Fortuna sprzyja odważnym Kiedy Kosta Runjaić obejmował stanowisko trenera Pogoni Szczecin, Portowcy zajmowali ostatnie miejsce w tabeli po 15 kolejkach. Efektem jego pracy była poprawa gry zespołu i utrzymanie drużyny w Ekstraklasie. Z sezonu na sezon Pogoń osiągała i osiąga coraz wyższe pozycje. Kim jest człowiek, który konsekwentnie prowadzi szczecińską drużynę ku zwycięstwu? Urodził się Pan w Austrii jako syn jugosłowiańskich rodziców, ale dorastał w Niemczech. Gdzie dzisiaj jest Pana dom?
Moi rodzice, wtedy obywatele Jugosławii, poznali się w Wiedniu. Tam przyszedłem na świat. Pierwsze lata mojego życia spędziłem z babcią w ówczesnej Jugosławii. Potem podążyłem za moimi rodzicami, którzy w międzyczasie przeprowadzili się do Niemiec. Tam mieszkam od najwcześniejszego dzieciństwa. Mam bardzo bliskie związki z Niemcami. Przedszkole, szkoła, studia, wszystkie szkolenia, przyjaciele - to wszystko mnie ukształtowało. Czuję się tam bardzo dobrze, posiadam niemiecki paszport. W dzieciństwie byłem bardziej emocjonalnie związany z Jugosławię. Jako dziecko emigrantów zarobkowych doświadczyłem perspektywy życia w dwóch różnych „światach”. Życie codzienne toczyło się w Niemczech, a więc normalne obowiązki szkolne, dyscyplina i tak dalej. Wakacje, to było już zupełnie coś innego. Czy to ferie letnie, jesienne, zimowe czy Wielkanocne – spędzaliśmy je rodzinnie w ojczyźnie rodziców. Nie trzeba dodawać, że w tamtym czasie te okresy w roku podobały mi się bardziej niż inne. Wciąż tkwi we mnie wiele wspaniałych przeżyć, chwil i wspomnień z tamtego okresu. Tęsknota za „ojczyzną -domem” dla większości osób o statusie emigrantów zarobkowych zostaje na całe życie. Tymczasem moja ojczyzna, to sposób myślenia, stan umysłu. To jest to, co jest we mnie w środku. Czy jako chłopiec grał Pan w piłkę nożną?
Zawsze była i nadal jest częścią naszej rodziny. Wujek, z którym jestem bardzo związany, był w latach 60-tych ubiegłego wieku zawodowym piłkarzem. Później został trenerem. Mój ojciec i brat również grali w piłkę nożną, a temat futbolu nie jest bez znaczenia również dla moich dwóch synów. Zacząłem grać w piłkę stosunkowo wcześnie. Pasjonowałem się treningiem i graniem, ale sam talent nie wystarczył, aby pójść ścież-
110
ką kariery zawodowej. Poziom jaki reprezentowałem nie wystarczył, aby dostać się na szczyt jako aktywny piłkarz i tym samym zrealizować swoje marzenie. Po maturze zacząłem studiować. Chciałem zdobyć dyplom sportowy. Niestety po 1,5 roku musiałem przerwać studia z powodu kontuzji, a potem rozpocząłem i skończyłem praktykę ubezpieczeniową. Mimo to hobbystycznie nadal grałem w piłkę nożną w różnych ligach amatorskich. W pewnym momencie otrzymałem ofertę jako tzw. „grający-trener”. Skorzystałem z niej i tak to się wszystko zaczęło. Z biegiem czasu, krok po kroku, zdobywałem licencje trenerskie. Pańskie staranie o uzyskanie licencji DFB (Niemieckiego Związku Piłkarskiego - odpowiednika polskiego PZPN – przyp. red.) ziściły się w 2004 roku. Jaki miał Pan wówczas cel?
Jak wspomniałem, oprócz różnych zajęć jako broker ubezpieczeniowy, agent nieruchomości czy weekendowy pracownik gastronomii pełniłem także rolę grającego trenera w lidze amatorskiej. To były lata moich poszukiwań. Wraz z narodzinami pierwszego syna w 2000 roku stało się dla mnie jasne, że te wielostronne obciążenia, rytm, tempo w którym żyłem, to ostatecznie jest nie dla mnie, nie było dla nas korzystne i przede wszystkim mijało się z moimi planami. Postawiłem sobie śmiały cel, a mianowicie zdobycie pracy w zawodowej piłce nożnej w jednym z 34 profesjonalnych klubów piłkarskich. Począwszy od skauta talentów, poprzez trenera młodzieży, asystenta w sztabie trenerskim. Potem dużo częściej byłem w rozjazdach nawiązując kontakty, poznając ludzi biznesu, coś w rodzaju skonkretyzowanej turystyki stadionowej. Podjąłem się m.in. wyszukiwania talentów i obserwacji meczów piłkarskich, czasami bezpłatnie. Ponieważ nie mogłem udowodnić swojej zawodowej przeszłości, drzwi do tego obszaru były dla mnie wciąż zamknięte, nie miałem innego wyjścia. Myślałem - inwestuj, bądź aktywny i pozy-
Biznes