Rok XIII nr 1 (64) marzec-kwiecień 2020
ROZWAŻANIE SŁOWA BOŻEGO
Misja sługi Oto sługa mój, którego popieram, mój wybrany, którego ukochała moja dusza. Natchnąłem go moim duchem, aby nadał narodom prawo. Nie będzie krzyczał ani wołał, ani nie wyda na zewnątrz swojego głosu. Trzciny nadłamanej nie dołamie ani knota gasnącego nie dogasi, ludom ogłosi prawo. Nie upadnie na duchu ani się nie złamie, dopóki nie utrwali prawa na ziemi; a jego nauki wyczekują wyspy. Księga Izajasza 42,1-4. „Chrześcijanin jest całkowicie wolnym panem wszystkich rzeczy, nikomu nie podległym. Chrześcijanin jest najuleglejszym sługą wszystkich rzeczy i wszystkim podległy” (Marcin Luter). Myśli te, choć pozornie mogą wydawać się sprzeczne, to jednak w tym punkcie, w którym zostanie stwierdzona ich zgodność, dobrze przysłużą się naszemu rozumowaniu. Obie bowiem pochodzą od samego Pawła, który mówi: „Będąc wolny wobec wszystkich, oddałem się w służbę wszystkim” (l Kor 9,19); „Nikomu nic winni nie bądźcie oprócz miłości wzajemnej” (Rz 13,8). Człowiek usprawiedliwiony przez Boga nie podlega już dłużej niewoli prawa; jednocześnie wiara sprawia, że staje się sługą Boga i bliźnich. To myśl przewodnia roku 2020 w Kościele ewangelickim, za sprawą 500-lecia pisma ks. Marcina Lutra „O wolności chrześcijańskiej”. Inspiracją dla niego było Słowo Boże i sam Chrystus, który z taką wielką misją wyruszył w świat. A Bóg wspiera swego sługę i czyni go wiarygodnym, dlatego nic go nie zatrzyma. Choć w dziwny dla świata sposób próbuje tę swoją misję spełniać. Nie posiada armii tylko 12 uczniów, a chce cały świat podbić. Ale to złe słowo – „podbić”. On nie chce świata „podbijać”. On chce go uratować. Nie będzie krzyczał, ani wołał. Nie był to charyzmatyk w takim sensie, w jakim nam by się mogło wydawać, że porwie za sobą tłumy, będzie szokował niekonwencjonalnością swego działania. Choć przemawiał jako mający moc, wypełniał swe zadanie tak, jak o Nim napisano: w cichości i posłuszeństwie. Choć świat był głośny i rządził się siłą miecza, On swoim sługom miecza dobywać nie pozwalał. Próbowano mu przeszkadzać. Nie udało się! Przybijając Go do krzyża i pieczętując grób starano się zatrzymać Go na zawsze. Nie powiodło się! Nic nie może zatrzymać Chrystusa, nic Go nie złamie, ani nie upadnie On na duchu, bo Bóg Go wspiera i pozwala realizować swoją służbę. „Natchnąłem go moim Duchem” – powiada Bóg i dlatego może
4
ks. płk SG Kornel Undas
On rzetelnie i posłusznie wypełniać wolę Ojca. On nas ciągle poprzedza, dopóki nie utrwali prawa na ziemi. On nie mieści się w naszych zakresach, ponieważ pełni służbę! Współcześni mówili o Nim powściągliwie, niektórzy się wstydzili, inni uważali, że to zbyt niewygodne, wyszydzano Go. Być może zignorowano, ale spragnieni i biedni zaczęli go poszukiwać i wierzyli, że On pozostał tam, także z tymi, którzy drwią i za biednych się nie uważają, podczas gdy On niesie także ich troski i ich nadzieje. „Pamiętajmy, by Chrystusa nie zatrzymywać. Tak mówi Pan, który toruje drogę przez morze”, jak czytamy u Izajasza. Jego nauki wyczekują wyspy. Nie można dystansować się od niego, nie można więzić go w naszych schematach i planach. On wędruje. W ciszy i posłuszeństwie spełnia swe zadanie. Przed Nim bowiem tak wiele do zrobienia. On nie tylko ma ogłosić prawo, lecz je utrwalić. Pojawia się tylko niebezpieczeństwo, czy nie znudzi nas wielością paragrafów i ustępów. Czy to prawo będzie zrozumiałe i przystępne. Możemy się jednak głęboko zdziwić. Człowiek żyjący w czasach, w których tak wiele mówi się o prawie i sprawiedliwości, może przeżyć szok słuchając prawa głoszonego przez Niego. Gdy cały świat próbuje zaprowadzić ład i porządek, wszystko wymyka się spod kontroli. Bóg ogłosił prawo dla całego świata. Ono utrwalone zostało na kartach Biblii. Wiele z niego wyda się nazbyt dziwnym, srogim, wręcz absurdalnym, ale jak jest naprawdę? Czy znów wielu odczuje rozczarowanie? Dziś potrzeba nam słów jasnych, proroczych, a nie dyplomatycznej przebiegłości. Dziś potrzeba nam patrzeć na Chrystusa, słuchać o Nim i modlić się razem z Nim, wstępować w Jego ślady. Nie ma nic bardziej rewolucyjnego, gdy przebacza człowiek uwikłany w jakiś konflikt. Wydostaje się z koła przeklętej prawidłowości odwzajemniania się, które do niczego nie prowadzi. Błogosławiony, który neutralizuje błędne koła nudnych kłótni, zarzutów, urazów, zawziętości. Oczywiście nie chodzi o naiwność i ślepotę, lecz dobroć i otwartość. Chodzi o wzajemne ułatwienie sobie życia, a nie stwarzanie przeszkód, podejrzliwości i zazdrości. Bóg ogłosił światu swoje prawo, a jest to prawo miłości. W tym, co dzieje się dookoła, nie upatrujmy Bożej słabości, bądź nieskuteczności Jego prawa. Cichość i łagodność Bożego sługi w utrwalaniu prawa trzeba poczytywać za znak wielkiego błogosławieństwa i wspaniałomyślności. Trudno sobie wyobrazić, jakie byłoby oblicze tego świata, gdyby Bóg okazał się surowym egzekutorem swego prawa i posłużył się naszymi metodami. Bóg chce być Bogiem życia, a nie spustoszenia i zagłady. Jego prawo najlepiej odczuwane jest w pokornym i oddanym sercu. Ono jest także uzdalniane ku temu, by czynić rzeczy nowe, by być miłosiernym, jak Ojciec w Niebie jest miłosierny. Cały świat jest objęty tym poselstwem Sługi. Świat pojęty nie tylko uniwersalnie, jako narody, wyspy, ale indywidualnie, jako ty i ja.