58 Moto
Czy może być jeszcze lepiej? Test Mercedesa Klasy S Elegancja, prestiż, bezpieczeństwo, technologia – to tylko kilka przymiotników, które mogą opisywać najnowszy model Klasy S od Mercedes-Benz.
Wspominając ostatni model flagowego modelu Mercedesa, można zauważyć, że zaszło dużo zmian, nie tylko tych wizualnych, ale i technologicznych. Czy można być jeszcze lepszym niż swój poprzednik?
Razem z redaktor naczelną Alicją Kulbicką zabraliśmy najnowszą „eskę” na przejażdżkę i sprawdziliśmy czy może być jeszcze lepiej…
T
tekst i zdj ęcia : Filip Olczak
o już siódma generacja tego luksusowego produktu sygnowanego znaczkiem Mercedesa, która nie przestaje zaskakiwać. Począwszy od wyglądu zewnętrznego, który zmienił się całkowicie, aż po wnętrze – nowoczesne, odświeżone z dużą dozą luksusu.
Sylwetka najnowszej Klasy S znacząco urosła wszerz i wzdłuż. Charakterystyczną zmianą z przodu są także smuklejsze reflektory oraz znacznie większy grill, umieszczony pod mniejszym kątem. Linia boczna to najbardziej perfekcyjny ciąg Fibonacciego, jeżeli chodzi o jej proporcje. Długa, atletyczna maska, aerodynamiczna kabina oraz krótki, ale proporcjonalny tył – to wszytko sprawia, że nie można oderwać od niej oczu. Dodatkowo, znaczącą zmianą w stylistyce i aerodynamice Klasy S są wysuwane klamki, które łączą przyjemne z pożytecznym. Z tyłu pojawiły się podłużne dwuczęściowe lampy, które wpisują się w najnowszą stylistykę wszystkich modeli Mercedesa.
od 4,5 aż do 10 stopni. Efektem jest nie tylko wcześniej wspomniana zwrotność
Współczynnik oporu wynosi 0,22, więc śmiało można
na parkingach, ale też stabilność podczas jazdy i pewność prowadzenia.
stwierdzić, że „eska” tnie powietrze niczym pocisk. W środku kierowcy i pasażerom nie brakuje niczego. Fotele tulą każdego Jak wygląda Klasa S, każdy widzi, jest po prostu zjawiskowa.
z podróżujących podczas manewrów, a przy tym są wygodne, jak przystało
Teraz czas na coś, co najbardziej interesować nas powinno
na Mercedesa. W każdym z nich dostępne jest wiele programów masaży,
w takich samochodach, czyli osiągi. Nasz testowy model
które ukoją zmęczone plecy. Dodatkowo coś, co urzekło mnie od pierwszego
wyposażony był… (Prawdopodobnie szybciej byłoby wymie-
momentu, to małe poduszki na zagłówkach wynoszące komfort jazdy na zupeł-
nić, w co nie była wyposażona S Klasa.) W każdym razie,
nie nowy poziom. Po środku kokpitu króluje ogromny 12,8” calowy wyświetlacz
pod maską rozgościł się silnik o mocy 435 koni mechanicz-
z haptyką, która pomaga w komunikacji pomiędzy kierowcą a samochodem.
nych i pojemności 3 litrów, i mimo zgryźliwych komentarzy
Wszystkie informacje przekazywane są w sposób niezwykle subtelny, dzięki
kłębiących się w głowach złośliwców, to muszę przyznać,
podświetleniu ambiente. To oplata wnętrze, a przyjemne światło daje sygnały
że nie trzeba było wybitnie zachęcać jej pedałem gazu
pasażerom np. o zwiększającej się temperaturze wewnątrz kabiny czy (pod-
do żwawego przyspieszania. S Klasa robiła to z wielką
czas otwierania drzwi) nadjeżdżającym niebezpieczeństwie. Dodatkowo oświe-
gracją i chęcią. Dodatkowo, do tradycyjnego napędu,
tlenie to zmienia się podczas jazdy niezwykle subtelnie, nie rozpraszając kie-
w parze dołączyła nowoczesność, czyli system miękkiej
rowcy. „Zegary” przed kierowcą, jeżeli jeszcze w ogóle można je tak nazwać, nie
hybrydy, co w efekcie dodało 22KM i 250Nm. Dodatkowe
są jednowymiarowe. Najważniejsze informacje sprawiają wrażenie uwypuklo-
ułatwienia prowadzenia w „czarnej damie” to napęd
nych treści. Wszystko przypomina projekcje 3D, ale bez specjalnych okularów.
4MATIC oraz tylna oś skrętna. Zawracanie samochodem,
Na szybie, oprócz efektu trójwymiarowości zegarów jest potężny, 77” wyświe-
który ma ponad 5,2 m wydawałoby się trudne, ale nie tym
tlacz Head-Up, gdzie wyświetlane są wszystkie niezbędne informacje o drodze,
razem. Inżynieria pozwoliła na to, żeby tylna oś skręcała się
bieżącej prędkości czy nawigacji.