Rok XIII nr 1 (64) marzec-kwiecień 2020
Na granicy ubioru
Alina Lorek
Podczas niedawnej wędrówki po sklepach w poszukiwaniu butów dla mojego syna, opuściłam centrum handlowe z kurtką, którą „wynegocjowała” dla siebie moja córka (prawie 9-letnia lub jeszcze 8-letnia). I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że wspomniana kurtka jest totalnie niezgodna z moim dress codem określonym w niepisanym podręczniku pt. „Moja mała słodka córeczka”. Stało się. Wzór panterki przypieczętował granicę naszych dress code’ów. Moje dziecko, przeszczęśliwe poszło dzisiaj na urodziny koleżanki w swoim nowym image. Gdy dotarłyśmy na miejsce, żadna z mam nie zapytała mnie „Gdzie to kupiłaś? Bo właśnie szukam czegoś takiego dla mojej...”. Zniosłam to dzielnie. Po pobieżnym namyśle widzę, że byłam na ten moment przygotowywana od dłuższego czasu: super spodnie (które sama chętnie bym ubrała) leżą w jej szafie jeszcze z metką, puchata czapka (z mikrouszkami kota) powędrowała niepostrzeżenie do zachwyconej młodszej kuzynki, a ostatnia spódniczka, jaką miała na sobie, to ta z rozpoczęcia roku szkolnego. Tak więc kolejny bastion zależności od matki został przez nią zdobyty i naznaczony flagą w panterkę. Ubiór stanowi jedną z ciekawszych form wyznaczania granic międzyludzkich. Często nie wymaga bowiem dodatkowych komunikatów. Sama ilość, jakość i rodzaj nakrycia stanowi formę przekazu, która potencjalnie ułatwia interpretację rodzaju relacji, do jakiej jesteśmy zapraszani. Nie bez znaczenia jest też miejsce, które wielokrotnie narzuca dress code. Tak więc ilość i rodzaj ubrań w saunarium jest znikoma, ale na basenie jest już jednak oczekiwana. Z kolei, na wrocławskiej starówce raczej nie spotkamy dorosłej osoby w stroju kąpielowym, nawet w najbardziej upalny dzień. No, być może podczas parady równości, bo wtedy właśnie chodzi o zwrócenie uwagi na przekaz pochodzący od jej uczestników. Jak zwykle, zależy to od kontekstu. Skąd to wszystko wiemy? Z procesu socjalizacji właśnie. Proces ten dzieje się przez całe życie. Homo sapiens nie rozwija się prawidłowo bez doświadczania miłości, a bez zaopiekowania umiera z głodu, dlatego od dnia narodzin uczymy się uzyskiwać zaspokojenie tych potrzeb. Następstwem zależności przetrwania od troski opiekuna jest zależność poczucia wartości od akceptacji ze strony bliskich. Dzieci doskonale wyczuwają niezadowolenie ze strony rodzica. Możliwość rozwoju własnej odrębności zależy również od tego, na ile rodzic manipuluje poczuciem winy dziecka. Jeśli dziecko czuje, że jego zadaniem jest być grzecznym i zadowalać rodzica, wówczas można symbolicznie powiedzieć, że młody człowiek w toku rozwoju będzie mieć trudności z wyborem własnego dress codu.
Fot. Alina Lorek
16