60
Sport
KASIA ZILLMANN Chcę więcej Mówią „nigdy nie akceptuj cudzych ograniczeń”, a Kasia Zillmann jest tego najlepszym przykładem. Zdobyła tytuł Mistrzyni Świata, sięgnęła również po srebro na Igrzyskach Olimpijskich, pokonała niejedną granicę. Poznaliśmy się na premierze Porsche Macan III generacji w Porsche Centrum Poznań, gdzie nie omieszkałem zaprosić ją do wspólnego stołu i rozmowy. rozmawia :
D
Filip Olczak |
zdj ęcia :
Maciej Sznek – Escargofoto
laczego wioślarstwo? Skąd wzięło się Twoje zamiłowanie do akurat takiej dziedziny sportu?
K AS IA ZI LLMAN N : Odkąd pamiętam kocham wysi-
łek fizyczny, a wioślarstwo to suma zdarzeń, przypadków i chęci wielu osób, które widziały we mnie sportowy potencjał.
Wioślarstwo to przede wszystkim silna psychika. Dyscyplina sportu, w której wygrywa się z samym sobą. Z każdym chwytem można stać się skuteczniejszym lub robić regres. Wszystko zależy od sposobu podejścia, od tego, jak poukładamy sobie pewne sprawy w głowie. Nie mówię tutaj, że opano-
wałam to wszystko do perfekcji. Bez przerwy dążę do tych paru chwil na łodzi, gdy czuję, że wszystko dookoła jest tak, jak być powinno. Szum wody i znikome zmęczenie mimo ogromu siły, którą w to wkładasz. Tak zwane flow. Wioślarstwo to konkurencja olimpijska, a medal na Igrzyskach od zawsze był moim największym marzeniem. (śmiech) Jak musiałaś przeprojektować swoje życie, co musiałaś poświęcić, odpuścić? Moje życie nie było jakoś zbytnio zaprojektowane. Nie czuję, że to był rodzaj poświęcenia. Może bardziej potraktowałabym to jako filtr, przez który parę osób nie przeszło i zniknęło z głównego nurtu mojego życia. Zmieniłam swoje życie od podstaw, chociaż lubię swój mały chaos (śmiech) i doskonale się w nim czuję, więc mój projekt jest raczej wolną improwizacją. Co czuje młody człowiek, kiedy staje się wicemistrzem olimpijskim? Że nie jest już taki młody! (śmiech) Medal był zwieńczeniem lat pracy, ale w momencie zdobywania medalu myśli się prosto: „mamy to”, „zrobiłyśmy to” i tak przez pierwsze kilka dni. Radość, euforia, spełnienie, proste szczęście. Później dociera trochę więcej. Wydaje mi się, że ja dalej lecę jeszcze na tych endorfinach z 28 lipca. (śmiech) Uczucie nie do opisania. Według mnie jest to zwrot za wszystkie cierpienia związanie z trenowaniem i nadpłata na kolejne lata ciężkich treningów. Co czuję teraz? Że chcę więcej!