Tańczyć tango w Krakowie Kraków kojarzy się ze statecznością, z bohemą, z fantazją. Spotykam się z Agnieszką Stach i Tymoteuszem Ley w ich szkole tanga. Klimat krakowskiej starówki, dźwięków Piazzolli i Gardela, zapowiada się ciekawe spotkanie. MAREK BEBŁOT Kiedy tango stanęło przed Wami? Czy to była miłość od pierwszego wejrzenia? Oboje mieliśmy szczęście zacząć w bardzo młodym wieku. Tymoteusz jako nastolatek przyglądał się rodzicom tańczącym tango, którzy organizowali u siebie warsztaty z nauczycielami z Buenos Aires. Wtedy też stawiał swoje pierwsze tangowe kroki. Ja zaczęłam namiętnie słuchać Piazzolli w szkole średniej i wieku 23 lat trafiłam na swój pierwszy kurs w Krakowie. Czy tango dla Was to sposób życia, czy tylko zawód? Tango to styl życia. Myślę, że można nazwać to wręcz subkulturą, która jest wspólna dla tancerzy z HongKongu, Dubaju czy Nowego Jorku.
fot. Marek Bebłot
14
Życie ludzi, którzy pasjonują się tańczeniem tanga to przede wszystkim doskonalenie swoich umiejętności na lekcjach oraz imprezy taneczne. Zwykły Kowalski, który tylko poczuje się już komfortowo na parkiecie, stopniowo zaczyna zmieniać swoje życie towarzyskie, urlopy i budżet domowy pod tango. Wybierając miejsce wakacji, zmieniając miasto, aplikując na Erasmusa, tangueros zawsze sprawdzi najpierw „czy tam się tańczy”. A tańczy się dosłownie wszędzie. W Europie potężne ośrodki tangowe to nie tylko stolice, ale również małe miejscowości. Bałkany słyną z bardzo młodych tancerzy, Rosjanie z elegancji i ostrego treningu, Włosi z lekkości i zabawy. W każdym rejonie tancerze tańczą odrobinę inaczej i odkrywanie tych kolorów jest bardzo ekscytujące. Warto też dodać, że kiedy mówię „tancerze”, chodzi mi o zwykłych ludzi, którzy poszli kiedyś na kurs i tak ich pochłonęła cała atmosfera tanga, że tańczą na milongach, czyli naszych potańcówkach po kilka razy w tygodniu. Co stoi za fenomenem popularności tańca z Ameryki Południowej? To co pasjonuje ludzi tańczących tango to możliwość improwizacji na parkiecie, a tym samym zatańczenie z dowolną osobą na świecie. Nawet taką, z którą nie znasz wspólnego języka. Znaczny wysiłek podczas lekcji wkładany jest w czytelne dawanie sygnałów przez partnera i błyskawiczne interpretowanie ich przez partnerkę. Improwizuje się zresztą nie tylko na milongach, ale również na scenie. Występując z Bandonegro nasz taniec powstał na bieżąco w każdym utworze. Nawet podniesienia partnerki, czy elementy aktorskie powstają tu i teraz. Istnieje oczywiście więcej takich tańców, np. salsa czy swing.
fot. Marek Bebłot
WYWIAD