Twórca i fotograf Rozmowa z Marzeną Kolarz
Marcin Kania: Jesteś absolwentką i pracownikiem Wydziału Sztuki Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, ukończyłaś też Akademię Sztuk Pięknych w Poznaniu. Kiedy i w jakich okolicznościach po raz pierwszy sięgnęłaś po aparat fotograficzny? Marzena Kolarz: Jestem artystką, choć lubię bardziej określać się jako: twórca i fotograf. Te dwie definicje wydają się być mniej szumne i górnolotne, bardziej też do mnie pasują, wiążą mnie bowiem z przedmiotem moich działań, czyli fotografią i wytworami moich rąk, bardzo fizycznymi i materialnymi. Lubię właśnie taką fotografię, która przybiera materialne formy. Kiedy piszę o sobie, to często do tych dwóch określeń dodaję: nauczyciel, krawcowa i projektantka, a także: żona, mama, siostra oraz córka, bo to kolejne istotne dla mnie role społeczne. Jestem też absolwentką ASP w Poznaniu (obecnie to już Uniwersytet Arty-
styczny) oraz Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. Na pierwszym ukończyłam studia licencjackie i magisterskie, na drugim zaś studia doktoranckie. Te dwa miejsca, w których spotkałam wiele ważnych dla mnie osób, również mnie definiują i zawsze z dumą o tym mówię. Nie potrafię wskazać początku mojej fotograficznej drogi, jakbym od zawsze, małymi krokami, szła w stronę fotografii i sztuki. Jako moment kluczowy, fundamentalny, zawsze wymieniam moje osiemnaste urodziny. Na „osiemnastkę” mój tata kupił mi bardzo cenny prezent — aparat fotograficzny Canon AE-1. Urządzenie to kosztowało wówczas ogromne pieniądze; pamiętam, że była to równowartość małego samochodu. Mimo że ten aparat miał już wówczas osiemnaście lat i został zakupiony w komisie, to i tak na naszym polskim rynku był wciąż rarytasem. Zawsze sobie myślę, że skoro mój tata z tylu możliwości kupienia mi prezentu wybrał właśnie ten, oznacza to, że wiedział jak ważna jest dla mnie fotografia. Być może właśnie wtedy przypieczętował moją przyszłość. Na pewno do dzisiaj noszę w sercu ogromną radość, jaką czułam, kiedy wzięłam do ręki własnego Canona. Zresztą dobrze pamiętam moment, w którym tata z dumą i przejęciem przekazywał mi ten prezent. Jesteś autorką fascynującego cyklu portretów kominiarzy, wykonanego w technice kolodionowej. Dlaczego ten temat, dlaczego ta technika? Temat ten jest nieprzypadkowy, długo we mnie dojrzewała myśl o potrzebie sfotografowania kominiarzy. Jestem bowiem córką kominiarza, a także żoną, bratanicą, szwagierką i kuzynką. Po prostu pochodzę z kominiarskiej rodziny. Od dzieciństwa świat kominiarski i wszystkie jego elementy były częścią mojego życia. Odkąd zaczęłam fotografować wiedziałam, że jest to temat fascynujący i istotny dla [39]