Podlaskie Agro Nr 2 (109)/2021

Page 20

HODOWLA

||

Obora wzniesiona w 2006 r. już za rządów „młodych”. Obecnie w doju jest ok. 50 szt., liczba optymalna

do zarządzania bez elektroniki. Na mniejszym zdjęciu. Myślicie że to tylko stanowiska, otóż jest to także... analogowy komputer z najpotrzebniejszymi danymi.

Z  wizytą w  gospodarstwie

mlecznym Justyny i  A ndrzeja

Kiełsów w Pietkowie

Mlekiem i mięsem płynące

Determinacja, ciężka codzienna praca i nauka coraz to nowych aspektów profesji. Prowadzi ich także duma i satysfakcja z pracy swojej i najbliższych. To chleb powszedni wielu hodowców bydła mlecznego. Ale mówienie o tym z uśmiechem i zaangażowaniem, tak jak mówi się o życiowej pasji – nie jest zbyt częste. Cieszymy się, gdy spotykamy takich ludzi. Oto i oni: Justyna i Andrzej Kiełsa – gospodarze ze wsi Pietkowo, gm. Poświętne. Na początku tradycyjnie podsumowaliśmy zimę. Trochę obśmialiśmy stan regionalnych dróg, na których zima wywarła – tu mam nadzieję, że się mylę – niezatarte wrażenie. Później jednak spoważnieliśmy. Śnieg to bardzo dobra wiadomość po dwóch latach suchych wiosen, nie tylko w kontekście kondycji rzepaku i oziminy, ale również wysiewu kukurydzy. Przypomniałem, że jesień też była w sumie mokra. Jednak „nasz” gospodarz sceptycznie pokiwał głową. – Jesienią nie wszędzie padało – mówi Andrzej Kiełsa. – Może trudno w to uwierzyć, ale jak orałem w styczniu, przed „ofensywą zimową”, było sucho. Ten śnieg, naprawdę, wyciągnął wielu z nas z poważnych kłopotów. Ale od początku. Rodzice pana Andr zeja, Marianna i Piotr, przekazali synowi gospodarstwo w 2001 r., zaraz jak „wyszedł” z wojska. Dla wielu decyzja młodego chłopaka, który 20

w dodatku już trochę liznął miasta (i cóż z tego, że „we woju”), nie była aż tak jednoznaczna. Ale dla Andrzeja Kiełsy i jego żony Justyny, innej drogi nie było. Jak sam mówi, pracę przy krowach mlecznych trzeba kochać, inaczej idzie się do pracy jak do więzienia. I on, i jego żona mieli i mają nadal świadomość z czym to się wiąże. Z codzienną ciężką pracą, bez urlopów, bez dni wolnych. Wszystko podporządkowane hodowli. A Andrzej tę pracę kocha. A gospodarka odwdzięcza mu się z nawiązką. Ma wspaniałą rodzinę, dwóch synów – Przemka i Bartłomieja – 15 i 12 lat oraz rodziców, którzy nadal służą radą i pomocą. Ma w końcu pomysł na rozwój, bynajmniej nie tak oczywisty. Od „zawsze” hodowali krowy mleczne, choć na początku były także dwie-trzy maciory w chlewie. Jednak to właśnie trzoda chlewna padła, jako pierwsza, ofiarą zmian. Młodzi małżonkowie ostro zabrali się za rozbudowę stada mlecznego.

– Nie ukrywam, że do hodowli była mlecznego coś mnie ciągnęło, do trzody już niekoniecznie – uśmiecha się pan Andrzej. Zaczynali gospodarzyć na 19 ha, przepisanych przez rodziców. Dziś gospodarstwo mleczne w Pietkowie to już 40 ha własnych gruntów. Oczywiście nie wszystko na raz i nie wszystko od razu. Stopniowo i ze z góry ustalonym planem. Bez pośpiechu, ale konsekwentnie. Struktura zasiewów podporządkowana jest hodowli krów. I jest to pszenica, pszenżyto, jęczmień jary, mieszanka zbożowa i, oczywiście, kukurydza na kiszonkę. W tamtym roku obsiali nią 13 ha. Czy to wystarcza? – Jak najbardziej – lekki uśmiech. – Mogę dodać, że trzy tygodnie temu zacząłem pryzmę z tamtego sezonu. I w zasadzie tak jest co roku. Niedawno sprzedaliśmy 45 t zbóż. C.D. NA STR. 22

PODLASKIE AGRO


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.