MM Trendy #12 (114)

Page 46

| ROZMOWA WYDANIA |

Kim ty jesteś Patrycjo Fassard? Od rana do wieczora biega po Paryżu z jednego miejsca w drugie. Tu coś zagra na scenie teatralnej, tam zagra na instrumencie, wpadnie do domu ugotować obiad i przypilnować syna, nastawi pranie, bo mąż ma wkrótce ważny koncert, a wieczorem siądzie nad klawiaturą komputera, aby napisać kolejną sztukę. Kiedy odpoczywa? Między innymi, kiedy jest w Szczecinie, z którym związała się w 2010 roku i teraz przyjeżdża nawet kilka razy w roku. Kim jest Patrycja Fessard? Spróbowałam to ustalić. ROZMAWIAŁA BOGNA SKARUL

Ostatnio w Szczecinie było o tobie głośno. Teatr Kameralny, podczas 7 edycji Festiwalu Euromusicdrama, pokazał dwie twoje sztuki. Przecież ty jesteś z wykształcenia muzykiem, a ten festiwal ma na celu przybliżenie muzyki teatralnej widzom. Wydawałoby się, że powinniśmy oglądać cię na scenie, ale za pulpitem. - (śmiech). Wiem, że mnie prowokujesz do tego, abym odkryła swoją wielką pasję, czyli pisanie sztuk dramatycznych. Rzeczywiście Teatr Kameralny pokazał dwie moje sztuki – na inaugurację - mój tekst oparty na pamiętnikach Ewy Peron, a drugiego dnia sztukę teatralną poświęconą stosunkowo mało znanemu kompozytorowi polskiemu Mieczysławowi Wajnbergowi. Sztukę o Wajnbergu napisałam dla Ambasady Polskiej w Brukseli, na 100- lecie urodzin kompozytora. A tekst o Ewie Peron? - Ta sztuka już była wystawiana i to w różnej formie. Ona trwa normalnie dwie godziny. Ale z okazji festiwalu w Szczecinie, zadecydowaliśmy wraz z organizatorami, że pokażę, tylko najważniejsze fragmenty tego przedstawienia. To w końcu festiwal mówiący o muzyce teatralnej. Chcieliśmy więc pole do popisu oddać przede wszystkim muzyce. Tym bardziej, że okazja była wyśmienita. Na scenie była bowiem orkiestra Baltic Neopolis Orchestra, Jean-Marc Fessard grał na klarnecie, Michał Mossakowski na fortepianie, a Oliver Penard, kompozytor przyjechał specjalnie z Paryża, aby posłuchać tej nowej festiwalowej wersji. To się rzadko zdarza, przeważnie podczas wystawiania tej sztuki słyszymy muzykę z taśmy. No tak, ale jak to się stało, że zostałaś dramatopisarzem, dramatopisarką? - To był absolutny przypadek. W teatrze św. Ludwika w Paryżu

46

podpisaliśmy kontrakt razem z kompozytorem Karolem Beffa na wspólną sztukę. On miał improwizować, bo on jest światowej sławy improwizatorem, a ja miałam czytać poezję Sylvii Plath. W sumie nic nadzwyczajnego, taki chciałoby się powiedzieć - „miękki projekt”. Przez sześć miesięcy szukałam praw autorskich do tej poezji. Nie znalazłam. Dowiedziałam się za to, że mąż Sylvii Plath mieszka w Londynie, w bardzo wyszukanej dzielnicy. To on nadaje lub nie te prawa autorskie. Pojechałam więc do Londynu, znalazłam przez agentkę jego numer telefonu. Umówiliśmy się u niego w domu. Kiedy przyszłam, powiedział mi i to stojąc w drzwiach, że on jednak nie chce, aby poezja jego żony robiła karierę większą niż jego wiersze (bo on też jest poetą). Dosłownie zamknął mi drzwi przed nosem. I co zrobiłaś? - Byłam w kropce. Zszokowana i zakłopotana, bo przecież mamy podpisany kontrakt, a ja nie mogę czytać tej poezji. Wszyscy poczuliby się zawiedzeni. A do premiery zostało zaledwie sześć tygodni. Postanowiłam więc sama napisać sztukę. Możesz sobie wyobrazić, te sześć tygodni było dla mnie bardzo pracowite. Ale udało się. A mój mąż po wystawieniu tej sztuki - „Kryształowy Klosz” - powiedział, że chyba mam talent do pisania i sam wysłał ją na Festiwal Kobiet Twórców Mais que ce qu’elles font ? w Brukseli. A ja, a było to w 2006 roku, za sztukę poetycko-muzyczną o Sylvii Plath, otrzymałam nagrodę. Co było potem? - Potem napisałam sztukę „Nokturn dla Pani Tilebein”. Też z przygodami. O, to jestem ciekawa. - W Szczecinie był komitet, który szukał projektów programu Chopin 2010 rok „Poza czasem i przestrzenią” dla Ministerstwa


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.