15 minute read
HOLANDIA
WIELKI POWRÓT WCALE NIE TAK WIELKIEJ DRUŻYNY
Holendrzy wracają na Euro, po tym, jak zabrakło ich na turnieju we Francji. Mają więc sporo do udowodnienia. Wydaje się, że to jeszcze nie czas na ich powrót do europejskiej elity, ale już moment na jasne, piłkarskie wyrażenie takich zamiarów.
Advertisement
PODSTAWOWE INFORMACJE
Występy na ME: 1976, 1980, 1988-2012 Debiut na ME: 1976 Najlepszy wynik na ME: 1988 - mistrzostwo Miejsce w rankingu FIFA: 16.
Kurs może ulec zmianie.
zagra w półfinale typuj na: 2,85
HAZARD MOŻE UZALEŻNIAĆ. BEM TO LEGALNY BUKMacher. gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi. 18+
Trudno było Holendrom po losowaniu grup eliminacyjnych jednoznacznie stwierdzić, czy było ono dla nich łaskawe, czy wręcz przeciwnie. Z jednej strony brakowało sensownych rywali, którzy mogliby zabrać im drugie miejsce gwarantujące awans. Z drugiej, mało kto sądził, że uda się tę grupę zwyciężyć, ze względu na rozlosowanych do niej Niemców. To właśnie „Die Maanschaft” okazała się najmocniejszym rywalem „Oranje”, choć Holendrom udało się nawet z tym zespołem wygrać. Choć najpierw w Amsterdamie polegli w stosunku 2:3, później, na niemieckiej ziemi, byli już dużo bardziej bezwzględni i zrewanżowali się, ogrywając naszych zachodnich sąsiadów 4:2. Mogliby nawet zająć pierwsze miejsce w tej grupie, gdyby nie głupia wpadka z Irlandią Północną. W trakcie ostatniego, eliminacyjnego zgrupowania „Oranje” zaliczyli z tym niżej notowanym rywalem rozczarowujący remis 0:0, który ostatecznie przesądził o ich drugiej pozycji. Ta jednak też dawała upragniony awans, więc powodów do płaczu absolutnie nie było. Holendrzy wracają na Euro i z pewnością mają coś do udowodnienia. Trzeba bowiem przypomnieć, że zabrakło ich na czempionacie we Francji. Pomimo składu obrodzonego z głośne, piłkarskie nazwiska nie byli w stanie wówczas przebrnąć grupy, z której i tak wyszły trzy ekipy. Lepsi od nich okazali się Czesi, Islandczycy i Turcy. Gorsza była tylko Łotwa i Kazachstan. 2 lata później nie udało im się też awansować na Mundial. Tamtejsi kibice są więc wygłodniali nie tylko samego uczestnictwa w wielkim turnieju, ale także jakiegoś przyzwoitego rezultatu na nim osiągniętego. Finał Ligi Narodów plamy po tamtych blamażach nie zmazał do końca. Naród czeka na jasny i dobitny sygnał, że jego reprezentacja jest już ewidentnie po kryzysie, gdyż póki co nie ma jeszcze pewności, czy ostatnie 2 lata w wykonaniu Holendrów to nie tylko chwilowy wyskok, przed kolejnym spadkiem do europejskiej przeciętności. Jednocześnie kibice muszą sobie jednak zdawać sprawę z tego, że ta reprezentacja wybitną może się dopiero stać, gdy ci niewątpliwie utalentowani zawodnicy nabiorą jeszcze trochę doświadczenia. Obecni „Oranje” nie są jeszcze gotowi do walki o najwyższe cele, więc potrzebują wyrozumiałości, bo jeśli zbyt raptowni i poirytowani ostatnimi latami kibice wywrą na nich zbyt dużą presję, to ta kadra nigdy nie osiągnie swojego pełnego potencjału.
Tym bardziej, że proces jej rozkwitania jeszcze trochę potrwa i wcale nie musi udać się pod wodzą obecnego szkoleniowca. Gołym okiem widać bowiem różnice, między kadrą Koemana, a zespołem de Boera, co wynika po prostu dysproporcji jakości obydwu szkoleniowców. Nie ma wątpliwości, że „Oranje” rozwijaliby się sprawniej i szybciej, gdyby ich selekcjonerem wciąż był obecny menedżer Barcelony. Niestety, czasu się już nie cofnie, dlatego Holendrom pozostaje liczyć, że niefortunne decyzje kadrowe nie zaprzepaszczą im naprawdę udanej generacji piłkarzy. Jeśli coś… coś się nie popsuje to za 4 lata, przed kolejnymi mistrzostwami Europy o Holendrach będziemy pisać jako o murowanych faworytach do tytułu.
SELEKCJONER: FRANK DE BOER
Reprezentacja Holandii, podobnie zresztą jak kadra Polski, będzie prowadzona na Euro przez selekcjonera, który nie odpowiadał za żaden mecz eliminacyjny do tego turnieju. Frank De Boer został bowiem zatrudniony we wrześniu ubiegłego roku po tym, jak Barcelonę przejął ówczesny selekcjoner Ronald Koeman. Na początku nie wszyscy byli przekonani, co do tego wyboru. De Boer miał bowiem za sobą średnią karierę menedżera klubowego. Co prawda świetnie rozpoczął ją w Ajaxie, bo aż 4 razy wygrał z nim Eredivisie, ale później było już fatalnie.
Następna przygoda miała być wielka i nie mniej usłana sukcesami, ale już po 14 spotkaniach wyrzucono go z Interu Mediolan i jeśli myślicie, że to słaby wynik, to uważnie przeczytajcie następne zdanie. Później zwolniono go nawet z Crystal Palace i to po rozegraniu ledwie 5 meczów! „Orły” pod wodzą Holendra kompletnie nie funkcjonowały. Wydawało się, że de Boer sięgnął trenerskiego dna. Jak zresztą inaczej określić tak dramatyczny i dynamiczny zjazd? Następne półtora roku przepracował w MLS, prowadząc Atlantę United. Choć robił to z niezłymi wynikami, nie sposób było nie stwierdzić, że uciekł do słabszej ligi w obawie, że kolejne, czołowe rozgrywki w Europie błyskawicznie go zweryfikują. Tak też było zresztą na początku z kadrą, bowiem De Boer jest jedynym selekcjonerem Holendrów, który nie wygrał żadnego z pierwszych 4 spotkań. Przegrał co prawda tylko jedno z nich, ale wciąż nie był to ciekawy prognostyk. Z czasem jednak „Oranje” zaczęli się pod jego wodzą rozkręcać, ale tak naprawdę nie mieli od tamtego okresu poważnego rywala. Trudno więc wciąż jednoznacznie stwierdzić, czy postawienie na De Boera było słuszne. Euro 2020 na pewno to zweryfikuje.
DOŚWIADCZENIE
Ajax Amsterdam (2010-16) / Inter Mediolan (2016) / Crystal Palace (2017) / Atlanta United (2018-20) / Holandia (2020-?)
Imię i nazwisko
Marco BIZOT Tim KRUL Maarten STEKELENBURG Nathan AKE Daley BLIND Matthijs DE LIGT Stefan DE VRIJ Denzel DUMFRIES Jurrien TIMBER Patrick VAN AANHOLT Joël VELTMAN Owen WIJNDAL Frenkie DE JONG Marten DE ROON Ryan GRAVENBERCH Davy KLAASSEN Teun KOOPMEINERS Donny VAN DE BEEK Georginio WIJNALDUM Steven BERGHUIS Luuk DE JONG Memphis DEPAY Cody GAKPO Donyell MALEN Quincy PROMES Wout WEGHORST Data urodzenia (wiek)
10.03.1991 (30) 03.04.1988 (33) 22.09.1982 (39) 18.02.1995 (26) 09.03.1990 (31) 12.08.1999 (22) 05.02.1992 (29) 18.04.1996 (25) 17.06.2001 (20) 29.08.1990 (31) 15.01.1992 (29) 28.11.1999 (22) 12.05.1997 (24) 29.03.1991 (30) 16.05.2002 (19) 21.02.1993 (28) 28.02.1998 (23) 18.04.1997 (24) 11.11.1990 (31) 19.12.1991 (30) 27.08.1990 (31) 13.02.1994 (27) 07.05.1999 (22) 19.01.1999 (22) 04.01.1992 (29) 07.08.1992 (28)
Wzrost
193 cm 193 cm 197 cm 180 cm 180 cm 189 cm 189 cm 188 cm 182 cm 176 cm 184 cm 176 cm 180 cm 185 cm 190 cm 179 cm 183 cm 184 cm 175 cm 182 cm 188 cm 176 cm 189 cm 179 cm 174 cm 197 cm
Klub
AZ Alkmaar Norwich City FC Ajax Amsterdam Manchester City Ajax Amsterdam Juventus FC Inter Mediolan PSV Eindhoven Ajax Amsterdam Crystal Palace Brighton & Hove Albion AZ Alkmaar FC Barcelona Atalanta BC Ajax Amsterdam Ajax Amsterdam AZ Alkmaar Manchester United Liverpool FC Feyenoord Rotterdam Sevilla FC Olympique Lyon PSV Eindhoven PSV Eindhoven Spartak Moskwa VfL Wolfsburg
M
1 14 58 19 77 26 43 17 0 13 27 27 25 21 3 22 1 19 73 24 35 62 0 8 47 4
G/CZ
0 6 26 2 2 2 3 0 0 0 2 2 1 0 0 5 0 3 22 2 8 23 0 2 7 0
DEPAY
F. DE JONG
L. DE JONG
BERGHUIS
WIJNALDUM
DE ROON
WIJNDAL DE VRIJ DE LIGT DUMFRIES
KRUL
JAK MOGĄ ZAGRAĆ?
Polot, kreatywność i technika to cechy, którymi zawsze charakteryzowali się holenderscy piłkarze, w szczególności ci ofensywni. Selekcjonerzy „Oranje” zawsze starali więc ustawić ich na boisku tak, by te ich mocne strony uwypuklić.
Nie inaczej jest z Frankiem de Boerem, który przynajmniej w założeniu chce położyć duży nacisk na ofensywę, wykorzystując przy tym skrzydła wspomagane przez ofensywnie usposobionych, bocznych obrońców. Holendrzy grają więc zwykle w klasycznych formacjach, jakimi są 4-3-3 lub 4-2-3-1, które jednak w trakcie meczu ewoluują w bardziej ofensywne wariacje, gdy skrajni defensorzy przesuwają się do następnych linii.
GŁÓWNE DYLEMATY
Denzel
Dumfries
Davy
Klaassen
vs.
vs.
Hans
Hateboer
Marten de Roon
Donyell
Malen
Luuk
de Jong
vs.
Wout
Weghorst
GOLE OD POCZĄTKU 2019 (45)
12 Georginio Wijnaldum 10 Memphis Depay
4 Luuk de Jong
3 Donny van de Beek
2 Ryan Babel, Steven Berghuis, Donyell
Malen, Matthijs de Ligt
1 Steven Bergwijn, Davy Klaassen,
Myron Boadu, Nathan Ake, Frenkie de
Jong, Quincy Promes, Virgil Van Dijk
1 Bramka samobójcza
DO BRAMKI PRZEZ SKRZYDŁA
Jak więc to wygląda w przypadku formacji 4-3-3? To znane i lubiane ustawienie, które pozwala na skuteczną obronę, którą można szybko przerodzić w groźny kontratak. Tu najwięcej pola do popisu mają oczywiście skrzydłowi, którzy wówczas dostają możliwość i względnie wolną rękę, by wykazać się swoją kreatywnością. Warto przy tym zaznaczyć, że reprezentacja „Oranje” pod wodzą Franka de Boera docelowo gra do boku boiska. Selekcjoner ten wierzy w to, że największe zagrożenie można stworzyć, budując akcje od skrzydeł, dlatego rzadko kiedy widzi się Holendrów próbujących przebić się samym środkiem boiska. Jeszcze większy nacisk jest kładziony na skrzydła przy okazji ataku pozycyjnego. Wówczas formacja może ewoluować w 3-4-3. Jeden z środkowych pomocników cofa się do linii ze stoperami. Najczęściej jest to ten, który najlepiej gra piłką, bo wówczas to on staje się odpowiedzialny za wyprowadzanie ataków spod własnego pola karnego. Jego cofnięcie się umożliwia z kolei wejście w drugą linię bocznych obrońców, którzy stają się wahadłowymi. Wówczas mogą współpracować z szeroko rozstawionymi napastnikami, by stworzyć przewagę na skrzydle i tym sposobem wykreować kolegom z kadry sytuacje do zdobycia gola. Taka zmiana ustawienia musi odbyć się jednak płynnie i w odpowiednim momencie, bowiem przeciwnik może ją skrzętnie wykorzystać, w odpowiednim momencie intensyfikując pressing. Drugą formacją, w której najczęściej Holendrzy wychodzą na boisko jest ustawienie 4-2-3-1. To również jedno z najbardziej klasycznych ustawień i ono także pozwala na położenie ofensywnego nacisku na skrzydła oraz daje piłkarzom pole do indywidualnych popisów. Kluczową różnicą między tą formacją, a tą opisaną wyżej jest współpraca pomocników z napastnikiem. W przypadku ustawienia 4-3-3 mamy bowiem do czynienia z typowym łowcą goli, snajperem, który jest lisem pola karnego i tylko wykańcza akcje. Natomiast przy okazji gry 4-2-3-1 napastnik może już wchodzić w kombinacje z ustawioną za nim trójką ofensywnych pomocników i nierzadko nawet schodzić do ich linii, by stworzyć wolną przestrzeń, w którą wbiec może właśnie jeden z nich. Kluczowa jest tu więc inteligencja napastnika, który bierze czynny udział w stwarzaniu akcji, a nie tylko przy ich wykańczaniu. Ta formacja również pozwala na płynne przejście do gry z 3 stoperami i wahadłowymi, z czego Holendrzy na pewno będą korzystać, o ile rywale sprytnie nie będą ich powstrzymywali. Niezależnie jednak od tego, czy Holendrzy ewidentnie przestawią się na grę trójką z tyłu, czy nie, boczni obrońcy i tak będą ochoczo podłączali się pod akcje ofensywne, by według założeń selekcjonera stworzyć zagrożenie w bocznych sektorach boiska. Wiele będzie więc zależało od ich odpowiedzialności i wyczucia.
ATUT LEGENDA
WIELKA CHWILA
O dziwo, wcale nie jest łatwo wskazać atut holenderskiej kadry i to właśnie nie ze względu na problem bogactwa „Oranje”. Nie mogą oni pochwalić się wybitną generacją piłkarzy, bo ich skład jest w trakcie zmiany pokoleniowej, ani też świetnym menedżerem, bo Frank De Boer dostał mało czasu na poukładanie reprezentacji i wciąż do końca tego nie zrobił. Największego atutu trzeba więc wypatrywać w poszczególnych piłkarzach. Najlepszym jest z pewnością Frenkie de Jong. Był on zdecydowanie wyróżniającą się postacią w Barcelonie i za każdym razem swoją formę potwierdzał w kadrze. To gość, który pomimo ledwie 23 lat na karku gra, jakby był bardziej doświadczony od Andrei Pirlo. Dość powiedzieć, że na przestrzeni całego sezonu jego celność podań wyniosła 92%. On się po prostu prawie nie myli. Gdy tę rozwagę i spokój skomponuje się z wybitnym przeglądem pola oraz techniką użytkową najwyższej klasy, a obydwie te cechy Holender posiada, wychodzi nam zawodnik, który w pojedynkę może przesądzić o rezultacie meczu. De Jong co prawda nie okiwa całej drużyny z piłką przy nodze, ale ma na mecz jeszcze bardziej kompleksowy wpływ. Potrafi przerwać atak przeciwnika, wspomagając stoperów, potem uspokoić całą grę, by zaaranżować akcję i jednym, wysublimowanym podaniem otworzyć drogę do bramki jednemu z kolegów. To akurat kwestia, która nie podlega wątpliwości. W historii holenderskiej piłki było wielu klasowych zawodników, ale tylko jeden ponadczasowo wybitny. Mowa oczywiście o Johanie Cruyffie. Co prawda ilość rozegranych w kadrze spotkań nie wskazuje na to, by był on jej najjaśniejszą postacią w historii, bo ma ich na koncie raptem 48, a taki Wesley Sneijder aż 134, ale o jego kunszcie świadczą inne czynniki. Pomógł Holendrom w zdobyciu pierwszego w historii medalu mistrzostw świata. „Oranje” wywalczyli srebro, przegrywając z Niemcami w finale turnieju z 1974 roku. 2 lata później był liderem kadry, gdy ta sięgała po brąz na Euro. Błyszczał też w klubach. Aż 9 razy wygrał Eredivisie, a raz został jeszcze mistrzem Hiszpanii. Trzykrotnie, i to z rzędu, sięgał również po Puchar Europy. Temu, że Cruyff był w tamtych czasach nie do powstrzymania dowodzą też nagrody indywidualne. W 1971, 1973 i 1974 roku nagradzano go Złotą Piłką. Poza tym, o wybitności Cruyffa nie świadczą tylko cyferki i tytuły. Przede wszystkim był on wizjonerem futbolu. Najpierw, jeszcze jako piłkarz, promował „futbol totalny”, a potem, już w roli trenera, był ojcem kultowej dziś tiki-taki. Mało tego, nawet jeden z dziś zupełnie podstawowych zwodów, czyli „Cruyff Turn”, nazwany jest jego nazwiskiem, bowiem to właśnie Holender zaczął go regularnie stosować w meczach. Mówimy więc o facecie, który nie tylko sporo w swoim życiu osiągnął, ale przede wszystkim wielokrotnie wpłynął na futbol tak, że zaimplementowane przez niego pomysły dziś są na boisku codziennością.
Pomimo kilku świetnych generacji piłkarzy, Holendrzy wygrali ME tylko raz. Nie można więc dziwić się, że ich wielka chwila dotyczy właśnie tamtego tryumfu, który miał miejsce w 1988 roku. „Oranje” mierzyli się w finale tegoż turnieju ze Związkiem Radzieckim, który był napakowany naprawdę mocnymi zawodnikami na czele ze zdobywcą Złotej Piłki z 1986 roku, Igorem Bielanovem. Mało tego, tę reprezentację prowadził legendarny trener, Walery Łobanowski. Holendrzy również mieli skład obfitujący w klasowych zawodników i to właśnie ich indywidualny kunszt przesądził o ostatecznym zwycięstwie, a w szczególności umiejętności jednego z nich, Marco Van Bastena. W 54 minucie meczu Arnold Muhren zaadresował w jego kierunku dośrodkowanie, które jednak nie należało do najdokładniejszych, bo napastnik był zmuszony gonić je niemalże do linii bramkowej. To jednak nie zraziło go do oddania strzału, który stał się później jednym z najbardziej kultowych goli w historii Euro. Van Basten bezpośrednio z powietrza i niezwykle ostrego kąta uderzył w piłkę, a ta przeleciała nad golkiperem rywali i zatrzepotała w siatce, gwarantując snajperowi wieczną chwałę, a całej reprezentacji wymarzony tryumf w turnieju.
MARIUSZ MOŃSKI
Mariusz Moński jest pasjonatem holenderskiej piłki, a szczególnie bliski jest mu Feyenoord. Prowadzi profile na Twitterze, na których dzieli się ciekawostkami dotyczącymi nie tylko futbolu w Holandii, ale także Belgii. Współtworzy także portal RetroFutbol.pl
Jak Holendrzy poradzą sobie z nowym, jeszcze nie do końca zgranym z kadrą selekcjonerem? Jacy zawodnicy będą kluczowi, a brak których piłkarzy zaboli ich najbardziej? Jaki rywal może im najbardziej zagrozić? Zapytajmy się eksperta.
Rozmawiał Michał Fitz @MichaFitz
Holendrzy pod wodzą Ronalda Koemana ponownie stali się znaczącą siłą w Europie, co pokazał chociażby finał Ligi Narodów. Czy będą w stanie taką pozycję utrzymać za kadencji Franka de Boera, który jednak pracę z kadrą rozpoczął w średnim stylu?
Nie będą w stanie z kilku powodów. De Boer to słabszy trener niż Koeman, czołowi piłkarze są w słabszej formie niż za kadencji Koemana, a także dlatego że kontuzjowani są Van Dijk i Ake. Jest nowe bardzo zdolne pokolenie i moim zdaniem dopiero na kolejnych turniejach Holandia może wrócić do ścisłej czołówki. Po warunkiem oczywiście, że zatrudni lepszego trenera niż Frank de Boer.
Czy w związku z tym, że Koeman wybrał Barcelonę ponad kadrę narodową, jego rodacy mają mu to za złe? Widać przecież, że reprezentacja na tym nie zyskała, a miała potencjał.
Nie. Wszyscy wiedzieli, że to było jego marzenie. Do tego pojawiły się problemy z sercem i przełożono Euro. Już wcześniej dwa razy odmówił Barcelonie, więc to mogła być ostatnia szansa.
Holandia była zmuszona do nagłej zmiany selekcjonera. Czy mógł zostać wybrany ktoś lepszy niż de Boer?
Wybrać można było wielu lepszych, ale oni raczej nie byliby chętni do pracy z reprezentacją Holandii, lub KNVB nie byłoby na nich stać. Niestety spośród wolnych trenerów nie było wielkiego wyboru, a pojawiające się nazwiska Louisa van Gaala i Henka ten Cate nie miały szans na akceptacje związku.
Czemu KNVB nie chciało rozważyć żadnego szkoleniowca zza granicy? Ostatnim selekcjonerem kadry, który nie był Holendrem, był Ernst Happel prowadzący „Oranje” pod koniec lat 70’. Z czego wynika niechęć Holendrów do zagranicznych szkoleniowców?
JESZCZE NIE CZAS NA POWRÓT DO ŚCISŁEJ CZOŁÓWKI
Zawsze mieli świetnych trenerów i niechętnie patrzą na szkoleniowców z zagranicy w swoich największych klubach i reprezentacji. Zagranicznemu trenerowi trudno by było się odnaleźć w szatni wśród holenderskich piłkarzy, z których każdy ma swoje zdanie i uważa że ma rację. Specyficzna nacja, która kilka dużych imprez przegrała przez animozje w szatni.
Holendrzy mają na papierze łatwą grupę z Ukrainą, Austrią i Macedonią Północną. Czy ktokolwiek może zabrać im pierwsze miejsce? Kto będzie dla nich najbardziej niewygodnym rywalem?
Wyniki meczów eliminacyjnych do mistrzostw świata pokazują, że nie ma łatwych rywali. Czołowe reprezentacje europejskie tracą punkty z teoretycznymi słabeuszami, a jak wygrywają to po trudnych meczach. Każdy z tych rywali będzie trudnym dla Holendrów, ponieważ mają oni spore problemy z drużynami które grają głęboko cofniętą defensywą. Moim zdaniem jednak najbardziej trzeba uważać na Ukrainę.
Holendrzy są jedną z kilku ekip, która ma ten luksus, że wszystkie mecze grupowe rozegra na jednym stadionie i to jeszcze u siebie w kraju. Czy będzie to jeden z decydujących, ułatwiających im grę czynników, czy może nie ma to znaczenia i tak samo „Oranje” poradziliby sobie, gdyby musieli podróżować kilka tysięcy kilometrów?
Z pewnością jest to atut, zwłaszcza że niektóre kraje będą sporo podróżować (np. Polska). To może im pomóc również w dalszej części turnieju. Do tego dochodzą kibice, którzy jednak będą na stadionach.
Jak kluczowy dla reprezentacji jest Frenkie de Jong. Czy w razie jego wypadnięcia cała gra się sypie? Może jest ktoś jeszcze bardziej istotny dla całej kadry?
Frenkie jest bardzo ważny dla kadry, bo jest kreatorem akcji ofensywnych Oranje, ale sercem i duszą tej kadry jest para Wijnaldum – Depay. Oni wraz z Virgilem Van Dijkiem decydowali o wynikach za kadencji Koemana i ich dyspozycja będzie kluczowa dla wyników Oranje na ME.
Wijnaldum ma za sobą mocno średni sezon w Liverpoolu. Czy pomimo tej słabej formy wciąż będzie w stanie brać na siebie ciężar gry? Czy może da radę wykrzesać z siebie więcej dlatego, że to Euro może być dla niego ostatnim wielkim turniejem w barwach narodowych?
Widać zmęczenie u Giniego, i raczej do Euro niewiele się w tej kwestii zmieni. Jednak większym problemem jest to, że Wijnaldum z Depay’em uwielbiali grać dla Koemana, świetnie się czuli w tamtej kadrze. Nie mają zaś takiej chemii z Frankiem de Boerem.
Jak duże są oczekiwania kibiców? Na ostatnie Euro Holandia przecież wcale się na zakwalifikowała. Czy wymagają oni konkretnego rezultatu, by wymazać z pamięci tamten blamaż?
Raczej każdy racjonalnie myślący kibic zdaje sobie sprawę, że Holandia nie należy obecnie do ścisłej europejskiej czołówki. Być może gdyby kadrę nadal prowadził Koeman, a Virgil Van Dijk byłby zdrowy, to sytuacja wyglądałaby inaczej. Teraz raczej mało kto wierzy, że kadra De Boera dojdzie dalej niż do ćwierćfinału. Dotychczasowe wyniki na to nie wskazują.
Jak duży wkład w wygląd obecnej kadry ma Erik ten Hag? Wprowadzał on do wielkiej piłki zawodników takich, jak Matthijs de Ligt, Frenkie de Jong czy Donny van de Beek, którzy już są gwiazdami kadry. Czy po ewentualnym sukcesie powinno się gratulować także jemu?
Na pewno ci piłkarze rozwinęli się pod wodzą Erika ten Haga, ale ci zawodnicy już od dłuższego czasu nie grają w Ajaksie. Każdy z piłkarzy miał trenera który go wprowadzał do wielkiej piłki, i podobnie można oceniać Phillipa Cocu, u którego rozkwitli Wijnaldum, Depay i Luuk de Jong. Ojców sukcesu zawsze jest wielu, tylko porażka jest sierotą.
Mariusz Moński to znany w środowisku internetowym specjalista od niderlandzkiej piłki nożnej.