿eli do polskiego konsulatu komuœ daleko, to w³asnorêcznoœæ podpisu poœwiadczy amerykañski notariusz, do czego potrzebny bêdzie apostil. Umowa s³u¿ebnoœci Pisze Pan, ¿e mama niepokoi siê o swoje prawo zamieszkania w lokalu, który nie
El¿bieta Baumgartner bêdzie ju¿ jej. Rozwi¹zaniem w takiej sytuacji mo¿e byæ umowa s³u¿ebnoœci. S³u¿ebnoœæ mieszkania (art. 908 § 2 oraz art. 302 Kodeksu cywilnego) to jeden z rodzajów s³u¿ebnoœci osobistej, czyli przys³uguj¹cej konkretnej, opisanej z imienia i nazwiska osobie (np. matce). Na podstawie umowy zawartej z w³aœcicielem nieruchomoœci (synami) otrzymuje ona prawo do korzystania z domu lub mieszkania w zakresie uzgodnionym przez obie strony. Owe prawa s¹ niezbywalne i obowi¹zuj¹ do koñca ¿ycia matki. S³u¿ebnoœæ osobista nie jest dziedziczona, dlatego z chwil¹ œmierci darczyñcy (matki), samoistnie traci wa¿noœæ. S³u¿ebnoœæ mieszkania wymaga podpisania aktu notarialnego. Jednak wszystkie sprawy natury formalnej mo¿na za³atwiæ razem z podpisywaniem umowy darowizny. Prawo do¿ywocia S³u¿ebnoœci mieszkania nie nale¿y myliæ z prawem do¿ywocia. W przypadku s³u¿ebnoœci mieszkania, osoba maj¹ca s³u¿ebnoœæ (matka), ma prawo do zamieszkania w wyznaczonym lokalu bez obowi¹zku uiszczania czynszu, czêsto z mo¿liwoœci¹ korzystania z przypisanych do niego pomieszczeñ i urz¹dzeñ. W prawie s³u¿ebnoœci mieszkania nie ma obowi¹zku zapewnienia utrzymania, wy¿ywienia czy opieki w czasie choroby. Natomiast umowa do¿ywocia (art. 908 Kodeksu cywilnego) ma miejsce wówczas, gdy przekazanie nieruchomoœci nastêpuje w zamian za do¿ywotnie mieszkanie tej osoby, zapewnienie jej wy¿ywienia, ubrania, œwiat³a, ogrzewania oraz opieki w razie choroby, a w przypadku œmierci – godny pochówek. W prawie do¿ywocia, osoba której to prawo dotyczy (matka), traktowana jest jako domownik.
nie jest prawnikiem, a artyku³ ten nie powinien byæ uwa¿any za poradê prawn¹. Jest autork¹ wielu ksi¹¿ek-poradników, m.in. „Jak oszczêdzaæ na podatkach”, „Jak kupiæ dom m¹drze i nie przep³aciæ”, „Jak dzia³a gie³da”, „Jak inwestowaæ w fundusze powiernicze”. S¹ one dostêpne w ksiêgarni Polonia, 882 Manhattan Ave., Greenpoint, albo bezpoœrednio od wydawcy Poradnik Sukces, 255 Park Lane, Douglaston, NY 11363, tel. 1-718-224-3492, www.PoradnikSukces.com
Co jeszcze W Polsce darowizny miêdzy najbli¿sz¹ rodzin¹ bêd¹c¹ w I grupie podatkowej s¹ wolne od podatku, trzeba tylko darowiznê zg³osiæ na druku SD Z2 do odpowiedniego urzêdu skarbowego. W Stanach natomiast otrzymania mieszkania zg³aszaæ nigdzie nie trzeba. Wyjaœniam to dok³adnie w ksi¹¿ce pt. Jak chowaæ pieni¹dze przed fiskusem. Wiêcej o apostilu dowiedzieæ siê mo¿na ze strony internetowej departamentu stanu w stanie zamieszkania. Na przyk³ad, w Nowym Jorku jest to: æ dos.ny.gov/apostille-or-certificateauthentication w New Jersey: æ state.nj.us/treasury/revenue/apostilles .shtml Illinois: æ ilsos.gov/departments/index/apostilles .html W innych stanach trzeba w Google wpisaæ „apostille” oraz nazwê stanu. m
Wracasz do Polski? Masz tam maj¹tek? Pomog¹ ci ksi¹¿ki El¿biety Baumgartner” „Powrót do Polski” – finansowe i prawne dylematy amerykañskich reemigrantów. „Emerytura reemigranta w Polsce” – podrêcznik seniora wracaj¹cego z USA. „Emerytura polska i amerykañska” ich ³¹cznie i skutki Umowy emerytalnej. Równie¿: „WEP: Jak walczyæ z redukcj¹ Social Security dla Polaków” ($30), “Amerykañskie emerytury”, “Ubezpieczenie Social Security” oraz “Obywatelstwo z przeszkodami” (z nowymi pytaniami na egzamin obywatelski). Cena: po $35 plus po $5 dolary za przesy³kê. Ksi¹¿ki s¹ dostêpne w Ksiêgarni Polonia, 882 Manhattan Ave., Greenpoint, i u wydawcy: Poradnik Sukces, 255 Park Lane, Douglaston, NY 11363, tel. 718-224-3492. Przy nabyciu czterech ksi¹¿ek od wydawcy pi¹ta jest bezp³atna i nie ma op³at za przesy³kê. Spis treœci tych i trzydziestu innych poradników w Internecie:
www.PoradnikSukces.com
KURIER PLUS 23 KWIETNIA 2022
18
www.kurierplus.com
Zamów og³oszenie drobne
Anna-Pol Travel
Cena $10 za maksimum 30 s³ów
WYCIECZKI AUTOBUSOWE: Niagara, Waszyngton, Boston
INSTALACJA NOWYCH BOILERÓW l ZAMIANA BOILERÓW OLEJOWYCH NA GAZOWE l USUWANIE GAS, NATIONAL GRID, DEPT OF BUILDINGS VIOLATIONS l RPZ/BACKFLOW PREVENTER INSTALACJA & COROCZNE SERWISY l CON ED/ NATIONAL GRID GAS SERVICE RESOTRATION l INSPEKCJE SYSTEMÓW LINII GAZOWYCH ZGODNIE Z LOCAL LAW 152 l
Œrodki transportu posiadaj¹ zezwolenia i licencje federalne (US Department of Transportation) oraz wymagane ubezpieczenia.
821 A Manhattan Ave. Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-349-2423
ATRAKCYJNE CENY NA: Bilety lotnicze do Polski i na ca³y œwiat
E-mail:annapoltravel@msn.com WWW.ANNAPOLTRAVEL.COM
Promocyjne ceny przy zakupie biletu przez internet
u
Pakiety wakacyjne: Karaiby, Hawaje, Floryda All-inclusive: Punta Cana, Meksyk od $699
v Rezerwacja hoteli v Wynajem samochodów v Notariusz v T³umaczenia v Klauzula “Apostille” v Zaproszenia v Wysy³ka pieniêdzy Vigo
896 Manhattan Avenue Suite 27 (na piêtrze) - Brooklyn, NY 11222 Tel: (718) 609-1560, (718) 383-6824, Fax: (718) 383-2412
Acupuncture and Chinese Herbal Center Dr Shungui Cui, L.Ac, OMD, Ph.D – jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinie tradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek. Praktykuje od 47 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, w Chinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni. LECZY: l katar sienny l bóle pleców l rwê kulszow¹ l nerwobóle l impotencjê zapalenie cewki moczowej l bezp³odnoœæ l parali¿ l artretyzm l depresjê l nerwice l zespó³ przewlek³ego zmêczenia l na³ogi l objawy menopauzy l wylewy krwi do mózgu l
l
alergie l zapalenie prostaty l rekonwalescencja po chorobach nowotworowych z zastosowaniem chiñskiego zio³olecznictwa itp.
MICHA£ PANKOWSKI TAX & CONSULTING EXPERT Us³ugi w zakresie: 3 Ksiêgowoœæ 3 Rozliczenia podatkowe indywidualne i biznesowe, w tym samochodów ciê¿arowych
3 Rejestracja biznesu i licencje 3 Konsultacje 3 Bezpodatkowa zamiana domów 3 #SS - korekty danych
Email: Info@mpankowski.com
Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku 144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354 Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 6:00 PM; tel. (718) 359-0956 1839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223 Wtorek, czwartek i sobota: 12:00-6:00 PM, w niedziele 12:00 - 3:00 pm (718) 266-1018 www.drshuiguicui.com
ANIA TRAVEL AGENCY 57-53 61st Street, Maspeth, N.Y. 11378 Tel. 718-416-0645, Fax 718-416-0653 3 Bilety Lotnicze 3 Wysy³ka pieniêdzy i paczek 3 T³umaczenia 3 Sprawy imigracyjne 3 Notariusz
Fortunato Brothers Zapraszamy do s³uchania Radio RAMPA na czêstotliwoœci WSNR 620 AM w NY, NJ, CT w soboty od 15:00 do 21:00 Zasiêg Radio RAMPA 620 AM to piêæ dzielnic Nowego Jorku, a tak¿e Long Island, stany New Jersey i Connecticut, czyli najwiêksze skupiska Polonii na Pó³nocno-Wschodnim Wybrze¿u USA. Ponadto, sobotni¹ audycjê, bez zmian, s³uchaæ bêdzie mo¿na za poœrednictwem naszej strony internetowej www.RadioRAMPA.com oraz aplikacji RAMPA na telefony komórkowe. Wszystko bezp³atnie.
Nauka gry na fortepianie, gitarze i skrzypcach oraz lekcje œpiewu
289 MANHATTAN AVE. (blisko Metropolitan Ave.) BROOKLYN, N.Y. 11211; Tel. 718-387-2281 Fax: 718-387-7042 CAFFE - PASTICCERIA ESPRESSO - SPUMONI GELATI - CAKES
W³oska ciastkarnia czynna codziennie do 11:00 wieczorem, a w weekendy do 12:00 w nocy. Zapraszamy.
Business Consulting Corp.
Ewa Duduœ - Accountant Firma z wieloletnim doœwiadczeniem prowadzi:
Szko³a z tradycjami Rejestracja Bo¿ena Konkiel tel. 718-609-0088
email: Kobomusic@verizon.net
3 Rozliczenia podatków indywidualnych i biznesowych (jeden w³aœciciel, partnerstwo, korporacja), 3 Pe³n¹ ksiêgowoœæ 3 Rejestracjê i rozwi¹zywanie biznesów
11 0 N o r m a n Av e , B r o o k l y n , N Y 11 2 2 2 ( 718-383-0043 lub 917-833-6508
KURIER PLUS 23 KWIETNIA 2022
www.kurierplus.com
19
Z (nie tylko) florydzkiego ¿ycia
Anna K³osowska
Grande Dame du champagne c.d. – „Wdówka” jak co roku, dobrze? Przyjaciel zawiesi³ g³os…- To nasza tradycja w moje urodziny, podtrzymajmy j¹ nawet w tych czasach, które s¹ koñcem pewnych regu³, pojêæ i pocz¹tkiem nie wiadomo czego. Ale tylko ona i dwa kieliszki. Ja i ty! To znaczy nas troje: ja, Przyjaciel i butelka szampañskiej wdowy – Veuve Clicquot brut. Mo¿e by i tak siê sta³o jak sobie tego ¿yczy³ Przyjaciel, ale ja obawia³am siê, ¿e bêdzie smutno. Dlatego bardzo ucieszy³am siê, kiedy zadzwoni³ do mnie przyjaciel Przyjaciela, Alex. Przylecia³ z Nowego Jorku odwiedziæ Florydê, jak siê wyrazi³ i nie sam, ale ze swoj¹ znajom¹, Harriette, Haitank¹ z pochodzenia. Nie znaliœmy jej, ich relacja by³a stosunkowo nowa, m³oda, nawet bardzo m³oda, natomiast Aleksa owszem, tak, i to doœæ d³ugo i dobrze. Ucieszy³am siê, ¿e zrobi³o siê nas czworo. Alexandre przywióz³ Veuve Clicquot, wiedzia³, ¿e to ulubiony szampan Przyjaciela. – Tê chcia³bym otworzyæ na twoj¹ czeœæ szabl¹! Sabrage, piêkny francuski zwyczaj, co ty na to? – Nie powiesz mi, ¿e przywioz³eœ szablê? Przyjaciel rozeœmia³ siê. – Chyba ¿artujesz? Veuve Clicquot elle meme
* Firma Wdowy Clicquot – Veuve Clicquot Ponsardin, rozpoczê³a oficjaln¹ dzia³alnoœæ na rynku szampana w 1810 roku, w czasie trwania wojen napoleoñskich. Jako osoba przenikliwie sprytna, przewiduj¹ca i dostosowuj¹ca siê do sytuacji, skrzêtnie i g³oœno fetowa³a swoim wyrobem zwyciêstwa wodza. To jej podobno zawdziêczamy „szablowanie” szampana. Oficerom na koniach podawa³a sch³odzone butelki swojego musuj¹cego trunku, a oni nie mieli czasu ze swych wierzchowców zejœæ, bo przecie¿ pod¹¿ali gdzieœ ku kolejnemu zwyciêstwu, wiêc szabl¹, jednym pewnym i zdecydowanym ruchem, œcinali pierœcieñ, w którym umieszczony jest rozwarty ku wnêtrzu korek. Korek pod ciœnieniem kilku atmosfer! Ten korek ujarzmia szampana, jego szaleñcz¹ ¿ywio³owoœæ. Odciêcie pierœcienia wyzwala, w sposób niezwykle spektakularny, tryskaj¹c¹ deszczem kropel szam-
Veuve Clicquot we dwoje
pañsk¹ si³ê! Myœlê, ¿e wiele pañ i panien w sukniach w stylu Empire, wo³a³o wtedy „brawo”, a serca bi³y szybciej, kiedy patrzy³y na wspania³ych bohaterów! To by³o przed odwrotem spod Moskwy! Wdowa Clicquot przewidywa³a jednak, ¿e wielu tysiêcy butelek jej szampana potrzebnych bêdzie równie¿ do œwiêtowania… napoleoñskiej klêski! Mia³a w tym celu odpowiedni zapas. Ale zanim to nast¹pi³o nie chcia³a, by jej przedsiêwziêcie popad³o w finansowe tarapaty, a w czasie wojny jak to w czasie wojny, interesy nie zawsze id¹ dobrze. Blokada morska na³o¿ona na Francjê Napoleona, zakaz importu luksusowych artyku³ów przez Rosjê sprawi³y, ¿e szampan siê nie sprzedawa³, a tamten rynek, ogromny, nienasycony rynek, by³ Ÿród³em wielkich dochodów firmy Wdowy Clicquot. Nie mog³a siê doczekaæ zniesienia „sankcji” na francuskie towary i wpad³a, wraz ze swoim wspólnikiem, Louisem Bohne, który pracowa³ jeszcze z jej mê¿em, by³ zaufanym doradc¹ i wykonawc¹ jej planów, na nastêpuj¹cy pomys³: Wyczarterowano holenderski statek handlowy Zes Geboeders, który uda³ siê w rejs z Le Havre do Koenigsbergu (dziœ Kaliningrad) z beczkami kawy na pok³adzie. A w tych beczkach pod warstw¹ kawowych ziaren bezpiecznie umoszczone butelki szampana! Towar pierwszej potrzeby na rosyjskim dworze. Blokada mia³a lada chwila zostaæ zniesiona, zwyciêstwo koalicja mia³a w kieszeni, nie by³o na co czekaæ. Wdowie Clicquot i Louisowi Bohne uda³o siê przechytrzyæ wszystkich. Ca³y ³adunek, ponad dziesiêæ tysiêcy sztuk, sprzedano na pniu! Kolejny frachtowiec wióz³ ju¿ bezpoœrednio do Petersburga nastêpne tysi¹ce. Zanim inni wy-
twórcy ruszyli, korki butelek szampana firmy Veuve Clicquot Ponsardin strzela³y nad New¹! To od tego momentu, od 1814 roku, kiedy Napoleon na Elbie przemyœliwa³ powrót do w³adzy i chwa³y, a Burbonowie wrócili na tron, rozkwit³o szampañskie przedsiêwziêcie zacnej wdowy Clicquot. Nie mia³a sobie równych. By³a najlepsza. Wielki Ksi¹¿ê, brat cara Aleksandra I oficjalnie og³osi³, ¿e nie bêdzie pija³ innego szampana, jak jej. Wszyscy mizdrz¹cy siê dworacy, krêgi szukaj¹ce na dworze poparcia, bogaci mieszczanie i stada takich, co zawsze podlizuj¹ siê ka¿dej w³adzy, zaczê³y zamawiaæ ciemne, eleganckie w kszta³cie butelki zamkniête zalanym zielonym woskiem korkiem oznaczonym inicja³ami domu Clicquot. Narodzi³a siê Grande Dame du champagne. Z jej firm¹ liczy³ siê rynek. Od niej zale¿a³. Wprowadzi³a musuj¹cy trunek na wszystkie europejskie dwory, zarz¹dza³a wizerunkiem przedsiêbiorstwa w sposób, który nada³ jej wyrobom charakter nieodwracalnej i niemo¿liwej do obejœcia jakoœci, elegancji, i tego czegoœ, czego wys³owiæ siê nie da… Jej szampan z mêtnego p³ynu, jakim raczono siê dotychczas, przeistoczy³ siê w klarowny eliksir radoœci. Albowiem Veuve Clicquot przeczyta³a prawdopodobnie niejeden raz i bardzo dok³adnie ksi¹¿kê, któr¹ – wed³ug legendy – otrzyma³a w dniu œlubu: wywód Dom Pérignona, znakomitoœci w dziedzinie szampana, wielkiego jego wielbiciela, benedyktyñskiego mnicha z opactwa w Hautvilliers w Szampanii. Usprawni³ on w sposób za-
sadniczy produkcjê i przechowywanie tego niebezpiecznie i w nieprzewidywalny sposób wybuchaj¹cego trunku. Jego zakon s³ynie zreszt¹ z wyj¹tkowo udanych poczynañ i pomys³owoœci w dziedzinie wyrobów alkoholowych. Ale dopiero Veuve Clicquot upowszechni³a to co nazywa siê méthode champenoise, co nada³o musuj¹cemu winu klarown¹ szlachetnoœæ. Znikn¹³ z niego osad. Osi¹gniêto to le¿akuj¹c butelki szyjk¹ pod k¹tem trzydziestu stopni w dó³, na specjalnie po temu skonstruowanych stela¿ach i cierpliwym ich obracaniu. W ten sposób osad gromadzi³ siê w szyjce i móg³ potem zostaæ usuniêty. Delikatnie wyjmowano korek i odci¹gano to co sprawia³o, ¿e szampan by³ mêtny, po czym wstrzykiwano dos³adzane wino. To nada³o trunkowi elegancji, wyrafinowania. Tego „czegoœ”, czego potrzebowa³, aby zacz¹æ zdobywaæ œwiat! Dopiero rewolucja w Rosji, a potem prohibicja w Stanach i kilka lat zarazy niszcz¹cych winnice w Szampanii po³o¿y kres jego wielkiemu rozkwitowi. Dopiero piêædziesi¹te lata stworz¹ kult luksusu i elegancji, a z nim na piedesta³ dobrego gustu i bon tonu powróci szampan, jego kwintesencja. Veuve Clicquot nie prze¿y³a rzecz jasna tego upadku, mia³a szczêœcie do „dobrych” lat, a zw³aszcza „rocznik komety” przysporzy³ jej trunkowi splendoru. Nie wiem sk¹d to przypuszczenie, skojarzenie i twierdzenie, ¿e w latach, kiedy pojawia siê nad nasz¹ planet¹ wielka kometa, zbiory winnych gron s¹ wyœmienite a odpowiednio póŸniej roczniki win wyj¹tkowe. Pojawienie siê komet wywo³ywa³o raczej strach przed wojn¹, zaraz¹ lub innym brutalnym, tragicznym wydarzeniem. By³o zapowiedzi¹ katastrofy, kataklizmu. Tak te¿ pojmowano pojawienie siê wielkiej komety w 1811 roku. Widoczna na niebie od marca, rozjaœni³a siê i rozb³ys³a jeszcze bardziej w grudniu. Po naszej stronie Atlantyku „przynios³a” seriê trzêsieñ ziemi w New Madrid, stanie Missouri. Ziemia dr¿a³a wiele razy wzd³u¿ linii sejsmicznej, odwróci³ siê bieg rzeki i wtedy, wed³ug przekazów, kometa lœni³a najwiêkszym blaskiem. Jej orbita wynosi 3065 lat. Ostatni raz by³a widziana za Ramzesa II. Wœród producentów wina istnieje jednak pojêcie vin de la comete. I lata, kiedy takie cia³o niebieskie z imponuj¹cym rozwianym warkoczem gazów i py³u zjawia siê nad Ziemi¹, uwa¿ane s¹ za zapowiedŸ nie katastrofy, a wspania³ych zbiorów. No có¿, widocznie kometa nie wszystkim majta ogonem jednakowo, albowiem szampan wyprodukowany z gron zebranych w 1811 roku by³ œwietny, wyj¹tkowy. Veuve Clicquot, la Grande Dame du champagne stanê³a u szczytu s³awy. * Siedzieliœmy w lanai. Przyjaciel, ja, Alex i Harriette. S³oñce gas³o w purpurze i ró¿u. Pierwsza butelka Veuve Clicquot nale¿a³a do przesz³oœci. – No to czas na szablê, drogi przyjacielu! Alexandre wsta³ i nie czekaj¹c na nasz¹ reakcjê, wyszed³ do samochodu. „Z pewnoœci¹ po rekwizyt”, pomyœla³am. Zapowiada³o siê ciekawie! c.d.n.
Zapraszamy na stronê Autorki: www.anna4book.com
KURIER PLUS 23 KWIETNIA 2022
20
www.kurierplus.com
Œmigusowa Parada Lany poniedzia³ek to tradycyjny polski zwyczaj, który przypada po Wielkanocy, znany równie¿, jako Œmigus-Dyngus. Kiedyœ by³y to dwa odrêbne zwyczaje – œmigus oznacza³ smaganie rózgami, baziami wielkanocnymi po nogach i udach, co symbolizowa³o wiosenne oczyszczenie z brudu i chorób, a w póŸniejszym czasie tak¿e i z grzechu. Dyngus to polewanie siê wod¹ i zbieranie datków stanowi¹cych wielkanocny „okup”. Mia³o to symbolizowaæ budz¹c¹ siê przyrodê i ¿yciodajn¹ si³ê wody – st¹d zielone ga³¹zki i polewanie wod¹. Najwiêksza parada dyngusowa na œwiecie odbywa siê w Buffalo w stanie Nowy Jork. W tym roku ulicami Greenpointu przesz³a pierwsza Parada Œmigus – Dyngus, której g³ównym organizatorem by³ proboszcz parafii œw. Stanis³awa Kostki, ksi¹dz Grzegorz Markulak, CM. Pomys³odawcami byli: David Musia³, producent wideo oraz nag³oœnienia i Kasia Drucker, œpiewaczka operowa i dyrygent, prowadz¹ca czêœæ muzyczn¹ imprezy.
Piosenk¹ przewodni¹ parady by³a „Kochamy Dzieñ Dyngusa” skomponowana i nagrana przez prof. Davida Musia³a przy wspó³pracy Kasi Drucker z udzia³em dzieci z Polskiej Szko³y im. Marii Konopnickiej na Greenpoincie. O godz. 17:30 nast¹pi³o przeciêcie wstêgi, której dokonali: goœæ honorowy, Stan Borys, Ania Maleady jego mened¿erka, ksi¹dz Grzegorz Markulak, David Musia³, Kasia Drucker oraz Martyna Sokó³. Z parafialnym banerem w d³oniach na czele Parady ruszyli przedstawiciele koœcio³a œw. Stanis³awa Kostki. Rozœpiewany pochód w liczbie kilkuset osób szed³ ulicami Greenpointu, pod¹¿aj¹c za platform¹ z organizatorami i dzieæmi z zespo³u Krakowiacy i Górale. Radosn¹ imprezê rozpoczê³a piosenka „What da heck is Dyngus Day” skomponowana przez Davida i jego ucznia Rafa³a Wo³osza, która by³a przebojem Parady Œmigus-Dyngus w Buffalo w 2018 roku. Inny utwór „Everybody’s Polish on Dyngus Day”, skompowany przez Raya Barsukiewicza oraz Kena Mechalskiego, zosta³ przygotowany przez Davida i nagrany przez 11 wykonawców. I choæ ¿aden z ar-
tystów nie ma korzeni polskich to wszyscy w Dzieñ Dyngusa s¹ Polakami. Paradê ogl¹dali liczni przechodnie oraz osoby wygl¹daj¹ce z okien domów, wspólnie œpiewaj¹c puszczane w czasie marszu polskie pieœni biesiadne. Wœród maszeruj¹cych wyró¿nia³a siê kolorowa, bia³o czerwona grupa chóru dzia³aj¹cego przy Klubie Seniora Krakus w Centrum Polsko S³owiañskim nios¹ca baner „CPS-50 years, Krakus Senior Center, John Paul II Friendship Center”. By³ równie¿ baner Chóru Angelus. Ostatecznie Parada dotar³a do parku McGorlick gdzie zaczê³a siê prawdziwa zabawa: ksi¹dz Grzegorz rozdawa³ dzieciom jajka – niespodzianki oraz plastikowe pistolety na wodê. By³a to wielka
frajda dla dzieci i nie tylko, bo ksi¹dz proboszcz i David równie¿ wci¹gnêli siê w tê zabawê. Mo¿na siê te¿ by³o posiliæ, by³y kie³baski i hot-dogi na gor¹co, du¿o s³odkoœci ,a nawet oblegane przez dzieci i starszych stoisko z wat¹ cukrow¹. Na koniec imprezy na plac wjecha³ prawdziwy wóz stra¿acki FDNY Engine 238 & Ladder 106-205 z Greenpoint Ave i oblewa³ rozbawionych uczestników wod¹ z sikawek. S¹dz¹c po rozpromienionych minach obecnych ta Parada wejdzie na sta³e do imprez wielkanocnych odbywaj¹cych siê w kolebce polskich imigrantów na Greenpoincie. Tekst i fotos: Zosia Zeleska-Bobrowski
Œwiêcenie pokarmów W wielkanocny pi¹tek 15 kwietnia ksi¹dz Józef Szpilski z parafii œw. Stanis³awa Kostki na Greenpoincie odwiedzi³ Klub Seniora „Krakus” dzia³aj¹cy w Centrum Polsko S³owiañskim, poœwiêci³ pokarmy i pob³ogos³awi³ zgromadzonych. Nastêpnie zosta³y wrêczone upominki ufundowane przez Polish & Slavic Federal Credit Union tym którzy przynieœli piêknie udekorowane koszyczki, pisanki i zaj¹czki. Ksi¹dz Szpilski odmówi³ równie¿ modlitwê w intencji zmar³ej d³ugolet-
niej i bardzo lubianej pracownicy sto³ówki dzia³aj¹cej przy CPS, Rose Norton. Czêœæ artystyczn¹ wieczoru uœwietni³ wystêp chóru „Krakus” pod dyrekcj¹ Kasi Drucker, który zaœpiewa³ piêknie wielkanocne pieœni. Na koniec uroczystoœci wyst¹pi³ wokalista, muzyk i kompozytor, Stan Borys, który recytowa³ wiersz zwi¹zany tematycznie z Wielkanoc¹ oraz zaœpiewa³ utwór „O Jezu Jezu” do s³ów C. K. Norwida z w³asn¹ muzyk¹.
Wielk¹ Sobotê w dolnym koœciele œw. Stanis³awa Kostki na Greenpoincie ksiê¿a œwiêcili jak co roku pokarmy. Na zdjêciu ksi¹dz J. Szpilski œwiêci pokarmy. Jak zwykle najwiêksz¹ radoœæ mia³y dzieci przynosz¹c piêknie udekorowane koszyczki.
Tekst i fotos: Zosia Zeleska-Bobrowski
Tekst i zdjêcia: Zosia Zeleska-Bobrowski
Ksi¹dz Józef Szpilski
W
Charlize z Greenpointu
Olivka z Ridgewood
Rodziny Zawadzkich z Flushing i Kania z Jackson Heights
Oliver, Albert i Veronica, Greenpoint