Mała książka (nie tylko) kulinarna autorstwa Michała Bałazego
14
westchnień miłości czyli 14 propozycji na 14 lutego, jak przez żołądek dotrzeć do serca ukochanej i ukochanego
Książkę, którą właśnie przeglądasz stworzyłem z myślą o tych, którzy czternastego lutego zechcą okazać swe uczucia ponadstandardowo, przygotowując wykwintną kolację dla ukochanej osoby w domowym zaciszu... 14 westchnień miłości to propozycje przystawek, zup, dań głównych rybnych, mięsnych, wegetariańskich oraz deserów specjalnie wyselekcjonowanych ze względu na magiczne moce zawartych w nich afrodyzjaków i to od najsilniejszych – ostrygi, małże czy szafran po te bardzo delikatne jak jaja, kapary czy różowe wino. Wierzę, że znajdziesz w niej coś dla siebie a wieczór dodatkowo umilą Tobie i tej szczególnej osobie u twego boku: anegdoty, teksty piosenek i felietony przygotowane przez moich przyjaciół, którym już na początku serdecznie dziękuję za wkład w to maleńkie dzieło. Małą książkę (nie tylko) kulinarną dedykuję mojej ukochanej żonie, Agnieszce – najsilniejszej i najbardziej walecznej kobiecie od czasów Joanny d’Arc…
SPIS TREŚCI
4 Zamiast wstępu Karmazynowy przypływ rozkoszy 6 10 Syberyjska miłość Hiszpańska corrida serc 14 18 Sensualna tajemnica orientu Włoska historia 22 28 Strzała amora Argentyńskie tango 32 36 Bistro la Cocotte Pasta di bosco 41 45 Lasagne verde Francuski pocałunek 49 54 Fale bałtyku Zakochaj się 58 62 Rozkosz pod pierzynką ostrygi z szampanem
bliny z kawiorem i krewetką
krem z pieczonej papryki z chorizo
zupa orientalna
torcik z bakłażana
sałatka z serem kozim
©opyright 14.02.2019 MICHAŁ BAŁAZY Inspiracja: AGNIESZKA BAŁAZY Autor przepisów i wydawca: MICHAŁ BAŁAZY Projekt graficzny: ARTUR STASIAK info@aertestudio.pl Korekta i skład: ADAM SKROBOL skroboladam@gmail.com Projekt okładki: AERTE+AS ISBN: 978-83-953604-0-4
stek wołowy z grillowanymi warzywami
zapiekany drób
papardelle z grzybami i suszonym pomidorem
lasagne ze szpinakiem i serami
muszle w sosie berneńskim
roladka z sandacza
tiramisu
pieczone jabłka
Zamiast wstępu Historia wielkiej miłości mężczyzny do kobiety i jeszcze większej miłości kobiety do… gotowania, fatalnego zresztą, spisana przez niezmiennie, od lat wielu, mego ukochanego mistrza komentarza, riposty i słowa, podróżnika i smakosza – Roberta Makłowicza. Dziękuję, że jesteś, mistrzu! M. Mieć żonę Angielkę to okrutna przypadłość dla kochającego dobre żarcie honweda. Życie porucznika Kissa było – aż do pewnego momentu – jednym pasmem straszliwych przeżyć. Poznał ją na Riwierze Francuskiej. Strój do kąpieli tak cudownie i seksapilicznie opinał kostki tej córy Albionu, że porucznik specjalnie uważał podczas kąpieli, aby nie zmoczyć sobie wąsów. W niczym, na szczęście, nie przypominała królowej Wiktorii. Była o kilka pokoleń młodsza od swej monarchini i cokolwiek przystojniejsza. Jak się później (jeszcze tego popołudnia) okazało, Jane miała również odmienne od królewskiego zdanie na temat roli płci w życiu człowieka. W chłodzie pokoju „Grand Hotel” Kiss z przyjemnością zauważył, iż British Channel nie jest wystarczająco szeroki, aby izolować wyspiarki (mężczyźni stamtąd w ogóle go nie obchodzili) od najnowszych myśli młodego wiedeńskiego doktora nazwiskiem Freud. Nim wywczasy dobiegły końca, postanowili się pobrać. Jane została żoną zawodowego wojskowego c.k. armii. Na pozór była małżonką idealną. Czuła i gorąca, bez szemrania znosiła przenosiny do kolejnych garnizonów oraz sympatię Kissa do czereśniowej pálinki. Jeden drobiazg sprawił, iż życie porucznika przemieniła w inferno. Otóż, uwielbiała gotować, a co gorsza, zmuszała męża
do jedzenia tego, co sama zrobiła. W kuchni z dr. Jekylla przemieniała się w Mr. Hyde’a. Nieustannie podawała zupę ox tail (z wazy sterczał zawsze kawałek ogona), steak and kidney pie (po jego rozkrojeniu w jadalni śmierdziało źle umytymi nerkami) i roastbeef (był twardszy niż carskie prawo). W przerwach między tymi torturami gotowała baraninę z miętą. Jedzenie tej potrawy było równie przyjemne, jak pogawędka z bułgarskim carem o malarstwie. Separacja, tak jak wojna powszechna, wisiała na włosku. Lecz Kiss, wzorem Najjaśniejszego Pana, starał się jej zapobiec. Po szczerej i ultymatywnej rozmowie Jane odstąpiła od wszystkich wyspiarskich potraw, z wyjątkiem baraniny z miętą. Tutaj – jak rzekła – nie pójdzie na żaden kompromis! Porucznik był przerażony, wszak tego dania nienawidził bardziej niż serbskich spiskowców. Wybawienie przyniósł ordynans pochodzący z Siedmiogrodu. Kiss zauważył, że pichci on sobie coś ze składników pozostawionych przez Jane po ugotowaniu kolejnej porcji przeklętej baraniny. Podszedł, skosztował, oniemiał. Z tych samych produktów ordynans stworzył wyśmienite danie! Siedmiogrodzki przepis na baraninę z dodatkiem mięty uratował małżeństwo. C.K. Kuchnia – Wydawnictwo Wysoki Zamek 2015
Kuchnia według
www.wysokizamek.com.pl
Roberta Makłowicza
Karmazynowy przypływ rozkoszy ostrygi z szampanem
Ostrygi to jedne z najsilniejszych afrodyzjaków, których moc dostrzegli już starożytni Rzymianie. Kilkaset lat później zajadał się nimi nie kto inny jak najsławniejszy włoski kochanek Giacomo Casanova. Jak twierdzi historia, dla zachowania formy Casanova pochłaniał każdego dnia aż kopę tych znakomitych mięczaków. Ostrygi poza ciekawą konsystencją przypominającą półpłynną galaretkę posiadają także niezwykle delikatny i tajemniczy smak… By jednak docenić fenomen ostryg należy przestrzegać kilku ważnych zasad: Niewątpliwie najważniejsza z nich to świeżość muszli. Wybierając ostrygę należy sprawdzić czy muszla jest zamknięta. Jeśli jest rozchylona, delikatnie zapukaj w muszlę, powinna się zamknąć. Jeśli natomiast pozostanie otwarta, jest to niewątpliwy znak iż czas świeżości mięczaka już minął. Ostrygi spożywamy na surowo. Doskonałym dodatkiem do ostryg są cytrusy na przykład pomelo lub różowy grejpfrut oraz… szampan.
6
Karmazynowy przypływ rozkoszy ostrygi z szampanem
Składniki potrawy: • 6 świeżych ostryg • 2 cząstki obranego pomelo • 2 kieliszki szampana (lub wina musującego np. cava)
Przygotowanie: Świeże ostrygi otwórz: ostrygę połóż na ścierce wklęsłą częścią do dołu, owiń muszlę ściereczką i przytrzymaj. Czubek szerokiego, krótkiego noża wbij w dowolne miejsce między dolną a górną muszlą. Obracaj nóż w prawo i w lewo podważając górną muszlę aż się otworzy. Przetnij mięsień łączący muszle i delikatnie podnieś jej górną część. Odetnij nożem ostrygę od dolnej muszli. Pozostaw małżę w muszli aż do podania.
Doskonałym sposobem na spożywanie ostryg jest… wzajemne karmienie się nimi, popijając każdą kilkoma kroplami szampana.
Każdą ostrygę sowicie udekoruj włóknami pomelo. Szampan otwórz tuż przed podaniem, pamiętaj by był dobrze schłodzony.
7
MIC H A Ł C Z A R T OR Y S K I · Żur aw no Polo K lub
- Potrzebuję coś od Ciebie. Na... 3 dni temu. - Ojej, zrobię co mogę! - Potrzebuję tekst, pół strony do 3/4 strony... O miłości... miłości jaka jest między Twoimi rodzicami, miłości do ludzi, do koni, do świata takiego jakim jest, miłości której zawsze doświadczam goszcząc w Żurawnie. To ma być mała niespodzianka dla nich. Takie dziękuję za to, że są...
Nie ukrywam, że taki obrót rozmowy z Michałem mocno mnie zaskoczył. Ale… bardzo pozytywnie. Od kilku, kilkunastu lat często gościmy go w naszym domu przy okazji jakiegoś zamieszania. Czasami są to imprezy klubowe, czasami turnieje, jednak zawsze wiąże się to z różnymi wyzwaniami przed którymi dane jest nam stanąć - jako rodzina. Okoliczności wyżej wspomniane nie wydają się dobrym „inkubatorem” do wspomnianych przez Michała emocji. Stres związany z gonieniem terminów, ciągłe gaszenie pożarów oraz diametralnie różne charaktery w naszej rodzinie, wywoływały według mnie częściej pewnego rodzaju zgrzyty niż coś co z zewnątrz mogłoby wyglądać na wielką miłość. Jednak wiadomość od Michała kazała mi się zatrzymać na chwile i pomyśleć o czymś o czym ze względu na wszechobecny pęd rzadko zdarzało mi się myśleć. Uderzyło mnie jak te wszystkie kłótnie i zgrzyty z czasem zamieniają się w żarty a negatywne emocje odchodzą w niepamięć. Uderzyło mnie jak dużo się nam jako rodzinie udaje i jak te wszystkie wyzwania wzmacniają nasze rodzinne więzi. Myślę, że zawdzięczamy to w dużym stopniu naszej wspólnej pasji, w którą wciągnęli nas rodzice.
8
Od najmłodszych lat razem z moją siostrą wychowywaliśmy się w środowisku jeździeckim obserwując rodziców i ucząc się w jaki sposób można czerpać przyjemność z tego świata. Wydaje mi się, że dzięki naszej wspólnej pracy i wielkiej pasji – Żurawno przyciąga ludzi którzy, tak jak my odnaleźli w swoim życiu pasję i próbują nią zarażać innych. Dzięki temu wiele osób może nazywać Żurawno swoim drugim domem i z chęcią tam powracać…
W istocie, Żurawno to jedno z najpiękniejszych miejsc w jakich byłem i... bywam. I nie chodzi jedynie o wyjątkową krainę w jakiej się znajduje ale o ludzi, którzy je tworzą. Małgosia i Kazik prowadzą Dworek w szalenie otwarty, serdeczny i pełen miłości sposób. W zgodzie z wartościami jakie wyznają, w zgodzie z naturą i przykazaniem chyba najważniejszym ze wszystkich, bo miłość do bliźniego można wyczuć już u progu dworku… Czartoryscy są od lat moimi niedoścignionymi wzorcami przyjaciół, małżonków, rodziców i… dziadków. Tym bardziej cieszę się, że to właśnie słowa Michała otwierają cykl „Tygiel smaków szczypta miłości” czyli kilka wersów o tym co najważniejsze. Kolejne wpisy pełne miłości znajdują się tuż „za rogiem”.
9
Syberyjska miłość bliny z kawiorem i krewetką
Bliny są dzisiaj synonimem rosyjskiego luksusu, i wbrew pozorom nie chodzi o skądinąd znakomite pulchne smażone placuszki ale o to… co znajduje się na nich. Tajemnicą Poliszynela jest fakt, że każda gospodyni w Rosji, na Ukrainie, Białorusi, Litwie czy we wschodniej Polsce ma swój własny niepowtarzalny przepis na bliny. I chociaż składniki ciasta nie będą wiele się od siebie różniły to już sam sposób podania czy dodatki, niewątpliwie tak. Jak twierdzą karty historii, Słowianie wypiekają bliny już od VIII wieku, a ich pojawienie się w kuchni tego regionu miało związek z pogańskimi obrzędami. Blin miał symbolizować boga słońca, dlatego przygotowywano go m.in. z okazji Maslenicy – święta pożegnania zimy. Placki serwowano wówczas z miodem lub domową konfiturą. Z czasem bliny zaczęto serwować jako potrawę wytrawną okraszoną gęsta śmietaną i śledziem, łososiem lub… kawiorem. Bliny stanowią wyborne preludium, niezwykły wstęp do dzieła. I niczym powieść Michaiła Bułhakowa, stanowią zachętę do głębszego poznania, w tym wypadku… kuchni pełnej miłości.
10
Syberyjska miłość bliny z kawiorem i krewetką
Składniki potrawy: • 250g mąki pszennej • 150g mąki gryczanej • 400-500 ml mleka • 25 g świeżych drożdży • 1 łyżeczka cukru • 1 jajko • 50 g masła • szczypta soli
• kubek gęstej kwaśnej śmietany 18% • natka pietruszki • 3 ząbki czosnku • sos chili • masło klarowane • olej rzepakowy • słoiczek ulubionego kawioru
• 6 krewetek black tiger
Przygotowanie: Pokruszone drożdże połącz z cukrem oraz dwiema łyżkami mąki, zalej letnim mlekiem (temperatura około 40°C). Ciasto odstaw na 30-40 minut w ciepłe miejsce. Wymieszaj stopione i ostudzone masło z pozostałą mąką, żółtkiem i szczyptą soli, do mieszaniny dodaj mleczno-drożdżowy zaczyn, dokładnie wymieszaj. Na końcu dodaj ubite na piankę białko. Ciasto ponownie zostaw na 30-40 minut do wyrośnięcia. Bliny smaż na patelni, najlepiej na maśle klarowanym z dodatkiem oleju.
Smaż aż obie strony placuszka będą miały złocisty kolor. Krewetki umyj, pozbaw pancerza, oczyść: natnij delikatnie wierzch krewetki i usuń biegnący wzdłuż przewód pokarmowy. Smaż 1 minutę z każdej strony, na rozgrzanym maśle klarowanym z dodatkiem gniecionego czosnku i sosu chili. Każdy placuszek udekoruj łyżką gęstej kwaśnej śmietany, odrobiną kawioru, krewetką oraz natką pietruszki.
Bliny doskonale smakują w towarzystwie smakowej wódki lub nalewki pigwowej.
11
R OB E R T J A NO W S K I · pios enk ar z
Bo przecież kocham –
to dlatego.
Kocham dlatego –
Bo to najprostsze.
Najprościej kocham –
Bo to najtrudniej.
Bo kocham najtrudniej –
To dlatego takie proste.
I dlatego nie ma –
Dlaczego?
Bo przecież kocham –
Nie umiem inaczej.
12
Hiszpańska corrida serc krem z pieczonej papryki z chorizo
Kremy to wyjątkowo trafiona propozycja na chłodne, zimowe wieczory. Są pełne smaku i mają właściwości rozgrzewające – świetnie gdy poza ciałem rozgrzewają również zmysły… Krem pomidorowo-paprykowy to słodycz wzbogacona odrobiną pikanterii – będzie doskonale smakował zarówno z hiszpańską chorizo jak i łyżką polskiej, gęstej śmietany...
14
Hiszpańska Corrida Serc krem z pieczonej papryki z chorizo
Składniki potrawy: • 8 czerwonych papryk
• sól i czarny pieprz
• 2 kg dojrzałych pomidorów (poza sezonem najlepsze będą koktajlowe)
• papryka słodka wędzona
• 4 ząbki czosnku
• tymianek
• 300 ml bulionu warzywnego
• chleb pełnoziarnisty
• 2 łyżki oliwy
• papryka ostra
• 6 plasterków kiełbasy chorizo
• 1 łyżka soku z cytryny
Przygotowanie: Piekarnik rozgrzej do 200°C (z termoobiegiem).
Całość duś przez 15 minut na małym ogniu.
Papryki przekrój na pół. Usuń z nich gniazda nasienne oraz białe, gąbczaste błonki.
W międzyczasie obierz papryki, usuwając ciemną część skórki.
Każdą połówkę posmaruj oliwą, ułóż na blasze wyłożonej papierem do pieczenia skórką do góry.
Papryki dodaj do pomidorów, następnie podlej całość bulionem, dodaj sok z cytryny i zmiksuj na gładki krem.
Pomidory pozbaw szypułek, posmaruj oliwą i ułóż na drugiej blasze wyłożonej papierem wraz z 4-5 ząbkami czosnku (czosnek pozostaw w łupinie). Piecz przez 40 minut. Gdy brzegi papryk zaczną czarnieć wyjmij obydwie blachy z piekarnika. Papryki włóż do szczelnego plastikowego pojemnika lub małego garnka z pokrywką i odłóż na 20 minut. Czosnek wyciśnij z łupin. Przygotuj garnek z grubym dnem, na dnie garnka rozgrzej łyżkę oliwy. W garnku umieść upieczone pomidory, czosnek wyciśnięty z łupiny oraz sporą szczyptę soli.
Doprawić do smaku solą, papryką ostrą, papryką słodką wędzoną, tymiankiem oraz czarnym pieprzem. Chorizo usmaż na patelni teflonowej do uzyskania konsystencji chipsa
Krem podawaj z posiekanym chorizo, siekaną natką pietruszki, kolendrą oraz pajdą chrupiącego pełnoziarnistego chleba (można nieco podpiec w piekarniku).
15
D A NU TA B Ł A Ż E JC Z Y K · pios enk ar k a
Moje marzenia pachnące maciejką Mam nos jak strażak, pies, kot – oj bardzo czuły. Lubię wąchać świat i jego subtelności – zapach lasu, deszczu, ludzi.
Pod lipą przy studni jadłyśmy kartofle z parownika z kwaśnym mlekiem. Słyszałam jak pszczoły zanurzają się w kwiatach, widziałam wielki orzech przy warzywniku i w końcu zobaczyłam… tuż przy drabinie na strych całą kępę drobniutkich różowo-liliowych kwiatuszków. W ciągu dnia prawie nie rzucające się w oczy, jakby spały i czekały na coś, nieobecne.
Nocą, gdy leżąc na kocu (w domu było za gorąco) prawie dotykałyśmy gwiazd, ten zaCzasem idę za kimś – proszę mi powiedzieć pach przenikał skórę. Uwielbiałam zanurzać w nie całą głowę - czułam w sobie maciejkę co to za perfumy? – pytam, bo ciekawość i maciejkowe miałam myśli. I wszystko było jest większa niż wszystko inne. możliwe, jak podróże przez otwarte okno – Zapach świąt, domu, własnego łóżka i wśród bo marzenia pachną maciejką. wielu ważnych dla mnie zapachów jeden Maciejka, marzenia to magia. szczególny – M A C IE JK A . Żeby uświadomić sobie kiedy „dopadła” mnie ta fascynacja, musiałam odbyć długą podróż. Cofnęłam się w czasie o ponad 50 lat. Autentycznie doświadczyłam bycia małą dziewczynką, która przyjechała na wakacje wraz z siostrą do swojej babci do Klementowic (lubelskie). Byłam tam, biegałam po podwórku, płoszyłam kury i babcia krzyczała: A C H T E DZ IE W C Y C E Z MI A S TA , a my się śmiałyśmy i już byłyśmy w maliniaku. Tyle lat i nigdy wcześniej nie udało mi się tak fizycznie doświadczyć, dotknąć tego co było a co nie istnieje już w rzeczywistości – babcia dawno temu zmarła i nie wiem czy jej dom jeszcze istnieje.
Jestem szczęśliwa, że maciejka znowu „zafundowała mi” taką cudowną podróż... Każdego roku wysiewam na balkonie maciejkę, bym nie przestawała marzyć, bym nie marzyła za mało.
16
EKSPRES AUTOMATYCZNY
ECAM 370.95.S
Zaprojektowany, aby spełnić wszystkie oczekiwania kawowych koneserów, ekspres automatyczny Dinamica Plus ECAM 370.95.S zachwyca funkcjonalnością, eleganckim designem oraz łatwością użytkowania i konserwacji. Intuicyjny i w pełni dotykowy 3,5-calowy, kolorowy wyświetlacz umożliwi proste przygotowanie wymarzonej kawy, a system spieniania mleka LatteCrema zadba o to, by pianka była zawsze idealna i długo się utrzymywała. Dedykowana aplikacja De’Longhi Coffee Link pozwala połączyć się z ekspresem za pomocą telefonu, aby wygodnie sterować urządzeniem oraz zapisywać własne ustawienia napojów. Dla pełnej wygody konserwacji, ekspres posiada system automatycznego czyszczenia i odkamieniania.
12
13
12 RODZAJÓW NAPOJÓW espresso, kawa czarna, doppio+, kawa long, cappuccino, cappuccino+, cappuccinomix, latte macchiato, caffelatte, espresso macchiato, flat white, mleko spienione na gorąco MŁYNEK STALOWY Z 13-STOPNIOWĄ REGULACJĄ pełna możliwość sterowania smakiem kawy
SYSTEM SPIENIANIA MLEKA LATTECREMA idealnie mleczne kawy, długo utrzymująca się pianka
TERMICZNA KARAFKA NA MLEKO utrzymuje dłużej mleko w odpowiedniej temperaturze
DOTYKOWY KOLOROWY WYŚWIETLACZ
KOLOROWY I W PEŁNI DOTYKOWY WYŚWIETLACZ łatwa obsługa ekspresu ŁĄCZNOŚĆ ZE SMARTFONEM PRZEZ BLUETOOTH przygotuj kawę sterując z aplikacji
SMART ONE TOUCH
SMART ONE TOUCH urządzenie „uczy się” preferencji użytkownika i napoje wybierane najczęściej wyświetlają się jako pierwsze w menu
WŚRÓD PRODUCENTÓW EKSPRESÓW DO KAWY* * Źródło: independent research institute, value sales leader from Jan to Dec 2017 in 47 countries
Sensualna tajemnica orientu zupa orientalna
Orient od wieków owiany był tajemnicą. Tajemnica zawarta jest w niezwykłej historii, wierzeniach, kulturze i sztuce… w tym sztuce kulinarnej. Pięć smaków od stuleci towarzyszy kuchni dalekiego wschodu. Zgodnie z jej mistycznymi założeniami owe smaki winny łączyć się w jedną całość by wypełnić serce miłością a umysł czystą energią. Kwaśny, gorzki, słodki, ostry i słony to smaki ale też poszczególne aspekty życia, które pojawiają się w mniejszym lub większym stopniu na każdym jego etapie. Największą mądrością zawartą w smakach orientu jest równowaga. Niezależnie czy to równowaga pięciu smaków czy metafizycznej miłości między dwojgiem ludzi.
18
Sensualna tajemnica orientu zupa orientalna
Składniki potrawy: • 125g mieszanki owoców morza
• szczypta mielonego imbiru
• 250 g krewetek black tiger
• szczypta curry
• 125 g filetu drobiowego • 6-7 łyżek sosu słodko-kwaśnego
• makaron ryżowy • 2-3 trawy cytrynowe • szczypta kuminu
• 5 łyżek miodu
• szczypta gałki muszkatołowej
• 200 ml mleka kokosowego
• kilka kropel sosu sriracha
• 300 ml bulionu warzywnego lub rosołu
• szczypta papryki słodkiej
• sól i pieprz
• 2 łyżki mąki ziemniaczanej • 2 łyżki masła
Przygotowanie: W garnku o grubym dnie rozpuść masło, przesmaż na nim oczyszczone krewetki: natnij delikatnie wierzch krewetki i usuń biegnący wzdłuż przewód pokarmowy. Smaż 1 minutę. Filet z kurczaka pokrój w kostkę, dodaj do smażących się krewetek. Po minucie całość wymieszaj, następnie dodaj przyprawy: kumin, gałkę muszkatołową, curry, imbir, paprykę słodką. Smaż stale mieszając przez 3 minuty.
Do garnka wlej przygotowany wcześniej bulion. Gotuj 1 minutę Trawę cytrynową rozgnieć używając tępej strony noża, dodaj do powstającej zupy. Gotuj 10 minut Zupę dopraw solą i pieprzem. Pamiętaj również o miodzie i sosie sriracha oraz mleku kokosowym. Dodaj mieszankę owoców morza, wcześniej przelaną wrzątkiem oraz makaron ryżowy. Gotuj całość 5 minut, na koniec zagęść zupę sosem słodko-kwaśnym wymieszanym z mąką ziemniaczaną
Podawaj z odrobiną siekanej kolendry i natką pietruszki.
19
G R Z E G OR Z T UR N A U · ar t y st a
Płyń, póki jeszcze krew śpiewa we skroniach płyń w dal nieznaną, za nic miej lamenty szukaj przygody w odległych ustroniach i płyń z ochotą na morskie odmęty
SZUKAJ PRZYGODY Do tej diabelskiej, morskiej zupy mogłaby pasować piosenka, która najpierw towarzyszyła teatralnym przygodom Sindbada Żeglarza, a następnie trafiła na mój album „Nawet” (2002). Żeglujmy, choćby po talerzach, zgłębiając „sensualne tajemnice Orientu”!! sł. na motywach poezji Bolesława Leśmiana opracował Jarosław Kilian muz. Grzegorz Turnau
Nie wiedząc wcale, gdzie teraz dopłynę żagiel wichrowi podałem rozpięty i na szerokość zmierzyłem głębinę i wypłynąłem na morskie odmęty Widziałem dzikie i piękne krainy w niejednym przyszło mi tonąć odmęcie wspominam wszystkie spotkane dziewczyny ich cień unoszę na swoim okręcie Szukaj przygody nim wszystko przeminie niech cię nie trwożą najdziksze odmęty znajdziesz tam bajkę w odległej krainie i wszystkie morza, i sny, i okręty Choć zda się czasem, że niegdyś sam byłeś brzegiem znikomym w bezkresów przezroczu brzegiem, skąd okręt swój biały odbiłeś i że sam siebie straciłeś już z oczu Szukaj przygody nim wszystko przeminie niech cię nie trwożą najdziksze odmęty znajdziesz tam bajkę w odległej krainie i wszystkie morza, i sny, i okręty
20
Włoska historia torcik z bakłażana
Trudno ocenić czy bardziej romantycznym miastem jest Paryż czy Wenecja? Pytanie, czy w ogóle warto to oceniać? Niewątpliwie gdy tylko wspominam Italię na myśl przychodzi mi… Pasta. Makaron ma w sobie coś, co sprawia, że kochają go dzieci i dorośli. Jest też elementem często powtarzającym się w filmach traktujących o miłości. Być może jego tajemnicą poza fenomenalnym smakiem jest prostota wykonania, a to trochę tak jak z miłością, czym prostsza tym więcej w niej smaku.
22
Włoska historia torcik z bakłażana
Składniki potrawy: • 1 świeży podłużny, fioletowy bakłażan • 1 opakowanie pomidorów pelati • 2 ząbki czosnku • 2 kulki mozzarelli
• świeża bazylia • mąka pszenna • masło klarowane • patyczki do szaszłyków lub wykałaczki
• sól, pieprz
Przygotowanie: Bakłażan jeśli jest młody nie wymaga zabiegów przygotowawczych, jeśli jednak znajdują się w nim ciemne pestki lub też miąższ nie jest zwarty i jednolity, trzeba takiego bakłażana przygotować do dalszej obróbki: bakłażan potnij w poprzek na talarki grubości 1 cm, obsyp solą gruboziarnistą, pozostaw na 30 min, sól spowoduje wypłynięcie części soków z warzywa jednocześnie usuwając z niego nieprzyjemną goryczkę.
Na jednym patyczku umieść 3 warstwy składające się z bakłażana, mozzarelli i bazylii.
Talarki przepłucz pod bieżącą wodą, osusz ręcznikiem papierowym, następnie obtocz w mące i smaż na patelni z rozgrzanym do 170°C masłem klarowanym, gdy będą złociste, zdejmij z patelni i ułóż na ręczniku papierowym.
W międzyczasie w rondelku przygotuj sos ogrzewając krojone pomidory z puszki wraz z zalewą, przeciśnięte dwa ząbki czosnku doprawiając odrobiną soli i pieprzu.
Mozzarellę pokrój w plastry. Ułóż plaster mozzarelli na talarku bakłażana, na mozzarelli ułóż listek świeżej bazylii i przy-
kryj kolejnym plastrem bakłażana, połącz ze sobą wykałaczką lub patyczkiem do szaszłyków.
„Torciki” umieść na blasze wyłożonej pergaminem i wstaw na 10 minut do piekarnika nagrzanego do 220°C.
Torcik serwuj na sosie pomidorowym, koniecznie ze szklanką lekkiego piwa.
23
K R Y S T Y N A M A Z UR Ó W N A · ar t y st k a kufelka piwa zaliczam do rzadkich, i może przez to jeszcze cenniejszych przyjemności życiowych.
PIWO… LEKKIE, BIAŁE PIWO. Gdy z nieba bucha piekący żar, gdy temperatura wokół staje się trudna do zniesienia, gdy zasycha nam w gardle, mimo litrów pochłanianej wody, która nam bulgocze w brzuchu, nie dając wciąż wrażenia zaspokojenia upartego pragnienia, jedynym ratunkiem jest – piwo. Coś magicznego ma ten trunek, że – zwłaszcza w tych okolicznościach – wydaje się w cudowny sposób gasić pragnienie, łagodzić skutki upału i, ogólnie mówiąc, pomaga nam przetrwać. Złoty, lekko gorzkawy płyn, mimo – na szczęście, niezbyt wielkiej – zawartości alkoholu, stawia nas na nogi i przywraca uśmiech na spieczone wargi. Wprawdzie nie jestem nałogowym piwoszem, raczej już – ulegając kulturze gastronomicznej francuskiej – popijam sobie dobre winko do każdej kolacji, co stopniowo pewnie wtrąca mnie w łagodny, ale pewny stan alkoholizmu – no, ale właśnie w okresie letnim, sporadyczne wypicie sobie niedużego
A przecież przez długie lata piwo kojarzyło mi wyłącznie się z brzuchatymi grubasami, wystającymi długimi godzinami pod budkami z piwem. Słownictwo tych pijących, w miarę ilości opróżnianych butelek, stawało się – by to tak delikatnie określić – coraz to mniej wyszukane, a nawet wręcz bardzo wulgarne. Dlatego też pewnie ani złorzeczący często – gęsto rodacy w szponach piwnego nałogu, ani pity przez nich napój nie wydawał mi się nigdy czymś szlachetnym. Dopiero niedawno odkryłam różnorodność proponowanych mark, smaków i gatunków tego płynnego złota, jak nazywają piwo Francuzi, i zaczęłam doceniać w całej pełni jego bogatą gamę walorów smakowych. Cóż, chyba inna, jakaś bogatsza i głębsza kultura picia... Więc i ja - za pomocą kilku czy kilkunastu kolejnych piwnych doświadczeń, zaczęłam sobie tę kulturę wyrabiać. Okazało się, że obok piwa ciemnego i jasnego, które znałam od zawsze, polubiłam bardzo także piwo białe - leciutkie, delikatne, o bardzo wyrafinowanym smaku. Przepadam też za piwem w kolorze lekko czerwonawym a o smaku wiśni, no i w ogóle za celebrowaną degustacją coraz to nowo odkrywanych przeze mnie licznych innych gatunków. W Paryżu, obok niezliczonej ilości barów, kafejek i drugstorów
24
gdzie można popijać szereg różnych rodzajów tego szlachetnego napoju, istnieje kilka pijalni specjalizujących się wyłącznie w piwie - jednym z takich miejsc jest bar „Pod papugą” obok bulwaru Saint Germain, gdzie przez dwadzieścia cztery godziny na dobę można delektować się którymś z sześćdziesięciu kilku proponowanych tu jego odmian. Są tu piwa francuskie, oczywiście belgijskie i kanadyjskie, ale też i czeskie a nawet i polski „Zywiec”. Można je połknąć w pośpiechu, biegnąc z jednego spotkania zawodowego na drugie, przysiadłszy na chwileczkę przy którymś ze stolików na ulicy przed barem, można degustować kilka kolejnych piwnych rodzai siedząc godzinami w którejś z długich, mrocznych sal tego lokalu, albo i – późno w nocy czy też wczesnym rankiem – sączyć piwko w podziemiach, w gotyckiej piwnicy, w towarzystwie wielkiej, kolorowej papugi, która prowadzi długie rozmowy z gośćmi, dogadując im w kilku językach.
Mój syn, Kasper, też lubi sobie od czasu do czasu strzelić kielich albo i kufel piwa. Podczas naszego wspólnego pobytu w Londynie, namówił mnie na odwiedzenie jednego z licznych tam drugstorów – jak to, powiedział, być w stolicy Anglii i nie posmakować angielskiego piwa, tudzież atmosfery barów angielskich? Zeby nie okazać się głupią ignorantką, z zapałem zgodziłam się więc na odwiedzenie takiego przybytku, wypełnionego zresztą głównie mężczyznami, i ze swadą stałej bywalczyni zamówiłam pintę piwa... Przyniesiono mi olbrzymie kuflisko, które trochę mnie przeraziło swoimi rozmiarami, ale po spróbowaniu, uspokoiłam się, a nawet ucieszyłam: „Ach, jakie to smaczne piwko, takie leciutkie!” – wykrzyknęłam w stronę dziecka, bardzo zadowolona.
Kasper z wrodzoną sobie małpią złośliwością ( po kim on to ma? Bo nie po mnie!) spojrzał tylko na mnie z ukosa, uśmiechPodobno picie dużej ilości piwa ma zbawiennąwszy się zjadliwie. Dopiero po wyduldaniu ny wpływ na choroby nerek? Wprawdzie – całego wielkiego kufla, gdy przyszło do przynajmniej, z tego, co wiem, póki co mam wstawania ze stołka, okazało się że piwko nerki bezwstydnie zdrowe, ale na wszelki było owszem, słodziutkie - co pomyliłam wypadek można przecież zapobiegawczo z lekkim – ale poszło natychmiast nie tylko wychylić kufelek od czasu do czasu... Zresztą do głowy, ale i w nogi. Stanęłam z trudem, prawdziwe piwsko jest dla mnie zbyt mocne, kolebiąc się lekko, a żeby ruszyć w kierunku wprawdzie wspaniale gasi pragnienie, ale lotniska, musiałam się mocno ucapić mego powoduje u mnie też nagłe, a silne zawroty pierworodnego. Dopiero w metrze zaczęła głowy – więc często ograniczam się do zasię tragedia – Kasper pierwszy zjechał po mawiania „panache”, czyli piwa, zmieszanego stromych, niezwykle wysokich schodach pół na pół z lemoniadą, „monaco” kiedy to ruchomych, z dołu wzywając mnie do siebie. do piwa z sokiem dochodzi lemoniada, albo Desperacko wykonałam sus do przodu, modnego „tanga” – piwka z sokiem malinoi – oczywiście wywaliłam się jak długa, wym... a właściwie nie bardzo jak długa, bo stoczy-
25
łam się na sam dół raczej jak kula armatnia, wykonując po drodze cały szereg koziołków i przewrotek. Ludzie patrzyli na mnie przerażeni, oba rozszarpane kolana broczyły krwią, rajstopy natychmiast puściły cały szereg oczek w dół i w górę, ja trochę tylko otrzeźwiałam a moje dziecko wyło z radości, zalewając się łzami ze śmiechu: „Leciutkie? Mówiłaś, że to piwo było leciutkie? Jesteś tego wciąż pewna?”
Ale na razie daleko mu do łysiny, ma zresztą więcej włosów na czubku niż po bokach głowy, które starannie i często goli. Szczęście, że go wciąż chce jego ogolona na zero narzeczona, takiego jaki jest, niezbyt grubego, niezbyt łysego i niezbyt kochającego matkę. Zresztą, czasem mu to usiłuję wypominać: „Kasper, przecież ty matki nie kochasz!” „Oczywiście, mamusiu, masz rację, a bo co?”
Skaranie boskie z tymi dziećmi, chyba pójdę sobie wypić małe piwko, żeby się tym nie zmartwić. O, już wiem – zaproszę na to piwo mego Prawdziwego Mężczyznę, właśnie zostawił mi wiadomość na sekretarce, że Kasper nadal lubi sobie wypić piwko od czasu chciałby się ze mną zobaczyć... do czasu, mimo moich przestróg, że od picia piwa ma się powiększone serce, duże brzuszydło i można, zanim się człowiek obejrzy, szybko zamienić się w otyłego grubasa. Twierdzi, że wielkie serce jest ogólnie cenione, a tak naprawdę, to on chciałby być starym, grubym człowiekiem, bo tacy grubi są zawsze sympatyczni i ogólnie lubiani. Nic przyjemniejszego, niż taki jowialny łysoń – mężczyźni nie widzą w nim rywala, traktują go więc z protekcjonalną dobrotliwością, za to u pań taki pulchny okaz wzbudza chęć troskliwej opieki i uczucia matczyne, które łatwo przekształcić można w lekko kazirodcze, czyli ogniste... Od tej pory jestem pewna, że przy piciu piwa należy się mieć na baczności, a na współczucie rodziny w razie tragedii raczej liczyć nie należy...
26
Strzała amora sałatka z serem kozim
Lekka cudownie aromatyczna sałatka z kozim serem będzie doskonałym daniem dla wegetarian a także vegan – wystarczy zamienić kozi ser na tofu. Nie od dziś wiadomo, że kobiety kochają sałatki a te… wyjątkowo kochają kobiety. Propozycja z kozim serem jest dość odważną szczególnie na pierwsze spotkanie ale, jeśli znamy już upodobania i odwagę kulinarną partnera, możemy śmiało zaserwować tę wyjątkową kompozycję smaków.
28
Strzała amora sałatka z serem kozim
Składniki potrawy: • 200 g rukoli
• 1 ząbek czosnku
• połówka małego granatu
• 5 łyżek żurawiny (dżem lub konfitura)
• 1 gruszka w syropie wraz z kilkoma łyżkami syropu
• 1 łyżeczka musztardy
• 160 g sera koziego w roladce • 3 łyżki oleju
• 2 łyżki octu balsamicznego • sól i pieprz
Przygotowanie: Zacznij od opłukania rukoli. Lekko ją osusz i ułóż w głębokim talerzu. Gruszkę pokrój w plasterki, ułóż na rukoli. Dodaj ziarenka granatu: najpierw podziel owoc na dwie części, następnie łyżką do zupy oklepuj skórkę, ziarna bez problemu wypadną do miski Żurawinę zblenduj z czosnkiem, olejem, octem balsamicznym i musztardą oraz 1-2 łyżkami syropu z gruszki. Tak przygotowanym sosem polej sałatę.
Ser kozi pokrój na około 2 cm plasterki. Obsmaż ser na suchej patelni pokrytej teflonem, około 1-2 minuty z każdej strony na lekko złoty kolor.
Ser ułóż na sałacie, dopraw solą i pieprzem, podawaj z bagietką i różowym winem lub nalewką z pigwy.
29
G R Z E G OR Z B IR E K · kuchar z
Ruszyłem nią również ja, jak i wielu moich kuzynów... taki był rodzinny trend. Nie wszyscy zostali na gastronomicznej drodze i teraz z powodzeniem wykonują inne zawody. Natomiast ci którzy wytrwali, prawdopodobnie nie wyobrażają sobie innej ścieżki w życiu. BIRKOWIE OD KUCHNI Gastronomia jest dosyć ciekawym zawoPoczątek związku naszej rodziny z gastrodem który pozwala i motywuje do ciągłego nomią to oczywiście Stefan Birek. On jako pogłębiania wiedzy, obserwowania trendów pierwszy ruszył tą drogą, a jako potwierdze- i generalnie płynięcia z tzw. prądem bez nie tej historii przytoczę fragment książki znaczenia ile lat doświadczenia posiadamy. „Birkowie od kuchni”. Pomijając temat ciężkiej i często monotonnej ”... Zaraz po moich narodzinach w Warszawie, pracy to właśnie potrzeba bycia wyżej wyrodzice stanęli przed dylematem wyboru dla musza stały rozwój i trzyma nas w miłości do zawodu. mnie rodziców chrzestnych. Wtedy dziadek zaproponował, żeby ojcem chrzestnym zoBędąc częścią rodziny o kulinarnych stał ówczesny szef kuchni w hotelu Polonia, korzeniach można czuć dumę i wsparcie. z którym ściśle współpracował i przyjaźnił Jedno i drugie jest bardzo przydatne na się. Rodzice często wspominali, jak podczas zawodowej ścieżce i pozwala łatwiej osiąuroczystości powiedział: „Daję ci swoje imię, gać zamierzone cele jak pewien rodzaj a razem z nim swoje szczęście”. Wyszło na spokoju. Jak wiadomo nie od dziś... to, że nie tylko imię i szczęście ale i zawód w grupie raźniej. otrzymałem po ojcu chrzestnym. W ten sposób zapoczątkowałem tradycję gastronomiczną w rodzinie, którą kontynuują nie tylko moi synowie...”
30
www.piskorek.com
Zdrowo i naturalnie
Argentyńskie tango stek wołowy z grillowanymi warzywami
Wbrew pozorom wcale nie łatwo jest wyserwować idealny stek. By takim był trzeba przede wszystkim wybrać dobre mięso a następnie przestrzegać kilku ważnych zasad. Myślę że biorąc pod uwagę efekt końcowy, warto poświęcić kilka chwil na zapoznanie się z tajnikami smażenia doskonałych steków.
32
Argentyńskie tango stek wołowy z grillowanymi warzywami
Przygotowanie Nim rozpoczniesz smażenie, musisz wybrać się do sklepu i wybrać dobre mięso na wyjątkową kolację. Niewątpliwie najlepszą wołowiną na steki jest wołowina sezonowana. Sezonowanie to nic innego jak dojrzewanie mięsa. Dojrzewanie możliwe jest na dwa sposoby: SEZONOWANIE NA SUCHO Przechowywanie surowego mięsa w stałej temperaturze (2°C) i wilgotności około 80%. Mięso dojrzewa od dwóch do czterech tygodni, czasem dłużej. W tym czasie traci dużo wody, staje się bardziej kruche i smaczniejsze.
• Mięso połóż na patelni. Po wyłożeniu nie ruszaj go. Inaczej straci część soków i będzie w środku suche; • Po upływie czasu, oprósz równomiernie solą wierzchnią (nie soloną wcześniej) stronę mięsa. Delikatnie przewróć mięso najlepiej za pomocą szczypców. Nie nakłuwaj go widelcem! • Smaż mięso do odpowiedniego stopnia wysmażenia; • Po ustalonym czasie, ściągnij mięso z patelni, dopraw je pieprzem. Odczekaj ok. 4-5 minut przed pokrojeniem.
SEZONOWANIE NA MOKRO Mięso dojrzewa w opakowaniu próżniowym, w lodówce przez około 2-3 tygodnie. Mięso jest soczyste i miękkie. Jego smak nie zmienia się zbytnio. Porcjowane kawałki steków, tak często spotykane w sklepach, to właśnie mięso sezonowane na mokro.
Przykład smażenia
Teraz, gdy masz już mięso, możemy porozmawiać o smażeniu. Pamiętaj o kilku istotnych kwestiach związanych z przygotowaniem steka.
• 1 minutę z każdej strony, dla stopnia wysmażenia „krwiste - rare”
• Mięso dokładnie umyj, osusz papierowym ręcznikiem i pozbaw białych błon, jeśli takie znajdują się po zewnętrznej stronie wołowiny; • Godzinę przed smażeniem mięso powinno leżakować w temperaturze pokojowej, zapewni to równomierne wysmażenie mięsa; • Posól tylko jedną stronę mięsa – tę, którą będziesz smażył; • Na rozgrzanej patelni (najlepiej żeliwnej) równomiernie rozprowadź odrobinę masła klarowanego i oleju roślinnego. Poczekaj chwilkę niech się rozgrzeje;
140 g befsztyk z polędwicy wołowej smaż odpowiednio: • 30 sekund z każdej strony dla stopnia wysmażenia „blue”
• mięso średnio wysmażone „medium” potrzebuje 1,5 minuty z każdej strony • mięso mocno wysmażone „well done”– 2-3 minuty z każdej strony.
Stek najlepiej smakuje w towarzystwie krótko smażonych lub grillowanych warzyw (papryki kolorowe, cukinia, bakłażan, cebula i czosnek). Doskonałym dodatkiem będzie też masło.
33
felietonist a , pis ar z ,
M A R IU S Z S Z C Z Y G IE Ł · d z iennik ar z
całował on i ja. W rozmowie dowiedziałam się, że były chwile, kiedy mnie kłamał i był niedobry, ale teraz tak nie jest i nie będzie”. Rok później: między kartki zeszytu włożony jest list od jego kochanki do autorki pamiętnika: „Ku..., chamko!!! Co ty mnie straszysz „Poznałam go w 1957 roku w d... je...., tak ci do........, że cie pogotowie w styczniu. zabierze, chamko pie....... . Chciało ci się męża warsiawiaka, to teraz cierp”. W ostatDo tego momentu życie moje upływało nim - siódmym roku zapisów ona żegna się beztrosko, byłam zawsze pełna humoru, z nim listem i wyznaje, że bardziej go kodowcipu, zadowolona i szczęśliwa”. Dotąd chała niż ich córkę. Modli się: „abym zginęła nikt nie zdołał zmącić jej życia. Przyjęcie (małe) z okazji zapoznania, u jej znajomej na w wypadku, co skróci cierpienia”. Ale zaczyna chorować. Czeka ją operacja. Wychodzi nagle Hożej, skończyło się tym, że odwiózł ją do domu taksówką. „Nie wiem, co, ale było coś, ze szpitala, ma cynk, gdzie mieszka jedna co mnie zbliżyło do tego mizernego Jurecz- „piękna pani”. I widzi męża z nią pod domem. ka”. Rok później - w 1958 - są po ślubie. Lubi „Nie wytrzymałam, dołożyłam jej parasolką dwa razy, uciekła, a z mężem rozmowa...”. godzinami patrzeć w jego ukochane oczy, „Gdybyś ty tak postępowała jak ja, nie modli się, żeby urodził im się syn... Zaczął chciałbym cię znać - powiedział. Masz rację, przychodzić pijany, „mało go obchodziła Jurku, ambicję moją zabrała miłość do ciemoja osoba. Lubił nieraz potrzymać rękę, gdzie to coś żyło, coś się ruszało, ale nie oka- bie”. Pisze list: „Postaraj się zerwać z nią lub zywał już wiele, bo jego obiekt zainteresowa- zostaw mnie” - prosi go, ale sama nie odchonia jest poza mną”. Potem go widzi z innymi, dzi. Ostatnie zdania pamiętnika: „Kiedy się śledzi, notuje, jak te inne były ubrane. Ale na tulisz, zdaje mi się, że robisz to z musu. Nie przykład „rok 1962 był rokiem prorokującym wiem, jak losy moje dalej się ułożą, ale obecdobre życie. Jureczek wracał z pracy, zajmo- nie ciężko mi jest, ciężko znosić ciosy jeden wał się dzieckiem, był czuły i dobry dla nas”. za drugim”. Koniec! Tyle z bardzo obszernego pamiętnika, wyciągniętego ze śmietnika Potem ona choruje, on „pracuje długo, ale w Warszawie. Tyle śladów namiętności, co zaopatruje dom, robi, co może, abym wrawylądowały pod opakowaniem jogurtu. cała do zdrowia. Nie było miejsca, gdzie nie
34
Bistro la Cocotte zapiekany drób
Gdzie indziej można poczuć atmosferę bohemy tak mocno jak w Paryżu? Gdzie indziej można zakochać się tak gorąco jak w Paryżu? Stolica miłości, sztuki i dobrego smaku. Chyba w żadnym innym miejscu nie widziałem tak wielu gatunków drobiu dostępnych na podmiejskim bazarze, tak szerokiego wachlarza warzyw, serów i pieczywa. Jedną z potraw, która ujęła mnie swą prostotą i jednocześnie wspaniałym smakiem był drób z warzywami serwowany w Bistro la Cocotte. Podawany w miniaturowych cudownych garczkach. Mimo przykrycia, jego zapach uwodził… zatem pozwólcie, że uwiodę Was dzisiaj przepisem na drób z Bistro la Cocotte.
36
Bistro la Cocotte zapiekany drób
Składniki potrawy: • 2 szt fileta kukurydzianego
• kieliszek białego wina
• 1 marchewka
• 2 łyżki masła
• natka pietruszki
• 4 łyżki oleju
• 1-2 boczniaki
• 2 łyżki miodu
• ½ cukinii
• 2 szalotki
• 2 ziemniaki
• sól i pieprz
• 1 ząbek czosnku
• szafran
• ½ papryki czerwonej
• tymianek świeży
• ½ papryki żółtej
• rozmaryn świeży
Przygotowanie: Ziemniaki obierz, pokrój w plastry, podobnie zrób z marchewką, gotuj w osolonej wodzie 10 minut. Na patelni podsmaż pokrojone w paski: boczniaki, papryki oraz pokrojoną w talarki połówkę cukinii. Posól i oprusz pierzem do smaku. Smaż krótko (około 3 minuty) i ściągnij z patelni. Na tej samej patelni rozpuść masło, na maśle przesmaż szalotki pokrojone w piórka, podlej winem, dodaj miód i poczekaj aż sos nieco się zredukuje, dodaj masło, wymieszaj, dopraw szafranem.
W naczyniu glinianym, blaszanym lub ceramicznym ułóż: ziemniaki, marchewkę, smażone warzywa, gałązkę tymianku, gałązkę rozmarynu oraz pokrojony w kostkę filet. Oprusz solą i pieprzem. Zalej danie sosem winnym, dodaj siekaną natkę pietruszki. Przykryj pokrywką. Potrawę umieść w piekarniku rozgrzanym do 220°C i piecz 15-20 minut.
Podawaj z kieliszkiem dobrze schłodzonego białego lub różowego wina.
37
tancerka, choreograf,
K R Y S T Y N A M A Z UR Ó W N A · solistka Casino de Paris
Moja wielka miłość, czyli jak za pomocą gulaszu dotrzeć przez żołądek do serca... Zakochałam się... Wzięło mnie kompletnie, dzień i noc myślałam o moim wybranku, wprawdzie nie był to dzielny rycerz na białym koniu, ale spokojny, romantyczny długowłosy muzyk z gitarą ale i tak koni się boję, a śpiewający chłopak ma ogromny wdzięk... Jakby go zdobyć, co zrobić, żeby na mnie zwrócił uwagę? Najbliższa przyjaciółka stwierdziła autorytatywnie, że z chłopami należy iść najprostszą drogą, a tą drogą jest - przez żołądek do serca... Postanowiłam więc olśnić go na całej linii, no i by mieć pewność wygranej, głównie moimi umiejętnościami kulinarnymi.
„Wiesz, jedyną rzeczą, którą ja umiem ugotować, jest gulasz. W pierwszym dniu małżeństwa z moim francuskim mężem, podałam mu na obiad przystawkę w formie połówki grapefruita, potem zaserwowałam właśnie porcję gulaszu, no i kupne lody, jako deser. Bardzo mu smakowało, zjadł i pogratulował mi z wdzięcznością i podziwem. Wieczorem dostał znowu porcję gulaszu z kromką chleba, i skonsumował ją bez szemrania. Następnego dnia – podałam na obiad pół grapefruita, gulasz – bo zostało mi pół garnka - i lody. Spożył, bez słowa. Wieczorem – podobnie, też już bez komentarzy. Nazautrz ugotowałam – znów gulasz, bo to jedyne danie, które umiem robić, ale z kartoflami, żeby miał urozmaicenie. Po trzech dniach identycznego menu oświadczył, że powinnam dostać jakieś specjalne wyróżnienie za wierność ulubionemu zestawowi obiadowemu, i spytał, czy to jedyna potrawa, której przygotowanie opanowałam? Potwierdziłam, i od tego momentu to on przygotowywuje posiłki, a ja jednak co tydzień – dwa gotuję mój gulasz. Mówię ci, palce lizać!“ Po tym przydługim wstępie wyjaśniającym, przystąpiła do podania mi przepisu:
„Kupisz mięso wołowe, ale może być i ciePonieważ występują one w wachlarzu moich lęce, albo jakie tam masz. Że co, że kura? Dlaczego nie, spróbuj! Pokroisz to mięso na umiejętności w stanie szczątkowym, zadzwoniłam po poradę no i po jakiś przepis do małe kawałki, no takie, jakie ci tam wypadną, i obsmażysz je, a na drugiej patelni usmaż tej przyjaciółki. Nata wyjaśniała mi: cebulkę, tak, też drobno pokrajaną. Potem
38
wsadzisz to razem do garnka, i duś, znaczy samo się będzie dusić, tak, dolej trochę wody, żeby ci się nie przypaliło. Jak chcesz, podlej oliwą, taka oliwa jest nie tylko wytworna i podobno bardzo zdrowa, ale zapobiegnie pracochlonnemu czyszczeniu dna garnka, jak już potrawa będzie skonsumowana. Możesz też dodać skrojonej marchewki, albo pomidorów. Tak, śmietany też, śmietana zawsze dobrze robi. No jasne, że sól i pieprz, możesz dorzucić też jakichś przypraw, listek bobkowy albo coś takiego, tak, tak, papryki też, jak masz to jasne, że tak! Czy dodać kostkę maggi albo rosołu? - świetny pomysł, w ogóle do gulaszu to można dodawać, co tylko się ma pod ręką, będzie tylko jeszcze lepszy! Ile czasu? Na oko, no wiem, wszyscy wiedzą, że na oko to chłop w szpitalu umarł, ale sama zobaczysz...“ Wykonałam wiernie wszystkie polecenia w każdym razie zdawało mi się, że tak je wykonałam – i podałam mój gulasz memu ukochanemu. Zachwycił się, ale to mnie nie zdziwiło, zachwycał się wszystkim, co robiłam. Moimi tańcami, moimi strojami, makijażem i fryzurą, moim entuzjazmem i parą życiową, a nawet i parką dzieci, które mu parę lat później urodziłam...
I tak trzymał to gotowanie przez następnych trzynaście lat, a ja sobie tańczyłam. Ale – któregoś dnia zaprosiłam gości na obiad, a wśród nich moją koleżankę Natę, tą od przepisu na gulasz. Po obiedzie wzięła mnie na stronę: „Kryśka, daj mi przepis na to danie, które zrobiłaś! To chyba jakieś chińskie, te drobniuteńkie rozgotowane kawałeczki mięsa, pływające w jakiejś zupie, z tartą marchewką i drobinami cebulki? Co to było?“ Bardzo zdziwiła się, gdy jej wyjawiłam, że to jej własny przepis na gulasz, w mojej interpretacji. Okazało się, że mięso, które ona kroiła na trzycentymetrowe plastry, grube kawały cebuli i takież części marchwi nie miały nic wspólnego z moimi precyzyjnie posiekanymi ingrediencjami! Ilość wlanej wody, dodanej śmietany i przypraw tak diametralnie zmieniły smak tej potrawy, że była nie do poznania! Jeśli chcecie w całej pełni wyrazić waszą indywidualność i wykonać oryginalną potrawę nie do podrobienia, jeśli spotkacie na swojej drodze życiowej jakiegoś przystojniaka, który trochę opiera się waszym wdziękom - atakujcie, za pomocą gulaszu, oczywiście! Rezultat - murowany!
Ale to było dużo później, a tak zaraz - po zjedzeniu na kolację mego gulaszu, został na noc... Po następnej porcji odgrzanego gulaszu, następnego dnia na obiad – przemówił: „Kochanie, wyjdź z kuchni, idź sobie odpocząć, albo coś sobie zatańcz, ja będę gotował!“
39
Pasta di bosco papardelle z grzybami i suszonym pomidorem
Makarony mają to do siebie, że kochają je zarówno dzieci jak i dorośli. I w zasadzie nie ma się czemu dziwić – są delikatne, pulchne i cudownie komponują się z przeróżnymi sosami. Od tych najprostszych jak pomidorowy czy serowy po nieco trudniejsze chociażby carbonara czy sos z owocami lasu. Świat jednak należy do odważnych dlatego warto spróbować przepisu na wyborne pappardelle con frutti di bosco. Drobna uwaga: Jeśli zechcesz przygotować makaron w domu, skorzystaj proszę z mojego przepisu – sam z niego korzystam przygotowując makaron z pomocą robota kuchennego Kenwood: W misie robota umieść 3 żółtka, 250 g mąki pszennej, szczyptę soli oraz 50-70 ml wody.
Zamontuj przystawkę do makaronu spaghetti, obsyp środek odrobiną mąki, uruchom prędkość 1.
Z pomocą haka do ciasta, wyrabiaj ciasto na makaron przez 1-2 minuty ustawiając prędkość pracy robota na 2.
Rozwałkowane ciasto umieść w przystawce do makaronu. Makaron odłóż na posypaną mąką deskę, po przeschnięciu ugotuj w osolonej wodzie, odcedź na sitku i przelej krótko zimną wodą.
41
Pasta di bosco papardelle z grzybami i suszonym pomidorem
Składniki potrawy: • 160 g makaronu Pappardelle (najlepiej przygotować je samemu) • 50 g masła • 2 ząbki czosnku • 200 g borowików (świeżych lub mrożonych)
• 50 ml białego wina • 10 suszonych pomidorów (w oleju) • natka pietruszki • tarty Parmezan • sól i pieprz
Przygotowanie: Grzyby oczyść, umyj i osuszyć na papierowym ręczniku (pamietaj, że grzyby mrożone trzeba najpierw rozmrozić).
Przykryj pokrywką i duś przez kilka minut.
Zagotuj osoloną wodę, gdy będzie wrząca włóż makaron i gotuj aż będzie „na ząb”.
Na patelnię z grzybami wyłóż makaron, wymieszaj, następnie dodaj drugą połowę masła i jeszcze raz wymieszaj.
Odcedż lecz pozostaw nieco wody na dnie. Na dużej patelni rozgrzej połowę masła, dodaj grzyby i smaż przez 4 minuty, mieszając od czasu do czasu. Po 2 minutach dodaj czosnek. Smaż do chwili gdy grzyby i czosnek lekko się zrumienią, następnie dodaj pokrojone w paseczki suszone pomidory. Dopraw grzyby solą oraz pieprzem i wlej wino.
Przygotuj talerze. Najlepiej głębokie
Posyp siekaną natką pietruszki, jeśli jest taka potrzeba dodaj odrobinę wody z makaronu i dopraw solą oraz pieprzem. Makaron ułóż w głębokich talerzach i posyp Parmezanem.
42
PA P IE Ż F R A NC I S Z E K
TO WŁAŚNIE JEST MIŁOŚĆ Jezus wielokrotnie wskazywał, kto jest bliźnim, którego trzeba miłować, nie słowami, lecz czynem. To ten, którego spotykam na mojej drodze i który swym obliczem i swą historią jest dla mnie wyzwaniem. To ten, który przez samą swą obecność pobudza mnie do wyjścia z moich zainteresowań i zabezpieczeń. To ten, który oczekuje mojej gotowości do słuchania i przemierzenia fragmentu drogi razem. Dyspozycyjność wobec każdego brata i siostry, kimkolwiek on jest i niezależnie od sytuacji w jakiej się znajduje. Począwszy od tych, którzy są mi bliscy w rodzinie, we wspólnocie, w pracy, w szkole. W ten sposób, jeśli trwam zjednoczony z Jezusem, Jego miłość może dotrzeć do drugiego człowieka i przyciągnąć go do siebie, do przyjaźni z Nim.
Dlatego właśnie jesteśmy wezwani, by strzec osób starszych jako cennego skarbu i z miłością, nawet jeśli stwarzają problemy ekonomiczne i trudności. Właśnie dlatego musimy udzielić chorym, nawet jeśli są na ostatnim etapie życia, wszelkiej możliwej pomocy. Dlatego właśnie trzeba zawsze przyjąć dzieci, które mają się urodzić. Ostatecznie właśnie dlatego życie musi być zawsze chronione i miłowane od poczęcia do naturalnego kresu. To właśnie jest miłość.
43
CHEF XL TITANIUM ROBOT KUCHENNY KVL8460S
Nasz NAJLEPSZY Chef • mocny silnik 1700 W • 5 mieszadeł w zestawie • dożywotnia gwarancja na mieszadła System Pro • duża misa 6,7 l z polerowanej stali nierdzewnej • podświetlenie w misie
Zawartość zestawu:
kenwood.pl
Lasagne verde lasagne ze szpinakiem i serami
Lasagne verde to wegetariańska odmiana tej najsławniejszej na świecie potrawy rodem ze słonecznej Italii. Smakuje doskonale nie obciążając żołądka tak, jak czyni to mięso. Lasagne wege jest świetnym pomysłem zarówno na obiad jak i kolację nawet tę bardzo późną. Jak większość potraw pochodzących z Włoch, lasagne nie jest daniem wymagającym wyjątkowych składników, a czas jaki zostanie jej poświęcony zwróci się po stokroć w smaku dania i uśmiechu ukochanej osoby. Zatem… rękawy w górę i do dzieła!
45
Lasagne verde lasagne ze szpinakiem i serami
Składniki potrawy: • makaron lasagne ok. 12 płatków • 2-3 łyżki oliwy • 1 kg szpinaku w liściach • 200 ml śmietanki 30% • 1 duża cebula • 1 łodyga selera naciowego
• 4 ząbki czosnku
sos beszamelowy:
• natka pietruszki
• 800 ml mleka
• 200 g mozzarelli
• 1 łyżeczka gałki muszkatołowej
• świeża bazylia • 250 g pomidorów pelati • sól,pieprz
• 4-5 łyżek mąki pszennej • 100 g masła
Przygotowanie: Na rozgrzanej oliwie przesmaż cebulę pokrojoną w piórka,seler pokrojony w paseczki i przeciśnięty czosnek. Po 2-3 minutach dodaj szpinak. Dopraw solą i pieprzem, dodaj śmietankę, duś 5-6 minut pod przykryciem. W rondelku rozgrzej krojone pomidory palti wraz z zalewą, dodaj siekaną natkę pietruszki i bazylię duś na małym ogniu ok 10 minut. Następnie dopraw solą i pieprzem, przykryj i odstaw. W garczku rozprowadź masło, gdy będzie gorące podsyp mąką, wymieszaj i zalej mlekiem, pamiętaj o starannym mieszaniu, tak by nie było grudek, sos beszamelowy dopraw solą, pieprzem oraz gałką muszkatołową. Mozzarelle zetrzyj na tarce o dużych oczkach.
Naczynie gliniane lub ceramiczne wysmaruj masłem. Na dnie ułóż makaron (jeśli to konieczne, połam go by dopasować do naczynia). Makaron zalej warstwą sosu beszamelowego, następnie ułóż szpinak, ser mozzarella oraz sos pomidorowy. Warstwy układaj na przemian, ostatnią warstwę stanowi makaron wysmarowany z góry sosem beszamelowym. Piecz w piekarniku nagrzanym do temp 190°C przez 30-40 minut.
Najlepiej smakuje przygotowana dzień wcześniej, a po stężeniu pokrojona i podgrzana w piekarniku tuż przed podaniem.
46
M A ŁG OR Z ATA O S T R O W S K A · pios enk ar k a
DA
Na pi
Gd
Gd
As
Najbardziej tęsknię nocą Gdy czerń się w niebie mości
Iw
Gdy księżyc puchnie z blasku
I tr
A serce me z miłości
Iz
I w mroku szukam śladów
Zw
I tropy wietrzę czujnie I zmysły swe naprężam
Ak
Zwierzęco, bezrozumnie
Gd A kocham Cię najmocniej
W
Gdy noc zaczyna rzednieć
Ab
W niebie rodzi się błękit A blade róże we mnie I tej magicznej chwili
Po
Po kres bym dała tętnić
Bo
Bo ponad wszysto wolę
Ta
Tak kochać Cię niż tęsknić
47
I te
Francuski pocałunek muszle w sosie berneńskim
Muszle to kolejne wspomnienie z pobytu we Francji i chociaż najsmaczniejsze jadłem w Chez Leon w Brukseli to najwięcej zjadłem ich w małej restauracji nieopodal katedry Notre Dame. Omułki dostępne są praktycznie przez cały rok, dlatego ich zakup nie stanowi dzisiaj większego problemu. Wybierając świeże egzemplarze należy jedynie pamiętać, że dobre małże to te, które są w pełni zamknięte przed kąpielą w gorącym wywarze i jednocześnie w pełni otwarte po zagotowaniu. Muszle serwuje się na różne sposoby, ja proponuję taki, dzięki któremu małże powinny zasmakować zarówno ich miłośnikom jak i tym, dla których będzie to pierwsze spotkanie z mięczakami.
49
Francuski pocałunek muszle w sosie berneńskim
Do przygotowania potrawy potrzebujesz: Sos berneński: • 2 szalotki • 0,5 pęczka estragonu • 4 żółtka • 3 łyżki białego octu winnego • 100 g posiekanego masła • sól i pieprz
Przygotowanie:
Omułki: • 2 marchewki • 1 korzeń pietruszki • pęczek lubczyku • pęczek pietruszki • 3 cebule • 1 seler naciowy • garść pomidorków koktajlowych • 500-1000 g omułków
Szalotki obierz i posiekaj, estragon pokrój dość drobno.
Małże umyj i oczyść szczoteczką pod bieżącą wodą. Umieść w zimnej wodzie i pozostaw.
W rondelku zagotuj ocet winny, dodaj do niego szalotkę, estragon i łyżkę wody.
W dużym garnku przygotuj wywar.
Gotuj, aż płyn zredukuje się o połowę a następnie odstaw i wystudź do temperatury pokojowej. Płyn przelej do metalowej miski, ustaw ją nad garnkiem z gorąca ale nie wrzącą wodą. Ubijaj sos wraz z żółtkami wrzucanymi po jednym, gdy sos zacznie gęstnieć, dodaj po kawału masła. Gdy sos zgęstnieje przypraw go solą i pieprzem.
Do 3 litrów wody dodaj pokrojone marchewki, korzeń pietruszki, cebule, seler naciowy oraz pomidorki, zagotuj. Zmniejsz płomień, dodaj lubczyk i część natki pietruszki, gotuj 1 h. Wywar przecedź przez sito, zagotuj, do gotującego się wywaru wrzuć omułki.
Gdy wszystkie się otworzą (trwa to od 3 do 4 minut) wyciągnij je i ułóż w głębokim talerzu, polej ciepłym sosem berneńskim, posyp siekaną natką pietruszki, podawaj ze świeżym pieczywem i kieliszkiem różowego wina.
50
tancerka, choreograf,
K R Y S T Y N A M A Z UR Ó W N A · solistka Casino de Paris
Wiadomo, nie żyje się, żeby jeść, ale je się, żeby utrzymać się przy życiu.
przyjemności, ale za to potem gromadzi się w formie tłustych, bezkształtnych zwałów na brzuchu, udach i w ogóle dookoła caluśkiego człowieka...
Jasnym jest też, że składamy się z tego, co jemy. Że wszystkie ludzkie komórki skonstruowane są z budulca, którym jest nasze pożywienie, czyli to, co trzy do pięciu razy dziennie wkładamy do buzi, gryziemy, żujemy i połykamy.
Któregoś dnia następuje nieuchronnie proces odwrotny, przerażeni naszym wizerunkiem zauważonym znienacka w szybie wystawowej, na zdjęciu czy w oczach bezskutecznie podrywanego samca, podejmujemy heroiczne postanowienie odchudzenia się. Ostra, Wiemy – czysto teoretycznie – że należy jeść dramatyczna dieta wpędza nas w obsesję jarzyny i owoce, że ryby, oprócz niezbędnych ważenia, mierzenia i minimalistycznego dawkowania, katujemy się ohydnymi zupkaprotein, zawierają cenną omega 3, że mięso białe jest zdrowsze od czerwonego, że tłusz- mi, niebezpiecznymi proszkami czy zwykłą głodówką, którą wytrzymujemy bohatercze i cukry są, owszem, niezbędne ale tylko w minimalnych ilościach, że witaminy, że sole sko przez krótszą lub dłuższą chwilę, po czym sytuacja powraca z precyzją jo-jo mineralne, że mikroelementy... i regularnością bumeranga do poprzedniej Tak, wiemy to wszystko, ale co robimy? – wygłodzony organizm rzuca się na byleco, Opychamy się wędlinami, pogryzamy czeko- i w tempie dobiera zgubione z takim trudem ladowe batoniki, przekąszamy ciasteczkami, kilogramy, na wszelki wypadek dokładając wrzucamy w siebie, jak w śmietnik, pełno kilka następnych... niezdrowych, tłustych i przesłodzonych Czyli, nie ma innego sposobu na jako tako łakoci, zalewając je litrami kolorowych płyszczupłą sylwetkę, jak zmienić nasze nienów. Na chwilę, owszem, daje nam to ślepe, właściwe przyzwyczajenia alimentacyjne... nierozumne obżarstwo jakąś namiastkę
51
Ba, łatwo powiedzieć!
i ssie, ale niech sobie ssie! Zobaczymy, kto mocniejszy!” odpala mi wiecznie pozytywna A nasze tradycje narodowe? A nasze lata Wiola i śpiewając, spala ostro kalorie szorując przyzwyczajeń rodzinnych? A nasze upodomoją kuchenkę. Patrzę na nią z podziwem, bania smakowe, wyhodowane od dziecka, do tłumacząc sobie, że skoro jestem za leniwa tłustych ulepków? na takie spalanie, to wystarczy przecież jeść Istnieje jeszcze pewna podstępna teoria, gło- zdrowo i właściwie, żeby nie tyć... sząca, że sam organizm wie, co mu potrzebAle jak tu jeść zdrowo i właściwie, gdy cała ne. Może on i wie, ale kto by tam dopuszczał nasza polska kuchnia jest jedną wielką abego do głosu? Pewna moja znajoma pożera racją gastronomiczną... Przy moim ostatmiędzy posiłkami codzień kilka do kilkunastu nim pobycie w rodzaju pensjonatu, zresztą bananów, twierdząc, że domaga się tego jej bardzo luksusowego, raz jeszcze miałam organizm. Ja tam myślę, że takie banany są okazję przekonać się o błędach naszego łatwe do nabycia, proste w konsumpcji - bo sposobu żywienia. Nie tylko, że większość bez żadnego przygotowywania – i pragnie dam po czterdziestce jest kształtu szaf ich nie tyle organizm, co łakomstwo. A że trzydrzwiowych, to w dodatku żyły ich są z miesiąca na miesiąc trzeba rozpuszczać zapchane cholesterolem, serce ledwie dyszy, zaszewki w spódnicach, bo banany plasują przerośnięte tłuszczem, i nie daje rady pchać się wokół tego, co niegdyś było talią – to jest krwiobiegiem by właściwie odżywić grube to jawny dowód rzeczowy na ich skuteczi ciężkie ciało. No bo, jakie to też odżywianość w sprawie tycia, i nawet argument, że nie... W pensjonacie od świtu częstowano nas banany poprawiają humor – bo małpy żrąc je indywidualnym półmiskiem wędlin, co dla na okrągło wciąż chichoczą, płatając małpie mnie, ledwie co obudzonej, było wulgarną figle – też nie jest przekonywujący... herezją. Prosto z ramion Morfeusza na spoSwoją drogą, najlepszą dietą, gdy już natkanie z salcesonem? Z marzeń sennych, do prawdę waga nam przeszkadza, jest dieta kiełbas i głowizny? Nawet ociekające spocoN.Ż.T., czyli Nie Żreć Tyle. Stosuje ją właśnie nym tłuszczem plasterki sera żółtego (Franpewna Wioletta, która po urodzeniu swecuzi, kraj 356 rodzajów sera, nie mogą pojąć, go kolejnego potomka postanowiła stracić że w nadwiślańskiej krainie sery wciąż dzielą szybko kilka dodatkowych kilogramów, się wyłącznie na biały, i żółty!) wywoływały o które wyżej wzmiankowany potomek ją we mnie uczucie brutalnej niechęci i odruch wzbogacił. obrzydzenia, więc rano ograniczałam się do filiżanki czarnej kawy, bez cukru... „I co, dużo mniej jesz, a nie jesteś głodna, nie masz ochoty na czekoladki, nie ssie cię i nie Obiad zaczynał się od zupy. Upał, ja ciągnie?” – pytam w bąblach opaleniowych i spocona – jaki mogę mieć stosunek do talerza wrzącego „Ano, mam ochotę, ale tej głupiej ochoty nie rosołu, z łypiącymi figlarnie w moim kiezaspakajam. Owszem, ciągnie mnie z głodu runku okami tłuszczu, a nawet do gęstej
52
kartoflanki? Poprosiłam o definitywną zamianę zup na wodę, której wychlipywałam codzień sześć półlitrowych buteleczek, czyli regularne trzy litry. Drugie – mięso w sosach z codzienną górą kartofli – przebierałam widelcem, wydłubując mięsne ochłapki otarte z sosu i polując na zagubioną gdzie-niegdzie marchewkę czy buraczek... Deserów odmawiałam (kompot jest wodnisty, kisiel mdły a wypieki tuczące). Następny posiłek był o osiemnastej, czyli w porze mego normalnego podwieczorku – znowu serwowano nam śniadanie, czyli półmisek wędlin, i czasem – dla okrasy – jakąś jarzynkę. Zjadałam jarzynkę, podżuwałam tłusty plasterek wędliny, i cieszyłam się, że schudnę. Potem, w porze moich kolacji, czyli między dziewiątą a północą – głodówka, dla pełnego umartwienia sią poparta godzinnym seansem gimnastycznym – ach, jaka by;a, dumna i zadowolona, po takich mękach, po dwóch tygodniach takiej diety, bez kropli żadnego alkoholu, nasiąknięta tą wodą źródlaną, z kilometrowymi, codziennymi spacerami, stracę pewnie z pięć kilo?
Po powrocie do domu wlazłam na wagę. Owszem, ubyło. Wiecie, ile? Trzysta gramów. Z rozpaczy wypiłam natychmiast ofiarowany mi przez mego Prawdziwego Mężczyznę na pocieszenie kieliszek szampana, i waga wyrównała się do normalnej. Czyli, wszystko na nic. Na szczęście, mój Prawdziwy Mężczyzna twierdzi, że absolutnie nie muszę chudnąć, że mam dalej cieszyć się życiem i z niego – w rozsądnych granicach – korzystać, wspólnie z nim, i tyle. No, to korzystam...
53
Fale bałtyku roladka z sandacza
Sandacz to wyjątkowo smaczna ryba morska – jest delikatny w smaku, posiada zwartą konsystencję a okraszony sosem z dodatkiem śmietany zyskuje wyborny smak. To trochę tak jak miłość, zyskuje okraszona akcentami, czasem drobnymi a zmieniającymi jej wartość. Przepis jest prosty, gdyż w prostocie tkwi siła, jak mówi mój przyjaciel Robert Makłowicz. Prostota nie zmienia jednak niezaprzeczalnego faktu, że tym daniem nie trudno będzie podbić serce oblubienicy i… oblubieńca ;)
54
Fale bałtyku roladka z sandacza
Składniki potrawy: • 2 filety z sandacza (2x180 g)
• mąka
• olej
• sól
• 1 por
• kasza bulgur
• 3 łyżki masła
• bulion warzywny
• 150 ml śmietana 12%
• pomidorki koktajlowe
• 60 ml białego wytrawnego wina
Przygotowanie: Kaszę bulgur ugotuj w bulionie warzywnym. Pamiętaj by gotować jedynie 9 minut.
Gotuj 5 minut, wlej śmietanę, gdy sos zgęstnieje dopraw pieprzem.
Po tym czasie pozostaw kaszę pod przykryciem tak długo jak wymaga tego przepis znajdujący się na opakowaniu.
Na patelni grillowej ułóż gałązkę pomidorów koktajlowych
Sandacza obtocz w mące i usmaż na oleju a pod koniec smażenia dodaj 1 łyżkę masła. W rondelku rozgrzej pozostałe masło, podsmaż pokrojony w małe paski por.
Serwuj rybę z odrobiną kaszy i kilkoma grillowanymi pomidorkami, polej sosem a jesli lubisz dodaj do dania kilka kaparów.
Podlej winem.
55
HE L E N A L E G IE R S K A · re st aur ator k a
Każde wakacje spędzałyśmy w tej kuchni... Tego dnia obudziłam się z myślą: „Zaczęły się wakacje! Super!” – w końcu chwila wytchnienia po ciężkim semestrze w cieszyńskim technikum gastronomicznym. Chciałam iść nad rzekę wraz z moimi przyjaciółmi z Zespołu Pieśni i Tańca Ziemi Cieszyńskiej. Mieliśmy leniwie spędzić ten dzień na moczeniu nóg. Radość na samą myśl o tym rozpierała mnie wewnętrznie. Ach jak cudownie! Spakowałam koc, parę jabłek i butelkę wody, już miałam wychodzić z domu a tu zza moich pleców słyszę głos mamy: „A Ty, dokąd młoda damo? Kuchnia jest w drugą stronę.” Ech, wiedziałam, że jakakolwiek próba sprzeciwu będzie nieskuteczna. Odłożyłam spakowany plecak i pomaszerowałam do kuchni pomóc mamie i siostrom w gotowaniu dla naszych gości. Moja mama za namową wczasowiczów, którzy u nas nocowali, otworzyła stołówkę. Dzięki temu jedzenia nam nie brakowało, ale czasu to już tak. Każde wakacje spędzałyśmy w tej kuchni.
Przyznam szczerze, że pomimo tego, iż nikt inny w całej Wiśle nie miał tak rozśpiewanej i smacznej kuchni jak nasza to bywały momenty, w których miałam serdecznie dość takiej pracy. Jednak z czasem zaczęłam dostrzegać potencjał i siłę regionalnej kuchni wiślańskiej. Jakiś czas później, gdy poznałam swojego obecnego męża Jasia Legierskiego, który dopiero miał stać się światowej klasy olimpijczykiem, poczułam, że gastronomia to jest to. Doświadczenie nabyte w stołówce mamy i chęć propagowania sportu, zainspirowały nas do otwarcia pierwszego punktu gastronomicznego – Klubu Olimpijczyka. Z czasem nabraliśmy wiatru w żagle i w 2005 roku otworzyliśmy obecną Chatę Olimpijczyka Jasia i Helenki. Choć spędzanie wakacji w kuchni wydawało mi się przymusem, dziś wiem, że było pięknym doświadczeniem i mocnym fundamentem, na którym została zbudowana moja miłość do gotowania oraz nasza Chata Olimpijczyka. Dopiero po latach doceniłam to co dostałam jako dziecko.
56
Zakochaj się tiramisu
Pierwszy raz kosztowałem go na placu św. Marka w Wenecji – tamtego dnia absolutnie się w nim zakochałem. Przez lata, niezmiennie tiramisu jest moim ukochanym deserem. Towarzyszy najważniejszym wydarzeniom jakie mają miejsce w moim życiu. Było na ślubie i przy narodzinach mojego synka… W zasadzie tiramisu jest dla mnie synonimem radości i… miłości jaką każdego dnia dzielę się z moimi bliskimi. Przyjmij proszę ten przepis i niech również dla ciebie tiramisu jest niezwykłą podróżą do świata pełnego serca.
58
Zakochaj się tiramisu
Produkty: • 200ml espresso • 6 jaj
• 500 g serka mascarpone (min 82% tłuszczu)
• 30 ml likieru „amaretto”
• 300 g biszkoptów (podłużnych do tiramisu)
• 2-3 łyżki kakao
• 2 laski wanilii
• 100 g cukru pudru lub 150 g ksylitolu
Przygotowanie: Rozpocznij od przelania jaj gorącą wodą (taka forma dezynfekcji). Przygotuj kawę (najlepiej z ekspresu ciśnieniowego). Teraz oddziel żółtka od białek. Są różne szkoły, moja mówi o tym że do tiramisu używamy tylko żółtek. Z pomocą miksera ubij żółtka z cukrem na jasny, aksamitny krem. Stopniowo dodawaj serek mascarpone (po 2-3 łyżki naraz) wymieszany z miąższem z wanilii. Miksuj 3-4 minuty. Do miseczki wlej kawę oraz likier.
W pucharkach układaj na przemian mus mascarpone oraz namoczone w kawie z likierem biszkopty. Ostatnią warstwę stanowi mus mascarpone oraz kakao, którym należy opruszyć wierzch deseru. Wstaw do lodówki na minimu 3 h a najlepiej 10-12 h :)
Tiramisu jest obłędnie dobre ale też nie należy do najlżejszych deserów dlatego nie wolno jeść go samemu :) rozkoszuj się jego smakiem wyłącznie w towarzystwie ukochanej osoby, dzieląc pucharek na dwoje...
59
M A R Y L A R ODO W IC Z · pios enk ar k a
A ja o miłości piosenką… kochajmy się, pozdrawiam Maryla. Męka, męka, mówię wam, kiedy człowiek żyje sam. Nie chce się pić, nie chce się jeść i na słońcu więcej plam!
Męka, męka, bo kto wie, czy gdzieś żyją dusze dwie, co wiedzą, jak zachować smak i ocalić cały wdzięk.
Męka, męka, ale cóż, kiedy człowiek pożył już ma dosyć kłamstw, milczących dni kaleczących słów jak nóż.
Męka, męka, ale ja póki życie jeszcze trwa, radziłabym przy sercu twym moje serce mieć jak rym.
Boże! Jak ja rzucam nożem, dowiesz się, potworze, kiedy przyjdzie czas. A na razie, może, jest nam nie najgorzej, więc się ze mną ożeń, zanim karty pójdą w tas.
Boże! Jak ja rzucam nożem, dowiesz się, potworze, kiedy przyjdzie czas. A na razie, może, jest nam nie najgorzej, więc się ze mną ożeń, zanim karty pójdą w tas.
60
Facebook: Cukiernia Mistrza Andrzeja tel.660412683
Facebook: Cukiernia Mistrza Andrzeja tel.660412683
Rozkosz pod pierzynką pieczone jabłka
Pieczone jabłka są symbolem młodzieńczej miłości – wszak nic nie zbliża tak bardzo jak wspólne pieczenie ich nad żarem ogniska. Na wyjątkowy wieczór proponuję pieczone jabłka w nieco innej formie. Choć nie będzie to ciasto, będą wyśmienicie smakowały i pachniały jak te z ogniska. Jak to możliwe? Wszystko za sprawą rumu i… rodzynek :) Pieczone jabłka będą stanowiły wspaniałe zwieńczenie romantycznej kolacji, szczególnie gdy ta będzie miała miejsce w dniu, w którym cały świat świętuje miłość, najlepsze uczucie jakie może nas spotkać.
62
Rozkosz pod pierzynką pieczone jabłka
Składniki: Kruszonka:
Nadzienie:
• 200 g mąki pszennej
• 600 g jabłek
• 100 g masła
• 3 łyżeczki cynamon
• 100 g cukru brązowego
• 150 ml rumu • 50 g rodzynek
Wykonanie: Jabłka umyj, obierz i pokrój w kostkę. Rodzynki zalej rumem i odstaw na 20 min. Do miski wsyp mąkę dodaj cukier i pokrojone na kostki masło. Wszystkie składniki rozetrzyj aż powstaną grudki ciasta. Połącz ze sobą jabłka rodzynki i cynamon.
Przełóż do nich jabłka z rodzynkami. Wierzch posyp kruszonką. Nagrzej piekarnik do 200°C i piecz 10 minut po czym zmniejsz temperaturę do 180°C i piecz jeszcze 15 minut.
Jabłka pod kruszonką podawaj gorące z porcją lodów waniliowych i filiżanką dobrej kawy.
Ceramiczne kokilki lub ramekiny wysmaruj masłem.
63
G R A Ż Y N A B U ŁK A · aktorka teatralna i filmowa
Pieczone jabłka... Lata świetlne temu, kiedy zaczynałam swoją przygodę z aktorstwa, brałam udział w spektaklu gdzie mieliśmy jeść jakiś egzotyczny owoc! Rekwizyt na tamte czasy nieosiągalny. Na próbie generalnej podano nam coś co miało przypominać owy owoc. Jakież było moje zaskoczenie, kiedy pod powłoką z zimnego kisielu odkryłam pieczone jabłko!
Nie! To nie było smaczne i średnio przypomniało ten owoc. Jedząc wiedziałam, że ten zawód będzie przede mną stawiał niezwykłe zadania. Swoją drogą uwielbiam pieczone jabłka np. z kruszonką na maśle, ale kiedy je zrobię sama.
64
LOGOTYPO GRAFIKAUX REKLAMAWEB Artur Stasiak 517 716 230 info@aertestudio.pl
Adam Skrobol 512 214 907 skroboladam@gmail.com
Karierę kulinarną rozpoczął jeszcze na studiach,
Jest współautorem dwóch książek kulinarnych
gotując dla… przyjaciół z roku. Uwielbia kuchnie
„Ślimaka kulinarna podróż – o tym co zapomniane
świata choć jego największą miłością są smaki sło-
a przypomnienia warte” oraz „100 receptur na 100
necznej Italii.
lat Niepodległości”, ponadto pisuje do magazynów
Wśród wielu kulinarnych przygód autora, niewątpliwie należy wyróżnić: prowadzenie kuchni podczas obchodów „Diamentowego Jubileuszu Jej Wysokości Królowej Elżbiety II”, serwowanie posiłków w
i portali internetowych o charakterze kulinarnym. Współautor rodzinnego programu nie tylko kulinarnego emitowanego w każdy czwartek 2019 roku na antenie Radia Katowice.
Ambasadzie RP w Paryżu podczas UEFA Euro 2016,
Jak sam mówi jego najcenniejszym życiowym pro-
współtworzenie „Wigilii Narodów” przy Parlamen-
jektem jest akcja charytatywna „Świeć Betlejemska
cie Europejskim w Brukseli na zaproszenie Stałego
Gwiazdo”, inicjatywa trwa od 2016 roku a skiero-
Przedstawicielstwa RP przy UE. Michał przygoto-
wana jest do samotnych osób w podeszłym wieku,
wywał również tradycyjne posiłki regionów polski
będących pacjentami i podopiecznymi Społecznych
podczas eventów kulturalno-turystycznych w Wied-
Ośrodków Pomocy znajdujących się na terenie Gór-
niu, Berlinie, Pradze i wielu miastach
nego Śląska i Śląska Cieszyńskiego. Co roku wraz z przyjaciółmi przygotowuje kolację wigilijną
ukochanej Polski.
wraz z koncertem kolęd, oraz dzięki pomocy
Przygodą, którą najmilej wspomina
partnerów przekazuje ośrodkom sprzęt
było prowadzenie małej, regio-
rehabilitacyjny i środki higieny osobi-
nalnej restauracji dla zespołu
stej, zapewniając tym samym lepszy
wyścigowego Porsche, w którego
komfort funkcjonowania pacjentów.
składzie pojawił się m.in. Robert Kubica. Michał serwował orygi-
Michał Bałazy
nalne, miejscowe posiłki m.in.
kucharz, szef kuchni, manager gastronomii. Ślązak, Jastrzębianin, Ambasador Kulinarny Polski, wielki miłośnik życia, pasjonat podróży, kuchni świata i muzyki Straussów.
w Dubaju (UAE), Spilbergu (AT), Mugello (IT), Misano (IT) czy Portimao (PT). Jego mała restauracja otwierała swoje podwoje również w Czechach i Słowacji.
Kupując tę książkę, wspierasz dalsze leczenie onkologiczne oraz powrót do zdrowia mojej ukochanej Agnieszki, dziękuję. Michał
ISBN 978-83-953604-0-4
9 788395 360404 >