CO W NUMERZE 3
Styczeń The Reds
4-7
Raz, dwa, trzy setkę marnujesz ty!
8-11 Coś tu nie gra... - linia pomocy 12-13 Podcięte skrzydła obrony The Reds
SŁOWEM WSTĘPU
BARTEK BOJANOWSKI REDAKTOR NACZELNY
14-17 Gegenpressing przyczyną urazów? 18-23 Głos redakcji 24-25 Zdjęcie numeru 26-29 Historia magika z Salto 30-33 Nowa siła niemieckiego futbolu 34-39 Bitwa o Anglię
REDAKTOR NACZELNY Bartek Bojanowski Z-CA REDAKTORA NACZELNEGO Igor Borkowski GRAFIK Michał Woroch DTP Artur Budziak KOREKTA Bartek Bojanowski, Bartosz Góra Bartłomiej Surma AUTORZY TEKSTÓW Bartek Bojanowski, Igor Borkowski Artur Budziak, Radosław Chmiel, Bartosz Góra, Kacper Kosterna Adam Mokrzycki, Mariusz Przepiórka Mikołaj Sarnowski, Damian Święcicki
Witajcie! Nowy rok... nowy Liverpool? Ekipa z czerwonej części Merseyside jest w dołku – trzeba to otwarcie powiedzieć. Ostatni mizerny dorobek punktowy oraz porażka z Manchesterem United w FA Cup są tego najlepszym dowodem. Sezon, przez zawirowania okołocovidowe, jest nieprzewidywalny niczym spotkanie spotkanie z hiszpańską inkwizycją, lecz nie można zrzucać winy na rzeczywistość. Przecież każdy klub z Premier League zmaga się z tymi samymi kłopotami. A nie każdy gra tak nieregularnie jak The Reds. Coś tu ewidentnie nie gra i w tym numerze Polish Reds zwróciliśmy uwagę na potencjalne powody tego stanu rzeczy. Która z formacji zawodzi najbardziej? Jakie statystyki nie są godne Mistrza Anglii? Jaki jest powód naszych kłopotów z kontuzjami? Sprawdźcie koniecznie! Pamiętajcie o naszej lidze Fantasy Premier League! To okazja, by sprawdzić swoją intuicję i wiedzę na temat ligi angielskiej na tle redakcji oraz społeczności fanowskiej! Serdecznie zapraszam do dołączenia. Kod ligi: ibvavn
„
„To był potężny cios w twarz. Ja jestem za to odpowiedzialny, to proste wyjaśnienie”. Jurgen Klopp po przegranym 1:0 meczu z Burnley
2• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
STYCZEŃ THE REDS PREMIER LEAGUE 4 stycznia 2021 Stadion: St. Mary’s Stadium
1:0
Tego dnia zagraliśmy pierwszy mecz w Pucharze Anglii, wygrywając 3: 0 w pierwszej rundzie z Grimsby Town na Anfield.
Ings 2’ 17 stycznia 2021 Stadion: Anfield
0:0
21 stycznia 2021 Stadion: Anfield
0:1
TABELA
P
W
D
L
GD
Pts
1 Manchester City 2 Manchester United 3 Leicester City 4 Liverpool 5 West Ham United 6 Tottenham Hotspur 7 Everton 8 Chelsea 9 Arsenal 10 Aston Villa 11 Southampton 12 Leeds United 13 Wolverhampton 14 Crystal Palace 15 Burnley
19 20 20 20 20 19 18 20 20 18 19 19 20 20 19
12 12 12 10 10 9 10 8 9 9 8 8 6 6 6
5 4 3 7 5 6 3 6 3 2 5 2 5 5 4
2 4 5 3 5 4 5 6 8 7 6 9 9 9 9
23 10 14 17 6 14 7 10 6 12 3 -3 -8 -12 -11
41 40 39 37 35 33 33 30 30 29 29 26 23 23 22
5 3 2 2 2
4 9 7 5 2
11 8 10 13 16
-15 -7 -12 -33 -21
19 18 13 11 8
16 Newcastle United 20 17 Brighton 20 18 Fulham 19 19 West Bromwich Albion 20 20 Sheffield United 20 Liga Mistrzów
Liga Europy
spadek
TOP STRZELCÓW BRAMEK 1 Mohamed Salah
Liverpool
13
2 Harry Kane
Tottenham
12
Tottenham
12
Manchester United
11
Son Heung-Min
3. Bruno Fernandes
Jamie Vardy
Leicester
11
Dominic Calvert-Lewin
Everton
11
Barnes 83’ (k.) 28 stycznia 2021 Stadion: Tottenham Hotspur Stadium
1:3
Højbjerg 49’
Firmino 45 +4’ Alexander-Arnold 47’ Mané 65’
EMIRATES FA CUP 8 stycznia 2021 Stadion: Villa Park
1:4
Barry 41’
Mane 4’, 63’; Wijnaldum 60’; Salah 65’
24 stycznia 2021 Stadion: Old Trafford
3:2
Greenwood 26’; Rashford 48’ Fernandes 78’
Salah 18’ , 58’
3• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
RAZ DWA TRZY, 4• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
Końcówka roku 20 przyjemnym dla k Liverpool mocn co dobitnie widać samym stylu gry. N można mieć do fo i nad tym zagadni w tym t MIKOŁAJ S
ARNOWSKI
SETKĘ MARNUJESZ TY!
020 nie była niczym kibiców The Reds. no spuścił z tonu, po wynikach oraz Najwięcej zastrzeżeń rmacji ofensywnej ieniem pochylę się tekście.
5• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
N
a wstępie wypada mi dodać, iż artykuł jest pisany przed Bitwą o Anglię, dlatego dla Was, czytelników poruszane zagadnienia będą tylko rozważaniem na temat gorszej dyspozycji w przeszłości i do momentu publikacji wszystko wróci do normy. Nie da się ukryć, że nasza wyjazdowa forma w tym sezonie niemal woła o pomstę do nieba. Gdy 19 grudnia Liverpool rozbił na Selhurst Park Crystal Palace aż 7-0 można było mieć nadzieję na to, iż będzie to moment przełomowy dla formy w delegacji. Niestety okazało się, że to tylko dobre złego początki, bo od tamtego spotkania The Reds są bez zwycięstwa w lidze. Najpierw nastąpił remis u siebie z West Bromem, potem na wyjeździe z Newcastle, by nowy rok rozpocząć od porażki z Southampton na ich stadionie. W tych trzech pojedynkach podopieczni Jürgena Kloppa zdobyli tylko JEDNĄ bramkę, a dwa mecze (co najmniej) pod rząd jesteśmy bez zdobytej bramki w lidze, kiedy to Liverpool do meczu ze Srokami był jedyną drużyną w lidze, która w każdym meczu strzelała choć jednego gola. Najgorsze w tym jest to, że posucha strzelecka nie wynika z braku okazji, lecz z ułomności w ich wykańczaniu. Gdybym miał przeprowadzić ranking piłkarzy, u których najbardziej widoczny jest spadek formy bez najmniejszego zastanowienia wybrałbym Mo Salaha. Egipcjanin w gazie jest zawodnikiem, na którego patrzy się z ogromną przyjemnością, a do tego posiada dar zdobywania bramek z naprawdę beznadziejnych, przypadkowych sytuacji. Niestety, w przypadku gorszej dyspozycji oglądanie jego gry będąc kibicem Liverpoolu mogłoby z powodzeniem być używane jako tortura (mam nadzieję, że nie czyta tego żaden przedstawiciel tajnych służb...). Poziom niedokładności wykracza poza wszelką normę, najprostsze zagrania potrafią być w koncertowy sposób zepsute, a strzały w najdogodniejszych sytuacjach lżejsze i gorsze od finalizacji piłkarzy z niższych lig polskich. Być może powodem takiego stanu rzeczy jest fakt, że Salaha piłka szuka zawsze, przez co ma dużo okazji do zdobycia bramki. W przytoczonych wyżej meczach jego średnia strzałów na meczy wynosiła 2.33, a popularna statystyka „expected goals” była najwyższą w drużynie - całe 1.21. Ktokolwiek oglądał pojedynki ze Świętymi, Srokami czy z The Baggies bez problemu wymieni kilka bardzo dobrych sytuacji, jakie Mo miał, a których nie wykorzystał, z pojedynkiem 1vs1 z Darlowem na czele. Kolejnym irytującym czynnikiem jest naturalna mentalność napastnika. Gdy mu nie idzie, za wszelką cenę chce się przełamać, zdobyć bramkę, która zakończy passę niepowodzeń, lecz powoduje 6• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
52 21
40% strzałów celnych 46 18
39% strzałów celnych 59 27
46% strzałów celnych liczba strzałów
liczba strzałów c
to również niedostrzeganie lepiej ustawionych kolegów, a ukazuje to współczynnik „xA” wynoszący 0.03. Identyczne „xG” co Salah posiadał Sadio Mane, lecz u Senegalczyka nie wypada to aż tak blado, bo jest on autorem tej jedynej bramki z West Bromem. Te liczby aż tak dobitnie nie potwierdzają tezy o nagminnym marnowaniu okazji przez atakujących Liverpoolu, bo znaczna większość sytuacji kreowanych kończy się strzałami niecelnymi. W tych trzech starciach stosunek wykreowanych szans do strzałów celnych to odpowiednio 17/2, 11/4 i 17/1. W dwóch z nich procent uderzeń w światło bramki do ogółu sytuacji nie
2020/2021
0,33 gola na mecz
6
2
3 ostatnie spotkania
2019/2020
8 1
47% skuteczności
12% strzałów celnych
0,51 gola na mecz
1
39% skuteczności
9% strzałów celnych
0,24 gola na mecz
11
0,26 gola na mecz
5
3
1
45% skuteczności
14% strzałów celnych
0,56 gola na mecz
7
0,72 gola na mecz
celnych
gole
13
3
asysty
przekroczył 12%! To wydaje się być największą zmorą drużyny Kloppa. Dokładając do tego bezbarwny, bezpłciowy styl, setki podań wszerz i do tyłu zamiast do przodu oraz posiadanie piłki na poziomie ok 70%, z którego nic nie wynika, nie ma się co dziwić sympatykom The Reds, że są poirytowani. Z czego wynikają te wszystkie niepowodzenia? Naturalnie pierwszym skojarzeniem, jakie się nasuwa jest przemęczenie. Skrócony okres przygotowawczy i kontuzje, przez które kadra mocno się zwężyła. Moim zdaniem problem tkwi również w przewidywalności ataków Liverpoolu. The Reds prezentują styl gry niemal niezmienny od kilku
lat, przez co rywale nauczyli się lepiej przeciwstawiać atakom oskrzydlającym dowodzonym przez Robertsona i Alexandra-Arnolda. Trzeba liczyć, że pierwiastek magii w środku pola w postaci Thiago Alcantary znów przywróci nieprzewidywalność w grze Liverpoolu. Nie od dziś wiadomo, że Liverpool Kloppa nie lubi okresu grudzień-luty. Niemal rok w rok gdzieś w tych ramach czasowych The Reds przechodzą mniejsze bądź większe kryzysy. Pozostaje nam wierzyć, że zostanie on jak najszybciej zażegnany, bo w tym nad wyraz wyrównanym sezonie dłuższy spadek formy może być katastrofalny w skutkach. 7• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
COŚ TU NIE GRA…
LINIA POMOCY „Nie mogę zmienić Waszego postrzegania piłki. Nie mam pojęcia i nie mogę wiedzieć, jak każdy do tego podchodzi. Zdaję sobie sprawę, że kibice piłkarscy nie są najbardziej cierpliwą grupą na świecie. Wiem, że chcą oglądać zwycięstwa – w każdym kolejnym spotkaniu. Nie jest mi daleko do tego sposobu myślenia, jednak pracuję w tej branży już wystarczająco długo, by wiedzieć, że słabsze okresy są nieodłączną częścią tej drogi” - Jürgen Klopp po bezbramkowym remisie z Manchesterem United. BARTEK BOJANOWSKI
8• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
Spójrzmy, jaki dorobek bramkowy w linii pomocy posiadają inne zespoły (grafika nr 1). Powiedzmy – do 6 miejsca w table włącznie. Być może nie ma się o co czepiać? A więc:
Grafika nr 1. Bramki pomocników
37 33
Everton
Liverpool
27 Manchester City
29
Leicester City
30 Manchester United
33
Manchester United
C
oś tu ewidentnie nie gra i jest to po prostu Liverpool. Plaga kontuzji daje nam się we znaki, jednak nawet w garniturze zbliżonym do podstawowego The Reds sprawiają obecnie wrażenie ekipy po prostu zmordowanej. W tym materiale rzucę okiem na naszą środkową linię pod kątem udziału przy bramkach naszego zespołu. Czego brakuje, co się zmieniło? A może to nie tu tkwi problem? Sprawdźmy! Jedną z rzeczy, która ostatnio frustruje mnie jak nic, jest nasza rażąca nieskuteczność. W ostatnich czterech ligowych potyczkach zdobyliśmy 1 bramkę, co i tak dało nam jedynie remis. Spójrzmy na bezpośredni wkład bramkowy naszych pomocników w tym sezonie. Obecnie (stan na 19.01.2021.) mamy strzelonych 37 ligowych bramek, co jest najlepszym wynikiem w lidze. Z tych 37 trafień – do siatki rywali, co oczywiste, najczęściej trafiali napastnicy. Są to aż 32 gole! Do siatki rywala, spoza formacji ataku, trafiali jedynie Wijnaldum, Henderson, Robertson, Matip oraz Van Dijk – każdy po 1 trafieniu. Daje nam to zawrotną liczbę 2 pomocników z bramkami na koncie – po 18 kolejkach!
16
11
11
6
4
2
bramki ogółem
bramki pomocników
Thiago oddaje średnio najwięcej strzałów na mecz sposród naszych pomocników. 2,43 strzału na mecz nie powala jednak na kolana. fot.: thisisfutbol.com
9• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
Znajdujemy się więc na szarym końcu stawki, nieznacznie odbiegając liczbami od zespołów pokroju Evertonu czy Tottenhamu, których taktyka znacząco odbiega od naszej. Dlaczego więc nasi pomocnicy nie strzelają bramek? Może w ogóle nie uderzają na bramkę rywala? W naszej środkowej formacji rotacje to chleb powszedni, więc pozwolę sobie na przytoczenie statystyki ilości strzałów na pełne 90 minut (Grafika nr 2).
1,18
0,94 Wijnaldum
Oxlade-Chamberlain
1,59
Jones
2,25
Keïta
2,43
Alcântara
Grafika nr 2. Strzały ma mecz
liczba strzałów na mecz
Za nimi uplasowaliby się jeszcze kolejno: Jordan Henderson, James Milner oraz Fabinho. Jednak z racji na ich częste przesunięcia do linii defensywy nie uwzględniam ich w tym zestawieniu. Biorąc pod uwagę fakt, iż z reguły wychodzimy trójką w pomocy – na tle innych zespołów z Premier League wypada-
0,94 strzału na mecz, od Wijnalduma trzeba oczekiwać zdecydowanie więcej. fot.: liverpool.com
10• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
my wręcz mizernie. Myślę, że ten ranking dość dobrze odzwierciedla rzeczywistość. Zawsze ogromnie cieszy mnie występ choćby Oxa. Wiem, że wtedy nie będziemy chcieli wejść z piłką do bramki lub za wszelką cenę uruchomić któregoś z napastników. Potrzebujemy uderzeń z dystansu – i to bardzo! Zanim wyciągniemy wnioski, sprawdźmy ostatnie podania naszych pomocników. Być może tu uzupełniają bramki w finiszowaniu akcji? Zupełnie nie. Dno i 3 metry mułu. Jeśli w przypadku wyliczania asyst z zestawienia miałbym wyrzucić Milnera, Hendersona oraz Fabinho – musiałbym wpisać w tą rubrykę 1 asystę Oxlade’a-Chamberlaina. A że Milly i Hendo dołożyli po ostatnim podaniu, to chociaż o tym wspomnę… 3 asysty po połowie sezonu wśród wszystkich pomocników ekipy mistrza Anglii? Czy to się dzieje naprawdę? Być może nasze ataki stały się po prostu przewidywalne? Być może większość ligi rozgryzła już nasz schemat działania? Być może przy słabszej dyspozycji naszych ofensywnych graczy nie mamy na kim oprzeć dopinania akcji na ostatni guzik? A może to wszystko jedynie przejściowe problemy, które pójdą w niebyt zanim w ogóle zobaczycie ten tekst? Moim zdaniem bolączka liczb naszych pomocników powinna zapalić Kloppowi czerwoną lampkę. Nie można przecież zawsze wierzyć, że Salah czy Mané wyciągną nas z opresji. To po prostu nie działa i między innymi dlatego powstał ten materiał. A więc jak następnym razem spotk acie Kloppa lub któregoś z naszych pomocników – wiecie co im ode mnie przekazać...
fot.: facebook.com/liverpoolfc
11• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
P
o meczu z Manchesterem United można powiedzieć, że mamy problem. Jest on widoczny przede wszystkim w naszej grze ofensywnej, jednak moim zdaniem drużynę zawsze należy traktować jako jedną całość. Przy takim podejściu każdy zawodnik, który występuje na boisku ma wpływ na wynik, zarówno po stronie strat jak i zysków. Po meczu z Crystal Palace (dla kibiców ekipy z Londynu był pewnie tak samo dziwny, jak dla nas mecz z Aston Villą) wydawało się, że znaleźliśmy formę i teraz już tylko będzie lepiej. Tymczasem w czterech kolejnych meczach ligowych strzeliliśmy JEDNĄ bramkę i mieliśmy ewidentny problem z grą w ofensywie. Zwykle w takiej sytuacji koncentrujemy się na napastnikach. Nasz tercet Salah – Mane – Firmino w ostatnich tygodniach nie przypomina potężnej broni, z której strzelaliśmy jeszcze na początku tego sezonu. W sumie cała trójka uzbierała w tych rozgrywkach 24 gole i 8 asyst. Jednak bez wsparcia pozostałych formacji napastnicy nie mają na czym oprzeć swojej gry. Pomoc od pewnego momentu nie pomaga, obrońcy również nie wnoszą w grę ofensywną tyle co w poprzednich sezonach. W liczbach nasza gra w obronie nie wygląda najgorzej. Pomijając dziwny mecz z Aston Villą, w którym straciliśmy siedem goli, w pozostałych 17 spotkaniach (do meczu z Manchesterem United) straciliśmy 14 goli. Mniej niż jeden na mecz. I trzeba pamiętać, że z powodu rozmaitych kontuzji, zwykle trudno przewidzieć z kim Fabinho zagra na środku obrony. Brazylijczyk to zresztą chyba jedyny piłkarz grający na obronie, który trzyma wysoki poziom. Trent Alexander-Arnold jest z pewnością obrońcą, który najbardziej obniżył loty w porównaniu z poprzednimi sezonami. O ile jego gra w defensywie przypomina najlepsze czasy, to w ataku TAA niemal nie istnieje. W ubiegłych latach młody Scouser ścigał się z Andy Robertsonem o jak największą liczbę asyst. Obecnie zanotował tylko dwa takie podania, a w poprzednich dwóch sezonach 25 (12 i 13). Robertson w tej chwili ma pięć asyst, co mniej więcej odpowiada jego dokonaniom z poprzednich dwóch lat (11 i 12). W przypadku TAA martwić może również duży procent niecelnych podań. Drużynie brakuje nie tylko jego asyst, ale również szybkiego wyprowadzania akcji długimi i celnymi przerzutami. Na ogólną postawę obrony z pewnością wpływ ma kontuzja Virgila van Dijka. Holen12• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
PODCIĘTE S OBRONY T Czy część winy za słabą formę napas
MARIUSZ PR
SKRZYDŁA THE REDS tników można zrzucić na obrońców?
RZEPIÓRKA Brak van Dijka paradoksalnie bardziej widoczny jest w ataku niż obronie. Dośrodkowania z rzutów rożnych bez niego, w polu karnym, nie są już tak groźne. Podobnie sprawa ma się z bocznymi obrońcami. Ich dośrodkowania nie są już tak precyzyjne jak w poprzednim sezonie, a była to bardzo groźna broń The Reds w ataku. fot.: premierleague.com
der nie gra od meczu z Evertonem i prawdopodobnie nie zobaczymy go w tym sezonie. Paradoksalnie jego brak w obronie nie jest tak odczuwalny, jak w ataku. Bez wysokich zawodników takich jak van Dijk i niestety często kontuzjowany Joel Matip, po rzutach rożnych nie stwarzamy praktycznie żadnego zagrożenia. Długotrwała absencja van Dijka i Joe Gomeza sprawiła, że Jürgen Klopp musiał sięgnąć po głębokie rezerwy. Z Nata Phillipsa korzystał już w ubiegłym sezonie i wydawało się, że pucharowy mecz z Evertonem będzie jego jedynym godnym uwagi występem w LFC. Trudna sytuacja kadrowa wymusiła jednak na naszym sztabie nie tylko odkurzenie Phillipsa, ale również szybką promocję Rhysa Williamsa. Młody obrońca debiut w wyjściowej jedenastce zaliczył w trudnym meczu z Tottenhamem i spisał się w nim naprawdę dobrze. Problem w tym, że ani Phillips, ani Williams nie są jeszcze, jeśli w ogóle będą, zawodnikami, którzy mogą wejść do składu na dłużej i stanowić w nim, przynajmniej w tej chwili, coś więcej niż ostatnią deskę ratunku. Świadczą o tym spotkania, w których Klopp na środku obrony wystawiał nominalnych pomocników: Fabinho i Jordana Hendersona. Musimy jednak przyzwyczaić się do tego, że w przeciwieństwie do poprzednich sezonów przed poznaniem meczowego składu będziemy mieć problem ze wskazaniem składu obrony. Przynajmniej jej środkowej części. Minęło już prawie całe okno transferowe i nic nie wskazuje na to, że sprowadzimy środkowego obrońcę. Dlatego zostaje nam chuchać i dmuchać na Fabinho, aby Brazylijczyk nie złapał żadnej kontuzji. Osobiście nie oczekuję cudów po tym sezonie. Już przed jego rozpoczęciem podkreślałem, że nie ma mowy o sytuacji z dwóch poprzednich, kiedy to mistrz zdobywał niemal 100 punktów. Stawiałem i nadal stawiam na to, że tym razem wystarczy 85 punktów. Po wydłużonym poprzednim sezonie, krótkim okresie przygotowawczym i skondensowanym kalendarzu rozgrywek w bieżącym sezonie, wszystkie ekipy będą miały lepsze i gorsze momenty. Nasz tradycyjnie przypadł na przełomie grudnia i stycznia. Inni mają go za sobą, lub dopiero wpadną w dołek. Wszystko zależy od indywidualnych cykli treningowych, które wszystkie sztaby przygotowywały zapewne nieco eksperymentalnie. 13• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
GEGENPRESSING
PRZYCZYNĄ URAZÓW? Ubiegły rok obfitował w niezliczone ilości problemów zdrowotnych piłkarzy Liverpoolu. I gdy o skutkach tych kontuzji napisano już niemalże wszystko, niewielu podjęło się analizy przyczyn owych urazów. IGOR BORKOWSKI
fot.: footballtransfertavern.com 14• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
15• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
K
to stoi za kłopotami The Reds? Dlaczego, nawet w czasach pandemii, plaga kontuzji dopadła akurat nas? Czy powinniśmy obawiać się serii fatalnych wyników w stylu Borussii Dortmund z sezonu 14/15 i czy powodem tych niepowodzeń jest zabójczy pressing narzucany przez Jürgena Kloppa?
Danke Jürgen Jürgen Klopp dołączył do Borussii Dortmund 1 lipca 2008 roku i totalnie zrewolucjonizował sposób zarządzania zespołem, podejście do treningu i pracy taktycznej na boisku. W książce Raphaela Honigsteina pt. „Jürgen Klopp. Robimy hałas” znajdziemy co najmniej kilka rozdziałów poświęconych zmianom, które Niemiec wprowadził w drużynie żółto-czarnych. Trudno się dziwić, ponieważ, zdobywając dwa mistrzostwa, udało mu się przypomnieć kibicom BVB wspaniałe dla klubu lata 90. Pod koniec piątego (zapamiętajcie ten fakt, bo wrócimy do niego później) roku pracy w Borussii, szkoleniowiec nie mógł skorzystać z usług aż siedmiu kontuzjowanych piłkarzy, a jego drużyna zajmowała 17 miejsce po 17 spotkaniach. Kiepsko jak na drużynę, która w poprzednich czterech latach dwukrotnie triumfowała w lidze i dwukrotnie odbierała srebrne medale. Zdaniem prezesa Hansa-Joachima Watzke przyczyną tak fatalnych wyników było coś więcej niż sprzedaż Lewandowskiego: „Owszem, jego odejście wiele zmieniło, ale nie może być postrzegane jako jedyny powód spadku zespołu z drugiego miejsca na 17. On sam niewiele mógłby zrobić, nawet jeśli jest jednym z najlepszych napastników świata”. Głównym czynnikiem owych niepowodzeń były rzecz jasna urazy. „To, co działo się w tym sezonie w naszej drużynie pod względem kontuzji, było po prostu niesamowite” – nie dowierzał Klopp. Problemy nie ustawały, a kibice Borussii zachodzili w głowę, czy aby na pewno powtarzająca się sytuacja była jedynie dziełem przypadku. W kwietniu 2015 roku szkoleniowiec opuścił Dortmund i choć drużyna z Signal Iduna Park nigdy już nie zdołała zwyciężyć w Bundeslidze, nigdy też nie borykała się z taką ilością kontuzji. Czyżby zdaniem Kloppa cel uświęcał środki?
Skąd to zwątpienie? Pierwsze wątpliwości, dotyczące sposobu pracy The Normal One w Liverpoolu pojawiły się już na samym początku 2016 roku, a więc niedługo po jego zatrudnieniu. Chętnie przypominana statystyka odnośnie ilo16• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
Część komentatorów porównuje obecną sytuację w Liverpoolu z ostatnim rokiem pracy Kloppa w Dortmundzie, gdzie też plaga kontuzji stanowiła o słabych występach Borussi. fot.: ruhrnachrichten.de
ści przebieganych kilometrów na mecz (o 6 km więcej niż za kadencji Rodgersa) ma również drugą stronę medalu. W tamtym okresie kontuzjowanych było aż 10 zawodników The Reds a i wyniki odbiegały od ideału. Pytany o sytuację kadrową Klopp odpowiedział: „Jestem odpowiedzialny za wszystko, co się dzieje w zespole i wiem jak wygląda sytuacja z kontuzjami w drużynie”. Jak można przeczytać na portalu lfc.pl niemałym przeciwnikiem metod szkoleniowych Niemca był Graeme Souness (ex-pomocnik Liverpoolu). Zdaniem Szkota tak agresywny pressing można stosować przez 60 minut, ale nie przez całe spotkanie: „Przychodzi nowy menedżer i mówi tylko o wysokim pressingu na boisku. Trudno realizować taką taktykę przez 90 minut.” Spragnieni sukcesów jak mało kto, kibice Liverpoolu, pokochali Kloppa, bo jako jedyny dawał w tamtych czasach nadzieję na wzbogacenie klubowej gabloty.
Mówi się, że dla beniaminków drugi rok po awansie jest najtrudniejszy. Niektórzy twierdzą też, że trzeci sezon dla Mourinho jest przeklętym okresem. Nie wiem czy czwórka się komuś negatywnie kojarzy, ale zauważam niemały problem w piątym roku pracy Jürgena Kloppa absolutnie maksymalizowanych obrotach dla nikogo nie mógł skończyć się dobrze. Nie skończył się dobrze dla BVB, którą opuścił niemiecki szkoleniowiec, a teraz Liverpool może stracić mistrzostwo, na rzecz nieprzekonującego Manchesteru United. Czy to początek końca Kloppa w The Reds?
Teorie spiskowe vs fakty
I choć przez pewien czas żyło się nam zupełnie beztrosko, z czasem problemy musiały jednak powrócić.
Syndrom piątego roku Mówi się, że dla beniaminków drugi rok po awansie jest najtrudniejszy. Niektórzy twierdzą też, że trzeci sezon dla Mourinho jest przeklętym okresem. Nie wiem czy czwórka się komuś negatywnie kojarzy, ale zauważam niemały problem w piątym roku pracy Jürgena Kloppa. Tak samo jak w przypadku Borussii, naszych piłkarzy dopadła fala kontuzji i choć powoli się od niej uwalniamy, warto zastanowić się, jak uniknąć powtórki z tych nieprzyjemnych zdarzeń. Nie przemawia do mnie tłumaczenie wszystkiego pandemią. Zawodnicy od dawna trenują, odpukać, w LFC niewiele było faktycznych zachorowań, no i przede wszystkim kontuzje nie dotknęły innych drużyn w takim stopniu jak naszej. Przesądną osobą bym się nie nazwał, ale coś w tych pięciu latach musi być. Tak długi czas gry na
Gwoli wyjaśnienia – nie jestem „antykloppowcem”. Wręcz przeciwnie, do teraz mam zachowaną koszulkę z hasłem „In Klopp we trust”, a gdyby założono zbiórkę na pomnik dla Niemca, mógłbym być jednym z pierwszych wpłacających. Uważam jednak, że nawet popierając kogoś, warto zauważać jego niedociągnięcia i zamiast ślepego poklasku, rozpoczynać merytoryczne dyskusje. Problem z kontuzjami w drużynach Kloppa to fakt, tak samo jak ryzyko związane z preferowaną przez niego taktyką. Z drugiej strony przynosi ona oczekiwane rezultaty w postaci trofeów i być może przekonuje to wątpiących… których sam szkoleniowiec chętnie zamienia w wierzących – „From Doubters to Believers”. Myślę, że najbliższy czas będzie kluczowy dla przyszłości naszego menedżera. Jego kontrakt obowiązuje do czerwca 2024 i mam nadzieję, że wypełni go w całości, po drodze świętując jeszcze niejeden sukces. Jest bogatszy o doświadczenia z BVB, więc jest szansa, że „nie podzieli swojego losu” sprzed pięciu lat i wyciągnie Liverpool z chwilowego kryzysu. Będę największym krytykiem, ale też najbardziej wierzącym i wspierającym kibicem. Z niecierpliwością wyczekuje reakcji naszego sztabu i mam nadzieję, że zdołamy obronić mistrzostwo Premier League. „At the end of a storm, there's a golden sky…” 17• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
GŁOS RE
ZASKOCZEN 18• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
EDAKCJI
NIE SEZONU 19• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
Bartek Bojanowski redaktor naczelny
bbojanowski@polishreds.pl
zonu 2019/20 pewnie kroczy po miano najgorszej drużyny w historii ligi, nawet mając na uwadze wygraną z Newcastle. 5 punktów po 19 kolejkach? Nie pamiętam czegoś takiego – po prostu tragedia...
Co by nie mówić, sezon mamy wręcz arcyciekawy. Podczas tej kampanii, na próżno szukać zeMikołaj Sarnowski społów nieomylnych i nie do zaautor tekstów trzymania. Angielskie zespoły pomsarnowski@polishreds.pl trafią z dnia na dzień zostać zdziesiątkowane przez plagę kontuzji czy falą pozytywnych testów na covid. Moje największe zaskoczenie dotychWłaśnie dlatego do głosu dochodzą czas? Hmm, myślę, że postawiłbym obecnie ekipy, które nie miałyby na Sheffield United. Szable owszem, normalnie szans w regularnej bata- straciły Deana Hendersona, lecz zalii z zespołami, które od dawna kro- stąpiły go Ramsdalem z Bournemoczą przetartymi szlakami w górne uth, więc regres nie powinien być aż rejony tabeli. Na wyróżnienie zasłu- tak odczuwalny. A jednak wszystgują moim zdanie ko się posypało. Soekipy Southamplidna, defensywnie ton oraz Aston Vilgrająca ekipa przeli. Ci pierwszi, pod istoczyła się w komwodzą Ralpha pletną parodię piłHasenhüttla zdakarską. Ofensywa ją się płynąć na fali nigdy tam zbytnio Jednym z większych wznoszącej już od nie błyszczała, lecz wznowienia rozzaskoczeń jest na pewno nowe nabytki w pogrywek w zeszłym staci Brewstera czy Southampton. Ekipa sezonie, często Burke’a kompletnie urywając punkty Ralpha Hasenhüttla trzyma na razie nie wypalizespołom z Top 6. ły i wpisują się we się w czubie tabeli Podopieczni Dewszechobecny maz niewielką stratą ana Smitha natorazm. Owszem, już miast, prowadzepo lockdownie ich i potencjałem, który ni na boisku przez forma nie powalapozwala na wygrywanie ła na kolana, ale aż świetnego Jacka Grealisha zdatakiej tragedii się z najlepszymi ją się nie pamiętać nie spodziewałem. już zeszłej kampaPodopieczni Chrisa Mariusz Przepiórka nii. 1 oczko mniej i Wildera zapomnienie zobaczylibyśmy popisów The li jak się gra w piłkę nożną i pewnie Villians w tym sezonie – za to wła- zmierzają ku wszelkim rekordom śnie kochamy Premier League! dla najgorszej drużyny w historii Sporym zaskoczeniem jest rów- Premier League. Wielka szkoda, bo nież dla mnie dramatyczna sytu- byli naprawdę fajnym urozmaiceacja Sheffield United. 9 drużyna se- niem mimo nieciekawego stylu gry. 20• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
Mariusz Przepiórka autor tekstów
mprzepiorka@polishreds.pl
Wskazanie drużyny, która jest największym zaskoczeniem obecnego sezonu, nie jest łatwe. W zasadzie to cały sezon jest jednym wielkim zaskoczeniem i niewiadomą. W momencie pisania tych słów pierwsza dziesiątka tabeli mieści się w siedmiu punktach, więc drużyna, która jest dzisiaj zaskoczeniem pozytywnym, za dwa tygodnie może wchodzić w kategorię rozczarowań. Jednym z większych zaskoczeń jest na pewno Southampton. Ekipa prowadzona przez Ralpha Hasenhüttla trzyma się w czubie tabeli z niewielką stratą i potencjałem, który pozwala na wygrywanie z najlepszymi. Przez chwilę nawet zajmowali pierwsze miejsce, co na swoim koncie twitterowym okrasili słynnym już ubiegłorocznym hasłem „Stop the count!”. Czy utrzymają taką dyspozycję do końca sezonu i włączą się w walkę o europejskie puchary, a może i nawet o Ligę Mistrzów? W tym sezonie wszystko jest możliwe. Na korzyść Southampton na pewno będzie przemawiać brak europejskich pucharów, którymi czołówka Premier League zajmie się już w lutym. Świetną formą w Świętych błyszczy Danny Ings, który podkreślił to piękną bramką strzeloną w meczu z LFC. Na obronie imponują Jannik Vestergaard i Jan Bednarek, który może również stanowić filar obrony naszej reprezentacji. W środku znakomicie radzi sobie James Ward-Prowse, a na skrzydle drugą młodość przeżywa Theo Walcott. Jeśli utrzymają formę, podopieczni Hasenhüttla mogą pokusić się o sporą niespodziankę.
Villans tracą jedynie 3 punkty, a w zanadrzu mają dwa zaległe spotkania. To właśnie ta drużyna zrobiła na mnie piorunujące wrażenie przez ostatnie kilka miesięcy. Gdyby ktokolwiek powiedział mi po zakończeniu ostatniego sezonu, że Villa, która znajdowała się jedynie punkt nad strefą spadkową będzie walczyć o europejskie rozgrywki to wątpię, że wziąłbym tą osobę na poważnie. To samo można powiedzieć o kapitanie klubu z Birmingham – Jacku Grealishu. Ten porównywany niegdyś do Mario Balotellego chłopak wreszcie wydoroślał, co widocznie pomogło całej drużynie. Lider drużyny z Villa Park w ligowych starciach uzbierał już 5 bramek oraz 7 asyst. Jest on również w topie zawodników z największą liczbą wykreowanych sytuacji. Taki lider przydałby się każdej drużynie, w tym zapewne w kadrze prowadzonej przez Garetha Southgate’a. Mam nadzieję, że The Villans w drugiej części sezonu nie obniżą lotów i wreszcie po wielu latach wrócą do ścisłej czołówki Premier League. A tymczasem czapki z głów dla Deana Smitha!
Doskonale w tym sezonie radzi sobie ekipa The Villans. Po 17 rozegranych meczach mają 29 punktów i 8. miejsce. W przedziwnym meczu pokonali u siebie Liverpool 7:2. fot.: news365.ng
Kacper Kosterna autor tekstów
kkosterna@polishreds.pl
Aktualnie jesteśmy jedną kolejkę przed półmetkiem ligowego sezonu. Patrząc na tabelę angielskiej Premier League, z łatwością można zauważyć, iż tegoroczny sezon
nie należy do normalnych. Przez natłok gier, drużyny niebiorące udziału w Lidze Mistrzów czy Lidze Europy, mają większe szanse stawiania się mocniejszym przeciwnikom. Po części dzięki temu swoje odrodzenie przeżywa Aston Villa, czyli drużyna zajmująca 5 miejsce w tabeli wszech czasów wśród angielskich klubów. Obecnie podopieczni Deana Smitha zajmują ósmą lokatę z dorobkiem 26 oczek. Co ciekawe, do Top4, The
Adam Mokrzycki autor tekstów
amokrzycki@polishreds.pl
Okoliczności, w których przychodzi rozgrywać obecną kampanię Premier League, wpływają na jej wyjątkowość. Swoją szansę na zamieszanie w ligowej czołówce upatrzyło wielu ,,średniaków” angielskiej ekstraklasy. Jedną z takich ekip jest bez wątpienia Southampcd. na s. 30
21• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
cd. ze s. 29
ton. Zawodnicy Ralpha Hasenhüttla wykręcają świetnie wyniki i śmiało można ich nazwać jedną z największych rewelacji rozgrywek. Wydaje się, że austriacki trener dopasował rozsypane elementy w składną całość i wszystkie trybiki w zespole funkcjonują, jak należy. Osobiście jestem sympatykiem klubu z St Mary’s Stadium od kilku lat, dlatego widok tak świetnie radzących sobie podopiecznych Hasenhüttla jest dla mnie czymś wyjątkowo przyjemnym. Trzymam za nich mocno kciuki, by zajęli jak najwyższą lokatę w ligowej tabeli na zakończenie sezonu. Więcej o ekipie Świętych dowiecie się z mojego artykułu, gdzie przeanalizuję ich obecną formę oraz postaram się dowiedzieć, co jest receptą na sukces klubu z południowej części Anglii.
Igor Borkowski autor tekstów
iborkowski@polishreds.pl
Gdy wszyscy skupiają się na pozytywnych zaskoczeniach w postaci Southampton lub Aston Villi, ja chciałbym zwrócić uwagę na tegoroczne niewypały. Chelsea, której wróżyłem walkę o tytuł mistrzowski, zajmuje aktualnie dziewiąte miejsce w ligowej tabeli, ich bilans od grudnia to 2-2-4 i o niezłym początku sezonu nikt już nie pamięta. Ktoś powie, że nowi piłkarze nie zdążyli się jeszcze zaaklimatyzować, ale przecież mieli już dobre momenty. Nad kiepską formą „The Blues” specjalnie nie ubolewam, natomiast z przykrością obserwuję bohaterów poprzedniego sezonu - Sheffield United, pewnie zmierzających do Championship. Mówi
się, że dla beniaminka drugi sezon po awansie jest często trudniejszy niż pierwszy i w tym przypadku ta teza jak najbardziej się potwierdza. „The Blades” z dwoma punktami po 17 spotkaniach, kontynuują najgorszy start w historii Premier League i jeśli nic się nie zmieni, „pobijają” Derby County z sezonu 2007/08, kiedy to podopieczni Paula Jewella na koniec sezonu zdobyli zaledwie jedenaście punktów. Niespodzianką jest też z pewnością drugie miejsce Manchesteru United. Trudno nazwać to „niewypałem”, ale z naszej perspektywy to zdecydowanie negatywne zaskoczenie. Wobec powiedzenia: „First Never Follows”, Liverpoolczycy nie powinni się interesować innymi drużynami, a skupić na dalszym liderowaniu w lidze. Sprawiajmy, żeby mistrzowska forma „The Reds” nie była dla nikogo żadnym zaskoczeniem.
22• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
Pozytywnym zaskoczeniem tego sezonu zdaje się być ekipa Southampton. Po 18. kolejkach mają 29 punktów i na rozkładzie m.in Liverpool fot.: goal.com
Damian Święcicki autor tekstów
dswiecicki@polishreds.pl
Nie będę oryginalny, jeśli napiszę, że to Southampton prowadzony przez Ralpha Hasenhüttla wywarł na mnie największe wrażenie na starcie sezonu 2020/2021. Austriacki trener znany był z fantastycznej pracy, jaką wykonał w RB Lipsk. Tam jednak grunt był o wiele bardziej podatny, finansowanie pochodziło o Dietricha Mateschitza, a wszystkie talenty, które pojawiły się w stajni Red Bull, finalnie kończyły swoją przygodę w niemiec-
Wolves. Ich gra cieszy oko, jak za czasów, gdy na St Mary’s Stadium występowali: Dani Osvaldo, Adam Lallana, Gastón Ramírez oraz Jay Rodriguez.
Artur Budziak
mogłaby być ozdobą każdego meczu Premier League. Jest jeszcze Ollie Watkins (6 bramek i 2 asysty), który, nie wiem czemu, zawsze wywołuje uśmiech na mojej twarzy i przyjemnie się go ogląda. Kibicuję im z całego serca, i może trochę nieśmiało, liczę na ich awans do Ligii Europy.
DTP
abudziak@polishreds.pl
kim zespole. Klub z St Mary’s Stadium to zupełnie inny świat, w którym fantastycznie odnalazł się Hasenhüttl. Wszyscy jak mantrę przywołują przegrany mecz 1:6 z Manchesterem City, gdy media na Wyspach były zgodne, że Lander Sports Investment nie wytrzyma presji i zwolni Austriaka. Nic takiego nie miało miejsca. Wzmocniono zespół takimi zawodnikami jak: Kyle Walker-Peters, czy Che Adams, którzy dzisiaj są liderami The Saints. Fantastycznie prezentują się Danny Ings, James Ward-Prowse oraz Jan Bednarek. Wielkim wzmocnieniem okazał się trochę zapomniany Theo Walcott, który po wielu latach powrócił do klubu, którego jest wychowankiem. Hasenhüttl potrafi zaskoczyć każdego trenera w Premier League. W tym sezonie “Święci” odprawili już Liverpool, Everton oraz Aston Villę, zremisowali z Arsenalem, Chelsea i
Sezon 2020/2021 jest nieprzewidyBartek Góra walny, o czym pisałem już w jednym z autor tekstów bgora@polishreds.pl poprzednich Głosów Redakcji. Sezon „Covidowy”, bo tak go chyba można nazwać, ma z pewnością swoich bo- Ten sezon jest, krótko mówiąc, dziwhaterów. Dla mnie to ekipa Aston Villi. ny. Wszystkie te kontuzje, sytuacje z Jest jeszcze kilka innych, ale miał być kibicami na trybunach mocno odjeden więc jest. The Villans imponują działują na to, jak wygląda obecna mi od początku sezonu. Polot i swo- kampania Premier League. Śmieboda w akcjach ofensywnych cieszą chy śmiechami. W ciągu kilku ostatmoje oko, a i do defensywy nie moż- nich lat mieliśmy sporo okazji, żeby na się jakoś szczepośmiać się z kibigólnie przyczepić. ców Mancheste„Lwy” podpadły co ru. Czy to z ich wyprawda pamiętników, czy z wizenym 7:2 z Liverporunku „wuefisty”, olem, ale jestem w który przyległ do stanie im to wybaSolskjæra. Zawsze Sporym zaskoczeniem jest czyć, zwłaszcza, że był jakiś pretekst. w tym meczu The W tym sezonie również dla mnie Reds po prostu na jednak Czerwone dramatyczna sytuacja to zasłużyli. Jeżeli Diabły autentyczchodzi o indywidunie mnie zaskakują. Sheffield United alne wyróżnienia to Bruno steruje tym z pewnością wymieokrętem. Przed seBartek Bojanowski nię tu Jacka Grealizonem w życiu bym sha i Anwara El Ghaziego. Pierwszy się nie spodziewał, że w tym moz nich, jak mawia mój syn – człowiek mencie mogą zasiadać na pozycji bez ochraniaczy, czyli angielski po- lidera. Prawda jest jednak taka, że mocnik ekipy z Villa Park, to jeden z teraz, gdy Liverpoolowi kompletmoich ulubionych graczy w tym se- nie nie idzie, gracze United mocno zonie. Dynamiczny, inteligentny za- akcentują fakt, że chcieliby się włąwodnik, który swoimi zagraniami po- czyć do walki o mistrzostwo. Cóż, trafi podziurawić obronę przeciwni- muszę przyznać, że już od jakiegoś ka. 5 bramek i 7 asyst mówi samo czasu na to czekałem i cieszę się, że za siebie. Holender, tak tak, Holen- odwieczna rywalizacja na linii Liverder El Ghazi i jego bramka w meczu pool FC – Manchester United być z Crystal Palace (26 grudnia 2020) może stanie się teraz bardziej zacięta 23• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
24• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
ZDJĘCIE NUMERU 21 stycznia 2021r. Ashley Barnes wykorzystuje rzut karny, jak się póżniej okazało zadecydował on o pierwszej ligowej porażce The Reds na Anfield od kwietnia 2017 roku. fot.: AFP
25• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
HI
fot.: bleacherreport.com
26• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
ISTORIA TRANSFERU MAGIKA Z SALTO Kiedy jako kibic Liverpoolu, słyszę: styczeń, mam przed oczami kilka, jak nie kilkanaście wydarzeń związanych z naszym ukochanym klubem. Przede wszystkim są to historie transferowe takich zawodników jak: Javier Mascherano, Andy Carroll, Fernando Torres, Robbie Fowler, Fernando Morientes, Maxi Rodríguez, Daniel Sturridge, Philippe Coutinho, Luis Suárez czy Virgil Van Dijk. DAMIAN ŚWIĘCICKI
27• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
D
la mnie szczególnie bolesne było odejście wet wtedy miałem z nim problemy. To było straszEl Niño, dlatego że to za jego sprawą za- nie frustrujące. George miał problemy finansowe, kochałem się w The Reds. Jako fan Hiszpa- nie potrafił patrzeć na pewne sprawy tak jak ja” na, po jego transferze zacząłem sympatyzować z LiDrogę do transferu otworzyło jednak… zawieverpoolem, później jednak, gdy podpisał on kon- szenie Luisa Suáreza, który w meczu z PSV ugryzł trakt z Chelsea, moje serce pozostało na Anfield. w ramię Otmana Bakkala. Mimo innych ofert Przeprowadzka wychowanka Rojiblancos zmusiła klub z Johan Cruijff ArenA 28 stycznia 2011 przywłodarzy klubu z hrabstwa Merseyside do nerwowych stał na warunki zaproponowane przez Comolliego. poszukiwań alternatywy dla bramkostrzelnego napastPrezentacja urugwajskiego piłkarza miała miejnika. Wybór padł nie na jednego, a na dwóch napastni- sce 4 lutego 2011, a obok niego w czerwonej koków, którzy mieli wypełnić lukę po Torreszulce występował również Andy Carroll, któsie. Byli to Andy Carroll oraz Luis Suárez. rego transfer kosztował klub 35 mln funtów. Urugwajczyk kosztował The Reds Jeśli podsumujemy wcześniejszy tekst to doj26,5 mln euro. Wydawało się podziemy do wniosku, że za transferem El Pistoczątkowo, że kwota ta była lero stoją osoby, których kibice Liverpoolu nie wydana w akcie desperachcą zbytnio pamiętać. Comolli odpowiedzialcji. Nic bardziej mylnego. ny jest przecież za sprowadzenie Stewarta DoPier wsze podchody wninga, Charliego Adama, Sebastiana Coatesa, pod Suáreza miały miejsce, Andy’ego Carrolla czy Doniego. Odszedł gdy trenerem był jeszcze Rafaz klubu w niesławie w kwietniu 2012 el Benítez, z kolei pierwsze rozmoroku. Pozytywną weryfikację przewy z Ajaxem odbyły się jeszcze przed prowadził Roy Hodgson, którego zwolnieniem Roya Hodgsona. Na wazatrudnienie w klubie było dość runki zaproponowane przez Ansporym zaskoczeniem. Na ławglików nie przystał jednak holence trenerskiej wytrzymał zaledWystępy derski klub. Problemem The Reds wie 31 spotkań, notując przy tym w tamtym okresie była niechęć do średnią 1,52 punktów na mecz. wydawania pieniędzy przez ówZa jego kadencji do klubu traficzesnych właścicieli Toma Hicksa li Paul Konchesky oraz Christian Gole oraz George’a Gilletta, których zaPoulsen. Zrealizować transakcje interesowanie ograniczało się wyw dużej mierze pozwoliły pieniąłącznie do chęci sprzedania klubu. dze pozyskane z tytułu odejścia Duży wpływ na ówczesne ruchy Torresa do Chelsea, które mocAsysty transferowe miał Damien Comolno zraniło sympatyków The Reds. li, który przybył do klubu w listoMitem, więc jest twierdzenie, że padzie 2010 roku. To on za namoLuis Suárez jest pierwszym transfewą Roya Hodgsona rozpoczął rozrem sir Kenny’ego Dalglisha, który mowy z de Godenzonen w sprazastąpił na ławce trenerskiej Roywie urugwajskiego snajpera, który ’a Hodgsona 8 stycznia 2011 roku. Debiut: patrzył przychylnie na możliwość W swoim pierwszym wywiaprzeprowadzki na Anfield. Nie było dzie po przybyciu na Anfield Uru02.02.2011 to jednak łatwe, ponieważ w stargwajczyk powiedział: „Liverpool to Ostatni występ: ciu z Hicksem i Gillettem, często chyba najbardziej znany zespół w 11.05.2014 Comolli stał na przegranej pozycji. Anglii. Jako mały chłopiec śledzi„Popełniłem kilka błędów, ale łem mecze The Reds. Moim cePierwszy gol: największym moim błędem był lem jest teraz ciężka praca i po02.02.2011 wybór partnera, jakim był Georkazanie pełni swoich umiejętnoge Gillett. Znałem go z wcześniejści. Z biegiem czasu chcę się więOstatni gol: szych umów, gdy moja firma była cej dowiedzieć o historii angiel05.05.2014 właścicielem 85%, a jego 15%. Naskiego futbolu i zostać mistrzem.”
133 82 29
28• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
Andy Caroll i Luis Suarez trafili do The Reds 31.01.2011 r. Pierwszy za 32 mln, a drugi za niespełna 23 mln funtów. Na zdjęciu z ówczesnym managerem zespołu - Kennym Dalglishem. fot.: bleacherreport.com
rzyć, ale przez cały okres swojej gry na Anfield, nie udało mu się zadebiutować w Lidze Mistrzów. W czerwonej koszulce zagrał w 133 spotkaniach, w Jego przybycie do klubu w dużym stopniu zmieni- których zdobył 82 bramki i zanotował 47 asyst. W sezonie ło bieg niefortunnych zdarzeń, do których powoli ki- 2013/2014 został najlepszym strzelcem Premier League bice się przyzwyczajali. Razem z Danielem Sturridgem z 31 trafieniami na koncie. Otrzymał również tytuł Piłkastworzył jeden z najbardziej zabójczych duetów w hi- rza Roku według Professional Footballers’ Association. storii Premier League. Mając obok siebie dość miernych Po jego odejściu z klubu znów popadliśmy w niepartnerów, potrafił poprowadzić klub byt. Transfery takich zawodników do walki o najwyższe cele. Najbardziej jak Balotelli, Lallana, Lovren, Markobędziemy pamiętać sezon 2013/2014, vić, Moreno, Origi, Lambert oraz Can gdy na ostatniej prostej przegranie wypełniły pustki, którą wyrząliśmy walkę o mistrzostwo Anglii. dził nam piłkarz urodzony w Salto. Widok płaczącego El Pistolero po Historia Suáreza na Anfield była piękzremisowanym spotkaniu z Crystal na. Nie zmienią tego nawet wybryki Mitem jest twierdzenie, Palace, potwierdzał tylko, jak ambitną związane z Evrą, Ivanovićem czy chęosobą jest Urugwajczyk i jak to klub cią odejścia do Arsenalu. Dziś możeże Luis Suárez jest nie potrafił stworzyć mu odpowiednich my tylko żałować, że jeszcze niedawpierwszym transferem warunków do zdobywania trofeów. no tacy zawodnicy jak Xabi Alonso, Zaledwie kilka tygodni po tym sir Kenny’ego Dalglisha Javier Mascherano, Fernando Torres meczu Suárez otrzymał zgodę na i inni wielcy nie widzieli możliwości odejście z klubu. Trudno w to uwiezdobywania trofeów z Liverpoolem. 29• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
NOWA SIŁA NIEMIE Liverpool FC w fazie pucharowej Ligi Mistrzów zmierzy się z RB Lipsk. Niemcy w ubiegłym sezonie dotarli do półfinału tych rozgrywek. MARIUSZ PRZEPIÓRKA
P
ierwsze miejsce w grupie teoretycznie stawiało Liverpool w korzystnej sytuacji przed losowaniem par fazy pucharowej Ligi Mistrzów. Trudno jednak powiedzieć, że drużyna RB Lipsk, na którą trafili piłkarze z Anfield Road, jest wygodnym rywalem. Red Bull prowadzi globalny projekt piłkarski, którego zwieńczeniem jest obecnie RB Lipsk. Projekt opiera się na budowie systemu akademii piłkarskich i wyciąganiu potencjalnych gwiazd z miejsc, do których nie zaglądają skauci innych czołowych drużyn. Kluby ze stajni RB nie wydają ogromnych sum na transfery. Raczej odwrotnie, sprzedają piłkarzy z dużym zyskiem, przeznaczając środki na dalsze doskonalenie własnego systemu szkolenia. O znakomitej pracy działu skautingu Red Bulla świadczyć może fakt, że według serwisu transfermarkt. com najdroższym kupionym zawodnikiem RB Lipsk jest dotychczas Naby Keïta, sprowadzony z RB Salzburg za 29,75 mln EUR. Wyceniany obecnie na 60 mln EUR Dayot Upamecano trafił do Lipska za 10 mln EUR, również z Salzburga. Droga z austriackiego Red Bulla do niemieckiego jest dość częsta. Wielu piłkarzy wypatrzonych przez tamtejszych skautów gdzieś na marginesie światowego futbolu trafia najpierw do Austrii, a po pewnym czasie do Lipska. Kilkanaście lat temu landy byłej Niemieckiej Republiki Demokratycznej nie miały liczącego się reprezentanta w niemieckim futbolu. Dopiero przyjście Red Bulla zmieniło układ sił. Lipsk jednak był ważnym miejscem od początku piłki nożnej na niemieckich ziemiach. To właśnie w Lipsku 28 stycznia 1900 został założony Niemiecki Związek Piłki Nożnej (DFB), a trzy lata później władze związku koronowały drużynę VfB Lipsk jako pierwszego mistrza Niemiec. Klub zdobył jeszcze dwa tytuły, a pod koniec Drugiej Wojny Światowej został rozwiązany. 30• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
Na gruzach VfB Lipsk wyrosły trzy kluby: SC Rotation Lipsk, FC Lokomotive Lipsk i FC Lok Stendel, które od lat 50. ubiegłego wieku do czasu zjednoczenia Niemiec walczyły o lokalny prymat w Oberlidze, najwyższej klasie rozgrywek w NRD. Po upadku Muru Berlińskiego kluby ze wschodniej części Niemiec dołączyły do Bundesligi. Lokomotive Lipsk zmienił nazwę na VfB Lipsk i w 1991 roku dołączył do 2. Bundesligi. Dwa lata później awansował do Bundesligi, ale po sezonie spadł z hukiem odnosząc w całym sezonie ledwo trzy zwycięstwa. W kolejnych latach klub borykał się z problemami finansowymi. W 2004 roku wrócił do swej dawnej nazwy i obecnie występuje na poziomie czwartej ligi, skąd obserwują wyczyny swoich lokalnych rywali spod znaku RB. Oba kluby z Lipska rywalizowały ze sobą przez chwilę w sezonach 2009/10 (NOFV-Oberliga Süd) i 2012/13 (Regionalliga Nordost), ale od tego czasu RB Lipsk odjechało lokalnemu rywalowi niczym pociąg TGV.
ECKIEGO FUTBOLU
11.11.2007 roku. W ramach rozgrywek Oberliga NOFV- Süd ekipa SSV Markranstädt zagrałą z drużyną Germania Halberstadt. Na bazie tej pierwszej, w 2009 roku, rozpoczęła się historia RB Lipsk fot.: sportandtravel.de
Współczesna historia RB Lipsk rozpoczęła się w maju 2009 roku, kiedy to spółka RasenBallsport Leipzig wykupiła licencję klubu SSV Markranstädt na grę w piątej lidze. Niemieckie władze piłkarskie zaakceptowały zmianę, ale klub potrzebował jeszcze sekcji juniorskich, aby uzyskać pełne prawa do gry. Władze nowego klubu zapewniły również drużynie możliwość gry na lipskim Zentralstadionie, który przemianowano na Red Bull Arena. Klub stawiał sobie cel awansu do Bundesligi w ciągu 8 lat. Skok o jeden poziom rozgrywek co dwa lata uznano za realny scenariusz, który nie wywiera zbyt dużej presji. Pierwszy awans przyszedł już w pierwszym sezonie, kiedy to pod wodzą Tino Vogela RB Lipsk wygrał rozgrywki Oberligi, uzyskując 80 punktów na 90 możliwych. Po dwóch latach, już pod wodzą Alexandra Zornigera, Red Bull wygrał Re-
gionalliga Nordost i awansował do trzeciej ligi. Klub z Saksonii z rozpędu wywalczył także awans do 2. Bundesligi. Latem 2012 roku władze klubu zatrudniły Ralfa Rangnicka, który wywarł ogromny wpływ na RB Lipsk. Były trener Schalke, Hoffenheim, VfB Stuttgart i Hannoveru dołączył jako dyrektor sportowy jednocześnie zajmujący się RB Lipsk oraz RB Salzburg. – Dziś rozpoczyna się nowa era – mówił Rangnick, rozpoczynając przygodę z Red Bullem. Prezes klubu z Lipska Oliver Mintzlaff opisał Rangnicka jako architekta i sportowy silnik całej organizacji. Po zajęciu piątego miejsca w 2. Bundeslidze, od sezonu 2015/16 Rangnick objął posadę menedżera drużyny. Był to kolejny strzał w dziesiątkę, ponieważ ekipa RB pod jego wodzą wywalczyła awans do Bundesligi, jednocześnie realizując zapowiedzi sprzed lat, mówiące o osiągnięciu najwyższego poziomu rozgrywek w ciągu ośmiu lat. Przed rozpoczęciem debiutanckiego sezonu w Bundeslidze Ralf Rangnick wrócił na stanowisko dyrektora sportowego, a rolę menedżera objął znany obecnie z Southampton Ralph Hasenhüttl. Baśniowy scenariusz Lipska jednak trwał nadal, gdy pierwszą bramkę w Bundeslidze strzelił Dominik Kaiser będący w drużynie od roku 2012 i czasu występów w czwartej lidze. Początek rozgrywek wśród najlepszych był wymarzony. Podopieczni Hasenhüttla nie przegrali pierwszych trzynastu meczów (10 zwycięstw i 3 remisy), wprawiając w zdumienie cały futbolowy świat swą dynamiczną grą w ustawieniu 4-4-2. W pierwszym sezonie w Bundeslidze Timo Werner, który obecnie występuje w Chelsea Londyn, strzelił 21 goli w 31 meczach. O sile drużyny z Lipska stanowili również Youssuf Poulsen, Marcel Halstenberg, Marcel Sabitzer i Willi Orban. Piłkarze RB szturmem wdarli się na salony niemieckiego futbolu i zakończyli rozgrywki na drugim miejscu. W ten sposób zapisali się w annałach jako pierwsza drużyna w historii Bundesligi, która wywalczyła awans do europejskich pucharów w pierwszym sezonie. Nagrodą za doskonały sezon był awans bezpośrednio do fazy grupowej Ligi Mistrzów, gdzie RB zmierzył się z Monaco, Porto i Besiktasem. Mimo 31• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
dwóch zwycięstw i remisu, wicemistrz Niemiec zajął trzecie miejsce w grupie i trafił do rozgrywek Ligi Europy. W mniej prestiżowych rozgrywkach dotarł do ćwierćfinału, gdzie przegrał z Olympique Marsylia. Po sezonie Ralph Hasenhüttl opuścił RB Lipsk, tłumacząc, że nie chce pracować, mając z tyłu głowy Juliana Nagelsmanna, który zgodnie z planem obejmował drużynę po zakończeniu kolejnego sezonu. W fotelu menedżera na rok pojawił się zatem Ralf Rangnick, który poprowadził RB do kolejnego podium w Bundeslidze i awansu do Ligi Mistrzów. Ubiegły, naznaczony przez pandemię, sezon był dla RB Lipsk znakomity. Drużyna prowadzona przez Nagelsmanna, bodaj najmłodszego trenera w czołowych ligach Europy (w tym roku skończy 34 lata), dotarła do półfinału Ligi Mistrzów. Wcześniej wygrała grupę z Lyonem, Benfiką i Zenitem, a następnie rozbiła Tottenham i pokonała Atletico Madryt. W półfinale jednak musiała uznać wyższość PSG. Sezon w Bundeslidze RB Lipsk zakończył na trzecim miejscu, kwalifikując się do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Losy awansu do fazy pucharowej w grupie z PSG, Manchesterem United i Istanbul Basaksehir ważyły się do ostatniej kolejki. Po zwycięstwie nad Manchesterem RB wyrwało awans i teraz zmierzy się z The Reds. Zespół z Lipska mocno inwestuje również w rozwój młodzieży. Na zdjęciu baza treningowa Akademii RB Lipsk fot.: RB Lipsk
32• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
To właśnie z RB Lipsk do Chelsea trafił najlepszy napastnik niemeckiego zespołu - Timo Werner fot.: AP Photo/Jens Meyer
fot.: facebook.com/liverpoolfc
33• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
BITW
34• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
fot.: thestar.com
WA
O LIĘ G N 35• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
Mecz Liverpoolu z Manchesterem United jest zdecydowanie wizytówką angielskiej P Niedziwne więc, że ten szlagier przyciąga przed telewizor miliony fascynatów angielskieg czy kilkunastu lat. Potwierdzeniem tego może być to, że z ostatnich 10 spotkań pomię bezbramkowym. Co ciekawe, ostatni raz piłkarze z Old Trafford, komplet punktów Było to jeszcze za kadencji Louisa Van Gaala 17 stycznia 2016 roku. Bramkę na w
KACPER K
B
rak wygranej na stadionie Liverpoolu od lat oraz pozycja lidera zdecydowanie podsyciły apetyty zarówno zawodników jak i kibiców klubu z czerwonej części Manchesteru. Co ciekawe większość bezstronnych kibiców Premier League również obstawiało wygraną czerwonych diabłów, patrząc na spadek formy oraz dość kiepskie wyniki podopiecznych Jürgena Kloppa. Zapominali jednak od jak dawna The Reds są niepokonani na własnym stadionie w potyczkach ligowych. Istotne jest również to, iż derby z Manchesterem United to coś więcej niż zwykły mecz. Jedna z drużyn może być kompletnie bez formy, co jednak nie oznacza jednostronnego spotkania. Tak było i tym razem. Ole Gunnar Solskjaer wystawił praktycznie najlepszą XI do bitwy z Jürgenem Kloppem. Takiej możliwości niestety nie miał niemiecki szkoleniowiec i na środku defensywy u boku Fabinho ujrzeliśmy kapitana drużyny z Anfield. Dla wielu sympatyków Liverpoolu była to dość zaskakująca informacja, lecz patrząc na wagę meczu oraz doświadczenie Jordana Hendersona można wnioskować, iż była to dobra decyzja. Kolejnym zaskoczeniem był występ Xherdana Shaqiriego w 2 linii Liverpoolu od 1 gwizdka. Warto przypomnieć, że był to jego pierwszy występ w podstawowej XI w Premier League od 400 dni. Wiemy jednak z przeszłości, że Szwajcar miał argumenty, by akurat w tym spotkaniu dostać długo wyczekiwaną szanse. Ligowy szlagier rozpoczął się 17 stycznia o godzinie 17:30 i od pierwszego gwizdka to podopieczni Jürgena Kloppa próbowali przejąć inicjatywę, a z minuty na minutę coraz bardziej im się to udawało. Wtedy najłatwiej było zobaczyć, z czym w ostatnich kolejkach Liverpool ma największy problem – skuteczność. Zawodnicy z Anfield potrafili sobie wykreować bardzo dobre sytuacje, lecz bardzo często brakowało odpowiedniej decyzji. Bardzo istotna jest również skuteczność strzałów oraz celność ostatnich podań w szesnastce przeciwnika. Te dwa aspekty w ostatnich kilku tygodniach kompletnie leżą. I widać to w ilości bramek zdobytych w ostatnich 4 kolejkach, gdyż ich liczba wynosi 1. Jest to strasznie uciążliwe, bo od trzech kolejek żaden z zawodników Liverpoolu nie potrafi przełamać tej złej 36• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
0:
17.01 Anfield 65.7 3 17 667
posiadan
strzały strzały
poda
7
rzuty
1
spal
2
żółte
15
fau
Premier League, w końcu są to dwie najbardziej utytułowane drużyny na Wyspach. go futbolu. Niestety od kilku lat wyniki oraz poziom nieco odstają od derbów sprzed kilku ędzy Czerwonymi Diabłami a The Reds aż 7 kończyło się remisem, w tym czterokrotnie wywieźli z Anfield ponad 5 lat temu. Brzmi to wręcz kuriozalnie, lecz takie są fakty. wagę zwycięstwa zdobył wtedy w 78. minucie emerytowany już – Wayne Ronney.
KOSTERNA
:0
1.2021 Stadium
nie piłki %
34.3
y celne
4
ogółem
8
ania
344
rożne
3
lone
8
e kartki
1
ule
6
passy. Po dosyć intensywnej pierwszej połowie ze strony gospodarzy, w drugiej nieco spuścili z tonu i dali dojść do piłki Czerwonym Diabłom. Liverpoolczycy zaczęli kreować coraz mniej sytuacji pod bramką Davida De Gei. Świetnymi paradami mógł za to popisać się Alisson Becker, który w końcówce spotkania miał dosłownie rękawice pełne roboty. Wszystko zaczęło się od strzału Bruno Fernandesa z okolic 6 metra. Alisson trochę w stylu De Gei w okresie jego prime’u, obronił strzał Portugalczyka nogami. Była to pierwsza, lecz nie ostatnia tak groźna sytuacja pod bramką Brazylijczyka. Na szczęście zawodnicy w czerwonych trykotach nie stali bezczynnie i odpowiedzieli również ładną akcją zakończoną strzałem Thiago Alcantary. Niestety, mimo dobrej siły uderzenia, Hiszpan kopnął piłkę zbyt blisko środka bramki, przez co jego rodak nie miał kłopotu z odbiciem jej. Chwile potem praktycznie oko w oko z Alissonem stanął Paul Pogba. Francuz oddał piekielnie mocny strzał, którego nie udało się zblokować Fabinho. Na szczęście piłka leciała wprost w goalkeepera Liverpoolu, który sparował piłkę na rzut rożny. Po wykonaniu stałego fragmentu gry piłka na piątym metrze znalazła się pod nogami Marcusa Rashforda, lecz po raz kolejny świetnym refleksem wykazał się Alisson Becker, który wyłuskał piłkę Anglikowi i oddalił niebezpieczeństwo. Ostatecznie ten długo wyczekiwany mecz zakończył się bezbramkowym remisem, lecz był on lepszy i nieco ciekawszy od poprzednich potyczek. Nie brakowało w nim ciekawych sytuacji, a jedyne czego zabrakło to bramki. Mimo znacznej przewagi Liverpoolu w posiadaniu piłki oraz w oddanych strzałach, to podopieczni Solskjæra oddali więcej celnych uderzeń i szczerze mówiąc, pod koniec meczu byli bliżej przechylenia szali zwycięstwa na swoją stronę. Jesteśmy aktualnie na półmetku ligi, a w walce o mistrzostwo wciąż liczy się nawet sześć drużyn. Sezon jest zdecydowanie trudniejszy od zeszłego, wliczając w to terminarz oraz krótką ławkę klubu z Anfield. Miejmy nadzieje, iż forma naszych zawodników, szczególnie grających najwyżej będzie rosła, dzięki czemu drużyna wróci na właściwe tory. Pewne jest to, że Jürgen ma plan, jak obudzić drużynę, by ci nie przespali mistrzostwa. In Klopp we trust! 37• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
fot.: thefootballempire.com
fot.: facebook.com/liverpoolfc
38• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
fot.: theanfieldwrap.com
fot.: facebook.com/liverpoolfc
fot.: theanfieldwrap.com
39• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
40• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds