JAK kulturalnie nr 1

Page 8

Historia jednej ilustracji tekst: Witold Vargas ilustracje: Witold Vargas

Być ilustratorem własnych książek to wspaniała przygoda. Żyć nie umierać. Jest w tym coś alchemicznego, coś z malarzy średniowiecznych, własnoręcznie pozyskujących barwniki, spoiwa i utrwalacze do swoich ulubionych barw wedle pilnie strzeżonych przepisów. Ja nie czekam aż wydawnictwo łaskawie mi coś zleci, nie pukam z portfolio od drzwi do drzwi. Obserwuję świat, przeżywam go wszystkimi zmysłami, a potem tworzę go na nowo, wedle własnych receptur, w zaciszu pracowni. Uda się albo i nie. Tak się piecze mój chleb. Bez żadnych sztucznych dodatków. Tak od początku wraz z Pawłem Zychem tworzymy serię LEGENDARZ, dbając wedle własnych możliwości o każdy szczegół na wszystkich etapach produkcji książki. „Bestiariusz słowiański” powstawał cztery lata, jeśli liczyć obie części. Każda kolejna książka również po dwa lata. Ostatnia – „Bestiariusz zwierzęta”, dojrzewała nieco dłużej. Książka zawiera fantastyczne, ale autentyczne podania o zwierzętach. Każde z nich trzeba było wielokrotnie sprawdzić i wgryźć się w tkankę znaczeń, symboliki i zapożyczeń. To żmudna praca, ale dająca wielką satysfakcję. Materiał surowy dostałem tym razem od Natalii Zacharek, mojej serdecznej koleżanki doktoryzującej się właśnie z tematyki dot. magii zwierząt. Lecz samo znalezienie właściwej narracji dla całej książki, właściwej systematyki zwierząt, zupełnie odbiegającej od tej, której uczą w szkole, zajęło mi całe dwa lata. A ilustrować można dopiero mając z grubsza pewność, że jeśli zajdą jakieś zmiany

8

w tekście, dotyczyć będą co najwyżej szyku zdań, bo tekst i ilustracje nie mogą rozwijać się niezależnie. Nadchodzi najpiękniejsza chwila. Kiedy można już powoli odstawić komputer, przestać uderzać w klawisze, sięgnąć po kartki, ołówek, zamknąć oczy i… puścić wodze fantazji. Czy to łatwe? Bynajmniej. Jako ilustrator staram się narysować dokładnie to, co napisałem. Obraz powinien być taki, jaki mógłby powstać w czyjejś głowie na dźwięk czytanych tych właśnie słów, a nie innych. A że w tekście jest wiele poziomów treści, wiele kontekstów i ukrytych znaczeń, to i ilustracja również musi je zawierać. Powierzchowne odwzorowanie tekstu nie wchodzi więc w grę. Ani zbyt poetycka samowola, ani proste „jeden do jednego”. Czy mi się to udaje? Trudno samemu ocenić, ale być może opowieść o jednej z grafik „Bestiariusza – zwierzęta” odsłoni choć częściowo zasady tej gry. Wybrałem do tego artykułu ilustrację do pięknej przypowieści o psie. Oto fragment, który ją zawiera: „Pies doskonale wywiązywał się z obowiązków, aż do czasu, gdy nadeszła sroga zima, a wtedy z chłodu i wycieńczenia usnął. Diabeł skorzystał z okazji, otworzył niepilnowanemu człowiekowi pierś i napluł do niej solidnie. Tym razem wyrozumiały Bóg zamiast psa karać, dał mu futro, by nie zasypiał już w chłodne noce. Czarcich plwocin natomiast wyjąć się nie dało; nadal tkwią koło ludzkiego serca i są powodem wszystkich naszych grzechów.” Przed tą sceną mowa jest o tym, jak Bóg stworzył na początku dwóch braci – człowieka i psa. Bardzo podobnych do siebie. Pies, za sprawą różnych drobnych grzechów, własnych i brata, stopniowo przybiera zwierzęce ciało. Na tym etapie opowieści pies wciąż chodzi na dwóch nogach, ale posiada już pysk pełen ostrych zębów.


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.