E kolog ia
OPAŁ W OPAŁACH
ADOBE STOCK
Szok, niedowierzanie, odrzucanie ceny czy też obrażanie się na sprzedającego – to coraz częstsze reakcje klientów na podawane ceny drewna kominkowego, brykietów czy pelletów. Brykiet w detalu po 800 zł, chwilę później 1300 zł, a po jakimś czasie po 1500 zł i wyżej. Pellet po 1000 zł, potem 1500 zł i powyżej 2200 zł za tonę. Skrzynka suchego buka 500 zł, potem 600 zł, teraz powyżej 900 zł. Być może z chwilą, gdy to czytacie, będzie już drożej.
128
Świat Kominków 2/2022 (68)
N
iestety, od pewnego czasu wysokość ceny paliw drzewnych przypomina zawody sportowe, w których poprzeczka wędruje tylko w górę i każdy – chcąc nie chcąc – musi ją pokonać, w przeciwnym razie odpada z zawodów. Początkowo, po oburzeniu i niedowierzaniu, kupujący odkładają zakup, chcą przeczekać zwyżkę. Po jakimś czasie wracają, przekonując się, że w międzyczasie cena jest już znacznie wyższa, bo inni taką zaoferowali. Witamy w nowej rzeczywistości – sezonie hiperinflacji. Starsi znają to z początków lat dziewięćdziesiątych, niestety ta hydra pojawiła się znowu.
Co się dzieje i skąd te podwyżki? Nie mówimy tu o podwyżkach w wysokości średniej inflacji, która na koniec maja wynosiła ok 14%. W branży opałowej mamy do czynienia już nie z hiper a mega inflacją, bo mówimy o 300−400 procentowej podwyżce. Zaczęło się już rok temu – wiosną. Po kilku latach stabilizacji zaczął rosnąć popyt na wyroby drzewne i tym samym na drewno okrągłe w lasach. Firmy drzewne i rynek nabierały pocovidowego rozpędu i zaczęły przebijać ceny zakupu surowca na giełdzie. Do tego Lasy Państwowe zmieniły nieco zasady
sprzedaży, bardziej zorientowane na uzyskanie wyższej ceny (mniejsza o 10% pula w ofercie podstawowej, zmniejszona o 10% możliwość zakupu z historii firmy, podział oferty z rocznej na dwie półroczne). To spowodowało, że ceny drewna okrągłego na giełdach otwartych (30% całej puli z lasów) w pierwszej połowie 2022 r. poszybowały do góry. Początkowo wielu producentów zniechęciło się do zakupów, nie chcieli przebijać rosnących cen z obawy, czy towar się sprzeda. Liczyli także na możliwość dokupienia drewna na giełdzie (E-drewno). Jak się okazało, nie było ani ilości ani niższej ceny. Zakupy są dzielone na półrocze. Każda firma musi zabezpieczyć surowiec na kolejne pół roku. Także ta produkująca drewno kominkowe. To uruchomiło przebijankę na giełdach i w zakupach, ceny poszybowały jak szalone w górę, nawet więcej niż 4-krotnie w porównaniu do cen sprzed 1,5 roku.