Rok XIII nr 3 (66) lipiec-wrzesień 2020
„Kot jest za to odpowiedzialny”
Rozmowa z językoznawczynią Katarzyną Lesicz-Stanisławską* o komunikacji w Internecie Od wybuchu epidemii, intensywniej niż wcześniej, komunikujemy się ze sobą za pomocą tekstów, krótkich wypowiedzi w Internecie, filmików, maili. Czy ta forma komunikacji ma swoją specyfikę? Od razu poproszę też o wyjaśnienie, dlaczego nie powinno się zaczynać korespondencji od słowa „Witam!” Komunikacja zdalna to obecnie dominujący typ kontaktów, zwłaszcza służbowych. W czasach przedpandemicznych, wiele zadań, wynikających z obowiązków pracowniczych, byliśmy w stanie realizować poprzez komunikację internetową. W obecnej sytuacji, gdy wszyscy ci, którym rodzaj wykonywanej pracy na to pozwala, zostali w trybie awaryjnym wdrożeni do pracy zdalnej, ten typ komunikacji okazał się w wielu branżach konieczny i obowiązujący. W związku z tym warto prowadzić tę komunikację prawidłowo, nie tylko merytorycznie, ale również pod względem poprawności językowej. Z perspektywy komunikacji formalnej warto prezentować się w sieci w profesjonalny sposób. Jednym z elementów budujących nasz wizerunek (nie tylko wirtualny) jest poziom naszej świadomości językowej. Wielu ludzi rozpoczyna formalne maile od formuły „Witam”, jak słusznie Pani zauważa, niekiedy opatrzonej wykrzyknikiem (trudno jednoznacznie określić „po co”?). Dlaczego jest to zła praktyka? Postaram się wyjaśnić. Jestem zwolenniczką odnoszenia teorii komunikacji do naszej praktyki językowej, realnych sytuacji, w których się komunikujemy. Uświadomienie sobie niefortunności pewnych sformułowań używanych przez nas w sieci często nie wymaga pogłębionych studiów językoznawczych, bardziej chwili zatrzymania, zastanowienia, skupienia i logicznego namysłu. Niekiedy wystarczy, że w trakcie pisania maila (oficjalnego, służbowego), wyobrazimy sobie, że osoba do której piszemy (nieznana – na przykład przyszły szef, ewentualnie nawet osoba znana – obecny szef, ale niekoniecznie taki, z którym mamy bliską relację) jest obok nas i to, co piszemy, komunikujemy jej wprost. Czy na powitanie takiego szefa na korytarzu w siedzibie firmy wrzeszczymy do niego entuzjastyczne „Witaj!”? Szczerze wątpię. Myślę, że ani szef nie życzyłby sobie takiego spoufalenia, być może byłby wprost dotknięty takim skracaniem dystansu i mógłby uznać nasze zachowanie za brak szacunku, ani my nie czulibyśmy się komfortowo na poziomie języka w tak nieformalnym spotkaniu.
8
Zatem, w jaki sposób rozpocząć wiadomość mailową? Pytanie to zadaję szczególnie w imieniu naszych młodszych czytelników, którzy komunikując się skrótowcami, często nie wiedzą, jak pisać do kogoś, kto nie jest ich kolegą. W komunikacji formalnej należy odrzucić popularne „Dzień dobry(!)”, często wspierane lubianym przez wielu, wykrzyknikiem. Z perspektywy logicznej – również niespecjalnie fortunne. Wielu moich studentów zazwyczaj przeciwko tej wiedzy protestuje. Często słyszę: „Ale, jak to! (znowu ten wykrzyknik:) Wszyscy tak piszą!”. Cóż, niespecjalnie komfortowo jest „być innym”, ale niekiedy warto:) Wróćmy do naszej wcześniejszej symulacji i wyobrażenia SZEFA, z którym komunikujemy się bezpośrednio. Pisząc wiadomość, nie mamy wiedzy, kiedy adresat ją odczyta. W obszarze logiki niespecjalnie się broni „Dzień dobry” czytane nocą. Więc cóż nam pozostaje? „Szanowny Panie”, „Szanowna Pani”, „Panie Prezesie”, „Panie Dyrektorze”, czy w bliższych relacjach: „Moniko”, „Bartku”, „Basiu, czy „Sławku”; koniecznie z przecinkiem i kontynuacją wypowiedzi w nowym wersie. To najlepsze rozwiązanie z perspektywy logiki oraz, pozostających z nią w łączności, poprawności i kultury języka. Dobrą praktyką skutecznej komunikacji jest również sprawdzanie statusu osoby, do której piszemy. Kapitan, profesor, dyrektor na pewno zwróci uwagę na, nawet nieintencjonalne, obniżenie jego statusu. Złota zasada głosi – lepiej jest błędnie powiększyć czyjś dorobek niż go przypadkiem zredukować;) Język, jakiego używamy, zdradza o nas wiele informacji, prawda? Czy w komunikacji internetowej, która jest szybka, również warto zwracać uwagę na język i środowisko, do którego się zwracamy? Nie zawsze zdajemy sobie sprawę z tego, że język, jakiego używamy, oraz sposób jego użycia zdradza o nas wiele informacji. Dane te mogą okazać się cenne dla odbiorcy. Poprzez język (często nieświadomie) ujawniamy nie tylko informacje na temat poziomu naszego wykształcenia, ale często fakty na temat: naszego wieku, pochodzenia, a nawet stosunku do życia czy istotnych dla nas wartości. Należy zatem pamiętać, że Internet przyjmie wszystko, ale i niczego nie zapomina. Nie zapomni naszych kon-