r
ar
an a
ar
n
Otwarci
w lockdownie n Natalia Aurora Ignacek
Dziesiątki tysięcy przedsiębiorców branży gastronomicznej zostało pozbawionych możliwości normalnej pracy i zarobkowania. W obliczu twardych restrykcji i widma bankructwa setki zdecydowały się na otwarcie. Wśród nich są liczne kawiarnie, cukiernie i lodziarnie.
W październiku 2020 roku mała kawiarnia z hełma – a afe – była na ustach całej Polski. A to za sprawą jednego postu opublikowanego w mediach społecznościowych, w którym poinformowała, że mimo lockdownu otwiera się na przyjmowanie gości. Pomysł właściciela, Michała artoszuka, polegał na tym, by goście jedzący stacjonarnie na ten czas stawali się jej pracownikami zatrudnionymi na podstawie umowy o dzieło. Odzew pod postem był gigantyczny. Większość głosów była pozytywna, ale nie zabrakło też sceptyków, a nawet niezadowolonych, którzy krytykowali lekkomyślne podejście do pandemii.
Dużo strat, mało pomocy
Ostatecznie plan nigdy nie wszedł w życie ze względu na problemy prawne z umowami, a jakiś czas później właściciel ogłosił, że tymczasowo zamyka lokal. nna sprawa, że był to dopiero początek drugiej fali pandemii, więc społeczeństwo nieco inaczej reagowało na obostrzenia niż w chwili publikacji tego artykułu, gdy lockdown branży gastro przedłużany jest o kolejne tygodnie. ie one jedne stanęły przed wizją bankructwa. Dziesiątki tysięcy lokali stoi przed decyzją o zamknięciu, a jeśli działają w preferowanej formie – na wynos – to i tak starcza im jedynie na opłaty podstawowe: rachunki za prąd, wodę, czynsz oraz płace dla pracowników. Pomiędzy skrajną opcją zamknięcia lokalu oraz wynosami jest jeszcze inna droga, na którą zdecydowała się jedynie garstka przedsiębiorców – faktyczne otwarcie.
#OtwieraMY
Akcja tagowana hasłem otwieraMy oficjalnie ruszyła 1 stycznia 2021 roku. Jej zaczątkiem było góralskie weto, gdy solidarnie
5 4
Mistrz Branży
luty 2021
n Sylwia Nikodon, właścicielka Klapeca