KURIER
POLISH
„Orze³“ – str. 8
Desery – str. 12
Mezcal - woda ognista z agawy – str. 13
Pu³apki sprzeda¿y ratalnej – str. 17
Modra niespodzianka – str. 19
Tomasz Bagnowski„Orze³“ – str. 8
Desery – str. 12
Mezcal - woda ognista z agawy – str. 13
Pu³apki sprzeda¿y ratalnej – str. 17
Modra niespodzianka – str. 19
Tomasz BagnowskiTen próbny balon wysy³any przez Bidena na razie zmieni³ niewiele. Rosja zareagowa³a na s³owa prezydenta USA, ale w sposób, który nie stwarza perspektyw do rozmów. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow oœwiadczy³, ¿e W³adimir Putin jest otwarty na kontakt i negocjacje dodaj¹c, ¿e dyplomacja to najlepszy sposób na zakoñczenie konfliktu. Pieskow stwierdzi³ te¿ jednoczeœnie, ¿e Stany Zjednoczone „wci¹¿ nie uznaj¹ nowych terytoriów przy³¹czonych do Rosji,” sugeruj¹c poniek¹d, ¿e krok ten by³by konieczny do rozpoczêcia negocjacji. Takie stanowisko jest oczywiœcie nie do przyjêcia dla Ukrainy, która po udanej ofensywie odbi³a czêœci okupowanych przez Rosjê terenów na wschodzie kraju. Prezydent Wo³odymyr Ze³enski w wywiadzie dla Bloomberg News, w po³owie listopada powiedzia³, ¿e wojna bêdzie trwa³a dopóki Ukraina nie przejmie kontroli nad wszystkimi terenami zajêtymi przez Rosjê, ³¹cznie z Krymem, zaanektowanym w 2014 roku, czyli na d³ugo przed obecn¹ inwazj¹.
Po co wiêc Biden w ogóle mówi³ coœ o gotowoœci do rozmów? Mo¿na przypuszczaæ, ¿e
by³ to gest w stronê Macrona, który pozostaje w kontakcie z Putinem i jeszcze przed rozpoczêciem wojny usilnie d¹¿y³ do jakiegoœ porozumienia. Prezydent Francji podkreœla, ¿e utrzymywanie dialogu jest konieczne i stara siê równie¿ szukaæ bardziej ogólnych przes³anek do umowy z Rosj¹, wychodz¹c poza sam¹ kwestiê ukraiñsk¹. Macron w trakcie zakoñczonej niedawno wizyty w USA udzieli³ wywiadu francuskiej telewizji TF1 stwierdzaj¹c, ¿e Zachód powinien zastanowiæ siê „nad gwarancjami bezpieczeñstwa dla Rosji.” „Prezydent Putin zawsze mówi³, ¿e NATO coraz bardziej zbli¿a siê do granic Rosji i rozmieszcza broñ, która jest dla niej zagro¿eniem. Ta sprawa bêdzie jednym z punktów rozmów dotycz¹cych zakoñczenia wojny na Ukrainie, co oznacza, ¿e powinniœmy byæ na to przygotowani i mieæ konkretne propozycje – powiedzia³ Macron. Francuski przywódca podkreœli³ jednoczeœnie, ¿e jego kraj nie bêdzie wywiera³ presji na Ukraiñców do przyjêcia warunków pokojowych, które by³yby dla nich nie do zaakceptowania.
W oddziale Citibank na Greenoincie ogl¹daæ mo¿na pe³n¹ energii i koloru wystawê SEASCAPES - Pejza¿e morskie Artura Skowrona.
Wystawa jest otwarta do koñca grudnia 2022 r. 836 Manhattan Ave., Brooklyn, NY
Na zdjêciu Halina Wójtowicz, mened¿er oddzia³u Citibank i Janusz Skowron kurator wystawy.
Zofia Doktorowicz-K³opotowska ki
Maria Bielski, Andrzej Józef D¹browski, Ma³gorzata Ka³u¿a, Czes³aw Karkowski, Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel, Weronika Kwiatkowska, Chris Miekina, Jolanta Szczepkowska, Katarzyna Zió³kowska
W tegorocznym konkursie szopek krakowskich wziê³o udzia³ ponad 110 uczestników i wp³ynê³o 47 prac.
Na konkurs sk³ada³o siê kilka kategorii.
W kategorii Szopki w wykonaniu pojedynczego autora/autorki pierwsz¹ nagrodê otrzyma³a Jolanta Kret z Garfield, NJ. Drug¹ Alicja Czajkowski absolwentka z Polskiej Szko³y M. B. Czêstochowskiej i œw. Kazimierza, Brooklyn, NY. Trzecia nagroda przypad³a Amelii Góra z Brooklynu.
W kategorii Szopki w wykonaniu grupowym, w tym rodzinne i grupy klasowe pierwsz¹ nagrodê otrzyma³a rodzina Dworakowski – Jaros³aw, El¿bieta i Adam z Yonkers. Drug¹ nagrodê otrzyma³a Dominika Zaborowska, praca oryginalnie wykonana w 1991r odnowiona i zmodyfikowana w 2022 przez Karolinê i Ewê Pazdrak z New Britain, CT. Trzecia nagroda trafi³a do grupy klasowej w sk³adzie: Liliana Sus oraz Oliver i Jakuba Regent z Polskiej Szko³y im. Janusza Korczaka, Providence, RI.
John Tapper
Zofia Doktorowicz-K³opotowska Adam Mattauszek
W kategorii 2D Rysunek, Malarstwo, Collage dwie pierwsze, równorzêdne nagrody zosta³y przyznane:
– Helence Grinienko ze Szko³y Kultury i Jêzyka Polskiego im. œw. Stanis³awa Kostki w Garfield, NJ, – Kaji Szpenelewskiej z Polskiej Szko³y œw. Cyryla i Metodego, Brooklyn, NY. Druga nagroda przypad³a Martinie Wraga ze Szko³y Kultury i Jêzyka Polskiego im. œw. Stanis³awa Kostki w Garfield, NJ, a trzeci¹ przyznano Marii Osenkowskiej ze Szko³y Kultury i Jêzyka Polskiego im. œw. Stanis³awa Kostki w Garfield, NJ.
Ponadto Specjalna Nagorda ufundowana przez Jerzego Leœniaka, organizatora i COO Nowodworski Foundation, za ciekaw¹ kolorystykê i innowacyjne lalki przypad³a Julii Do³êgiewicz wraz z Natali¹, Mart¹ i £ukaszem z Polskiej Szko³y Dokszta³caj¹cej œw. Faustyny w Ozon Park, NY.
: 176 Java Street Brooklyn, NY 11222 Pokój numer 10
: (718) 389-3018
: kurier@kurierplus.com
: www.kurierplus.com
Gdy Jan naucza³ nad Jordanem, pyta³y go t³umy: „Có¿ mamy czyniæ?” On im odpowiada³: „Kto ma dwie suknie, niech siê podzieli z tym, który nie ma; a kto ma ¿ywnoœæ, niech tak samo czyni”. Przyszli tak¿e celnicy, ¿eby przyj¹æ chrzest, i rzekli do niego: „Nauczycielu, co mamy czyniæ?” On im powiedzia³: „Nie pobierajcie nic wiêcej ponad to, co wam wyznaczono”. Pytali go te¿ i ¿o³nierze: „A my co mamy czyniæ? On im odpowiedzia³: „Na nikim pieniêdzy nie wymuszajcie i nikogo nie uciskajcie, lecz poprzestawajcie na waszym ¿o³dzie”. (£k 3, 10-14)
Kiepscy wierni, kiepscy kap³ani, kiepscy biskupi, kiepscy kardyna³owie wydaj¹ siê byæ ulubieñcami niektórych œwieckich mediów nieprzychylnych Koœciolowi. Niech tylko wykryj¹ kiepskiego w tej wspólnocie to od razu staje siê on gwiazd¹ wspomnianych mediów. I chocia¿ kiepscy stanowi¹ marginalny procent, nie przeszkadza to jednak, aby przez medialn¹ zadymê przekonaæ wielu, ¿e kiepskoœæ to powszechne zjawisko w tej wspólnocie. Oczywiœcie kiepskoœæ trzeba wykryæ i napiêtnowaæ, bo jest to nieraz jedyna droga uzdrowienia, ale wspomnianym mediom nie chodzi o uzdrowienie, ale pogr¹¿enie ca³ej wspólnoty. Piêtnuj¹c kiepskoœæ, trzeba dostrzegaæ jej przeciwieñstwo obecne w tej wspólnocie. Pozwala to bowiem ujrzeæ jej prawdziwy obraz. Czasami zdarza siê to nawet mediom niezbyt przychylnych koœcio³owi. The New York Times z paŸdziernika 2022 roku, przedstawia w artykule „Wyrzutek wœród wyrzutków” sylwetkê amerykañskiego ksiêdza, który pracuje wœród najbiedniejszych z biednych w Bangkoku w Tajlandii. Jest to opowieœæ o niedoskona³ym cz³owieku, który dokonuje niezwyk³ych, œwiêtych rzeczy.
Ojciec Joseph Maier, nazywany ojcem Joe od ponad 50 lat ¿yje wœród ludzi marginesu, ¿yj¹cych w slumsach Bangkoku. Swoj¹ pos³ugê wœród nich rozpocz¹³ od otwarcia szko³y w dawnej chlewni w pobli¿u rzeŸni. Uczy³ w niej dzieci z najubo¿szych rodzin oraz zapewnia³ im czêsto jedyny posi³ek w ci¹gu dnia. Ta ma³a szko³a by³a pierwsz¹ z trzydziestu zbudowanych przez niego, w których dziœ uczy siê ponad 30 000 dzieci. Ojcie Joseph zbudowa³ tak¿e dom dla porzuconych matek z dzieæmi oraz hospicjum dla chorych na AIDS.
Ojciec Joe nazywa siebie wyrzutkiem wœród wyrzutków, odmieñcem, który znalaz³ swoje miejsce w dzielnicy Klong Toey w Bangkoku. Jego ¿ycie w Ameryce dalekie by³o od idea³u. Kiepskoœæ jego ¿ycia nie przysparza³a mu przyjació³ czy sympatii otoczenia. Tak mówi o sobie: „Nikt nie chcia³ mnie w pobli¿u. Bywa³em pijany. Zawsze by³em o coœ z³y, z³y m³ody cz³owiek. Nie pasowa³em do nich”. Kiepskoœæ ¿ycia dotknê³a go przez jego rodzinê. By³ wychowywany przez samotn¹
matkê w Longview w stanie Waszyngton. Ojciec porzuci³ ich, gdy by³ ma³ym ch³opcem. Tak go wspomina: „Ojciec nie by³ agresywny, po prostu nas opuœci³, to bardzo bola³o. To po pewnym czasie sta³o siê bodŸcem wyrwania siê z bylejakoœci ¿ycia i podjêcia decyzji, która odmieni³a moje ¿ycie. Postanowi³em zostaæ ksiêdzem, aby pomagaæ innym, zw³aszcza dzieciom, aby nie cierpia³y tak jak ja cierpia³em”.
Aby zrealizowaæ swoje powo³anie wst¹pi³ do zakonu redemptorystów. W roku 1967 zosta³ wys³any na misje do Tajlandii i Laosu. Po przybyciu do Bangkoku, ksi¹dz Maier towarzyszy³ œw. Matce Terasie z Kalkuty w czasie jej wizyty w Tajlandii. By³ zachwycony jej charyzm¹ i œwiêtoœci¹. Pamiêta, ¿e wykrzykiwa³: „Wow! Chcê byæ taki”.
Zainspirowany œwiêtoœci¹ Matki Teresy zacz¹³ odwiedzaæ osadzonych w wiêzieniu o zaostrzonym rygorze. Odprawia³ dla nich liturgiê Wielkiego Czwartku z obrzêdem obmycia nóg wiêŸniom.
Oficjalny koœció³ dystansuje siê nieco od form dzia³alnoœci ojca Joe. Nawet jego najbli¿si wspó³pracownicy przyznaj¹, ¿e potrafi byæ wymagaj¹cy i gwa³towny, ale biedacy, ludzie marginesu z którymi i dla których pracuje, kochaj¹ go jak ojca i brata. Jeden z braci redemptorystów powiedzia³: „Ksi¹dz Joe jest jak prorok w tym co czyni”.
Ksi¹dz Joe z bylejakoœci ¿ycia zd¹¿a ku œwiêtoœci. I podobnie jak œw. Jan Chrzciciel wzywa innych, aby porzucili kiepskoœæ i wyruszyli na spotkanie œwiêtoœci, która przychodzi do nas w Jezusie Chrystusie i staje siê dla nas moc¹.
Do Jana Chrzciciela przychodzili ró¿ni ludzie, którzy czuli, ¿e ich ¿ycie w pewnym sensie jest kiepskie, trzeba coœ z nim zrobiæ. Szukali pe³niejszego kszta³tu swojego ¿ycia i widzieli spe³nienie tego pragnienia w realizacji wezwania Jana Chrzciciela z ubieg³ej niedzieli: „Nawracajcie siê, bo bliskie jest królestwo niebieskie”. Przychodzili i pytali co maj¹ robiæ, aby byæ godnymi zapowiadanego królestwa.
Przychodzili bogaci i pytali co maj¹ robiæ. Jan Chrzciciel nie mówi³, ¿e bycie bogatym jest czymœ z³ym. Wrêcz przeciwnie, to jest bo¿e b³ogos³awieñstwo, które daje szansê czynienia dobra. Masz wiele ubrañ, wiele ¿ywoœci mo¿esz nakarmiæ
g³odnego, mo¿esz przyodziaæ nagiego. A przez te czyny z kiepskoœci ¿ycia wstêpujesz na wy¿szy stopieñ œwiêtoœci.
Bogactwo staje siê z³em, str¹ca nas w kiepskoœæ, gdy nie zauwa¿amy wokó³ siebie ludzi potrzebuj¹cych, a mo¿e nawet ich wykorzystujemy, aby siê wzbogaciæ. Przychodzili do Jana celnicy, którzy powszechnie byli uwa¿ani za grzeszników, wys³uguj¹cych siê rzymskiemu okupantowi. Od nich Jan nie ¿¹da porzucenia zawodu, ale uczciwoœci w jego pe³nieniu. Aby nie pobierali wiêcej ni¿ przewiduje prawo. B¹dŸ uczciwy niezale¿nie jak¹ pracê wykonujesz. Uczciwoœæ jest drog¹ z kiepskoœci ¿ycia do œwiêtoœci. Przychodzili i pytali tak¿e ¿o³nierze, a Jan im odpowiada³ nie b¹dŸcie okrutni, nie uciskajcie nikogo. Jak¿e w dzisiejszych czasach pasuj¹ te s³owa do hord putinowskich ¿o³daków, którzy pl¹druj¹ i zabijaj¹ bezbronnych cywilów w Ukrainie.
Posumowaniem tych rozwa¿añ mog¹ byæ s³owa papie¿a Franciszka z adhortacji „Gaudete et exsultate” („Cieszcie siê i radujcie”): „Wszyscy jesteœmy powo³ani, by byæ œwiêtymi, ¿yj¹c z mi³oœci¹ i daj¹c swe œwiadectwo w codziennych zajêciach, tam, gdzie ka¿dy siê znajduje. Jesteœ osob¹ konsekrowan¹? B¹dŸ œwiêtym, ¿yj¹c radoœnie swoim darem. Jesteœ ¿onaty albo jesteœ mê¿atk¹? B¹dŸ œwiêtym, kochaj¹c i troszcz¹c siê o mê¿a lub ¿onê, jak Chrystus o Koœció³. Jesteœ pracownikiem? B¹dŸ œwiêtym, wype³niaj¹c uczciwie i kompetentnie twoj¹ pracê w s³u¿bie braciom. Jesteœ matk¹, ojcem, babci¹ lub dziadkiem? B¹dŸ œwiêtym, cierpliwie ucz¹c dzieci naœladowania Jezusa. Sprawujesz w³adzê? B¹dŸ œwiêtym, walcz¹c o dobro wspólne i wyrzekaj¹c siê swoich interesów osobistych”.
Ta droga prowadzi do œwiêtoœci, az prawdziw¹ œwiêtoœci¹ nieod³¹cznie jest zwi¹zana radoœæ ¿ycia. Œwiêty Augustyn powiedzia³, ¿e smutny œwiêty, to ¿aden œwiêty. O tej radoœci pisze prorok Izajasz, zapowiadaj¹c, ¿e wraz z przyjœciem Boga, Mesjasza nastanie radoœæ. „Wtedy chromy wyskoczy jak jeleñ i jêzyk niemych weso³o krzyknie. I odkupieni przez Pana powróc¹. Przybêd¹ na Syjon z radosnym œpiewem, ze szczêœciem wiecznym na twarzy. Osi¹gn¹ radoœæ i szczêœcie, ust¹pi smutek i wzdychanie”. Te s³owa wymownie wkomponowuj¹ siê w trzeci¹ niedzielê Adwentu, nazywan¹ niedziel¹ Gaudete – Radujcie siê. A zatem, niech ta radoœæ ogarnia nasze ¿ycie, gdy z jego kiepskoœci zd¹¿aæ bêdziemy ku œwiêtoœci.
Zapraszamy na stronê Autora: ryszardkoper.pl
Zapraszamy na spotkanie
Wypadki spowodowane pi³ami rêcznymi s¹ czêstymi przyczynami wypadków budowlanych w mieœcie Nowy Jork – pracownicy budowlani s¹ czêstymi ofiarami wypadków z udzia³em pi³y rêcznej oraz innych obra¿eñ powsta³ych w wyniku uszkodzenia skóry.
Istnieje wiele rodzajów pi³, pocz¹wszy od mechanicznych, przez tarczowe, a koñcz¹c na pi³ach ³añcuchowych. Wspomniane rodzaje pi³ s¹ bardzo powszechne w tym konkretnym zawodzie, jakim jest pracownik budowlany. Taki rodzaj wyposa¿enia jest niebezpieczny i dlatego podczas korzystania z niego, powinny zostaæ spe³nione surowe przepisy bezpieczeñstwa. Powszechny wypadek, który ma miejsce z udzia³em pi³y rêcznej, mo¿e okazaæ siê tragiczny w skutkach, tzn. pracownik budowlany mo¿e utraciæ wówczas palec, koñczynê lub d³oñ.
Prace budowlane odbywaj¹ siê praktycznie bez przerwy, o ka¿dej porze dnia i nocy. Oznacza to wysokie prawdopodobieñstwo wypadku z udzia³em pi³y rêcznej wielu pracownikom budowlanym. Je¿eli zdarzy siê wypadek spowodowany przeciêciem cia³a w wyniku udzia³u pi³y rêcznej, prosimy o udzielenie pomocy medycznej na miejscu oraz o jak najszybsze przetransportowanie poszkodowanego do szpitala. Œmieræ poszkodowanego mo¿e byæ spowodowana uszkodzeniami wewnêtrznych organów cia³a lub utrat¹ ogromnej iloœci krwi.
Istniej¹ pewne nowojorskie prawa pracy, które chroni¹ pracowników w konkretnych sytuacjach, takich jak wspomniane powy¿ej. Nowojorskie Prawo Pracy 241 (6) wymaga od g³ównego wykonawcy oraz w³aœciciela nieruchomoœci upewnienia siê, ¿e pracownicy budowlani na stanowisku pracy maj¹ zapewnione odpowiednie œrodki bezpieczeñstwa, w tym bezpieczne pi³y rêczne. Kodeks przemys³owy stanu Nowy Jork wymaga, aby wszystkie pi³y tarczowe wyposa¿one by³y w os³ony wokó³ zêbów. Je¿eli kierownik budowy nie pokryje ostrz pi³y odpowiednimi os³onami, nawet podczas gdy pi³a nie jest u¿ywana lub nie dzia³a, wówczas narusza on powy¿sze prawo. Wadliwa pi³a mo¿e spowodowaæ, ¿e pracownik budowlany ulegnie obra¿eniom i mo¿e daæ pocz¹tek roszczeniu z tytu³u odpowiedzialnoœci za szkodê wyrz¹dzon¹ przez produkt niebezpieczny. Mo¿esz równie¿ wnieœæ roszczenie dotycz¹ce wady produkcyjnej urz¹dzenia, zatem mo¿liwe jest wniesienie pozwu zarówno przeciwko pracodawcom, jak i producentowi wadliwego sprzêtu.
Istniej¹ sytuacje, w których pracownik budowlany mo¿e ponieœæ przedwczesn¹ œmieræ w wyniku wypadku. Przyczyn¹ mo¿e okazaæ siê przeciêcie g³ównej têtnicy lub ¿y³y, która doprowadziæ mo¿e do ogromnej utraty krwi. Aby proces s¹dowy odby³ siê po Twojej myœli, istotnym jest
dok³adne zbadanie miejsca, w którym dosz³o do wypadku. Z racji tego, ¿e wiêkszoœæ obra¿eñ, spowodowanych pi³¹ rêczn¹, jest powa¿nych, wielu pracodawców poniesie koszty, które nie pokryj¹ w pe³ni odszkodowania dla poszkodowanego pracownika.
Wypadki spowodowane pi³ami rêcznymi przytrafiaj¹ siê wyj¹tkowo czêsto, zatem je¿eli uleg³eœ takiemu wypadkowi, skontaktuj siê z The Platta Law Firm – zajmuj¹c¹ siê sprawami z zakresu obra¿eñ cia³a, maj¹c¹ lata doœwiadczenia w wypadkach z udzia³em pi³y rêcznej w Nowym Jorku. Bêdziemy w stanie zbadaæ dan¹ sprawê oraz znaleŸæ osoby odpowiedzialne za zaniedbanie stanowiska pracy osoby poszkodowanej. Bêdziemy równie¿ w stanie dostarczyæ informacje o utraconym dochodzie, rachunkach medycznych, trwa³ych obra¿eniach oraz o bólu i cierpieniu. OSHA wymaga aby wszystkie elektronarzêdzia spe³niany wszelkie œrodki bezpieczeñstwa. Je¿eli w³aœciciel nieruchomoœci lub pracodawca zaniedba³ zapewnienie pracownikom œrodków bezpieczeñstwa, mog¹ oni zostaæ uznani jako odpowiedzialni za wszelkie obra¿enia. Podwykonawcy s¹ równie¿ potencjalnie odpowiedzialni za wypadek, tak samo jak producenci pi³ rêcznych u¿ywanych na stanowisku pracy, na którym mia³ miejsce wypadek. Je¿eli uleg³eœ obra¿eniom w wyniku wypadku z udzia³em pi³y rêcznej, lub znasz kogoœ kto takiego wypadku doœwiadczy³,
Jeœli Pañstwo sami stali siê ofiar¹ wypadku, lub znaj¹ kogoœ kto potrzebuje pomocy prawnej po wypadku, to zapraszamy do bezp³atnej konsultacji pod numerem telefonu 212-514-5100, emaliowo pod adresem swp@plattalaw.com, lub w czasie osobistego spotkania w naszej kancelarii na dolnym Manhattanie.
Mo¿ecie Pañstwo równie¿ zadaæ nam pytania bezpoœrednio na stronie internetowej (www.plattalaw.com) u¿ywaj¹c emaila lub czatu, który jest dostêpny dla Pañstwa 24 godziny na dobê. Zawsze udzielimy Pañstwu bezp³atnej porady w ka¿dej sprawie, w której bêdziemy mogli Pañstwa reprezentowaæ.
bêdziesz potrzebowa³ wówczas odpowiedniego zespo³u prawniczego u swoje go boku.
W programie us³yszeliœmy utwory muzyki polskiej: W. Lutos³awskiego, K. Szymanowskiego, a tak¿e dwa utwory m³odego kompozytora Miko³aja Góreckiego –syna znakomitego Henryka.
WyraŸna by³a niæ powi¹zañ kompozytorskich ojca i syna.
Miko³aj Górecki na sta³e mieszka w Teksasie – przylecia³ do Nowego Jorku specjalnie na rocznicowy koncert.
Na wstêpie koncertu us³yszeliœmy utwór z tak zwanego epizodu pedagogicznego W. Lutos³awskiego, którego „Preludia Taneczne” zaprezentowane w pocz¹tkowej wersji na sam klarnet i fortepian otworzy³y koncert. Piêæ czêœci o zró¿nicowanym nastroju, zawieraj¹cych elementy ludowe, z ró¿norak¹ oryginaln¹ polirytmi¹. Nastêpnie wykonany zosta³ olœniewaj¹cy utwór – „Tarantella” op. 28 nr. 2 na skrzypce i fortepian w wykonaniu Luka Hendersona.
Szymanowski to niew¹tpliwie wa¿ne po³¹czenie pomiêdzy wczesn¹ twórczoœci¹ Lutos³awskiego, póŸn¹ Henryka Miko³aja Góreckiego i jego syna Miko³aja.
Sonatê Fortepianow¹ op. 34, Miko³aja Góreckiego, zagra³a Radosia Jasik. Utwór ujêty w klasyczne formy ale bardzo zwarty i tylko w jednej czêœci, rozpoczynaj¹cy siê rozwibrowan¹ palet¹ barw – wprowadzaj¹cy oniryczny nastrój te¿ spotykany w muzyce Karola Szymanowskiego. Sonata napisana zosta³a dla siostry kompozytora Anny Góreckiej, która ten utwór prawykona³a w Katowicach ponad dziesiêæ lat temu.
Nastêpnie odby³a siê interesuj¹ca rozmowa z Miko³ajem Góreckim, któr¹ poprowadzili Radosia Jasik i Louis Argus.
Po rozmowie odby³a siê dalsza czêæœæ koncertu. Us³yszeliœmy póŸny utwór kompozytora „Trio na róg, klarnet i fortepian z orkiestra smyczkow¹”. Niesamowicie mocne i dobitne rozpoczêcie utworu i wielkie, maksymalne kontrasty sk³ada³y siê na emocjonalny ³adunek tego utworu. Urzek³ mnie koñcowy, wrêcz niebiañski dialog chora³u orkiestry z „ptasi¹” ornamentyk¹ fortepianu w zakoñczeniu tego niebywa³ego utworu.
* Organizatorom nale¿¹ siê s³owa wdziêcznoœci i serdeczne gratulacje za pomys³ i zorganizowanie tego wa¿nego wydarzenia.
Celem organizatorów koncertu by³o zapoznanie publicznoœci z muzyk¹ najnowsz¹,
a tak¿e z muzycznymi dokonaniami Miko³aja Góreckiego, kompozytora, który ³¹czy muzyczne elementy tradycji ze wspó³czesnoœci¹ i robi to w bardzo osobisty i wyrazisty sposób. Œwiadczy³y o tym utwory zaprezentowane podczas tego wieczoru. Kompozycje o niebywa³ej ekspresji i kolorycie harmoniczno – instrumentacyjnym.
Wielkim osi¹gniêciem sta³o siê spro wadzenie orkiestry Avalanche, która w sali konsulatu, mimo ograniczonej przestrzeni, brzmia³a bardzo dobrze. W finalnym utworze Miko³aja Greckiego pojawi³a siê waltornia wype³niaj¹c pe³ni¹ brzmienia akustykê sali.
Cieszymy siê ¿e tego typu muzykê mo¿na by³o us³yszeæ w konsulacie fetuj¹c
Œwiêto Niepodleg³oœci. D³ugo przygotowywany, nie³atwy w realizacji projekt po pandemii móg³ wreszcie doœæ do skutku.
Miko³aj Gorecki jest jednym z kilku polskich kompozytorów mieszkaj¹cych na sta³e w USA. Cieszymy siê ¿e ten wyj¹tkowy i wybitny kompozytor po d³ugiej przerwie znowu zagoœci³ w Nowym Jorku i to w³aœnie w polskim konsulacie.
By³ to niezapomniany wieczór i muzyka tych trzech wielkich kompozytorów: Karola Szymanowskiego (którego 140 rocznice urodzin obchodzimy w tym roku), Witolda Lutos³awskiego i obecnego na sali Miko³aja Góreckiego przenios³a nas w inny wymiar sztuki. Jeszcze raz dziêkujemy za to organizatorom, artystom i sponsorom.
Dobrze sprawdzi³ siê pomys³ rozmowy z kompozytorem dziel¹cej koncert na dwie czêœci.
Wieczór okaza³ siê wielkim sukcesem o czym œwiadczy³y gor¹ce oklaski.
Po koncercie by³a mo¿liwoœæ rozmowy z artystami prowadz¹cymi: Radosi¹ Jasik, Louisem Argusem i samym kompozytorem. Publicznoœæ mogla te¿ podziwiaæ wystawê prac Boles³awa Ryziñskiego, artysty fotografika, rzeŸbiarza i malarza mieszkaj¹cego w Nowym Jorku.
W odpowiedzi partie centrowe i lewicowe, od Chrzeœcijañskiej Demokracji do Polskiej Partii Socjalistycznej, po³¹czy³y siê w jeden blok pod nazw¹ Centrolew (sojusz partii centrowych i lewicowych).
W czerwcu 1930 r. opozycja zwo³a³a do Krakowa Kongres Obrony Prawa i Wolnoœci. Uchwalona rezolucja kongresu g³osi³a m. in.: „Walkê o usuniêcie dyktatury Józefa Pi³sudskiego podjêliœmy wszyscy razem i razem j¹ poprowadzimy dalej a¿ do zwyciêstwa… na ka¿d¹ próbê zamachu stanu odpowiemy najbardziej bezwzglêdnym oporem… na ka¿d¹ próbê terroru odpowiemy si³¹ fizyczn¹”.
Konstytucja marcowa uchwalona w roku 1922 ustanowi³a w Rzeczpospolitej system rz¹dów parlamentarnych. W wyborach do sejmu w listopadzie tego roku wystawiono w sumie 29 list wyborczych. Poniewa¿ nie obowi¹zywa³ wtedy próg wyborczy, do ni¿szej izby parlamentu weszli przedstawiciele siedemnastu ugrupowañ politycznych. Wœród nich by³o nawet dwóch komunistów wystêpuj¹cych jednak jako reprezentanci Zwi¹zku Proletariatu Miast i Wsi (partia komunistyczna by³a zdelegalizowana).
Po zamachu majowym Józefa Pi³sudskiego w 1926 r. sytuacja znacznie siê zmieni³a. Dzia³alnoœæ opozycji by³a stopniowo ograniczana. Obóz w³adzy nazywany coraz czêœciej sanacj¹ utworzy³ Bezpartyjny Blok Wspó³pracy z Rz¹dem (BBWR). Miano nadziejê, ¿e nowe ugrupowanie zdobêdzie wiêkszoœæ przy nastêpnych wyborach parlamentarnych.
W wyborach przeprowadzonych w roku 1928 BBWR nie uzyska³ bezwzglêdnej wiêkszoœci ani w sejmie, ani w senacie. W tej sytuacji, si³y które dosz³y do w³adzy w wyniku zamachu majowego postanowi³y rz¹dziæ bez poparcia parlamentu. Rozpoczê³y siê tzw. rz¹dy pu³kowników.
Reakcja Pi³sudskiego by³a brutalna. Najpierw og³oszono rozwi¹zanie sejmu, aw nocy z 9 na 10 wrzeœnia przywódcy Centrolewu zostali aresztowani i osadzeni w twierdzy, w Brzeœciu nad Bugiem. Opozycjoniœci traktowani byli stosownie do rygorów wiêzienia wojskowego. Zdarza³y siê przypadki bicia (pobito m. in. przywódcê ruchu ludowego, by³ego premiera Wincentego Witosa oraz socjalistê Hermana Libermana). WiêŸniowie byli w wiêkszoœci pos³ami do sejmu, a wiêc powinni podlegaæ prawom immunitetu. T³umaczono jednak, ¿e wobec rozwi¹zania sejmu byli pos³owie nie mogli korzystaæ z takiego prawa.
Brzeœæ sta³ siê symbolem ³amania konstytucji i praw obywatelskich. Pozosta³ czarn¹ kart¹ dziejów II Rzeczpospolitej. Przywódcy Centrolewu zostali postawieni przed s¹dem i skazani w czerwcu 1933 r. na kary do trzech lat wiêzienia. G³ówni oskar¿eni – Wincenty Witos, Herman Liberman, W³adys³aw Kiernik oraz inni –otrzymali wyroki in absentia, poniewa¿ uda³o im siê wyjechaæ za granicê.
W natêpnych latach wybory parlamentarne by³y bojkotowane przez wiêkszoœæ ugrupowañ. Jednak w roku 1939, wobec zagro¿enia agresj¹ niemieck¹, prawie wszystkie si³y polityczne wyrazi³y popar-
Drugi powód, dla którego Biden wspomnia³ o gotowoœci dla rozmów to polityka wewnêtrzna, Po wyborach w po³owie kadencji prezydent USA znalaz³ siê pod silniejsz¹ presj¹ republikanów, którzy przejêli kontrolê nad izb¹ reprezentantów. Konserwatywna czêœæ tej partii, podobnie zreszt¹ jak lewe skrzyd³o Partii Demokratycznej, wydaje siê sfrustrowana bezwarunkowym poparciem dla Ukrainy. Czêœci republikañskich ustawodawców mówi³a jeszcze przed wyborami, ¿e USA „wystawiaj¹ Ukrainie czeki in blanco,” bez okreœlenia jakie s¹ warunki zakoñczenia wojny. Dyplomatyczne podchody w wykonaniu Bidena i Macrona raczej nie zmieni¹ sytuacji i nie doprowadz¹ do prze³omu. Rosja wydaje siê pogodzona z faktem, ¿e nie bêdzie w stanie zdusiæ Ukraiñców i skupia siê obecnie na niszczeniu infrastruktury Ukrainy, w nadziei, ¿e zima i kryzys na rynku energetycznym os³abi¹ wsparcie Zachodu. USA i szerzej NATO nie maj¹ natomiast zamiaru przekazaæ Ukrainie broni mog¹cej powa¿niej zagroziæ Rosji i po czêœci traktuj¹ wojnê jako poligon doœwiadczalny.
Tak by³o na przyk³ad w trakcie ukraiñskiej ofensywy, która zakoñczy³a siê odbi-
ciem wa¿nego strategicznie miasta Chersoñ. Przetestowano wówczas opracowany niedawno w ramach NATO system informatyczny Delta. Pozwala on na bardzo precyzyjne œledzenie ruchów wojsk, z u¿yciem satelitów i map pokazuj¹cych w czasie rzeczywistym zmieniaj¹c¹ siê sytuacjê, okreœlaj¹cych nie tylko dok³adn¹ liczbê œledzonych wojsk, ale równie¿ rodzaj broni w jak¹ wyposa¿eni s¹ poszczególni ¿o³nierze. To w³aœnie system Delta przetestowany po raz pierwszy w warunkach bojowych pomóg³ Ukraiñcom w zajêciu Chersoniu. Oprócz tego testowane s¹ zdalnie sterowane ³odzie bojowe, a tak¿e nowa broñ przeciwko dronom, znana jako SkyWipers. Niemcy natomiast przetestowali na Ukrainie swój nowy system obrony przeciwlotniczej.
O Ukrainie jako poligonie doœwiadczalnym NATO otwarcie mówi by³a prezydent Litwy Dalia Grybauskaite. „Uczymy siê tam jak walczyæ i jak u¿ywaæ ekwipunku NATO. Czujê siê z tym niekomfortowo, bo Ukraiñcy za nasze æwiczenia p³ac¹ w³asnym ¿yciem” – stwierdzi³a cytowana w New York Timesie by³a prezydent Litwy.
cie dla starañ rz¹du w obronie suwerennoœci kraju. Sympatyzuj¹cy z lewic¹ wybitny poeta W³adys³aw Broniewski pisa³: S¹ w ojczyŸnie rachunki krzywd, obca d³oñ ich te¿ nie przekreœli, ale krwi nie odmówi nikt: wys¹czymy j¹ z piersi i z pieœni. Có¿, ¿e nieraz smakowa³ gorzko na tej ziemi wiêzienny chleb? Za tê d³oñ podniesion¹ nad Polsk¹kula w ³eb!
*
Od upadku komunizmu w roku 1989 i powstania III RP opozycja w Polsce dzia³a bez ograniczeñ, niezale¿nie od tego kto sprawuje rz¹dy. Ugrupowania opozycyjne maj¹ sw¹ reprezentacjê w sejmie i senacie, o ile przekrocz¹ próg wyborczy piêciu procent.
Opozycja ma swoj¹ prasê, wydawnictwa, stacje telewizyjne i radiowe, mo¿liwoœæ organizowania wieców i manifestacji. Jakiekolwiek ograniczanie dzia³alnoœci partii opozycyjnych jest nierealne. Polska musi przestrzegaæ norm i zasad ustanowionych przez Uniê Europejsk¹. Nie ma szans na powtórzenie sytuacji z roku 1930. Opinie o restrykcjach praw obywatelskich s¹ ca³kowicie nieuzasadnione.
Je¿eli obecnie zdarzaj¹ siê wypadki nadu¿ywania praw i swobód politycznych, to s¹ one czêsto dzie³em œrodowisk
Tak jest szczególnie od roku 2015, kiedy w³adzê przejê³a prawica. W grudniu 2016 r. mieliœmy do czynienia z bezprawn¹ okupacj¹ sejmu przez czêœæ pos³ów opozycji. Podobnie, gwa³towne manifestacje sympatyków opozycji jesieni¹ 2020 r. doprowadzi³y do zak³ócenia porz¹dku publiczego, atakowania funkcjonariuszy policji oraz niszczenia œcian budynków i koœcio³ów. W³adze na ogó³ wykaza³y du¿o toleracji w czasie tych wydarzeñ. Tak samo jest przy zak³ócaniu oficjalnych uroczystoœci pañstwowych w ci¹gu ostatnich kilku lat.
Partie opozycyjne w wielu krajach walcz¹ o w³adzê, lecz na ogó³ nie szkodz¹ interesom pañstwa. W Polsce jest inaczej. Agresywna opozycja skupiona wokó³ Platformy Obywatelskiej popiera od wielu miesiêcy wstrzymanie funduszów Krajowego Programu Odbudowy, które nale¿¹ siê nam od Unii Europejskiej. Wielu polityków opozycji skar¿y siê w Brukseli na polski rz¹d i sugeruje tward¹ postawê wobec Warszawy. Pojawiaj¹ siê g³osy nawo³uj¹ce do wyjœcia na ulice i obalenia rz¹du si³¹.
Polscy opozycjoniœci powinni zrozumieæ, ¿e w systemie demokracji parlamentarnej o zmianie w³adzy decyduje wy³¹cznie kartka wyborcza.
No i po Mistrzostwach Œwiata dla polskich pi³karzy. Gdy grali nie „na zaci¹gniêtym hamulcu” czyli tylko siê bronili, ca³kiem nieŸle to wygl¹da³o. Przegraliœmy w 1/16 fina³u z mistrzami œwiata, z Francj¹, ale… wstydu nie by³o. Nawet powia³o jakimœ optymizmem, ¿e jest szansa –przynajmniej tyle – ¿e reprezentacja Polski bêdzie graæ ³adnie i wygrywaæ. Choæ chyba bez obecnego trenera, Czes³awa Michniewicza, który choæ odniós³ sukces (awans z fazy grupowej), to jednak prezentowa³ g³ównie archaiczny futbol, czyli zaci¹gniêty hamulec, albo jak mówi¹ kibice, „ustawiony autobus w obronie”, s³owem „obrona Czêstochowy” jak w meczu z faworyzowan¹ Argentyn¹…
I by³oby pozytywnie, gdyby… nie by³o. Bo posz³o znów o kasê. Chaos, jaki ogar-
n¹³ polsk¹ pi³kê po mundialu w Katarze, jest zdecydowanie wiêkszy ni¿ mog³o siê wydawaæ. W zwi¹zku z afer¹ premiow¹, jak zosta³a nazwana sprawa z wyp³at¹ rz¹dowych pieniêdzy dla polskich pi³karzy za awans do 1/8 fina³u mistrzostw œwiata, atmosfera wokó³ kadry znów zrobi³a siê bardzo gêsta, a selekcjoner Czes³aw Michniewicz mo¿e straciæ stanowisko.
Zaczê³o siê od tego, ¿e przed mundialem, premier Mateusz Morawiecki obieca³ nagrody za awans ze Ÿróde³ rz¹dowych. I dalej ju¿ posz³a kula œniegowa. Jak napisa³a Wirtualna Polska, przed mundialem premier obieca³ reprezentacji, ¿e w przypadku wyjœcia z grupy zostanie ona nagrodzona premi¹ wynosz¹c¹ co najmniej 30 mln z³. Redakcja przekonywa³a, ¿e informacjê tê potwierdzi³a w trzech niezale¿nych Ÿród³ach. „Pieni¹dze najprawdopodobniej maj¹ trafiæ nie do PZPN, a bezpoœrednio do cz³onków dru¿yny, tj. pi³karzy, selekcjonera i ca³ego sztabu – mo¿na by³o przeczytaæ.
Potem pojawi³y siê pog³oski, ¿e o to jak podzieliæ tê kasê, poró¿nili siê trener Michniewicz i czêœæ reprezentantów,
Antoni S³onimski mawia³, ¿e „sport odci¹ga od wódki, ale, niestety, tylko zawodników”. A i to nie zawsze. Nie nale¿ê do osób podchodz¹cych narodowo do zawodów sportowych, prac naukowych i twórczoœci artystycznej. Interesuje mnie, dlaczego dana dru¿yna wygra³a mecz i dlaczego dany sportowiec okaza³ najlepszy, a nie z jakiego kraju pochodzi. Oczywiœcie, cieszê siê, kiedy wygrywaj¹ Polacy, ale nie uwa¿am tego za œwiêto narodowe. Nie oczekujê, ¿e ka¿dy nastêpny mecz bêdzie wygrany, kolejna ksi¹¿ka pisarza bêdzie lepsza od poprzedniej, nowy film re¿ysera lepszy od jego wczeœniejszych dzie³, a nowy obraz malarza oka¿e siê rewelacj¹. Wyniki naszych prac nigdy nie s¹ nieustannym pasmem sukcesów i wspinaniem siê w górê.
Czy zegarki maj¹ duszê? Maciej Miœnik, zegarmistrz z warszawskiej Pragi, nie ma co do tego w¹tpliwoœci. Mnie siê niekiedy te¿ tak wydaje w odniesieniu nie tylko do zegarków, ale i otaczaj¹cych przedmiotów. Nie wyrzucam ich, dopóki siê same nie stan¹ prochem.
Prawda zazwyczaj jest gorzka i zbyt z³o¿ona. Czêsto irytuje. Ja natomiast mam zwyczaj g³oœnego i wyraŸnego wyg³aszania pozytywnych opinii o kimœ lub o czymœ. Nie kryjê te¿ swego zafascynowania kimœ lub swej sympatii do kogoœ. Mówiê o nich wprost.
Cenzura w wolnej Polsce? Owszem dzia³a. Cenzura w pozornie niezale¿nych mediach polonijnych? Owszem cenzuruje.
W jednakowym stopniu ¿a³ujê tego, co zrobi³em i tego, czego nie zrobi³em.
Wies³aw Myœliwski – „Œwiadomoœæ zawsze przychodzi poniewczasie, niezale¿nie od wieku. Na tym polega ludzki los, ¿e zawsze poniewczasie. Zawsze ju¿ po wszystkim”.
„Choæ poznasz ¿ycie i ca³y œwiat, wci¹¿ bêdziesz têskniæ do dziecinnych lat”. Nie pamiêtam, kto to zrymo-
z kapitanem Robertem Lewandowskim na czele. Kiedy wysz³o na jaw, ¿e w czasie kryzysu i ciê¿kiej sytuacji w kraju, dyskutujemy o 30 milionach rz¹dowych dla nie najbiedniejszych przecie¿, Morawiecki zacz¹³ siê wycofywaæ pisz¹c na Facebooku, ¿e ¿adnych premii nie bêdzie. Rzecznik rz¹du Piotr Müller stwierdzi³ jedynie, ¿e „premier obieca³ w rozmowie z przewodnicz¹cym PZPN i trenerem dodatkowe œrodki dla polskiej pi³ki po awansie i to siê dzieje. W jakimœ sensie to „premia” – dla ca³ego œrodowiska pi³karskiego” stwierdzi³. Ale zdaje siê, ¿e to próba wycofania siê z sytuacji, która okaza³a siê fars¹. Jednym z dziennikarzy, którzy zabrali g³os w sprawie by³ £ukasz Wiœniowski. W programie Foot Truck przyzna³, ¿e sprawa premii pojawia³a siê w rozmowach zawodników. Jak przytacza dziennikarz, który przez lata pracowa³ w PZPN, pi³karze jednoznacznie zareagowali na propozycjê premiera Morawieckiego: „Historia z premiami faktycznie mia³a miejsce. Podczas wizyty premiera i spotkania z zawodnikami by³a o tym mowa. Pojawi³y siê nawet ¿artobliwe negocjacje ze strony niektórych pi³karzy i premier na wszystko przystawa³ (…) Jak ju¿ jednak te kwoty pad³y, to pi³karze stwierdzili: 'To jest
wa³. Mój kochany przyjaciel Kazio Wiœniak, wielki scenograf, malarz, rysownik i ilustrator, chcia³by choæby na kilka chwil wróciæ do swych dzieciêcych lat w biedniackiej dzielnicy £odzi, zamieszka³ej przez tkaczy. Mimo biedy, jaka panowa³a tak¿e w jego domu, by³ w nim szczêœliwy. W przydomowych podwórkach i ogródkach widzia³ stworki niedostrzegane przez innych. Ja natomiast ze swego dzieciñstwa najczêœciej wspominam chwile spêdzone nad rzek¹ Œwider, w pobli¿u której siê wychowa³em. Lubi³em najró¿niejsze zabawy z kolegami i kole¿ankami na jej brzegach. A tak¿e p³ywanie i gry sportowe, samotne spacery i wagary z koleg¹ z liceum, z którym po³¹czy³a mnie póŸniej serdeczna przyjaŸñ. Latem chodziliœmy t¹ rzek¹ a¿ do Wis³y, omijaj¹c g³êbizny, zaœ zim¹ wêdrowaliœmy jej brzegami a¿ do Szosy Lubelskiej i dalej przez las do Józefowa. A w tym¿e Józefowie lubiliœmy wêdrowaæ pod sosnami na wydmow¹ Borow¹ Górê, z której by³o widaæ Warszawê. Niejeden spór „naukowy” stoczyliœmy na jej szczycie. Na nim te¿ i pod nim uszczêœliwia³a mnie pierwsza mi³oœæ daj¹c siê poca³owaæ, na niej tak¿e po¿egna³em na d³ugo sw¹ drug¹ mi³oœæ. Bez poca³unku. Obie spotka³em tego lata w Warszawie. Ta pierwsza od razu chcia³a do mnie wróciæ. Z czasu dzieciñstwa wspominam przed snem ³¹ki, polany i pola, znajduj¹ce siê w pobli¿u domów zwanych œwidermajerami, wœród których siê wychowa³em, kwiaty rosn¹ce przy miedzach oraz ziarna pszenicy i ¿yta wy³uskiwane z k³osów. Jak¿e mi smakowa³y! W pamiêci mam równie¿ jaszczurki i zaskroñce wygrzewaj¹ce siê pod wrzosami lub na kamieniach, wêgorze i raki pojawiaj¹ce siê okresowo w Œwidrze, œwierszcze i polne koniki wskakuj¹ce na nasz¹ werandê oraz chrab¹szcze unosz¹ce siê nad trawami. Na tej¿e werandzie zamieszka³a na d³u¿ej pewna niepe³nosprawna wiewiórka lubi¹ca sypiaæ pod moj¹ poduszk¹. Polubi³y mnie na niej tak-
wstyd. My nie mo¿emy wzi¹æ takich pieniêdzy w obecnych okolicznoœciach'. I by³o to jeszcze przed mundialem. Teraz czytamy ju¿ oœwiadczenia rzecznika rz¹du, w którym wszystko wygl¹da inaczej. Mnie to osobiœcie obrzydza i cieszê siê, ¿e nie muszê braæ w tym udzia³u.” Tak siê koñcz¹ te ma³o powa¿ne próby zdobywania popularki przez polityków poprzez doczepianie siê do sportowców przy okazji wa¿nych imprez. Ma³o to powa¿ne, a na koniec, wiêcej strat ni¿ po¿ytku.
Œroda œwit Odchodz¹. Kolejni. Du¿y format. Nie ¿yje Jan Nowicki. Znany z wielu ról, „Wielki Szu” czy „Magnat”, dwieœcie ról w teatrach
Andrzej Józef D¹browski¿e biedronki i –o dziwo – lubi¹ do tej pory. Odwiedzaj¹ mnie na moim nowojorskim balkonie i w nowojorskiej kuchni. Od czasów dzieciñstwa marzê o du¿ej drewnianej werandzie, takiej œwidermajerowskiej, na której – jak w sztukach Antoniego Czechowa – bêdê filozofowa³, podejmuj¹c goœci konfiturami, nalewkami i herbat¹ z samowara. Mam ju¿ w Warszawie trzy samowary, ale werandy jeszcze siê nie dorobi³em. Skoro mowa o werandzie, wyznam, ¿e bardzo brakuje mi rozmów z ksiêciem redaktorem Jerzym Giedroyciem, jakie odbywa³y siê na przeszklonej werandzie podczas moich wizyt w siedzibie paryskiej „Kultury” w Maisons-Laffitte. Wprawdzie nie by³o na niej samowara, ale w pogotowiu by³a zawsze butelka whisky „Ballantine”...
W Polsce mamy „Rok Romantyzmu”. Z tej okazji kwartalnik „Sceny Polskie” próbowa³ mnie namówiæ na du¿y artyku³ o romantyzmie w polskim teatrze. Niestety nie dam rady go napisaæ bez œlêczenia w archiwach i buszowaniach w historiach teatru ojczystego. £ama³em siê, ³ama³em, a¿ w koñcu odmówi³em, poniewa¿ mój krêgos³up ju¿ nie wytrzymuje d³ugich œlêczeñ. Gryzê siê z tego powodu, bo nie lubiê i nie umiem odmawiaæ. W koñcu jednak bêdê musia³ siê nauczyæ.
Zagoœci³ u mnie profesor S³awomir £ukasiewicz, wybitny historyk XX wieku i historii historiografii, lublinianin, zwi¹zany z Katolickim Uniwersytetem Lubelskim i do niedawna z oddzia³em IPN-uw tym¿e mieœcie. Znakomicie mam siê rozmawia nie tylko o zagadnieniach naukowych i uczelnianych, ale tak¿e wydarzeniach kulturalnych i artystycznych oraz o ¿yciu jako takim. S³awek wraz z ¿on¹ Ann¹ wychowa³ m¹drze piêcioro dzieci. Wszystkie zdobywaj¹ wiedzê i graj¹ na ró¿nych instrumentach muzycznych. Sam zaœ profesor jest tak m³ody duchem, ¿e niekiedy wydaje mi siê, i¿ by³ moim uczniem, który pos³ucha³ nauki, ¿e ¿ycie mo¿e byæ tak¿e sztuk¹. Pisze refleksyjne wiersze po polsku i po angielsku, i niektóre z nich œpiewa graj¹c jednoczeœnie na gitarze. Œpiewa te¿ piêkne utwory innych poetów. Opowiadamy sobie o ciekawych ludziach, z którymi nas los zetkn¹³. Cenimy wielce m¹droœæ naukow¹ i ¿yciow¹ oraz to, co w cz³owieku niezwyk³e. Mamy podobn¹ wra¿liwoœæ i wzruszaj¹ nas podobne rzeczy. S³awek odwiedzi³ mnie ponownie wracaj¹c z Uniwersytetu Harvarda, gdzie oddawa³ siê gromadzeniu materia³ów do ksi¹¿ki o Adamie Ulamie, œwietnym historyku i sowietologu, bracie s³awnego matematyka Stanis³awa Ulama. Mam w nim bratni¹ duszê, co ostatnio ju¿ nieczêsto mi siê zdarza.
Chwa³a Ci, Panie Janie, ¿e choæ tym ma³ym gestem na sam koniec, rehabilitujesz Polskê lokaln¹…
telewizji i filmie. Urodzi³ siê w ma³ej miejscowoœci Kowal w województwie kujawsko-pomorskim i tam te¿, po prze¿yciu 83 lat, zostanie pochowany, bo tak chcia³. Przygotowa³ tam rodzinny grobowiec, na którym mia³ znaleŸæ siê napis: „¯yæ mo¿esz wszêdzie, umieraj, gdzie dom”. £adny wpis Marka Sarza³y na Facebooku: „Kiedy w lipcu ubieg³ego roku jeŸdzi³em œladami Piastów, si³¹ rzeczy trafiæ musia³em do niewielkiej miejscowoœci Kowal, w której 30 kwietnia 1310 roku urodzi³ siê nasz Wielki król, Kazimierz III. Tam dowiedzia³em siê z utworzonego na elewacji jednego z domów bilbordu, i¿ równie¿ tutaj, lecz 629 lat póŸniej, przyszed³ na œwiat wybitny polski aktor Jan Nowicki.”
Eksperyment „Donald Trump liderem Republikanów” naprawdê czas zakoñczyæ. W ostatnim epizodzie wyborów do Kongresu, Demokraci obronili senatora w stanie Georgia. I zamiast stosunku 50-50 w Senacie, bêd¹ mieli przewagê 51-49. A wszystko dlatego, ¿e tak mocno wspierani przez Trumpa kandydaci, wszêdzie dostali w zadek, co œwiadczy tylko o tym, ¿e w swej wiêkszoœci Amerykanie maj¹ ju¿ doœæ pomys³ów na politykê a la Trump. W Georgii wystarczy³o wystawiæ normlanego, nudnego Republikanina, a wygra³by w cuglach, jak tamtejszy gubernator Brian Kemp reelekcjê. A tak kandydatem zosta³ – namawiany do tego przez Trumpa – niezbyt rozgarniêty by³y futbolista, o w¹tpliwej reputacji za to „popularny z telewizji”, co zdaje siê zawsze kluczowe dla Trumpa. No i wiêkszoœæ w Senacie dla Republikanów posz³a siê…
Vox populi, vox Dei. A Partia Republikañska, jeœli chce przestaæ przegrywaæ trudne do przegrania wybory, musi powiedzieæ by³emu prezydentowi bye, bye
Epopeja polskiego okrêtu podwodnego ORP „Orze³”, który w czasie kampanie wrzeœniowej zosta³ najpierw internowany w Tallinie, w Estonii sk¹d uciek³ i przedar³ siê z kontrolowanego przez Niemców Ba³tyku do Anglii, jest jedn¹ z najbardziej znanych historii polskiej marynarki wojennej.
Kapitan okrêtu – Jan Grudziñski –zmyli³ trop œcigaj¹cych go po Ba³tyku nie tylko Niemców, ale i Rosjan, ale wojenne losy „Or³a” nie trwa³y d³ugo. W maju 1940 r., okrêt w tajemniczych okolicznoœciach znikn¹³ i nie wróci³ z patrolu na Morzu Pó³nocnym. Nie uratowa³ siê nikt z jego za³ogi i nigdy nie odnaleziono wraku okrêtu.
Kapitan Grudziñski jest uznawany za naszego bohatera narodowego, a jego imieniem nazwano kilka szkó³ w Polsce. O burzliwych przygodach okrêtu nakrêcono tak¿e film fabularny w re¿yserii Leona Buczkowskiego pt. „Orze³”.
Jednak to nie kapitan Grudziñski by³ pierwszym dowódc¹ „Or³a”, a komandor Henryk K³oczkowski, znakomity dowódca i ekspert w kwestii okrêtów podwodnych. W 1938 r., w Vlissingen, w Holandii dogl¹da³ jego budowy, a „Orze³” by³ prawdziw¹ dum¹ polskiej floty. By³ szybki, doskonale uzbrojony i móg³ zanurzyæ siê nawet na sto metrów g³êbokoœci, co by³o nieosi¹galne, dla wiêkszoœci tego typu jednostek. W tej samej stoczni trwa³y tak¿e prace przy bliŸniaczym okrêcie „Or³a” – ORP „Sêp”. Dziœ przewa¿aj¹ca liczba ekspertów uwa¿a, ¿e budowa przez Polskê tak du¿ych jednostek, by³a zmarnowaniem pieniêdzy, bo Ba³tyk jest za ma³y i za p³ytki, aby mog³y wykazaæ one swoj¹ skutecznoœæ. Jednak ma³o kto bierze pod uwagê fakt, ¿e polska armia, wliczaj¹c w to marynarkê wojenn¹ by³a tworzona z myœl¹ o wojnie z Sowietami. To oni mieli stanowiæ dla Polski najwiêksze zagro¿enie, a du¿e i silnie uzbrojone okrêty podwodne, mia³y dzia³aæ z dala od polskiego wybrze¿a i czatowaæ na sowieckie pancerniki i kr¹¿owniki, stacjonuj¹ce w Leningradzie (dzisiejszym Sankt Petersburgu). Plan ten nigdy nie wszed³ w ¿ycie, gdy okaza³o siê, ¿e najwiêkszym wrogiem Polski sta³y siê Niemcy. Powszechnie uwa¿a siê tak¿e, ¿e kampania wrzeœniowa w 1939 r. mimo, ¿e pe³na chwa³y i bohaterstwa, skoñczy³a siê klêsk¹ g³ównie przez nieudolnoœæ sanacyjnej generalicji. Jest to opinia krzywdz¹ca, bo ¿aden kraj na œwiecie nie mia³by szans wygrania tej wojny, wziêty w dwa ognie przez najwiêksze ówczesne armie œwiata: Niemiec Hitlera i Sowietów Stalina.
Komandor Henryk K³oczkowski zanim sta³ siê dowódc¹ „Or³a”, wiêkszoœæ swojego ¿ycia spêdzi³ w polskiej armii. W 1920 r. ochotniczo wst¹pi³ do Legionów i doszed³ z nimi do Kijowa. Mimo, ¿e od dziesi¹tego roku ¿ycia uczy³ siê w carskiej Szkole Kadetów Morskich, w odrodzonej polskiej armii zaczyna³ od stopnia szeregowca, w walce z bolszewikami zdobywaj¹c stopnie podoficerskie. Po wygranej wojnie ukoñczy³ Szko³ê Oficerów Marynarki Wojennej
w Toruniu i zosta³ podporucznikiem. Ukoñczy³ szko³ê z pierwsz¹ lokat¹. Jego pasj¹ od samego pocz¹tku by³y okrêty podwodne i kontynuowa³ naukê w tym kierunku w szkole wojennej w Tulonie, praktykuj¹c na francuskich okrêtach podwodnych. We wszystkim co robi³ by³ znakomity i zna³ siê na wszystkim co wchodzi³o w zakres s³u¿by na okrêcie podwodnym. We Francji dogl¹da³ budowy trzech polskich okrêtów podwodnych. Na jednym z nich – ORP „Wilk” – zosta³ kapitanem. Nic wiêc dziwnego, ¿e to jemu powierzono dowództwo najnowoczeœniejszego okrêtu tej klasy na œwiecie jakim by³ ORP „Orze³”. Henryk K³oczkowski by³ wymagaj¹cym dowódc¹. Srogim i nieprzystêpnym, ale jego podw³adni cenili go za jego profesjonalizm uwa¿aj¹c, ¿e bezpieczeñstwo na okrêcie jest wa¿niejsze ni¿ familijna atmosfera.
Jednak na tej œwietlanej – wydawa³oby siê – postaci, jeszcze w Holandii pojawi³a siê pierwsza rysa. K³oczkowski wda³ siê w burzliwy romans z holendersk¹ prostytutk¹, ale sprawê uda³o siê wówczas zatuszowaæ i unikn¹æ skandalu. Wiosn¹ 1939 r., gdy nikt nie mia³ ju¿ w¹tpliwoœci co do intencji Hitlera, K³oczkowski w prywatnych rozmowach z kolegami czêsto wyra¿a³ pochlebn¹ opiniê o polityce niemieckiego fuhrera. W ostatnim dniu sierpnia, kiedy w polskiej armii panowa³a ju¿ pe³na mobilizacja, K³oczkowski da³ wolne wiêkszoœci za³ogi i sam spêdzi³ noc na l¹dzie. Z tego powodu 1 wrzeœnia „Orze³” wyszed³ w morze z bazy na Oksywiu jako ostatni.
Niemcy obawiali siê polskich, nowoczesnych okrêtów podwodnych i rzucili do walki z nimi lotnictwo i niewielkie œcigacze. Sektor, w którym dzia³a³ „Orze³” by³ blisko wybrze¿a i by³ stosunkowo p³ytki. W ka¿dej chwili celna bomba mog³a zadaæ mu ostateczny cios. K³oczkowski podejmuje wówczas samowoln¹ decyzjê aby opuœciæ powierzone mu miejsce, udaj¹c siê w pobli¿e szwedzkiej Gotlandii aby tam czatowaæ na niemieckie okrêty. Zrywa tak¿e kontakt radiowy ze swoim
dowództwem na Helu. WyraŸnie jest te¿ na coœ chory i coraz rzadziej pojawia siê na mostku, prawie nie wychodz¹c ze swojej kabiny. Dowództwo okrêtu praktycznie przejmuje jego zastêpca, zaledwie 31 letni kapitan Jan Grudziñski. Grudziñski w koñcu przes³a³ na Hel meldunek, ¿e komandor K³oczkowski jest chory. Polecono mu wysadziæ go w neutralnym porcie i dalej prowadziæ dzia³ania wojenne, ale to K³oczkowski nadal by³ formalnym dowódc¹ okrêtu. Zamiast do bliskich ju¿ portów szwedzkich, K³oczkowski wyda³ rozkaz aby pop³yn¹æ do estoñskiego Tallina. Byæ mo¿e o tej decyzji zdecydowa³y prywatne preferencje komandora, który kilka lat wczeœniej bawi³ w posiad³oœci naczelnego wodza estoñskiej armii – genera³a Johana Laidonera, którego ¿ona by³a Polk¹. W Estonii lubiano Polaków i ceniono ich walecznoœæ. „Ksi¹¿ê Polesia”, Witold Zaj¹czkowski, dowódca Flotylli Piñskiej po rewolucji bolszewickiej przez jakiœ czas walczy³ w estoñskiej marynarce i doskonale pamiêtano tam jego zas³ugi. By³ tak¿e szwagrem K³oczkowskiego. W Tallinie, komandor K³oczkowski zostaje przewieziony do szpitala. Z okrêtu zabra³ ze sob¹ wszystkie swoje rzeczy w tym maszynê do pisania i strzelbê myœliwsk¹. Kapitan Grudziñski i reszta za³ogi odnios³a wra¿enie, ¿e ich dowódca nie zamierza wracaæ na okrêt. Po latach uznawano, ¿e jest to dowód na jego dezercjê, bo gdy trafi³ do szpitala utracono z nim kontakt.
Tymczasem sytuacja „Or³a” zmienia³a siê z godziny na godzinê. PrzyjaŸni do tej pory Estoñczycy nagle podjêli decyzjê o internowaniu okrêtu i zaczêli go rozbrajaæ. D³ugo uwa¿ano, ¿e za wszystkim stali Niemcy, ale dziœ wiadomo, ¿e zrobiono to w wyniku sowieckich nacisków, bo Rosjanie rozpoczynaj¹c wojnê z Polsk¹ obawiali siê silnego, polskiego okrêtu podwodnego niedaleko Leningradu. Kapitan Grudziñski zorganizowa³ jednak s³ynn¹, brawurow¹ ucieczkê z estoñskiego portu, która siê powiod³a i po wielu przygodach, miesi¹c póŸniej, ORP „Orze³” dotar³ do Anglii.
W Anglii polscy oficerowie z „Or³a” oskar¿yli komandora K³oczkowskiego o dezercjê. Oficerowie z ORP „Wilk”, którymi dowodzi³ kiedyœ K³oczkowski nie
mogli w to uwierzyæ. Uznano, ¿e sprawê tê nale¿y rozstrzygn¹æ w s¹dzie, gdy wojna siê skoñczy. W koñcu g³ówny oskar¿ony pozosta³ w szpitalu w Tallinie.
Nagonka na K³oczkowskiego przys³u¿y³a siê póŸniej PRL-owskiej propagandzie, gdzie mia³ on byæ przyk³adem tchórzliwego, sanacyjnego oficera i zdrajcy.
Tymczasem w estoñskim szpitalu K³oczkowski przele¿a³ zaledwie trzy dni. Stwierdzono dur brzuszny i silne wyczerpanie, a nastêpnie zamkniêto go w wiêzieniu. Przyczyni³a siê do tego zapewne ucieczka jego okrêtu przez co dowódcê estoñskiej armii pozbawiono stanowiska. Nieco póŸniej K³oczkowski podpisa³ deklaracjê, ¿e nie opuœci Estonii i zamieszka³ w Dorpacie. To tam spotka³ siê ze swoim szwagrem, komandorem Zaj¹czkowskim, który po zniszczeniu Flotylli Piñskiej i walce do koñca w grupie genera³a Kleeberga, przedziera³ siê do Francji. K³oczkowski tymczasem wysy³a³ listy do Londynu, ale pozostawa³y one bez odpowiedzi.
Kiedy Sowieci zajêli Estoniê K³oczkowski znów zosta³ aresztowany i wywieziony do Kozielska. Byæ mo¿e do³¹czy³by do hekatomby polskich oficerów w tym miejscu, ale w tym czasie Hitler napad³ na Rosjê i polscy ¿o³nierze nagle stali siê dla Stalina cenni. Marynarzy i lotników odsy³ano do Anglii, gdzie byli najbardziej potrzebni. Tworz¹ca siê w Buzu³uku polska armia genera³a Andersa by³a nieustannie indoktrynowana przez sowieckich politruków. Nieoczekiwanie K³oczkowski sta³ siê ich pilnym s³uchaczem, przez co zosta³ uznany przez innych oficerów za kolaboranta. Tymczasem ORP „Orze³” zaton¹³ w niewyjaœnionych do dziœ okolicznoœciach, ale w polskiej marynarce wojennej w Anglii nie chciano ju¿ K³oczkowskiego i nie dosta³ funkcji w polskiej flocie. On jednak by³ uparty i dotar³ do Anglii w 1942 r.
Z za³ogi „Orla” pozosta³o ju¿ wówczas tylko piêciu marynarzy, których wczeœniej przeniesiono na inne okrêty, ale nie by³o chêtnych aby broniæ komandora. Postanowieniem s¹du zdegradowano go do stopnia marynarza i skazano na cztery lata wiêzienia. Mia³ tam pójœæ po wojnie, bo Anglicy nie respektowali decyzji polskiego s¹du wojskowego.
Przez ca³¹ wojnê K³oczkowski próbowa³ siê odwo³ywaæ, ale procesu nie uda³o siê wznowiæ. Podczas wojny zatrudni³ siê na amerykañskim statku amunicyjnym. Tam szybko siê na nim poznano i mianowano I Oficerem. Po wojnie osiad³ w Kanadzie, gdzie wspólnie ze szwagrem, komandorem Zaj¹czkowskim prowadzili kurz¹ fermê. Potem przeniós³ siê do Portsmouth w stanie New Hampshire, gdzie otworzy³ sklep z urz¹dzeniami nawigacyjnymi. Nie utrzymywa³ kontaktów z Poloni¹.
Zmar³ w paŸdzierniku 1962 r. i do dziœ w opracowaniach na temat ORP „Orze³” uwa¿any jest za zdrajcê i tchórza. Jak by³o naprawdê? Tego ju¿ chyba nigdy siê nie dowiemy…
jom artystycznym. Wielki
siedzibie w Centrum Polsko S³owiañskim. Ile¿ dzie³ sztuki, artystycznych upominków œwi¹tecznych, zakupiono? Setki!
Pytania retoryczne. Nie pamiêtam oczywiœcie, na szczegó³ow buchalteriê nikt siê dziœ nie zdobêdzie.
W tym roku przedstawiono dobrze ponad 30 obrazów, plus gustowne kartki œwi¹teczne w wykonaniu stale obecnej „pod choink¹”, œwietnej artystki, Magdaleny Zawadzkiej. Ma³e, kunsztowne prace, a¿ szkoda je wysy³aæ do kogoœ jak zwyk³¹ kartkê z ¿yczeniami. Lepiej oprawiæ i powiesiæ na œcianie. I na „otwarcie” – pierwsze od wejœcia do ³adnej sali wystawowej licz¹c, dwa jej baœniowe obrazy – bujna egzotyczna przyroda, tak¿e podwodna, nasycone kolory, œwietna kompozycja.
A potem to ju¿ mieszanka stylów, formatów, wra¿liwoœci artystycznych. Te doroczne wystawy maj¹ to do siebie, ¿e nie s¹ podporz¹dkowane tematyce, ani rodza-
rozmaitoœci sztuki. Nie sposób omówiæ wszystkich prac, zwrócê uwagê na wybrane dokonania niektórych tylko twórców. Z koniecznoœci wielu pominê. Ale zachêcam wszystkich do odwiedzenia tej wystawy, kupna wartoœciowego prezentu pod choinkê. Naprawdê warto.
Janusz Skowron od pewnego ju¿ czasu bardzo mnie pozytywnie zaskakuje. Zarzuci³ czarno-bia³¹, raczej ponur¹ grafikê i pokaza³ kilka ma³ych kolorowych obrazków, po czêœci abstrakcyjnych kompozycji, a mo¿e równoczeœnie przedstawieñ przyrody – krajobrazy morskie, podwodne, bajeczne. Uderzaj¹ œmia³e zestawienia ¿ywych barw, kolorystycznych kontrastów tworz¹cych w sumie bardzo przyjemne dla oka wizerunki. „Nowy Skowron” – optymistyczny, pogodny zast¹pi³ danego ponuraka.
Po s¹siedzku Valerie Sokolowa w podobnej tonacji. Kolorowe graficzne obrazy w mocno bajkowej atmosferze zawsze mi siê podoba³y. Tym razem jej dwie nowe (przynajmniej nie widzia³em ich wczeœniej) prace potwierdzaj¹ wysoki kunszt artystyczny i spor¹ dozê wyobraŸni.
Erotyki Marii Fuks i „konstruktywistyczne” dzie³a Zbigniewa No wosadzkiego, który ostatnio upodoba³ sobie kolor niebieski, dope³niaj¹ jakby tê czêœæ wystawy, w której dominowa³y barwy i optymizm. Swoistym przed³u¿eniem tego ci¹gu s¹ akwarele Beaty Szpury – lekkie w wykonaniu; powietrzne, ulotne kolory, delikatne przeciwstawiaj¹ siê ciê¿kim, mózgowym kompozycjom monotonnie barwnym Janusza Kapusty (jak s¹dzê s¹ to remanenty z adoracji artysty, jaka mia³a miejsce w Centrum kilka dni wczeœniej?)
Dwa maleñkie obrazki Ryszarda Semki zaœwiadczaj¹ o nieustannej obecnoœci tego twórcy w polskim œrodowisku artystycznym, który co kilka lat ³amie dawny styl, tworzy w zupe³nie odmiennej konwencji. Nic nowego tym razem nie pokaza³ na pi¹tkowej wystawie – ma³¹ czarnobia³¹ grafikê i kolorowy, fantastyczny pejza¿ – ale jego prace zachowuj¹ zawsze wysoki poziom artystyczny.
Co jeszcze zwróci³o moj¹ uwagê? Wszystko, ale chcia³bym zwróciæ uwagê goœci i potencjalnych nabywców na piêk-
n¹,
I Antoni Szoska – œwietna czarnobia³a grafika, jedna z serii, które lata wczeœniej ów krakowski artysta wystawi³ w Kurierze.
Dzia³o siê znacznie wiêcej na pi¹tkowym spotkaniu; by³a m³oda, urocza flecistka z mini-koncertem wykonanym na tym piêknym, ma³o znanym instrumencie = w repertuarze by³ Mozart, kolêdy, polska i amerykañska; by³o sporo goœci, w wiêkszoœci bywalców imprez kurierowych; by³a dyrektor wykonawcza Centrum Polsko S³owiañskiego Agnieszka Granatowska. Redaktor Zofia K³opotowska, ju¿ nawet nie dwoi³a siê i troi³a, ale wrêcz czworzy³a i piêciorzy³a, aby z ka¿dym z obecnych porozmawiaæ, aby nie czuli siê obco; by³y desery i wino.
–
Nie by³o tylko Iwony Polak, w minionych latach czuwaj¹cej nad atmosfer¹ wieczoru i poczêstunkiem dla goœci…
Sztukê pod choinkê mo¿na ogl¹daæ i kupowaæ do koñca roku. Odwiedzajcie nas wœrody i czwartki od 12:00 do 18:00.
W grudniu odbêd¹ siê w Nowym Jorku kolejne wydarzenia, którymi odda ho³d jednemu z najwiêkszych pianistów i chopinistów œwiata Arturowi Rubinsteinowi fundacja jego imienia i przyjaciele. W tym roku mija 135 lat od jego urodzin i 40 od œmierci. Najwa¿niejszym artystycznie wydarzeniem bêdzie koncert m³odego polskiego pianisty Kamila Pacholca w Carnegie Hall w sali œredniej Zankel Hall we wtorek 13 grudnia 2022. Jako organizator i autor tego tekstu zapraszam na wydarzenia, na koncert, przypominam te¿ poprzednie.
W Carnegie Hall wystêpowa³o bardzo wielu znakomitych polskich artystów: solistów, kameralistów, dyrygentów, orkiestr, rozs³awiaj¹c i promuj¹c polsk¹ kulturê. Ka¿dy artysta chce wyst¹piæ w presti¿owej Carnegie Hall, marzeniem jest byæ zapraszanym przez tê instytucjê do koncertowania w du¿ej sali licz¹cej 2.804 miejsca na widowni. Z solistów najwiêcej wystêpów (recitali, koncertów symfonicznych) mieli tu pianiœci Józef Hofmann – 160 razy, Artur Rubinstein – 130 razy, Ignacy Jan Paderewski – 88 razy, Witold Ma³cu¿yñski – 24 razy. Paderewski gra³ pierwsze koncerty tu¿ po otwarciu sali w 1891 roku, wtedy nazywanej jeszcze Music Hall. Nazwê na Carnegie Hall zmieniono w 1893 roku, gdy fundator obiektu przemys³owiec Andrew Carnegie zgodzi³ siê na nazwanie sali jego imieniem. Wspólnikiem p. Carnegie w stalowym/metalurgicznym biznesie by³ Henry Clay Frick, fundator galerii Frick Collection, gdzie jest obraz Rembrandta „Polski jeŸdziec”.
Rubinstein debiutowa³ w Carnegie Hall w 1906 roku, ale regularnie i z wielkimi sukcesami gra³ tu od lat 20. XX w., nieprzerwanie do koñca kariery w latach 70. Doœæ powiedzieæ, ¿e gdy w 2011 roku instytucja ta obchodzi³a 120. rocznicê powstania, reklamowa³a siê m.in. tekstem: „Mamy 120 lat. Jesteœmy tylko 4 lata m³odsi od Artura Rubinsteina”. Do tego w¹tku jeszcze wrócê… Artur Rubinstein urodzi³ siê w £odzi 28 stycznia 1887 roku – choæ uwa¿a³ pó³ ¿artem pó³ serio, ¿e musia³ urodziæ siê wczeœniej tj. 27 stycznia tak jak Mozart, tylko Ÿle zapisano datê jego przyjœcia na œwiat, do tej doliny ³ez. Zmar³ w Genewie 20 grudnia 1982 roku, ¿y³ zatem prawie 96 lat. Po zagranych koncertach zwykle zasiada³ z przyjació³mi do kolacji, przy dobrym jedzeniu, cygarze, winie i gawêdach bawi³ siê z nimi prawie do rana, a wieczorem dawa³ kolejny koncert. Dziœ nie ma takich pianistów… Od jesieni 1939 roku mieszka³ z ¿on¹ i dwojgiem dzieci w Nowym Jorku, póŸniej, do 1956 roku w Kalifornii; w 1946 roku otrzyma³ obywatelstwo amerykañskie.
Jego koncerty w Carnegie Hall gromadzi³y zawsze t³umy, by³y wyprzedawane na d³ugo do przodu. Urz¹dza³ tu nawet swoiste festiwale, gra³ na przyk³ad ca³e cykle i po kilka koncertów fortepianowych dziennie.
W Carnegie Hall jest Rose Museum, ufundowane w 1991 roku przez Susan i Elihu Rose Foundation, ukazuj¹ce w jednej du¿ej sali historiê Carnegie Hall. W szeregu fotografii, opisów, dokumentów, filmów, ³atwo natrafimy tam na materia³y o Ignacym Janie Paderewskim i Arturze Rubinsteinie. Tych dwóch wielkich polskich artystów ³¹czy³o bardzo du¿o – poza dobr¹ znajomoœci¹ i w pewnym sensie przyjaŸni¹. Obaj byli polskimi patriotami i patriotyzm ten stale prezentowali. Byli zdeklarowanymi antykomunistami, Paderewski by³ tak¿e czynnym politykiem, premierem rz¹du polskiego, ministrem spraw zagranicznych, delegatem pe³nomocnym Polski na konferencjê pokojow¹ do Wersalu, wreszcie mê¿em stanu. Tu przypomnijmy, ¿e m¹¿ stanu tym ró¿ni siê od polityka, ¿e myœli o nastêpnych pokoleniach i dla nich pracuje; zaœ polityk myœli o nastêpnych wyborach, stale patrzy na s³upki poparcia itd.
Rubinstein nie anga¿owa³ siê czynnie w politykê, raczej sporadycznie ale w prze³omowych momentach, wtedy bardzo dobitnie i otwarcie zajmowa³ stanowisko; zawsze propolskie. Namawia³ np. w przemówieniu radiowym Poloniê amerykañsk¹ (zachowa³ siê rêkopis tego
przemówienia) do g³osowania w wyborach 1940 roku na Roosevelta; gdy ten „zdradzi³ nas” w Teheranie w 1943 r., Rubinstein odrzuci³ wszelkie pami¹tki po nim. W maju 1945 r. zagra³ manifestacyjnie hymn Polski w ONZ, kiedy indziej, w latach 60. wypowiedzia³ i nawet napisa³ sugestiê do Amerykanów, ¿e powinni zbombardowaæ Kreml.
Pianista niezliczon¹ iloœæ razy broni³ honoru Polski na œwiecie, promowa³ polsk¹ kulturê, pomaga³ polskim artystom, zostawia³ w Polsce honoraria za swoje koncerty
sali na koncert dedykowany Arturowi Rubinsteinowi. Przedstawi³em siê, opisa³em mój projekt. Szybko odpisano prosz¹c, bym poda³ trzy numery telefonów w Polsce i daty dzienne z godzinami, kiedy bêdê pod tymi telefonami dostêpny. Poda³em: nr tel. do domu i datê w najbli¿sz¹ niedzielê o godz. 20 czasu polskiego; nr tel. do biura przez ca³y tydzieñ w godz. 14-16; nr tel. komórkowego codziennie od godz. 10 do 22. Sekretarka odpisa³a po dwóch dniach, ¿e dyrektor prosi bym czeka³ na jego telefon w niedzielê wieczorem w domu jak proponowa³em w pierwszym wariancie. Punktualnie o godz. 20 w ow¹ niedzielê zadzwoni³ telefon, z dr¿eniem podnios³em s³uchawkê, us³ysza³em mi³y mêski g³os dyrektora, po przedstawieniu siê zaczêliœmy rozmawiaæ, a w³aœciwie to ja odpowiada³em na pytania:
– pierwsze: kim jestem, kogo reprezentujê, dlaczego chcê organizowaæ koncert w Carnegie Hall? Odpowiedzia³em, ¿e prowadzê fundacjê muzyczn¹ im. Artura Rubinsteina za zgod¹ i przy pe³nym poparciu rodziny pianisty zamieszka³ej w Nowym Jorku, ¿e organizujê Rubinstein Piano Festival, ¿e w 2012 roku mija 125 lat od urodzenia i 30 od œmierci naszego patrona i chcia³bym z³o¿yæ mu ho³d w Nowym Jorku, w Carnegie Hall, gdzie tak czêsto wystêpowa³; – drugie pytanie: kto bêdzie finansowa³ ewentualny koncert? Odpar³em, ¿e mam przyrzeczone œrodki od ministra kultury (wtedy by³ to ¿yczliwy fundacji Rubinsteina i mnie minister Bogdan Zdrojewski), od w³adz £odzi, od sponsorów; – trzecie: kto by wyst¹pi³ w takim koncercie? Odpar³em, ¿e mo¿emy zaprosiæ np. Emanuela Axa, Daniela Barenboima, Garricka Ohlssona, Aleksandra Korsantiê… Pad³o wtedy pytanie, czy ja ich znam? Odpowiedzia³em, ¿e tak, ¿e graj¹ na naszym festiwalu w £odzi. Wtedy us³ysza³em: OK, ma pan zgodê, proszê czekaæ na dalsze kontakty.
(szerzej o tym pisa³em na ³amach MMP w I/II br. w numerach: 259,260, 261). Jesteœmy mu zatem coœ winni, tak¿e ho³d i honory.
W ho³dzie Arturowi Rubinsteinowi
Jak trafi³em jako menad¿er kultury do Carnegie? – pyta wiele osób. Opiszê to. Otó¿ po sukcesach pierwszych dwóch Rubinstein Piano Festivali w £odzi (X 2008,
No i po dwóch dniach otrzyma³em kolejne e-maile od osób odpowiedzialnych za wspó³pracê, wynajem, koszty, terminy, obs³ugê sceny, promocjê (udostêpniono nam ³amy folderów Playbill Carnegie Hall). To bardzo sprawna instytucja. I tak zaproponowano mi trzy sale i terminy (na dwa lata do przodu), przedstawiono koszty wynajmu ka¿dej sali – wybra³em œredni¹ Zankel Hall na 600 miejsc, na tê by³o nas staæ; s¹ tam trzy sale koncertowe. Koncert mia³ miejsce 15 XII 2012 r., specjalny list napisa³ Sekretarz Generalny ONZ Ban Ki-Moon, który przyby³ w towarzystwie ¿ony oraz kilkudziesiêciu dyplomatów. Pomogli nam bardzo przy organizacji ambasadorowie – Stali Przedstawiciele RP przy ONZ w Nowym Jorku pp. Witold Sobków i póŸniej jego nastêpca Ryszard Sarkowicz, bardzo przyjaŸni naszej inicjatywie. Na koncert przyby³a te¿ grupa-wycieczka z Polski, któr¹ SWAP ugoœci³ kolacj¹, spotkaniem z zarz¹dem Stowarzyszenia, oprowadzeniem po Muzeum Tradycji Orê¿a Polskiego.
II 2011), postanowi³em zorganizowaæ koncerty: w Pary¿u, Brukseli, Londynie, Genewie, Nowym Jorku itd. By³o to dalsze wype³nianie celów statutowych fundacji, promowania na œwiatowych scenach m³odych, utalentowanych i nagradzanych ju¿ pianistów. Z ok. dwuletnim wyprzedzeniem zaplanowanego na grudzieñ 2012 rok koncertu w Nowym Jorku (z okazji 125. rocznicy urodzin i 30. œmierci patrona), wys³a³em e-mail do sekretariatu biura dyrektora tej zacnej instytucji, z proœb¹ wynajmu
Wydarzenia w Nowym Jorku dedykowane Rubinsteinowi organizujemy od 2012 roku, w grudniu, na ogó³ w latach rocznicowych. Grudzieñ to miesi¹c rocznicy œmierci pianisty, jak wspomnia³em wy¿ej zmar³ 20 XII 1982. Uroczystoœci w 2019 roku by³y dedykowane tak¿e rocznicowo Fryderykowi Chopinowi (18101849), jako ¿e Rubinstein by³ jednym z najwiêkszych chopinistów na œwiecie; o Chopinie mówi³: mój rodak! Du¿o, chêtnie, doskonale i trafnie mówi³ i pisa³ o Chopinie, broni³ go przed atakami ró¿nych pismaków, broni³ jego muzyki, polskoœci, promowa³ go na ca³ym œwiecie, nagrywa³ p³yty z jego muzyk¹, realizowa³ film dokumentalny o Chopinie.
Podczas projektów fundacji w Nowym Jorku, wiêksze koncerty organizujemy w³aœnie w Carnegie Hall – dotychczas w œredniej sali Zankel Hall. Mniejsze recitale naszych m³odych znakomitych pianistów by³y w Konsulacie Generalnym RP w Nowym Jorku. W tym roku niestety nowy (dla nas) Konsul Generalny nie odpowiedzia³ i nie zareagowa³ na nasze zaproszenie i propozycjê wspó³pracy.
Tegoroczne uroczystoœci dedykowane Rubinsteinowi organizowane s¹ w dniach 11-15 grudnia 2022 roku i firmowane przez Miêdzynarodow¹ Fundacjê Muzyczn¹ im. Artura Rubinsteina z £odzi wespó³ z Fundacj¹ Kultury i Biznesu; prowadzê obie fundacje, obie dzia³aj¹ non-profit. Fundacja Rubinsteina istnieje od 2005 roku i jest jedyn¹ instytucj¹ maj¹c¹ prawo od spadkobierców, tj. rodziny pianisty do u¿ywania jego imienia i nazwiska we wszelkich wydarzeniach, czyli: festiwal, wystawy, koncerty, wydawnictwa ksi¹¿kowe, p³ytowe, filmy etc. Jednym z celów powo³ania Fundacji Rubinsteina w £odzi – obok organizacji Rubinstein Piano Festival – jest promocja m³odych utalentowanych pianistów. Tak¿e koncerty w Carnegie Hall maj¹ ten cel realizowaæ. I tak we wspomnianym 2012 roku, w grudniu, zaprosi³em do Nowego Jorku troje pianistów, w Zankel Hall grali recitale: w pierwszej po³owie Anna Fedorova (Ukrainka, zwyciê¿czyni konkursu dla m³odych pianistów im. A. Rubinsteina w Bydgoszczy), w drugiej po³owie Roman Rabinowicz (Amerykanin, urodzony w Rosji w rodzinie ¿ydowskiej, laureat Konkursu Pianistycznego w Tel Awiwie); w Konsulacie Generalnym RP wyst¹pi³ wtedy Marcin Koziak z Krakowa, tak¿e laureat konkursu w Bydgoszczy. Poza donacj¹ od ministra kultury i SWAP, wsparli nas finansowo pan Zygmunt Rolat, prezes Jerzy Czubak i firma Amcor.
Kolejne wydarzenia w 2018 roku by³y bez koncertu, mia³y tytu³: „Paderewski – Wieniawa – Rubinstein: dla Polski wszystko”, pokaza³em wówczas w SWAP m.in. film „Polski patriotyzm Artura Rubinsteina” (30 minut) zaœ w 2019 roku promowaliœmy w Carnegie Hall i Konsulacie Generalnym pianistê polskiego Tomasza Rittera – ur. 1995, m.in. zwyciêzcê konkursu im. A. Rubinsteina w Bydgoszczy i konkursu pianistycznego na instrumentach historycznych w Warszawie.
Cieszy nas bardzo, ¿e zrozumienie i wsparcie na wielu p³aszczyznach w tym finansowe, okazuje organizowanym przez nas wydarzeniom artystycznym wspominane tu Stowarzyszenie Weteranów Armii Polskiej w Ameryce, Okrêg nr 2 w Nowym Jorku. Na koncertach bywaj¹ jego cz³onkowie; wzruszaj¹ce by³o w grudniu 2019 roku, gdy bardzo ju¿ chory i na wózku inwalidzkim komendant SWAP p. Antoni Chroœcielewski przyby³ do Carnegie na koncert Tomka Rittera. Pan Chroœcielewski z ma³¿onk¹ byli nie tylko wielkimi melomanami, ale tak¿e aktywnymi muzykami, za³o¿ycielami i cz³onkami polskich chórów w Ameryce.
W rocznicowym dla naszego patrona roku 2022, zaprosi³em do wystêpu w Zankel Hall polskiego pianistê Kamila Pacholca; o nim czytaj dalej.
Jak wspomnia³em uroczystoœci rozpoczniemy wspóln¹ modlitw¹ za dusze œwiêtej pamiêci i w intencji zmar³ych polskich i polonijnych artystów muzyków. Ni¿ej wymieniam wybranych z wielkiego grona artystów polskich urodzonych w okresie od II po³. XIX w. do koñca XX w., zmar³ych w wiêkszoœci w Stanach Zjednoczonych. Ich dzia³alnoœæ artystyczna by³a tu bardzo znaczna, niektórzy czynni byli zawodowo w tym kraju kilka lat czy kilka sezonów, inni ca³e ¿ycie – ale wszyscy odnosili wielkie sukcesy artystyczne. Lista u³o¿ona wed³ug wykonywanych profesji artystycznych: œpiew, kompozycja, dyrygentura, skrzypkowie, pianiœci, muzyka rozrywkowa. Na uwagê zas³uguj¹ tak¿e organiœci, tak koncertowi jak i koœcielni, ale krótki czas na kwerendê nie pozwoli³ mi na odnalezienie w archiwach i udokumentowanie tych najwiêkszych. Wrócê do tego zagadnienia.
Nazwiska u³o¿y³em tak¿e wed³ug dat urodzenia – od najstarszej, najdalszej w danej profesji; za rokiem œmierci podajê miejsce, gdzie artysta dokona³ ¿ywota: Jan Reszke (1850-1925, Nicea) – œpiewak operowy, wystêpowa³ w Metropolitan Opera, w Bostonie, Chicago; Edward Reszke (1853-1917, wieœ Garnek) – œpiewak, solista Metropolitan Opera; Marcella Sembrich-Kochañska (1858-1935, Nowy Jork) – œpiewaczka operowa, wieloletnia solistka Metropolitan Opera; Adam Didur (1874-1946, Katowice) – œpiewak operowy, wieloletni solista Metropolitan Opera; Jan Kiepura (1902-1966, Harrison) – œpiewak, aktor; Jaros³aw Zieliñski (1844-1922, Santa Barbara) – kompozytor, pianista, Ignacy Jan Paderewski (1860-1941, Nowy Jork) – kompozytor, pianista, polityk i m¹¿ stanu; Zygmunt Stojowski (1879-1946, Nowy Jork) – kompozytor, pianista;
Wiktor £abuñski (1895-1974, Kansas City) – kompozytor, pianista;
Feliks £abuñski (1892-1979, Cincinnati) – kompozytor, pianista;
Bronis³aw Kaper (1902-1983, Beverly Hills) – kompozytor; Tadeusz Kassern (1904-1957, Nowy Jork) – kompozytor; Emil M³ynarski (1870-1935, Warszawa) – dyrygent, kompozytor, skrzypek;
Artur Rodziñski (1892-1958, Boston) – dyrygent; Stanis³aw Skrowaczewski (1923-2017, St. Louis Park) – dyrygent;
Bronis³aw Huberman (1882-1947, Corsier-sur-Vevey) – skrzypek;
Pawe³ Kochañski (1887-1934, Nowy Jork) – skrzypek; Józef Hofmann (1876-1957, Los Angeles) – pianista, pedagog;
Artur Rubinstein (1887-1982, Genewa) – pianista; Mieczys³aw Horszowski (1892-1993, Filadelfia) – pianista;
Mieczys³aw Münz (1900-1976, Nowy Jork) – pianista; Witold Ma³cu¿yñski (1914-1977, Palma de Mallorca) – pianista;
Jan Gorbaty (1915-1999, USA) – pianista; Andrzej W¹sowski (1919-1993, Waszyngton) – pianista; Pola Negri (1897-1987, San Antonio) – aktorka, piosenkarka;
Henryk Wars (1902-1977, Los Angeles) – kompozytor, pianista, jazzman;
W³odzimierz Wander (1939-2020, Chicago) – wokalista, saksofonista; Krzysztof Klenczon (1942-1981, Chicago) – wokalista, gitarzysta; Krzysztof Krawczyk (1946-2021, £ódŸ) – wokalista, gitarzysta;
Halina ¯ytkowiak (1947-2011, Los Angeles) – piosenkarka;
Janusz Sporek (1948-2021, Nowy Jork) – pedagog, dyrygent.
Zapraszamy na wspóln¹ modlitwê, prosimy pamiêtaæ o innych nie wymienionych tu artystach i przynosiæ w³asne intencje.
Pianista urodzi³ siê 1 listopada 1998. W wieku 7 lat rozpocz¹³ naukê gry na fortepianie w Pañstwowej Szkole Muzycznej im. Ludomira Ró¿yckiego w Kielcach pod opiek¹ Ma³gorzaty Kowalskiej. W 2017 roku rozpocz¹³ studia w Akademii Muzycznej im. Karola Szymanowskiego w Katowicach w klasie profesora Wojciecha Œwita³y, w latach 2019-2022 by³ studentem klasy fortepianu prof. Ewy Pob³ockiej w Akademii Muzycznej im. Feliksa Nowowiejskiego w Bydgoszczy.
Jest laureatem wielu krajowych i miêdzynarodowych konkursów pianistycznych, m. in.: Nagrody Grand Prix oraz I miejsca w XVII Ogólnopolskim Turnieju Pianistycznym im. Haliny Czerny-Stefañskiej w ¯aganiu (2012), I miejsca w XVIII Ogólnopolskim Konkursie Pianistycznym w Koninie (2014), I miejsca w V Chopinowskim Turnieju Pianistycznym im. Haliny i Ludwika Stefañskich w Krakowie (2014), I miejsca w XIV Miêdzynarodowym Konkursie Pianistycznym w Goerlitz (2015), Grand Prix i nagrody za najlepsze wykonanie utworu Fryderyka Chopina w XIV Konkursie Pianistycznym im. Haliny Czerny-Stefañskiej i Ludwika Stefañskiego w P³ocku (2016). W 2016 roku zosta³ zwyciêzc¹ 47. Ogólnopolskiego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina w Katowicach, podczas którego zdoby³ równie¿ nagrody specjalne za najlepsze wykonanie utworu solowego Fryderyka Chopina oraz najlepsze wykonanie koncertu fortepianowego. W 2018 roku zwyciê¿y³ w Miêdzynarodowym Konkursie Pianistycznym w Livorno. Tego samego roku zosta³ laureatem g³ównej nagrody Piano Academy Eppan „The Arturo Benedetti Michelangeli Prize” (W³ochy) oraz pó³finalist¹ I Miêdzynarodowego Konkursu Chopinowskiego na instrumentach historycznych – konkurs wygra³ Tomasz Ritter.
W 2019 roku na XI Miêdzynarodowym Konkursie Pianistycznym im. I. J. Paderewskiego zdoby³ II nagrodê, nagrodê za najlepsze wykonanie koncertu fortepianowego W. A. Mozarta, nagrodê Jerzego Kolanowskiego za najlepsze wykonanie utworów Fryderyka Chopina, nagrodê Filharmonia Pomorskiej za najlepsze wykonanie utworów I. J. Paderewskiego oraz dodatkowe nagrody w postaci zaproszeñ na koncerty i recitale w: Polsce, USA (w tym nasza obecnie realizowana nagroda), Brazylii, Kolumbii i na Ukrainie.
W 2021 r. zosta³ finalist¹ XVIII Miêdzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina w Warszawie 2020 – konkurs przeniesiono na 2021.
– Niedziela,
12: Msza Œwiêta w intencji nie¿yj¹cych polskich-polonijnych artystów muzyków, dzia³aj¹cych w Stanach Zjednoczonych w XX i XXI wieku: koœció³ Œw. Stanis³awa B. i M. przy 7 Ulicy na Manhattanie. Po Mszy Œwiêtej z³o¿ymy wi¹zankê kwiatów pod tablic¹ Heleny Modrzejewskiej w kruchcie koœcio³a;
– Poniedzia³ek, 12 XII: z³o¿enie wi¹zanki kwiatów przy pomniku-rzeŸbie Artura Rubinsteina w gmachu Kwatery G³ównej ONZ na Manhattanie; – Wtorek, 13 XII, koncert: – godz. 19:30: Carnegie Hall sala Zankel Hall, recital fortepianowy Kamila Pacholca (1998), finalisty Konkursu Chopinowskiego w Warszawie w 2021 r., recital w dwóch czêœciach: Johann Sebastian Bach: Suita francuska nr 5 G-dur, BWV 816
Isaac Albéniz: Iberia, zeszyt drugi: Rondeña, Almeria, Triana Przerwa (ogl¹danie w foyer rzeŸby Natana Rapoporta „Portret Artura Rubinsteina”, spotkanie z Ew¹ i Alin¹ Rubinstein – córkami Artura Rubinsteina, na ekranie w sali prezentacja multimedialna)
Fryderyk Chopin: Polonez fis-moll op. 44
Impromptu Fis-dur op. 36 3 Mazurki op. 59
Scherzo b-moll nr 2 op. 31.
Bilety: www.carnegiehall.org $37-57, ulgowe dla studentów i seniorów; – Œroda, 14 XII: wizyta przedstawicieli Miêdzynarodowej Fundacji Muzycznej im. Artura Rubinsteina i Rubinstein Piano Festivalu w Juilliard School; – Czwartek, 15 XII: godz. 18, Instytut Józefa Pi³sudskiego (Brooklyn): film dok. o VII Rubinstein Piano Festivalu 24-30 X 2022 (prod. TVP3, 13 min), referat i wystawa o przyjaŸni Artura Rubinsteina i Karola Szymanowskiego, spotkanie z Ew¹ Rubinstein córk¹ A. Rubinsteina.
Wystêpowa³ z recitalami na wielu renomowanych festiwalach pianistycznych, w tym na 72. Miêdzynarodowym Festiwalu Chopinowskim w Dusznikach-Zdroju, festiwalu „Chopin à Paris”, festiwalu Chopinowskim w Nohant, dwukrotnie na Festiwalu Paderewskiego w Raleigh w USA (2017, 2018) oraz Festiwalu Chopinowskim w Omotesando w Tokyo (2019) i Rubinstein Piano Festivalu w £odzi (2019). W 2020 r. zaprezentowa³ siê na festiwalach: Chopin i Jego Europa (Warszawa), festiwal chopinowski w Dusznikach-Zdroju, Festiwal Pianistyki Polskiej w S³upsku (2020, laureat). Czêsto bierze udzia³ w mistrzowskich kursach pianistycznych, prowadzonych przez wybitnych pedagogów, m.in. Dang Thai Sona, Arie Vardiego, Pavla Gililova, Andrzeja Jasiñskiego, Katarzynê Popow¹-Zydroñ, Tamasa Ungara.
W 2015 roku otrzyma³ stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego za osi¹gniêcia artystyczne, aw 2016 stypendium Prezesa Rady Ministrów za wybitne osi¹gniêcia artystyczne i naukowe. W 2018 r. otrzyma³ stypendium Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego „M³oda Polska 2018”.
Aktualnie studiuje w Frost School of Music at the University of Miami w klasie prof. Kevina Kennera.
*
Wydarzenia dofinansowane zosta³y przez: Stowarzyszenie Weteranów Armii Polskiej w Ameryce (SWAP) Okrêg nr 2. Nowy Jork, Polsko-S³owiañsk¹ Federaln¹ Uniê Kredytow¹, firmê Amcor. W tym roku œwiêtujemy nadal 100-lecie powstania SWAP.
Wobec braku jakiejkolwiek pomocy na te wydarzenia ze strony ministra kultury i dziedzictwa narodowego oraz w³adz £odzi, prosimy kolejne osoby i firmy o wsparcie fundacji: Fundacja Kultury i Biznesu oraz Fundacja im. Artura Rubinsteina, kontakt: fundacja@arturrubinstein.pl
Redakcja: Jolanta Szczepkowska, Teofil Lachowicz
Adres redakcji: P.A.V.A. of America, District 2 , 17
Place, New York, NY 10003
e-mail: pava.swap@gmail.com tel. (212) 358-0306, www.pava-swap.org
Irving Nowy Jork, grudzieñ 2022 Program uroczystoœci „W ho³dzie Arturowi Rubinsteinowi – w 135. rocznicê urodzin i 40. rocznicê œmierci”, Nowy Jork, 11-15 XII 2022: 11 XII godz.Obiad obiadem, ale co na deser? Na starych obrazach widniej¹ zwykle owoce jako danie na zakoñczenie uczty, biesiady, albo nawet skromniejszego posi³ku. Potwierdza ten domys³ Zbigniew Morsztyn w poemacie „Œwiatowa rozkosz”:
…lecz to jeszcze nie koniec obiada. Wety id¹: (…)
Na z³otych tacach cukrów rozlicznie robionych, Marcypanów na ko³ach pozornie z³o¿onych D³ugie rzêdy, nu¿ cytryn i inszej s³odyczy Doœæ, i ró¿nych owoców; a któ¿ to wyliczy.
Cukier i przetwory cukrowe (marcepan) oraz owoce, królowa³y nie tylko chyba na sto³ach polskich, choæ mam wra¿enie, ¿e znakomity barokowy poeta nigdy cytryny nie skosztowa³, skoro zaliczy³ j¹ do „s³odyczy”. Na dawnych obrazach nie widaæ ciast, tortów, wypieków. Zapewne dlatego, ¿e cukier by³ drog¹ rzadkoœci¹ -upowszechni³ siê dopiero w XIX w. – po opracowaniu przemys³owej produkcji z (tañszych) buraków cukrowych oraz rozwoju handlu trzcin¹ cukrow¹. S³odkie owoce, to by³a podstawa deserów.
Ca³¹ ich gamê przedstawi³ póŸno-renesansowy malarz w³oski Vincenzo Campi na obrazie zatytu³owanym po angielsku „The Fruit seller”, co jest nieco myl¹ce, bowiem m³oda (oczywiœcie!) sprzedawczyni dysponuje tak¿e spor¹ rozmaitoœci¹ warzyw. Ale ten tekst jest o miêdzy innymi owocach, wiêc na nie zwrócê uwagê. G³ówny towar jaki zaleca to winogrona (w wielkiej balii u jej stóp; dorodn¹ kiœæ trzyma w palcach) oraz brzoskwinie zgromadzone na podo³ku obfitej, zielonej spódnicy. Nie ulega w¹tpliwoœci, jak mamy ten centralny fragment sceny rozumieæ: wino (pijañstwo) i seks. To nie tylko konkretne owoce, ale i symbole doskonale znane odbiorcom malarstwa minionych wieków. LudŸmi dawnych spo³eczeñstw rz¹dzi³y jakby dwie sprzeczne tendencje: g³êbokiej, ¿arliwej wrêcz religijnoœci i zarazem silnego cielesnego wyuzdania. Nie powinny wiêc dziwiæ te niemal obsesyjne aluzje erotyczne.
Na jej stoisku znajdujemy te¿ figi, morele, czereœnie, œliwki, porzeczki i je¿yny, gruszki i wiœnie. To tylko lokalne produkty ogrodów i sadów. W g³êbi po lewej widzimy dwie kobiety zbieraj¹ce owoce z drzewa. Brak na obrazie wyszukanych owoców po³udniowych, rzadkich,
a wiêc i drogich. M³oda dziewczyna oferuje tylko to, co okoliczna ziemia rodzi. To towar (deser) dla zwyk³ego cz³owieka. Owoce egzotyczne s¹ zarezerwowane wy³¹cznie dla mo¿nych, których staæ na kosztowne zwieñczenie posi³ków. Sprzedawczyni jest swojsk¹ dziewczyn¹ (choæ ubran¹ elegancko, nie jak do pracy) i sprzedaje p³ody rodzimej ziemi: nasze, swojskie, Nic tylko kupowaæ i jeœæ.
Raphael Peale (1774-1825), amerykañski artysta, przerzuci³ siê na malowanie martwych natur (w jego czasach artystycznego towaru bez wiêkszego popytu w USA) po ciê¿kim zatruciu chemikaliami; farby, choæ udoskonalane, by³y wci¹¿ szkodliwe dla zdrowia, a Peale dorabia³ jeszcze wypychaniem zwierz¹t, do czego u¿ywa³ truj¹cych tak¿e substancji.
Jego „American cake” nie wygl¹da apetycznie. Ciasto sprzed 200 lat sprawia wra¿enie jednako niejadalnego, co i wspó³czesne nam amerykañskie wypieki. A ju¿ ten lukier na wierzchu wprost odstrêcza od skosztowania grudowatego (na wygl¹d) ciasta ze skromnie rozsianymi bakaliami. Ju¿ wtedy widaæ Amerykanie gustowali w przes³odzonych deserach. Na szczêœcie uzupe³ni³ serwowane wety owocami – winogrona i podsuszone œliwki oraz bia³e wino do popicia. Nie ulega przecie¿ w¹tpliwoœci, ¿e Peale chcia³ przedstawiæ po¿ywn¹, zdrow¹ i skromn¹ zarazem przek¹skê. WstrzemiêŸliwoœæ i umiar w jedzeniu i piciu, choæ uwa¿am, ¿e ktoœ, kto zje tyle na raz lukrowanego ciasta, rozchoruje siê na pewno.
Victor Guerrier (1893-1968) by³ francuskim, wziêtym twórc¹, produkuj¹cym seryjnie obrazy przedstawiaj¹ce uroki fine de siècle. Chwyci³ zasadnicz¹ „ulotn¹” technikê impresjonizmu i malowa³ bardzo kolorowe, atrakcyjne dla oka przedstawienia z ¿ycia wy¿szych sfer Pary¿a pocz¹tku XX wieku. Eleganckiego towarzystwa ludzi majêtnych, dobrze ubranych, spêdzaj¹cych czas na wypoczynku i rozrywce. Prezentowany tu obraz „Przy kawiarnianym stoliku” równie dobrze móg³by ilustrowaæ rozwa¿ania z poprzedniego tekstu, ale pasuje równie¿ i tutaj. No có¿, ró¿ne s¹ postaci deseru.
Przy ma³ym kawiarnianym stoliku na zewn¹trz lokalu siedzi m³oda kobieta ze starszym panem. On w obowi¹zkowym cylindrze tylko ludzie pracy, jak kelner czy kwiaciarka obok w fioletowej sukni albo przedstawiciele ni¿szych klas mogli publicznie pokazywaæ siê z go³¹ g³ow¹. Osoby z „towarzystwa” obowi¹zkowo z nakryciem i to nie jak¹œ tam czapk¹, ale dostojnym cylindrem czy melonikiem, jak inni goœcie restauracji.
Z modnym monoklem i elegancko przystrzy¿onym w¹sikiem. Z ca³ej postaci emanuje dostojeñstwo, maj¹tek i swoista pob³a¿liwa wy¿szoœæ wyrazu twarzy. Zdecydowanie uwa¿a siê za z pana sytuacji, tego, który sw¹ obecnoœci¹ sprawia zaszczyt m³odej osobie.
Na marmurowym, okr¹g³ym stoliku napoje w wysokich kieliszkach. Ich kolor sugeruje, i¿ nie s¹ to ciê¿kie napitki, ale mo¿e jakieœ soki, lemoniady zaprawione lekko alkoholem albo po prostu likier. Obok jakieœ desery, ciastka? I owoce. Dziewczyna jest m³oda, jegomoœæ starszy, wyraŸnie traktuje j¹ jak naiwne dziecko, kogoœ ³atwego do uwiedzenia. S¹dz¹c po zachowaniu obojga, ich minach, nie mamy tu do czynienia z krewnymi, ale w³aœnie z flirtem. Jakie wspania³e to by³y czasy! – wzdycha Guerrier, a wraz z nim odbiorcy jego efektownych, lukrowanych obrazów – kiedy m³ode dziewczyny lgnê³y do starszych zamo¿nych panów, a starsi zamo¿ni panowie z ³atwoœci¹ mogli romansowaæ z m³odymi kobietami. Piêkny koniec wieku…
Meksykanie mówi¹, ¿e mi³oœæ do mezcalu, mocnej wódki z agawy, przychodzi z czasem i zaczyna siê od muœniêcia ust. Mezcal to mocny alkohol i lepiej na pocz¹tek popijaæ go maleñkimi ³yczkami jak przy leciutkim poca³unku. Aby poczuæ go w koñcu na jêzyku – tak samo jak w mi³oœci – trzeba lepszej znajomoœci i czasu.
Najbardziej znanym meksykañskim alkoholem jest tequila, ale tak naprawdê jest to mezcal. Kiedyœ uwa¿ano, ¿e najlepsza, meksykañska agawa roœnie w ¿yznej wulkanicznej glebie, w stanie Jalisco, wokó³ miejscowoœci o nazwie Tequila. Mezcal jaki tam tworzono nazywano „Mezcal de Tequila”. Ten konkretny alkohol na pocz¹tku XX w. sta³ siê niezwykle popularny i z czasem zaczêto pomijaæ s³owo mezcal i wódkê z agawy nazywano po prostu: tequila. To samo zreszt¹ sta³o siê z whisky, na któr¹ ze wzglêdu na pochodzenia i niuanse w produkcji mówi siê bourbon, scotch czy rye.
Agawy – z której powstaje mezcal – nie da siê pomyliæ z ¿adn¹ inn¹ roœlin¹ oprócz aloesu. Agawa z aloesem nie ma jednak nic wspólnego. Lubi pustynn¹ glebê, wysok¹ temperaturê, a jej miêsiste liœcie uzbrojone s¹ w rz¹d kolców. Agawa nie jest jednak kaktusem, a nale¿y do rodziny szparagów.
Cz³owiek ceni³ sobie agawê od zawsze i œlady jej u¿ywania znajduje siê we wszystkich, najstarszych miejscach, jakie zasiedlono w Nowym Œwiecie. Mo¿emy siê jedynie domyœlaæ czy ci prehistoryczni ludzie znali przepis na zrobienie mezcalu, ale z pewnoœci¹ potrafili wykorzystaæ w³ókna z agawy tworz¹c z nich nici i liny. Sok z agawy na pewno wykorzystywano jako œrodek przyspieszaj¹cy gojenie ran, ale to co sprawia, ¿e jest ona poszukiwanym surowcem, to nasycony cukrem p³yn jaki w sobie magazynuje. P³yn, z którego po fermentacji powstaje mezcal. Jego zrobienie nie jest trudne i ju¿ Toltekowie wiele tysiêcy lat temu nacinali agawê, pozyskuj¹c s³odki sok zwany aguamiel czyli wodê miodow¹, któr¹ poddawano fermentacji uzyskuj¹c alkohol zwany pulque. Pulque nie jest mocnym alkoholem i ma co najwy¿ej moc piwa, ale mieszkañcy Mezoameryki szybko wyci¹gnêli z tego w³aœciwe wnioski, zaczêli wykopywaæ rdzenie agawy (zwane piñ a) i piec je w wielkich piecach po to, aby maksymalnie skoncentrowaæ s³odycz agawy. Z pieczonej agawy wyciskano sok, który najpierw fermentowano, a potem destylowano. Jedna z teorii na ten temat mówi, ¿e prehistorycznych mieszkañców Meksyku procesu destylacji nauczyli chiñscy ¿eglarze, którzy docierali do Ameryki na d³ugo przed Kolumbem. Pierwsze opisy takiej destylacji pochodz¹ jednak z czasów hiszpañskiego podboju tych ziem.
Agawa jest dziœ w Meksyku roœlin¹ uprawn¹ i jest tak samo wa¿na jak kukurydza, ostre papryczki czy fasola. Trudno jest odró¿niæ od siebie dziko rosn¹c¹ agawê od uprawianej, ale najstarsze tarasy, gdzie ros³a i by³a dogl¹dana przez cz³owieka maj¹ piêæ tysiêcy lat! Oznacza to, ¿e uprawiano j¹ wczeœniej ni¿ kukurydzê. Jednak dopiero proces pieczenia agawy i destylacja s³odkiego soku jaki w niej powstawa³ sprawi³, ¿e agawa w formie mezcalu przekroczy³a granicê Mezoameryki. W og³oszeniu zamieszczonym gazecie w Los Angeles w 1857 r. znalaz³a siê pierwsza znana nam reklama mezcalu jako tequili.
Tequila prawdopodobnie nigdy nie osi¹gnê³aby takiego sukcesu jaki dziœ jest jej udzia³em, gdyby nie koktajl zwany Margarita. Jak zawsze w takich przypadkach nie ma pewnoœci kto stworzy³ pierwsz¹ Margaritê. Uznaje siê, ¿e zaczêto podawaæ ten koktajl w latach 30-tych XX w., w restauracjach meksykañskiej, przygranicznej miejscowoœci Tijuana.
Tequila sama w sobie jest mocna i ma gryz¹cy smak. Jest to zdecydowanie „mêski” alkohol. Kiedy jednak zmieszano tequilê z sokiem limonki i du¿¹ iloœci¹ lodu, sta³a siê natychmiast popularna wœród kobiet. Triumfalny marsz Margarity zaowocowa³ kolejnymi wynalazkami jak stworzona w Dallas w Teksasie maszyna do robienia tego koktajlu. By³y to lata 70-te ubieg³ego wieku.
Stale rosn¹ca popularnoœæ tequili sprawi³a, ¿e agawê na mezcal zaczêto uprawiaæ w Hiszpanii i Po³udniowej Afryce. Wprawi³o to rz¹d Meksyku w zrozumia³¹ nerwowoœæ i sprawa wyl¹dowa³a w s¹dzie, który uzna³, ¿e produkt o takiej nazwie mo¿na produkowaæ jedynie w Mek-
syku na podobnej zasadzie jak szampan mo¿e pochodziæ tylko z francuskiego regionu Szampanii.
Od 1974 r. tequilê mo¿na produkowaæ tylko w piêciu meksykañskich stanach. W tym samym czasie œwiatowe spo¿ycie tego trunku wzros³o trzykrotnie. Nowe regulacje z pewnoœci¹ przynios³y tequili wiele po¿ytku, ale te¿ na zawsze zmieni³y smak tego alkoholu. Przed wprowadzeniem regulacji tequilê robiono z czterech odmian agawy. Nowe przepisy wymagaj¹ aby tequila mog³a powstaæ wy³¹cznie z jednej odmiany, któr¹ jest agawa b³êkitna i przez to alkohol ten straci³ swój unikalny smak. Nowe przepisy nie uœciœlaj¹ sposobu w jaki tworzy siê tequilê co sprawi³o, ¿e zamiast piec owoc agawy w piecu o wiele taniej jest ugotowaæ j¹ w wielkim kotle, ze szkod¹ dla smaku. Taka tequila przynosi jednak wiêkszy zysk. Mniejsi producenci, którzy tworz¹ swój alkohol w sposób tradycyjny nie maj¹ szans konkurowaæ z wielkimi korporacjami. Ci którzy krytykuj¹ obowi¹zuj¹ce przepisy nara¿aj¹ siê na utratê wszystkiego – nawet ¿ycia – bo w kwestii tequili nikt w Meksyku nie ¿artuje.
Monokultura agawy b³êkitnej to tykaj¹ca bomba zegarowa. Jedna choroba, jeden wirus jest w stanie zniszczyæ ca³¹ populacjê takiej agawy. Kilka gatunków agawy na jednym polu, daje gwarancjê, ¿e któryœ z nich przetrwa i pomo¿e odtworzyæ plantacjê.
Agawa – w odró¿nieniu od kukurydzy czy papryczki daje plon raz na szeœæ-osiem lat! Ostatnia zaraza na polach agawy w Jalisco mia³a miejsce dwadzieœcia lat temu i zniszczy³a ponad po³owê wszystkich upraw. Za butelkê tequili trzeba by³o wówczas zap³aciæ szesnaœcie razy wiêcej ni¿ zazwyczaj. Monokultura agawy sprawia, ¿e aby zabezpieczyæ plony na które czeka siê wiele lat trzeba ka¿dego roku u¿ywaæ ogromn¹ iloœæ pestycydów. Tym samym dzisiejsza tequila jest niczym innym jak produktem przemys³owym na wielk¹ skalê i utraci³a w tym procesie ca³¹ swoj¹ legendê. To spowodowa³o odrodzenie siê tradycyjnego mezcalu, który zosta³ wyparty z rynku przez tequilê.
Mezcal do niedawna nie mia³ tych wszystkich prawnych ograniczeñ, które obowi¹zywa³y producentów tequili, dziêki
czemu zachowa³ swoj¹ naturaln¹ dziewiczoœæ i jest jak bimber z Podlasia – jeden ³yczek wystarczy aby wiedzieæ czy jest dobry czy nie. To jednak co najwa¿niejsze to, ¿e produkcja mezcalu nie jest prowadzona na skalê przemys³ow¹, przez co najwiêksza zalet¹ wspó³czesnego mezcalu jest jego jakoœæ i sposób wykonania. Mezcal trafi³ tak¿e do meksykañskie kuchni i czêsto marynuje siê w tym alkoholu w¹tróbkê, obficie polan¹ miodem. Z takiej w¹tróbki robi siê tak¿e pasztety, a mezcal doskonale poprawia ich smak.
Nag³y wzrost popularnoœci mezcalu sprawi³, ¿e tequila nieoczekiwanie znalaz³a siê w defensywie. Mezcal, ze wzglêdu na tradycyjny proces tworzenia i maksymalnie naturalny surowiec, pochodz¹cy z wielu odmian agawy ma smak zió³, kwiatów, œmietany, soli, sera i dymu. Mezcal od jednego producenta mo¿e smakowaæ jak trawa, a od innego jak orzeszki ziemne. Do mezcalu dodaje siê czasem g¹sienice motyla ¿eruj¹cego na agawach, co tak¿e wp³ywa na smak trunku. W 1994 r. wprowadzono w Meksyku regulacje dotycz¹ce mezcalu, podobne do tych jakie obowi¹zuj¹ wobec tequili. W myœl tych przepisów tylko siedem meksykañskich stanów mo¿e produkowaæ mezcal, gdy tworzy siê ten trunek w conajmniej 24 stanach. Przepisy dopuszczaj¹ do produkcji piêæ gatunków agawy, gdy w niektórych miejscach mezcal powstaje z tuzina ro¿nych gatunków. To pokazuje, ¿e przepisy, które sprawdzaj¹ siê w jednych miejscach, s¹ zabójcze w innych, takich jak Meksyk, gdzie nie ma jednego sposobu na produkcjê mezcalu.
Nieoczekiwanie okaza³o siê, ¿e o ostatecznej formie mezcalu decyduje nie ma³y producent, posiadaj¹cy wiedzê kultywowan¹ przez pokolenia, a grupa biurokratów, która z urzêdu narzuca swoj¹ wolê uznaj¹c kto mo¿e, a kto nie mo¿e produkowaæ mezcal. Za taki rz¹dowy certyfikat trzeba tak¿e zap³aciæ, a wielu producentów tego alkoholu klepie biedê i czêsto nie potrafi pisaæ i czytaæ. Wiedz¹ jednak jak zrobiæ dobry mezcal. Taki mezcal kupuj¹ najczêœciej handlarze p³ac¹c za trunek grosze, który po przelaniu do butelki z certyfikatem daje ogromny zysk. Zw³aszcza, ¿e popularnoœæ mezcalu wzrasta w tempie geometrycznym.
Mezcal towarzyszy Meksykanom w ka¿dym istotnym momencie ¿ycia: kiedy siê ¿eni¹, umieraj¹, ciesz¹ siê z narodzin dziecka, kiedy udaje im siê coœ osi¹gn¹æ. M³ody kawaler, gdy idzie prosiæ ojca ukochanej o jej rêkê zabiera ze sob¹ kwiaty, czekoladê, miêso i butelkê mezcalu.
Dziœ, kiedy mezcal doskonale sprzedaje siê w bogatych krajach œwiata, wielu meksykañskich producentów tego trunku nie musi ju¿ jechaæ do USA za chlebem. Na miejscu robi¹ to, co potrafi¹ najlepiej i pozwala to ich rodzinom wreszcie ¿yæ godnie w ich w³asnym kraju. Jednak przysz³oœæ mezcalu nie wygl¹da dobrze, bo wró¿y mu siê los tequili, któr¹ przejê³y korporacje przerabiaj¹c j¹ na fabrycznie jednolity produkt, który po drodze straci³ swoj¹ duszê dla pieniêdzy. O tempora! O mores!
Œwiêta zbli¿aj¹ siê wielkimi krokami. W centrach handlowych ju¿ na dzieñ po Thanksgiving rozbrzmiewa z g³oœników nieœmiertelny przebój zespo³u Wham, Mariah Carey wyznaje, ¿e jedyne czego pragnie na Gwiazdkê, to ty, p³on¹ choinki i dŸwiêcz¹ dzwonki sañ. Bez tego nie ma Christmas.I nic siê na to nie poradzi. W Polsce natomiast jedn¹ z tzw. œwieckich tradycji niezmiennie pozostaje… seans „Kevina”. Filmy, w którym uroczy blondynek zostaje sam w domu, albo sam w Nowym Jorku, s¹ wyœwietlane przez telewizjê Polsat w ka¿d¹ Wigiliê, poczynaj¹c od 2003 roku! Kiedy w 2010 amerykañska komedia nie zosta³a uwzglêdniona w œwi¹tecznej ramówce, odby³a siê akcja protestacyjna widzów i film wróci³ na antenê. Jak podaj¹ statystyki, œrednia widownia emisji siêga nawet 4.5 miliona widzów!
„Kevin sam w domu” i „Kevin sam w Nowym Jorku” okaza³y siê miêdzynarodowymi przebojami, z dziesiêcioletniego wtedy Macaulaya Culkina czyni¹c prawdziw¹ gwiazdê. Ma³o kto kojarzy, ¿e obok m³odego aktora, wyst¹pi³ Joe Pesci, który wcieli³ siê w jednego z rabusiów, próbuj¹cych – bezskutecznie – w³amaæ siê do domu Kevina. Choæ, jak podkreœlaj¹ osoby pracuj¹ce przy obu czêœciach hitu, na planie „Kevina…” panowa³a zawsze wyœmienita atmosfera, to jednak Pesci postanowi³ trzymaæ siê z daleka od g³ównej gwiazdy. Dlaczego? Czy¿by chodzi³o o trudny charakter m³odego gwiazdora? Nic bardziej mylnego. „Pamiêtam Macaulaya jako naprawdê s³odkiego dzieciaka i nawet w jego wieku, bardzo profesjonalnego” – wyzna³ Pesci. „Ale celowo ograniczy³em moje interakcje z nim, aby zachowaæ dynamikê miêdzy Kevinem, a postaci¹ Harry'ego, w którego siê wciela³em” – przyzna³ aktor. „Nie chcia³em, by na ekranie by³o widaæ, ¿e prywatnie œwietnie siê dogadujê z Culkinem” – doda³ Pesci.
„Kevin sam w domu” zadebiutowa³ na ekranach w listopadzie 1990 roku i niemal natychmiast sta³ siê jednym z najchêtniej ogl¹danych filmów z kategorii „kino familijne”. Do Polsatu trafi³ dekadê póŸniej i wówczas komediê obejrza³o niemal dziewiêæ milionów Polaków. Od tego czasu, jak twierdz¹ mieszkañcy kraju nad Wis³¹, bez Kevina nie ma Œwi¹t.
*
„Niedawno odkry³em, ¿e odk¹d czêœciej mam do czynienia z informacjami, które mnie stresuj¹ i stawiaj¹ coraz wiêkszy znak zapytania na tym, co siê wydarzy w ci¹gu nastêpnych dwóch, trzech lat – pocieszenie i si³ê znajdujê w myœli, ¿e ka¿dy dzieñ jest prezentem. I ¿e ka¿dego dnia mogê robiæ rzeczy, które maj¹ dla mnie znaczenie. Spotkaæ siê z kimœ bliskim, powiedzieæ drugiej osobie coœ war-
toœciowego. Œwiat nie skoñczy siê za chwilê, mo¿e siê skoñczy jutro, a mo¿e za 30 lat, czyli tak naprawdê mam czas, ¿eby robiæ te wszystkie rzeczy, które chcê robiæ! Mo¿esz przez 30 lat czekaæ na koniec œwiata, zamartwiaj¹c siê, a mo¿esz celebrowaæ to, ¿e ¿yjesz, póki ¿yjesz” – mówi Dawid Podsiad³o. Jeden z najpopularniejszych polskich muzyków m³odego pokolenia, który w kilka dni wyprzedaje bilety na koncerty na stadionie Narodowym (80 tysiêcy miejsc!), wyda³ w³aœnie p³ytê „Lata dwudzieste”. Kiedy kr¹¿ek pojawi³ siê na platformie streamingowej Spotify, Podsiad³o b³yskawicznie sta³ siê (na moment, ale jednak) trzecim najchêtniej s³uchanym wokalist¹ na œwiecie! Zatroskany o stan planety, udzielaj¹cy siê charytatywnie muzyk, niezmiennie cieszy siê uznaniem nie tylko fanów, ale równie¿ tzw. bran¿y. „Mo¿e niektórych to zaskoczy, ale ja dziêki pandemii siê do ludzi przekona³em. Wczeœniej czêœciej mówi³em, ¿e nie lubiê ludzi, ni¿ ¿e ich lubiê, a dziœ jestem na tyle œwiadomy swoich emocji, ¿e ju¿ wiem – zawsze ludzi lubi³em, tylko próbowa³em broniæ siê przed tym, by nie myœleli, ¿e lubiê ich za bardzo.
Doceni³em obecnoœæ innych w moim ¿yciu. Otworzy³em siê na nowe relacje i umocni³em te ju¿ istniej¹ce” – wyzna³. „Pandemia podzia³a³a te¿ na mnie w ten sposób, ¿e pozwoli³a mi zapomnieæ na chwilê o wizerunku Dawida Podsiad³y, co w du¿ym stopniu by³o zwi¹zane z tym, ¿e od jakiegoœ czasu mam psa, dziêki czemu pozna³em zupe³nie nowe dla mnie i fascynuj¹ce œrodowisko psiarzy. To, jak siê nazywam i czym siê zajmujê, bardzo rzadko mia³o w nim znaczenie. Po prostu by³em w³aœcicielem Summer. To œwietna spo³ecznoœæ, która pozwoli³a mi siê otworzyæ na zupe³nie inny kontakt, niepolegaj¹cy na tym, ¿e mija mnie ktoœ i prosi o autograf i ewentualnie krótk¹ anegdotê, tylko ¿e mija mnie ktoœ i zagaduje o mojego psa” – ¿artuje. Bezpoœrednioœæ i bezpretensjonalnoœæ to znaki szczególne Dawida. Jak stwierdzi³ jeden z dziennikarzy muzycznych: nie da siê ch³opaka nie lubiæ.
*
Zanim gwiazda filmowa wyl¹duje na czerwonym dywanie ze statuetk¹ w d³oni czasami musi up³yn¹æ wiele lat. Pocz¹tki kariery s¹ – jak w wiêkszoœci zawód artystycznych – nie³atwe, ale za to bywaj¹ interesuj¹ce. Christopher Walken, legenda Hollywood, zdobywca Oscara za rolê w „£owcy jeleni”, zanim sta³ siê s³awny pracowa³ jako… treser lwów cyrkowych. Whoopi Goldberg by³a makija¿ystk¹ w kostnicy.
Robi³a fryzury i malowa³a zmar³ych. Tom Hanks sprzedawa³ przek¹ski na stadionie baseballowym. Mia³ wtedy 14 lat i do dziœ wspomina pierwsz¹ pracê jako œwietn¹ przygodê. Ashton Kutcher zaczyna³ od pracy „na zmywaku”. Potem by³a rzeŸnia i skórowanie jeleni. Pracowa³ te¿ w fabryce p³atków œniadaniowych „zamiataj¹c py³ z Cheeriosów”. Aktor wyzna³, ¿e to doœwiadczenie sprawi³o, ¿e dziœ szanuje ludzi wykonuj¹cych
ciê¿k¹, fizyczn¹ pracê. I uwa¿a, ¿e w porównaniu z jego poprzednimi zajêciami, aktorstwo to „bardzo ³atwe zajêcie”.
*
W k¹ciku kulturalnym polecamy drugi sezon serialu „White Lotus”. Pierwsza czêœæ dzie³a Mike’a White’a by³a objawieniem 2021 roku; zgarnê³a a¿ piêæ nagród Emmy i przysporzy³a re¿yserowi i scenarzyœcie w jednej osobie, milionów fanów na ca³ym œwiecie. Od koñca paŸdziernika na platformie HBO Max mo¿na ogl¹daæ kolejn¹ ods³onê hitu. Tym razem bohaterowie wypoczywaj¹ na Sycylii, p³awi¹c siê w luksusach, które zwyk³ego œmiertelnika mog³yby wpêdziæ w g³êbok¹ depresjê. Na szczêœcie twórcy zadbali o dobre samopoczucie widzów, pozostaj¹c wierni starej prawdzie o tym, ¿e pieni¹dze szczêœcia nie daj¹. Gdy wiêc tylko kamera zbli¿a siê do uczestników turnusu na niewielk¹ odleg³oœæ, okazuje siê, ¿e idealny obrazek pe³en jest pêkniêæ, zadrapañ, dziur. „Œwietne aktorstwo, intryguj¹cy scenariusz i spektakularne okolicznoœci przyrody to znaki firmowe marki „Bia³y Lotos”. Przyjemnoœæ dla wszystkich zmys³ów i najlepsza odtrutka na zimow¹ s³otê” – pisz¹ zachwyceni krytycy. Czy maj¹ racjê? Przekonajcie siê Pañstwo sami.
Stañ na bacznoœæ! Uszanuj inny naród! Uszanuj jego flagê! W przeciwnym razie ryzykujesz wiêzienie, pobicie, a nawet mo¿esz wpêdziæ ca³y kraj w wojnê. Ju¿ tak siê zdarza³o. Od iskry do po¿aru.
Codziennie przed oczami telewidzów œwiata staj¹ na trawie m³odzi mê¿czyŸni w krótkich spodenkach. W pewnym momencie, po solennym anonsie w kilku jêzykach, ¿e w³aœnie odegrany zostanie hymn Bantustanu, wszyscy – chc¹c nie chc¹c – wstaj¹ i oddaj¹ szacunek dla Bantustanu krwawej, dramatycznej, heroicznej i dumnej przesz³oœci, wspania³ej teraŸniejszoœci i wielkiego potencja³u na przysz³oœæ. A jest ta przysz³oœæ œwietlana, skoro tworzyæ j¹ bêd¹ takie sprawne fizycznie, agresywne ¿yciowo i zaradne finansowo ch³opaki.
Po chwili, po kolejnym anonsie, zebrana publicznoœæ znowu staje na bacznoœæ, powstrzymuje siê od rozmów i patrzy têpo przed siebie przez kilka minut. Aby, po odegraniu drugiego hymnu, wydaæ wreszcie z siebie kwiki, ryki, przyœpiewki i skandowania. S³owem, zacz¹æ kibicowaæ swoim, zagrzewaæ ich do walki, wspieraæ duchowo i moralnie.
A moralnie wspieraæ trzeba, gdy¿ ta druga dru¿yna reprezentuje Ludowo-Demokratyczn¹ Republikê Turczystanu. Tak naprawdê to nie Bantustan, ale Turczystan ma piêkne karty historii, zwyciêskie bitwy z Bantustanem, ale te¿ historiê represji, przeœladowania przez Bantustan, a nawet rzezi dzielnych ¿o³nierzy Turczystanu przez nikczemnych, tchórzliwych najemników walcz¹cych po stronie odwiecznego wroga przez miedzê. O tej przesz³oœci nie wolno zapomnieæ – i nikt nie zapomina. Jest ona w sercach kibiców, w ich wykrzywionych w okrzyku ustach, na sloganach cierpliwie wymalowanych kulfonami na wielgachnych banerach. Polityka dzieli, sport ³¹czy, jednak dziœ na murawie ci m³odzi ludzie (w koñcu po coœ mieli w szko³ach wiele godzin historii) bêd¹ poniek¹d mœcili
rzy, albo wymarzonym pieskiem, tyle, ¿e na baterie.
Tasiemki. Szeleszcz¹ce bibu³ki. Szczêk no¿yczek przecinaj¹cych papier. Trzeba wyg³adziæ kanty. Przewi¹zaæ ozdobnym sznurkiem. Przytroczyæ karteczkê. Ga³¹zkê lawendy; ŸdŸb³o zasuszonej trawy. A potem, dr¿¹c¹ rêk¹, wypisaæ litery. Uk³adaj¹ce siê w imiona. Albo w s³owa najwa¿niejsze – jak „Mama”. Nastêpnie po³o¿yæ prezent pod choink¹. Lub spakowaæ do worka, który s¹siad przebrany za Œwiêtego Miko³aja przyniesie po Wigilii. Ku uciesze starszych i przera¿eniu m³odszych dzieci, które na widok cz³owieka w plastykowej masce strasz¹cego rózg¹, wybuchaj¹ p³aczem. Tak to sobie przynajmniej wyobra¿am. Ale mo¿e jest zupe³nie inaczej i wspó³czesne dzieci nie truchlej¹ ju¿ na myœl o spotkaniu z Gwiazdorem? Nie ucz¹ siê w poœpiechu wierszyka, który bêd¹ musia³y wyg³osiæ przed rodzinn¹ publicznoœci¹, nie powtarzaj¹ w g³owie s³ów podziêkowañ i nie sztywniej¹ na wspomnienie zesz³orocznego wystêpu, gdy z powodu tremy nie potrafi³y wydukaæ ani jednego s³owa; wiêc sta³y przed miko³ajkowym trybuna³em, spocone i rozgor¹czkowane, zawstydzone, gotowe do p³aczu lub natychmiastowej ewakuacji. A potem nastêpowa³ cud wigilijny. Dziadek Mróz wrêcza³ srebrzyste zawini¹tko. I mo¿na by³o zaszyæ siê w k¹cie pokoju iz wypiekami na twarzy rozpakowaæ prezent. Który, w czasach niedoboru, bywa³ szalikiem w kolorze ostrej biegunki, lalk¹ udaj¹c¹ swoje zachodnie prototypy, misiem, na którego czuliœmy siê ju¿ za sta-
Gwiazdor mojego dzieciñstwa nie musia³ siê przesadnie charakteryzowaæ. Mia³ gêst¹ czarn¹ brodê i pokaŸne brzuszysko. Czerwony nos i policzki nosi³ równie¿ latem. Popêkane naczynka by³y nastêpstwem nadu¿ywania alkoholu, nie odmro¿enia. Pewnej Wigilii, zamiast zaj¹æ siê rozpakowywaniem prezentów, posz³am za rodzicami do kuchni i przez uchylone drzwi zobaczy³am jak czêstuj¹ Miko³aja wódk¹. Wychyli³ dwie setki, po¿egna³ siê i poszed³. Ju¿ wtedy nie wierzy³am w zaprzêgi reniferów, elfy, sanie i œnie¿ynki, ale tamta scena ostatecznie pozbawi³a mnie z³udzeñ. Do dzisiaj, kiedy w amerykañskich filmach ogl¹dam, jak dzieci zostawiaj¹ na stole mleko i ciasteczka dla Santa Claus, uœmiecham siê na wspomnienie zgrzebnej, szarej Polski lat osiemdziesi¹tych i daj¹cego w szyjê s¹siada w czerwonej czapce z pomponem. Mleko i ciasteczka? W PRL-u za miko³ajowy zestaw robi³a lufa i lorneta.
To zadziwiaj¹ce jak pracuje pamiêæ. Czêœæ wspomnieñ blaknie zupe³nie, inne staj¹ siê wyraŸniejsze, niczym zrekonstruowany cyfrowo czarno-bia³y dokument, któremu ktoœ do³o¿y³ kolor. Œwi¹teczne obrazki wyœwietlaj¹ siê w g³owie znienacka; bez zachowania chronologii, zupe³nie przypadkowo. Zbieram te strzêpki, okruchy, próbuj¹c wydobyæ z nich wiêcej informacji, ale rzadko siê to udaje. Karp w wannie. Krew na posadzce w kuchni. £uski susz¹ce siê na gazecie. Piernik ucierany w makutrze. Zapach suszonych grzybów. Strucle makowe, które nie mieœci³y siê w domowym piecu i trzeba by³o je zanieœæ do pobliskiej piekarni. Lekko przypalona karteczka z nazwiskiem wypisanym rêk¹ mamy. Strach, by siê nie pomy-
liæ. I nie wróciæ z ciastem s¹siadki. Nieustanne kursowanie do osiedlowego supersamu, bo zabrak³o mas³a, cukru, m¹ki, kapusty. Ubieranie choinki w wigilijny poranek. K³ótnie rodzeñstwa. Krytyczne uwagi ojca. Obra¿anie siê, p³acz. Zbite bombki. Brokat na palcach. Sztuczny œnieg.
Kiedy teraz o tym myœlê, zdajê sobie sprawê, ¿e nie by³ to wcale tak idylliczny obrazek jaki chcia³oby siê pamiêtaæ. W szeœcioosobowej rodzinie indywidualistów, gdzie ka¿dy mia³ coœ do powiedzenia, wrza³o nieustannie. 24 grudnia, wczesnym popo³udniem, Ojciec wraca³ po „œledziku” w biurze w tzw. dobrym humorze i zderza³ siê z umêczon¹ przygotowaniami matk¹, która w kuchni siedzia³a od œwitu, bo wszystkie potrawy wigilijne przygotowywa³a „na œwie¿o”. Nikt nie wpad³ na pomys³, by ulepiæ pierogi kilka dni wczeœniej i zamroziæ, nastawiæ barszcz i kapustê, przyrz¹dziæ karpia po ¿ydowsku i kutiê, mieæ ju¿ gotowy wigilijny kompot z suszu. Nie, tê ca³¹ górê jedzenia trzeba by³o wyprodukowaæ na kilka godzin przed wieczerz¹, wiêc atmosfera by³a cokolwiek nerwowa. No i wszyscy chodzili g³odni. Od wczesnego œniadania trwa³ przymusowy post. Nie by³o czasu na obiad, mama wygania³a z kuchni. Mija³y godziny… Pi¹ta, szósta, siódma. Kiszki marsza gra³y. W koñcu rodzice zamieniali siê rolami. Mama przekazywa³a dowodzenie ojcu. Sz³a siê wyk¹paæ, przebraæ i zrobiæ na bóstwo. W tym czasie ma³¿onek sma¿y³ karpia. I to by³ niechybny znak, ¿e zaraz usi¹dziemy do sto³u. Po kwadransie pó³miski by³y opró¿nione, wszystkich bola³y brzuchy z przejedzenia. Mama przysypia³a w fotelu typu kontiki. Najm³odsza sio-
stra nurkowa³a pod drzewko i wrêcza³a prezenty. Ktoœ siê cieszy³, ktoœ zrobi³ g³upi¹ minê, ktoœ siê obrazi³ – bo nie dosta³ tego, o czym zamarzy³. Czasem œpiewaliœmy wspólnie kolêdy. A gdy doroœliœmy – rozchodziliœmy siê do w³asnych spraw. Starsi bracia biegli do kolegów. Ja i m³odsza siostra sprz¹ta³yœmy ze sto³u, a potem zaszywa³yœmy siê w pokoju. Mama siada³a z ksi¹¿k¹, jad³a mandarynki i pewnie marzy³a o tym, by po³o¿yæ siê wczeœniej spaæ. Ojciec ogl¹da³ telewizjê. Dzieñ powoli gasn¹³.
Jeszcze nazajutrz, w po³udnie, gdy odsma¿aliœmy pierogi z kapust¹ i grzybami, przez chwilê wraca³y ciesz¹ce zmys³y smaki i zapachy. Ale ju¿ da³o siê wyczuæ, ¿e powoli znika tzw. „magia Œwi¹t”, poniewa¿ to, co czyni ten czas wyj¹tkowym, to… oczekiwanie.
Kiedy wracam do minionych wigilii, najlepiej pamiêtam moment przygotowañ. Pakowanie prezentów, wieszanie ozdób, pieczenie ciast. Nastrój ekscytacji, ¿e zaraz zdarzy siê coœ niezwyk³ego. Zaœwieci pierwsza gwiazdka. Zwierzêta przemówi¹ ludzkim g³osem. Dope³ni siê rytua³. Co roku próbujê wywo³aæ w sobie tê dzieciêc¹ radoœæ, odszukaæ tamte emocje, gdy uwolniona od sznurka choinka rozk³ada³a zielone ramiona, woñ miodu i bakalii p³yn¹ca z kuchni obiecywa³a podniebienne rozkosze, za zamkniêtymi drzwiami mama pakowa³a prezenty i… nie mo¿na by³o siê doczekaæ jutra. A kiedy w koñcu nadchodzi³o, nie by³o w po³owie tak doskona³e, jak to wyobra¿one. A poza tym mija³o zbyt szybko. Na szczêœcie zaraz nadchodzi³y kolejne Œwiêta. I znowu mo¿na by³o czekaæ.
I marzyæ.
Zapraszamy na stronê Autorki: www.stanywewnetrzne.com
dawne pogromy, wyrównywali rachunki krzywd, finally set the score
Ale ¿eby to by³o takie proste: biali Polacy wygrywaj¹ ze œniadymi Turkami, pieczêtuj¹c zwyciêstwo Sobieskiego pod Wiedniem. Jak ma kibicowaæ Niemiec, w którego dru¿ynie graj¹, urodzeni w jego kraju, ale jednak Turcy, muzu³manie, zwolennicy prezydenta Erdogana? Co ma pocz¹æ polski kibic z na przyk³ad Senegalczykiem, który dostanie polskie prawo pobytu i gra na co dzieñ w Lechu Poznañ, ale teraz Polska gra mecz z Senegalem? I odgrywane s¹ hymny, a ka¿dy podkreœla wyj¹tkowoœæ, odwagê, ale i krzywdy, które poniós³ dany naród?
Ile pañstw, tyle narodowych, oficjalnie usankcjonowanych pieœni. Ile jest pañstw na œwiecie? Wedle ONZ, blisko dwieœcie. S¹ te¿ twory poœrednie, nieokreœlone: dominia, terytoria zale¿ne, kolonie, prowincje zamorskie. St. Martens, brytyjskie i amerykañskie Wyspy Dziewicze, Portoryko i Grenlandia. Og³aszaj¹ce nagle swoj¹ rzekom¹ niepodleg³oœæ, podbite przez Rosjê terytoria w Mo³dawii i na Ukrainie. Pañstwa dziel¹ siê, p¹czkuj¹. Raczej przybywa ich ni¿ ubywa. Pojawiaj¹ siê wiêc zamówienia u plastyków na nowe
flagi i god³a narodowe, jakieœ or³y, soko³y, gwiazdy, trójz¹by, korony, pó³ksiê¿yce i ko³a. Wszystkie maj¹ g³êbokie, symboliczne znaczenie. Podobnie jak dodane w tle paski i trójk¹ty: bia³e, ¿ó³te, niebieskie. Kompozytorzy pisz¹ hymny, które zwykle s¹ podnios³e, drêtwe i hieratyczne. Jaki jest hymn Malezji, Uzbekistanu, Ghany? Powiedzmy, ¿e brzmi¹ generycznie. Te kraje nie dziel¹ przecie¿ europejskiej tradycji, wiêc upodobniaj¹ siê do muzyki uniwersalnej, do jakiejœ orkiestry graj¹cej w rytmie wojskowego marsza na pañstwowym pogrzebie.
Zdarzaj¹ siê te¿ wyj¹tki: hymny skoczne, nawet melodyjne. W³oski brzmi wrêcz jak z opery Verdiego. Ale¿ ci makaroniarze niepowa¿ni! Dlaczego nie czcz¹ hymnem swoich bohaterskich poleg³ych? Czy¿by ich nie mieli, he, he?
Nasz „Mazurek D¹browskiego” jest naprawdê fajny. Grany ¿ywo, jest stylizacj¹ ludowego tañca, jak mazurki Chopina. Przywodzi na myœl szlachetnych, pochodz¹cych z dobrych rodzin powstañców, husariê, szable w d³oni, kobiety szyj¹ce po dworkach banda¿e.
Polacy, naród ponurawy i pozbawiony zdolnoœci patrzenia na siebie z dystan-
sem, preferuje jednak¿e muzykê powoln¹, dostojn¹ i boleœciw¹. Tak wiêc z¿ymamy siê, ilekroæ jacyœ cudzoziemscy muzycy (i nasza Edyta Górniak!) próbuj¹ Mazurka o¿ywiæ, dodaæ mu werwy, a nie tylko wiecznie smutasowaæ i przeci¹gaæ samog³oski.
Dwieœcie hymnów na œwiecie, a do ka¿dego tekst i to d³ugi kilka zwrotek. Mo¿e ktoœ – znudzony emeryt? – w dobie google translation pokusi³by siê o przet³umaczenie na przyk³ad na angielski wszystkich hymnów œwiata? Okaza³oby siê, niestety, ¿e ka¿dy naród ma swoich, czasem wyimaginowanych lub zbudowanych na si³ê, bohaterów, rachunki krzywd, które naprawdê zamierza wyrównaæ. I ¿e œpiewaj¹cy – na przyk³ad pi³karze w drogim, specjalistycznym obuwiu – jakby co, to bêd¹ walczyæ i gin¹æ. Naprawdê. Tak zostali wychowani przez rodziców i podwórko, tego uczyli siê w szkole, to ogl¹daj¹ w lokalnej telewizji (lub etnicznej, jeœli mieszkaj¹ i graj¹ za pieni¹dze w pi³kê w innym kraju).
Gdy do hymnu, zw³aszcza jego tekstu, podejœæ powa¿nie, mog¹ pojawiæ siê polityczne problemy. Niemcy zrezygnowali niegdyœ ze swojego, powszechnie znane-
go „Deutchland uber alles”, gdy¿ Ÿle siê w œwiecie kojarzy³. Dziœ Niemcy s¹ narodem, który wyrzek³ siê militaryzmu, wiêc te s³owa ju¿ ujd¹. Niemniej, hymnu NRD, z natury rzeczy, ju¿ nie ma wcale. Nie ma te¿ hymnu Czechos³owacji, s¹ za to Czech (a teraz Czechii, ze modyfikowanym tekstem?) i S³owacji. Hymn Jugos³awii umar³ bohatersko, uprzednio rodz¹c jednak potomstwo: hymnów Boœni, S³owenii, Kosowa i czego tam jeszcze. Rosjanie odeszli od hymnu sowieckiego, by jednak – sentyment by³ zbyt silny – do niego ochoczo powróciæ. Ten hymn jest przez nas nienawidzony, podobnie jak kiedyœ by³ niemiecki. Francuski, amerykañski, a tak¿e brytyjski „God Save the Queen” s¹ w œwiecie szanowane, poza tym zwyczajnie s¹ ³adne. Ukraiñski bardzo nam siê podoba – tak¿e dlatego, ¿e jest g³osem narodu walcz¹cego o przetrwanie, s³yszymy wiêc w g³osach œpiewaj¹cych ¿o³nierzy i z³otow³osych dziewczynek prawdziwe wzruszenie i patriotyzm.
Z drugiej strony, wzruszenie i patriotyzm s³yszymy te¿, gdy swoje deklaracje przynale¿noœci wyœpiewuj¹ zawodowi kopacze pi³ki.
Polska przegra³a z Francj¹ i ostatecznie odpad³a z turnieju.
Zakwalifikowa³a siê do Kataru przypadkiem (odmawiaj¹c gry z Rosj¹), przesz³a do drugiej rundy rozgrywek – przypadkiem. W sumie w ca³ej tej wielkiej imprezie wygra³a tylko raz – z Arabi¹ Saudyjsk¹ 2:0. Pora¿ka w fazie grupowej z Argentyn¹ po ¿enuj¹co z³ej grze, uradowa³a zagorza³ych kibiców, bo dziêki szczêœliwemu zbiegowi okolicznoœci polska reprezentacja przesz³a do dalszej rundy.
W spotkaniu z Francj¹, po nieudolnej grze (chwile przeb³ysku odliczam) przegra³a 3:1 (bramkê Polska zdoby³a z karnego, a nie z gry). I znowu radoœæ w polskich mediach: „przegraliœmy, ale wstydu nie by³o” – napisa³a jedna z czo³owych gazet.
Niewiele sloganów z polskiej mitologii bardziej mnie irytuje ni¿ wezwanie: „z honorem lec”. Jestem przekonany, ¿e lepiej, znacznie lepiej, jest z honorem wygraæ, ale takiej ewentualnoœci polska mentalnoœæ klêski nie przewiduje. St¹d zadowolenie w mediach: znowu uda³o siê przegraæ. Gloria victis! (Eliza Orzeszkowa siê k³ania).
Pisa³em ju¿ na pocz¹tku („a nie mówi³em”), ¿e z polskich, nawet dobrych zawodników (minus Krychowiak, zawsze zdo³a zaj¹æ pozycjê najgorszego w zespole), nie da siê stworzyæ zespo³u. Rozegrane mecze potwierdzi³y tê oczywist¹ przepowiedniê. Chaos na boisku, rozpaczliwe wykopywania pi³ki, nieumiejêtne przej-
mowanie pi³ki i równie nieudolne podanie do partnera tworzy³y smutne widowisko bezradnych pi³karzy miotaj¹cych siê po murawie. Polacy cofniêci pod w³asn¹ bramkê oddali pole Argentynie, która mia³a do dyspozycji ca³e boisko do rozwijania swoich akcji. Podobnie, choæ trochê lepiej – by³o z Francj¹.
Wszystkie b³êdy i niedomagania polskiej reprezentacji, o których pisa³em przed turniejem, czyli „w ciemno”, potwierdzi³y siê w Katarze. Ze zbieraniny pi³karzy, którzy broni¹ swej indywidualnoœci przeciw kolegom z dru¿yny, przeciw trenerowi, zgranej dru¿yny siê nie stworzy. Nie ma co nas³adzaæ siê, ¿e mamy Lewandowskiego, Szczêsnego, no mo¿e jeszcze Zieliñskiego – nikogo innego nie warto wymieniaæ – bo z tego nic nie wynika. Lepiej popatrzeæ na innych, jak graj¹.
Po drugiej rundzie
Na przyk³ad Japonia. Zespó³ bez gwiazd – nies³ychanie waleczny, dynamiczny, pr¹cy do przodu. Wszed³ do drugiej rundy po zwyciêstwie z Hiszpani¹ (choæ by³a to raczej taktyczna pora¿ka Hiszpanów), a na otwarcie turnieju – z Niemcami, stanowi³ doskona³y przyk³ad tego, co w futbolu jest najwa¿niejsze: ofensywna gra i zharmonizowane, spójne akcje – w ataku i w obronie. Ostatecznie Japoñczycy odpadli po przegraniu rzutów karnych w meczu z Chorwacj¹ zakoñczonym remisem 1:1.
Ze z³oœliw¹ satysfakcj¹ obserwowa³em wyeliminowanie Hiszpanii z turnieju. Ma-
nipulowanie wynikiem, aby trafiæ w nastêpnej rundzie na teoretycznie najs³abszego przeciwnika zemœci³o siê srodze. Ów rzekomy s³abeusz – Maroko – wykopa³ w rzutach karnych Hiszpanów z dalszych rozgrywek, a niezdarnoœæ tych drugich w strzelaniu do marokañskiej bramki wprost zdumiewa³a. Tego meczu nie zaliczy³bym wiêc do niespodzianki.
Przegra³a te¿ reprezentacja USA – najm³odszy zespó³ w turnieju – z wytrawnie graj¹cymi Holendrami. Amerykanie pokazali du¿e umiejêtnoœci, niewystarczaj¹ce jednak, aby b³êdów – wynikaj¹cych raczej z woli zwyciêstwa i z nadmiernie entuzjastycznej gonitwy pod bramkê holendersk¹ – nie zdo³ali wykorzystaæ przeciwnicy: 3:1 i koniec.
Niemal identycznie wygl¹da³a walka przebojowych Senegalczyków z Anglikami. Na nic szybkoœæ i zwinnoœæ pi³karzy afrykañskich, ich nieustanny ci¹g na bramkê przeciwnika. Zabrak³o umiejêtnoœci rozgrywania pi³ki i tworzenia obrony. 3:0.
W pierwszej rundzie odpadli niemal wszyscy moi faworyci. Najbardziej zawiedzony by³em postaw¹ reprezentacji Urugwaju. Dobrze graj¹cy, widowiskowo, zespó³ nie potrafi³ jednak strzelaæ bramek. Œwietni zawodnicy tego zespo³u gubili siê pod bramk¹ przeciwnika. Pora¿ka z Portugali¹, zespo³em, do którego wartoœci nie mogê siê przekonaæ, przypieczêtowa³a ich los. Do domu!
Po Rozgromieniu Szwajcarii przez Portugaliê (1:6) w drugiej rundzie, zmieni³em zdanie. Okazuje siê, ¿e druzyna ta to nie tylko Ronaldo (nie gra³ przez wiêkszoœæ meczu), ale œwietnie zgrany zespó³, szybki, bramkostrzelny. Portugalia wraz z Angli¹ zdoby³a najwiêcej goli – bo 12.
Ci¹gle nie wiemy, na co w istocie staæ Brazyliê. Bez pora¿ki przesz³a fazê grupow¹. W meczu przeciwko Korei Po³udniowej po zdobyciu czterech goli w pierwszej po³owie (koñcowy wynik 4: 1) pi³karze brazylijscy sprawiali wra¿enie, jakby ju¿ tylko bawili siê z pi³k¹.
Drugie rozczarowanie to postawa Belgów. Jedna tylko bramka strzelona w tej fazie rozgrywek, to gorzej ni¿ Ÿle w przypadku reprezentacji maj¹cej tylu œwietnych zawodników. Ich trener t³umaczy³ pora¿kê nieobecnoœci najlepszego strzelca, kontuzjowanego Romelu Lukaku, który wszed³ na boisko dopiero w ostatnim dla tej dru¿yny meczu „o wszystko”. Ale nawet on nie zdo³a³ przechyliæ szali zwyciêstwa i Belgia remisuj¹c z Chorwacj¹ 0:0, odpad³a z turnieju.
Natomiast Niemcy, na których te¿ stawia³em, mnie nie rozczarowali. Raczej rozeŸlili. Reprezentacja, która ma na uwadze przede wszystkim cele polityczne (pokazaæ tym Katarczykom, jacy s¹ niehumanitarni!), a nie sportowe, przyjecha³a na mistrzostwa nie graæ, ale demonstrowaæ. Niemcy wygrali efektownie tylko z Kostaryk¹ 4:2, poza tym nie pokazali niczego dobrego i... do domu!
W pi¹tkowym æwieræfinale Holandia graæ bêdzie z Argentyn¹ i Chorwacja z Brazyli¹. Ciekawe czy dwaj po³udniowoamerykañscy potentaci futbolowi poradz¹ sobie z dobrymi europejskimi zespo³ami. W sobotê dalsze emocje – Francja z Angli¹ oraz Maroko przeciwko Portugalii, która nieoczekiwanie, nie tylko dla mnie, uros³a do rangi jednego z g³ównych pretendentów do tytu³u mistrzowskiego.
W
Odpalone zosta³o od wiecznego p³omienia w Betlejemskiej Bazylice Narodzenia Pana Jezusa przez „dziecko pokoju” – Sarê. Z Betlejem do Tel Avivu pancernym samochodem, a nastêpnie z Tel Avivu do Wiednia, a z Wiednia Austriackimi Liniami Lotniczymi przywióz³ je, jak co roku od wielu lat Wolfgang Kendler. Przewo¿enie œwiat³a w specjalnych górniczych lampionach za wyj¹tkowym pozwoleniem linii lotniczych, jest jego misj¹ ¿yciow¹. Pan Kendler by³ zbudowany coraz liczniejsz¹ grup¹ miêdzynarodowych skautów przy Kaplicy Matki Boskiej Niebiañskiej na 4 terminalu lotniska. Przyjechali skauci litewscy, ukraiñscy
i amerykañscy z wielu stanów Ameryki Pó³nocnej – niektórzy jechali dwa dni, ¿eby œwiate³ko osobiœcie odebraæ.
Po drodze do domu skauci bêd¹ robiæ wiele przystanków przekazuj¹c Œwiate³ko w umówionych poprzednio punktach innym zgromadzeniom skautów, od wschodniego do zachodniego wybrze¿a.
Delegacja polskich harcerek i harcerzy ju¿ od 2013 r. lat odbiera Œwiate³ko, a potem sztafet¹ przekazuje je polskim parafiom i organizacjom w Massachusetts, Connecticut, New Jersey, Nowym Jorku, Pennsylwanii i Marylandu.
Pierwsz¹ osob¹, która nawi¹za³a kontakt z organizacj¹ Œwiat³a Pokoju w Ameryce Pó³nocnej w 2011 r. w naszej metropolii jest hm. Jola Nowacka.
ZHP szczyci siê przywilejem przekazywania Œwiate³ka, tak jak robi¹ to harcerki i harcerze w Polsce. W tym roku powtórz¹
swoj¹ s³u¿bê. Delegacja Skautów Ukraiñskich Piast oœwiadczy³a, ¿e w tym roku Œwiate³ko zostanie zawiezione bezpoœrednio na granice Ukrainy, bo tam najbardziej potrzeba pokoju. Proszê wypatrywaæ Œwiate³ka w swoich parafiach, zawsze mo¿na odpaliæ œwieczkê i rozjaœniæ stó³ Wigilijny swoim bliskim.
Tegoroczne has³o i przes³anie:
Przekazuj¹c Betlejemskie Œwiat³o Pokoju chcemy daæ wszystkim „Œwiat³o dla Ciebie”. Jest to œwiat³o prawdy o Jezusie. A dziêki harcerkom i harcerzom na s³u¿bie, ten p³omieñ jest dla innych – dla ka¿dego z kim siê podzielicie, komu go dacie, gdzie go zaniesiecie. Ale najpierw musicie go mieæ sami.
P³omieñ, który powierzono Zwi¹zkowi Harcerstwa Polskiego, pozwala odkryæ wa¿ne dla skrzatów, zuchów, harcerek, harcerzy, wêdrowniczek, wêdrowników
i instruktorów wartoœci i uczy byæ ich stró¿ami. Swoj¹ wêdrówkê rozpocz¹³ w Grocie Narodzenia Jezusa Chrystusa w Betlejem, w miejscu, w którym narodzi³a siê – jak pisze œw. Jan – Œwiat³oœæ prawdziwa, która oœwieca ka¿dego cz³owieka, gdy na œwiat przychodzi.
Ju¿ po raz TRZYDZIESTY SZÓSTY harcerze i harcerki s¹ stra¿nikami œwiat³a. Na nich polega SZTAFETA ŒWIAT£A POKOJU, i wszêdzie gdzie dotrze, zapala nowe Œwiat³a.
Daj to Œwiat³o drugiemu cz³owiekowi, a sam zobaczysz, ¿e tobie niczego nie ubêdzie. Bo wartoœci takie jak wiara, nadzieja, mi³oœæ podobnie jak œwiat³o – gdy siê nimi dzielisz, one siê mno¿¹.
A oto ¿ywy p³omieñ z Betlejem.
CZUWAJ!
Min¹³ czarny pi¹tek, cybernetyczny poniedzia³ek, trwa przedœwi¹teczny sezon zakupów. Im bli¿ej Bo¿ego Narodzenia, tym wiêcej sklepów chce nam daæ swoje towary (na razie) bez pieniêdzy. Banki wciskaj¹ nam karty kredytowe, dealerzy samochodowi id¹ na ustêpstwa, ¿ebyœmy tylko nabyli ich auto. Domy towarowe daj¹ nam kredyt od rêki. Wiadomo, ¿e instytucje finansowe ¿yj¹ z udzielania kredytów, a placówkom handlowym krêci siê interes wtedy, gdy klienci otwieraj¹ portfele. Niestety, przez nieprzemyœlane zakupy mo¿emy nabawiæ siê k³opotów.
Sklepy kusz¹ nas has³ami: „Kup teraz, zap³aæ za rok!”, albo „Bez oprocentowania przez trzy lata!”. W ofertach takich przeœcigaj¹ siê sklepy meblowe, gospodarstwa domowego, sprzêtu elektronicznego szczególnie przed œwiêtami.
Odroczenie p³atnoœci polega na tym, ¿e dobrzy klienci mog¹ zabraæ towar natychmiast, a zap³aciæ za niego lub zacz¹æ p³aciæ dopiero w przysz³oœci. Je¿eli rachunek jest op³acony na czas, klient nie ponosi ¿adnych dodatkowych kosztów. Ale czasami poœlizgnie mu siê noga i bywa bardzo zaskoczony, gdy kredyt, który mia³ byæ bezp³atny okazuje siê bardzo kosztowny.
Dlaczego sklepy daj¹ takie korzystne warunki? Po to, ¿eby przyci¹gn¹æ klientów, oczywiœcie. Wielu nabywców decyduje siê na zakup tylko dlatego, ¿e odroczenie p³atnoœci im ten zakup umo¿liwia. Czy wobec tego warto rzucaæ siê na ka¿d¹ ofertê „kup teraz, p³aæ póŸniej”? Radzê najpierw uœwiadomiæ sobie jej pu³apki.
1. Zakup z odroczon¹ p³atnoœci¹ polega na udzieleniu klientowi kredytu. Kredyt ten jest bezprocentowy, ale zostanie udzielony tylko osobie z dobr¹ wierzytelnoœci¹ kredytow¹. Nie masz dobrej punktacji FICO, zostaniesz odprawiony z kwitkiem.
2. Zakup z odroczon¹ p³atnoœci¹ ma sens tylko wtedy, gdy zap³acimy nale¿noœæ w terminie. Sprzedawca mo¿e „zapomnieæ” powiedzieæ nam o tym, ¿e opóŸnienie p³atnoœci spowoduje naliczenie drakoñskich odsetek wstecznie, od daty odebrania towaru, a kontrakt wspomina o tym ma³ym drukiem.
3. Oprocentowanie kredytu konsumenckiego jest bardzo wysokie, nawet powy¿ej dwudziestu procent, czyli wiêcej ni¿ na kartach kredytowych.
4. Z odroczon¹ p³atnoœci¹ mo¿na zakupiæ tylko niektóre towary, pewnie te, na które nigdy byœmy siê nie zdecydowali, gdyby nie specjalna oferta. Sklepy staraj¹ siê pozbyæ niechodliwych produk-
tów przez oferowanie ich na dogodnych warunkach.
5. Za rok, kiedy po¿yczkê trzeba bêdzie sp³aciæ, mo¿esz byæ w jeszcze trudniejszej sytuacji ni¿ teraz. Mo¿esz straciæ pracê, mieæ wydatki medyczne czy inne d³ugi. Niedotrzymanie terminu spowoduje naliczenie drakoñskich odsetek za ca³y czas wstecz i koniecznoœæ zwrotu kwoty znacznie wy¿szej ni¿ po¿yczy³eœ. I tak wpadasz w spiralê d³ugów, z której trudno siê wydobyæ.
Teraz staje siê zrozumia³e, dlaczego sklepy uparcie uszczêœliwiaj¹ klientów odroczeniem p³atnoœci. Po pierwsze, na zakup decyduj¹ siê ludzie, którzy w normalnej sytuacji na zakup by siê nie zdobyli. S¹ to czêsto osoby lekkomyœlne czy ju¿ zapo¿yczone. Statystyka wykazuje, ¿e od 30% do 50% klientów nie sp³aca kredytu w terminie czy to z powodu nadmiernego zad³u¿enia, utraty pracy czy innych k³opotów. Ale to sklepów wcale nie martwi, przeciwnie, licz¹ one na to, bo inkasuj¹ wysokie odsetki.
Samoobrona: Je¿eli korci ciê nabycie 500-kana³owej anteny satelitarnej lub super-wie¿y radiowej, pamiêtaj, by kupiæ tylko to, na co ciê staæ. A je¿eli decydujesz siê na odroczon¹ p³atnoœæ, to dowiedz siê dok³adnie, kiedy masz zap³aciæ nale¿noœæ i co ci grozi, je¿eli tego nie uczynisz na czas. I pamiêtaj – nie podpisuj ¿adnego dokumentu, którego nie rozumiesz.
Banki lubi¹, gdy siê zapo¿yczamy Równie¿ w interesie banków jest wpychanie klientów coraz g³êbiej w d³ugi. Minimalna sp³ata d³ugu na karcie kredytowej jest skalkulowana na takim poziomie, ¿e zwrot po¿yczki zajmuje d³ugie lata. Niektóre banki daj¹ klientom o napiêtym bud¿ecie mo¿liwoœæ opuszczenia p³atnoœci, co nazywa siê skip a payment To mi³e, gdy bank jest elastyczny, ale z propozycji takiej korzystaj¹ przewa¿nie ludzie bez finansowej dyscypliny, którzy coraz g³êbiej ton¹ w d³ugach. Opuszczenie raty powoduje przed³u¿enie terminu po¿yczki i powiêkszenie jej kosztu. Trudno siê dziwiæ, prawie milion Amerykanów rocznie deklaruje upad³oœæ.
Prawo po twojej stronie
Ustawa zwana Credit CARD Act z 2010 roku, oraz zmiany w Regulacji Z (czêœci Truth in Lending Act) po³o¿y³y kres najbardziej nieetycznym praktykom. Sklepy nie mog¹ reklamowaæ swoich programów jako „0% APR”, wiêc anonsuj¹ „Zero interest” – niewielka ró¿nica dla przeciêtnego konsumenta, ale istotna, bowiem APR (Annual Percentage Rate), w odró¿nieniu od odsetek (interest) uwzglêdnia wszystkie op³aty.
Po¿yczkodawca musi te¿ wyjawiæ konkretnie warunki kredytu oraz jaki bêdzie ³¹czny koszt zakupu, je¿eli klient nie zap³aci na czas. Ostatnie dwa wyci¹gi z konta musz¹ zawieraæ przestrogê o nadchodz¹cym terminie p³atnoœci.
Nie rób na kartê zakupów, za które nie móg³byœ zap³aciæ gotówk¹. Nie dopuœæ do tego, ¿eby brakowa³o ci pieniêdzy do wyp³aty. Stwórz bud¿et, który pozwoli ci podo³aæ wydatkom z obecnym przychodem. Spisuj ile wydajesz. Spróbuj wytrzymaæ tydzieñ bez wydawania pieniêdzy, co sugeruje artyku³ Tydzieñ bez zakupów. Zorientuj siê, jakie s¹ twoje wydatki w ci¹gu miesi¹ca i roku. Nie wyrzucaj ¿ywnoœci,
nie jest prawnikiem, a artyku³ ten nie powinien byæ uwa¿any za poradê prawn¹. Jest autork¹ wielu ksi¹¿ek-poradnikówo profilu finansowym i konsumenckim, m.in.
„Jak dzia³a gie³da”, „Jak inwestowaæ w fundusze powiernicze”, „Jak chowaæ pieni¹dze przed fiskusem” i wielu innych.
S¹ one dostêpne w ksiêgarni Polonia, 882 Manhattan Ave., Greenpoint, albo bezpoœrednio od wydawcy
Poradnik Sukces, 255 Park Lane, Douglaston, NY 11363, tel. 1-718-224-3492
www.PoradnikSukces.com poczta@poradniksukces.com
nie marnotraw energii. Odk³adaj nawet ma³e kwoty, bo, jak mówi przys³owie: „od grosza do grosza uzbiera siê pó³ trzosa”. Stopniowe oszczêdnoœci dadz¹ ci z czasem finansowe zabezpieczenie na czarn¹ godzinê.
Jeœli potrzebujesz pomocy w opracowaniu swego bud¿etu lub planu sp³aty zad³u¿enia, to siêgnij po ksi¹¿kê pt. ¯ycieod nowa: Jak uporz¹dkowaæ problemy w urzêdach. W ka¿dym stanie istniej¹ nie nastawione na zysk organizacje (consumer credit counseling services), które œwiadcz¹ doradztwo kredytowe bezp³atnie lub za nisk¹ op³at¹. Znajdziesz je w witrynie National Foundation for Credit Counseling: www.nfcc.org.
Masz tam maj¹tek? Pomog¹ ci ksi¹¿ki El¿biety Baumgartner”
„Powrót do Polski” – finansowe i prawne dylematy amerykañskich reemigrantów.
„Emerytura reemigranta w Polsce” – podrêcznik seniora wracaj¹cego z USA.
„Emerytura polska i amerykañska” ich ³¹cznie i skutki Umowy emerytalnej.
Równie¿: „WEP: Jak walczyæ z redukcj¹ Social Security dla Polaków” ($30), “Amerykañskie emerytury”, “Ubezpieczenie Social Security” oraz “Obywatelstwo z przeszkodami” (z nowymi pytaniami na egzamin obywatelski).
Cena: po $35 plus po $5 dolary za przesy³kê.
Ksi¹¿ki s¹ dostêpne w Ksiêgarni Polonia, 882 Manhattan Ave., Greenpoint, i u wydawcy: Poradnik Sukces, 255 Park Lane, Douglaston, NY 11363, tel. 718-224-3492.
Przy nabyciu czterech ksi¹¿ek od wydawcy pi¹ta jest bezp³atna i nie ma op³at za przesy³kê.
Spis treœci tych i trzydziestu innych poradników w Internecie: www.PoradnikSukces.com
– jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinie tradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek. Praktykuje od 47 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, w Chinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni.
● katar sienny ● bóle pleców ● rwê kulszow¹ ●
● zapalenie cewki moczowej ● bezp³odnoœæ ● parali¿ ● artretyzm
● zespó³ przewlek³ego zmêczenia ● na³ogi ● objawy menopauzy
● alergie ● zapalenie prostaty ● rekonwalescencja po chorobach nowotworowych z zastosowaniem chiñskiego zio³olecznictwa itp.
Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku 144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354
Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 6:00 PM; tel. (718) 359-0956 1839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223 Wtorek, czwartek i sobota: 12:00-6:00 PM, w niedziele 12:00 - 3:00 pm (718) 266-1018 www.drshuiguicui.com
Zjechaliœmy z drogi na Nitrê niechc¹cy, gdzieœ na rozwidleniu.
– Zawracam. Zboczyliœmy. Nie wiem jak to siê sta³o! Zagadaliœmy siê!
Rozmawialiœmy z Przyjacielem o bliskoœci i granicach. Bliskoœci w kilometrach w tej czêœci Europy. Mieliœmy oko³o stu kilometrów do naszego celu – Nitry, w S³owacji. Stanêliœmy po drodze w ciekawym miasteczku, u stóp jednego z zamków obronnych wzd³u¿ Dunaju.
Hainburg w Dolnej Austrii le¿y o cztery kilometry od granicy ze S³owacj¹, o dwanaœcie od jej stolicy, Bratys³awy i czterdzieœci trzy od stolicy Austrii.
Ruina zamku mówi o zupe³nie innych czasach. Innych granicach. Forteca powsta³a w po³owie XI wieku na rozkaz Henryka III, króla Burgundii i Niemiec, œwiêtego cesarza rzymskiego. W 1683 roku, podczas kampanii otomañskiej miasto i zamek zosta³y zniszczone przez Turków pod¹¿aj¹cych na Wiedeñ. Œwiêta Liga w koñcu wygra³a i my mamy w tym swój udzia³, ale Hainburg jako twierdza przesta³ istnieæ.
Taka to kolej losów wielu miejsc niegdyœ potê¿nych, potrzebnych, a potem marginalizowanych. Miasteczko Hainburg przetrwa³o. Przeszliœmy przez nie drog¹ wiod¹c¹ od „wiedeñskiej” do „wêgierskiej” bramy wjazdowej. Obie postawiono w XIII wieku. Po drodze rynek z barokowym koœcio³em farnym i wesele, w ka¿dym razie uroczystoœæ po œlubie, która zgromadzi³a zaproszonych wokó³ piekarni/ciastkarni. S³odki dzieñ M³odych. Tylko ich, jeœli uczyni¹ go tylko w³asnym, a nie rodziny, krewnych, przyjació³ i znajomych…
Góry Hainburskie to czêœæ Ma³ych Karpat. Ci¹gn¹ siê przez sto kilometrów od Bratys³awy na wschód. Jechaliœmy podgórskimi krajobrazami. Pyszne kolory jesieni coraz ³apczywiej poch³ania³y zieleñ. Rozmawialiœmy o tym co teraz oznaczaj¹ granice lub ich brak. I jak bardzo szybko zmienia siê ich znaczenie, jak trudno oswoiæ ludzkie myœlenie z ich brakiem i jak ³atwo je mentalnie i nie tylko przywróciæ.
I gdzieœ wtedy zamiast pojechaæ prosto, skrêciliœmy na lewo.
– Zawracam, powtórzy³ Przyjaciel.
– Widzia³eœ tê nazwê? No dobrze, nie skrêciliœmy, ale spójrz, tylko czternaœcie kilometrów dzieli nas od niebieskoœci!
Przyjaciel zwolni³.
– Czy mo¿esz tak proœciej, ¿ebym zrozumia³. Bo TY oczywiœcie wiesz o co ci chodzi, prawda?
–
„Modra”, widzisz drogowskaz, za kilkanaœcie kilometrów przygoda w tonach intensywnej niebieskoœci. Piêkne s³owiañskie okreœlenie. Musi i tu oznaczaæ coœ uroczego. Po prostu MUSI!
Przyjaciel westchn¹³, ale siê uœmiechn¹³. Te¿ lubi³ czasem ulec pewnemu niepos³uszeñstwu wobec racjonalnych odruchów. Spontanicznoœæ ma swoje plusy.
Modra. Miasteczko wtopione w pogórze, umoszczone w nim wygodnie, zgodnie z lini¹ kreœlon¹ przez Naturê.
Wjechaliœmy na pod³u¿ny rynek. „Wrzecionowaty, ciekawe na jakim pra-
wie to miasteczko lokowane”, powiedzia³ Przyjaciel/historyk. Namioty, muzyka, œmiech. Chcieliœmy zaparkowaæ i w koñcu znaleŸliœmy miejsce dalej w dó³ ulicy… Dolnej. Przyjaciel usi³owa³ zap³aciæ w automacie, ale mu „odrzuca³o”.
– Víkendy neplatíte – macha³a do nas powolnymi, szerokimi, ostentacyjnymi ruchami r¹k i ramion para stoj¹ca po drugiej stronie. Wygl¹dali jakby w³aœnie wyszli z psychodelicznego koncertu. – V pracovné dni áno! Enjoy!
Podziêkowaliœmy serdecznie. No mo¿e i jest dziœ sobota, ale kto, jad¹c od kilku dni przez winnice, lasy, pogórza, pusztê, miasta i miasteczka, tras¹ wêgierskiego i s³owackiego tokaju, austriackich win, szlakiem drewnianych koœcio³ów wzniesionych bez jednego gwoŸdzia, pamiêta³by o tym!
– Festiwal, víno! Enjoy! Nasi parkingowi znajomi oddalili siê powolnym, swinguj¹cym krokiem.
– Lubiê tê ³atwoœæ porozumiewania siê na zasadnicze tematy! Wino! Przyjaciel zamkn¹³ samochód.
– No widzisz, jesteœmy we w³aœciwym miejscu o w³aœciwym czasie! Mówi³am ci, tu MUSI byæ coœ uroczego. Pos³uchaj siê lokali, enjoy!
Modra. S³owianie osiedli siê tu w trzecim tysi¹cleciu p.n.e. Pierwsze wzmianki o winnicach pochodz¹ z 1321 roku, ale podobno uprawiano wino jeszcze przed Rzy-
mianami. Klimat, gleba, ukszta³towanie terenu sprzyja winoroœli. Modra nale¿y do ma³okarpackiego regionu winnego, który zaczyna siê pod Bratys³aw¹, a koñczy w³aœnie tu.
Chodziliœmy po mieœcie nale¿¹cym od XIV wieku do Królestwa Wêgier, któremu nadano status wolnego Miasta Królewskiego i wynikaj¹ce st¹d przywileje w 1607 roku. Przez wieki Modra handlowa³a winem. W czasie blokady tureckiej wielkich szlaków handlowych winiarze modrzañscy wpasowali siê w niszê i odt¹d ich wina zyska³y wy¿szy status na wiedeñskim dworze.
Mijaliœmy winiarnie z ogródkami zaw³aszczaj¹cymi czêœæ chodników, rodziny siedz¹ce na ³awkach, jedz¹ce lody. Zatrzyma³am siê przy kawiarni, gdzie kusi³y pokryte czerwon¹ ko³derk¹ galaretki ciastka o puszystym trzywarstwowym spodzie. „Tu zjem deser”, postanowi³am. Zanurzaliœmy siê w namioty pe³ne wspania³ych serów i oczywiœcie miejscowego wina.
Poczu³am lekkie pukniêcie w ramiê.
To byli nasi znajomi z parkingu. Gestem i ogólnos³owiañskimi s³owami zachêcali, ¿eby usi¹œæ z nimi w winiarni.
Architekci z Bratys³awy okaza³o siê. Pokochali Modr¹ i tu spêdzaj¹ czas wolny, którego maj¹ trochê wiêcej, bo zdecydowali, ¿e potrzebuj¹ ¿yæ lepiej. Nie dro¿ej. To nie to samo! To wolny przek³ad, mam nadziejê, ¿e dobrze odebra³am. „Enjoy life” doda³ on na koniec.
–
Czemu tak ma³o s³owackiego wina jest na rynku europejskim, zapyta³ Przyjaciel.
– Nie wiesz? Ja ci powiem. My je za bardzo lubimy, sami wypijamy, a nawet jak je wysy³amy w œwiat to po drodze ktoœ je wypije! Nawet modrzañska ceramika powstawa³a g³ównie z powodu wina. Dzbany, dzbanki, pojemniki… i to od XIV wieku! Miasto s³ynie z niej, ale bez wina by tego nie by³o!
Tylko dwadzieœcia procent s³owackiej produkcji wina jest eksportowane, reszta zostaje na miejscu. Nie zdziwi³am siê, kiedy spróbowa³am ¿ó³tego traminera
Traminer to stara odmiana, identyfikowana z regionem Tyrolu i miastem Tramin, ale uprawiana szeroko w regionie, w tym w S³owacji. W restauracji „Starý Dom”, gdzie zjad³am bryndzowe halušky, Przyjaciel namówi³ mnie na kieliszek miejscowego wina tej odmiany.
– Bêdzie idealnie, miêkko pasowaæ do ga³uszków i zaokr¹gli smak ostrego serowego sosu. Spróbuj, ja tylko pow¹cham, prowadzê i odpowiadam za ciebie! Enjoy!
Przyjaciel nie odmówi³ sobie jednak minimalnego w³¹czenia zmys³u smaku. Oczy mu siê rozeœmia³y i po obiedzie weszliœmy do winoteki poleconej przez architektów z Bratys³awy.
Za kontuarem m³odziutka œliczna dziewczyna („s³owacka uroda”, szepn¹³ Przyjaciel w rozmarzeniu) obs³ugiwa³a klienta, który zamówi³ wino z nalewaka. Muskat Nie kieliszek, a dwulitrow¹ plastikow¹ butelkê. Nastêpny wzi¹³ dwie dwulitrówki. Te¿ z kija. Welschriesling Jedna z popularniejszych tu odmian bia³ego wina. Przyjaciel poczu³ siê jak w raju. On w¹cha³, mlaska³, ja smakowa³am w pe³ni, piêkna S³owaczka serwowa³a. Wybraliœmy … no wybraliœmy kilka odmian. Lokalnych. By³ w tym i traminer. Rozla³ siê na moim podniebieniu delikatn¹ kwasowoœci¹ i aromatem rodzynek, suszonych gruszek, fig.
Enjoy, pomyœla³am sobie. I wznios³am toast za odchodzenie od przewidywalnoœci, zbaczanie z wyznaczonej drogi i za modr¹ niespodziankê.
Zapraszamy na stronê Autorki: www.anna4book.com
lenie œwi¹tecznego drzewka i przyjœcie, w otoczeniu elfów, œwiêtego Miko³aja.
W tym roku marzenie wielu ma³ych mieszkañców polskiej dzielnicy siê spe³ni³o. Miko³aj z workiem prezentów, zapowiadaj¹cych Bo¿e Narodzenie, zawita³ do Centrum Polsko – S³owiañskiego.
Dzieci w napiêciu czeka³y na kulminacyjny punkt wieczoru – uroczyste zapa-
Ka¿de dziecko otrzyma³o pe³n¹ s³odkoœci paczkê, a rodzice mogli swoim pociechom zrobiæ pami¹tkowe zdjêcie w œwi¹tecznej scenerii Centrum.
W czêœci artystycznej wyst¹pi³ Chór Klubu Seniora i The Greenpoint Childrens” Choir. Za³¹czone zdjêcia œwiadcz¹, ¿e dobrze bawi³y siê nie tylko dzieci, ale i organizatorzy.