Rozdział 1
Siedmiozębny Harpun Ryżego i jego szajkę znał cały Mysigród. Ich drogę znaczyły wybite okna, poprzewracane kosze na śmieci i pobazgrane mury. Kiedy pojawiali się na targu, handlarze w przerażeniu zamykali swoje stragany. Nawet portowe mewy uciekały z wrzaskiem, jeśli zobaczyły zdolną do wszystkiego mysią drużynę. Miejscy żandarmi od dawna próbowali schwytać Ryżego i jego kumpli, ale opryszkom jak do tej pory zawsze udawało się czmychnąć. Znali wszystkie kryjówki w mieście. Teraz też szykowali się do jakiegoś skoku. Ryży, umięśniony przywódca bandy, który przed niczym się nie cofał, wpadł na nowy pomysł. – Dziś idziemy do portu. – Przewietrzyć się? – zarechotał Gamoń, zastępca Ryżego. – Przespacerujemy się, rozejrzymy – przytaknął Ryży, szczerząc zęby. Nagle spoważniał. – Zajdziemy do Siedmiozębnego Harpuna. – A po co? – zaciekawił się Gamoń. – Niedawno miałem małą sprzeczkę z karczmarzem, więc teraz zabierzemy stamtąd coś, na czym bardzo mu zależy. – Planujesz grubszą aferę? – Gamoń podrapał się za uchem. – Obiecuję, że nie będzie nudno! – odparł tajemniczo Ryży. 7