Polska Polityka Architektoniczna. Jakość przestrzeni publicznej

Page 29

Polska Polityka Architektoniczna Tom 5.

Polska Polityka Architektoniczna to publikacja dotycząca problemów jakości architektury, przestrzeni publicznej i krajobrazu. Jej pierwsze wydanie ukazało się w 2009 roku. Publikacja ta powstała z inicjatywy Polskiej Rady Architektury dzięki wsparciu kolejnych edycji przez Stowarzyszenie Architektów Polskich, Towarzystwo Urbanistów Polskich, Krajową Izbę Architektów, Mazowiecką Izbę Architektów, Narodowe Centrum Kultury oraz Narodowy Instytut Architektury i Urbanistyki. Niniejsza edycja powstała we współpracy Narodowego Instytutu Architektury i Urbanistyki oraz Wydawnictwa Arche.

Polska Rada Architektury (obecny skład osobowy)

Piotr Andrzejewski, Andrzej Baranowski, Andrzej Chwalibóg, Borys Czarakcziew, Piotr Gadomski, Jerzy Grochulski, Ryszard Gruda, Krzysztof Ingarden, Ryszard Jurkowski, Adam Kowalewski, Bohdan Lisowski, Tadeusz Markowski, ks. prałat Wiesław A. Niewęgłowski, Ewa Pawłowska, Ewa Przestaszewska-Porębska, Zenon Remi, Bolesław Stelmach, Rafał Szczepański, Mariusz Ścisło, Dariusz Śmiechowski, Bożenna Turant-Chwalibóg, Katarzyna Ujma-Wąsowicz, Stefan Wojciechowski, Przemysław Wolski, Gustaw Zemła

Przewodniczący: Krzysztof Chwalibóg

Polska Polityka Architektoniczna Tom 5. JAKOŚĆ PRZESTRZENI PUBLICZNEJ

Redakcja: Krzysztof Chwalibóg, Piotr Andrzejewski

Sopot – Warszawa 2022

Spis treści Wprowadzenie ............................................ 6

Krzysztof Chwalibóg Jakość przestrzeni publicznej. Wprowadzenie .................. 8

Łukasz Mazur Jakość środowisk mieszkaniowych w Polsce –analiza problematyki ..................................... 28

Andrzej Chwalibóg Architektura jako sztuka wspólnoty ......................... 36

Przemysław Wolski Krajobraz widziany oczami urbanisty ........................ 50

Kamil Kowalski Miasto dostępne ......................................... 60

Bartłomiej Kolipiński, Tomasz Sławiński Polska polityka urbanistyczna? ............................. 72

Piotr Andrzejewski Wady systemu zarządzania a jakość przestrzeni publicznej ..... 90

Poniższe opracowanie, podobnie jak w poprzednich edycjach Polskiej Polityki Architektonicznej, prezentuje autorskie poglądy na poszczególne, istotne problemy jakości przestrzeni publicznej. Zakres prezentowanych tematów jest szeroki i różnorodny (od teorii architektury po studia wybranych przykładów), obejmuje także ważny problem dostępności oraz kwestię krajobrazu żywego. Wydaje się, że takie spojrzenie z wielu punktów widzenia może posłużyć powstaniu pełniejszego obrazu, nie pretendując jednocześnie do jego kompletności. Co jednak najbardziej istotne, wnioski końcowe wyraźnie określają, jakie działania mogą najlepiej służyć naprawie obecnego krytycznego poziomu jakości przestrzeni publicznej.

Krzysztof Chwalibóg

Wprowadzenie / 7

Jakość przestrzeni publicznej. Wprowadzenie

Krzysztof Chwalibóg

1. POJĘCIE

PRZESTRZENI PUBLICZNEJ

Wniniejszym opracowaniu nie pretendujemy do kwestionowania już uznanych teorii dotyczących przestrzeni publicznej (patrz: Karta Przestrzeni Publicznej przyjęta na Kongresie Towarzystwa Urbanistów Polskich 2009), jego celem jest natomiast próba analizy istotnych czynników determinujących jakość przestrzeni publicznej (PP), a więc regulacji urbanistycznych i jakości warsztatu architekta.

Pojęcie przestrzeni publicznej nie istniało w języku modernizmu (Corbusier – „przestrzeń totalna”). Natomiast wprowadził je Louis Kahn, który w przeciwieństwie do Le Corbusiera, widział przestrzeń jako „miejsce od fragmentu wnętrza domu (wnęka okienna) aż do skali miasta”. Dla niego ulica jest pomieszczeniem ( room), a więc zdefiniowaną przestrzenią przewidzianą jako miejsce przebywania ludzi , a nie tylko „korytarzem komunikacyjnym”. Kiedy rozpatruje on instytucje jako element składowy miasta, nie traktuje ich tylko jako układy funkcjonalne, ale dociera do istoty ich działania – charakteru relacji pomiędzy ludźmi (patrz: przykład szkoły).

2. JAKOŚĆ PRZESTRZENI PUBLICZNEJ I PRÓBY JEJ OCENY

Czym jest jakość przestrzeni publicznej i obiektów użyteczności publicznej? Jakość ta jest określona poprzez jakość krajobrazu, który nas otacza, dotyczy ona zarówno krajobrazu żywego, jak i zbudowanego. Innymi słowy jest to jakość architektury i sposobu kształtowania tych krajobrazów. Jest ona determinowana dwoma czynnikami – z jednej strony są to obowiązujące reguły kształtowania przestrzeni (prawo i przepisy), z drugiej – kultura społeczeństwa i umiejętności architektów.

Jeżeli więc poziom jakości PP jest zbyt niski, co postaramy się wykazać,

to znaczy, że należy dokonać zasadniczych zmian, zarówno w zapisach prawa, jak i w zakresie społecznych oczekiwań w odniesieniu do roli zawodu architekta oraz w sposobie przygotowania architektów do ich spełnienia. Zadaniem tego opracowania nie jest (bo nie może być) określenie pełnego zakresu niezbędnych działań, ale raczej wskazanie ich najistotniejszych elementów. Nie ulega bowiem wątpliwości, że jakość naszego otoczenia (krajobraz Polski) w sposób istotny wpływa na jakość życia jej obywateli. Uznając, że przestrzeń publiczna winna pełnić dwie podstawowe funkcje –po pierwsze, umożliwiać poruszanie się i przebywanie w niej, po drugie, umożliwiać obserwację i odbiór krajobrazu (zbudowanego i żywego), trzeba oprzeć zasady oceny jej jakości na ocenie jakości tych dwóch funkcji.

Jakość poruszania się i przebywania w PP Czego oczekujemy od jakości poruszania się w PP? Dostępności pieszej i bezpieczeństwa dla wszystkich. Ten problem będziemy rozważać tylko w odniesieniu do ruchu pieszego, a dotyczy on oczywiście kwestii dostępności powszechnej (universal design), a więc przestrzeni pozbawionej wszelkiego rodzaju przeszkód i barier, zarówno na ciągach pieszych, jak i wszelkich przeszkód w korzystaniu z informacyjnego wyposażenia tej przestrzeni.

Jakość wizualna krajobrazów PP Czego oczekujemy od jakości krajobrazów PP? Oczekujemy krajobrazów pozbawionych negatywnych (nużących) bodźców wizualnych, które są tworzone przez nieodpowiednią strukturę, kompozycję i skalę przestrzeni, rodzaj form, materiałów oraz kolorystyki o charakterze agresywnym lub depresyjnym. Chodzi więc o to, aby krajobrazy przestrzeni

Jakość przestrzeni publicznej. Wprowadzenie / 9

publicznych nie sprawiały wrażenia chaosu i dekonstrukcji i nie zaburzały w ten sposób poczucia bezpieczeństwa i równowagi osób przebywających w danej przestrzeni czy choćby tylko przez nią przechodzących.

3. REFLEKSJE DOTYCZĄCE ROZUMIENIA JAKOŚCI PRZESTRZENI PUBLICZNEJ (PISARZE, KRYTYCY I ZNANI ARCHITEKCI)

Poniżej publikujemy kilka fragmentów tekstów autorstwa pisarzy oraz krytyków architektury, które poruszają ten złożony i niezwykle istotny temat.

Milan Kundera w swojej książce Niezwykła lekkość bytu wyraził swoją obawę co do możliwości zachowania ładu i harmonii przestrzeni miejskiej w obliczu zagrożeń tendencjami współczesnej cywilizacji. Ta pesymistyczna wizja Kundery – wizja świata pozbawionego piękna, świata, w którym chaos zatopi ostatnie enklawy „europejskiej koncepcji piękna” wydaje się w pełni możliwa i prawdopodobna. Skłania do tego obserwacja krajobrazu współczesnych metropolii, których centra wypełniają się anonimowymi kubaturami pokrytymi stalą i szkłem – obiektami pozbawionymi indywidualnego wyrazu i ludzkiej skali. Chaosowi centrów towarzyszy narastający chaos peryferii zmieniający całe obszary w śmietnisko przypadkowych form. Rosnąca skala przemian krajobrazu kulturowego w technologiczny skłania do postawienia sobie pytania, czy możliwe jest przetrwanie kultury humanistycznej bez zachowania tradycyjnej struktury przestrzennej miasta, w której daje się odczytać ulicę, plac, podcień, kolumnę, okno – kulturę zastygłą w kamieniu? Im bardziej zalewa nas potop brzydoty, zarówno tej, która wynika z biedy, jak i tej, która jest rezultatem braku kultury, tym bardziej bezcenna staje się architektura o wartościach ponadczasowych. Tym bardziej bezcenna staje

Krzysztof Chwalibóg

się architektura dośrodkowa, architektura naturalnego światła, architektura założeń osiowych, architektura, która próbuje wyrazić porządek wszechświata. Znakomity krytyk architektury, Alain de Botton, w swojej książce Architektura szczęścia pisze, że za przeciwstawienie dla monotonii i chaosu należy uznać porządek: „Ład jest jednym z elementów atrakcyjności wszystkich niemal istotnych dzieł architektury. Jego znaczenie jest w rzeczywistości tak fundamentalne że zostaje on wpisany w najbardziej skromne projekty już na etapie ich powstawania – w starannie wykreślonych schematach instalacji, w planach i rysunkach elewacji. Rzeczy te są piękne, ponieważ wśród oczywistego chaosu natury oraz ludzkich miast, pozostają wyspami geometrii, królestwem praktycznej matematyki a czyż geometria nie jest czystą radością?”

I dalej: „Ład w architekturze pociąga nas również jako środek broniący nas przed nadmierną komplikacją świata. Cieszą nas te przykłady stworzonego przez człowieka środowiska życia, które gwarantują wrażenie regularności i przewidywalności, na których możemy polegać na tyle, by bez obawy pozwolić umysłowi na odpoczynek. W ostatecznym rachunku nie lubimy bowiem ciągłych niespodzianek. Potrzebujemy otoczenia będącego strażnikiem naszego spokoju oraz ścieżki, po której poruszamy się niepewnym krokiem. Być może najwięcej otrzymujemy od tych architektów, którzy są na tyle wspaniałomyślni, by odłożyć na bok własne aspiracje do geniuszu”.

Jak widzimy, Botton podkreśla podstawową rolę, jaką w kształtowaniu przestrzeni publicznej odgrywa ład jako efekt podporządkowania części całości. Patrząc na obecną praktykę zarządzania przestrzenią w Polsce, czyli na cały system gospodarowania terenem oraz planowania i projektowania, nietrudno dostrzec, że brakującym elementem tego

10 /

systemu jest działanie całościowe, a więc jedyne, które pozwala na uzyskanie efektu jakości przestrzeni. Efekt ten można osiągnąć tylko wówczas, gdy w procesie inwestycyjnym operuje się zintegrowanym ciągiem decyzji – od restrukturyzacji terenu poprzez planowanie i projektowanie, aż po realizację, operując wielofunkcyjnymi jednostkami o wielkości pozwalającej na niezbędny poziom porządku (spójności układu funkcjonalno-przestrzennego).

Taki warunek spełnia system urbanistyki operacyjnej stosowany w wielu krajach Europy (np. we Francji). Pozwala on na realizację dużych przedsięwzięć inwestycyjnych i powstawanie w ich wyniku zespołów przestrzeni publicznej wysokiej jakości. Dotychczasowe próby wprowadzenia tego systemu w naszym kraju nie zakończyły się sukcesem ze względu na zacięty opór różnego rodzaju lobby partykularnych interesów.

Nie będzie przesadą stwierdzenie że współczesna architektura ciągle pozostaje w nurcie ideologii modernizmu (maszyna, powtarzalność, dyktat prostokątności, megapaskala, szarość). Warto zatem w tym miejscu przytoczyć poglądy architektów fińskich – Alvara Aalto, Reimy Pietili oraz Juhy Leiviski – którzy zdecydowanie zakwestionowali totalitarne idee modernizmu formułowane przez Corbusiera.

Oto słowa Alvara Aalto: „Forma to jest misterium, które trudno zdefiniować, ale które daje człowiekowi poczucie sensu życia. Dlatego architektura winna być ściśle związana z terenem i lokalnymi warunkami, wymaga delikatnego wyczucia formy i wsparcia dla ludzkich emocji”.

Podobnie wypowiadali się Reima Pietila i Juha Leiviski, którzy podzielają wartości, które Aalto uznał za podstawowe: „Człowiek powinien być miarą wszystkiego (Aalto), a otoczenie powinno być zróżnicowane, aby mu dać poczucie dobrostanu, a dobro każdej osoby winno być nienaruszalne. Stąd jako logiczna konsekwencja niechęć do autorytaryzmu,

dyktatury oraz wszelkich form ulegania kolektywnym doktrynom”. Trudno nie zauważyć, że taki właśnie charakter miały teorie Corbusiera.

Pietila porusza też problem skali zabudowy: „Zabudowa w super skali jest monumentalna w negatywnym znaczeniu ponieważ: mówi nam że jesteśmy podporządkowani. Próbuję zacząć z przeciwnej strony, wyobrażając sobie jak projektować budynki z minimalną opresyjną hierarchią: do chaotycznego połączenia form i przestrzeni dodaję elementy porządkujące, starając się unikać powtórzeń. – wtedy budynek spełnia wymogi hierarchii, ale bez przesady. Inaczej powtórzenia form manipulują ludzkim zachowaniem”.

Juha Leiviski zauważa, że przestrzeń publiczna to nie tylko krajobraz zbudowany, ale także krajobraz żywy. Mówi on o potrzebie integralnego związku pomiędzy architekturą i przyrodą: „Stan integralnego związku powinien powstać pomiędzy przyrodą i otoczeniem zbudowanym przez człowieka, wytwarzając raczej żywy dialog niż niezdefiniowane przenikanie. Elementy współdziałające, ale niezależne, każdy uznający i podtrzymujący pozostałe. Abyśmy mogli tworzyć środowiska ożywione i intensywne, musimy się uczyć od przyrody i komponować rozległe krajobrazy lub architektoniczne „mikroklimaty” o różnych przestrzennych sekwencjach. Zwykły przymus nadążania za modą, aby zawsze być „na fali” może spowodować, że zapomnimy o podstawowych regułach. Zamiast zajmować się sensacjami powinniśmy skoncentrować się przede wszystkim na tworzeniu przyjaznego otoczenia oferującego inspirujące doświadczenie przestrzenne zwykłym ludziom. Obecnie często się wydaje, że starsze zalety, takie jak skromność, rezerwa i uznanie dla tego, co istnieje zostały zapomniane. Ich miejsce zajęła pycha, wielkie gesty, zamiast szacunku dla otoczenia pojawiła się żądza popisu. Ludzka pycha jest esencją zła”.

Jakość przestrzeni publicznej. Wprowadzenie / 11

W rozważaniach Juhy Leiviski nie można pominąć fragmentu, w którym pisze o kontekście: „[…] uczymy się, jaka powinna być relacja projektowanego budynku z jego otoczeniem w krajobrazie lub w mieście. Zależnie od okoliczności może ona polegać na podporządkowaniu, towarzyszeniu, uzupełnieniu, wyjaśnieniu, jednoczeniu, wzmacnianiu, dominowaniu. Nowy budynek powinien zawsze poprawiać stan istniejący. Jednocześnie takie «wpasowywanie się» w otoczenie oddziałuje korzystnie na projekt”.

Nie trzeba być odkrywcą, aby zauważyć, że ten sam kierunek twórczego myślenia wyznaczają prace architektów japońskich – Tadao Ando i Toyo Ito – czy europejskich – Lucien Kroll, Leon Krier, Alvaro Siza – kontekst, skala człowieka, różnorodność form, ich nieagresywność, związek z krajobrazem żywym –te wszystkie wymogi winny według nich być spełnione w procesie kształtowania architektury, a więc i przestrzeni publicznej, aby przebywające w niej osoby mogły odczuć dobrostan, innymi słowy bezpieczeństwo i satysfakcję. Kształtowanie otoczenia przestrzennego o tak wysokiej jakości nie jest łatwe. Aby się o tym przekonać, wystarczy spojrzeć na przestrzeń publiczną wokół nas.

Odwołajmy się do przemyśleń Rudolfa Arnheima, pisarza i krytyka, autora pracy Entropy and Art. An Essay on Disorder Arnheim zauważa, że ład (porządek) jest koniecznym warunkiem zrozumienia czegokolwiek przez ludzki umysł. Układy takie jak kształt miasta czy budynku, zestaw narzędzi, wystawa towarów, słowne przedstawienie faktów lub idei, obraz lub utwór muzyczny są nazywane uporządkowanymi, kiedy obserwator lub słuchacz może odczytać ich ogólną strukturę i pewne szczegóły jej elementów. Porządek pozwala nam zauważyć, co jest podobne, a co jest różne, co się łączy, a co jest oddzielne, kiedy nie ma nic niepotrzebnego, a nic niezbędnego nie jest pominięte, można

Krzysztof Chwalibóg

zrozumieć powiązania całości i jej części, jak również hierarchię znaczenia, dzięki której pewne elementy całości są dominujące, a inne – podporządkowane, Ład dostrzegalny jest zwykle rozumiany jako wyraz ładu ukrytego (fizycznego, społecznego lub poznawczego). Przestrzenny układ budynku wyraża i służy rozmieszczeniu i powiązaniu różnych funkcji. Ponieważ zewnętrzny ład zwykle reprezentuje wewnętrzny lub funkcjonalny porządek, uporządkowana forma nie może być oceniana sama w sobie, to znaczy bez związku z organizacją, jaką reprezentuje. Forma może być całkiem uporządkowana, ale myląca, ponieważ jej struktura nie odpowiada porządkowi, jaki reprezentuje. Brak związku pomiędzy porządkiem zewnętrznym i wewnętrznym wywołuje konflikt porządków, stając się elementem nieładu. Ład jest niezbędnym warunkiem dla funkcjonowania struktury. Mechanizm fizyczny, czy to zespół pracowników, ciało zwierzęcia czy maszyna, może funkcjonować tylko wtedy, gdy jest w fizycznym porządku. Ład jest konieczny dla przetrwania, dlatego impuls trwania uporządkowanych rozwiązań jest cechą ewolucji. Społeczna organizacja zwierząt, przestrzenne ugrupowanie wędrujących ptaków lub ryb, żubrów, siatki pająków i ule pszczół są przykładami. Zdecydowane dążenie do ładu wydaje się cechować także ludzki umysł – skłonność, którą tłumaczą dobre względy praktyczne.

4. PRÓBA OCENY JAKOŚCI WYBRANYCH STREF PRZESTRZENI PUBLICZNEJ

Aby dokonać przybliżonej oceny jakości wizualnej przestrzeni publicznej, konieczne jest oparcie się na konkretnych przykładach dotyczących aktualnego stanu „polskiej przestrzeni”. Jest zrozumiałe, że miarodajny obraz całości musiałby zostać poparty badaniami, jak również to, że każdy taki wynik mógłby zostać

12 /

podważany. Dlatego postanowiłem dokonać punktowej oceny wybranych problemów, rejestrując zjawiska szczególnie krytyczne. Taki jest właśnie zakres prezentowanego materiału krytycznego. Mamy nadzieję, że będzie on stanowił dobry punkt wyjścia do dyskusji o tak istotnym problemie, jakim jest jakość wizualna naszego otoczenia.

Podejmę zatem próbę określenia krytycznych cech przestrzeni publicznej, opierając się na analizie dwóch ujęć problemu jakości: ocenie stanu poszczególnych charakterystycznych stref przestrzeni publicznej oraz ocenie jakości struktury trzech wielkich dzielnic Warszawy.

Próbując zidentyfikować te krytyczne cechy przestrzeni publicznej, trzeba dokonać umownego podziału na poszczególne strefy przestrzeni publicznej. Proponuję roboczo przyjęcie czterech charakterystycznych stref zurbanizowanej przestrzeni publicznej z punktu widzenia ich struktury, a mianowicie: • strefy peryferii, • strefy osiedli-blokowisk, • strefy centralnej (duże miasta), • strefy zabudowy historycznej.

W odniesieniu do pierwszych trzech stref będzie można określić charakterystyczne krytyczne zjawiska, które, jak sądzimy, trzeba nazwać „skazami”. Jedynie strefa zabudowy historycznej jest od nich wolna.

Strefa peryferii

W strefie peryferii wyraźnie występują dwa zjawiska: monotonii i chaosu. Obydwa trzeba określić terminem „skaza”, ponieważ oddziałują w sposób negatywny na psychikę użytkowników przestrzeni publicznej. Monotonia to efekt powtarzalności jednakowych form budynków oraz ich elementów. Występuje ona ze szczególnym natężeniem na obszarach peryferyjnych osiedli zabudowy szeregowej. W jej efekcie naiwne marzenie o sielskich

warunkach mieszkania pod miastem znajduje swoją materializację w koszmarnej przestrzeni geometrii nieludzkiego rygoru. Wrażenie to odbierają zarówno mieszkańcy takiego osiedla (przestrzeń półprywatna), jak i widzowie zewnętrzni (przestrzeń publiczna).

Jakość przestrzeni publicznej. Wprowadzenie / 13

Zjawisko monotonii. Fot. K. Chwalibóg Zjawisko chaosu. Fot. A. Chwalibóg

Bloki – depresja.

Bloki

Bloki – monotonia. Fot. K. Chwalibóg

Jest kilka przyczyn takiego stanu rzeczy:

• brak racjonalnej struktury własności (brak scaleń) stąd fenomen „urbanistyki łanowej”,

• brak ustaleń urbanistycznych regulujących ten problem (racjonalne standardy),

• bezmyślność deweloperów i architektów akceptujących substandardowe struktury.

Strefa osiedli-blokowisk W znacznie większym stopniu mamy do czynienia ze zjawiskiem monotonii w osiedlach-blokowiskach, powstałych pod wpływem ideologii modernistycznej, w której archetyp bloku odgrywa rolę wiodącą w procesie budowy przestrzeni. Wynikająca z tego faktu uniformizacja struktur przestrzennych poprzez swój wizualny wpływ na psychikę miała za zadanie ułatwić tworzenie nowego modelu człowieka podporządkowanego władzy. Trzeba zauważyć, że model blokowiska, oprócz destruktywnego wpływu na psychikę, ma również negatywne konsekwencje społeczne, polegające na braku układów dośrodkowych, a więc dospołecznych (sąsiedzkich). Konsekwencją jest brak wnętrz publicznych (placów) czy też wnętrz osiedlowych – sąsiedzkich. W wyniku tego zanika struktura ulicy jako wnętrza ukształtowanego ciągłymi pierzejami. Nie pozwala na to struktura grzebieniowa równoległych bloków stosowana powszechnie w projektowanych układach osiedli. Jednocześnie brak ustaleń w planach zagospodarowania generujących takie dośrodkowe przestrzenie, które decydowały o wspólnotowym charakterze historycznej struktury miasta.

O ile modernistyczny archetyp był pierwotną przyczyną aspołecznego charakteru osiedli, to obecnie tak oddziałuje charakter spekulacyjny, jaki ma większość inwestycji deweloperskich, gdzie decydującym dążeniem jest maksymalizacja zysku kosztem jakości powstających przestrzeni. Klinicznymi wręcz przykładami takiego zjawiska są realizacje osiedli, w których równoległe budynki sytuowane są w krytycznie bliskiej (kilkumetrowej) odległości jeden od drugiego (konsekwencje dążenia do nadmiernej intensywności lub też zachowania łanowego charakteru działki).

14 /
Krzysztof Chwalibóg Fot. Ł. Mazur – chaos. Fot. K. Chwalibóg

Strefa centralna

O ile w obydwu poprzednich strefach można było zauważyć stan monotonii, o tyle strefa centralna odznacza się zdecydowanie stanem przestrzennego chaosu. Jest on rezultatem przypadkowego sytuowania wysokościowych budynków wyrastających na ogół w dowolnych punktach obszarów zabudowy historycznej.

Efekt chaosu jest w obszarach centralnych potęgowany dwoma rodzajami wizualnej agresji. Są nimi z jednej strony –agresja form i barw, z drugiej agresja rozległych, monotonnych powierzchni szkła kryjącego elewacje. Można więc stwierdzić, że mamy tu jednak do czynienia z przemieszaniem elementów monotonii i chaosu , które łącznie mają negatywne oddziaływanie na psychikę obserwatorów, ponieważ generują poczucie niepokoju i zagrożenia wywoływane szczególnie poprzez agresywne formy, nadmierną skalę i przygnębiającą kolorystykę (czarne i szare elewacje).

przestrzeni publicznej. Wprowadzenie / 15

Jakość Zjawisko chaosu. Fot. K. Chwalibóg Zjawisko agresji. Fot. K. Chwalibóg

Na tle tego niewesołego obrazu warto jednak przytoczyć dwa przykłady konceptualne prób przełamania przygnębiającego monumentalizmu przestrzeni centrum poprzez takie działania, jak: • redukcja skali,

wnętrza dośrodkowe,

wprowadzenie zieleni,

kolorystyka.

Warszawa –Rondo Dmowskiego koncepcja przełamania monumentalizmu centrum. Praca konkursowa przygotowana przez zespół autorski pod kierownictwem Krzysztofa Chwaliboga

16 / Krzysztof Chwalibóg

Włochy – Fiume Veneto: koncepcja zmiany w przestrzeni centrum. Praca konkursowa przygotowana przez zespół autorski pod kierownictwem Krzysztofa Chwaliboga

Jakość przestrzeni publicznej. Wprowadzenie / 17

Nikiszowiec. Fot. A. Chwalibóg Kraków. Fot. K. Chwalibóg Gdańsk. Fot. Ł. Mazur Sejny. Fot. A. Chwalibóg

Strefa przestrzeni historycznych i rewaloryzowanych

Można bez przesady powiedzieć, że tą częścią krajobrazu zbudowanego, która w ogromnej większości jest wolna od zjawisk monotonii i chaosu, pozostaje jedynie strefa przestrzeni historycznych zrealizowanych przed okresem modernizmu lub też rewaloryzowanych współcześnie. Te przestrzenie właściwie jako jedyne mogą stanowić przykłady harmonijnej organizacji dzięki równoczesności pozytywnego oddziaływania właściwej skali,

form, barw i rodzaju materiałów. W ten sposób tworzą one środowisko sprzyjające psychicznemu dobrostanowi przebywających w nim osób, a także sprzyjają korzystnym relacjom społecznym. Osiągnięcie tak wysokiej jakości przestrzeni publicznej we współczesnych warunkach musi wymagać bardzo wielu działań zmieniających cały szereg czynników charakteryzujących obecny tryb procesu inwestowania, począwszy od zasad jego organizacji, a skończywszy na jakości warsztatu projektowego poszczególnych architektów i urbanistów.

Krzysztof Chwalibóg

18 /

W tym miejscu należy zauważyć, że istotna jest rola odtwarzanych elementów historycznego krajobrazu, takich jak skanseny czy nawet pojedyncze fragmenty umeblowania przestrzeni (krzyże, kapliczki, bramy). Znaczenie mogą mieć nie tylko

poszczególne realizacje, ale także intencjonalne (koncepcyjne) próby powrotu do dospołecznego (dośrodkowego) kształtowania przestrzeni urbanistycznej. Przykładami takich działań są dwie realizacje z regionu Doliny Dunajca (Sądecczyzna):

galicyjskie w Nowym Sączu: budynki na terenie miasteczka to rekonstrukcje obiektów z dawnych galicyjskich miasteczek. Fot. Z. Remi

Brama gór – przykład odtwarzania elementów historycznego krajobrazu. Fot. K.Chwalibóg

Jakość przestrzeni publicznej. Wprowadzenie / 19

Miasteczko

5. OCENA JAKOŚCI STRUKTURY PRZESTRZENI PUBLICZNEJ TRZECH WIELKICH DZIELNIC WARSZAWY

Ewidentnym obrazem jakości przestrzeni publicznej jest kształt struktur urbanistycznych powstających w wyniku działania obowiązującego systemu planowania i inwestowania. Patrząc z lotu ptaka na formę budowanego miasta można uzyskać potwierdzenie trafności obserwacji dokonywanych z horyzontu człowieka. Za przykład niech posłużą trzy wielkie dzielnice Warszawy.

Żoliborz 1920–1930 (miasto zaplanowane)

Regularny układ przestrzeni publicznych oraz terenów zieleni. Czytelne centralne place o charakterze miejskim (Plac Wilsona) i lokalnym (Plac Słoneczny). Całość sprawia wrażenie ładu i harmonii, a także różnorodności poszczególnych części całej dzielnicy. Widoczna jest racjonalność podstawowych decyzji o układzie oraz proporcjonalność rozwiązania wszystkich elementów.

Ursynów 1970–1980 (miasto zaplanowane)

Czytelny układ pasma zabudowy oparty na osi linii metra i arterii komunikacji kołowej (KEN). Intensywność zabudowy poszczególnych zespołów zabudowy mieszkaniowej narasta od początku pasma (Ursynów Północny) do jego końca (Kabaty) zamkniętego Lasem Kabackim. W ostatniej części osiąga nadmierną wysokość. Brak placów podobnych do tych, jakie powstały na Żoliborzu. Jedynie korytarz KEN jest wyraźną przestrzenią publiczną. Lokalne wnętrza mają charakter przypadkowy, a nie świadomie kształtowany (jak plac Słoneczny).

20 /
Krzysztof Chwalibóg
Źródło: www.geoportal.gov.pl Źródło: www.geoportal.gov.pl

Józefosław 1980–2000 (miasto bezładne)

Obszar Józefosławia jest oddzielony od Warszawy Lasem Kabackim. Józefosław stanowi wymowny przykład przestrzeni chaotycznej, której struktura jest pozbawiona czytelnej i racjonalnej zasady. W warunkach braku planu poszczególne fragmenty terenu dotychczas użytkowane jako rolne były sprzedawane deweloperom, a następnie zabudowywane według niskiej jakości opracowań projektowych. W efekcie powstał przypadkowy układ funkcjonalno-przestrzenny. Niekorzystny zarówno dla funkcji mieszkaniowej i rekreacyjnej, jak również dla obsługi komunikacyjnej. Wydaje się, że ta strefa Warszawy jest wymownym obrazem skali destrukcji jakości przestrzeni publicznej spowodowanej myśleniem liberalnym i w konsekwencji zanikiem regulacji urbanistycznej oraz myślenia o przestrzeni publicznej jako o spójnej całości i potrzebie kreowania jej poprzez wielostopniowy proces regulacji urbanistycznej (od skali metropolii do lokalnej).

* * *

Zarówno analiza poszczególnych stref przestrzeni publicznej (peryferia, osiedla-blokowiska, centra, obszary zabudowy historycznej) jak i ocena przestrzeni publicznej trzech wielkich dzielnic Warszawy musi prowadzić do wniosku, iż system kształtowania przestrzeni po 1980 roku nie jest w stanie zapanować nad tendencjami do anarchizacji i destrukcji jakości, zarówno w kategoriach funkcjonalnych, jak i wizualnych. Taki stan rzeczy powoduje poważne straty kulturowe, społeczne i gospodarcze. Zmiana tej alarmującej sytuacji wymaga zdecydowanych działań, których celem winny być:

• Taka przebudowa systemu zarządzania przestrzenią, aby był on w stanie generować ład poprzez odpowiedni porządek regulacji urbanistycznych – od poziomu metropolitarnego aż po lokalny (operowanie zintegrowanymi zespołami funkcjonalno-przestrzennymi – urbanistyka operacyjna).

• Jednoznaczne określenie zasad funkcjonowania zawodu architekta jako odpowiedzialnego za spójne kształtowanie krajobrazu, a także egzekwowanie niezbędnego poziomu kompetencji architektów i ich rzeczywistego wpływu na decyzje przestrzenne.

6. DOSTĘPNOŚĆ I PRZYJAZNOŚĆ JAKO ISTOTNE ELEMENTY JAKOŚCI PRZESTRZENI PUBLICZNEJ

Zasady Universal Design

Opracowanie zasad Universal Design stało się niezbędne dla określenia wymogów dostępności przestrzeni dla osób z wieloma rodzajami niepełnosprawności. Zasady te przedstawiają się następująco:

powszechne zastosowanie,

elastyczność,

Jakość przestrzeni publicznej. Wprowadzenie / 21

1.
2.
Źródło: www.geoportal.gov.pl

3. prostota i intuicyjność, 4. czytelność informacji, 5. tolerancja dla błędu, 6. oszczędność wysiłku fizycznego.

Wymienione wyżej zasady pomijają jednak oddziaływanie przestrzeni na psychikę. Także w tekście Bena Rogersa In defense of the street – 10 principles of the public space czynnik ten wspomniany jest jedynie fragmentarycznie (różnorodność, skala, tożsamość): 1. różnorodność użytkowania (wielofunkcyjność), 2. aktywność elewacji, 3. społeczność i miejska żywotność, 4. skala ludzka, 5. oświetlenie, 6. stymulacja lokalnej ekonomiki, 7. lokalna tożsamość, 8. bezpieczne ulice, 9. tereny zielone, 10. partycypacja.

Zasady przyjazności

Jednak określenie „przestrzenie przyjazne” jest pojęciem szerszym od „przestrzeni dostępnych”, ponieważ te pierwsze wymagają nie tylko wykluczenia barier mechanicznych, ale również, co ma ogromne znaczenie, usunięcia negatywnych bodźców, jakie wpływają na psychikę odbiorców.

Pierwsza forma ich wpływu jest czysto fizjologiczna. Zbadane i znane są oddziaływania takich cech otoczenia jak kolor, forma, światło czy skala. Wiadomo, że barwa czerwona pobudza, zielona uspokaja, a modna obecnie szarość i czerń przygnębiają. Nieco mniej myśli się o języku form. Tu ciekawe są obserwacje Rudolfa Arnheima dotyczące kształtów zaokrąglonych (łagodnych) oraz szpiczastych (agresywnych). Z kolei rozmiary przestrzeni mają decydujący wpływ na osoby cierpiące na klaustrofobię lub agoro-fobię, a więc lęk przed przestrzeniami zbyt małymi lub zbyt rozległymi.

Krzysztof Chwalibóg

Kolejną warstwą interakcji wizualnej jest cała strefa skojarzeń i asocjacji, poprzez które określone formy mogą wpływać na psychikę odbiorców, sprawiając, że mogą oni czuć satysfakcję lub dyskomfort w danej przestrzeni. Przykładami negatywnych bodźców są tu formy pochyłe, nadwieszenia, zacieśnienia, zagrażają one poczuciu bezpieczeństwa i równowagi. Bez świadomości tych kilku wymienionych (ale nie tylko tych) czynników oddziaływania danej przestrzeni na osoby w niej przebywające nie da się kształtować przyjaznych przestrzeni.

Dziesięć punktów dotyczących pojęcia jakości przestrzeni (ładu przestrzennego)

1. Przestrzeń publiczna to cały otaczający nas krajobraz (zbudowany i żywy).

2. Jakość przestrzeni publicznej zależy od stopnia jej ładu.

3. Ład przestrzenny to zrównoważona struktura przestrzenno-funkcjonalna.

4. Struktura zrównoważona to stan pomiędzy monotonią i chaosem.

5. Monotonia to struktura nadmiernie uporządkowana (monoformiczna).

6. Chaos to struktura pozbawiona porządku (nadmiernie poliformiczna).

7. Struktura zrównoważona powstaje w wyniku całościowej kompozycji, w której relacje części do całości są harmonijne i odpowiadają psychofizycznym potrzebom człowieka w odniesieniu do otaczającej go przestrzeni.

8. System kształtowania przestrzeni publicznej winien gwarantować jej całościowe komponowanie.

9. Całościowe komponowanie wymaga systemu urbanistyki operacyjnej opartego na projektowaniu zintegrowanych jednostek funkcjonalno-przestrzennych.

10. Komponowanie, czyli tworzenie przestrzeni publicznej, jest sztuką wspólnoty.

22
/

Konkluzja końcowa

Czego powinniśmy zatem oczekiwać od jakości przestrzeni publicznej (jej architektury)? Takiego jej ukształtowania, które może wywierać pozytywny wpływ na jakość naszego samopoczucia. Potrzebujemy więc przestrzeni przyjaznej. Są jednak dwa warunki konieczne dla powstawania takiej jakości przestrzeni publicznej:

1. System zarządzania przestrzenią oparty na poziomie społecznej kultury oraz przepisy zapewniające możliwość kreowania ładu przestrzennego.

2. Powierzenie autorstwa obiektów i zespołów przestrzeni publicznej architektom o odpowiednich kwalifikacjach twórczych (tak jak w pięciu poniżej przedstawionych przypadkach realizacji nagrodzonych w konkursie zorganizowanym przez Międzynarodową Unię Architektów – The UIA Award „Friendly & Inclusive Spaces”.

7. PRZYKŁADY PRZYJAZNYCH PRZESTRZENI – REALIZACJE NAGRODZONE W KONKURSIE ZORGANIZOWANYM PRZEZ MIĘDZYNARODOWĄ UNIĘ ARCHITEKTÓW

Budynek w krajobrazie Projekt wprowadza nowy obiekt w układ zabytkowego parku w Żelazowej Woli pod Warszawą. Istotą rozwiązania jest wprowadzenie w delikatne otoczenie historyczne i przyrodnicze architektury. Stało to się możliwe dzięki zastosowaniu bardzo spokojnej formy budynku oraz użyciu drewna jako podstawowego materiału określającego charakter wyglądu zewnętrznego oraz wnętrz obiektu. Dzięki takiemu zabiegowi całość współgra z wątkami lokalnego, polodowcowego kamienia oraz z dużymi płaszczyznami oszklenia pozwalającymi na zespolenie wizualne krajobrazu parku z wnętrzem

obiektu. Ta kompozycja tworzy odpowiedni klimat do kontemplacji muzyki w otoczeniu przyrody. Autorzy tej realizacji osiągnęli znakomity efekt integralnego wpisania jej w kontekst dzięki trafnym decyzjom materiałowym i kolorystycznym.

Projekt centrum kongresowego w Żelazowej Woli. Autorzy: Bolesław Stelmach i Partnerzy. Z archiwum Stelmach i Partnerzy Biuro Architektoniczne Sp. z o.o. Fot. Marcin Czechowicz

Jakość przestrzeni publicznej. Wprowadzenie / 23

Małopolski Ogród Sztuki (centrum kultury) w Krakowie (2005–2012).

Autorzy: Krzysztof Ingarden, Jacek Ewý (Ingarden & Ewý Architekci Sp. z o.o.).

Fot. M. Czechowicz (górne zdjęcie). Fot. K. Ingarden (dolne zdjęcie)

Budynek w mieście

Obiekt usytuowano w historycznej dzielnicy miasta, w otoczeniu XIX-wiecznej zabudowy. Jak wynika z uwarunkowań tej lokalizacji, podstawowym problemem, który musieli rozwiązać projektanci, była kwestia właściwego wpisania budynku w delikatny kontekst otoczenia. Wykorzystano cały łańcuch decyzji architektonicznych umożliwiających uzyskanie przyjaznego wyrazu budynku. Pierwsza z nich to trafny dobór skali, przeprowadzony na podstawie szczegółowych studiów geometrii sąsiedztwa (wysokości budynków, nachylenia dachów). Następnym krokiem było przyjęcie takiego ukształtowania bryły, które zapewniało najlepsze jej wtopienie w układ istniejących budynków. Istotnym elementem stała się zadaszona przestrzeń wejściowa o charakterze ogrodu. Kolejnym „przyjaznym” rozwiązaniem, po które sięgnęli

architekci Ingarden & Ewý, okazał się dobór materiału określającego nastrój elewacji. Ciepła kolorystyka jest wynikiem zastosowania elementów ceramicznych. Aby ich użycie było możliwe, zaprojektowano specjalny system montażu, który powstał dzięki starannemu, specjalistycznemu opracowaniu tego problemu. Wszystkie wymienione działania autorów pozwoliły na znakomite zintegrowanie zupełnie nowego obiektu z istniejącą, delikatną tkanką zabytkowego Krakowa, co można dostrzec na zdjęciach pokazujących relacje budynku z otoczeniem.

Budynek w krajobrazie otwartym Budynek szkoły dla 350 uczniów powstał na wzgórzu na przedmieściu Letterkenny. Specyfikę lokalizacji wykorzystano tak, aby zapewnić powszechną dostępność do gmachu. Stało się to możliwe

24 /
Krzysztof Chwalibóg
Liceum Colaiste Ailigh (Irlandia, 2014) Autorzy: McGarry N i Enaigh Architects

dzięki temu, że na górnym poziomie umieszczono główne wejście prowadzące do dwupoziomowego holu (dolny poziom jest wcięty tą stroną w zbocze wzgórza). Autorzy projektu uzyskali efekt znakomitego wpisania budynku w krajobraz dzięki zróżnicowanemu kształtowaniu sylwety i dostosowaniu skali architektury do charakteru pejzażu, który mógłby zostać zaburzony brutalizmem nadmiernej wielkości bryły lub agresywną kolorystyką.

Kolejki linowe w mieście

La Paz liczy ponad milion mieszkańców, leży w górach, a różnice poziomów między kotliną, w której mieści się centrum, a okolicznymi gęsto zaludnionymi wzgórzami przekraczają tysiąc metrów. W tych warunkach komunikacja na linii centrum – przedmieście była największą bolączką miasta. Rozwiązaniem

problemu wiecznie zakorkowanych dróg okazał się system kolejek linowych, zbudowany z kilku linii. Podstawowym założeniem tego systemu było oznaczenie poszczególnych linii różnymi kolorami, ponieważ wzięto pod uwagę, że ludność (indiańska) to w znacznym stopniu analfabeci. Oczywiście inną zasadniczą cechą, której podporządkowano projekt, był wymóg powszechnej dostępności. Został on konsekwentnie wdrożony i – jak pokazują zdjęcia – służy osobom o różnych rodzajach niepełnosprawności. Kolory budynków każdej linii wzbogacają krajobraz miejskiego otoczenia. Wpływ, jaki opisana realizacja systemu wywiera na jakość życia mieszkańców aglomeracji, obejmuje nie tylko ogromną poprawę dostępności komunikacyjnej różnych stref, lecz także zwiększenie przyjazności otoczenia urbanistycznego.

Jakość przestrzeni publicznej. Wprowadzenie / 25

Libertador –kolejka linowa w La Paz (Boliwia). Autor: Roberto Amrneiro Galdo

Ulica w mieście

Realizacja dotyczyła przebudowania fragmentu ulicy w centrum miasteczka Karpenisi, położonego w północnej części Grecji. Problem zapewnienia zauważalnej poprawy jakości przestrzeni ulicznej polegał na przezwyciężeniu dwóch istotnych trudności. W efekcie przemyślanych decyzji projektowych udało się – z jednej strony – zwiększyć dostępność tego fragmentu centrum dla

estetyczną, jaką uzyskała ta ulica w rezultacie wprowadzonych zmian. Projektanci dzięki zastosowaniu nowych materiałów oraz ciekawej kolorystyki przełamali rutynę i szarzyznę, która zwykle przesądza o monotonii przestrzeni publicznych i komunikacyjnych. Wiadomo także, że przebudowa głównego ciągu drogowego w centrum miejscowości położonej górach nie jest łatwym zadaniem. Do jego realizacji przyczynił się uzdolniony zespół greckich architektów, który za sprawą wysokiej jakości projektu był w stanie pozyskać poparcie lokalnej społeczności oraz władz, niezbędne do przeprowadzenia tej trudnej technicznie operacji.

* * *

osób z niepełnosprawnościami, a z drugiej – osiągnąć nową jakość z punktu widzenia atrakcyjności wizualnej. Trzeba docenić naprawdę niecodzienną szatę

Każdy z przedstawionych powyżej projektów udowadnia, w jaki sposób wysoka jakość architektury buduje kulturową i społeczną wartość lokalnej przestrzeni publicznej. Miejscowa społeczność oraz lokalne władze samorządowe otrzymują impuls do popularyzacji idei architektury przyjaznej, rozumianej znacznie szerzej, niż mogłoby to wynikać z wymagań Universal Design, ograniczonych do problematyki barier fizycznych. Konkurs zwraca uwagę na fakt, że jakość architektury przestrzeni publicznych i krajobrazu zurbanizowanego, tworząca codzienne otoczenie dla milionów mieszkańców, może ulec wyraźnej poprawie dzięki projektowaniu ich w taki sposób, aby przez odpowiedni dobór podstawowych narzędzi warsztatu architekta, dotyczących skali, struktury, kompozycji, formy, koloru czy materiału, tworzyć ramy życia bardziej sprzyjające człowiekowi. System zarządzania przestrzenią winien zatem zapewniać niezbędne warunki do takiego kształtowania przestrzeni.

Krzysztof Chwalibóg

26 /
Przebudowa ulicy w centrum Karpenisi (Grecja) (2011–2016). Autorzy: Andreas Lampropoulos z zespołem

Jakość środowisk mieszkaniowych w Polsce –analiza problematyki

Łukasz Mazur

Współczesna sytuacja mieszkaniowa w Polsce ulega stosunkowej poprawie, liczba mieszkań budowanych w ciągu roku rośnie – stopniowo zaspokajając głód mieszkaniowy. Zróżnicowane przyczyny powstania deficytu mieszkaniowego w Polsce spowodowane zostały m.in. przemianami społecznymi po 1989 roku oraz długookresowym lekceważeniem problemu. Doprowadziło to do sytuacji, w której Polska zajmuje jedno z najwyższych miejsc wśród krajów Unii Europejskiej pod względem przeludnienia mieszkań populacji zagrożonej ubóstwem1 . Z tego powodu realizacja środowisk mieszkaniowych jest jednym z pilnych problemów społecznych w kraju – problemem, który wymaga podjęcia natychmiastowego długofalowego działania. Z całą pewnością projektowanie przestrzeni mieszkaniowych jest zagadnieniem wieloaspektowym. W pracy projektowej mamy bowiem do czynienia z problemami natury technicznej, społecznej, gospodarczej i politycznej. W niniejszej publikacji zostaną omówione w sposób krytyczny mechanizmy realizacji budownictwa mieszkaniowego oraz wskazane szanse rozwoju i przykłady wysokiej jakości środowisk mieszkaniowych w Polsce.

SYTUACJA

MIESZKANIOWA

W POLSCE

Omawiając sytuację mieszkaniową w Polsce, należy się odnieść do zmian demograficznych i rozważyć realne zapotrzebowanie na mieszkania w kontekście zagospodarowania różnych województw, ponieważ te uwarunkowania wpływają na realny popyt mieszkaniowy. Do 2050 roku liczba ludności w Polsce zmniejszy się o około 4 mln, spadając

1 Eurostat, 2020. Dane statystyczne dotyczące mieszkalnictwa, https://ec.europa.eu/ eurostat/cache/digpub/housing/bloc-1b.html?lang=en [data dostępu: 10.08.2021].

poniżej 34 mln 2 . Największym odpływem mieszkańców zostaną dotknięte mniejsze miejscowości, które nie wyrównają straty i nie przyciągną nowych mieszkańców pracą i ośrodkami uniwersyteckimi. Większe miasta również odczują zmniejszoną liczbę mieszkańców, jednak różnice zrekompensują migracjami wewnętrznymi, np. studentami oraz migracjami zewnętrznymi – ludnością przyjezdną z innych państw. Kolejnym kluczowym aspektem jest starzejące się społeczeństwo. Wszystko to będzie wpływało na kurczenie się społeczeństwa w Polsce, jednak mieszkań wciąż będzie brakowało. Szacuje się, że w Polsce brakuje prawie 2,1 miliona mieszkań 3 . Wyliczenie to uwzględnia pomniejszenie zasobu mieszkaniowego o budynki w złym stanie technicznym, nienadające się do zamieszkania. Należy jednak zwrócić uwagę, że liczba oddanych do użytkowania mieszkań w kraju rośnie, np. w 2018 roku wzrosła o prawie 198% – w stosunku do 1996 roku, jednego z najcięższych okresów budownictwa mieszkaniowego w Rzeczypospolitej Polskiej 4 . Mimo tak powiększającego się rynku mieszkań od lat, popyt na nowe lokale nie maleje. Tak duży popyt na mieszkania sprzyja szybkiemu projektowaniu i realizowaniu środowisk mieszkaniowych o nieodpowiedniej jakości. Mieszkania niefunkcjonalne, o minimalnych wymiarach, w których brak dobrego nasłonecznienia oraz możliwości ich przewietrzania – to tylko niektóre błędy, które mogą występować w źle projektowanych mieszkaniach. W powszechnej opinii odpowiedzialność za taki stan rzeczy ponoszą architekci wraz z firmami deweloperskimi, projektując tak odhumanizowane środowiska

2 GUS, Prognoza ludności na lata 2014–2050, Warszawa 2014.

3 Heritage Real Estate, Ile mieszkań brakuje w Polsce?, Warszawa 2018.

4 GUS, Mały Rocznik Statystyczny Polski 2019, Warszawa 2019.

Jakość środowisk mieszkaniowych w Polsce… / 29

mieszkaniowe oraz często skazując mieszkańców na spłatę takiego mieszkania przez najbliższe 30 lat życia. Jest to jednak za daleko idące uproszczenie. Etyczna i merytoryczna degradacja zawodu architekta jest niewątpliwie faktem. Jest jednak skutkiem sprowadzenia architekta do roli inżyniera o specjalności architektonicznej, a poprzez regulacje prawne sprowadzenie całego złożonego procesu projektowania do „świadczenia usług w zakresie architektury”. Pojedyncze pozytywne przykłady tylko potwierdzają, że w skali całego środowiska zawodowego architekt nie jest w stanie samą etyką zawodową wygrać tego starcia.

WADLIWE ŚRODOWISKA MIESZKANIOWE

Aktualnie w Polsce, a w szczególności w dużych miastach, przeżywamy okres zwiększonego popytu na mieszkania. Ważne, aby w tym okresie zadbać również o jakość realizowanych środowisk mieszkaniowych. Budowane inwestycje powinny służyć na długie lata, ponieważ będą z nich korzystać również przyszłe pokolenia. Niestety regułą nie jest założenie, że każde nowe mieszkanie czy budynek ma być lepszy na przykład od starszych kamienic z XIX wieku. Powstające nowe realizacje często nie szanują kontekstu otoczenia i potrzeb mieszkańców, w wyniku czego deweloperzy są coraz głośniej piętnowani przez opinię społeczną. Może dzięki temu chociaż paru architektów sprzeciwiło się złym decyzjom narzucanym przez inwestora w myśl maksymalnego zwiększenia powierzchni użytkowej mieszkań (wskaźnik PUM). Źle projektowane środowiska mieszkaniowe nakładają zwiększone (ukryte) koszty na gminy, które w ostateczności pokrywają te wydatki podatkami. Głównym powodem, dla którego koszty ukryte nie są brane pod uwagę, jest fakt, że nie są ponoszone przez osoby podejmujące decyzje, ale przez

30 / Łukasz Mazur

całość społeczeństwa. Zła lokalizacja projektu, brak infrastruktury, brak miejsc pracy to tylko przykładowe elementy wpływające na zwiększenie kosztów „ukrytych”, które zostaną nałożone na przyszłych najemców, sąsiadów i społeczeństwo. W naukach ekonomicznych taki rodzaj kosztów ukrytych nazwany jest negatywnym efektem zewnętrznym – dzieje się tak, gdy ktoś przez swoje działania robi coś, co generuje koszty dla innych. Przykładem takiego negatywnego efektu zewnętrznego może być zanieczyszczenie środowiska, hałas lub przeludnienie. Oczywiste jest, że każda nowa inwestycja wiąże się z pewnymi kosztami, które można z całą pewnością zaliczyć do negatywnych efektów, np. zużywanie zasobów naturalnych, przestrzeni czy terenów zielonych. Jednak nowa inwestycja jest w stanie wygenerować rekompensatę w postaci wartości i użyteczności, które przypadną lokalnej społeczności, a także przyszłym mieszkańcom. Kwestia negatywnych efektów zewnętrznych jest niezwykle ważna przy wyjaśnianiu, dlaczego koszt złego projektu nie zawsze jest brany pod uwagę przy planowaniu realizacji. Przenosząc koszty na innych, inicjatorzy tych kosztów często izolują się od negatywnych konsekwencji, które w ostateczności ponosi lokalne społeczeństwo. W Polsce jednym z powodów powstawania negatywnego efektu zewnętrznego jest z całą pewnością błędne planowanie przestrzenne, nazywane „chaosem przestrzennym”. Wśród czynników sprzyjających jego powstaniu można wymienić złą skalę i monotonię zabudowy, rozproszenie zabudowy, braki w uzbrojeniu terenów, nadpodaż gruntów inwestycyjnych o niskim potencjale lokalizacyjnym czy częste lokalizowanie nowej zabudowy na terenach rolnych. Według badań czynniki wynikające z chaosu przestrzennego w Polsce generują rocznie straty w wysokości 20,5 mld zł 5 .

5 A. Kowalewski, T. Markowski, P. Śleszyński, Kryzys polskiej przestrzeni. Źródła, skutki i kierunki działań naprawczych, Warszawa 2020.

Chaos przestrzenny jest określeniem trudnym do zdefiniowania, bowiem z łatwością możemy przedstawić jego czynniki, ale z trudnością przyjdzie nam już omówienie ich wzajemnej korelacji oraz wskazanie wszystkich negatywnych skutków. W przytoczonym już czynniku, jakim jest zła skala i monotonia zabudowy, możemy doszukać się szeregu złych decyzji projektowych i nierzadko kreatywnego podejścia do interpretacji zapisów prawnych. Z całą pewnością przykładem takich działań są inwestycje mieszkaniowe realizowane w krytycznej względem siebie odległości. Budynki są projektowane w minimalnej odległości od siebie. Projekty spełniają co prawda graniczne wymagania warunków technicznych, ale nie biorą pod uwagę, nawet w najmniejszym stopniu, przyszłej jakości życia mieszkańców. W takich realizacjach często możemy się również spotkać z sytuacją nadmiernego zabudowywania wolnej przestrzeni oraz grodzenia wszystkiego, co się da. Wskutek maksymalnego zagęszczenia zabudowy mamy do czynienia z negatywną sytuacją, która prowadzi do ograniczenia lub, w skrajnych przypadkach, eliminacji z przestrzeni publicznej miejsc spotkań sąsiedzkich, tj. przestrzeni zielonych i rekreacyjnych, placów zabaw dla dzieci, jak również lokali z podstawowymi usługami. Tak skrajnie negatywna polityka mieszkaniowa doprowadza do złej jakości przestrzeni mieszkaniowej, skutecznie utrudniając życie swoim mieszkańcom.

Kolejnym aspektem wartym omówienia jest wpływ złego stanu technicznego środowisk mieszkaniowych na stan zdrowia psychicznego i fizycznego mieszkańców. Złe warunki mieszkaniowe generują negatywne skutki dla zdrowia ludzi, co łączy się ze zwiększeniem wydatków na służbę zdrowia i pomoc psychologiczną. Największy negatywny wpływ mają skrajnie złe warunki życia – szacuje się, że w UE jest na nie narażony co 6 mieszkaniec. Do takich skrajnie złych warunków

technicznych możemy zaliczyć wilgoć i pleśń, słabą wentylację, zbyt niską temperaturę, hałas, słabą konstrukcję, zły układ funkcjonalny, źle zaprojektowaną kuchnię i toaletę. Część tych problemów dotyczy również nowo projektowanych realizacji, w których wadliwie zaprojektowane mieszkania mogą powodować ryzyko kontuzji czy upadku.

Przyczyn realizowania wadliwych środowisk mieszkaniowych z całą pewnością jest wiele. W głównej mierze wynika to z zawiłości procesu budowlanego, wielu czynników zmiennych oraz jakości pracy osób, od których zależy wynik końcowy. Praca projektantów, architektów, konstruktorów i inżynierów branżowych determinuje końcową jakość projektowanego budynku mieszkalnego.

Często zdarza się, że projektanci nie są do końca świadomi odpowiedzialności, jaką niesie ze sobą wykonywana przez nich praca. Traktując projekty mieszkaniowe jako łatwe, tendencyjne i typowe, nie martwią się tym, czy budynek po wybudowaniu będzie działał poprawnie i spełniał oczekiwania lokatorów. Poza tym skracają etap prac projektowych do minimum – tak, aby po szybkim zakończeniu projektu można było przejść do następnego zadania. W rezultacie to lokalna społeczność będzie musiała radzić sobie na co dzień z wadliwą zabudową, zarówno pod względem przestrzennym, funkcjonalnym, jak i estetycznym. Jest to kolejny przykład krótkoterminowego myślenia w branży budowlanej, którego koszty przesuwa się w przyszłość –na nas podatników, na społeczeństwo. Kolejną grupą osób (być może najważniejszą), która jest odpowiedzialna za jakość środowiska mieszkaniowego, są inwestorzy – zarówno prywatni, jak i społeczni, realizujący tanie budownictwo na wynajem. To oni są osobami decyzyjnymi na każdym etapie przygotowania projektu oraz realizacji budowy. Tu również, poza czynnikiem

Jakość środowisk mieszkaniowych w Polsce… / 31

krótkoterminowego myślenia, decyduje pozorna oszczędność. Powszechnie przyjmuje się założenie, że architektura i urbanistyka jest kwestią osobistego gustu, a jak wiadomo, o prywatnych gustach się nie dyskutuje. Jest to założenie z gruntu fałszywe, wykorzystywane z premedytacją, zarówno w dyskusji publicznej, jak i w rozmowach z projektantami. W polemice, przy próbach argumentacji okazuje się, że pod przykrywką „osobistego gustu” kryją się obawy o zwiększenie kosztów początkowych związanych z wybudowaniem środowiska mieszkaniowego. Decydenci – a przynajmniej część z nich – zakłada, że dobry projekt nie wnosi wystarczającej wartości, aby mógł uzasadnić wszelkie dodatkowe koszty, jakie może spowodować.

ROZWÓJ ŚRODOWISK MIESZKANIOWYCH

Współcześnie realizowane środowiska mieszkaniowe cechują się coraz odważniejszym podejściem do projektowania przyjaznego miejsca do życia dla swoich przyszłych mieszkańców. Po czasach realizacji w Europie budownictwa mieszkaniowego z „wielkiej płyty” architektura mieszkaniowa przechodzi dziś swego rodzaju renesans, dowodząc, że środowiska mieszkaniowe stanowią ważną gałąź architektury i odgrywają wielką rolę w polepszaniu warunków życia człowieka.

Odrodzenie to zauważalne jest przede wszystkim w zainteresowaniu projektowaniem środowisk mieszkaniowych (często również realizacjami budownictwa społecznego) przez cenionych i nagradzanych architektów. Wśród znanych architektów zainteresowanych projektowaniem dostępnych środowisk mieszkaniowych można wymienić takie postacie, jak Jean Nouvel (Ateliers Jean Nouvel), Norman Foster (Foster+Partners), Winy Maas (MVRDV)

/ Łukasz Mazur

czy Bjarke Ingels (BIG). Wymienieni architekci, realizując w swojej praktyce zawodowej środowiska mieszkaniowe, poszukują innowacyjnych i charakterystycznych rozwiązań funkcjonalnych czy wizualnych. Dowodem ilościowym, potwierdzającym stopniowe zwiększenie zainteresowania projektowaniem środowisk mieszkaniowych przez architektów, są organizowane konkursy architektoniczne. Coraz więcej konkursów uwzględnia i docenia realizacje architektury mieszkaniowej, dzięki czemu zyskują one na znaczeniu. Przykładem jest Nagroda Unii Europejskiej w Konkursie Architektury Współczesnej im. Miesa van der Rohe’a, w której znacząco rośnie liczba nominowanych realizacji mieszkaniowych. W latach 2017 i 2019 w konkursie wygrały również dwa projekty, które zostały docenione za przeprowadzoną śmiałą rewitalizację, przekształcającą istniejący budynek we współczesne, wysokiej jakości środowisko mieszkaniowe. Na polskim rynku mieszkaniowym również można zauważyć podobny wzrost zainteresowania architekturą mieszkaniową, czego dowodzą m.in. coraz liczniejsze konkursy architektoniczne. Wśród ogólnokrajowych konkursów należy wymienić działalność spółki PFR Nieruchomości S.A. z siedzibą w Warszawie, która realizuje rządowy program Mieszkanie Plus. Spółka ogłasza otwarte konkursy, zarówno na pojedyncze budynki, jak i całe założenia nowych osiedli, czego przykładem są m.in. projekty z Katowic, Warszawy czy Wrocławia. W mniejszej skali odbywają się też konkursy ogłaszane przez Towarzystwa Budownictwa Społecznego. Wśród najciekawszych można wymienić m.in. TBS Wrocław, TBS Warszawa (Północ i Południe) czy TBS Bydgoszcz. Wspomnieć należy również o interesującym konkursie „Miasto z klimatem” realizowanym przez Polskie Domy Drewniane

32

S.A., którego celem jest zaprojektowanie współczesnego ekologicznego środowiska mieszkaniowego, w którym budynki będą zrealizowane w konstrukcji drewnianej. Z tak innowacyjnym konkursem, uwzględniającym zasady zrównoważonego rozwoju i organizowanym w tak dużej skali, w projektach mieszkaniowych w Polsce nie często mamy do czynienia. Przykłady tych aktywności dowodzą, że środowiska mieszkaniowe w kraju zaczynają uwzględniać również czynnik jakości zamieszkania.

Polskie realizacje środowisk mieszkaniowych w dużym stopniu nastawione są na dostarczenie dużej liczby mieszkań w przestrzeniach miejskich już zurbanizowanych. Realizacje te bardzo często zaprojektowane są w sposób przemyślany i funkcjonalny, spełniając przy tym swoje podstawowe założenia. Jednak takie przykłady środowisk mieszkaniowych nie należą do interesujących z medialnego punktu widzenia, a w prasie czy intrenecie spotykamy się właściwie wyłącznie ze skrajnie negatywnymi przykładami. W opinii autora piętnowanie realizacji nazywanych „patodeweloperką” jest słuszne, jednak nie jest wystarczające. Powinniśmy w ślad za bardziej rozwiniętymi krajami Europy Zachodniej doceniać ponadprzeciętne realizacje przestrzeni mieszkaniowych. Walka ze skrajnie wadliwymi i źle zaprojektowanymi realizacjami mieszkaniowymi powinna rozpocząć się od edukacji, wskazania cenionych przykładów i elementów jakościowych. Ponieważ tylko świadomi nabywcy mieszkań mogą realnie wpłynąć na kształtowanie się popytu mieszkaniowego w naszym kraju. W dalszej części artykułu zostaną omówione trzy przykłady ponadprzeciętnych projektów środowisk mieszkaniowych zrealizowanych we współczesnej Polsce.

POSZUKIWANIE GENIUS LOCI MIASTA

Zespół siedmiu budynków mieszkalno-usługowych wchodzących w skład projektu Riverview powstał w ramach rewitalizacji obszaru przy kanale wodnym Na Stępce, tuż przy zabytkowym Starym Mieście w Gdańsku. Teren inwestycji należy do szczególnie atrakcyjnych z powodu swojego bliskiego położenia pośród najciekawszych atrakcji Gdańska. Bogata historia miejsca wywarła kluczowy wpływ na przyszłe rozwiązania projektowe i urbanistykę kwartału. Zabudowa kwartału została podzielona na dwa charakterystyczne zespoły: pierwszy, to budynki tworzące pierzeje nadwodnego bulwaru, gdzie projektanci nawiązują do ceglanej architektury hanzeatyckiej. Drugi zespół tworzą budynki stylizowane na eklektyczną zabudowę mieszczańskich kamienic wzdłuż ulic Angielska Grobla i Pułkownika Jana Dziewanowskiego. Kompleks budynków Riverview charakteryzuje się poszanowaniem projektantów dla kontekstu miejsca, w tym również do jego bogatej historii. Wyczuwalny jest w nim genius loci Gdańska w specyficznym klimacie i nabrzeżnym charakterze miejsca. Dodatkowo budynki zostały zaprojektowane z uwzględnieniem ludzkiej skali, a układ klatkowy z paroma mieszkaniami ułatwia mieszkańcom poznanie się i umożliwia wytworzenie sąsiedzkich relacji. Architektura budynków nawiązuje wysokiej jakości wykonaniem i formą do zabudowy historycznej. Poza tym budynki wpisują się w ideę projektowania zabudowy typu mixed-use, w której poza lokalami mieszkalnymi znajdują się miejsca do pracy, rekreacji i przestrzeń publiczna. Wysokość budynków i ich wzajemna odległość zostały tak dobrane, aby jak największa liczba mieszkańców miała widok na kanał wodny.

Jakość środowisk mieszkaniowych w Polsce… / 33

BUDOWNICTWO SPOŁECZNE ŁAMIĄCE

STEREOTYPY

W warszawskiej dzielnicy Praga-Północ powstał śmiały projekt czerech budynków komunalnych. Budynków, które są przykładem, że współczesne budownictwo społeczne w Polsce może realizować potrzeby ilościowe dostępnych mieszkań, dbając jednocześnie o ich estetykę architektoniczną. Osiedle komunalne Fort Śliwickiego zostało w całości zaprojektowane przez krakowskich projektantów z biura Kontrapunkt V-Projekt. Budynki swoją formą nawiązują do kontekstu i bogatej historii miejsca, w którym się znajdują. O militarnej historii świadczą również nazwy czterech bloków — Bastion, Redan, Barkan i Luneta. Wszystkie budynki drugiego etapu zostały konsekwentnie zrealizowane w surowej w formie elewacji klinkierowej. Czynnikiem przestrzennym świadczącym o wysokiej jakości zagospodarowanego terenu jest czytelny układ urbanistyczny oraz dbałość o przestrzenie wspólne mieszkańców. Pomiędzy budynkami znajdują się ławki, murki i platformy czy stojaki na rowery. Mieszkańcy do swojej dyspozycji mają również place zabaw dla dzieci i zielone przestrzenie, których przy terenie fortu nie brakuje. A wszystko schludnie wkomponowane w otoczenie. Było to możliwe m.in. dzięki zagospodarowaniu przez inwestora tak dużego obszaru, na którym znajduje się 9 budynków mieszkalnych.

MIASTO OTWARTE NA RZEKĘ

Na wrocławskim Nadodrzu, pomiędzy nurtem Odry a zabytkowymi kamienicami, powstał współczesny kwartał zabudowy mieszkaniowo-usługowej. Realizacja wkomponowuje się w krajobraz rzeki, a jednocześnie w zwartą zabudowę miasta. Przyjęła nazwę od ulicy, na której

Łukasz Mazur

powstała, Kurkowa 14. Obiekt powstał na działce, na której do niedawna swoją bazę miała firma zajmująca się gospodarką odpadami. Dzięki jej przeniesieniu dzielnica zyskała wysokiej jakości budynek mieszkalny oraz dostępną przestrzeń publiczną przy nabrzeżu Odry (wyremontowaną przez dewelopera na działce miejskiej), a firma zajmująca się gospodarką odpadami przeniosła się poza granice śródmieścia. Z podniesionego patio możliwe jest bezpośrednie przejście do odrestaurowanego bulwaru nad rzeką. Budynek współgra ze starannie wykonanym zagospodarowaniem terenu oraz z odtworzonym i przede wszystkim dostępnym dla wszystkich mieszkańców bulwarem nad Odrą – o łącznej długości 120 metrów. Projektanci starannie przemyśleli strefowanie przestrzeni na część publiczną, półprywatną i prywatną „sąsiedzką”, dzięki czemu nie musieli zastosować żadnego ogrodzenia, nadając przestrzeni spójnego charakteru.

PODSUMOWANIE I DYSKUSJA

Aktualna debata publiczna w Polsce dotycząca problemu mieszkaniowego odnosi się głównie do problemu ilościowego oraz sposobu finansowania społecznego budownictwa mieszkaniowego. Zagadnienie to, spłycone tylko do tych dwóch pozycji, jest zrozumiałe dla społeczeństwa, które znajduje się na czołowych miejscach w rankingu najbardziej przeludnionych mieszkań państw UE. Według danych statystycznych Eurostatu z 2019 roku, najbardziej przeludnione Państwa UE to Rumunia (45,8%), Bułgaria (41,1%), Chorwacja (38,5%) i Polska (37,6%) 6 . Autor jest zdania, że równie

6 Eurostat, Overcrowding rate by age, sex and poverty status – total population, https:// ec.europa.eu/eurostat/databrowser/view/ ILC_LVHO05A__custom_137621/bookmark/table?lang=en&bookmarkId=516f0327-d6c1-4ee9-8344-3e554524fb7a [data dostępu: 10.08.2021].

34
/

istotnym problemem jest projektowanie środowiska mieszkaniowego niskiej jakości. Przytoczona sytuacja mieszkaniowa w Polsce świadczy o tym, jak istotny aktualnie jest problem niskiej jakości środowisk mieszkaniowych.

Sposobów na projektowanie dobrej jakościowo architektury jest wiele, jednak w szczególności należy zwrócić uwagę na potrzebę wprowadzenia systemowych rozwiązań. Autor rekomenduje następujące działania/aktywności mające na celu poprawę jakości środowisk mieszkaniowych w Polsce:

1. Projektowanie miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego i wydawanie decyzji o warunkach zabudowy powinno uwzględniać analizę kosztów ukrytych związanych z negatywnym efektem zewnętrznym. Na tej podstawie powinny być podejmowane decyzje o liczbie terenów mieszkaniowych w danej gminie i możliwości poniesienia kosztów przez lokalne społeczeństwo.

2. Chaos przestrzenny w Polsce jest niezaprzeczalny – do walki z jego negatywnymi skutkami powinno się włączyć edukację. Tylko dzięki edukacji przyszłych najemców i nabywców mieszkań możliwe jest w okresie długoterminowym zadbanie o odpowiednią jakość środowisk

mieszkaniowych. Świadomy nabywca będzie miał wiedzę i może w przyszłości nie skusi się na zakup mieszkania na słynnym warszawskim osiedlu Bliska Wola, nazywanym również polskim Hongkongiem. W tym celu powinno się wzmocnić rolę certyfikacji środowisk mieszkaniowych na rynku krajowym, pozwoli to na obiektywną analizę porównawczą realizacji i wskaże czynniki istotne ze względu na przyszłą jakość zamieszkania.

3. Wprowadzenie ogólnego krajowego systemu certyfikacji środowisk mieszkaniowych, za pomocą którego możliwe będzie określenie mierzalnego poziomu jakości zamieszkania. System ten powinien być w szczególności wiążący przy podejmowaniu decyzji o realizacji środowisk mieszkaniowych finansowanych z funduszu państwowego. System ten potwierdzałby jednocześnie, że środki finansowe pochodzące z podatków są dobrze wydatkowe.

Na zakończenie – ważna i warta uwagi jest również zależność pomiędzy jakością życia człowieka a środowiskiem mieszkaniowym. Jak stwierdza Jan Pallado, „jakość życia człowieka zależy […] w dużym stopniu od jakości środowiska mieszkaniowego”7 .

7 J. Pallado, Zabudowa wielorodzinna: podstawy projektowania, Gliwice 2014.

Jakość środowisk mieszkaniowych w Polsce… / 35

Architektura jako sztuka wspólnoty

Andrzej Chwalibóg

Życie krótkie, sztuka długa, okazja ulotna, doświadczenie niebezpieczne, sąd niełatwy Hipokrates z Kos

Cokolwiek i ilekolwiek by tedy zawierało w sobie nasze pojęcie pewnego przedmiotu, to jednak musimy wyjść poza nie, by przedmiotowi udzielić istnienia Immanuel Kant, Krytyka czystego rozumu WPROWADZENIE

1. „Doświadczenie jest niebezpieczne, sąd niełatwy, okazja ulotna” – ten fragment popularnego cytatu bywa pomijany, natomiast początek o tym, że „życie krótkie, sztuka długa” jest powtarzany, co

podkreśla znaczenie sztuki w konfrontacji z naszym istnieniem. Widząc w tym szansę na odzyskanie szacunku dla naszej profesji, można na użytek rozważań przyjąć ten wątek, dodając, że chodzi o sztukę architektury i przypominając, że coś nam jest dane oraz, że coś od nas zależy. Pierwsze trzeba odkrywać, bo istnieje, drugie zaś tworzyć, a całość się dzieli jak prawo: na istniejące (prawdziwe) oraz na to, co od nas zależy – prawo stanowione. Porównanie to ma swoją intencję, która w Zakończeniu znajdzie wyjaśnienie.

2. Tak można widzieć granicę dzielącą naturę i kulturę. Próbowano ją zacierać od początku, gdy rodziła się świadomość prawa i sztuki. Już wówczas filozofowie (Platon) podpowiadali artystom, że naturę trzeba poprawiać. Był to również czas formowania się kultury naszej cywilizacji i wówczas praktyczni Rzymianie odkryli, że lepsze i piękniejsze jest życie, gdy je uprawiamy jak naturę 1 .

3. Podsumowując, można przyjąć, iż należy uprawiać sztukę architektury jako sztukę komponowania na wzór tego, co żyje i funkcjonuje i w tym szukać prawdy. Rysuje się analogia, która oprócz inspiracji, daje podstawy do następującej 1 Słowo „kultura” pochodzi z łaciny – cultus agri (uprawa roli).

Architektura jako sztuka wspólnoty

Piza, Campo dei Miracoli (Plac Cudów), życie się toczy u stóp katedry, obok baptysterium, cmentarza i kampanili. Fot. A. Chwalibóg

Arato Isozaki wraz Krzysztofem Ingardenem, Jackiem Ewy i biurem JET Atelier stworzyli Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej „Manggha” w Krakowie (mecenat Andrzeja Wajdy).

Natura jest bezkonkurencyjnym kontekstem i wzorem: jej realizm podpowiada abstrakcyjną formę, a jej najlepszym probierzem jest muzyka i architektura, która – jak to określił Friedrich Wilhelm Joseph von Schelling –„jest muzyką w przestrzeni, niejako muzyką zastygłą”. Fot. A. Chwalibóg

/ 37

Rynek Sienny w Białymstoku, jako zielony skwer upamiętniający ewangelicką nekropolię z XVII wieku. Fot. Jarosław Perszko. Obiekt wyznaczały realne granice oraz jego funkcje, dziś wszystko uległo zmianie – powstała inna przestrzeń oczekująca na odpowiednią formę. Fot. A. Chwalibóg

hipotezy: architektura powstaje na styku kultury z naturą.

FORMA PRZEKAZU

Najpierw jednak trzeba poddać ten język [język codzienny] pewnej idealizacji: założyć, że jego wyrażenia są jednoznaczne i scharakteryzowane ściśle Anna Jedynak, Ajdukiewicz

Jesteśmy karłami, którzy wspięli się na ramiona olbrzymów. W ten sposób widzimy więcej i dalej niż oni, ale nie dlatego, ażeby wzrok nasz był bystrzejszy lub wzrost słuszniejszy, ale dlatego, iż to oni dźwigają nas w górę i podnoszą o całą gigantyczną wysokość. Bernard z Chartres (ok. 1060–1125)

6. „Forma przekazu jest przekazem”

, a treścią przekazu jest hipoteza, zatem usprawiedliwiona jest hipotetyczna postać artykułu. Jest to bowiem zadanie, które dotyczy możliwości wyrażenia tego, co jeszcze nie istnieje lub jest niewyrażalne. Odgrywają one ważną rolę w twórczości, dotycząc zarówno twórczości naukowej (która ma właściwe sobie języki i narzędzia), oraz twórczości artystycznej, która ma swoje formy przekazu. Twórczość związana z uprawianiem przestrzeni publicznej 3 wydaje się być najlepiej wyposażona: chodzi o potencjał hybrydowej sztuki architektury, który pozwala korzystać zarówno z logiki, jak i metafor, a także z tego, co przynosi codzienne doświadczenie.

4. Łatwo wyrazić istotę samego Wprowadzenia – jest to krótka odpowiedź na pytanie: dlaczego architektura zmierza do tego, aby stać się sztuką wspólnoty?

5. Istota pytania – jego esencja – ukrywa jednak listę problemów, a każdemu z nich należałoby poświęcić odrębny traktat i do tego dodać suplement. Pojawia się w związku z tym drugie pytanie, już konkretne: jak to wszystko zredukować do postaci artykułu?

Andrzej Chwalibóg

7. Rozwijając ostatni – już nie wątek, lecz wątki tworzące kompozycję –ważne jest uświadomienie sobie, że ta wspólnota sztuki, nauki i pragmatyki,

2 Marshall McLuhan, kanadyjski filozof, znany jako autor zwrotu „Medium is the Message” ( medium jest przekazem), jest również twórcą pojęcia „globalizacja” – odnosząc je do rozwijającej się władzy mediów.

3 W przestrzeni publicznej odnajdujemy całe spektrum kultury, a więc można powiedzieć, że wszystkie sztuki składają się na tę kompozycję – również jeszcze nieodkryte.

38 /
2

którą jest architektura, niesie ze sobą –oprócz utrudnień – niezwykły potencjał, w którym biorą żywy udział (wymieniając te podstawowe) następujące narzędzia:

a także ze zdjęć, by tym sposobem uwiarygodnić przekaz dotyczący tego, co było, jest, czyli również tego, co już zostało stworzone oraz co jest projektowane (chodzi o historię, współczesność i wskazanie przyszłości).

ARCHITEKTURA I ARCHITEKCI

Chociaż zadaniem kolumn świątynnych i kolumnad ma być podpieranie konstrukcji, dostojeństwo wyglądu równe jest ich użyteczności E.H. Gombrich, Zmysł porządku

Reggio Emilia AV Mediopadana –stacja kolei dużej prędkości koło Bolonii (widok z autostrady); dzieło Santiago Calatravy; przykład właściwej formy przekazu współczesnej architektury. Fot. A. Chwalibóg

• język logiki (jak w naukach, sztukach konstrukcyjnych i programowych),

• ekspresje formy abstrakcyjnej reprezentowane przez język symboli oraz metafor (jak w sztuce ekspresyjnej),

• język potoczny (zrozumiały powszechnie) oraz przedstawienie za pomocą obrazów.

8. Hipotetyczna forma przekazu będzie ponadto korzystać ze słów wybitnych znawców poruszanych problemów,

Człowiek dochodzi do prawdy bytu, nie poprzez wiedzę, tylko poprzez rozumienie, rozumienie sensu, któremu się powierzył […]. Wiedza bowiem o funkcjonalności –o czym nas wspaniale informuje dzisiejsza myśl techniczno-przyrodnicza – nie daje jeszcze rozumienia świata. Joseph Ratzinger, Wprowadzenie do chrześcijaństwa

9. Pierwsze doznanie architektury, to wyłaniający się przed oczami wyobraźni ogólny obraz, który stopniowo uzupełniają szczegóły kształtu i treści. Jest to widok jakby nam dany, a ta specyficzna kreacja jest wyraźnie oddzielona od drugiej fazy poznania, jaką stanowi spostrzeżenie konkretnego przedmiotu,

Architektura jako sztuka wspólnoty

/ 39

Genua, jedno z najludniejszych i najbogatszych (ekonomicznie) miast włoskich, prezentuje zjawisko, kiedy to przestrzeń publiczna znajduje się wewnątrz budynku –można sądzić, że nie mogła się pomieścić w wąskich uliczkach i dzięki temu cortile stanowią najpiękniejsze fragmenty miasta. Fot. A. Chwalibóg

który będzie kompozycją, jeśli ekspresja, dobór (lub ukształtowanie) elementów oraz ich ułożenie w całości pozwolą odczytać myśl budującą formę architektury

10. Działanie logosu 4 pozwala dostrzec także i brak takiej myśli lub jej podważenie. Można w tym procesie poznawania dostrzec mądry porządek dialektyki, który składa się z tezy oraz antytezy, tworząc całość kreacji z percepcji odpowiadającej

4 „Logos” to słowo, zdanie, sąd, lecz znaczy również myśl, która stwarza i zawiera w sobie rozumność, czyli stanowi rację wyprzedzającą nasze działanie.

syntezie oraz jej rozpoznaniu w analizie –obie są konieczne, aby obraz zbliżał się ku prawdzie 5 .

11. Mamy zatem kompozycję, której obraz podlega obiektywizacji: dzieje się to w toku ustaleń rozumu (dedukcji) i pozwala myśleć o architekturze, co już wymaga odpowiednich, sprawdzonych, przesłanek.

12. To zadanie podejmują dwie triady, towarzyszące sztuce architektury od chwili jej powstania jako założenia – przesłanki do dalszych rozważań, których wartość zależy od jakości ustaleń sprawdzonych od wieków: a. zasada jedności czasu, miejsca i akcji, b. triada Witruwiusza 6 .

Pierwsza jest mało znana, a druga, choć powtarzana, lecz często bez wniosków –szczególnie gdy chodzi o hierarchię i wynikający z niej prymat sztuki komponowania złożonych przedmiotów.

WSPÓLNOTA

I SZTUKA WSPÓLNOTY

Trendy mód ukazują tę selektywność w dziwacznym powiększeniu. Niezależnie od tego, czy przedmiotem są cylindry, krótkie spódnice czy wąska talia, ci, którzy wchodzą do gry, muszą się jej podporządkować, przynajmniej na jakiś czas, dopóki szaleństwo samo nie sprowadzi się do niedorzeczności E.H. Gombrich, Pisma o sztuce

5 Mało się mówi dziś o konieczności odróżnienia zadań, które wymagają wpierw syntezy, od tych, które należy rozpocząć od analizy, co mogłaby się przyczynić do uporządkowania kwestii hierarchii profesji.

6 Pierwsza triada, wyniesiona z Poetyki Arystotelesa, obowiązywała w tragedii antycznej; druga, Witruwiusza, głosi, że dobry budynek powinien zapewniać trwałość, użyteczność i piękno i do dziś cieszy się pełną aprobatą. O zasadzie jedności trzeba przypomnieć i to stanowi hipotezę uzupełnienia przesłanek warunkujących, zdaniem autora, jakość sztuki architektury.

40 /

13. Wspólnota dotycząca ludzi jest oparta na wewnętrznych więziach, tworzących zbiorową podmiotowość, do której prowadzą wspólne doświadczenia – idei, sztuki (w dużym stopniu życia religijnego). Więź jest oparta na uczuciach oraz duchowym udoskonalaniu wartości utylitarnych, prowadzi nawet do poszukiwań znaczenia znaczeń, czyli sensu istnienia. Ta ludzka potrzeba – dziś zanikająca –wymaga partnerstwa rozumu oraz odpowiednich wzorów. Rzadko bowiem się zdarza, aby zbiorowe i spontaniczne poszukiwanie prawdy otwierało się na Arystotelesa oraz na sztukę.

14. Trudno jest podjąć decyzje ustalające wartości i znaczenia przedmiotów oraz zdarzeń 7. Tym bardziej trudno oczekiwać takich ocen w dzisiejszym świecie, w którym dominuje dyskurs o tym, co jest wykonalne oraz policzalne, bez rozpoznawania rzeczy samej w sobie. Ponadto, jeśli chodzi o jakość, będzie to wyłącznie odczucie, a nie wiedza, bo ona wymaga sprawdzenia w doświadczeniu lub w logicznych ustaleniach 8 .

15. Powyższe rozważania dotyczą wspomnianego wyżej partnerstwa rozumu i dobrych wzorów – jest to warunek istnienia dobrej wspólnoty, a z nią dobrej sztuki wspólnoty. Bo są i złe wspólnoty9 .

16. Historia polis w Italii ukazuje piękno sztuki wspólnoty i pozwala szukać tego, co wyjaśnia tajemnicę powstania

7 Dziś powszechnie się przyznaje, że to rynek za nas podejmuje najbardziej obiektywne oceny, to znaczy, że za wartość, uznaje się cenę, która jest wszakże następstwem jakości.

8 Różnie z tym bywa, najczęściej trudne pojęcia takie jak, np. ład przestrzenny określa się słowem harmonijne – jest to przykład błędu logicznego ignotum per ignotum, co oznacza nieznane przez nieznane

9 Problemem jest sztuka masowa (w świadomości powszechnej traktowana jest jako sztuka wspólnoty) oraz salonowa, jako sztuka elit (potrzebnych jako kuźnia wzorów).

wzorów przestrzeni publicznych. Może to obecność doskonałych twórców obok równie doskonałego mecenatu okazuje się być skutkiem prawdziwej przyczyny, którą była jakość wspólnot (niestety to dotyczy tylko sztuki, ludzie są i pozostaną grzeszni). Wenecja, Siena, Flo -

Dzieło światowej sławy rzeźbiarza Igora Mitoraja, Eros Bendato (Eros spętany) –czy ta rzeźba jest znakiem czasu? Fot. A. Chwalibóg

Lomello w Lombardii, niegdyś tętniło życiem, dziś ukazuje czystą formę przestrzeni publicznej o metafizycznej ekspresji, pociągającej jak sztuka Giorgio de Chirica. Fot. A. Chwalibóg

rencja – znane nam wszystkim – są zbyt wyjątkowe, dlatego warto pokazać inne, którym popularność nie narzuciła turystycznego blichtru.

Architektura jako sztuka wspólnoty

/ 41

Spoleto, miasto w Umbii jest przykładem tego, jak uwarunkowania zewnętrzne nie zmieniają tych wewnętrznych – duch pozostaje ten sam Fot. A. Chwalibóg

17. Myśląc zatem o sztuce wspólnoty, nie unikniemy refleksji nad transcendentaliami – chodzi o dobro, prawdę i piękno –są to bowiem trzy najwyższego rodzaju wartości, które otwierają prezentację kwestii sztuki i pojęć z nią związanych, ukazując znaczenie całości10 .

18. Pierwsze dwie wartości (dobro i prawda) można objąć pojęciem dobra wspólnego, co potwierdza triada Witruwiusza, mówiąca o użyteczności i trwałości – mądrej ekonomii i dobrej technice, przypominając o prawie11 .

19. Trój-jedyna architektura, określenie odnoszące się do sztuki ekspresyjnej12 (zasadne jest, by tak nazwać sztukę opisaną w triadzie Witruwiusza), podkreśla rangę powabu oraz wskazuje, że jest hierarchia, o której się nie mówi, to piękno uchodzi za atrybut sztuki architektury. Warto dodać, że za czasów Witruwiusza nie trzeba było nikomu przypominać, iż architektura jest sztuką. Dziś jest inaczej.

20. Pojęcie piękna jest wyjątkowo poddane

10 W. Tatarkiewicz, Dzieje sześciu pojęć, Warszawa 1976.

11 Warto przytoczyć słowa filozofa i znawcy kultury, prof. Mieczysława Krąpca OP: „Jednym z obszarów relacji międzyludzkich jest zespół relacji tworzących porządek prawny, nazwany ordo iuris (jako ordo boni ac recti – porządek dobry i prawy). W tym porządku prawa ludzie – ze względu na łączące ich międzyosobowe relacje – organizują swe działania”.

12 Pojęcia sztuki ekspresyjnej i konstrukcyjnej wyjaśnia pkt 21.

presji inżynierii społecznej, dlatego należy wskazać jej główne narzędzia: arbitralna edukacja doktryn estetycznych bez piękna, następnie siła mody, snobizmu i lobbingu oraz coraz bardziej wyrafinowane techniki zarządzania gustem, do tego dochodzi doraźna ekonomia, która wykazuje, że łatwiej i taniej jest zachęcić do kupienia tego, co się produkuje, niż dopasować produkcję do oczekiwań. Dlatego tej koncentracji działań trzeba przeciwstawić coś więcej niż nadzieję na to, że piękno obroni się samo. Pamiętajmy, że to nieokreślone piękno jest głównym argumentem istnienia sztuki oraz koronnym architektury13 .

21. Warto również przytoczyć słowa Władysława Tatarkiewicza, broniące rangi profesji architekta, który następująco opisuje, jak wyłaniały się sztuki, w tym architektura: „Sztuki bardziej były ze sobą związane […]. Grecy zaczęli właściwie od dwóch tylko sztuk: jednej ekspresyjnej, drugiej konstrukcyjnej [...]. Na pierwszą składał się zespół poezji, muzyki i tańca, na drugą zaś zespół architektury, rzeźby i malarstwa. Osnowę sztuki konstrukcyjnej stanowiła architektura, z którą przy wznoszeniu świątyni współdziałały rzeźba i malarstwo; osnową zaś sztuki ekspresyjnej był taniec [...]. Taniec łączył się z muzyką i poezją w jedną całość, stanowił wraz nimi jedna sztukę, «trójjedyną choreję», jak ją nazwał Tadeusz Zieliński”14

FILOZOFIA I KULTURA

Jednym z wielu zarzutów przeciw badaniu symboli w sztuce jest to, że koncentruje się na badaniu treści, pomijając rzecz najistotniejszą – piękno i harmonię form. Nie

13 Tym określeniem można najkrócej wyrazić zagrożenia płynące z ambitnych i oczywistych elementów, z których się składa architektura, jak np. instalacje chłodzące pomieszczenia, tak ważne, gdy przegrzewa się nasza planeta.

14 W. Tatarkiewicz, Estetyka starożytna, Wrocław 1962

42 /
Andrzej Chwalibóg

będę zaprzeczać, że nieostrożny uczony może wpaść w taką pułapkę, jednak wielu wpada w nią nie z powodu braku wrażliwości, a raczej dostatecznie dokładnej analizy. Są to ci, którzy, wprowadzając rozdział pomiędzy formą a treścią, zastawili w ten sposób pułapkę na siebie i innych. Dlaczego mamy przyjąć, że formy nie mogą być symboliczne? E.H. Gombrich, Pisma o sztuce i kulturze

22. Dwa cytaty:

„Człowiek wstępuje rozumem do ponadmaterialnego świata, gdzie panuje prawda i piękność. Stamtąd czerpie prawa, którymi się kieruje, kiedy pracą swego ducha przez dłuto rzeźbiarza, ręką malarza, głos i dźwięk instrumentów wyciska w naturze swój ideał, nadając mu rozmaite harmonijne formy”.

Tilman Pesch, Duch i materia

„[...] zespół architektoniczny znany pod nazwą La Défense można odczytać jako czysto produktywistczny mechanizm zwiększania indywidualnej wydajności. Choć ta paranoidalna wizja lokalnie bywa słuszna, nie jest ona w stanie oddać jednorodności odpowiedzi, jakie architektura proponuje wobec różnorodności potrzeb społecznych (hipermarkety, kluby nocne, biurowce, centra kulturalne i sportowe). Możemy natomiast pójść nieco dalej w poszukiwaniu tychże odpowiedzi, uznając, że żyjemy nie tylko w gospodarce rynkowej, ale bardziej ogólnie w społeczeństwie rynkowym, czyli w takiej przestrzeni cywilizacyjnej, w której całością stosunków międzyludzkich, a także całością stosunków między człowiekiem a światem kieruje prosty rachunek arytmetyczny z odwołaniem do atrakcyjności, nowości i relacji między jakością a ceną”.

Michel Houellebecq, Interwencje 2

Obydwie wypowiedzi dzieli zaledwie około 150 lat i obydwie szukają dobrej sztuki, a różnice zdarzeń, które im towarzyszą, są zaskakujące.

23. W zjawisku kryje się i drugie pytanie, lecz to nie jest pytanie o ewolucję, lecz o istnienie bytów niematerialnych, z uzasadnieniem, że problem dotyczy istotnych kwestii związanych ze sztuką architektury jako sztuką wspólnoty. Chodzi o wartości związane z sublimacją materii –tym określeniem można nawiązać do refleksji z pkt. 17 (chodzi o transcendentalia).

24. Jest to problem filozoficzny, usprawiedliwiający zakres podjętych zagadnień (mimo zredukowanej postaci

Architektura jako sztuka wspólnoty

Warszawa, Wrocław, Białystok – każde miasto ma swoją La Défense Fot. A. Chwalibóg

/ 43

i

Sylwety Przemyśla

Zlina (słynne miasto szewca Baty), wskazują już na inny problem.

artykułu), czego wyrazem jest poniższy cytat, który nie tylko wyjaśnia to, jak poznajemy rzeczywistość, lecz również, jaki może być (jest?) tego skutek:

„Po dwu i pół tysiąca lat myśli filozoficznej niepodobna beztrosko rozprawiać o tym problemie [kwestia subiektywnego], jak gdyby wielu przed nami nie usiłowało uczynić tego samego i nie doznało niepowodzenia. Gdy spojrzymy ponadto na pobojowisko porzuconych hipotez, na daremne i bezskuteczne wysiłki logiki, jakie ukazuje nam historia, mogłoby nas całkiem opuścić nadzieja, że odnajdziemy coś z tej nieuchwytnej, istotnej prawdy. Jednak nie jest tak beznadziejnie, jak musi się wydawać na pierwsze wejrzenie. Mimo bowiem niezliczonej ilości najróżniejszych sprzecznych ze sobą dróg filozoficznych, na których człowiek usiłuje zastanawiać się nad bytem, pozostaje w końcu tylko kilka zasadniczych możliwości wyjaśnienia jego tajemnicy. Pytanie, w którym wszystko się streszcza, dałoby się tak sformułować: Co jest w wielości rzeczy jednostkowych wspólnym, że tak powiem, tworzywem bytu, czym jest ów byt jeden byt, stojący za wieloma istniejącymi rzeczami, które przecież wszystkie «są»? Liczne odpowiedzi, jakie znamy w historii, dadzą się w końcu sprowadzić do dwóch zasadniczych możliwości. Pierwszą można sformułować w ten

sposób: wszystko, co napotykamy, jest w ostatecznym swoim tworzywie materią; materia jest jedynym, co pozostaje zawsze jako dająca się sprawdzić rzeczywistość. Przedstawia więc ona właściwy byt rzeczy istniejących. Jest to droga materializmu. Druga możliwość idzie w przeciwnym kierunku. Mówi ona: kto rozważa materię do końca, odkryje, że jest ona czymś, co zostało pomyślane, że jest zobiektywizowane myślą. Nie może więc być czymś ostatecznym. Wyprzedza ją myślenie, idea; wszelki byt jest ostatecznie czymś pomyślanym i należy go sprowadzić do Ducha jako prarzeczywistosci. Stoimy przed drogą idealizmu”.

Ten długi cytat prezentuje dwie wizje świata, kryjące postawy dzielące ludzi również w praktycznych poczynaniach, Autor dodaje trzecią drogę:

44 /

„Materia wskazuje ponad siebie na myśl jako na to, co ją poprzedza i jest pierwotniejsze [...]. Chrześcijańska wiara w Boga oznacza raczej, że rzeczy jako pomyślane pochodzą od stwórczej świadomości, stwórczej wolności i że ta stwórcza świadomość, utrzymująca wszystko, wydała przedmiot swej myśli na wolność własnego, samodzielnego istnienia”15 .

25. Warto w tym miejscu przypomnieć zjawisko globalizacji. Jej istota polega na opanowaniu przestrzeni informacji publicznej, czemu służą udoskonalenia form przekazu – dominacja ekspresji, która przesłania naturalne sygnały informujące o stanie rzeczy i zjawisk. Zatem chodzi o prawdę. Prawdę kompozycji, w tym wspólnot, które mają granice oraz więzi. Po spełnieniu warunków, o których już była mowa (punkty 11 i 17), a nawiązując do wyżej wymienionych nadrzędnych wartości – prawdy, piękna, dobra, dodajmy jeszcze konieczność obrony granic tych kompozycji.

26. Zjawisko zbioru bez granic można uznać za przyczynę pomieszania wspólnot (casus nowej wieży Babel) – źródło konfliktów i dekompozycji16 ,

27. Pojawia się permanentna konfrontacja, która szkodzi sztuce wspólnoty stawiając trudne zadanie wszystkim władzom, a szczególnie trzeciej władzy : dlatego sędziowie powinni być wyposażeni w możliwie najlepsze prawo i być mu posłuszni. Dziś ten problem jest znakiem czasu – inaczej to wyglądało za Monteskiusza.

15 Problem jest głęboko przemyślany i omówiony przez Josepha Ratzingera w dziele Wprowadzenie w chrześcijaństwo, Kraków 2018, s. 158–159.

16 W nawiązaniu do McLuhana można stwierdzić, że została naruszona odpowiedniość formy do treści – to skutek dominacji i ekspresji prezentacji i selekcji samych informacji.

28. Próbą podsumowania rozbudowanej informacji o kulturze kryjącej się w dłuższym cytacie filozoficznej refleksji oraz dygresji o globalizacji, są cztery punkty ustaleń związanych z realizacją intencji zapowiedzianej we Wprowadzeniu:

• Kultura pozwala widzieć i traktować wspólnotę jako podmiot, który ma potencjał do wyrażania poglądów oraz aktów woli.

• Wyraz zbiorowego subiektywizmu jest traktowany jako zbiór racji

Cmentarz w Nysie, powstały po wybuchu dżumy w1633 r. Dziś całkowicie zaniedbany mówi nam to, o czym ludzie chcą zapomnieć. Fot. A. Chwalibóg

Bóg jako Architekt, frontyspis z Biblii Moralizat, I połowa XIII wieku (1225–1230), Kodeks Vindobonensis przechowywany w Austriackiej Bibliotece Narodowej

/ 45
Architektura jako sztuka wspólnoty

Myśliciel, rzeźba

Augusta Rodina znajdująca się w Musée Rodin w Paryżu. Fot. A. Chwalibóg

(kultura) wyżej stojących od racji prawa naturalnego i subiektywizmu osoby.

• Takie stanowisko jest albo wyrazem wiary, albo założeniem17, które – podatne na wypaczenia – staje się narzędziem manipulacji.

• W związku z tym zagrożeniem, niezbędne jest rozróżnienie tego, co jest nam dane, od tego, co jest artefaktem, jak np. prawo stanowione.

POLITYKA I PRAWO

Kultura ludzkości zawsze musiała istnieć w cieniu czegoś nieskończenie ważniejszego niż ona sama. Gdyby człowiek odkładał poszukiwanie wiedzy i piękna na czas, w którym będzie bezpieczny, to poszukiwania nigdy nie ruszyłyby z miejsca. C.S. Lewis, Brzemię chwały

29. Jak utrzymać właściwą proporcję pomiędzy rozważaniami poświęconymi problemowi ogólnych ustaleń, czym jest architektura a tym, jakie są konkretne oczekiwania odnoszące się do polskiej polityki architektury? W artykule przyjęto założenie, że niezależnie od tego, czy zaprezentowane hipotezy się sprawdzą, czy nie, już sama tematyka artykułu – pytanie o rolę prawdy w rozmyślaniach o tym, co i jak służy ludziom i światu (oczywiście w aspekcie naszej profesji) – spełnia zadanie.

17 Jedno i drugie jest słuszne jako źródło nie gorsze od indukcji do przyjęcia koniecznych przesłanek dla logicznego myślenia (dedukcji – źródła jakoby pewnego wnioskowania), jest wykorzystywane do tworzenia doktryn i metod składających się na sztukę obiektywizacji racji subiektywnych, zastępującą sztukę dochodzenia prawdy.

30. Celem niniejszego artykułu nie jest mierzenie się z problemami filozofii architektury kosztem zagadnień już bezpośrednio związanych z twórczością i realizacją obiektów architektury, jednak nieskuteczność dotychczasowych rozwiązań skłoniła do tego, aby inaczej podejść do zadania dotyczącego jakości przestrzeni publicznej i polskiej polityki architektury. W poszukiwaniach tej drogi niezbędne okazały się hipotezy przedstawione powyżej, ponieważ konieczne jest dostrzeżenie naruszenia fundamentów, na których opiera się twórczość w obrębie architektury. Jest to niezbędne, aby

46 /

poprawić konstrukcję, która ma regulować całość, czyli prawo.

31. Można rozważyć hipotezę, że również chodzi o granice, które pomagają dostrzec to, co jes t18 , i ustalić, czy to wszystko tworzy uporządkowaną kompozycję, czy świat jest tylko przypadkowym zbiorem nierozpoznawalnych cząstek?

32. Pomińmy to pytanie – dyskusja nad tym problemem trwa od chwili pojawienia się świadomości, lecz kryje ono drugie, niewątpliwie łatwiejsze: chodzi o ustalenie tego, co zależy od naszych decyzji? Zatem podejmując to pytanie, ustalmy inną granicę, ona się zmienia, ale w istocie swojej funkcjonuje i pozwala odróżnić prawo prawdziwe od prawa stanowionego. Granica jest z tego względu ważna (z czego nie wszyscy sobie zdają sprawę), iż skutki ludzkiej regulacji są takie, jakby to było prawo prawdziwe, co oznacza, iż ingerujemy w pojęcia wolności oraz twórczości, które są nam dane, zgodnie z prawem, które możemy tylko odkrywać. Ten moment spotkania metafizyki i ontologii z polityką oraz architekturą – szeroko rozumianą – uświadamia, że dotykamy źródeł naszych kompetencji, co pozwala inaczej spojrzeć na ich regulację.

33. W tej to postaci artykuł jako próba podjęcia problemu, który przyjął formę eseju-felietonu popularno- naukowego, doprowadził do problemu ściśle już związanego z tytułami cyklu ( Polska Polityka Architektury oraz niniejszej publikacji –Jakość przestrzeni publicznej ). Jest nim regulacja prawna, a dotyczy konkretnie prawa autorskiego19

18 „Definiowanie”, czyli określenie znaczenia danego przedmiotu polega na odgraniczeniu od innych pojęć (można powiedzieć: wyznaczenie granic jego znaczenia). Słowo pochodzi od czasownika. definire: de + finire, „do końca, granicy”; od finis: granica, koniec).

19 Problem jest w zasięgu doświadczeń każdego, kto uprawia zawód architekta (oraz tych,

34. Zadaniem prawa autorskiego jest stworzenie optymalnych warunków dla twórczości. Również sztuka wspólnoty, koncentrując się na twórczości architektonicznej, powinna być w to zaangażowana – jest bowiem powiązana ekonomicznie i prawnie z wieloma podmiotami, które skutecznie ingerują w proces twórczy. Pozwala to dostrzec obecność nieformalnego systemu czynników rzutujących nietwórczo na twórczość – szczególnie niebezpieczne wydają się powiązania właścicieli z władzą wykonawczą oraz stanowiącą prawo i władzą sądowniczą (należy przypomnieć, że stroną w postępowaniu administracyjnym decydującym o losach projektu jest tylko inwestor).

35. Dotychczasowe skutki obowiązujących ustaleń coraz bardziej uwidoczniają, że nie jest to prawo autorskie lecz właścicielskie,

którym on jest bliski). Dotyczy on relacji prawa stanowionego, a obserwacja skutków obowiązującej regulacji, pozwala dostrzec, iż prawo nie służy twórcom lecz właścicielom. Kontrargument, że właścicielem jest autor, nie sprawdza się w praktyce – wystarczy bowiem prześledzić drogę pieniędzy – a na tym opiera się działanie ustawy, uchwalonej przez obywateli oczekujących twórczości wysokiej jakości, która ma służyć dobru wspólnemu.

Architektura jako sztuka wspólnoty

Ta rycina pochodząca z XIX wieku, a udająca średniowieczną, jest trafnym apokryfem, dziś rozumianym opacznie

/
47

Drzwi do będącej w remoncie katedry w Pizie. Nieuchronnie stoimy przed tajemnicą, nauczmy się ją szanować. Fot. A. Chwalibóg

a założenie, iż wynagrodzenie ma pomóc w stworzeniu optymalnych warunków do pracy twórczej, się nie sprawdza.

Skoro tak widzimy kwestię regulacji twórczości architektonicznej – w sytuacji panującej zgody co do tego, że chodzi o pieniądze – słuszne wydają się następujące wnioski:

• Skutecznym narzędziem może i powinno być prawo stanowione.

• Nie chodzi o to, aby skorygować obecne regulacje, lecz aby powstały inne, które będą wprost dotyczyć warunków wykonywania zawodu.

• Potrzebny jest kodeks, którego projekt powinien być oparty na znajomości zawodu oraz jego realnych uwarunkowaniach.

• Należy rozdzielić procedury legislacyjne od projektowania treści ustaw, gdyż jest to wyjątkowo odpowiedzialna twórczość, a jej utwory powodują zbiorowe skutki.

• Nieuchronne luki w prawie stanowionym, powinien wypełniać projektant, a nie decyzje urzędnicze (choćby prezydenta metropolii) lub właściciela (choćby najbogatszego), natomiast

ewentualne skutki powstałych błędów, powinny być rozpatrywane przez władzę sądowniczą (po uporządkowaniu kwestii rzeczoznawstwa).

• Należy pamiętać, że prawo stanowione (prawo autorskie, które nas interesuje) dotyczy rzeczy nowych, a do odpowiedzialności za ich jakość przywołuje osoby do tego przygotowane, dlatego powinno się zapewnić autorom projektów właściwe warunki do niezakłóconego kształtowania tego, co ma powstać.

36. Poruszone zagadnienia przekraczają pojemność artykułu (także przygotowanie autora do podjęcia tej skali problemów), więc należy jego treść potraktować jako inspirację, która ma pobudzić do refleksji. Obecność ryzykownych hipotez, począwszy od formy przekazu (koncepcji redukcji) do hipotezy o prawie autorskim (jako podstawie regulacji warunków wykonywania zawodu architekta), wymaga usprawiedliwienia – można w nich widzieć frustrację, przyjmijmy jednak, że jest to falsyfikacja obecnego stanu rzeczy, więc może warto się zastanowić, czy nie należy głębiej i szerzej szukać przyczyn?

48 /
Andrzej Chwalibóg

PS

Chodzi o redukcję. Każdy zadowalający wniosek przynosi rewolucyjną redukcję, jest to ułuda redukcji problemu, która powinna zwrócić naszą uwagę na słowo „zadowolenie”. W nim bowiem kryje się skutek przesłaniający przyczynę oraz zanika różnica znaczenia postępu wobec rozwoju, który może ukrywać ambiwalencję. Tym karmi się cywilizacja (znakiem

tego jest popularna hipoteza, mówiąca, że wszystko płynie), rezygnując z prawdy, piękna i dobra, nawet poza horyzontem naszych ziemskich doświadczeń, ale dostępnych naszej wyobraźni, bez których nie byłoby twórczości oraz (teraz padnie to słowo, które budzi szczególną nieufność, ponieważ wiąże się z wiarą, jakoby stanowiącą zagrożenie) bez nadziei 20 .

20 To już ostatni przypis: Końcowym argumentem będzie mądrość komedii Moliera, w której pewien mieszczanin nie wiedział, że mówi prozą. Zastanówmy się nad naszymi przesłankami myślenia o przyszłości – czy nie znajdziemy w nich wiary?

Architektura jako sztuka wspólnoty / 49

Krajobraz widziany oczami urbanisty

Przemysław Wolski

1. WSTĘP

Moim celem jest uświadomienie roli poznania, interpretowania i rozumienia krajobrazu w projektowaniu urbanistycznym. W artykule zwracam uwagę na wartości naturalne i kulturowe krajobrazu, które powinny być zauważane i chronione we wszelkich działaniach dotyczących gospodarowania przestrzenią.

Krajobraz, który jest1, jest faktem aksjologicznym. Jest ważną podstawą naszego bytu. Pod naszymi stopami jest skała macierzysta, a w niej wody podziemne. Tam, gdzie nie ma budynków, dróg i placów, jest gleba, szata roślinna i wody otwarte. Nad naszymi głowami jest promieniowanie słoneczne, a wokół nas powietrze i jego ruch oraz opady deszczu lub śniegu. W tym otoczeniu żyjemy, my i zwierzęta. Otoczenie to chłoniemy naszymi zmysłami i poprzez nie dociera ono do naszej świadomości.

Krajobraz jest obiektem żywym, funkcjonującym organizmem. Ma swoją strukturę. Charakteryzuje się określonym funkcjonowaniem klimatycznym, hydrologicznym, geodynamicznym, biologicznym i geochemicznym. Jest w nim energia. Są w nim zasoby. Ma swoją historię rozwoju. To, jakim jest krajobraz, w jego formie naturalnej, wynika z jego genezy, z sił Wszechświata.

Powodem zacierania śladów krajobrazu naturalnego i kulturowego na wielu obszarach jest pomijanie lub marginalizowanie krajobrazu, który jest, i który wyprzedza swoim istnieniem wszelkie pojawiające się w nim i następujące po sobie zjawiska kulturowe. Wszystko, co jest w krajobrazie pierwotne i naturalne oraz co jest dziedzictwem kulturowym – ma wartość ponadczasową. Z tej racji krajobraz, który jest, powinien być postrzegany

1 Autorem tej krótko sformułowanej myśli jest arch. Andrzej Chwalibóg, który zawarł ją w przesłanym do mnie liście, w dniu 25.01.2018 r. – w reakcji na mój tekst nt. poznania i interpretowania krajobrazu.

jako praźródło (fundament) nowych form zagospodarowania. Ma to znaczenie dla odróżnienia projektowania o wartości epistemologicznej od projektowania, które, naśladując bezrefleksyjnie znane wzory, często niszczy krajobraz. Tak się stało w przypadku zagospodarowania obszaru Wilanowa Zachodniego, ponieważ w procesie projektowania zabrakło poznania i rozumienia krajobrazu, który przetrwał, od Jana III Sobieskiego do naszych czasów, w niewiele zmienionej formie 2 .

2. WILANÓW ZACHODNI –KRAJOBRAZ, KTÓRY BYŁ

Krajobraz Wilanowa Zachodniego (WZ) charakteryzował się różnorodnością form. Obszar ten położony jest na tarasie nadzalewowym Wisły, zbudowanym z piasków różnoziarnistych, przykrytych w wielu miejscach madami pylasto-piaszczystymi oraz polami piasków przewianych. W jego obrębie występują jeszcze liczne obniżenia smużne i zagłębienia bezodpływowe (ryc. 1, 2 i 4). Obszar WZ można podzielić, na podstawie jego cech hydrologicznych, na dwie części. W części sąsiadującej ze Skarpą Warszawską dominują tereny o wysokim poziomie wód podziemnych – były one użytkowane w formie łąk i pastwisk. W pasie podskarpowym występowały

2 M. Lisowska, A. Marconi-Betka, P. Wolski, Studium ochrony krajobrazu zespołu pałacowo-krajobrazowego Wilanowa. Studia i Materiały, „Krajobrazy” 1993, nr 8.

Ryc. 1. Wilanów Zachodni na początku XIX w. Widoczne szerokie pasmo łąk i obniżenia smużne (Plan okolic Wilanowa, 1819 r. Zbiór kartograficzny AGAD, sygn. Zb. Kart. 84–1 a.6. Na podstawie materiałów Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Warszawie)

Krajobraz widziany oczami urbanisty / 51

Ryc. 2.

Zdjęcie lotnicze z 1945 roku. Fragment obszaru Wilanowa Zachodniego (archiwum autora). Po stronie prawej obszar tarasu akumulacyjnego doliny Wisły z widocznymi obniżeniami smużnymi o płytkim zwierciadle wód podziemnych. U podnóża Skarpy Warszawskiej, której linię wyznacza pas drzew, widoczne są zbiorniki wodne, m.in. staw, który jest elementem historycznego założenia ogrodowego w Ursynowie. Zdjęcie stawu przedstawiam na ryc. 3.

łąki bagienne i pobagienne, a na pozostałym obszarze łąki grądowe. Obecnie, na skutek braku wykaszania, są one porośnięte zadrzewieniami.

i odnawianiu zasobów wód gruntowych. Zwierciadło wód gruntowych jest na tym obszarze nachylone w kierunku Wisły. Wody te zasilają obszary położone na wschód od WZ. Ich stan ma znaczenie dla funkcjonowania hydrologicznego tych obszarów.

Warunki siedliskowe na obszarze WZ były zróżnicowane. Na Skarpie dominuje siedlisko grądu typowego. U podnóża Skarpy występują lokalnie siedliska grądu niskiego, łęgu i olsu (dobrze zachowane na terenie rezerwatu Skarpa Ursynowska). Na obszarze gruntów ornych dominowały siedliska świeże, z niewielkimi płatami siedlisk suchych – w miejscach występowania płatów piasków przewianych.

Skarpa i pas podskarpowy pełniły istotne funkcje hydrologiczne, geochemiczne, biologiczne i klimatyczne dla obszarów sąsiadujących z WZ.

U podnóża Skarpy Warszawskiej, gdzie występują wysięki wód podziemnych, powstały pasma utworów organicznych. Wysięki podskarpowe wykorzystywano do budowy zbiorników wodnych (ryc. 2 i 3). Te formy użytkowania przetrwały do okresu po II wojnie światowej. Jest to widoczne na ryc. 2 i 3.

Ryc. 3. Widok Wilanowa Zachodniego od strony Skarpy Warszawskiej w latach 60. XX w. Na pierwszym planie staw, który jest elementem historycznego założenia ogrodowego w Ursynowie. Na drugim planie rozległe łąki z zadrzewieniami. Fot. A. Zielonko (archiwum autora)

W okresie poprzedzającym realizacje budowlane na obszarze WZ zwierciadło wód podziemnych występowało na głębokości od 1,0 do 2,5 m p.p.t. (ryc. 5). Funkcjonowanie hydrologiczne obszaru polegało na magazynowaniu

Przemysław Wolski

W roku 1993 Wilanów Zachodni miał cechy otwartego rozległego wnętrza (ryc. 6), umożliwiającego dalekie, panoramiczne postrzeganie przestrzeni. Głównymi dominatami i punktami krystalizującymi jego kompozycję były –od strony południo-zachodniej – masyw Parku Natolińskiego; od strony zachodniej – Skarpa Warszawska wraz z założeniami pałacowo-ogrodowymi Natolina i Ursynowa, wsią Wolica i kościołem św. Katarzyny na Wzgórzu Służewskim; od strony północno-wschodniej – al. Wilanowska; a od strony wschodniej – kościół św. Anny i założenie pałacowo-ogrodowe w Wilanowie.

Obiekty te były powiązane ze sobą kompozycyjnie poprzez widoki kierunkowe: Wilanów – Służew, Ursynów – Wilanów – dolina Wisły, Wilanów – Wolica

3 B. Czechowicz, Z. Biernacki, Południowe tereny rozwojowe. Ocena przydatności urbanistycznej, Warszawa 1962.

4 K. Rędzińska, P. Wolski, „Kultura gospodarowania wodą w Wilanowie Zachodnim”, Jutro miasta. VI Kongres Urbanistyki Polskiej, Gdynia, 20–22 czerwca 2018 (referat).

52 /

Ryc. 4. Wilanów Zachodni w 2002 roku. Widoczne są na tym obszarze linie rowów melioracyjnych. Wzdłuż niektórych rowów rosły drzewa i krzewy. Widoczne są także obniżenia smużne wskazane na ryc. 1 i 2. W centralnym miejscu dawna łąka, przecięta dwoma pasmami zadrzewień, zamieniona w drugiej połowie lat 80. na ogrody działkowe (źródło: www.geoportal.gov.pl, usługi przeglądania – WMS)

oraz Wilanów – Natolin, tworzące rysunek tzw. gęsiej stopki.

Osie te zaakcentowane były w krajobrazie traktami obsadzonymi alejowo, a w przeszłości także 400-metrowej długości kanałem, podkreślającym główną oś pałacu wilanowskiego (ryc. 7). Jedynie powiązanie widokowe Wilanów – Natolin nie było zaakcentowane. Niemal cały obszar Wilanowa Zachodniego, znany jako B łonia Wilanowskie, stanowił przedpole zarówno rezydencji królewskiej w Wilanowie, jak i Skarpy Warszawskiej, i związanych z nią obiektów filialnych.

Użytkowane rolniczo tereny Wilanowa Zachodniego stanowiły tło kompozycyjne oraz ekspozycję dla wyżej wymienionych obiektów o wysokim znaczeniu kulturowym, i były ich integralnym składnikiem. Obszar WZ przetrwał do początku XXI w. w postaci otwartego krajobrazu. Skarpa Warszawska została zaliczona, w studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego Warszawy, do obszarów podstawowych Systemu Przyrodniczego Warszawy (SPW). A obszary położone u podstawy Skarpy, w jej bezpośrednim sąsiedztwie, 5 P. Wolski, K. Rędzińska, Krajobrazowa analiza progowa i jej zastosowanie w planowaniu przestrzennym [w:] Dynamika zmian w krajobrazie, (red.) A. Richling i Ł. Zbucki, „Problemy Ekologii Krajobrazu” 2016, nr 43, s.19–29. Zob. też: K. Rędzińska, B. Szulczewska, P. Wolski, The landscape thresholds analysis as an integrated approach to landscape interpretation for planning purposes, „Land Use Policy”, t. 119, August 2022.

Ryc. 5. Południowe tereny rozwojowe. Ocena przydatności urbanistycznej: II a – spłycone zagłębienie piwnic w gruncie (2,0–1,5 m). Podpiwniczenie budynków wymaga obniżenia poziomu wody gruntowej o 0,5 m; III b – płytkie zagłębienie piwnic w gruncie (ok. 1,0–1,5 m p.p.t.). Podpiwniczenie budynków wymaga obniżenia poziomu wody gruntowej o 1,0 m; IV b – brak podpiwniczenia. Odwodnienie terenu dla celów budowlanych wiązać się będzie ze znacznymi kosztami. Okresowo konieczne będzie obniżenie poziomu wód gruntowych drogą pompowania 3 (opracowanie: K. Rędzińska 4)

do obszarów wspomagających SPW. Skarpa, która jest naturalnym wyznacznikiem tożsamości krajobrazu, określającym jego genezę i stanowiącym dziedzictwo przyrodnicze była eksponowana w kompozycji obszaru Wilanowa Zachodniego. Jej wizualny dostęp od strony historycznego założenia Wilanowa stanowił dopełnienie tej kompozycji.

Krajobraz widziany oczami urbanisty

/ 53

Ryc. 6. Wnętrze krajobrazowe Wilanowa Zachodniego w okresie poprzedzającym inwestycje budowlane na tym obszarze: 1 – formy krajobrazowe o najdłuższym okresie trwania, tereny łąk z zadrzewieniami, wskazane do objęcia ochroną, 2 – tereny gruntów ornych, 3 – historyczne połączenia kompozycyjne, 4 – granice opracowania (opracowanie K. Rędzińska 5)

3. WILANÓW ZACHODNI –

OBECNA FORMA KRAJOBRAZU Degradowanie obszaru Wilanowa Zachodniego miało początek w drugiej połowie

Ryc. 7. Wilanów Zachodni. „Zrekonstruowany” historyczny kanał barokowy, zrealizowany w formie odbiornika wód deszczowych, otoczony z dwóch stron parkingami. Na obszarze bogatym w zasoby wodne, w przeważającej liczbie dni w roku, kanał jest bez wody. Fot. K. Rędzińska

lat 80. Postanowiono wówczas zamienić rozległą, malowniczą łąkę, pamiętającą czasy Jana III 6 , położoną centralnie na tym obszarze, na ogrody działkowe dla pra-

to miejsce w powiększeniu na ryc. 8, ale już w formie zmienionej na ogrody działkowe. Gdy powstał plan zamiany łąki na ogrody działkowe, prosiłem ówczesnego rektora SGGW o odstąpienie od tego zamierzenia, jednak bezskutecznie. Obecnie na terenie byłej łąki jest zwarta zabudowa (ryc. 12). Kolejne zmiany krajobrazu powstały w wyniku budowy Miasteczka Wilanów. W następstwie inwestycji budowlanych cenne zasoby przyrodnicze i kulturowe zostały w dużym stopniu zniszczone. Nie dostrzeżono funkcji przyrodniczych, które pełnił, i powinien pełnić, ten obszar w relacji z Systemem Przyrodniczym Warszawy. Nie wykorzystano jego potencjału przyrodniczego i zasobu kulturowego. Zatarciu uległy obniżenia smużne, których obecność na tym obszarze powinna być wyeksponowana. Są one zabudowane. Nowe formy zagospodarowania, które powinny być podporządkowane naturalnej strukturze obszaru, zniszczyły zasoby przyrodnicze i kulturowe Wilanowa Zachodniego. Nie oszczędzono i nie

cowników SGGW i Elektrowni Siekierki. Była to łąka przecięta kilkoma rowami melioracyjnymi, wzdłuż których rosły drzewa i krzewy. Wielokrotnie wypoczywałem w tym miejscu, i nie tylko ja. Mogła być gotową przestrzenią parku dla Miasteczka Wilanów. Widoczna z lotu ptaka, tworzyła niemal kwadrat (ryc. 4 i 6). Pokazuję

6 M. Lisowska, A. Marconi-Betka, P. Wolski, Studium ochrony krajobrazu Zespołu Pałacowo-Krajobrazowego Wilanowa, „Krajobrazy” 1993, nr 8 .

Przemysław Wolski

wykorzystano istniejącego systemu hydrologicznego, w tym głębokiego rowu melioracyjnego wzdłuż ul. Franciszka Klimczaka. Był to rów biologicznie aktywny. Żyło w nim wiele zwierząt związanych ze środowiskiem wodnym. W latach 80. widziałem w nim m.in. ryby. W czasie budowy Miasteczka Wilanów odprowadzano z tego obszaru naturalne zasoby wodne przez wiele lat (ryc. 9 i 10).

W wyniku tych działań zakłócony został naturalny przepływ wód

54
/

podziemnych. Ucierpiały na tym stare drzewa rosnące w parku Wilanowskim i na innych terenach położonych na wschód od Miasteczka Wilanów.

Już 60 lat temu było wiadomo, że na obszarze WZ są ograniczenia dla inwestycji budowlanych, wynikające z wysokiego poziomu wód podziemnych (ryc. 5)7. W wykonanym wówczas opracowaniu fizjograficznym wody podziemne traktowano jako ograniczenie, a nie zasób. Minęło wiele lat, zmieniły się poglądy na gospodarowanie zasobami przyrodniczymi, a wody podziemne są nadal dla niektórych urbanistów ograniczeniem, a nie zasobem. Z przedstawionego opracowania fizjograficznego wynika, że na przeważającej części obszaru WZ nie powinno się budować domów z piwnicami (garażami podziemnymi). Technologia tzw. wanny pozwala na zignorowanie tego ograniczenia. Na terenach z wysokim poziomem wód podziemnych powstały budynki z garażami podziemnymi. Kilka lat temu dowiedziałem się od p. Ludwika Rakowskiego, burmistrza Wilanowa, że pod naporem wód podziemnych posadzki w garażach niektórych budynków zostały uniesione do góry, i w takim położeniu pozostały. Naruszona

7 B. Czechowicz, Z. Biernacki, Południowe tereny…

została także, pod naporem wód podziemnych, sieć ciepłownicza. Gospodarowanie zasobami wodnymi na obszarze WZ jest realizowane tak, jak to przedstawiam na ryc. 11. Na przeważającej części obszaru wody opadowe odprowadzane są do jezior zakolowych położonych na tarasie zalewowym Wisły. We wschodniej części obszaru wody opadowe mają być kierowane do gruntu. Skuteczność tego rozwiązania jest wątpliwa. Retencjonowanie wód opadowych w gruncie wymaga odpowiednio niskiego poziomu wód podziemnych (poniżej 1.5 m) oraz odpowiednio dużych powierzchni biologicznie i hydrologicznie aktywnych. Postępująca intensywna zabudowa Miasteczka Wilanów przeczy tym wymaganiom (ryc. 12).

8 K. Rędzińska, P. Wolski, Krajobrazowa analiza…

Krajobraz widziany oczami urbanisty

Ryc. 9 i 10. Wilanów Zachodni w 2008 r. (fot. górna) i w 2009 r. (fot. dolna). Odprowadzanie naturalnych zasobów wód podziemnych do Kanału Wolickiego i Potoku Służewieckiego. Fot. P. Wolski

/ 55
Ryc. 8. Wilanów Zachodni w 2002 r. Dawna łąka zamieniona na ogrody działkowe (źródło: www. geoportal.gov.pl, usługi przeglądania – WMS)

Ryc. 11. Gospodarowanie zasobami wodnymi na obszarze Wilanowa Zachodniego (opracowanie: K. Rędzińska 8)

Ryc. 12. Wilanów Zachodni w 2021 r. (źródło: www.geoportal. gov.pl, usługi przeglądania –WMS)

W 2016 roku Katarzyna Rędzińska wykonała, w ramach rozprawy doktorskiej, retrospektywną analizę krajobrazową dla obszaru Wilanowa Zachodniego, mającą na celu wykazanie popełnionych błędów urbanistycznych 9 . W swoim opracowaniu uwzględniła uwarunkowania przyrodnicze i kulturowe według stanu krajobrazu WZ w roku 1993, przed

9 K. Rędzińska, Kontekst krajobrazowy w kompozycji urbanistycznej Wilanowa Zachodniego, 2016, Wydział Ogrodnictwa, Biotechnologii i Architektury Krajobrazu SGGW w Warszawie, praca doktorska, promotor: dr hab. Barbara Szulczewska, prof. SGGW; promotor pomocniczy: dr inż. Przemysław Wolski.

Przemysław Wolski

przystąpieniem do realizacji inwestycji budowlanych. Wyniki analiz odniesiono do obecnego i przyszłego zagospodarowania obszaru Wilanowa Zachodniego, wykazując stopień naruszenia progów krajobrazowych.

Na ryc. 13 przedstawiam syntetyczny wynik analizy progowej, wynikającej z funkcji przyrodniczych obszaru WZ. Na całym obszarze WZ występowały ograniczenia dla zabudowy, które były wypadkową jego funkcji przyrodniczych i potencjału przyrodniczego. Nie zostały one uwzględnione w planach zabudowy Wilanowa Zachodniego.

4. PODSUMOWANIE

I WNIOSKI

W projekcie założenia urbanistycznego Wilanowa Zachodniego nie uwzględniono podejścia krajobrazowego. Nie określono zasad kształtowania krajobrazu, które powinny wynikać z historycznych połączeń kompozycyjnych i funkcjonowania

10 P. Wolski, K. Rędzińska, Krajobrazowa analiza…, s. 23.

56 /

przyrodniczego obszaru. Wiele wartości, które miał Wilanów Zachodni, zostało bezpowrotnie utraconych. Nie wykorzystano przestrzeni urbanistycznej o wyjątkowym potencjale, wynikającym z wyrazistej tożsamości określonej przez naturę i kulturę. Nie zauważono, że obszar ten miał dobrze zachowane cechy naturalne i kulturowe, niewiele zmienione od 300 lat11 . Sytuacja planistyczna Wilanowa Zachodniego była wyjątkowo korzystna –w skali całego miasta. Prawie w całości miał on jednego właściciela. Był dającą się wyodrębnić jednostką przestrzenną o granicach naturalnych i historycznych. Mógł być objęty jednym planem, którego podstawą byłoby kompleksowe studium krajobrazu. Ta nadzwyczajna sytuacja planistyczna została zaprzepaszczona.

W opinii wielu osób Wilanów Zachodni charakteryzuje się ładem przestrzennym. Ten formalny porządek tworzą prostokątne kwartały zabudowy. Owszem, jest tam konwencjonalnie rozumiany ład przestrzenny, brutalnie narzucony, w oderwaniu od kontekstu przyrodniczego i kulturowego. Nie ma na obszarze WZ ładu krajobrazu.

Co należy zrobić, by podobne błędy nie były w przyszłości popełniane i by krajobraz był właściwie postrzegany przez każdego urbanistę?

1) Należy nadać właściwy sens pojęciu krajobrazu.

Pojęcie krajobrazu obejmuje w sposób całościowy sferę materialną oraz świadomościową otoczenia, w którym żyjemy. Już na początku XX wieku Lew Siemionowicz-Berg (1876–1950) definiował krajobraz jako „sumę typowych cech, właściwych danemu fragmentowi powierzchni Ziemi, którego poszczególne elementy, jak rzeźba, gleby, klimat, wody,

11 M. Lisowska, A. Marconi-Betka, P. Wolski, Studium ochrony…

świat roślinny i zwierzęcy, człowiek i jego działalność gospodarcza łączą się w jedną współzależną całość, odróżniającą go od otaczających obszarów”12 . Tymczasem, ustawa krajobrazowa13 definiuje krajobraz wyłącznie jako rzecz niematerialną, istniejącą jedynie w naszym odbiorze zmysłowym. Pojęcie krajobrazu powinno być zdefiniowane tak, jak pojęcia landscape i landschaft. Tak, by stanowiło właściwą podstawę dla działań dotyczących ochrony i kształtowania krajobrazu.

2) Należy wprowadzić pojęcia krajobrazu i kształtowania krajobrazu do definicji ładu przestrzennego.

W 2011 roku po raz pierwszy pojawiło się w debacie publicznej pojęcie „kształtowanie krajobrazu”14 . W 2015 roku wprowadzono obowiązek ustalania zasad kształtowania krajobrazu w planach

12 S. Pietkiewicz, S. Żmuda,1973, Słownik pojęć geograficznych, Warszawa 1973, s. 216.

13 Ustawa z dnia 24 kwietnia 2015 r. 14 Zob. P. Wolski, Szkic do polityki kształtowania krajobrazu, [w:] Ochrona krajobrazu przyrodniczego i kulturowego a rozwój cywilizacyjny. Twórczość, dziedzictwo kulturowe i przyrodnicze bogactwem Polski, „Biuletyn Forum Debaty Publicznej”, kwiecień 2011, nr 3, s. 15–22 i 57–58 oraz: strona internetowa Prezydenta RP (prezydent.pl) – zakładka Forum Debaty Publicznej.

Ryc. 13. Progi wynikające z funkcji przyrodniczych obszaru Wilanowa Zachodniego, analiza retrospektywna:

1. tereny o kluczowych funkcjach przyrodniczych –nieprzekraczalne progi dla terenów zabudowy,

2. tereny o istotnych funkcjach przyrodniczych – warunkowe progi dla terenów zabudowy,

3. tereny wspomagające funkcje przyrodnicze – warunkowe progi dla terenów zabudowy, a. ograniczenia wynikające z kluczowych funkcji: klimatycznej, hydrologicznej, geochemicznej, biologicznej, geodynamicznej, b. ograniczenia wynikające z kluczowej funkcji klimatycznej i wspomagającej hydrologicznej, c. ograniczenia wynikające z kluczowych funkcji: hydrologicznej i klimatycznej, d. ograniczenia wynikające z wspomagających funkcji: klimatycznej i hydrologicznej, e. ograniczenia wynikające z wspomagającej funkcji geodynamicznej, 4. granice opracowania

Krajobraz widziany oczami urbanisty / 57

zagospodarowania przestrzennego 15 . Do tej pory pojęcie to nie zostało ustawowo zdefiniowane, jednak istnieje. Należy znaleźć dla niego odpowiednie miejsce w ustawie o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, a w tym – w definicji ładu przestrzennego. Według ustawowej definicji: „ład przestrzenny – to takie ukształtowanie przestrzeni, które tworzy harmonijną całość oraz uwzględnia w uporządkowanych relacjach wszelkie uwarunkowania i wymagania funkcjonalne, społeczno-gospodarcze, środowiskowe, kulturowe oraz kompozycyjno-estetyczne”16 . Są w tej definicji wymienione konkretne uwarunkowaniach i wymagania. Można powiedzieć, że wymagania dotyczące ładu krajobrazu / kształtowania krajobrazu mieszczą się w ustawowych wymaganiach: środowiskowych, kulturowych oraz kompozycyjno-estetycznych. Jednak pojęcie kształtowania krajobrazu nie powinno być ukryte pod tymi pojęciami, ponieważ zostało ustanowione jako wymaganie odrębne bądź wymaganie uszczegółowione. Pojęcia „krajobraz” oraz „kształtowanie krajobrazu” powinny być zdefiniowanie tak, by stanowiły wyrazistą podstawę dla działań dotyczących ochrony i kształtowania krajobrazu.

Na tej podstawie należy ustanowić metodologicznie spójne prawo ochrony i kształtowania krajobrazu, które zastąpi nieudaną tzw. ustawę krajobrazową.

3) Należy tak zmienić regulacje prawne, by kształtowanie krajobrazu pełniło dla urbanistyki rolę wiodącą.

Podstawą tej zmiany jest właściwe określenie znaczenia i porządku dwóch pojęć – „kształtowania krajobrazu” i „urbanistyki”. Trzeba odpowiedzieć na pytanie, czy kształtowanie krajobrazu ma być podporządkowane urbanistyce, czy urbanistyka kształtowaniu krajobrazu? We wstępie artykułu napisałem, że krajobraz, który jest, stanowi fakt aksjologiczny. Jego budowa powinna stanowić podstawę wszelkich działań kształtujących przestrzeń, w której żyjemy. Krajobraz jest dla urbanistyki faktem aksjologicznym, który nie powinien ujść uwadze żadnego urbanisty.

Podziękowanie

Dziękuję dr Katarzynie Rędzińskiej za wyrażenie zgody na wykorzystanie w tym artykule wykonanych przez nią analiz i opracowań przedstawionych na rycinach 5, 6, 7, 11 i 13.

15 Obowiązek ten określa tzw. ustawa kraj obrazowa: Ustawa z dnia 24 kwietnia 2015 r. o zmianie niektórych ustaw w związku ze wzmocnieniem narzędzi ochrony kraj obrazu, Dz.U. 2015, poz. 774.

16 Ustawa z dnia 27 marca 2003 r. o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym (tekst jednolity Dz. U. z 2021 r., poz. 741 z późn.zm.).

Przemysław Wolski

58
/

Bibliografia

Czechowicz B., Biernacki Z., Południowe tereny rozwojowe. Ocena przydatności urbanistycznej, Warszawa 1962.

Lisowska M., Marconi-Betka A., Wolski P., Studium ochrony krajobrazu zespołu pałacowo – krajobrazowego Wilanowa, „Krajobrazy” 1993, nr 8.

Pietkiewicz S., Żmuda S., Słownik pojęć geograficznych, Warszawa 1973.

Rędzińska K., Kontekst krajobrazowy w kompozycji urbanistycznej Wilanowa Zachodniego, 2016, praca doktorska, promotor: dr hab. Barbara Szulczewska, prof. SGGW; promotor pomocniczy: dr inż. Przemysław Wolski.

Rędzińska K., Szulczewska B., Wolski P., The landscape thresholds analysis as an integrated approach to landscape interpretation for planning purposes, Land Use Policy, T. 119, August 2022, 106141.

Rędzińska K., Wolski P., „Kultura gospodarowania wodą w Wilanowie

Zachodnim, Jutro miasta” (referat), VI Kongres Urbanistyki Polskiej, Gdynia, 20–22 czerwca 2018.

Ustawa z dnia 27 marca 2003 r. o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym (tekst jednolity Dz.U. z 2021 r., poz. 741 z późn.zm.).

Ustawa z dnia 24 kwietnia 2015 r. o zmianie niektórych ustaw w związku ze wzmocnieniem narzędzi ochrony krajobrazu, Dz.U. 2015, poz. 774.

Wolski P., 2011, Szkic do polityki kształtowania krajobrazu, [w:] Ochrona krajobrazu przyrodniczego i kulturowego a rozwój cywilizacyjny. Twórczość, dziedzictwo kulturowe i przyrodnicze bogactwem Polski, „Biuletyn Forum Debaty Publicznej” 2011, nr 3.

Wolski P., Rędzińska K., Krajobrazowa analiza progowa i jej zastosowanie w planowaniu przestrzennym, [w:] A. Richling i Ł. Zbucki, red., Dynamika zmian w krajobrazie, „Problemy Ekologii Krajobrazu” 2016, nr 43.

Podlaska: Polska Asocjacja Ekologii Krajobrazu, Państwowa Szkoła Wyższa im. Papieża Jana Pawła II w Białej Podlaskiej, ISSN PAEK 1899-3850, ISBN 978-83-64881-28-2. ???

Krajobraz widziany oczami urbanisty / 59

Miasto dostępne

Kamil Kowalski

Uniwersalne projektowanie zdobywa na świecie popularność od lat 90., chociaż jego korzenie sięgają znacznie wcześniejszych zasad wywodzących się z ergonomii, a istotne badania i standardy dotyczące dostępności dla osób z niepełnosprawnością powstawały tuż po II wojnie światowej. W Polsce przez długi czas zwracano uwagę wyłącznie na podstawowe potrzeby osób poruszających się na wózku, a idea projektowania dla wszystkich zaczęła kiełkować znacznie później niż w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii czy Australii. Punktem zwrotnym było ratyfikowanie w 2012 roku przez polski rząd konwencji ONZ o prawach osób niepełnosprawnych. Chociaż nie bez znaczenia pozostają unijne przepisy dotyczące pasażerów z ograniczoną możliwością poruszania się na kolei (tzw. TSI PRM z 2007 roku 1) czy rozporządzenie dotyczące obiektów budowlanych metra z 2011 roku 2 . Wszystkie te dokumenty poszerzały sposób patrzenia na użytkownika. Obok niepełnosprawności ruchowej ważne stały się ograniczenia związane ze wzrokiem i słuchem, ale także te wynikające z wieku (dzieci, osoby starsze), stanu (ciąża, czasowa niepełnosprawność), możliwości poznawczych (niepełnosprawność umysłowa, schorzenia psychiczne, nieznajomość języka polskiego). Dużo działo się również na gruncie lokalnym. Standardy dostępności przestrzeni publicznej powstały m.in. w Warszawie, Gdyni, Wrocławiu, Łodzi czy Poznaniu. Ważnym krokiem

1 Decyzja Komisji z dnia 21 grudnia 2007 r. dotycząca technicznej specyfikacji interoperacyjności w zakresie aspektu „Osoby o ograniczonej możliwości poruszania się” transeuropejskiego systemu kolei konwencjonalnych i transeuropejskiego systemu kolei dużych prędkości, 2008/164/WE.

2 Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dnia 17 czerwca 2011 r. w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać obiekty budowlane metra i ich usytuowanie.

było też uchwalenie w 2019 roku ustawy o zapewnianiu dostępności osobom ze szczególnymi potrzebami 3 . Uniwersalne projektowanie, chociaż często sprowadzone wyłącznie do ogólnego hasła „projektowania dla wszystkich”, a czasem błędnie nawet wyłącznie do „projektowania dla osób z niepełnosprawnością”, staje się istotne dla władz centralnych i samorządowych. Jest również tematem zadań podejmowanych na uczelniach i ma wpływ na sposób projektowania młodych architektów i twórców dizajnu. Analiza potrzeb docelowego odbiorcy projektu oraz jego wpływu na użytkownika i odwrotnie jest widoczna m.in. w projektach kilkukrotnie nagradzanej w konkursie Lider Dostępności pracowni architektonicznej XY Studio czy pracowni Otoprojekt, wyróżnionej w konkursie Dobry Wzór nagrodą Wzór Roku dla Integracji. Wykorzystanie wiedzy z zakresu anatomii i ergonomii pokazuje, że dobry projekt to nie tylko estetyka. Czy te zmiany mogą sprawić, że przestrzeń publiczna w polskich miastach będzie uniwersalnie dostępna i przyjazna dla każdego, niezależnie od jego wieku, płci, stopnia sprawności lub pochodzenia? Chciałoby się odpowiedzieć: „Tak. Oczywiście”. Zdaje się jednak, że w praktyce realizacja tego zadania nie jest aż tak prosta.

RÓŻNORODNOŚĆ

MIASTA

Miasto nie powstaje znikąd. Jest kształtowane przez setki lat. Na jego formę mają wpływ uwarunkowania historyczne, polityczne, społeczne, technologiczne i idee. Są oczywiście wyjątki. Brasilia została zaprojektowana od podstaw, na planie orła, w drugiej połowie lat 50. XX wieku i… pięknie wygląda na zdjęciach.

3 Ustawa z dnia 19 lipca 2019 r. o zapewnianiu dostępności osobom ze szczególnymi potrzebami.

Miasto dostępne / 61

Warszawa. Metro Centrum – dojście do stacji Metra Centrum od strony Dworca Warszawa Centralna. Pokonanie wysokości możliwe tylko za pomocą schodów. Fot. K. Kowalski

Po II wojnie światowej toczyły się dyskusje nad wyższością koncepcji odbudowy Warszawy w formie przedwojennej lub stworzenia nowej, uporządkowanej zabudowy na zgliszczach dawnego miasta. Mamy też przykłady Gdyni, Stalowej Woli czy krakowskiej Nowej Huty. Nie przypadkiem miasta amerykańskie tak bardzo różnią się od europejskich.

publicznego, tworzenie przestrzeni publicznych przyjaznych dla pieszych i budowanie lokalnych społeczności, jak choćby w idei miasta 15-minutowego. Potrzeby mieszkańców zmieniają się, ale odpowiadające na nie rozwiązania urbanistyczne i architektura zostają z nami na dłużej.

Warszawa, Pole Mokotowskie –przejście dla pieszych nad al. Niepodległości z pochylnią pieszo-rowerową służącą do pokonania dużej różnicy wysokości.

Fot. K. Kowalski

Miasto powstaje w określonym momencie historii, a potem się rozwija i zmienia. Stara się zaspokoić potrzeby mieszkańców – w średniowieczu, zapewniając bezpieczeństwo i schronienie za murami, w czasach rewolucji przemysłowej – pracę. Moderniści budowali monofunkcyjne dzielnice i bezkolizyjne drogi, a samochód uważany był za symbol przyszłości. W latach 90. wyrastały grodzone osiedla, bo tak miało być bezpieczniej. Współcześnie myślimy o uniwersalnym projektowaniu, stawiamy na rozwój transportu

To narastanie miasta w czasie powoduje, że w jego różnych częściach musimy mierzyć się z odmiennymi problemami, a ich rozwiązanie wymaga podejmowania różnorodnych działań. Innych rozwiązań wymagają strefy biurowe, mieszkalne, turystyczne. W częściach staromiejskich częstym problemem są wąskie chodniki i historyczne nawierzchnie. Na warszawskiej starówce problem kocich łbów próbowano rozwiązać układając ciągi piesze z zastanego w tym miejscu kamienia, ale po wyrównaniu jego powierzchni. Utworzono w ten sposób trasy dla osób poruszających się na wózku, rodziców z dziećmi czy kobiet w szpilkach. Są one jednak wykonane fragmentarycznie, tylko na wybranych uliczkach, niekoniecznie najważniejszych, i brakuje im ciągłości. Inne podejście przyjęto na wrocławskim rynku, na którym powstała „szpilkostrada”. Jej powierzchnia wykonana jest z równych płyt kamiennych. Szerokość została zaplanowana nie tylko w taki sposób, żeby można było się na niej swobodnie mijać, ale również, żeby odpowiadała dużemu natężeniu ruchu pieszych w tym miejscu. Poprowadzono ją w taki sposób, żeby zapewnić wygodną perspektywę oglądania kamienic oraz, żeby jej przebieg nie kolidował z ogródkami restauracji i trasami pokonywanymi przez kelnerów. W budynkach utrudnienie dla mieszkańców, ale również klientów punktów usługowych czy restauracji, stanowią stopnie przed wejściem, brak wind, a także lokale powstające poprzez łączenie sąsiadujących ze sobą kamienic i często wynikające z tego różnice poziomów w obrębie jednej kondygnacji. W interesujący sposób z tego typu problemem

62 /
Kamil Kowalski

poradzono sobie w Muzeum Warszawy, w którym oprócz wind zastosowano nietypowe, chowane w posadzce podnośniki oraz schody, które mogą jednocześnie pełnić rolę platformy dla osób z niepełnosprawnością.

Z odmiennymi trudnościami trzeba mierzyć się w przestrzeniach publicznych dzielnic tworzonych według koncepcji modernistycznych. Dzielnice monofunkcyjne, oddzielne do mieszkania, pracy, handlu, załatwiania spraw urzędowych oraz bloki oddzielone szerokimi połaciami zieleni, zmuszają nas do pokonywania dużych odległości. W efekcie nawet wyjście do sklepu staje się kłopotliwe, w szczególności dla osób starszych. Problemem staje się więc odległość, a korzystanie z samochodu jest koniecznością. W konsekwencji nie mogło obyć się bez szerokich dróg, z bezkolizyjnymi skrzyżowaniami oraz podziemnymi lub nadziemnymi przejściami dla pieszych.

Tego typu koncepcje w dalszym ciągu mają swoich zwolenników. Przecież bezkolizyjne przejścia dla pieszych zapewniają w przestrzeni publicznej bezpieczeństwo, a bezkolizyjne skrzyżowania pozwalają zlikwidować korki. Okazuje się jednak, że pod ziemią ludzie nie czują się bezpiecznie, że przedzielanie osiedli wielkimi ulicami nie sprzyja rozwojowi handlu i usług oraz powstawaniu relacji społecznych. Paradoksalnie sprzyjają one też powstawaniu korków. W końcu bezkolizyjna arteria musi zostać podłączona do ruchu lokalnego, a większa przepustowość zachęca większą liczbę kierowców do przemieszania się samochodem. Bezkolizyjne przejścia rodzą też problemy dla osób z niepełnosprawnościami. Przejścia pod ziemią lub nad ziemią wymagają od osób poruszających się na wózku specjalnego planowania tras, często dłuższych, żeby omijać niedostępne dla nich miejsca. W Warszawie do niedawna osoba poruszająca się na wózku nie była w stanie przedostać się

z dworca PKP Warszawa Centralna na sąsiadujące z nim przystanki tramwajowe. W Krakowie Rondo Mogilskie jest kilkupoziomowym węzłem komunikacyjnym, którego układ jest niezrozumiały dla osób spoza Krakowa. Piesi podporządkowani są ruchowi samochodowemu, a odległości, które muszą w tym miejscu pokonywać, są ogromne.

Krościenko –wielobiegowa pochylnia na zakończeniu ciągu pieszego wzdłuż ul. Kozłeczyzna wydłużająca drogę pieszego, w miejscu w którym możliwe było wykonanie łagodnie nachylonego chodnika na dłuższym odcinku. Fot. K. Kowalski

Współcześnie problem przejść podziemnych jest rozwiązywany poprzez wyposażanie ich w windy, podnośniki lub pochylnie. Są to jednak półśrodki. Urządzenia mogą ulegać awariom, powodując trudności w nieprzewidzianych momentach, a pochylnie przy dużych różnicach wysokości mogą być zbyt trudne do pokonania dla części użytkowników. Stąd też coraz częstsze pomysły budowania naziemnych przejść dla pieszych, obok już istniejących przejść bezkolizyjnych. Takie działania zostały w ostatnim

Miasto dostępne

Warszawa, rondo Czterdziestolatka –nowe przejście naziemne pozwalające ominąć przejścia podziemne. Fot. K. Kowalski

/ 63

Warszawa, bulwary wiślane.

Fot. K. Kowalski

czasie wdrożone w stolicy w okolicy Dworca Warszawa Centralna oraz stacji metra Centrum. Wiele starszych stacji metra w Warszawie było budowanych w taki sposób, żeby ich korytarze stanowiły jednocześnie bezkolizyjne przejścia pod jezdniami. Na nowej linii metra to użytkownikowi pozostawia się wybór najwygodniejszego sposobu przekraczania jezdni, za pomocą przejścia naziemnego lub podziemnego.

Katowice –nieczytelne oznaczenie krawędzi drogi rowerowej za pomocą punktów wykonanych z kostki granitowej.

Fot. K. Kowalski

Jednym z wyzwań jest również wielka płyta. Budynki wznoszone w tej technice często były wyposażane w windy, ale i tak przed wejściem lub w środku niejednokrotnie wykonywano kilka stopni. W przypadku schodów zewnętrznych problemem nie jest zazwyczaj brak miejsca, dlatego wejścia dostosowuje się, budując przy nich pochylnie. Inaczej jest ze schodami wewnętrznymi. Tu ze względu na brak miejsca

częstym rozwiązaniem są strome podjazdy lub rozkładane szyny. Oba niezbyt bezpieczne, zarówno dla osób z niepełnosprawnością, jak i rodziców z dziećmi. Z problemem tym mierzymy się nie tylko w Polsce. Jedną z ciekawszych koncepcji dostosowania wielkiej płyty opracowano w Niemczech. Pomysł polega na wyburzeniu połowy klatki schodowej i dobudowaniu brakujących biegów na zewnątrz budynku, w taki sposób, że na spocznikach międzypiętrowych idzie się na wprost, a nie jak przed modernizacją zmienia kierunek ruchu o 180 stopni. Taka modernizacja pozwala uzyskać niezbędne miejsce pozwalające wybudować windę. Zmiany nie mogą być jednak wprowadzane tylko lokalnie. Konieczne są działania w skali urbanistycznej, rozwój transportu publicznego i ograniczenie ruchu samochodowego. Przykład Barcelony pokazuje, że zmniejszanie liczby miejsc parkingowych, ograniczanie przepustowości dróg, wprowadzanie ruchu jednokierunkowego, w połączeniu z tworzeniem wysokiej jakości przestrzeni publicznej, przyjaznej pieszym, z zielenią i miejscami do wypoczynku, ma wpływ na budowanie relacji sąsiedzkich i poprawę jakości życia. Cieszy więc, że czerpiemy z tego typu wzorców. W Warszawie takie zmiany wprowadzono na przykład na ulicy Świętokrzyskiej przy okazji budowy II Linii Metra oraz na placu Grzybowskim, w Gdyni – w okolicy placu Grunwaldzkiego. W Łodzi prostopadle do ulicy Piotrkowskiej tworzone są natomiast tzw. woonerfy, w których ruch samochodowy jest spowolniony m.in. poprzez znaczące ograniczenie szerokości pasa ruchu i wymuszenie na kierowcach ciągłej zmiany toru jazdy. W ten sposób kierowca podporządkowuje się pieszym, a nie odwrotnie.

Przestrzeń dostępna nie jest więc tylko przestrzenią, z której jesteśmy w stanie korzystać niezależnie od naszych

64 /
Kamil Kowalski

możliwości, ale również, a może przede wszystkim, musi być dla nas atrakcyjna. Jest to zresztą jeden z istotnych postulatów uniwersalnego projektowania. Z powodzeniem jest on realizowany w takich inwestycjach jak Park Stare Koryto Warty w Poznaniu czy bulwary nad Wisłą, które przyciągają tłumy warszawiaków. Takie inwestycje pokazują, że miasto może się zmieniać, dostosowując do potrzeb mieszkańców lub nawet kształtować ich zachowania. Ich wdrożenie wymaga jednak czasu i odpowiednio dużego budżetu. W Warszawie prace związane z kolejnym etapem bulwarów nad Wisłą zostały na razie wstrzymane.

DOMINUJĄCA POZYCJA ROWERU

Wysokiej jakości przestrzeń publiczna to jednak nie tylko kwestia rozwiązywania istniejących problemów, decydowanie o funkcji czy relacji pomiędzy ciągami pieszymi i jezdniami. Jej jakość ma wpływ nie tylko na wygodę mieszkańców, ale również na ich bezpieczeństwo. W ostatnich latach coraz większą popularność zdobywa transport rowerowy. Dzieje się tak za sprawą budowy kolejnych kilometrów dróg rowerowych, sieci rowerów miejskich oraz coraz częściej tworzonych w budynkach szatni dla rowerzystów.

Jeszcze kilkanaście lat temu poruszanie się rowerem mogło być uważane za fanaberię. Dziś na ścieżkach rowerowych potrafią powstawać korki. Jest to kolejny trend, który przybył do Polski z innych państw. Pozwala na odciążenie transportu publicznego, promuje proekologiczne zachowania i może być elementem profilaktyki zdrowotnej. Jest jednak również druga strona medalu. Wraz z rozwojem transportu rowerowego powstaje coraz więcej przestrzeni publicznych, w których piesi stają się drugorzędnym użytkownikiem.

Wśród najczęściej powtarzających się problemów zauważyć można zbyt skomplikowane relacje dróg pieszych, rowerowych i jezdni w rejonie skrzyżowań. Przykładem takiego miejsca może być rejon ronda Daszyńskiego w Warszawie, na którym przestrzeń dla pieszych zredukowana została do wąskich fragmentów chodnika, otoczonych chaotyczny-

Warszawa, okolice stacji metra Centrum Nauki Kopernik –nieczytelne oznaczenie krawędzi drogi rowerowej za pomocą metalowych krążków. Fot. K. Kowalski

mi skrzyżowaniami dróg rowerowych. Tego typu miejsca nie tylko prowadzą do występowania kolizji pomiędzy różnymi grupami użytkowników, ale są również trudne i niezrozumiałe dla osób z niepełnosprawnością wzroku. Trudność sprawiają również relacje pomiędzy drogami rowerowymi a elementami małej architektury – wiatami przystanków, wejściami do stacji metra. W wielu miejscach pieszy i rowerzysta pozostają dla siebie niewidoczni. Jeżeli dodamy do tego pośpiech lub

Warszawa, Rondo Daszyńskiego –skomplikowany układ skrzyżowania chodników i dróg rowerowych w pobliżu ronda. Fot. K. Kowalski

Miasto dostępne / 65

Warszawa, bulwary wiślane – znak wyznaczający koniec strefy zamieszkania z bezwzględnym pierwszeństwem pieszych. Po prawej stronie widoczna wydzielona zielenią strefa mylnie sugerująca istnienie drogi dla rowerów. Fot. K. Kowalski.

nieupilnowane dziecko, tworzymy przepis na katastrofę. W efekcie za przystankami możemy natknąć się na mało estetyczne metalowe wygrodzenia, które mają uniemożliwić pieszemu wejście wprost pod nadjeżdżający rower. Wydaje się jednak, że już na etapie koncepcji można było się zastanowić, w jaki sposób lepiej zaprojektować tego typu miejsca.

miejscach pierwszeństwo. Odwrotna sytuacja została stworzona na warszawskich bulwarach, gdzie ze znaków drogowych wynika, że nie wyznaczono dróg rowerowych, a pieszy ma bezwzględne pierwszeństwo. Podział przestrzeni sugeruje jednak coś z goła odmiennego. Prowadzi to do konfliktów pieszych z rowerzystami, z których każdy przekonany jest o swojej racji.

Przez prostą analogię możemy wyciągnąć stąd bardzo ważną naukę. To nie znaki decydują o tym, jak będziemy się zachowywać, ale sposób organizacji drogi. Nie przypadkiem ograniczenie prędkości jest nieskuteczne, jeżeli szerokość drogi sugeruje, że można jechać znacznie szybciej.

OSOBY Z WZROKUNIEPEŁNOSPRAWNOŚCIĄ W MIEŚCIE

Przykład makiety dotykowej zabytkowego budynku ustawionej w przestrzeni miejskiej. Fot. K. Kowalski

Część trudności wynika także ze źle rozumianego poczucia estetyki i związanej z nim chęci „ukrywania” dróg rowerowych. Miedzy innymi w Katowicach i Warszawie z łatwością znajdziemy miejsca, w których granica drogi rowerowej wyznaczona jest metalowymi lub kamiennymi punktami. Takie oznaczenia są niezauważalne dla pieszych i praktycznie niemożliwe do wykrycia przez osoby z niepełnosprawnością wzroku, chociaż ze względu na brak wyznaczonych przejść dla pieszych to rowerzysta ma w tych

Wśród udogodnień dla osób z niepełnosprawnością wzroku, które coraz częściej pojawiają się w przestrzeni miejskiej, można wymieniać plany tyflograficzne, makiety obiektów architektonicznych lub fragmentów miasta, ścieżki dotykowe. Makiety szczególnie chętnie ustawiane są na starówkach. Znajdziemy je m.in. w Krakowie, Wrocławiu czy Warszawie. Ścieżki dotykowe stają się standardem w największych miastach. W Polsce rozwiązania tego typu istnieją stosunkowo krótko i łatwo zauważyć brak jednolitych standardów. Każdy plan tyflograficzny wykonywany jest inaczej, a stosowane oznaczenia różnią się, co sprawia, że osoby niewidome za każdym razem muszą zapoznawać się z nowymi symbolami. Często zapomina się również, że nie każda osoba z niepełnosprawnością wzroku posługuje się alfabetem Braille’a i nie każda potrafi odczytać tyflografikę. Są to umiejętności, które trzeba zdobyć, i dlatego najczęściej rozwiązania tego typu będą adresowane do osób niewidzących od

66 /
Kamil Kowalski

urodzenia, a ich użyteczność dla osób, które straciły wzrok będzie znacznie mniejsza. Dlatego też w niektórych sytuacjach bardziej uniwersalna może okazać się informacja dźwiękowa. Z podobnymi problemami mierzą się osoby korzystające ze ścieżek dotykowych – poziomych oznaczeń wskazujących osobom z niepełnosprawnością bezpieczne trasy i wskazujących drogę do istotnych miejsc. W Polsce w projektowaniu ścieżek dotykowych panuje duża dowolność. Nawet w obrębie jednego miasta mieszane są różne parametry i systemy oznaczeń. W niektórych miejscach ścieżki dotykowe prowadzą wzdłuż chodników, w innych są umieszczane w poprzek nich łącząc przejścia dla pieszych z przeciwległym budynkiem. To drugie rozwiązanie może wydawać się nielogiczne. Dlaczego osoba niewidoma jest kierowana wprost na ścianę? Okazuje się, że taki system stosowany jest powszechnie m.in. we Włoszech. U jego podstaw leży założenie, że ścieżki dotykowe są potrzebne w miejscach, w których konieczne jest podjęcie decyzji o dalszym kierunku ruchu. Nie jest więc konieczne wskazywanie drogi wzdłuż chodnika, oczywiście pod warunkiem, że zapewniono prosty i czytelny układ komunikacyjny. Niezbędne jest natomiast wskazanie lokalizacji przejść dla pieszych, przystanków autobusowych lub wejść do istotnych obiektów. Ścieżka dotykowa ułożona w poprzek chodnika jest więc niemożliwa do przeoczenia i jednoznacznie wskazuje, że jesteśmy w ważnym miejscu.

W Polsce konsekwentne wydaje się tylko stosowanie rodzajów poszczególnych oznaczeń: równoległe linie wyznaczają kierunek, a punkty ostrzegają o zagrożeniach lub informują o konieczności zmiany kierunku. Ale i w tym zakresie zdarzają się wyjątki. W Łodzi oznaczeń używa się odwrotnie, co rodzi największe problemy na styku przestrzeni miejskiej

z dworcami kolejowymi, na których system oznaczeń jest analogiczny do stosowanego w pozostałej części kraju. Okazuje się, że na konieczność stosowania ścieżek dotykowych, poczucie bezpieczeństwa i ocenę jakości przestrzeni przez osoby z niepełnosprawnością wzroku wpływ może mieć szereg czynników. Próbowano zbadać je

Kraków, przykład dotykowego planu placu zabaw. Fot. K. Kowalski

w ekspertyzie wykonanej na zlecenie m.st. Warszawy4 . Ważna okazała się szerokość chodnika – niezbyt mała, żeby

4 K. Kowalski, Ekspertyza dotycząca oceny rozwiązań nawierzchniowych systemów prowadzenia dla osób niewidomych i słabowidzących stosowanych w przestrzeni publicznej m.st. Warszawy – weryfikacja prawidłowości obecnie stosowanych rozwiązań nawierzchniowych systemów prowadzenia (pasów prowadzących, pasów ostrzegawczych, pól uwagi) w zakresie ich parametrów oraz sposobu układania realizowanych wg Zarządzenia nr 1682/2017 Prezydenta Miasta Stołecznego Warszawy, 2018 r.

Miasto dostępne

Rzym – przykład zasady projektowania ścieżek dotykowych we Włoszech –połączenie przejścia dla pieszych z przeciwległą ścianą budynku oraz w tym przypadku również z planem dotykowym okolicy. Fot. K. Kowalski

/ 67

Łódź – poziome znaki dotykowe wykonane w inny sposób niż w większości polskich miast –linie informują o zagrożeniu, punkty pełnią rolę wskazania kierunku do przejścia dla pieszych.

Fot. K. Kowalski

możliwe było zachowanie bezpiecznej odległości od przeszkód, ale jednocześnie niezbyt duża, żeby umożliwić łatwą orientację. Ważne były też: prostota układu komunikacyjnego, ograniczenie hałasu, oddzielenie od ruchu samochodowego i rowerowego, np. pasem zieleni. Brzmi jak przepis na dobrej jakości przestrzeń publiczną.

Warszawa, Al. Jerozolimskie i ul. Elektoralna –przykłady miejsc o zbyt małej szerokości do zastosowania ścieżek dotykowych.

Fot. K. Kowalski

Ekspertyza wykazała również, że w określonych sytuacjach ścieżki dotykowe mogą ograniczać poczucie bezpieczeństwa u osób z niepełnosprawnością wzroku. Korzystając z tego typu oznaczeń, użytkownik zdobywa mniej informacji na temat otoczenia: szerokości chodnika, swojej lokalizacji, rozmieszczenia małej architektury. Wnioski te mogą potwierdzać słuszność włoskich rozwiązań. Problem stanowi nie tylko brak spójności stosowanych oznaczeń. W wielu sytuacjach widoczny jest brak świadomości,

Kamil Kowalski

w jaki sposób osoby z niepełnosprawnością wzroku zdobywają informacje o otoczeniu, jak się po nim poruszają. Ścieżki dotykowe prowadzące do wejścia na niedawno wyremontowany dworzec PKP Szczecin Główny zostały poprowadzone w kierunku ściany, zamiast drzwi. Zdarza się, że oznaczenia dla osób z niepełnosprawnością wzroku projektowane są na zbyt wąskich chodnikach lub zbyt blisko przeszkód. Zbyt duża liczba różnych faktur nawierzchni może sprawić, że osobom z niepełnosprawnością wzroku trudno rozpoznać istotne informacje. W Warszawie na ulicy Świętokrzyskiej zdarza się, że niewidomi pas kostki granitowej pomiędzy drogą rowerową a chodnikiem traktują jako ścieżkę dotykową. Ścieżki dotykowe są elementem informacji i tak samo jak informacja wizualna nie będą skuteczne, jeżeli sama przestrzeń będzie zbyt skomplikowana i nieczytelna. Podstawą jest więc dobrze zaprojektowane otoczenie. Informacja może być jedynie uzupełnieniem. Ciekawym przykładem myślenia o przestrzeni jako elemencie informacji może być otoczenie inwestycji Varso Place w Warszawie. Chodnik został w tym miejscu podzielony na węższe, bardziej kameralne ciągi piesze. Zmiany faktury nawierzchni służą podkreśleniu głównego kierunku ruchu, m.in. dzięki zaprojektowanemu wzdłuż jezdni pasowi kostki granitowej. W centralnej części wprowadzono zieleń i miejsca do siedzenia, które są łatwe do wykrycia za pomocą laski i mogą w ten sposób stanowić dodatkowy element nawigacyjny dla osób niewidomych. Zmienia się również akustyka. Wzdłuż chodnika drzewa pochłaniają dźwięk. Na wysokości wejść zieleń znika, a przestrzeń poszerza się, dostarczając dodatkowych informacji.

Don Norman w książce Dizajn na co dzień zwraca uwagę, że konieczność umieszczenia na drzwiach napisu „ciągnij” lub „pchaj” świadczy o tym,

68 /

że drzwi zostały źle zaprojektowane. To sama forma skrzydła powinna informować nas o tym, jak z nich skorzystać. Wydaje się, że to samo dotyczy przestrzeni publicznej. Dobrze zaprojektowana sama w sobie jest informacją, a odpowiednie wykorzystanie materiałów, proporcji przestrzeni i akustyki może zastąpić lub przynajmniej ograniczyć konieczność stosowania piktogramów, napisów i informacji dotykowej.

MIASTO

A TECHNOLOGIA

Nie tylko dobrze zaprojektowana przestrzeń publiczna, ale również nowe technologie sprawiają, że funkcjonowanie osób niewidomych i słabowidzących w mieście staje się łatwiejsze. Nawigacja ułatwia znalezienie drogi do celu, aplikacje z rozkładami jazdy umożliwiają wybór odpowiedniego autobusu, zakup biletów i podpowiadają, kiedy konkretny pojazd pojawi się na przystanku. Powstają aplikacje, które mogą współpracować z sygnalizacją na przejściach dla pieszych, dzięki czemu osoby z niepełnosprawnością wzroku nie muszą szukać przycisków umożliwiających zmianę światła. Specjalne czujniki mogą wskazywać lokalizację wejść do budynków i innych ważnych miejsc. W budynkach wdrażane są różnego rodzaju systemy nawigacji budynkowej, które mają służyć osobom z niepełnosprawnością wzroku. Można wymienić tu rozwiązania, takie jak Totupoint lub aplikacje The Compass. Czy któreś z nich rzeczywiście się przyjmą, dowiemy się zapewne za kilka lat.

Coraz częściej podnoszony jest także temat ewakuacji osób ze szczególnymi potrzebami. Z audytów prowadzonych przez Fundację Integracja wynika, że w większości budynków nie przewidziano zasad ewakuacji osób, które nie są w stanie usłyszeć sygnału alarmowego, znaleźć drogi ewakuacyjnej czy samodzielnie zejść po schodach. Tymczasem

rozwiązaniem z jednej strony może być ewakuacja pozioma, do innych stref pożarowych, wykorzystanie wind pożarowych w celu ratowania osób poruszających się na wózku, czy tworzenie tzw. stref przetrwania, umożliwiających bezpieczne oczekiwanie na pomoc ekip ratunkowych. Pomocna może być też technologia, np. systemy umożliwiające dwukierunkową komunikację osoby przebywającej w takiej strefie z osobą odpowiedzialną za prowadzenie ewakuacji czy aplikacje rozpoznające sygnał alarmowy i przekształcające go na formę dostępną na przykład dla osoby niesłyszącej.

Problemem zaczyna się jednak stawać nadmiar. Urzędnicy mają możliwość narzucenia podległym instytucjom konkretnego rozwiązania. Nie ma jednak gwarancji, że ten sam system zostanie zastosowany na dworcach kolejowych, w budynkach komercyjnych czy

Miasto dostępne

Warszawa, ul. Świętokrzyska –ścieżka dotykowa poprowadzona zbyt blisko przeszkody. Fot. K. Kowalski Warszawa, ul. Chmielna –chodnik wykonany przy inwestycji Varso Place. Fot. K. Kowalski

/ 69

urządzeniach ustawianych w przestrzeni miejskiej. Szybko okazuje się, że osoba z niepełnosprawnością, żeby sprawnie korzystać ze wszystkich dostępnych rozwiązań, łatwo odnajdywać istotne dla niej miejsca i elementy przestrzeni miejskiej, musiałaby korzystać jednocześnie z wielu aplikacji. Wydaje się, że w niedalekiej przyszłości konieczne będzie wprowadzenie rozwiązań umożliwiających integrowanie tego typu systemów.

PRZYSZŁOŚĆ

Tworzenie uniwersalnie zaprojektowanego miasta to proces, którego nie da się zakończyć. Wymaga on z jednej strony identyfikowania istniejących problemów i ich konsekwentnego rozwiązywania, ale z drugiej strony obserwowania zmieniających się oczekiwań, potrzeb społecznych, ale także zachodzących zmian technologicznych. Niedostrzeganie tego typu trendów może prowadzić do sytuacji, w których inwestycje będą przestarzałe już w momencie ich ukończenia. Takie sytuacje mogliśmy obserwować między innymi na tak zwanym „warszawskim Mordorze”, na którym nowe budynki biurowe

musiały być przekształcane na przykład na hotele, ponieważ najemcy nie byli zainteresowani dodatkowymi powierzchniami biurowymi w tej stworzonej współcześnie monofunkcyjnej i zakorkowanej części miasta. W latach 90. dążyliśmy do zaspokajania podstawowych potrzeb, a osoby z niepełnosprawnością zadowalały się pochylnią prowadzącą do wejścia. Obecnie oczekujemy znacznie więcej. Chcemy przestrzeni publicznej, w której przebywamy z przyjemnością, do której chętnie wracamy. Można się więc spodziewać, że za kolejne 30 lat rozwiązania, które dziś uważamy za doskonałe, będą najprawdopodobniej dalekie od ideału.

Na ile jesteśmy w stanie przewidzieć, jak miasto będzie funkcjonowało w przyszłości i jak się zmienimy jako społeczeństwo? W każdym czasie staramy się tworzyć najlepszą wersję miasta, dbając o to, żeby projektowane rozwiązania odpowiadały nie tylko na potrzeby teraźniejszości, ale również na przewidywane nadchodzące zmiany. Jednak gdy patrzymy na dawne wizje metropolii przyszłości, wydają się nam one niezwykle archaiczne.

Kamil Kowalski

70 /

Tomasz Sławiński

Polska polityka urbanistyczna?

Bartłomiej Kolipiński

Pojęcie polityki urbanistycznej nie występuje ani w polskim prawie, ani w oficjalnym nazewnictwie dokumentów. Rzadko jest też używane w literaturze przedmiotu i środowiskowych dyskusjach. Zostało ono bowiem ukryte w pojęciach ogólniejszych, takich jak „polityka przestrzenna”, „polityka rozwoju”, „polityka regionalna” i – od niedawna –„polityka miejska”. Z kolei, w stosowanym od lat pojęciu „polityka architektoniczna”, przyjmuje się, że istnieje stuprocentowe iunctim między architekturą a urbanistyką. Nie kwestionując stosowania tych konwencji pojęciowych i rozumiejąc urbanistykę (w określonej skali) jako część architektury1, warto dla bardziej wyrazistego i adekwatnego formułowania sądów i opinii wyodrębnić politykę urbanistyczną jako samodzielny przedmiot refleksji. Ale nie namawiamy do uznania jej za kolejną politykę publiczną, zapisaną w jeszcze jednym dokumencie strategicznym. Jest ich bowiem tak wiele, że każdy następny prowadzi do coraz większego chaosu myślowego i pojęciowego. Dlatego też w tytule niniejszego szkicu postawiliśmy znak zapytania, zwłaszcza że politykę urbanistyczną nieco inaczej rozumieją architekci, a inaczej urbaniści.

Słowo „polityka” można zdefiniować jako zespół działań władzy wywołujących u innych podmiotów określone zachowania, reakcje i aktywności. Polityka urbanistyczna, realizowana przez państwo lub samorządy, znajdująca swój wyraz w dokumentach o randze stanowiącej (ustawy, rozporządzenia, uchwały) powinna mieć na celu ukierunkowanie inwestycji lub ochronę zasobów w celu osiągnięcia konkretnego sposobu zabudowania miast i wsi. I tu kryje się drugi znak zapytania – czy jakiekolwiek działania władzy

1 Niektórzy odnoszą tę skalę do dowolnego poziomu organizacji przestrzeni, mówiąc o architekturze dzielnicy, regionu, a nawet o architekturze państwa.

publicznej w Polsce ukierunkowane były lub są na nadawanie kształtu przestrzeni?

Ale jest też trzeci powód postawienia tego znaku. Powstaje bowiem pytanie, czy politykę urbanistyczną w Polsce można określić jako działanie celowościowe, z zastosowaniem odpowiednich środków wpływania na procesy kształtowania ładu przestrzennego w miastach i innych zorganizowanych przestrzeniach osadniczych? W istocie jest to więc pytanie o to, czy w Polsce mamy w ogóle politykę urbanistyczną.

Próba odpowiedzi na te pytania zostanie podjęta z uwzględnieniem retrospekcji sięgającej początków transformacji ustrojowej (a nawet okresów wcześniejszych) oraz podejmowanych w jej następstwie reform w systemie planowania przestrzennego, łącznie z najnowszą (2022) propozycją nowelizacji ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym.

Jak więc na przestrzeni lat rozumieliśmy i jak rozumiemy obecnie pojęcie „polityka urbanistyczna”?

Tadeusz Kotarbiński uważał, że nie ma potrzeby definiowania pojęć, jeśli ich rozumienie pozwala na „operowanie nimi po prostu”. W przypadku polityki urbanistycznej tak jednak nie jest. Konieczne jest więc wyjaśnienie, jak rozumiemy to pojęcie, z zastrzeżeniem, że robimy to na potrzeby niniejszego artykułu, bez zamiaru przekonywania, że inne ujęcia są niewłaściwe.

Politykę urbanistyczną rozumiemy tu jako wyodrębnioną pod względem przedmiotowym politykę przestrzenną. Przez analogię do definicji polityki przestrzennej Juliusza Goryńskiego 2 , należy ją rozumieć jako działalność polegającą na ustalaniu celów oraz środków kształtowania, zagospodarowania i użytkowania przestrzeni miejskich, z uwzględnieniem skali architektonicznej – a więc

2 Polityka Przestrzenna, Warszawa 1982.

Polska polityka urbanistyczna?

/ 73

kształtowania form i gabarytów budynków oraz ich rozmieszczenia. Tym samym opowiadamy się za rozumieniem polityki przestrzennej (urbanistycznej) w ścisłym znaczeniu tego pojęcia, w przeciwieństwie do ujęcia szerokiego, pojmowanego jako przestrzenny aspekt ogólnej polityki społeczno-ekonomicznej 3 .

Zaproponowana definicja nie wyczerpuje zakresu rzeczowego omawianego pojęcia. Z reguły bowiem obejmuje się nim także działania służące realizacji celów polityki. Nie są to rozumienia rozłączone, gdyż dopiero razem wzięte definiują politykę w aspekcie kreowania i realizacji. Warto zauważyć, że w ustawie o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym (2003) 4 zostało to uwzględnione w art. 3, zgodnie z którym wymienione tam podmioty mają obowiązek kształtowania i prowadzenia polityki przestrzennej. Tym nie mniej rozdzielne traktowanie tych aspektów ma głęboki sens analityczny, ponieważ pozwala na dokonanie krytycznej oceny skuteczności polityki: daje bowiem możliwość udzielenia odpowiedzi na pytanie, co jest przyczyną jej słabości i dysfunkcji – czy nietrafne wyznaczenie celów i środków, czy niewłaściwy dobór i nieumiejętne stosowanie narzędzi realizacji.

Mówiąc o prowadzeniu polityki przestrzennej i jej narzędziach, należy brać pod uwagę również fakt, że plany zagospodarowania, nawet te powszechnie obowiązujące, nie mają same z siebie mocy sprawczej, rozumianej jako płynący z nich nakaz (dyrektywa) podejmowania określonej działalności na rzecz realizacji zamierzeń planistycznych. Dlatego akty planowania przestrzennego są zarówno instrumentami realizacji polityki przestrzennej, jak i zapisem celów, których osiągnięcie wymagać będzie pośredniego

3 Rozróżnienie to znaleźć można m.in. w: J. Regulski i in., Instrumenty polityki przestrzennej..., „Biuletyn KPZK PAN” 1986, z. 130. 4 Dz.U. nr 80 z 2003 r., poz. 717.

oddziaływania na podmioty gospodarcze w ramach polityk działowych, takich jak polityka terenowa, podatkowa, transportowa, środowiskowa (klimatyczna) etc. To niezwykle ważne zagadnienie, niedostatecznie zauważane w dyskusjach o kryzysie planowania przestrzennego, chcemy jedynie tu zasygnalizować, ograniczając nasze dalsze uwagi do problematyki polityki urbanistycznej, której ramy wyznaczają przepisy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym.

Polityka przestrzenna, w tym urbanistyczna, jak wszystkie inne polityki objęte regulacjami prawnymi, jest domeną władz publicznych. Co do tego nie ma wątpliwości. Ale te mogą się pojawić w związku z istnieniem zdecentralizowanych struktur władzy państwowej, a w szczególności wobec nałożonego ustawą obowiązku prowadzenia polityki przestrzennej przez rząd i samorządy: województw i gmin. Nie wchodząc w rozważania na temat ustrojowych uwarunkowań polityki przestrzennej, przyjmujemy w niniejszym artykule, że podmiotem polityki urbanistycznej są władze miast i gmin (samorząd lokalny). Założenie to nie wyklucza, że w ramach swoich kompetencji administracja rządowa i samorządy województw mogą ustalać cele dotyczące zagospodarowania przestrzennego miast i gmin, i odpowiednimi środkami wpływać na ich realizację. Na przykład w Koncepcji Przestrzennego Zagospodarowania Kraju 2030 celem krajowej polityki przestrzennej było przywracanie i utrwalanie ładu przestrzennego postrzeganego w skali planowania urbanistycznego. Żeby jednak być w zgodzie z zasadą pomocniczości, trzeba przyjąć, że działania te z punktu widzenia powadzonych przez samorządy lokalne polityk urbanistycznych są uwarunkowaniami zewnętrznymi, a nie ich domeną (zadaniem własnym). Reasumując, przez politykę urbanistyczną rozumiemy politykę przestrzenną

/ Bartłomiej Kolipiński, Tomasz Sławiński

74

sensu stricto, odniesioną do miast (terenów zurbanizowanych), której podmiotem są samorządy stopnia podstawowego i która jest prowadzona na gruncie przepisów o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym.

POLITYKA URBANISTYCZNA W PRAWIE PLANOWANIA PRZESTRZENNEGO

Polityka publiczna musi mieć podstawy prawne; w naszym przypadku (polityki urbanistycznej) właściwe jest prawo planowania przestrzennego. Jego historię wyznaczają: Prawo budowlane (1928), Dekret o planowym zagospodarowaniu przestrzennym kraju (1946), ustawa o planowaniu przestrzennym (1961), ustawa o planowaniu przestrzennym (1984), ustawa o zagospodarowaniu przestrzennym (1994) oraz ustawa o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym (2003). 5

Po raz pierwszy pojęcie polityki przestrzennej pojawiło się w ustawie z 1984 roku w następującym kontekście: „Plan [krajowy, regionalny, ogólny miejscowy] określa przyrodnicze, społeczne, ekonomiczne [...] warunki zagospodarowania przestrzennego oraz cele i zasady polityki przestrzennej [...]” (podkreślenie nasze). Ustawodawca nie zdefiniował nowego pojęcia ( notabene nie zrobił tego do dzisiaj). Na usprawiedliwienie tego zaniechania można podać argument, że to novum nie stanowiło strukturalnej zmiany systemu planowania przestrzennego. Była to zmiana o znaczeniu symbolicznym, podkreślającym zapoczątkowany w latach 80., niewątpliwie pod wpływem pierwszej „Solidarności”, proces decentralizacji i upodmiotowienia planowania przestrzennego. W samym pojęciu „polityka” zawarta jest bowiem właściwość, 5 Odpowiednio Dz.U. nr 23 z 1928 r., poz. 202; Dz.U. nr 16 z 1946 r. poz. 109; Dz.U nr 7 z 1961 r., poz. 47; Dz.U. nr 35 z 1984 r., poz. 185; Dz.U. nr 89 z 1994, poz. 415; Dz.U. nr 80 z 2003 r., poz. 717 – później wielokrotnie uzupełniana i zmieniana.

polegająca na samodzielnym dokonywania wyboru celów i środków prowadzonej działalności, w przeciwieństwie do systemów hierarchicznie podporządkowanych. Gwoli ścisłości należy jednak zauważyć, że w ustawie z 1984 roku znalazło się nowe rozwiązanie polegające na dwufazowym procesie sporządzania planów: w pierwszej fazie – wariantowych założeń do planu, w drugiej – planu właściwego. Było ono w środowisku planistów pozytywnie oceniane z punktu widzenia ogólnej racjonalności podejmowania decyzji planistycznych. W dyskusjach zwracano również uwagę, że rozwiązanie to ma związek z podziałem procesu planowania na etap ustalania polityki przestrzennej, a więc założeń dotyczących celów i zasad rozwoju przestrzennego, charakteryzujących się wyższym poziomem ogólności, i etap określania przeznaczenia terenów i warunków ich zabudowy, stanowiący materię właściwą tradycyjnie rozumianym planom zagospodarowania przestrzennego. W ramach tej interpretacji chodziło o przełamanie dualizmu planistycznego, polegającego na łączeniu (bez wyraźnego rozróżnienia) w jednym dokumencie planistycznym dwóch funkcji: eksplikacji polityki przestrzennej i jej operacjonalizacji. Rozważając prawne i systemowe zagadnienia lokujące urbanistykę w systemie prawnym państwa, zadajemy sobie często pytanie, w jaki sposób uwarunkowania ustawowe dotyczyły zagadnień trzeciego wymiaru, a więc urbanistyki rozumianej w sposób architektoniczny jako przestrzeni ukształtowanej w najbliższym otoczeniu człowieka. Przestrzeni dostrzegalnej poprzez gabaryty domów, szerokości ulic, formy architektoniczne, porządek i harmonię zabudowy, zasady kształtowania zieleni i ogrodzeń czy tak zwany sztafaż uliczny, przez który rozumiemy tu nie tylko ludzi, ale także samochody, reklamy czy małą architekturę.

Polska polityka urbanistyczna?

/ 75

Rozważamy tu zagadnienie, na ile poszczególne akty prawne tworzyły przepisy prawa materialnego, a nie tyko proceduralnego, i określały bezpośrednio, jak ma wyglądać miasto, instrumentalizując w ten sposób polityki wyższego rzędu i realizując ich cele.

Pierwsze powojenne działania w przestrzeni podporządkowane Rozporządzeniu Prezydenta RP z dnia 16 lutego 1928 roku o prawie budowlanym i zabudowaniu osiedli, a później też dekretowi o planowym zagospodarowaniu przestrzennym kraju (1946), pozwalały na dość szerokie możliwości zagospodarowywania i kształtowania przestrzeni, jednocześnie wprowadzając szereg elementów porządkujących. Rozporządzenie dozwalało na parcelację działek na podstawie zatwierdzonego planu parcelacji lub w drodze scalania działek. Tworzenie przestrzeni publicznych (ulice, drogi, place) odbywać się mogło na podstawie planów zabudowania, a dla miast i osiedli przewidziano tworzenie miejscowych przepisów policyjno-budowlanych. W szczegółowych planach zabudowania wprowadzano linie regulacyjne (rozgraniczające) większych dróg oraz frontowe i tylne linie zabudowy, poziom placów i sposób zabudowania gruntów budowlanych. Przepisy budowlane ustalały warunki zabudowy w tym szerokości ulic i nasłonecznienie w ten sposób, żeby zachować higieniczne walory miast. Jednocześnie nakazywały tworzenie planów szczegółowych tam, gdzie potrzebne było otwarcie nowej ulicy lub „w ogóle w wypadkach, gdy zachodzi nieodzowna potrzeba uregulowania zabudowania istniejącej lub nowo powstałej części osiedla”. Oznacza to, że przepis odnosił się do szeroko pojętego porządku przestrzennego. Politykę urbanistyczną formułował szczegółowo art. 20 rozporządzenia, który warto przytoczyć w całości: „Przy sporządzaniu planów zabudowania powinny być uwzględnione

wymogi estetyczne wyglądu miejscowości i jej części, a odrębny właściwy osiedlu lub części tegoż charakter zabudowania powinien być zachowany, zeszpecenia zaś spowodowane nieunormowanem zabudowaniem, powinny być usuwane. Szerokość i sposób urządzania ulic, placów i dróg, najmniejsze dopuszczalne rozmiary działek budowlanych i sposób połączenia ich z ulicą lub drogą, najmniejsze dopuszczalne rozmiary niezabudowanej przestrzeni i podwórek będą uregulowane w drodze przepisów miejscowych (art. 408). Również w drodze przepisów miejscowych mogą być ustanowione: zakaz wznoszenia w miastach budynków mieszkalnych przy ulicach nieurządzonych, zakaz wznoszenia przy pewnych ulicach i placach o historycznym lub artystycznym znaczeniu takich budynków, które mogłyby zmienić odrębny charakter miejscowości, ulicy lub placu, najmniejsza dopuszczalna wysokość budynków przy pewnych ulicach, wreszcie warunki, którym powinny odpowiadać budynki cofnięte od ustalonej linii zabudowania (art. 410)”.

Rozporządzenie zawierało też szczegółowe przepisy policyjno-budowlane odnoszące się do warunków technicznych usytuowania i konstruowania budynków. Wiele z nich bardzo konkretnie określało sposób zabudowy, np. w art. 181 mowa jest o tym, że wysokość budynków nie powinna być wyższa niż 22 m. W kolejnych artykułach określono sposób kształtowania narożników ulic w zakresie wysokości budynków. Przepisy budowlane rozdzielono dla terenów miejskich i wiejskich, a także dla budynków niemieszkalnych.

W rozporządzeniu tym powiązano treści obecnych odrębnych przepisów budowlanych, urbanistycznych, geodezyjnych i technicznych, określając jednocześnie pewną wizję wyglądu miast – ulice, wysokości, narożniki, zróżnicowanie terenowe etc. Była to dość konkretna

/ Bartłomiej Kolipiński, Tomasz Sławiński

76

polityka urbanistyczna, nadająca określony charakter miastom i osiedlom wiejskim.

Na podstawie wzmiankowanych przepisów wybudowano w przedwojennej Polsce szereg modernistycznych osiedli czy całe miasto Gdynię, którym nadawano określony charakter stylistyczny, niewolny czasem od ideologii (socjalizm żoliborski czy monumentalizm narodowy gmachów władzy). Po wojnie wkroczyły do urbanistyki teorie i doktryny socrealizmu, które też dały się wpisać w przepisy prawa budowlanego z roku 1928, obowiązujące jeszcze do roku 1961, a więc w pierwszej pięciolatce epoki gomułkowskiej. W owym czasie funkcjonowała tak zwana urbanistyka ZOR 6 , a nad przełożeniem ideologii komunistycznej do administracji czuwały Komisje Oceny Projektów Inwestycyjnych (KOPI). Dopiero nowa ustawa o planowaniu przestrzennym z roku 1961 rozerwała więzi łączące dotychczas wszystkie przepisy budowlane.

Za czasów Gomułki ideologię zastąpiła doktryna oszczędności. Do budownictwa wprowadzono szereg wytycznych dotyczących oszczędnego budowania, zmniejszania kubatur i uwspólniania przestrzeni prywatnej. Ich skrupulatne przestrzeganie, przy jednoczesnym uznawaniu zasad polityki urbanistycznej końca lat 20., a więc sprzed Karty ateńskiej, pozwoliło między innymi na realizację „miejskich” osiedli warszawskich, takich jak „Radna” czy „Senatorska”. Wytyczne urbanistyczne były przepisami wprowadzającymi bardzo „zmaterializowaną” politykę urbanistyczną – ściśle precyzowały wielkości budynków i pomieszczeń, ich wzajemne relacje i standardy. Pierwsze wytyczne „w sprawie wprowadzenia tymczasowych normatywów urbanistycznych dla projektowania miast i osiedli” wprowadzone zostały Zarządzeniem nr 68 Ministra Budownictwa

6 Powołany w 1948 roku Ogólnopolski Zakład Osiedli Robotniczych, od 1951 Centralny Zarząd Budowy Miast i Osiedli ZOR.

Miast i Osiedli z dnia 20 czerwca 1951 roku. Kolejne pojawiły się 10 lat później równolegle z ustawą o planowaniu przestrzennym z 1961 roku. Były to wytyczne w sprawie głównych wskaźników do projektowania osiedli mieszkaniowych w latach 1961–1965, wprowadzone Zarządzeniem nr 15 przewodniczącego Komitetu Budownictwa, Urbanistyki i Architektury z dnia 21 lutego 1961 roku. Zważyć należy, że jedynym inwestorem było wówczas państwo. Drobni inwestorzy prywatni byli skrępowani nie tylko przepisami budowlanymi i normatywem urbanistycznym, ale także limitowanymi przydziałami materiałów budowlanych. Omówione narzędzia realizowały bezwzględnie politykę urbanistyczną, której materialnym ucieleśnieniem stały się blokowiska rozpoczęte za Gomułki, a w pełni rozkwitłe w epoce Gierka i dogorywające w latach 80. Kolejne edycje normatywów z lat 1964 i 1974 dotrwały do połowy tych lat, choć formalnie wygasły w roku 1981. Zwraca uwagę, że wytyczne były wyraźnie powiązane z planowaniem społeczno-gospodarczym i stanowiły swego rodzaju podwalinę dla współczesnego planowania zintegrowanego. Ustawa z roku 1961 określała już wyłącznie procedury i hierarchię planowania. Zastępująca ją ustawa o planowaniu przestrzennym z 12 lipca 1984 roku w art. 2 pkt. 4 wzmiankowała, że „planowanie przestrzenne powinno uwzględniać […] wymagania w zakresie porządku zabudowy, zapewniające właściwe warunki użytkowe i estetyczne w przestrzennym zagospodarowaniu obszarów”. Ponadto jedyny element odnoszący się poniekąd do polityki urbanistycznej, jaki został wprowadzony do tej ustawy, to przepisy odnoszące się do ochrony terenów rolnych. Upadek gospodarki planowej i odrzucenie zasad realnego socjalizmu doprowadziły do sformułowania nowego prawa o zagospodarowaniu przestrzennym, które powstało w roku 1994, przekreślając

Polska polityka urbanistyczna?

/ 77

dotychczasowy dorobek (niezależnie od jego obecnej oceny) w zakresie tak planistyki, jak i polityki urbanistycznej.

USTAWA O ZAGOSPODAROWANIU PRZESTRZENNYM (1994)

Zapoczątkowana w ustawie o planowaniu przestrzennym z 1984 roku tendencja do postrzegania planowania przestrzennego jako narzędzia polityki przestrzennej (urbanistycznej) znalazła rozwinięcie w ustawie o zagospodarowaniu przestrzennym z roku 1994. Jako zasadę systemową przyjęto w niej podział aktów planowania miejscowego na dwie kategorie: 1. akty polityki przestrzennej określające cele i kierunki rozwoju – w postaci studiów uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gmin; 2. akty o charakterze regulacyjnym, ustalające przeznaczenia i zasady zagospodarowania terenu – w postaci miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego.

Można więc mówić o kontynuacji zmian w prawie planowania przestrzennego. Wcześniejszy podział procesu planistycznego na etap założeń i planu właściwego został zastąpiony rozwiązaniem dalej idącym, a mianowicie dwoma wyodrębnionymi pod względem proceduralnym i funkcjonalnym bytami: studium gminy i planem miejscowym. Należy więc przyjąć, że na gruncie przepisów ustawy z 1994 roku plany miejscowe stały się instrumentem realizacji polityki przestrzennej gminy wyrażanej w studium gminy. Tak jednoznaczne rozwiązanie omawianej przez nas kwestii nie powinno budzić wątpliwości interpretacyjnych. Ale wejście w życie ustawy z 1994 roku było zarazem cezurą między starym a nowym systemem planowania w jego warstwach: aksjologicznej, uwarunkowań ustrojowych, struktury planów i narzędzi ich realizacji. Zmieniło to zasadniczo kontekst prowadzenia polityki

przestrzennej w miastach i gminach. Wymienić tu w szczególności trzeba następujące rozwiązania i ich właściwości:

1. Wprowadzenie obowiązku sporządzania studium gminy, z zastrzeżeniem, że dokument ten nie jest aktem powszechnie obowiązującym, co w przełożeniu na język praktyki administracyjnej oznacza, że studium gminy nie może być podstawą materialno-prawną decyzji dotyczących zmiany przeznaczenia terenu i warunków zabudowy.

2. Przyjęcie zasady, że miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego musi być zgodny z ustaleniami studium gminy i jest źródłem prawa powszechnie obowiązującego.

3. Zniesienie rozróżnienia miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego na ogólne i szczegółowe, przy jednoczesnym dopuszczeniu sporządzania ich w zróżnicowanej problematyce w zależności od potrzeb determinowanych skalą i intensywnością zamierzeń rozwojowych.

4. Przyjęcie zasady wolności budowlanej rozumianej jako prawo do zabudowy wywiedzione z tytułu własności, przy założeniu, że wykonywanie tego prawa jest podporządkowane ustaleniom planu miejscowego, a w przypadku jego braku innym przepisom powszechnie obowiązującym, mającym odniesienia do danego terenu i zamierzenia inwestycyjnego.

5. Wprowadzenie obowiązku uzyskania decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu jako pośredniego ogniwa pomiędzy planem miejscowym (przepisami innymi) a pozwoleniem na budowę.

Powyższe wyliczenie nie jest pełnym opisem omawianej ustawy. Ma ono jedynie dać podstawę do udzielenia odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób jej postanowienia wpłynęły na możliwości

78 / Bartłomiej Kolipiński, Tomasz Sławiński

kształtowania polityki przestrzennej w jej wymiarze urbanistycznym. Udzielimy jej w formie komentarzy, obejmujących nie tylko interpretację prawną, ale również naświetlenie społecznych oddźwięków, jakie te zmiany wywołały.

1. Ustawą z 1994 roku definitywnie zerwano z PRL-owską zasadą zabudowy planowej, zapisując w niej wprost, że na terenach, na których nie ma planów miejscowych, podstawą pozwolenia na budowę będzie decyzja o warunkach zabudowy wydana na podstawie przepisów odrębnych, tworzących tzw. państwowy porządek przestrzenny. Gwoli ścisłości należy jednak zauważyć, że owa bezplanowa forma realizacji polityki przestrzennej, wobec ustawowego ograniczenia jej do inwestycji niepublicznych, z założenia miała być wyjątkiem od reguły, którą było uzyskiwanie pozwolenia budowlanego na podstawie planu miejscowego. Tym nie mniej to właśnie wtedy została otwarta furtka dla kształtowania ładu urbanistycznego na podstawie jednostkowych decyzji administracyjnych, które pod wieloma względami nie spełniają demokratycznych standardów realizacji polityki przestrzennej. Trzeba przy tym dodać, że zmiana ta w pierwszym okresie w ogóle nie była jeszcze postrzegana jako zagrożenie dla prowadzenia polityki przestrzennej, ponieważ ustawodawca kontrowersyjną decyzję o unieważnieniu planów miejscowych odłożył na pięć lat, a w związku z tym z chwilą wejścia w życie nowej ustawy (i w zasadzie do końca jej obowiązywania) nie zaistniała zakładana sytuacja braku planu miejscowego.

2. Rzeczywistym zagrożeniem dla prowadzenia polityki przestrzennej, zwłaszcza w miastach, był na początku transformacji zastany deficyt miejscowych planów szczegółowych zagospodarowania przestrzennego

w stosunku do potrzeb określonych w planach ogólnych 7. Żeby jednak uświadomić sobie tego skutki, trzeba wziąć pod uwagę zmianę, jaka dokonała się na przełomie lat 80. i 90. w rozumieniu statusu prawnego planów zagospodarowania przestrzennego. Otóż stan wcześniejszy charakteryzował się brakiem jednoznacznego stwierdzenia normatywnego charakteru planów miejscowych, co pozwalało na skądinąd racjonalne z punktu widzenia ładu przestrzennego postępowanie, polegające na odmawianiu zgody budowlanej do czasu sporządzenia planu szczegółowego. Jednakże praktyka ta zaczęła być już w latach 80. podważana na gruncie orzecznictwa NSA, a całkowicie została przekreślona postanowieniem ustawy z 1994 roku, zgodnie z którym planom miejscowym nadano status aktu prawa miejscowego (z uwzględnieniem planów ogólnych i szczegółowych sporządzonych przed wejściem w życie ustawy). To spowodowało, że gminy zostały zmuszone na podstawie planów ogólnych, pozbawionych warstwy ustaleń urbanistyczno-architektonicznych, wydawać decyzje o warunkach zabudowy.

3. Obowiązek ustalania w drodze decyzji warunków zabudowy, wobec braku planów szczegółowych, był w dość powszechnej opinii traktowany jako niezbędne uszczegółowienia planów ogólnych. Taka interpretacja była jednak z gruntu fałszywa. Organ ustalający warunki zabudowy nie miał bowiem prawa wychodzić poza to, do czego upoważniała ustawa, a ta nie pozwalała w decyzjach o warunkach zabudowy „dopisywać” brakujących w planie

7 Dla przypomnienia: zakres przedmiotowy planów ogólnych i szczegółowych pod względem stricte urbanistycznym różnił się m.in. tym, że w tych pierwszych operowano pojęciem „struktury przestrzennej” natomiast w drugich – „zasadami zabudowy”.

Polska polityka urbanistyczna?

/ 79

ogólnym ustaleń dotyczących kształtowania zabudowy. Próby takich praktyk były skutecznie kwestionowane w postępowaniach odwoławczych i skargowych.

4. Ogólnie rzecz ujmując, możemy powiedzieć, że ustawa o zagospodarowaniu przestrzennym z 1994 roku stworzyła model kształtowania i prowadzenia polityki przestrzennej w miastach i gminach, oparty na wcześniej przemyślanych w ramach środowiskowych dyskusji logicznych założeniach, dotyczących: • obowiązku prowadzenia polityki i wyrażania jej w studium gminy, • wyposażenia gminnego podmiotu polityki przestrzennej w instrumenty jej realizacji w postaci miejscowych planów zagospodarowania o różnych (w zależności od potrzeb) rzeczowych zakresach ich stanowienia, będących powszechnie obowiązującymi aktami prawa miejscowego, • ograniczonego do inwestycji prywatnych prawa do zabudowy uzyskiwanego w drodze decyzji administracyjnej o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu, w sytuacji braku miejscowego planu zagospodarowania.

5. Model nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Przyczyny tego są do dzisiaj przedmiotem kontrowersji, wzmacnianych emocjonalnym stosunkiem osób zaangażowanych (wtedy i później) w przygotowywanie reform. W naszym rozumieniu przyczyną tego niepowodzenia, najogólniej mówiąc, był niedostateczny stan świadomości po stronie samorządów i części środowiska zawodowego, zawiniony przez stronę rządową, która – niezależnie od dyskusyjnych rozwiązań prawnych – zaniedbała i nie potrafiła wyjaśnić założeń reformy i okoliczności jej wprowadzania.

Tytułem uzasadnienia powyższych tez, ale bez rozwijania poszczególnych wątków, można podać następujące przykłady: a. Nie zadbano o klarowne wyjaśnienie różnicy między studium gminy w rozumieniu ustawy z 1994 roku a planem ogólnym z ustawy z 1984 roku, zarówno co do ich zakresu rzeczowego, jak i funkcji w systemie zarządzania procesami zagospodarowania przestrzennego. To spowodowało, że gminy nie były odpowiednio zmotywowane do sporządzania studiów, zwłaszcza że w przeciwieństwie do planów ogólnych studia gmin nie miały (i nie mają do dzisiaj) mocy powszechnie obowiązującej.

b. Błędnie uznano, że odstąpienie od podziału planów miejscowych na ogólne i szczegółowe było równoznaczne z brakiem możliwości sporządzania planu zagospodarowania przestrzennego dla całej gminy. Co ciekawe, taka interpretacja była kwalifikowana jako przejaw „europeizacji” planowania przestrzennego w Polsce. Było to wbrew literalnym zapisom ustawy, a ponadto dodatkowo błędnie sugerowało, że studium gminy jest nową postacią planu ogólnego.

c. Niedostatecznie wyjaśniono potrzebę ustalania warunków zabudowy w przypadku istnienia miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego (o czym już wspominaliśmy przy okazji omawiania deficytu planów szczegółowych). Gminy z trudem przyjmowały do wiadomości wyjaśnienia, że decyzje te są substytutami dawnych decyzji lokalizacyjnych, podnosząc słusznie argument, że przy ich ustalaniu nie mają możliwości wpływania środkami prawnymi na miejsce realizacji inwestycji.

d. Czynnikiem, który w największym stopniu zaważył negatywnie na wdrażaniu nowej ustawy, była zapowiedź unieważnienia planów miejscowych

/ Bartłomiej Kolipiński, Tomasz Sławiński

80

sporządzonych przed wejściem w życie nowej ustawy. Gminy, nie rozumiejąc sensu tego postanowienia, nie kwapiły się do sporządzania nowych planów, usprawiedliwiając to koniecznością sporządzenia w pierwszej kolejności studium. W rezultacie pokrycie nowymi planami niezagrożonymi unieważnieniem nie przekraczało 10% powierzchni kraju w terminie przewidzianym dla wykonania tego postanowienia.

Reasumując, polityka przestrzenna w miastach i gminach w okresie obowiązywania ustawy o zagospodarowaniu przestrzennym była pozbawiona jasnych i trwałych podstaw prawnych, obarczona wieloma znakami zapytania, a gminy nie otrzymywały ze strony rządzących odpowiedzi na swoje wątpliwości. Jednocześnie była ona coraz silniej podporządkowana presji „ułatwiania” procesów inwestycyjnych, z wyraźnie dającym się odczuć lekceważeniem ładu przestrzennego.

W jaki sposób zmiany wprowadzone opisaną powyżej rewolucją systemową wpłynęły na możliwości oddziaływania na trzeci wymiar przestrzeni? Ustawa z 7 lipca 1994 roku o zagospodarowaniu przestrzennym była elementem rewolucji i demokratyzacji przepisów z epoki realnego (może lepiej nierealnego) socjalizmu. To specyficzne podejście dało znać o sobie już w art. 1 ust. 2, gdzie wśród elementów, które powinny być uwzględnione w planowaniu przestrzennym, na pierwszym miejscu umieszczone zostały wymagania ładu przestrzennego, urbanistyki i architektury, walory architektoniczne i krajobrazowe, a dalej wymagania ochrony dziedzictwa kulturowego i środowiska przyrodniczego. W przepisie tym kołacze się słabe echo zapisów przedwojennego prawa budowlanego. Niestety w intencyjnym pierwszym punkcie art. 1 ustawy czytamy, że

określa ona „zakres i sposoby postępowania w sprawach przeznaczenia terenu”, a więc podobnie jak dwie poprzednie ustawy kieruje się w stronę prawa proceduralnego, a sam ład przestrzenny odnosi się właściwie do nieokreślonego poczucia estetyki. Politykę samorządu lokalnego wobec przestrzeni definiowało studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy. Plan zagospodarowania przestrzennego był narzędziem wykonawczym, w którym powinno znaleźć się odzwierciedlenie polityki przestrzennej. Volumen tematów, które powinny być określone w studium, dotyczył w dużej mierze elementów istniejących w przestrzeni, które podlegają takiej lub innej ochronie. Należą do niej obszary chronione na podstawie przepisów szczególnych, zasoby środowiska, pola uprawne wysokiej wydajności glebowej, obszary zabudowane. W studium pojawiły się też czynniki nowego zagospodarowania, takie jak tereny dogodne pod zabudowę lub przekształcenia i obszary inwestycyjne wynikające z dokumentów strategicznych gminy, ale ustawa nie dawała mandatu radzie gminy do formułowania bardziej sprecyzowanych koncepcji urbanistycznych lub nawet etapowania inwestycji jako celu, który miał się zmaterializować w postaci określonej formy architektonicznej (w dużej skali). Odnosiła się właściwie wyłącznie do strefowania terenu, czym przypominała poprzednie ustawy. Tymczasem miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego stanowił pod rządami nowej ustawy przepis, który konkretnie oprócz wyznaczania funkcji zabudowy na poszczególnych terenach określać miał lokalne warunki, zasady i standardy kształtowania zabudowy oraz zagospodarowani terenu, w tym linie zabudowy i gabaryty obiektów, a także maksymalne lub minimalne wskaźniki intensywności zabudowy. Warunki te precyzowano w decyzjach planistycznych

Polska polityka urbanistyczna?

/ 81

(warunki zabudowy i zagospodarowani terenu, które mogły być wydawane również w sytuacji braku planu). Szkopuł polegał na tym, że ustalenia planu zagospodarowania uzależnione były od potrzeb – innymi słowy mogły powstawać plany, w których nie określano wysokości lub intensywności zabudowy ani nawet funkcji terenu czy przebiegu dróg. Politykę urbanistyczną scedowano na poziom najniższego szczebla samorządu i administracji. W skali nie tyko kraju, ale regionu, województwa, powiatu czy nawet samej gminy mogły powstawać dokumenty, w których całkowicie odmiennie podchodzono do zagospodarowania przestrzeni. Prowadziło to do swoistego chaosu, bo przepis pozwalający każdemu posiadającemu prawo do terenu na jego zagospodarowanie rozumiano jako pozwolenie na dowolne formy zabudowy. Ustawa nie precyzowała kierunków, w jakich powinien zmierzać samorząd, chcąc zagospodarowywać przestrzeń w sposób urbanistyczny i harmonijny. Niemniej jednak tam, gdzie powstały plany zagospodarowania widoczne są niekiedy ślady zamierzonej polityki urbanistycznej. Objawiało się to najczęściej w limitowaniu wysokości zabudowy i powierzchni biologicznie czynnej działek. Była to jednak polityka zmierzająca raczej do wprowadzenia określonego zakazu, obrony przed patologiami, a nie kreowania nowych form.

Nie było w przepisach elementów odnoszących się wprost do pożądanego kształtu krajobrazu kulturowego, konieczności zachowania proporcji i równowagi. Akty planistyczne ograniczały się do strefowania i przeważnie wprowadzania ograniczeń (maksymalna wysokość, minimalna powierzchnia biologicznie czynna) przy pomijaniu wartości minimalnych co do wysokości czy intensywności zabudowy. Powstawały, skutkiem tego przepisy, które dużo zabierały, a mało dawały w znaczeniu wytyczania wzorcowych i modelowych rozwiązań. Tymczasem

przepis próbujący uregulować sprawy polityki urbanistycznej, a nawet architektonicznej funkcjonował przez pewien czas w prawie budowlanym 8 . Był to osławiony art. 4, który mówił, że „obiekt budowlany i związane z nim urządzenia należy projektować w sposób zapewniający formę architektoniczną stosowną do krajobrazu i otaczającej zabudowy”. Ocenę tej stosowności pozostawiono organowi wydającemu pozwolenie na budowę. W wypadku sporu o to, czy dana forma architektoniczna jest stosowna w konkretnym otoczeniu ostatecznie decydował sąd administracyjny. W ten sposób politykę urbanistyczną w zakresie estetyki pozostawiono Temidzie.

USTAWA O PLANOWANIU I ZAGOSPODAROWANIU PRZESTRZENNYM (2003)

W świetle powyższej (niepełnej i uproszczonej) charakterystyki planowania przestrzennego w okresie obowiązywania ustawy z 1994 roku potrzeba zmian była oczywista. Jednakże sposób, w jaki się one dokonały, mógł budzić zastrzeżenia dwojakiego rodzaju. Po pierwsze dlatego, że ich zakres nie uzasadniał tworzenia nowej ustawy –wystarczyłaby nowelizacja, a po drugie – i dużo ważniejsze – propozycje zmian nie były poprzedzone kompleksową oceną obowiązujących przepisów pod kątem ich zgodności z założeniami reformy i skuteczności poszczególnych rozwiązań prawnych. Dyskusja na ten temat została bowiem zdominowana przez problem wywołany zbliżającym się terminem unieważnienia starych planów miejscowych.

Tymczasem rozstrzygnięcie tej kwestii zdeterminowało dalsze losy reformy planowania przestrzennego w Polsce. Władze stanęły bowiem przed dylematem – czy utrzymać w mocy pierwotne

8 Dz.U. nr 89 z 1994 r., poz. 414.

82 / Bartłomiej Kolipiński, Tomasz Sławiński

założenie o unieważnieniu „starych” planów, czy nie dopuścić do takiej sytuacji i tym samym opóźnić proces wdrażania reformy w pełnym jej zakresie. Co ciekawe, początkowo górę brała myśl naszym zdaniem bardziej realistyczna i, co istotne, podzielana przez samorządy, a która przejawiła się w dwukrotnej nowelizacji ustawy i prolongowaniu terminu unieważnienia planów. Jednakże po kilku latach władze zmieniły zdanie i zdecydowały się na definitywne rozwiązanie kwestii starych planów – i nową ustawą z 2003 roku (o nowej nazwie: o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym) zostały one ostatecznie unieważnione.

Nie jest naszym zamiarem omawianie w niniejszym artykule wszystkich okoliczności i zasadności podjęcia tej niewątpliwie trudnej i kontrowersyjnej decyzji. Chcemy jedynie pokazać, jak wpłynęła ona na sposób kształtowania i prowadzenia polityki urbanistycznej (w przyjętym przez nas jej rozumieniu). I tak w wyniku unieważnienia planów pochodzących sprzed 1995 roku, i po ośmiu latach funkcjonowania ustawy z 1994 roku, sytuacja wyglądała następująco: większość gmin miała uchwalone lub zaawansowane prace nad studiami gmin, przy jednoczesnym dramatycznym braku miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego. W myśl pierwotnych założeń reformy oznaczało to, że gminy nie miałyby możliwości prowadzenia działań realizacyjnych, albowiem uzyskanie prawa do zabudowy w przypadku braku planów miejscowych w sposób całkowicie świadomy twórcy reformy ograniczyli do inwestycji prywatnych, a trudno sobie wyobrazić realizację polityki urbanistycznej bez publicznych inwestycji infrastrukturalnych. Dlatego w nowej ustawie zniesiono to ograniczenie.

W ten sposób, za cenę przyśpieszenia (wymuszenia na gminach) realizacji reformy w pełnym jej zakresie, zmieniono inne jej założenie, a mianowicie

dotyczące decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu (wzizt). Zmiany te polegały na: • zniesieniu obowiązku (i możliwości) uzyskiwania decyzji wzizt w przypadku istnienia planu miejscowego, • stworzeniu możliwości ustalania warunków zabudowy w drodze decyzji wzizt nie tylko dla inwestycji prywatnych, ale i publicznych, • wprowadzeniu dodatkowych kryteriów dla decyzji wzizt, m.in. zasady dobrego sąsiedztwa.

Zmiany te trudno z punktu widzenia skuteczności prowadzenia polityki przestrzennej w gminach ocenić jednoznacznie. Niewątpliwie doprowadziły one do zwiększenia możliwości realizacji inwestycji na terenach nieobjętych planami miejscowymi, co w świetle założenia, że właściwym i podstawowym narzędziem realizacji polityki przestrzennej w miastach i gminach są plany miejscowe, stało się czynnikiem dysfunkcjonalnym dla całego systemu planowania przestrzennego po 2003 roku. Z drugiej strony pozytywnie należy ocenić zmianę polegającą na obowiązku uwzględnienia w treści decyzji o warunkach zabudowy kryteriów urbanistyczno-architektonicznych, określanych zwyczajowo jako zasada dobrego sąsiedztwa, a także wymóg kwalifikacji zawodowych dla projektantów tych decyzji.

Do oceny wprowadzonych wówczas zmian nie wystarczy jednak analiza samych przepisów. Rzeczywistość współtworzy bowiem także sposób ich wdrażania i stosowania, kształtowany przez akty wykonawcze i pod wpływem orzecznictwa sądowo-administracyjnego. I znowu, ogólnie rzecz biorąc, musimy stwierdzić, że praktyka była gorsza od założeń przyjmowanych w procesie legislacyjnym. Prowadziła bowiem do poszerzania zakresu swobody działania inwestorów kosztem lekceważenia

Polska polityka urbanistyczna?

/ 83

porządku urbanistycznego. W jeszcze większym stopniu polityka urbanistyczna stawała się polityką „łatwej przestrzeni”, w rozumieniu hasła „róbta co chceta”. Spektakularnym tego przykładem jest rozporządzenie dotyczące decyzji wzizt, które w licznych przypadkach pozwala na robienie w majestacie prawa karykatury z zasady dobrego sąsiedztwa, zezwalając na przykład na wybudowanie w polu zespołu mieszkaniowego złożonego z 32 budynków jednorodzinnych. Jednocześnie prawo i praktyka planowania przestrzennego podporządkowane zasadzie wolności budowlanej doprowadziły do paradoksalnej sytuacji, a mianowicie komplikacji i biurokratyzacji procesu inwestycyjnego. Stało się tak na skutek reaktywnego odpowiadania władz na będące nieuniknioną konsekwencją tej zasady przypadki naruszania ładu przestrzennego i różne przejawy patourbanizacji. W wyniku tego mechanizmu prawo planowania przestrzennego znalazło się w stanie permanentnej nowelizacji.

Ciągłe zmiany przepisów bez krytycznej refleksji na temat ogólnych założeń systemu planistycznego spowodowały z kolei, że prawo planowania przestrzennego stawało się coraz bardziej rozbudowane i niezrozumiałe dla zwykłych użytkowników przestrzeni. W perspektywie zawodowej konsekwencją tego stanu rzeczy był nadproporcjonalny udział prawa i prawników w tworzeniu i interpretowaniu celów i zasad planowania przestrzennego. Znamiennym tego przykładem może być powołana w celu opracowania założeń reformy planowania przestrzennego Komisja Kodyfikacyjna Prawa Budowlanego, w składzie której byli prawie sami prawnicy i tylko jeden architekt-urbanista. Podobnie w literaturze przedmiotu dominują pozycje prawnicze, a w środowisku projektantów zamiast dyskutować o funkcjonalności planów i kryteriach kompozycji urbanistycznych, omawia się głównie casusy

prawne i wyroki sądów administracyjnych. O tej charakterystycznej dla obecnych czasów zamianie pól i ról w urbanistyce, mogą świadczyć coraz częściej wypowiadane przez prawników opinie, że w składach orzekających w sprawach planowania i zagospodarowania przestrzennego brakuje im specjalistów z tej dziedziny. Znaczny procent wszystkich podjętych w różnych sprawach wyroków sądów administracyjnych bezpośrednio kształtował ład przestrzenny. Żeby odpowiedzieć na postawione na wstępie pytania, musimy się jeszcze odnieść do kwestii, czy polityka urbanistyczna w świetle obowiązujących przepisów jest w ogóle racjonalna, co jest warunkiem sine qua non każdej polityki. Czy polega ona na świadomym wyborze terenów pod określone funkcje i ustalaniu warunków ich zabudowy? Niestety nie można w tej sprawie udzielić pozytywnej odpowiedzi. Ewidentnym dowodem braku racjonalności jest zjawisko nadpodaży terenów budowlanych w studiach gmin i planach miejscowych, będące rezultatem niestosowania – wobec zniesienia takiego obowiązku – metod optymalizacyjnych i programowania urbanistycznego. Wiara w niewidzialną rękę rynku, mającą zastąpić dorobek metodologiczny planowania urbanistycznego, okazała się płonna. Skutecznie natomiast zadziałał mechanizm przekształcania terenów rolnych na budowlane w studiach gmin, napędzany wyłącznie chęcią osiągania obopólnych korzyści przez swego rodzaju sojusz developersko-chłopski, przy jednoczesnym braku determinacji ze strony samorządów do przeciwdziałania temu zjawisku. Tak więc już na etapie kreowania polityki urbanistycznej mamy do czynienia z jej nieracjonalnością.

Przyjrzyjmy się teraz szczegółowo, jak w Ustawie z dnia 27 marca 2003 roku o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym przedstawiała się kwestia polityki wobec trzeciego wymiaru

84 / Bartłomiej Kolipiński, Tomasz Sławiński

urbanistyki, a więc jej architektonicznego aspektu. W sztandarowym przepisie art. 1, ust. 1, pkt 1 napisano, że ustawa określa zasady kształtowania polityki przestrzennej przez jednostki samorządu terytorialnego. Zapis ten stanowił krok do polityki urbanistycznej. W dodatku ustawa jako podstawę działań przyjęła ład przestrzenny oraz zrównoważony rozwój i nakazała uwzględniać w planowaniu wymogi ładu przestrzennego, w tym urbanistyki i architektury, walory architektoniczne i krajobrazowe, wymagania ochrony dziedzictwa zabytkowego, jak i zieleni miejskiej. Ponadto w wypadku sytuowania nowej zabudowy ustawa nakazywała uwzględnienie wymagań ładu przestrzennego, efektywnego gospodarowania przestrzenią, a w szczególności, co już nosi znamiona polityki urbanistycznej sensu largo, kształtowanie struktur przestrzennych przy uwzględnieniu dążenia do minimalizowania transportochłonności układu przestrzennego, lokalizowanie nowej zabudowy w sposób umożliwiający mieszkańcom maksymalne wykorzystanie publicznego transportu zbiorowego, zapewnienie rozwiązań przestrzennych ułatwiających przemieszczanie się pieszych i rowerzystów, dążenie do planowania i lokalizowania nowej zabudowy na obszarach o w pełni wykształconej zwartej strukturze funkcjonalno-przestrzennej, w granicach jednostki osadniczej, a w pozostałych przypadkach jedynie w sytuacji braków dostatecznej ilości terenów zurbanizowanych przeznaczonych pod dany rodzaj zabudowy, nie mniej na terenach możliwie najpełniej uzbrojonych. Politykę przestrzenną gminy nadal pozostawiono w studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego, próbując wiązać ofertę nowej zabudowy z prognozami demograficznymi i możliwościami finansowymi gminy. Polityka urbanistyczna miała być realizowana poprzez plan miejscowy, regulujący

oprócz strefowania, między innymi zasady kształtowania zabudowy, w tym jej intensywność, wysokość, powierzchnię biologicznie czynną, a także zasady lokalizowania obiektów handlowych o powierzchni większej niż 2000 m 2 . W planie można było określać także formy i kształty dachów czy kolorystykę budynków. Elementy ładu przestrzennego, takie jak zaśmiecające przestrzeń publiczną reklamy zostały ujęte w szereg rozbudowanych przepisów. W ustawie znalazły się też zapisy dotyczące wariantu planu miejscowego dotyczącego terenów rewitalizowanych, skupione jednak na procedurach oraz zagadnienia kształtowania krajobrazu – jednak na poziomie wojewódzkim, a więc z natury rzeczy bardzo zgeneralizowanym.

Elementy polityki urbanistycznej pojawiają się natomiast w decyzjach planistycznych, które można wydawać wbrew polityce przestrzennej zawartej w studium, na terenach nieobjętych planami zagospodarowania. W decyzjach o lokalizacji celu publicznego wprowadzono przepisy określające szczegółowo i liczbowo odległości planowanych obiektów od gazociągów lub linii energetycznych wysokich napięć.

Najważniejsze przepisy określające politykę urbanistyczną, a ściśle wprowadzone ustawą zasady dobrego sąsiedztwa jako klucza do porządku zabudowy, bez straty czasu na sporządzanie planów, znalazły się w art. 61 ustawy. Określono tam elementy konieczne do spełnienia przy zamiarze zabudowy terenu na terenach nieobjętych planem miejscowym, na podstawie decyzji o warunkach zabudowy. Jest to możliwe w przypadku łącznego spełnienia następujących warunków: 1. co najmniej jedna działka sąsiednia, dostępna z tej samej drogi publicznej, jest zabudowana w sposób pozwalający na określenie wymagań dotyczących nowej zabudowy w zakresie kontynuacji funkcji, parametrów,

Polska polityka urbanistyczna? / 85

cech i wskaźników kształtowania zabudowy oraz zagospodarowania terenu, w tym gabarytów i formy architektonicznej obiektów budowlanych, linii zabudowy oraz intensywności wykorzystania terenu;

2. teren ma dostęp do drogi publicznej;

3. istniejące lub projektowane uzbrojenie terenu, z uwzględnieniem ust. 5, jest wystarczające dla zamierzenia budowlanego;

4. teren nie wymaga uzyskania zgody na zmianę przeznaczenia gruntów rolnych i leśnych na cele nierolnicze i nieleśne albo jest objęty zgodą uzyskaną przy sporządzaniu miejscowych planów, które utraciły moc na podstawie art. 67 ustawy, o której mowa w art. 88 ust. 1;

5. decyzja jest zgodna z przepisami odrębnymi;

6. zamierzenie budowlane nie znajdzie się w obszarze:

a. w stosunku, do którego decyzją o ustaleniu lokalizacji strategicznej inwestycji w zakresie sieci przesyłowej, o której mowa w art. 5 ust. 1 ustawy z dnia 24 lipca 2015 r. o przygotowaniu i realizacji strategicznych inwestycji w zakresie sieci przesyłowych (Dz.U. z 2021 r., poz. 428, 784 i 922), ustanowiony został zakaz, o którym mowa w art. 22 ust. 2 pkt 1 tej ustawy, b. strefy kontrolowanej wyznaczonej po obu stronach gazociągu, c. strefy bezpieczeństwa wyznaczonej po obu stronach rurociągu.

Przepis powyższy uzupełniony jest w rozporządzeniu wykonawczym, gdzie określone są wymogi wyznaczania w decyzjach elementów, takich jak linie zabudowy, wielkość powierzchni zabudowy w stosunku do powierzchni działki albo terenu, szerokość elewacji frontowej; wysokość górnej krawędzi elewacji frontowej, jej gzymsu lub attyki, geometria

dachu (kąta nachylenia, wysokość kalenicy i układu połaci dachowych) oraz ustalony jest zakres obszaru analizy budynków pod względem wymienionych wyżej cech sąsiadującego zagospodarowania. Pozornie wydawałoby się, że są to przepisy wyraźnie kształtujące charakter przestrzeni – formujące w miarę zwartą, ujednoliconą zabudowę, preferującą harmonijne zagospodarowanie terenów zurbanizowanych. Tymczasem rzeczywistość i orzecznictwo sądowe doprowadziło do sytuacji, w której na wielu obszarach pozbawionych planu, zabudowa wydawana na podstawie decyzji była i jest prawie zupełnie dowolna. Nie wiadomo, co oznacza pojęcie działki sąsiedniej, czy dostęp do drogi publicznej musi być bezpośredni, czy może być pośredni, a w rozporządzeniu wykonawczym pozostawiono wspomnianą wyżej karykaturalną furtkę odstępstwa od zasad określania form nowej zabudowy poprzez analizę sąsiedztwa. W ten sposób w ciągu blisko dwudziestu lat funkcjonowania przepisów omawianej ustawy cały kraj pokrył się rozproszoną zabudową. Bezsilność wobec ustawodawstwa urbanistycznego dała o sobie znać szczególnie poprzez konieczność wprowadzenia szeregu ustaw specjalnych, bez których nie byłaby możliwa realizacja infrastruktury technicznej. W obecnym stanie prawnym polityka urbanistyczna wydaje się działaniem pozbawionym przewodniej myśli koncepcyjnej. Dotyczy to zarówno jej aspektu rzeczowego, jak i proceduralnego. Instytucje planowania przestrzennego w praktyce nabierają znaczeń odbiegających od pierwotnych założeń. Sprzyja temu proces jurydyzacji planowania przestrzennego, który prowadzi do przedkładania racji prawnych nad argumenty merytoryczne. Dobitnym tego przykładem jest przypisywanie decyzjom o warunkach zabudowy, tylko na podstawie ich formalnych cech, funkcji instrumentów polityki urbanistycznej, mimo że w majestacie prawa

/ Bartłomiej Kolipiński, Tomasz Sławiński

86

mogą (muszą!) być one wydawane niezgodnie z ustaleniami studium, a więc z tą właśnie polityką.

DWADZIEŚCIA LAT ZA PÓŹNO, CZYLI NOWE PRZEPISY PLANOWANE DO WPROWADZENIA W ROKU

2023

Odpowiedzią na omówione wyżej problemy mają stać się nowe, przygotowywane w ramach kolejnej nowelizacji ustawy, przepisy, usuwające m.in. z listy aktów planistycznych studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego i wprowadzające ponownie strefowy plan ogólny jako akt nadrzędny wobec rozwiązań szczegółowych: planu miejscowego, zintegrowanego projektu inwestycyjnego czy decyzji o warunkach zabudowy (wydawanej jednak w bardzo ograniczonej strefie zurbanizowanej: obszarach uzupełniania zabudowy lub obszarach zabudowy śródmiejskiej). Sens tej propozycji, określanej w emocjonalnych wypowiedziach nawet jako kontrrewolucja w stosunku do założeń reformy planowania przestrzennego z lat 1994 i 2003, nie polega na powrocie do status quo ante, lecz jest głębszą zmianą strukturalną. Otóż w myśl projektowanych zmian zapisy polityki przestrzennej gminy mają stać się elementem ogólnej strategii jej rozwoju, która z kolei byłaby w części przestrzennej realizowana w systemie dwustopniowym: planie ogólnym gminy i w planach szczegółowych, przy czym obydwa te narzędzia miałyby status aktu prawa miejscowego. Pod względem metodologicznym rozwiązanie to nawiązuje do dorobku myśli urbanistycznej w postaci koncepcji planów struktury i planów użytkowania terenów. Jednakże za propozycją tą – w tym przypadku – stoją raczej względy natury formalno-prawnej. Projektodawcom chodzi mianowicie o stworzenie realnego narzędzia kontroli zmian w zagospodarowaniu

przestrzennym poprzez nadanie ustaleniom planu ogólnego, stanowiącego przestrzenną wykładnię zintegrowanej polityki rozwoju, charakteru normatywnego. W ten sposób zapewniona byłaby zgodność planów szczegółowych i innych indywidualnych narzędzi realizacji polityki przestrzennej (decyzji o warunkach zabudowy, projektów inwestycyjnych) z jej celami i zasadami. Z punktu widzenia tematu niniejszego szkicu proponowane rozwiązanie zasługuje na pozytywną ocenę. Niewątpliwie może ono wpłynąć na przywrócenie racjonalności kształtowania i prowadzenia polityki urbanistycznej, tak pod względem prakseologicznym, jak i rzeczowym, ale także wyeliminować z systemu planistycznego trudną do pogodzenia ze zdrowym rozsądkiem sytuację prawną, dopuszczającą do wydawania decyzji realizacyjnych niezgodnych z celami polityki przestrzennej, jak ma to miejsce obecnie w przypadku decyzji o warunkach zabudowy wydawanych niezgodnie ze studium gminy. Mając jednak w pamięci wiele wzmiankowanych wyżej przykładów rozmijania się praktyki z intencjami projektodawców przepisów, naszą ocenę należy traktować jako warunkową. Warte podkreślenia jest, że w propozycji nowych przepisów utrzymane zostały w większości przesądzenia ustawy z roku 2003, dotyczące pośrednio lub bezpośrednio zagadnień trzeciego, czyli architektonicznego wymiaru urbanistyki. Zostały one jednak silnie wzmocnione dodatkowymi standardami określającymi rozmieszczenie i wzajemną relację przestrzenną zabudowy mieszkaniowej i towarzyszących jej podstawowych usług społecznych. Do standardów tych należą maksymalne odległości zabudowy mieszkaniowej od szkół podstawowych i zieleni publicznej, przyjęte w określonej wartości, która może być przez gminę zmniejszona. Projekt ustawy dopuszcza tworzenie dodatkowych standardów

Polska polityka urbanistyczna?

/ 87

przez samorząd gminny. W projekcie nie wprowadzono jednak głębiej idących standardów w rodzaju różnicowania przepisów dla miejscowości i terenów o odmiennym charakterze – na przykład gmin wiejskich czy małych miast. Dobrym kierunkiem było tu wyróżnienie terenów zabudowy zwartej. Podobnie w projekcie jako pozytywne rozwiązania należy wskazać określenie zapotrzebowania na tereny mieszkaniowe w oparciu o prognozy demograficzne oraz ścisłe zdelimitowanie strefy, w której dokonuje się analizowanie cech dobrego sąsiedztwa. Są to czynniki, które wyrażają politykę państwa wobec przestrzeni urbanistycznej, dostrzegalnej w najbliższym otoczeniu człowieka, dlatego że w sposób jednoznaczny określają parametry zabudowy. Podobnie jak czyni to w skali budynku zespół przepisów warunków technicznych, którym powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie.

Reasumując – od czasów przedwojennych i zaniku wpływu ideologii czy państwowego monopolu i systemu oszczędnego inwestowania na kształt przestrzeni w Polsce, polityka urbanistyczna ograniczona była do niezbyt wyrazistych zapisów pozwalających w rezultacie bądź na chaotyczną, rozproszoną zabudowę, bądź też na zupełnie dowolne kształtowanie krajobrazu miejskiego – od dzielnic wieżowców w Warszawie po zdeformowane pawilonami handlowymi centra małych miasteczek. Nie chciano, obawiano się lub nie rozumiano celowości zróżnicowania regionalnego architektury, a przede wszystkim wprowadzania ponadlokalnych standardów, nakierowanych na jakość przestrzeni, a nie na normatywy materiałowo-oszczędnościowe. Zdeterminowało to cechy przestrzenne naszego kraju na wiele lat. Co będzie dalej, pokaże przyszłość.

88 / Bartłomiej Kolipiński, Tomasz Sławiński

Wady systemu zarządzania a jakość przestrzeni publicznej

Piotr Andrzejewski

Niniejszy artykuł jest kontynuacją i rozwinięciem Systematyki planowania przestrzennego i procesu przygotowania inwestycji w Polsce pod kątem systemu i narzędzi kształtowania wartości otoczenia przestrzennego. („Polska Polityka Architektoniczna. Studia i Szkice” 2020, nr 4). Adresowany jest w szczególności do wszystkich, którzy uczestniczą lub mogą uczestniczyć w procesie przebudowy systemu planowania przestrzennego i procesu inwestycyjnego w Polsce, odnosząc wnioski do tego procesu.

WSTĘP

Obecny system zarządzania w sferze kreowania środowiska zbudowanego, którego jednym z najistotniejszych elementów jest kształtowanie przestrzeni publicznej, jest wynikiem transformacji ustrojowej, która nastąpiła po roku 1989. Proces transformacji można podzielić na okres przed przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej (2004) i po przystąpieniu. Do roku 2004 powstała nowa konstytucja, samorządy terytorialne, przebudowany został podział administracyjny kraju i przekształcone kluczowe instytucje państwa – Polska przeszła przemianę, wychodząc z ustroju państwa totalitarnego i przekształcając się w obywatelskie państwo prawa. W okresie co najmniej 10 lat przed rokiem 2004 przebudowa ta postępowała w trybie dostosowawczym, mającym za cel przede wszystkim spójność instytucjonalną z krajami Unii Europejskiej. Przystąpienie Polski do UE w roku 2004 było ważnym punktem, z historycznego punktu widzenia osiągniętym w tempie ekspresowym. Nie zakończyło to jednak transformacji, bowiem, co jest wyraźnie widoczne z dzisiejszej perspektywy, proces wymaga o wiele szerszych i głębszych zmian, które dotyczyć muszą nie tylko transformacji systemu, ale również przemiany świadomości społecznej. Używając żargonu piłkarskiego,

można powiedzieć, że pierwsze 15 lat transformacji było „wystawieniem podania na dobieg”. Dojście do tego „podania” trwa i jest o tyle trudne, że cele planowania przestrzennego i wymagania co do standardu środowiska zbudowanego nie są statyczne, ale sukcesywnie ewoluują, nie tyle co do swojej istoty, co do zakresu i stopnia komplikacji w odpowiedzi na wyzwania globalne. Tym globalnym wyzwaniem jest zdolność do integracji wszystkich celów planowania przestrzennego ujętych w ramach cywilizacyjnego priorytetu, jakim są zasady i cele zrównoważonego rozwoju 1 . Unia Europejska od początku lat 90. ubiegłego wieku prowadzi politykę wdrażania zasad i narzędzi systemowych realizacji zrównoważonego rozwoju. Rezultatem tej polityki jest szereg deklaracji, ale też rezolucji, rozporządzeń i dyrektyw zobowiązujących państwa członkowskie do wprowadzania, na gruncie ich systemów prawnych, określonych rozwiązań czy podejmowanie programów i polityk rozwojowych. Jednym z najistotniejszych elementów tego procesu z punktu widzenia jakości przestrzeni publicznych jest polityka architektoniczna. Efektem tej polityki na szczeblu unijnym jest podjęcie przez niemalże wszystkie kraje Unii (poza kilkoma wyjątkami, w tym Polski) krajowych programów polityki architektonicznej. Przesłanki dla tej polityki, które stanowić winny również kryteria dla oceny wad i deficytów naszego systemu zarządzania i gospodarowania przestrzenia publiczną znajdujemy w treści Deklaracji z Davos 2

1 „Przekształcamy nasz świat: Agenda na rzecz zrównoważonego rozwoju 2030”, rezolucja przyjęta przez Zgromadzenie Ogólne ONZ w dniu 25 września 2015 r.

2 Konferencja Ministrów Kultury 20–22 stycznia 2018, Davos Szwajcaria – Deklaracja z Davos, „Ku wysokiej jakości Baukultur dla Europy” została podpisana w 2018 roku z inicjatywy Szwajcarii przez ministrów kultury

Wady systemu zarządzania a jakość przestrzeni publicznej / 91

i koncepcji Baukultur 3 .

Deficyty systemowe wobec wyzwania, jakim jest integracja celów planowania przestrzennego i realizacja celów zrównoważonego rozwoju, to problem globalny dotyczący nie tylko państw europejskich. Polska nie jest tu wyjątkiem. Jednak w naszym przypadku deficyty, luki i wady systemu są na tyle fundamentalne, że od czasu przełomu polityczno-społecznego w roku 1989 nie pozwalają skutecznie integrować działań w przestrzeni publicznej, nie mówiąc już o realizacji celów zrównoważonego rozwoju. Ułomności te ujawniają się nie tylko poprzez porównanie z systemami państw zachodniej Europy, ale stają się wyraźnie widoczne po analizie transformacji systemu sprzed roku 1989 do obecnego. W efekcie nasze działania ograniczają się do deklaratywnych strategii, programów i polityk (np. Strategia Odpowiedzialnego Rozwoju, programy mieszkaniowe i rewitalizacyjne czy też deklaracja podjęcia polityki architektonicznej) bez skutecznego przełożenia na ich realizację, która grzęźnie w grze interesów, chaosie prawnym i kompetencyjnym. W rezultacie, przy postępującej komplikacji systemów zarządzania w wyniku nowych wyzwań globalnych, coraz trudniej się nam zorientować, co jest źródłem, a co skutkiem jego wad, co jest

i szefów delegacji sygnatariuszy Europejskiej Konwencji Kulturalnej oraz państw-obserwatorów Rady Europy, a także przedstawicieli UNESCO, ICCROM-u, Rady Europy i Komisji Europejskiej oraz Rady Architektów Europy, Europejskiej Rady Planistów Przestrzennych, ICOMOS-u oraz Europa Nostra, w tym także przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego Polski.

3 Baukutur obejmuje każdą działalność człowieka zmieniającą przestrzeń zbudowaną. Cała wspomniana przestrzeń, w tym cały zaprojektowany i zbudowany kapitał osadzony w środowisku naturalnym i z nim związany, musi być rozumiany jako jeden podmiot. Baukultur obejmuje istniejące budynki, wliczając zabytki i inne elementy dziedzictwa kulturowego, a także projekty i konstrukcje współczesnych budynków, infrastrukturę, przestrzeń publiczną i krajobrazy.

Piotr Andrzejewski

obiektywną cechą systemu, a co jego wadą. W niekończących się od niemal 20 lat debatach i nowelizacjach przepisów, które ujawniają głównie bezradność, SYSTEM, odmieniany przez wszystkie przypadki, urasta do rangi demona, którego mocą wszyscy są spętani, ale nikt nie zna lub nie chce poznać jego prawdziwego oblicza. Kwestie fundamentalne, leżące u samych podstaw należytego funkcjonowania procesu organizacji i projektowania w przestrzeni publicznej, obrastają eufemizmami, co skutecznie oddala od nazwania ich wprost i po imieniu. To z kolei pozwala na blokowanie potrzebnych zmian przez wszelkie lobby zainteresowane zachowaniem dotychczasowego status quo, a politykom na ich własną grę i uchylanie się od odpowiedzialności za konkretne kroki prowadzące do rzeczywistej, a nie pozorowanej, naprawy systemu. Znaleźliśmy się w jakiejś ponurej rzeczywistości, w której słowo „architekt”, jak WIEKIE TABU, zostało skutecznie wyrugowane z systemu – mamy projekt budowlany i projektanta w specjalności architektonicznej zamiast architekta, mamy planowanie przestrzenne i różnego rodzaje decyzje i procedury zamiast projektowania urbanistycznego, bo ono też należy do architekta. W tym stanie rzeczy rozwiązania problemów, które stoją na przeszkodzie skutecznej realizacji celów planowania przestrzennego, należy szukać nie na górnych i abstrakcyjnych piętrach rozważań systemowych, ale w pierwszej kolejności u metodologicznych podstaw systemu, co w naszej sytuacji wymaga „zresetowania” się do tych kwestii i nazwania ich wprost i po imieniu, bez cenzury lobby zainteresowanych zachowaniem status quo. Czyli jak w bajce o demonie ciemności, który moc czerpie z naszej słabości, trzeba spojrzeć otwarcie w jego ślepia i postawić go w jasnym świetle dnia.

92 /

CZĘŚĆ I

GENEZA WAD SYSTEMU ZARZĄDZNIA W SFERZE GOSPODAROWANIA

PREZSTRZENIĄ

Rzucenie światła na genezę obecnego systemu planowania przestrzennego i procesu inwestycyjnego pozwoli na wyraźniejsze rozpoznanie barier w procesie jego naprawy. Jak wspomniano we wstępie, obecny system jest wynikiem transformacji ustrojowej po roku 1989. Jeśli przyjrzeć się dokładniej systemowi sprzed tego roku, to nawet z perspektywy dzisiejszych wymagań przychodzi stwierdzić, że system ten w warstwie metodologicznej procesu planowania przestrzennego i procesu inwestycyjnego był spójny i kompletny. Jego negatywne aspekty i skutki mają źródło raczej w sposobie korzystania z narzędzi systemowych. Wynikał on z ustroju, z definicji centralistycznego, opartego na własności państwowej, który cele formułował arbitralnie z centralnego poziomu, podporządkowując je interesom politycznym, branżowym i ograniczonym możliwościom ekonomiczno-technicznym gospodarki socjalistycznej. Po roku 1989, z dnia na dzień (licząc w perspektywie czasu potrzebnego na transformację ustrojową) znaleźliśmy się w odmiennej rzeczywistości obywatelskiego państwa prawa o liberalnej doktrynie ekonomicznej, dla którego instytucje i instrumenty musieliśmy dopiero zbudować i to bez przerywania procesu planowania przestrzennego i procesów inwestycyjnych. W gorączce tego czasu zabrakło woli, aby bardziej wnikliwie przeanalizować wartości minionego systemu, które należałoby adaptować do nowego ustroju państwa. W rezultacie odrzucono en block cały system, zastępując go nowymi instytucjami i instrumentami. Nie stało się to przypadkiem. Zadecydowały o tym dwie sprawy, które, jak się okazało, zadziałały synergicznie w ówczesnym stanie procesu

transformacji. Pierwszym czynnikiem było to, że interesy lobby budowlanego gwarantowane dotychczas umocowaniem ich w strukturach „polski branżowej” z dnia na dzień straciły to umocowanie, a w nowej sytuacji ustrojowej jedynym miejscem ich umocowania stało się Prawo budowlane. To właśnie stanowiło najsilniejszy impuls do sformułowania Prawa budowlanego, które weszło w życie w 1995 roku i obowiązuje, mimo wielu nowelizacji, w niezmienionej formule do dziś. To w tym prawie architekta i architekturę zastąpiono „specjalnością architektoniczną”, a całą dziedzinę architektury i projektowania architektonicznego – „projektem budowlanym”.

W nowej ustawie o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, która weszła w życie w roku 2003 i obowiązuje do dziś, pominięto również wymogi metodologiczne procesu projektowania urbanistycznego i oparto ustawę niemal wyłącznie na instrumentach decyzyjnych i proceduralnych, nie bacząc na to, że zostały pozbawione materii do decydowania i procedowania – ta materia bowiem „wytwarzana” jest w projektowaniu urbanistycznym i architektonicznym. W konsekwencji materię tę wytwarzają same dla siebie, a to, co trafia do projektu budowlanego, nie jest dostatecznie przepracowane urbanistycznie i architektonicznie.

Wyraźnie widać to w zamówieniach publicznych. Zamawiający poruszający się w granicach instrumentów i procedur ustawy o planowaniu i Prawa budowlanego, jeśli nie zorganizuje konkursu architektonicznego, nie ma możliwości wyegzekwowania właściwych dla danego zamówienia rozwiązań architektonicznych.

Z punktu widzenia systemu powstała luka katastrofalna dla zdolności kreowania wymaganej jakości środowiska zbudowanego. Wszystkie dotychczasowe próby naprawienia tego stanu rzeczy

Wady systemu zarządzania a jakość przestrzeni publicznej / 93

poprzez kolejne nowelizacje nie tylko nie przyniosły efektu, ale wręcz, w wielu obszarach prawa, pogorszyły sytuację. Cały ten czas jedną z największych barier jest upór w zachowaniu status quo lobby budowlanego i aparatu urzędniczego, które swoje interesy i sposób działania ugruntowały w obecnym stanie rzeczy.

CZĘŚĆ II SYSTEM

I ZARZĄDZANIE

Dla rzetelnego wyłonienia luk i wad systemu zarządzania w kontekście celu, jakim jest jakość przestrzeni publicznej (zresztą każdego celu), należy wskazać te elementy, które konstytuują system i należący do niego proces zarządzania. Znajdujemy je w podstawowych definicjach.

System (st.gr. σύστημα systema – rzecz złożona) – zespół wzajemnie powiązanych elementów i działań realizujących jako całość założone cele.

Zarządzanie – ogólny zakres działań, procesów i decyzji, których zastosowanie w odniesieniu do zasobów, osób i ich kompetencji, kapitału lub organizacji ma zapewnić warunki do efektywnego ich funkcjonowania prowadzącego do osiągnięcia postawionych celów.

Już z tych podstawowych definicji można wyłonić trzy główne kryteria oceny sprawności systemu:

• o systemie i zarządzaniu możemy mówić wtedy, gdy jest jasno określony cel – jeśli nie ma określonego celu lub jest określony niejasno i ogólnikowo, nie uda się określić zakresu „działań, procesów i decyzji” prowadzących do jego osiągnięcia;

• sprawność systemu zależy, w szczególności, wprost od kompetencji i właściwego dla nich przydzielenia ról oraz instrumentów w procesie realizacji celów systemu. Z przydzielonych

Piotr Andrzejewski

ról zaś wynika zakres odpowiedzialności poszczególnych uczestników zarządzanego procesu; • samo określenie, nawet precyzyjne, celu nie jest wystarczające – musi on wiązać się z odpowiedzialnością uczestników procesu jego realizacji.

Te trzy tezy, traktowane łącznie, stanowią warunek konieczny każdego (niechaotycznego) systemu i należącego do niego procesu zarządzania

* * *

System z definicji jest rzeczą złożoną. Na system, o którym mówimy, składa się wiele podsystemów, z których każdy jest również rzeczą złożoną (i to bardzo złożoną, zależną od ustroju społeczno-politycznego, kondycji ekonomicznej, organizacji struktur państwowych, samorządowych i społecznych oraz wielu jeszcze istotnych czynników na wszystkich poziomach systemu). Wzajemne powiązania i hierarchia tych powiązań muszą odpowiadać głównemu celowi. Bez hierarchii podporządkowującej elementy systemu jego celowi, a ponadto przy dużej złożoności, bez wyłonienia tych elementów, które są jego metodologicznym fundamentem niezależnym od pozostałych, będziemy mieli do czynienia, co najwyżej, z systemem chaotycznym. I taki jest faktyczny stan naszego systemu –to system chaotyczny – wiemy, co wprowadzamy do systemu (planowanie przestrzenne), ale nie wiemy, co otrzymamy na wyjściu – chaos przestrzenny i „systemowa” szpetota środowiska zbudowanego ze wszystkimi ich ekonomicznymi i społecznymi skutkami.

Przychodzi zatem zapytać, czy da się wykazać wiarygodną analogię pomiędzy obecnym systemem planowania i procesu inwestycyjnego a którymś z modeli systemu chaotycznego.

Jednym z modelowych systemów chaotycznych opisanych w teorii chaosu

94 /

jest system, który (w dużym uproszczeniu) ewoluuje cyklicznie w trzech fazach: 1. w fazie spójności systemowej, 2. fazie załamania się tej spójności, w której system przechodzi w stan chaosu, 3. fazie spójności systemu, ale takiego, który wyłonił się z fazy chaosu, a to jest już system o innej złożoności i hierarchii jego elementów niż system wyjściowy, choć złożony z tych samych „cegiełek”. Matematycy, z charakterystycznym dla nich poczuciem humoru, fazę chaosu nazywają „krainą mrówek”.

Poniżej zestawienie trzech schematów: • uniwersalnej struktury metodologicznej procesu kreowania środowiska zbudowanego, którą tworzą trzy segmenty: planowanie przestrzenne → projektowanie urbanistyczne i architektoniczne → projektowanie budowlane + realizacja. Powiązane są one ze sobą zależnościami wynikającymi z zasad projektowania zintegrowanego. Struktura ta jest niezależna od szerokości geograficznej czy systemu politycznego i prawnego, wyrasta bowiem z pierwotnych i uniwersalnych reguł, rządzących każdym procesem kształtowania przez człowieka – zarówno indywidualnego, jak i rozumianego jako zbiorowość – otaczającej go rzeczywistości. W zależności od dziedziny czy specyfiki przedsięwzięcia poszczególne elementy tych reguł przenikają się, przybierają różny zakres i formę, ale zawsze proces ten dokonuje się w trzech zasadniczych fazach i w tej, a nie innej, kolejności tych faz: • formułowania potrzeby/celu –koncepcja realizacji potrzeby/celu –realizacji potrzeby/celu, • obecnego systemu planowania przestrzennego i procesu inwestycyjnego ukonstytuowanego przez ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym Prawo budowlane,

• systemu chaotycznego, o którym było wyżej.

Zestawienie to wskazuje bardzo wyraźnie analogię pozwalającą zlokalizować „krainę mrówek”, a więc główne źródło chaosu w systemie. Tak, drogi Czytelniku, tak szanowni Politycy, tak, szanowni Koledzy Budowlańcy, tak, szanowny Aparacie Urzędniczy i tak, szanowny Suwerenie-Ustawodawco – nasza „kraina mrówek” zalęgła się w miejscu po wyrugowanym w procesie transformacji ustrojowej, projektowaniu urbanistycznym i architektonicznym. To poprzez projektowanie urbanistyczno-architektoniczne odbywa się tłumaczenie celów i założeń planowania przestrzennego, a w ogólności wszystkich potrzeb człowieka w wymiarze indywidualnym i społecznym – od czysto fizjologicznych poczynając, a na duchowych kończąc –na język materii budowlanej i porządek urbanistyczny i architektoniczny. Kluczowa rola projektowania znalazła swój wyraz w wymogu priorytetu cywilizacyjnego, jakim jest idea zrównoważonego rozwoju podjęta na szczeblu globalnym 4 . Priorytetowi temu przyporządkowano bowiem niezbywalne narzędzie jego realizacji: zintegrowane projektowanie. Wymaga ono interdyscyplinarnej współpracy projektantów, wykonawców, użytkowników i władz na każdym etapie, począwszy od koncepcji projektu, na jego realizacji skończywszy, przy traktowaniu struktur osiedleńczych, budowli i ich zespołów jako całości działającej w harmonii ze środowiskiem naturalnym, krajobrazem, wartościami kulturowymi i szeroko identyfikowanymi potrzebami społecznymi oraz indywidualnymi.

4 Rezolucja Zgromadzenia Ogólnego ONZ z dnia 25 września 2015 r., „Przekształcamy nasz świat: Agenda na rzecz zrównoważonego rozwoju 2030”.

Wady systemu zarządzania a jakość przestrzeni publicznej / 95

PLANOWANIE

REALIZACJA

REALIZACJA

PROJEKT

REALIZACJA

PROJEKT BUDOWLANY DOKUMENTACJA BUDOWALNA BUDOWA

96 / Piotr Andrzejewski
SYSTEM PLANOWANIA I PROCESU INWESTYCYJNEGO
≠ B
OBECNY
SYSTEM CHAOTYCZNY A
PRZESTRZENNE
FAZA SPÓJNOŚCI – B FAZA SPÓJNOŚCI – A FAZA CHAOSU KRAINA MRÓWEK
CELE, ZADANIA, UWARUNKOWANIA ZBIÓR PUSTY
Tablica I CZYLI
+
BYT MATERIALNY POTRZEBA CEL
UWARUNKOWANIA LOGOS KONCEPCJA REALIZACJI CELU PROCES TŁUMACZENIA SŁOWA NA MATERIĘ FIZYCZNĄ
BUDOWLANY DOKUMENTACJA BUDOWALNA BUDOWA PLANOWANIE PRZESTRZENNE CELE, ZADANIA, UWARUNKOWANIA PROJEKTOWANIE ARCHITEKTONICZNE I URBANISTYCZNE ARCHITEKT

Jak zatem, w obecnym stanie, mielibyśmy osiągnąć wymagane cele, kiedy wyrugowaliśmy z naszego systemu podstawowe narzędzie, a wraz nim grupę zawodową posiadającą kwalifikacje do stosowania tego narzędzia? Jak mamy osiągnąć podstawowe standardy urbanistyczne i architektoniczne, choćby na najbardziej podstawowym poziomie małych indywidualnych inwestycji, kiedy rugowanie architektów z tego procesu postępuje w każdej kolejnej nowelizacji prawa?

*

Dalsza część rozważań skoncentrowana została na tych elementach systemu, definiowanych w dwóch ustawach –o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym i Prawie budowlanym – które stanowią o: • celach systemu – ich sformułowaniu i zobowiązaniu uczestników procesów realizujące te cele, • instrumentach niezbędnych do realizacji ładu przestrzennego w kontekście zrównoważonego rozwoju, • podziale ról i kompetencji odpowiadających instrumentom realizacji ładu przestrzennego.

CZĘŚĆ III WADY SYSTEMU

1. CEL

Przesłanki dla określenia celu w odpowiedzi na deficyty systemów europejskich oraz kręgu odpowiedzialnych za jakość przestrzeni publicznej, którą, co należy podkreślić, stanowi cała przestrzeń dostępna działaniom człowieka, znajdujemy w treści Deklaracji z Davos. Przytaczam i wyróżniam te jej fragmenty, które to w czytelny sposób formułują. Można je uznać za wiążące, zarówno co do diagnozy, jak i co do sposobów naprawy naszego systemu, jako że pod Deklaracją z Davos i zobowiązaniami, jakie z niej płyną, podpisał się w imieniu rządu

polskiego wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego.

Ku wysokiej jakości Baukultur dla Europy My, Ministrowie Kultury i szefowie delegacji sygnatariuszy Europejskiej Konwencji Kulturalnej oraz państw-obserwatorów Rady Europy, a także przedstawiciele UNESCO, ICCROM-u, Rady Europy i Komisji Europejskiej oraz Rady Architektów Europy, Europejskiej Rady Planistów Przestrzennych, ICOMOS-u oraz Europa Nostra […] uznając istotny wkład wysokiej jakości przestrzeni zbudowanej w osiąganie zrównoważonego społeczeństwa, charakteryzującego się wysoką jakością życia, różnorodnością kulturową, indywidualnym i zbiorowym dobrostanem, sprawiedliwością i spójnością społeczną oraz wydajnością ekonomiczną; świadomi tendencji do obniżenia jakości zarówno przestrzeni zbudowanych, jak i otwartych krajobrazów w całej Europie, widoczne w trywializacji prac budowlanych, braku wartości projektowych, obejmującym brak troski o zrównoważony rozwój, rosnącą eksurbanizację oraz nieodpowiedzialne użycie gruntów, degradację zabytkowej tkanki oraz utratę tradycji i tożsamości regionalnych; […] Podkreślając, że Baukultur jako dobro ogólne jest wspólną odpowiedzialnością rządów, organizacji i sektora prywatnego oraz że istnieje nagląca potrzeba podnoszenia świadomości, będących na szali kwestii kulturowych, społecznych, gospodarczych, środowiskowych i technicznych, […] Baukultur obejmuje każdą działalność człowieka zmieniającą przestrzeń zbudowaną. Cała wspomniana przestrzeń, w tym cały zaprojektowany i zbudowany kapitał osadzony w środowisku naturalnym i z nim związany, musi być rozumiany jako jeden podmiot. Baukultur obejmuje istniejące budynki, wliczając zabytki i inne elementy dziedzictwa kulturowego, a także projekty i konstrukcje współczesnych budynków, infrastrukturę, przestrzeń publiczną i krajobrazy. […] zobowiązujemy się do: […] Wzywania wszystkich właściwych stron zainteresowanych, zarówno publicznych, jak i prywatnych, do uwzględnienia pozytywnego wpływu wysokiej jakości Baukultur na wspólne dobro oraz do uznania swojego obowiązku, by uczestniczyć we wdrażaniu tej idei, szczególnie w zakresie inwestycji związanych z Baukultur.

Wady systemu zarządzania a jakość przestrzeni publicznej / 97

Jak na tle tych przesłanek przedstawia się zdefiniowanie celu w naszym systemie? Jest on określony w kilku podstawowych aspektach w przepisach ogólnych ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym.

Nasuwają się tu dwie zasadnicze uwagi. Pierwsza, że jako cel działań, a więc regulacji przyjęto, ład przestrzenny oraz zrównoważony rozwój – nie zdefiniowano jednak tych pojęć w sposób, który pozwoliłby zastosować je jako kryterium osiągnięcia zakładanych (w domyśle, bo nie wyrażonych expressis verbis) celów, a więc wywieść z nich normy prawnej stanowiącej regres w stosunku do działań sprzecznych z interesem publicznym.

Druga uwaga, jaka się tu nasuwa, jest taka, że przepisy te adresowane są wyłącznie do podmiotu posiadającego tzw. władztwo planistyczne, czyniąc go jedynym odpowiedzialnym za rzeczony ład przestrzenny. To stawia stronę publiczną w niesymetrycznej sytuacji względem strony społecznej i prywatnej, która nie jest w żaden sposób związana interesem publicznym w formułowaniu własnego interesu. Ta asymetria, pogłębiona jeszcze ww. brakiem regresu, powoduje, że proces godzenia interesu publicznego z prywatnym toczy się w trybie konfliktu, a nie współpracy na bazie współodpowiedzialności strony publicznej i sektora prywatnego (w ogólności wszystkich interesariuszy procesu).

W systemie brytyjskim partycypacja i odpowiedzialność wspólnot lokalnych, które są współautorami projektów urbanistycznych dla nich tworzonych, jest elementem całego systemu prawnego.

W systemie francuskim regulowane jest to m.in. ustawą o architekturze, która na wstępie definiuje interes publiczny, jaki realizuje urbanistyka i architektura i na rzecz tego interesu adresuje obowiązki wprost do trzech głównych podmiotów, które odpowiadają za architekturę i urbanistykę: architektów, organów

Piotr Andrzejewski

państwa oraz podmiotów sprawczych inwestycji, czyli inwestorów.

Jeśli nie wyeliminujemy tej asymetrii odpowiednimi regulacjami, nie osiągniemy pożądanej jakości przestrzeni, bowiem w trybie konfliktu interesów po prostu nie da się osiągnąć tego celu. Tej regulacji należałoby dokonać na wzorcu francuskim, po pierwsze, dlatego, że definiuje te kwestie lapidarnie i klarownie, ale wyczerpująco; po drugie, dlatego że Polska, podobnie jak Francja, jest państwem unitarnym, a ustrój prawny wyrasta z tego samego pnia co ustrój prawa francuskiego. Zachodzi tu zatem „zgodność genetyczna”, co pozwala wykorzystać ten wzorzec bezpośrednio. Co należy tu szczególnie podkreślić punktem wyjścia w systemie francuskim jest umieszczenie architektury (i urbanistyki) we właściwej dla niej domenie – kulturze –oraz uznanie jej za kwestię publiczną.

Artykuł 1 Powstały na mocy USTAWY 77-2 1977-0I-03 Dziennik Urzędowy Republiki Francuskiej 4 stycznia 1977 r. Poprawka Dziennik Urzędowy Republiki Francuskiej 5 i 21 stycznia 1977 r. Architektura wyraża kulturę.

Twórczość architektoniczna, jakość obiektów budowlanych, ich harmonijne rozplanowanie w otaczającym środowisku, poszanowanie charakteru krajobrazu naturalnego i miejskiego, jak również dziedzictwo kulturowe leżą w interesie publicznym. Władze uprawnione do wydawania pozwoleń na budowę, jak również organy wydające pozwolenia na zagospodarowanie terenu muszą upewnić się, podczas rozpatrywania wniosków, co do poszanowania tego interesu publicznego.

W związku z powyższym:

1. Inwestorzy (wszyscy: publiczni i prywatni; przyp. red.) są zobowiązani do korzystania z pomocy architektów na warunkac h i w granicach określonych w poniższym rozdziale.

2. Rady ds. architektury, urbanizmu i środowiska naturalnego są instytucjami. Są one zobowiązane do pomocy i informowania społeczeństwa zgodnie z rozdziałem II.

98 /

3. Wykonywanie zawodu architekta i jego organizacja podlegają przepisom wyszczególnionym w rozdziałach III i IV.

4. Przepisy Kodeksu Urbanistyki dotyczące architektury zostały zmienione zgodnie z rozdziałem Y.

*

Do uregulowania tej kwestii należałoby włączyć również krajowe standardy urbanistyczne jako dokument ponadresortowy, a więc nieograniczony do wewnętrznego przepisu ustawy o planowaniu. Przede wszystkim dlatego, że krajowe standardy urbanistyczne stanowią konkretyzację celu systemowego i powinny być adresowane, jako przepis powszechny, do wszystkich podmiotów zmieniających przestrzeń zbudowaną i krajobraz. Jest to kwestia odpowiedzialności za stan środowiska zbudowanego. Nie można obciążyć odpowiedzialnością za jakość środowiska zbudowanego wyłącznie strony publicznej, wliczając w to architektów, czyli pozostawić tej sprawy w obecnym stanie. Ta odpowiedzialność musi być rozłożona sprawiedliwie, a interesariusz społeczny i prywatny musi mieć świadomość celu publicznego planowania i wynikających stąd jego roli i odpowiedzialności, w równoważeniu interesu własnego z interesem publicznym. To również kwestia partycypacji społecznej, która nie może sprowadzać się do lobbingu partykularnych interesów, ale musi być polem kreatywnej współpracy sektora publicznego, społecznego i prywatnego.

W systemie polskim i w zarysowanej strukturze systemu planowania przestrzennego tak właśnie należałoby widzieć rolę krajowych standardów urbanistycznych. Byłyby w tej formie konkretyzacją celu publicznego, jakiemu służy planowanie przestrzenne i projektowanie urbanistyczno-architektoniczne, jak też odpowiedzią na Deklarację z Davos ze stycznia 2018 roku, bowiem konkretyzowałyby przesłanki płynące również z pojęcia Baukultur.

Ponadto struktura systemu planowania, zarysowana w założeniach do nowej

ustawy o planowaniu przestrzennym z roku 2019 i wprowadzanej na ścieżkę legislacyjną w roku 2022, w której obejmuje ona planowanie lokalne, a odrębna ustawa o zasadach polityki rozwoju obejmuje planowanie ponadlokalne i strategiczne, już każe rozciągnąć krajowe standardy urbanistyczne poza jedną ustawę. Obie te sfery planowania bowiem rozpisane w dwóch odrębnych ustawach w równym stopniu winny być związane standardami urbanistycznymi – trudno sobie wyobrazić planowanie strategiczne abstrahujące od finalnego celu, jakiemu ma służyć. Krajowe standardy urbanistyczne należy zatem widzieć jako dokument, który jest rozwinięciem celu głównego w świetle polityki zrównoważonego rozwoju poprzez odniesienie do określnych w standardach typów struktur osiedleńczych i krajobrazowych, tego celu oraz przesłanek płynących choćby z takich dokumentów, jak:

• Karta Nowej Urbanistyki (1993), Congress for the New Urbanism, 140 S. Dearborn St. Suite 310, Chicago, IL 60603, www.cnu.org

• Nowa Karta Ateńska (2003) [La Nouvelle Charte d’Athenes 2003, The New Charter of Athens], Europejska Rada Urbanistów, Lizbona, 20 listopada 2003 r.

• Rezolucja w sprawie jakości architektury w środowisku miejskim i wiejskim w Europie, Europejska Rada Ministrów, 12 lutego 2001 r.

• Karta Lipska na rzecz zrównoważonego rozwoju miast europejskich, Lipsk 24–25 maja 2007 r.

• Rezolucja Parlamentu Europejskiego z 9 września 2015 r. w sprawie miejskiego wymiaru polityki UE 3

• Europejska Konwencja Krajobrazowa, Florencja 20 października 2000 r.

• a także polityka klimatyzacyjna

W kontekście projektowanej nowej ustawy o planowaniu przestrzennym można jeszcze dodać, że krajowe

Wady systemu zarządzania a jakość przestrzeni publicznej / 99

standardy urbanistyczne nie powinny stanowić „instrukcji do projektowania” –określanie takich kwestii jak wysokości, powierzchnie i inne charakterystyczne parametry winno polegać nie na arbitralnym ustalaniu ich wartości, ale na określeniu relacji, jakie należy kształtować pomiędzy elementami danej struktury osiedleńczej czy typem krajobrazu. Parametryzacja zaś winna następować w gminnych standardach urbanistycznych w odniesieniu do konkretnych uwarunkowań lokalnych.

W gminnych standardach urbanistycznych powinno następować przepisanie standardów krajowych na warunki zabudowy i zagospodarowania terenu w odpowiedzi na uwarunkowania i potrzeby lokalne. Kryterium oceny zgodności standardów gminnych z krajowymi powinno być kryterium celowościowym i jakościowym, a nie parametrycznym. Wyłączne kompetencje w formułowaniu gminnych standardów powinny należeć do architektów-urbanistów.

W systemie polskim i w zarysowanej strukturze systemu planowania przestrzennego tak właśnie należałoby widzieć rolę krajowych standardów urbanistycznych.

2. INSTRUMENTY NIEZBĘDNE DO REALIZACJI ŁADU PRZESTRZENNEGO W KONTEKŚCIE ZRÓWNOWAŻONEGO ROZWOJU

Ta część zagadnienia została już podjęta i omówiona w poprzedniej, czwartej edycji „Polskiej Polityki Architektonicznej” 5 , zaś w części II niniejszego artykułu wskazano wady i braki systemowe w tym zakresie. W tym miejscu przychodzi więc odpowiedzieć na wskazane wady. Niech tą odpowiedzią będzie poglądowy schemat funkcjonalny oparty na założeniach do projektu ustawy o planowaniu i wprowadzonych w nim nowych instytucjach i instrumentach.

Zintegrowany Projekt Inwestycyjny (ZPI) to projekt urbanistyczno-architektoniczny wraz z umową urbanistyczną, obejmujący zarówno typowo urbanistyczne założenia, jak i inwestycje infrastrukturalne. Zatwierdzany jest uchwałą zwykłą rady gminy (nie jest aktem planowania ani prawem miejscowym) albo w prostszych przypadkach decyzją wójta, burmistrza, prezydenta. Taka konstrukcja jest niezbędna, aby ZPI mógł być uniwersalnym instrumentem realizacji porządku urbanistycznego i architektonicznego i służył projektowaniu zintegrowanemu

5 Systematyka planowania przestrzennego i procesu przygotowania inwestycji w Polsce pod kątem systemu i narzędzi kształtowania wartości otoczenia przestrzennego, „Polska polityka architektoniczna. Studia i szkice”, Warszawa 2020.

100 / Piotr Andrzejewski

PROJEKT BUDOWLANY PLAN OGÓLNY PLAN MIEJSCOWY ZINTEGROWANY PROJEKT INWESTYCYJNY
PLANOWANIE LOKALNE ZGODA URBANISTYCZNA POZWOLENIE NA BUDOWĘ

w formule tzw. urbanistyki operacyjnej. Szczególną rolę będzie ZPI odgrywał w inwestycjach celu publicznego, wymagających partnerstwa publiczno-prywatnego lub prowadzonych w ramach procesu rewitalizacji czy też publicznych programów mieszkaniowych.

Na szczególne podkreślenie zasługuje przy tym fakt, że pojawienie się ZPI w założeniach do przebudowy ustawy o planowaniu poprzedzone było wprowadzeniem do Rozporządzenia Ministra Inwestycji i Rozwoju w sprawie standardów dotyczących przestrzennego kształtowania budynku i jego otoczenia, technologii wykonania i wyposażenia technicznego budynku oraz lokalizacji przedsięwzięć realizowanych z wykorzystaniem finansowego wsparcia z Funduszu Dopłat (projekt z dnia 4 grudnia 2018 r.) wymogu sporządzenia koncepcji urbanistyczno-architektonicznej z takim oto uzasadnieniem: „W związku z powyższym przyjęto rozwiązanie koncepcji urbanistyczno-architektonicznej jako najbardziej adekwatny do potrzeb standard realizowanych przedsięwzięć. Opracowanie tej koncepcji jest najważniejszym etapem realizacji inwestycji, decydującym o jej powodzeniu i późniejszym użytkowaniu, zarówno w sferze materialnej, użytkowej, ekonomicznej, jak i behawioralnej. To na jej etapie zapadną wszelkiego rodzaju decyzje określające jakość inwestycji, kompleksowe rozwiązania dla poszczególnych rodzajów przedsięwzięć z uwzględnieniem potrzeb ich użytkowników”.

Niech to uzasadnienie służy również wprowadzeniu do ustawy o planowaniu przestrzennym Zintegrowanego Projektu Inwestycyjnego.

3. PODZIAŁ RÓL I KOMPETENCJI

ODPOWIADAJĄCY INSTRUMENTOM REALIZACJI ŁADU PRZESTRZENNEGO

Wraz z ostatecznym wyrugowaniem ustawą Prawo budowlane z 1994 roku i ustawą o planowaniu i zagospodarowaniu

przestrzennym z 2003 roku projektowania urbanistycznego i architektonicznego został zdemontowany zawód architekta – w Prawie budowlanym uprawnienia zawodowe zostały zastąpione uprawnieniami budowlanymi w „specjalności architektonicznej”. Architekt zniknął z naszej rzeczywistości, a wraz z nim jego kompetencje, które zostały wchłonięte przez procedury planistyczne i aspekty czysto budowlane procesu inwestycyjnego. Niewiele zmieniło wprowadzenie w życie w roku 2002 ustawy o samorządach zawodowych architektów i inżynierów budownictwa, bowiem mimo odniesienia się w tytule ustawy do pojęcia zawodu nie definiowała go ona w sposób pozwalający rozróżnić kompetencje architekta od kompetencji inżyniera budownictwa czy planisty przestrzennego. Cały proces planowania przestrzennego, projektowania i realizacji inwestycji znalazł się na lata w stanie chaosu kompetencyjnego. Wspomniana wcześniej „kraina mrówek” to właśnie pole opuszczone przez architektów, na którym kwestie urbanistyczne i architektoniczne są przedmiotem przetargu w grze interesów różnych lobby związanych z procesem inwestycyjnym. Właśnie ta sytuacja jest bezpośrednim źródłem chaosu i systemowej szpetoty naszej przestrzeni nie tylko publicznej. To zaś definitywnie przesądza o dysfunkcyjności całego systemu, który staje się z tego powodu systemem generującym chaos przestrzenny. Problem doczekał się reakcji ustawodawcy – we wrześniu 2018 roku na ścieżkę legislacyjną został wniesiony projekt ustawy o zawodzie architekta. Projekt ten definiuje zawód architekta zgodnie z rozumieniem motywu 27 preambuły do Dyrektywy 2005/36/WE Parlamentu Europejskiego z 6 lipca 2005 roku w sprawie uznania kwalifikacji zawodowych: Projekt architektoniczny, jakość obiektów budowlanych, ich harmonijne wkomponowanie

Wady systemu zarządzania a jakość przestrzeni publicznej / 101

w otoczenie, poszanowanie charakteru krajobrazu naturalnego i miejskiego oraz zbiorowego i prywatnego dziedzictwa należą do kwestii o znaczeniu publicznym. Dlatego też wzajemne uznawanie kwalifikacji powinno być oparte na kryteriach jakościowych i ilościowych gwarantujących, że osoby posiadające uznane kwalifikacje potrafią zrozumieć i wyrazić potrzeby jednostek, grup społecznych i władz w zakresie planowania przestrzennego, projektowania, organizacji i konstrukcji budynków, konserwacji i wykorzystywania dziedzictwa architektonicznego oraz ochrony naturalnej równowagi.

Zakres regulacji ustawy odnosi się również do instrumentów, które służą kompetencjom architekta. Wprowadzenie tej ustawy uregulowałoby kwestie ról i podziału kompetencji w procesie planowania przestrzennego i procesu inwestycyjnego. Projekt ten został jednak zawieszony w lipcu 2019 roku do czasu realizacji ostatniego etapu przebudowy prawa planistycznego i inwestycyjnego.

Dzisiaj nadszedł czas, aby przywrócić go do procedowania równolegle z projektem ustawy o planowaniu przestrzennym i ewentualnymi zmianami Prawa budowlanego, ponieważ stanowi on niezbywalny element i warunek konieczny do przywrócenia sprawności procesu planowania, projektowania i realizacji inwestycji.

CZĘŚĆ IV PODSUMOWANIE

1. WADY SYSTEMOWE

Do głównych wad systemu, które są źródłem jego dysfunkcji w prowadzeniu polityki urbanistycznej i realizacji celów planowania przestrzennego i procesu inwestycyjnego, należą:

• niedostateczne określenie interesu publicznego stanowiącego przesłankę do wprowadzenia regulacji ustawowych i określenia celów planowania w sposób pozwalający na adekwatny do nich dobór narzędzi systemowych oraz kompetencji w procesie planowania przestrzennego i procesie inwestycyjnym będącym następstwem planowania;

• złożenie odpowiedzialności za ład przestrzenny i zrównoważony rozwój wyłącznie na stronie publicznej mającej tzw. władztwo planistyczne, a pozostawienie poza jakimikolwiek zobowiązaniami w tym zakresie podmiotu sprawczego i beneficjentów procesu inwestycyjnego;

• wyrugowanie z systemu planowania i procesu inwestycyjnego projektowania urbanistyczno-architektonicznego i idące za tym wyrugowanie architekta z jego kluczowej i niezbywalnej roli w procesie tłumaczenia potrzeb, zarówno indywidualnych, jak i społecznych na język materii budowlanej.

2. WNIOSKI

Odpowiedzi na zidentyfikowane wady systemu należy szukać: • w regulacjach opartych na wzorcu reprezentowanym przez francuską ustawę o architekturze, • we wprowadzeniu projektowania urbanistyczno-architektonicznego jako kluczowego instrumentu projektowania zintegrowanego służącego polityce urbanistycznej i zrównoważonemu rozwojowi.

Piotr Andrzejewski

102
/

Redakcja: Aleksandra Piechnik, korekta: Print Projekt Projekt okładki, skład i łamanie: Jerzy W. Wołodźko Na okładce wykorzystano pracę konkursową przygotowaną przez zespół autorski pod kierownictwem Krzysztofa Chwaliboga

© Wydawnictwo Arche 2022 © Narodowy Instytut Architektury i Urbanistyki 2022

ISBN 978-83-960990-8-2 ISBN 978-83-965401-0-2

Nakład 500 egz. Wydanie I, tom 5

Wydawnictwo Arche ul. 3 Maja 8/1, 81-747 Sopot www.wydawnictwo-arche.pl

Narodowy Instytut Architektury i Urbanistyki ul. Foksal 4, 00-366 Warszawa www.niaiu.pl

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.