Uroda
To jest moja Ziemia Obiecana Zajrzeliśmy do Ziemi Obiecanej, nowego miejsca na Księżym Młynie. Zaprosił nas barber MACIEJ MOTŁOCH, z którym rozmawiamy nie tylko o sztuce fryzjerstwa męskiego. Jak został pan barberem? Czy to świadomy wybór, czy los tak sprawił? Początki były dość nietypowe, bo zaczęło się od ciągnięcia za włosy koleżanek, które siedziały w ławkach przede mną (śmiech). Potem przeszło to w robienie warkoczy i bawienie się tymi włosami. A, że zawsze byłem uzdolniony manualnie, co zawdzięczam moim rodzicom, uznałem, że dobrym wyborem będzie fryzjerstwo. Zresztą i tak nigdy nie miałem głowy ani do nauki języków obcych, ani przedmiotów ścisłych, więc wybrałem naukę w ogólnokształcącym liceum profilowanym. Tam trafiłem na panią Teresę Nowicką, wspaniałego pedagoga, wówczas jednego z najbardziej doświadczonych w branży fryzjerskiej. I to dzięki niej spróbowałem swoich sił w tym zawodzie. Po skończeniu szkoły rozpocząłem pracę w łódzkim, bardzo znanym salonie fryzjerstwa męskiego „U Brzytwy”. Wówczas nikt jeszcze nie używał określeń Barber Shop. Panu Jackowi Brańce, właścicielowi salonu, którego uważam za swojego mentora i traktuję jak drugiego ojca, zawdzięczam bardzo dużo. Wszystkiego mnie nauczył, ukształtował, nauczył mnie kultury pracy, tego jak zrozumieć oczekiwania klienta, jak do niego podejść, jak się z nim zintegrować, zrozumieć. To on nakierował mnie na fryzjerstwo męskie, które w okresie ostatnich kilku lat przeżywa prawdziwy renesans. Do łask wróciły brody, które świeciły swoje triumfy w latach 60. i 70. w społeczności hippisów. Rozumiem, że obecnie fryzjerstwo męskie, bardziej kojarzone teraz z Barber shopem, wróciło do łask? Zdecydowanie, widać to obecnie po ilości Barber shopów powstających w wielu lokalizacjach. Ale, to co oferujemy to już nie tylko usługa, to często kawałek historii. No właśnie działa pan na Księżym Młynie. Za co ceni pan to miejsce? Za historię, za jego pierwotne przeznaczenie. Konsumy Scheiblera, w których się znajdujemy, to dawne lokale usługowe dla pracowników fabryki. I cieszę się bardzo, że w ostatnim czasie władze miasta rewitalizują takie miejsca, dając im nowe życie, dzięki czemu możemy na nowo wcielić w nich usługi, które dawnej się tu znajdowały. Dlatego tak bardzo chciałem, żeby mój Barber shop powstał właśnie tutaj. Czuję się zobowiązany do przekazywania innym historii tego miejsca. Często o tym rozmawiam z klientami. Wychowałem się też
84
w okolicy, dosłownie dwie przecznice dalej. Jak byłem mały, mama często zabierała mnie na spacery do Parku Źródliska, co potęguje moje przywiązanie do tego miejsca. Jestem tutaj mocno zakorzeniony. I obok wiele nowych miejsc się tworzy. Tak, to miejsce staje się wyjątkowo reprezentacyjnie, obok jest już restauracja, kawiarnia, palarnia kawy, działa filia ASP. Cieszę się, że miasto też chętnie promuje tutaj różne imprezy. To już nie te czasy, gdy w mieście