13 minute read
ANGLIA
CZY TO TEN ROK, W KTÓRYM „FUTBOL WRACA DO DOMU”?
Angielscy kibice już w zasadzie wiedzą, kto wygra Euro 2020. Są tak zachwyceni formą swoich reprezentantów, że co chwila przypominają o tym, że to właśnie tego lata „futbol wreszcie wróci do domu”. Przekonajmy się, czy aby na pewno.
Advertisement
PODSTAWOWE INFORMACJE
Występy na ME: 1968, 1980, 1988 - 2016 (bez 2008) Debiut na ME: 1968 Najlepszy wynik na ME: 1968 - brąz Miejsce w rankingu FIFA: 4.
Kurs może ulec zmianie.
ZWYCIĘZCA turnieju typuj na: 6,0
HAZARD MOŻE UZALEŻNIAĆ. BEM TO LEGALNY BUKMacher. gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi. 18+
Anglia to zespół, który stracił w eliminacjach do mistrzostw Europy najmniej punktów spośród tych, które w ogóle się potknęły. Trzeba bowiem pamiętać, że Belgia i Włochy wygrały wszystkie swoje spotkania kwalifikacyjne. „Synowie Albionu” tylko raz nie okazali się lepsi od swoich rywali. Śmiało można więc stwierdzić, że ich droga do turnieju była prosta, praktycznie całkowicie płaska, a jedyną niedogodnością na niej był wybój w postaci Czechów. Ulegli oni naszym południowym sąsiadom w Pradze, przy wyniku 2:1. Poza tym jednak ogrywali wszystkich i to często w brutalny wręcz sposób. Bułgarzy przegrali z „Synami Albionu” 0:6, a Czarnogórcy jeszcze wyżej, w stosunku 0:7. Nawet Czesi, którzy raz ich pokonali, w meczu na Wembley dostali mocno po uszach, bo Anglicy ograli ich 5:0. Jak widać, mamy tu do czynienia z najgroźniejszą ofensywnie reprezentacją, czego zresztą najlepszym dowodem są statystyki i inne cyferki. Wystarczy tylko na nie zerknąć. Anglicy zakończyli eliminacje z ex aequo drugim najlepszym wynikiem pod względem strzelonych bramek. Zdobyli ich 37, czyli tyle, ile strzelili Włosi. Lepsi pod tym względem byli tylko Belgowie z 40 golami na koncie, ale oni do ich zdobycia mieli 2 mecze więcej, gdyż mieli liczniejszą grupę, podobnie zresztą jak „Squadra Azzura”. Ten niuans czyni więc właśnie Anglików najbardziej bramkostrzelnym zespołem eliminacji z wynikiem 4,6 gola na mecz. Cóż za siła rażenia!
Głębia, która się nie kończy
Co niezwykle istotne, o takim potencjale ofensywnym nie świadczy tylko jeden czy dwóch zawodników. Jasne, Harry Kane jest tu kluczową postacią, ale i bez niego Anglicy w ofensywie prezentują się piekielnie groźnie. Jest w końcu jeszcze Marcus Rashford, Jadon Sancho czy Raheem Sterling. Ostatnimi czasy „Synowie Albionu” obrodzili też w zupełnie przyzwoitych zmienników Kane’a. Do tego miana aspirowało przez cały sezon przynajmniej kilku napastników, którzy wcześniej do kadry raczej się nie łapali, a teraz wzajemnie chcieli się z niej powypychać. Dość powiedzieć, że w naprawdę dobrej formie jest Danny Ings, Ollie Watkins, Patrick Bamford czy Tammy Abraham. Zresztą podobnym bogactwem kadrowym Anglicy mogą się poszczycić w zasadzie na każdej pozycji. No może poza bramkarzem, bo żaden z angielskich golkiperów nie prezentował w minionym sezonie specjalnie wysokiej formy. Byli co najwyżej przyzwoici, ale z drugiej strony przecież wszystkiego mieć nie można. Gdzieś musi być słaby punkt, prawda?
Z pustymi rękami nie wracajcie
Właśnie dlatego angielscy kibice tak bardzo wierzą w sukces swoich reprezentantów. Ci zaimponowali już na Mundialu w Rosji, gdzie zajęli 4. miejsce. Tamten występ tylko rozochocił całą Anglię i zwiększył znacznie jej apetyt na sukcesy. Dzięki takiej kadrze ma ona prawo wierzyć w medale, a nawet tryumf na Euro 2020, ale musi pamiętać, by nie utrudnić zadania „Synom Albionu”. Tamtejsi kibice napompowali bowiem balon nieporównywalny nawet z tym, który Polacy nadmuchali przed zeszłymi mistrzostwami świata. Co chwila można w angielskiej części Internetu przeczytać, że Anglicy „przywiozą futbol do domu”, bo przecież z takim składem według nich nie może się nie udać. Otóż właśnie może, jeśli ów balon będzie dla reprezentantów za dużym ciężarem, a takim może się okazać.
SELEKCJONER: GARETH SOUTHGATE
Gareth Southgate przejmował kadrę Anglików w burzliwych okolicznościach. Był co prawda przygotowywany do roli selekcjonera, ale miał to zrobić w przyszłości, gdyż w 2016 roku prowadził jeszcze reprezentację do lat 21. Ówczesny szkoleniowiec seniorskiej kadry, Sam Allardyce, po ledwie 67 dniach pracy musiał podać się do dymisji ze względu na kontrowersyjne, szkodliwe dla FA nagranie z nim w roli głównej, które opublikował „The Telegraph”. Southgate wskoczył więc na szybko w nieco za duże buty selekcjonera dorosłej reprezentacji i miał w nich być tylko tymczasowo, do momentu znalezienia poważnego menedżera światowej klasy, który zgodzi się poprowadzić Anglików.
Nikt jednak nie chciał tego wyzwania przyjmować, a młody szkoleniowiec był na tyle ambitny, że nie zamierzał zadowalać się krótkoterminową szansą. Zaskakująco ogarnął swoich podopiecznych i nie przegrał żadnego z 4 spotkań, 2 z nich wygrywając. Warto zaznaczyć, że zremisował też wówczas z faworyzowaną Hiszpanią 2:2. Te wyniki oraz imponujące wizje i pomysły Anglika na przyszłość sprawiły, że FA zdecydowało się go zatrudnić na stałe.
Southgate udowodnił zresztą, że była to słuszna decyzja, bo zajął z Anglikami 4. miejsce na mistrzostwach świata, które należało wówczas uznać za naprawdę dobry rezultat. Zresztą stał się wtedy w kraju tak popularny, że jego stylówka oparta na kamizelce garnituru była kopiowana przez wszystkich młodych Anglików. Kilkanaście miesięcy później z najlepszym wynikiem strzeleckim w Europie zakwalifikował „Synów Albionu” do Euro. Nie można więc dziwić się, że jego rodacy liczą, że to właśnie on będzie tym, który po tylu latach sprawi, że „futbol wreszcie wróci do domu”.
DOŚWIADCZENIE
Middlesbrough (2006-09) / Anglia U-21 (2013-16) / Anglia (2016-?)
Kadra:
Dean HENDERSON Sam JOHNSTONE Jordan PICKFORD Trent ALEXANDER-ARNOLD Ben CHILWELL Conor COADY Reece JAMES Harry MAGUIRE Tyrone MINGS Luke SHAW John STONES Kieran TRIPPIER Kyle WALKER Jude BELLINGHAM Phil FODEN Jack GREALISH Jordan HENDERSON Mason MOUNT Kalvin PHILLIPS Declan RICE Dominic CALVERT-LEWIN Harry KANE Marcus RASHFORD Bukayo SAKA Jadon SANCHO Raheem STERLING Data urodzenia (wiek)
JAK MOGĄ ZAGRAĆ?
Potężna głębia składu i wszechstronność sporej części zawodników pozwala Garethowi Southgate’owi na dowolne rotowanie formacjami, co zresztą selekcjoner skrzętnie wykorzystuje, bo w trakcie swojej niemal 5-letniej przygody z reprezentacją Anglii sprawdził już wiele różnych rozwiązań taktycznych.
Nie można więc założyć, że „Synowie Albionu” zagrają na turnieju w jednej formacji w jeden konkretny sposób. Southgate z pewnością będzie przebierał w możliwościach i dostosowywał skład swojego zespołów pod przeciwnika, w zależności od jego słabych i mocnych stron. Wiadomo jednak, że ma określoną pulę pomysłów i z kompletnie nieprzetestowaną ideą nagle nie wyskoczy. Z czego będzie więc wybierał?
JAK UPCHAĆ TYLU MOCNYCH ZAWODNIKÓW W TYLKO 11 MIEJSC?
Southgate ma ze swoimi podopiecznymi dobrze przećwiczone dwie formacje, które Anglicy stosowali naprzemiennie na przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy. To właśnie od nich będzie on rozpoczynał dywagację nad ustawieniem na konkretny mecz i w większości przypadków właśnie któraś z tych dwóch zostanie wybrana. Dużo rzadziej Southgate decyduje się na coś bardziej ekstrawaganckiego, właściwie tylko wtedy, gdy trzeba w ten sposób unieszkodliwić mocne strony rywala. Jakie są więc te podstawowe formacje? Pierwsza to klasyczne i niezwykle wszechstronne 1-4-3-3, a drugie ustawienie to już nieco modniejsza obecnie formacja, korzystająca z bardzo popularnych w ostatnich latach wahadłowych, czyli 1-3-4-3, która może równie ewoluować w 1-3-4-2-1 - w zależności od tego, jacy zawodnicy zostaną wystawieni w pierwszym składzie.
Skupmy się najpierw na tej drugiej formacji i jej obydwu wariantach. Pierwszy z nich zakłada nacisk na grę skrzydłami. Mamy tu bowiem nie tylko ochoczo podłączających się pod akcje ofensywne szeroko rozstawionych wahadłowych, ale także dwóch skrzydłowych. Ci są w stanie operować tuż przy linii bocznej, ale mogą też zbiegać do środka, tym samym zostawiając sporo wolnego pola wchodzącym w te strefy wahadłowym. Takie założenia pozwalają na stworzenie przewagi w bocznych strefach boiska nawet na wysokości pola karnego rywala. Dzięki niej Anglicy mogą poprowadzić akcję do środka, chociażby oddając groźny strzał z rogu pola karnego, czy kontynuując rozegranie kombinacyjne podaniami lub oddać futbolówkę wahadłowemu, który spod linii bramkowej będzie w stanie posłać groźne dośrodkowanie w pole karne. Drugi wariant tej formacji zakłada już skupienie się na środku pola, bowiem tuż za wysuniętym napastnikiem znajdować będzie się dwóch niezwykle kreatywnych ofensywnych pomocników. To oczywiście nie wyklucza zagrożenia, które stwarzać mogą wahadłowi. W założeniu zagęszczenie środka pola ma zrobić im więcej miejsca z boku boiska, przez co wciąż będą w stanie zagrażać rywalowi wrzutkami w jego „szesnastkę”. Trzeba też zaznaczyć, że ta formacja, niezależnie od konkretnej wersji, pozwala Anglikom na sprawne przerzucenie wielu zawodników na połowę rywala, co może skutkować bardzo wygodną przewagą liczebną przy kontratakach.
Drugą formacją, na którą Southgate może się zdecydować, jest 1-4-3-3. To klasyczne, uniwersalne ustawienie, które pozwala zarówno na dobre zabezpieczenie tyłów, jak i na szybkie wyjście z groźnym atakiem. Selekcjoner Anglików właśnie z uwagi na tę drugą kwestię będzie stosował tę formację, bowiem w niej znacznie więcej pola do popisu mają skrzydłowi. A że Southgate dysponuje kilkoma zawodnikami klasy światowej na tych pozycjach, to warto dać się im wyszaleć, ponieważ ich akcje mogą przesądzić o wyniku spotkania. Kluczowy w tym ustawieniu jest też zwarty i gotowy do pomocy w obydwu sąsiadujących liniach środek pola.
ATUT LEGENDA
WIELKA CHWILA
Anglia ma kilku naprawdę dobrych zawodników, których można byłoby uznać za atut całej reprezentacji i właśnie dlatego nie wypada tak określać żadnego z nich. Najlepiej będzie więc stwierdzić, że atutem tej kadry jest złota generacja piłkarzy, z której może ona czerpać. Określenie tych zawodników takim mianem naprawdę nie jest przesadą. Trzeba byłoby się cofnąć wstecz o jakieś 20 lat, by znaleźć kadrę teoretycznie tak mocną i napakowaną gwiazdami, jak teraz. Wówczas o sile reprezentacji stanowili jednocześnie Lampard, Gerrard, Rooney, Beckham, Terry, Owen i jeszcze wielu innych, wybitnych piłkarzy. Dziś sytuacja ma się bardzo podobnie, bo kadra napakowana jest zawodnikami z topowych europejskich klubów. Co ważne, obecna reprezentacja nie imponuje tylko pierwszym składem. Southgate mógłby śmiało stworzyć 2, jak nie nawet 3 równorzędne jedenastki. Kilku naprawdę klasowych zawodników nawet nie załapało się do kadry, choć w klubach sprawowali się kapitalnie, ale zwyczajnie brakło dla nich miejsca. Tak mocny, a przy tym równorzędny skład pozwala na ciągłą rotację, przy jednoczesnym utrzymaniu tego samego, wysokiego poziomu. Gareth Southgate może więc nie tylko co mecz kombinować z alternatywnym ustawieniem, ale także mieć kompletny spokój, w razie gdyby jakaś jego gwiazda wypadła z powodu kontuzji czy zawieszenia. Zaraz zastąpi ją następną, tak po prostu. Anglicy mieli na przestrzeni lat wielu wybitnych piłkarzy. Tym, który najbardziej zasłużył na miano legendy, jest jednak Bobby Moore. W kadrze rozegrał 108 spotkań na przestrzeni 11 lat i - co warto zaznaczyć - tylko w 18 spośród wszystkich rozegranych meczów w barwach narodowych nie był kapitanem swojego zespołu. To pokazuje, jak wielką i ważną dla wszystkich wokół był postacią. Moore grał jako środkowy obrońca, więc dbał nie tylko o trzymanie w ryzach morale zespołu, ale także był fundamentem jego defensywy. W znacznej mierze dzięki jego stabilnej formie Anglikom udało się w 1966 roku sięgnąć po tytuł mistrzostw świata, które wówczas rozgrywane były właśnie w ich kraju. 2 lata później, wciąż jako kapitan kadry, pomógł jej w zdobyciu brązowego medalu mistrzostw Europy. Nie uświadczył za to wielu sukcesów w piłce klubowej. Przez 16 lat reprezentował swój ukochany West Ham United, z którym udało mu się jedynie wygrać Puchar Anglii w 1964 roku oraz Puchar Zdobywców Pucharów w 1965 roku. Wydaje się więc, że jego potencjał został nieco zmarnowany przez wielką lojalność. Biorąc więc pod uwagę to, że był nie tylko czysto boiskowym, ale i mentalnym liderem najbardziej utytułowanej angielskiej generacji, nie sposób oszczędzić mu miana prawdziwej legendy „Synów Albionu”.
Ze względu na raptem 2 brązowe medale i brak lepszego rezultatu w historii występów Anglików na Euro, wybranie ich wielkiej chwili wcale nie jest takie oczywiste. Wydaje się jednak, że największe emocje wzbudziła obrona karnego strzelanego przez Miguela Nadala, o którą pokusił się David Seaman. Anglicy mierzyli się z Hiszpanami w ćwierćfinale Euro ’96, które rozgrywane było na ich ziemi. Spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem. W rzutach karnych „Synowie Albionu” byli bezbłędni, czego nie można było powiedzieć o Hiszpanach. Najpierw w poprzeczkę trafił Fernando Hierro, a decydującą jedenastkę zmarnował właśnie Nadal. Seaman wyczuł, w którą stronę będzie strzelał stoper Barcelony, rzucił się i pewnie obronił to uderzenie, zostając tym samym bohaterem całego narodu. Zagwarantował mu w końcu nie tylko awans do półfinału, ale również historyczne, pierwsze zwycięstwo Anglików w serii rzutów karnych na międzynarodowym turnieju rangi mistrzowskiej, przez co ten wyczyn smakował podwójnie słodko. Jak się później okazało, była to też obrona na wagę brązowego medalu, gdyż w następnym meczu „Synowie Albionu” ulegli w karnych Niemcom.
MICHAŁ GUTKA
Pasjonat angielskiej piłki, dzielący się swoja wiedzą na jej temat na kanałach Canal + czy na łamach newonce.sport. Można go także usłyszeć w newonce.radio. W chwilach wolnych od okrągłej piłki i snu zajmuje się śledzeniem NFL.
Anglicy dysponują świetną, głęboką kadrą. Jak powinni to wykorzystać? Kto w takim razie w ogóle zasługuje na miano filara reprezentacji? Czy ta kadra „Synów Albionu” wreszcie przyniesie swojemu narodowi wyczekiwane od dziesiątek lat sukcesy? Zapytajmy eksperta.
Rozmawiał Michał Fitz @MichaFitz
Kto jest obecnie kluczową postacią w reprezentacji Anglii?
Najważniejszą postacią w reprezentacji Anglii wciąż jest Harry Kane, niezależnie od tego, co by się nie działo. W ofensywie faktycznie jest bogactwo, ale to on jest centralną postacią. Kane jest niesamolubną „dziewiątką”, która potrafi też rozegrać piłkę. Nie doszukiwałbym się kluczowych dla reprezentacji zawodników na pozycjach, które są mocno i wyrównanie obsadzone. To właśnie na szpicy przepaść jest największa, bo Dominic Calvert – Lewin i inni potencjalni zmiennicy nie są w stanie wnieść tyle, co Kane. Podobnie sytuacja wygląda też na środku obrony, który również nie jest zbyt mocno obsadzony. Tam kluczowy jest Harry Maguire. W przypadku jego wypadnięcia z gry selekcjoner musiałby już szukać zastępcy wśród mało elitarnych, jak na resztę drużyny, nazwisk.
Nawiązując do głębi składu, jak Gareth Southgate powinien był rozwiązać problem bogactwa na prawej obronie?
To faktycznie trudna kwestia, bo wybór wśród klasowych zawodników jest duży, ale wszystko rozbija się o to, w jakim systemie Anglicy chcą dany mecz grać. Jeśli Gareth Southgate zdecyduje się na trójkę stoperów i dwóch wahadłowych, wtedy najlepszym wyborem byłby Trent Alexander-Arnold. Jeśli jednak będzie wolał grać czwórką z tyłu, wówczas najbardziej pasowałby Kyle Walker. Southgate po prostu tak sobie wymyślił, że w jego zespole zawodnik grający na tej pozycji musi dawać dużo w ofensywie, co wyklucza chociażby świetnego obrońcę, jakim jest Aaron Wan-Bissaka.
W tym sezonie wielu niepozornych angielskich napastników, na przykład Danny Ings, Ollie Watkins czy Patrick Bamford, imponowało skutecznością. Który z nich najbardziej zasługiwał na szansę?
KOMFORT GARETHA SOUTHGATE’A
Myślę, że Ollie Watkins. On stylem gry najbardziej przypomina Kane’a. Jest aktywny, oddaje dużo strzałów i również kreuje sytuacje. To właśnie on przez miniony sezon rozwinął się najbardziej i udowodnił, że jego dobre statystyki to nie tylko zasługa tego, że dobrze kreowali go koledzy z zespołu.
Czy Gareth Southgate powinien był postawić na młody środek pola, złożony chociażby z Jude’a Bellinghama, Declana Rice’a i Phila Fodena?
Garethowi Southgate’owi na boisku bardzo przyda się ktoś o taki doświadczeniu i pozycji w zespole jak Jordan Henderson. On jest po prostu potrzebny. Wiele zależy też od tego, jaką formacją Anglicy chcą w danym meczu grać, bo od tego zależy skład osobowy linii pomocy. Sądzę, że najbezpieczniejszą dla Southgate’a opcją byłoby postawienie na parę solidnych „szóstek” lub holding midfielders - jak określają ich Anglicy. Ich można zarówno obudować wahadłami, by z przodu postawić na trójkę ofensywnych graczy, jak i wspomóc jednym bardziej wysuniętym pomocnikiem w przypadku gry skrzydłowymi.
Czy fakt, że w kraju bardzo naciska się na nich, by „przywieźli futbol do domu” pomoże im, czy ugną się pod presją?
Anglicy zawsze mają podobne wymagania i zwykle generują taki szum przed dużymi turniejami, więc reprezentanci muszą mieć to gdzieś z tyłu głowy. Sądzę jednak, że w samej kadrze atmosfera jest pod tym względem dużo zdrowsza. Dawniej ta presja przeradzała się w negatywny konflikt. Piłkarze rywalizowali ze sobą ze względu na klub, z którego przyjechali. Dzisiaj piłkarze dużo inaczej do tego podchodzą, są bardziej zjednoczeni. Poza tym to pokolenie już nauczyło się - lub wciąż uczy - żyć w takim szumie medialnym, dla nich memy i cała ta internetowa otoczka jest już po prostu normalna. Uważam, że to nie będzie tak dużym problemem, jak mogłoby się wydawać, choć na pewno „pompka” będzie duża, tym bardziej że decydująca faza Euro jest w Anglii.
To co w takim razie mogłoby im przeszkodzić?
Wydaje mi się, że jednak zachowawczość Garetha Southgate’a. Ten temat jest zresztą często poruszany przez brytyjskie media po meczach kadry. Anglicy nawet na reprezentację pokroju Albanii potrafią wyjść bezpiecznym ustawieniem, przez co kontrolują grę, ale nie zachwycają grą, jak na przykład Manchester City. To jest dużo bardziej pragmatyczny zespół i to się może na nich zemścić
Wyniki eliminacyjne wskazują na to, że ten pragmatyzm im się opłaca. W końcu wygrywali nawet po 7:0 i byli najbardziej bramkostrzelną reprezentacją w kwalifikacjach.
Tak, ale to ze względu na to, że Anglicy są po prostu mistrzami eliminacji. Ze wszystkich wychodzą praktycznie bez porażek, z wysokimi wynikami bramkowymi. To nie powinien być więc wyznacznik tego, jak poradzą sobie na turnieju. Wystarczy popatrzeć na mecze Ligi Narodów, które Anglicy rozgrywali przeciwko nie tak słabym zespołom, ale też nie topowym. Z Danią raz zremisowali, a raz przegrali. Nawet w jednym meczu z Islandią bardzo się męczyli, wygrywając po golu w doliczonym czasie. Było to też widać w meczu eliminacyjnym do mistrzostw świata przeciwko Polakom, w którym Anglicy również musieli się natrudzić.
Czy ta generacja piłkarzy jest lepsza od tej z 2004, w której byli m.in. Rooney, Owen, Gerrard, Scholes, Campbell? Tamta kadra nie zdołała wywalczyć żadnego medalu, a sądzono, że będzie w stanie wygrać niemal wszystko.
Przewagą tej kadry nad tamtą jest głębia składu. Na Euro pojechało 26 piłkarzy. Przepaść między tym najlepszym a teoretycznie najgorszym jest mniejsza, niż była wówczas. Mało tego, gdyby Gareth Southgate mógł powołać 46 piłkarzy, to i tak w mediach pojawiałyby się głosy, że kogoś niesłusznie zabrakło, bo ta głębia jest tak wielka. Podejrzewam, że właśnie dlatego potencjał tej kadry jest większy, ponieważ tam faktycznie były wielkie nazwiska, które w piłce klubowej mnóstwo osiągnęły, ale była to kadra oparta na ewidentnie klasowej, podstawowej jedenastce, która nie miała dodatkowego wsparcia wśród rezerwowych. Gareth Southgate ma po prostu komfort wynikający z liczby jakościowych zawodników do wyboru, którego jego poprzednicy zwyczajnie nie mieli.