4 minute read
BUNDESLIGA: MODA NA FRANCJĘ
Autor MATEUSZ MAJAK - Eleven Sports twitter: @matimajak
MODA NA FRANCJĘ
Advertisement
Trend pozyskiwania piłkarzy znad Sekwany do Bundesligi utrzymuje się od dobrych kilku lat. Jeszcze w sezonie 2012/2013 po niemieckich boiskach biegało zaledwie trzech Francuzów. W kolejnych latach liczba ta sukcesywnie rosła i w końcu zatrzymała się na 26 nazwiskach. To drugi, zaraz po Austrii (29 piłkarzy) najliczniej reprezentowany kraj w niemieckiej ekstraklasie.
Na atuty zawodników wychowanych we Francji szybko uwagę zwrócił Monchi, dyrektor sportowy Sevilli, jeden z najlepszych w swoim fachu. Zaznaczał, że pod względem fizycznym i taktycznym piłkarze z Ligue 1 są jednymi z najlepszych na rynku transferowym. Za przykład stawiał... Grzegorza Krychowiaka, który jako nastolatek trafił nad Sekwanę, a po transferze ze Stade Reims szybko odnalazł się również w czołowym hiszpańskim zespole.
Trenerzy i dyrektorzy sportowi niemieckich klubów szybko doszli do podobnych wniosków i z każdym rokiem coraz odważniej sięgali po graczy z Ligue 1, Ligue 2 czy nawet z zespołów młodzieżowych. Podobnie jak Monchi, zaczęli dostrzegać również inne zalety takich ruchów. Przede wszystkim stosunek ceny do jakości. Sumy transferowe i oczekiwania finansowe graczy mieszczą się w granicach rozsądku, a jeśli współpraca układa się pomyślnie, to można później zainkasować niemałą sumkę na transferze wychodzącym. Zapytajcie w małym, średnim czy dużym klubie Bundesligi. W każdym potwierdzą, że warto stawiać na Francuzów. Nawet jeśli czasami sprawiają problemy i potrafią zaleźć za skórę.
Oto trójka najbardziej obiecujących francuskich talentach, jakie zwróciły uwagę w ostatnim roku w Bundeslidze. Każdy z nich ma potencjał na jeszcze większe kluby.
Dayot Upamecano
Valenciennes, Salzburg i dopiero Lipsk. Tak wyglądała droga Upamecano do Bundesligi. Błyszczeć zaczął dopiero w tym sezonie. Trochę z przypadku, bo jego partnerzy ze środka obrony - Willy Orban i Ibrahima Konate - ciągle zmagali się z urazami. 21-latek nie wystrzegał się błędów, ale świetnie poradził sobie z przejęciem odpowiedzialności za grę defensywną zespołu. Radził sobie na tyle dobrze, że po każdym weekendzie wydłużała się lista klubów zainteresowanych jego usługami. Jasne, Arsenal wrażenia nie robi, ale już ewentualna rywalizacja z Sergio Ramosem i Raphaelem Varanem w Realu - zdecydowanie tak. Cena? 60 milionów euro. Tyle ma wynosić jego klauzula. W całym zespole RB ma największy procent wygranych pojedynków - 64.1%. Do tego celność podań na poziomie 90.8% Jak na środkowego obrońcę i przy swoich warunkach fizycznych jest całkiem szybki. Upamecano to już czołowy obrońca w Bundeslidze i jeden z najbardziej obiecujących młodych stoperów w Europie. Tylko czekać, aż znajdzie się w reprezentacji Francji.
Christopher Nkunku
Dan-Axel Zagadou, Jean-Kévin Augustin, Moussa Diaby. Co, oprócz naradowości, łączy tych piłkarzy i Christophera Nkunku? Wszyscy próbowali się przebić w PSG i żadnemu ta sztuka się nie udała. Nkunku w Paryżu zdobył aż 11 pucharów, ale na regularną grę w wyjściowym składzie nie mógł liczyć. Jednak na stolicy Francji świat się nie kończy i szczęścia można poszukać w innym miejscu. W Lipsku mocno zabiegali o Nkunku, ale też długo negocjowali cenę. Stanęło na 13 milionach euro, mimo że PSG domagało się ponad 20. Proces adaptacji przebiegł błyskawicznie. 22-latek szybko wkomponował się w drużynę i w lot zrozumiał filozofię Juliana Nagelsmanna. Niemiecki trener znany jest z tego, że jak mało który szkoleniowiec potrafi rozwinąć piłkarza i wycisnąć maksimum z jego możliwości. Nkunku skorzystał również na swojej wszechstronności. Może zagrać niemal na każdej pozycji w linii pomocy i ataku. Przy stylu gry Lipska to szczególnie przydatna cecha – tu piłkarze rzadko są przywiązani do konkretnej pozycji. Ktoś mógłby zwrócić uwagę na przeciętne warunki fizyczne Christa, ale dla niego to żadna przeszkoda. Jak sam mówi, inspiruje się grą Marco Verrattiego, który doskonale wie, jak podejmować fizyczną walkę mimo kiepskich warunków. W tym sezonie ligowym Nkunku ma już na swoim koncie 4 gole i 12 asyst. Popisową partię rozegrał przeciwko Schalke w 23. Kolejce, kiedy zanotował aż 4 ostatnie podania. Przed wybuchem pandemii mówiło się, że Didier Deschamps może dać mu szansę w meczach towarzyskich z Ukrainą i Finlandią.
Marcus Thuram
Nieczęsto zdarza się, że syn idzie w ślady ojca i mimo ciężaru nazwiska robi karierę na przynajmniej niezłym poziom. Thuramowi idzie całkiem nieźle. Pierwsze kroki stawiał w Ligue 2 w barwach Sochaux. Kolejny etap to przeciętne Guingamp, ale już na poziomie Ligue 1. W swoim drugim sezonie nie uratował zespołu przed spadkiem, ale grał na tyle dobrze, że zapracował na transfer do Borussii Mönchengladbach. Początki w ekipie “Źrebaków” były ciężkie, ale wraz z upływem czasu Thuram lepiej zrozumiał się z rodakiem Alassanem Pléą i Szwajcarem Breelem Embolo. Jego gra została doceniona przez piłkarzy z Bundesligi, którzy wybrali go odkryciem jesieni w lidze niemieckiej. Mimo że gra w ataku, ma w sobie coś z ojca. W Gladbach często zachowuje się jak pierwszy obrońca. Praca w defensywie nie przynosi mu ujmy, a do tego dokłada całkiem dobre liczby w ataku: 8 asyst i 8 bramek w 27 kolejkach. Czy ma potencjał na miarę laurów, które zdobywał jego ojciec? Trudno powiedzieć, ale z pewnością Thurama juniora stać na kolejny duży krok w karierze.