roz m owy
Medycyna przez telefon to nie telemedycyna
Artur Drobniak
Jakie problemy dostrzegają lekarze udzielając teleporad? Czego oczekują od ustawodawcy w związku z nowymi projektami e-zdrowia, w tym wprowadzeniem elektronicznej dokumentacji medycznej? Na nasze pytania odpowiada Artur Drobniak, zastępca sekretarza Naczelnej Rady Lekarskiej i przewodniczący Zespołu Roboczego ds. Telemedycyny NRL oraz Andrzej Cisło, wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej oraz przewodniczący Zespołu Prezydium NRL ds. Elektronicznej Dokumentacji Medycznej (EDM). Z ostatniego badania satysfakcji pacjentów korzystających z teleporad, przeprowadzonego na zlecenie NFZ i MZ wynika, że wprowadzone podczas pandemii COVID-19 telekonsultacje spotkały się z akceptacją pacjentów. A jakie doświadczenia i opinie mają w tym zakresie lekarze?
Artur Drobniak: Opinie na temat telekonsultacji są różne. Wynika to z wyzwania, jakie stoi przed telemedycyną w Polsce. Jest nim zrozumienie zarówno przez personel medyczny, jak i przede wszystkim pacjentów, co świadczenia telemedyczne mogą zaoferować, a jakie są ich ograniczenia. I nauczenie się w pełni korzystania z nich, w sposób odpowiedzialny i profesjonalny, przez obie strony. Świadczenie telemedyczne nie powinno być jedynie rozmową przez telefon, ale powinno wiązać się z wykorzystaniem danych medycznych pacjenta: od prostych narzędzi, jak np. zdjęcie dzienniczka ciśnień czy poziomów glikemii czy wyników badań laboratoryjnych po ciekawe, coraz lepsze i proste w obsłudze narzędzia w postaci aplikacji do pomiarów stałych rytmu serca, monitorowania pracy stymulatorów czy nawet zapisów KTG w położnictwie. Tymcza-
28
OSOZ Polska 9/2020
sem, naprędce wprowadzane w związku z pandemią rozwiązania bardziej przypominają medycynę przez telefon niż telemedycynę. Wracając do meritum, musimy jednak pamiętać, że nie wszystkie działania lekarskie da się i nie powinno się zastąpić rozwiązaniami telemedycznymi i w wielu miejscach trzeba postawić barierę. Należy pamiętać, że lekarz musi mieć zapewnioną możliwość – w każdej sytuacji – by pacjent zgłosił się na wizytę tradycyjną. I obie strony muszą pamiętać, że odpowiedzialność lekarza i pacjenta za telekonsultację jest taka sama jak za wizytę stacjonarną. Z końcem sierpnia weszło w życie Rozporządzenie Ministra Zdrowia w sprawie standardu organizacyjnego teleporady w ramach podstawowej opieki zdrowotnej. Czy jest ono odpowiedzią na katalog postulatów, jakie środowisko lekarskie zgłasza w związku z teleporadami?
Artur Drobniak: Niestety nie. Uwzględnia jedynie część postulatów i to bardzo powierzchownie. Dlatego, nim Ministerstwo Zdrowia wydało swoje rozporządzenie, Naczelna Izba Lekarska we współpracy z Telemedyczną Grupą Ro-
boczą (TGR) wydali wspólne rekomendacje świadczeń telemedycznych, które są uznane przez nas i stronę prawną za dokument kompletny. Bardzo zależy nam, by strona publiczna pochyliła się nad tymi zapisami i je wprowadziła w praktyce w świadczeniach telemedycznych finansowanych przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Zapisy te jasno określają niezbędne obowiązki lekarza i placówki udzielającej świadczeń telemedycznych. Pokazują, gdzie są tzw. słabe punkty systemu i na co lekarz udzielający świadczenia telemedycznego powinien zwracać szczególną uwagę. Pozwalają zrozumieć, jak powinna wyglądać konsultacja telemedyczna, zmienić wyobrażenie lekarza i pacjenta o telemedycynie oraz sposobie jej używania. Zaznaczam, że chodzi o profesjonalną konsultację telemedyczną, a nie o krótką i niepełną rozmowę przez telefon. Jednocześnie rekomendacje NILTGR jasno odnoszą się też do etyki lekarskiej, podkreślając istotność roli wizyty stacjonarnej, która nadal powinna być podstawową formą współpracy na linii lekarz-pacjent. Wierzymy w telemedycynę, pozwalamy w wielu sytuacjach korzystać z dobrodziejstw techniki