MAGAZYN SZCZECIŃSKI PRESTIŻ GRUDZIEŃ 2021

Page 13

Anna Ołów-Wachowicz Pijarowiec z zawodu, polonistka z wykształcenia, szczecinianka z wyboru. Autorka fejsbukowego bloga „Jest Sprawa”. Mama Filipa i Antosi. Ogrodniczka, bibliofilka, kinomanka. Swoją pierwszą książkę pisze właśnie teraz.

Standardowy wieczór w tygodniu przedświątecznym wygląda zwykle tak, że np. szoruję analogowo, czyli na kolanach (aa, wiem, wiem) podłogę bo mi mop nie wjeżdża pod komodę. Moją pozycję chłopki pańszczyźnianej obserwuje, wieszający ostatni wytarty z kurzu klosz, małżonek, a w głowiźnie kiełkują mu myśli włochate jak kot prezesa.

Co roku mówię sobie, że będzie inaczej W przyszłym roku nie przejemy się, wszystkie prezenty przygotujemy wcześniej, spadnie piękny biały śnieg w Wigilię, a ja nie będę sprzątała domu, jakby od tego zależało wytępienie epidemii światowej. Odpuszczę. Będę się cały grudzień cieszyła duchem świąt. Ostatni raz, kiedy tak sobie powiedziałam, uroczyście otworzyłam wino i … już następnego popołudnia na kolanach szorowałam mikroskopijną plamę po nim. Jestem pewna, że tak mocno mam zakodowane sprzątanie w okolicach świąt, że nie panuję nad tym zupełnie. Wysprzątałabym pewnie nawet manufakturę samego Świętego Mikołaja, ganiając elfy na ścierach. Ja to, niestety, mam w genach. Nietrudno zgadnąć skąd. Przyjeżdżam do mamy, a tam już pełna krakowska szopka. Wanna pełna firan kiszonych w jakimś oksydancie, góra kapusty w kuchni, okna lśniące i pootwierane, przeciąg hula w stercie prasowania, przewalając obrusy białe jak śnieg i sztywne jak deski – od krochmalu. Szorowanie, pucowanie, wylizywanie posadzek. W tym wszystkim moja matka, mała, czerwona, spocona, ale wyraźnie w swoim żywiole, radosna jak szczygiełek: – No, jeszcze tylko żyrandole umyję i mogą być święta! – Nie wiem, co ta kobieta dzisiaj brała, ale mnie to wykończy – ponuro informuje mnie z drugiego bieguna sytuacji brat, wlokący smętnie dywan do trzepania. Już wiem, że na jego wsparcie w prawieniu kazań nie mam co liczyć. Na pewno zaraz po przyjeździe nakarmiła go gołąbkami i zupełnie dał się podejść. Jak co roku, w okolicy świąt spokojnie mogłaby nadejść wojna – lodówka mojej mamy wygląda jak magazyny żywnościowe Czerwonego Krzyża. Próbuję zwrócić uwagę, że to raptem dwa dni, że w poniedziałek znowu można dopaść półek w dyskoncie, że zamienimy się w stado tuczników, jeśli spróbujemy zjeść choć jedną trzecią tego – ale to jak wywabić DNA wybielaczem do firanek. Nie da się. Dlaczego więc, wyprawiam to samo! Standardowy wieczór w tygodniu przedświątecznym wygląda zwykle tak, że np. szoruję analogowo, czyli na kolanach (aa, wiem, wiem) podłogę bo mi mop nie wjeżdża pod komodę. Moją pozycję chłopki pańszczyźnianej obserwuje, wieszający ostatni wytarty z kurzu klosz, małżonek ,a w głowiźnie kiełkują mu myśli włochate jak kot prezesa.

13

– Co teraz jeszcze będziesz robiła? – zadaje pytanie szacujące. – Jeszcze muszę skończyć sernik na zimno, wiesz, ubić śmietanę ... – wyliczam dość długą listę, na tyle długą, że już wiadomo, że po wykonaniu zadań padnę martwym bykiem. – No idź idź, nie czekaj, jeszcze mi tu zajmie. Acha, i bez piżam dzisiaj śpimy, bo wszystkie wyprałam. – To już nieludzkie... – mamrocze pod nosem, odchodzący w stronę sypialni, małżonek mój, ofiara świątecznych porządków i własnej wyobraźni. Późną nocą, kiedy wciąż przemieszczam się między kuchnią a balkonem, gdzie upycham dania nie mieszczące mi się, jak co roku, w lodówce, mijam rozświetloną pannę choinkę i coraz bardziej mi się podoba. Siadam sobie wśród nocnej ciszy na kanapie i wreszcie mam chwilę popatrzeć na świąteczny dom, poczuć się jak dzieciak w oczekiwaniu na prezenty. Smak oczekiwania został ze mną do dziś, prezenty okazały się nie być aż takie ważne. Ale oczekiwanie – wyborne. Jak ciasteczka korzenne z pomarańczowym lukrem. Zapewne całe pięć minut trwa moje świąteczne oczarowanie, bo zasypiam twardo na siedząco, jak galernik. W śnie tańczą mi korowody pierniczków z miotełkami i wesoło polewają się glazurą. Kiedy budzę się w środku nocy, lekko połamana i przymarznięta, znowu mówię sobie, że jestem niereformowalna. Kto mi się kazał tak zmęczyć? Kto kazał przygotować każdą z pracochłonnych potraw, bo zawsze na stole były. Kto mi kazał przewieszać przez godzinę wszystkie bombki, które wcześniej krzywo powiesiły dzieci. A ja. Dlatego, na zakończenie, chciałabym wszystkim życzyć, żeby sobie wydłubali tego gena nakazującego, że „wszystko musi być”. Wszystko i tak będzie. Inflacja, pandemia, konflikty, święta, narodziny, kolejny Nowy Rok. Nic się nie zatrzyma. I wszystko może być zarówno źle, jak i dobrze, fifty fifty. Martwmy się więc choć o tę połowę mniej. I bądźmy dla samych siebie jak korzenne ciasteczko: niedoskonale wykrojone, słodkie, kruche, a pełne ostrych przypraw. Poleżmy sobie na wielkiej paterce życia, aż do skruszenia. Poczekajmy na to, co przyniesie nam Nowy Rok. Na pewno nie będzie już gorszy.

Felieton


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook

Articles inside

Symbole i smaki Szczecina

6min
pages 146-148

KRONIKI

15min
pages 149-156

Sylwester z Rossinim Rafał Olbiński

1min
pages 144-145

Odlot Siła kobiet

1min
page 143

Barokowe święta/Noworoczna „Kraina Uśmiechu”

1min
page 141

Szancer na Zamku Misterium światła

1min
page 142

Wszystko co nam się przytrafia ma sens – Anita Lipnicka

6min
pages 136-139

Recenzje teatralne – pisze Daniel Żródlewski

2min
page 135

Samorozwój z dofinansowaniem

1min
page 131

Ekspert radzi

1min
pages 132-134

Najlepsza wersja siebie

4min
pages 126-127

Sprawne ciało, to zdrowe ciało

3min
pages 128-130

Okiem dermatologa

2min
pages 118-120

Gotowi na wielkie wyjście

2min
page 121

Medika – pod dobrą opieką

3min
pages 116-117

Eksperci w leczeniu schorzeń narządu ruchu

2min
pages 114-115

Fortuna sprzyja odważnym

8min
pages 110-111

Klinika wielu specjalizacji

5min
pages 112-113

Klub niejednej rozrywki

2min
pages 108-109

Fabryka pozytywnej energii

3min
page 107

Skrzydlaty hangar z wiatrem w żaglach

5min
pages 102-106

Gumowa nawierzchnia sposobem na rozwój

1min
page 101

BMW – rewolucje

5min
pages 90-91

Święta i Sylwester z Exotic Restaurants

3min
pages 94-95

Branża ślubna podczas pandemii

6min
pages 98-100

Wjeżdżając w przyszłość

3min
pages 92-93

Radość z jazdy w innym wymiarze

7min
pages 82-85

Dla rodziny i … Jamesa Bonda

2min
pages 86-89

Kia z myślą o przyszłości

5min
pages 80-81

Intensywny czas Mariny Developer

3min
pages 78-79

Kreatywny relaks

1min
pages 76-77

Szczecin to perełka dla deweloperów

5min
pages 74-75

Powrót do pałacu kolorów

5min
pages 58-63

Czym są rozmowy terapeutyczne?

3min
pages 53-54

Nowa przyszłość

4min
pages 51-52

Nadzwyczajnie zwyczajny cud

6min
pages 46-50

Wyjątkowe mikroapartamenty

2min
pages 70-73

Zachodniopomorskie winem płynące

8min
pages 55-57

Kalendarz ratujący życie

4min
pages 42-45

Wiecha nad Teatrem Polskim

2min
pages 30-31

Idealnie z(a)grany duet

11min
pages 35-41

Z miłości do siebie

1min
page 25

Bursztyny teatru

2min
page 28

Prestiż doceniony i nagrodzony

3min
pages 26-27

Przedsiębiorca Roku Pomorza Zachodniego 2021

0
page 29

Eko Newsy

6min
pages 32-34

Moc ukryta we włosach

1min
page 24

Słowo od naczelnej

2min
pages 10-12

Nowe miejsca

1min
page 19

Co roku mówię sobie że będzie inaczej – pisze Ania Ołów - Wachowicz

3min
page 13

Przy wigilijnym stole, czyli gry i zabawy ludu polskiego

2min
pages 14-16

Bellucci przed obiektywem szczecinianki

1min
page 23

Krzywym okiem – pisze Dariusz Staniewski

3min
page 17

Gin ze Szczecina

1min
pages 20-22

Wspólna akcja szczecińskich redakcji

0
page 18
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.